#110 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i 11 dziesiątka Tygodnika stała się faktem. Zaczynamy z grubej rury. Mecz z Toronto – warto dodać, że pierwszy w tym Tygodniku mecz z Toronto to z terminologii bokserskiej „wielkie grzmoty”! Miał być pojedynek dwóch najlepszych drużyn na Wschodzie i był! Był wyrównany do jakiejś 42 minuty, bo potem grała już tylko jedna drużyna. Nie ma cwaniaka na bostoniaka :D

[Timi] Kapitalny mecz do oglądania, bo oba zespoły stanęły na wysokości zadania i stworzyły świetnego widowisko. Oglądałem sobie rano z odtworzenia i miałem fajny start wielkanocnej niedzieli, tym bardziej że wynik dobry dla nas. I nagle okazało się, że jest jeszcze szansa na to pierwsze miejsce, bo Raptors obniżyli loty w ostatnich tygodniach, a ta nasza seria trwa. Niesamowite, że przy tych wszystkich kontuzjach my wciąż dajemy radę.

[Adrian] Indywidualnie patrząc, to Tatum i Morris na skrzydle zrobili różnicę, więc warto zapytać. Czy w tym roku DeRozan będzie się użalał, że nie tyle nie maja LBJ, co nie maja skrzydłowych, jakich maja zespoły jak nasz. Tym bardziej, że w tym meczu oni nie zagrali słabo – DeRozan i Ibaka zrobili swoje, może Lowry słabiej, no ale taki jego urok w ważnych meczach. A jednak nie pykło na skrzydle. Anunoby i Miles razem, nie maja nawet połowy talentu Tatuma – tu chyba jest szansa na rywalizację z nimi w PO.

[Timi] Jestem ciekaw, jak w swoich pierwszych playoffs będzie wyglądać Anunoby, który na pewno nie ma tyle talentu co Tatum, ale jest naprawdę dobrze zapowiadającym się graczem, który już teraz robi dla Toronto mnóstwo dobrego. Fakt faktem, że Raptors na skrzydle nie mają nad nami przewagi chyba wcale, natomiast jak już zacząłem w którymś momencie sezonu obawiać się ich ławki, tak nadal mocno się jej obawiam, bo tam zawsze jest dwóch-trzech graczy, którzy mogą zrobić różnicę. Raz będzie to VanVleet, kiedy indziej Wright czy nawet Miles, który akurat w Bostonie po prostu nie miał swojego dnia i zagrał koszmarne spotkanie.

[Adrian] Zaczynamy rozmawiać przed najważniejszymi meczami tego tygodnia, a chyba nawet i całej końcówki RS. Jeszcze Bucks i ponownie Raptors, i będziemy wiedzieli, czy jest szansa na 1 seed. Tam jeszcze będzie mecz Raptors z Cavaliers, gdzie wynik w obu przypadkach może być korzystny. Jeśli wygra Toronto, to Cavs będą bliżej 4 a może nawet i 5 miejsca, jeśli wygra zespół z Ohio, to my będziemy bliżej 1.

[Timi] No i niestety się nie udało, bo potwierdziło się, że te mecze w Toronto to nasza pięta achillesowa. No nie idzie nam tam za cholerę. Dwa spotkania, dwa blowouty i w tym drugim zaledwie 78 punktów na koncie Celtów. Wiadomo – kontuzje, osłabiony skład, itp. itd. ale to był po prostu słaby mecz naszych. Może jedynie Monroe zostawił dobre wrażenie, bo nawet Morris pomimo 21 oczek znów miał problemy. I ten Monroe, który w takiej serii mógłby być naprawdę x-faktorem, powoduje tylko, że można myśleć, co by było gdyby Celtics byli zdrowi.

[Adrian] No nie udało się, trudno – o spotkaniu w Toronto to nie będziemy rozmawiać. Nie poszło nam i tyle – jak najszybciej zapomnieć ten mecz. Natomiast o meczu z Bucks warto porozmawiać, pomimo porażki. Bucks mogą być naszym rywalem w 1 rundzie, a wiemy, że zagramy w osłabieniu. W tym meczu graliśmy bez rozgrywającego – z całą sympatią dla Allena, G-League to jego sufit. Gdy wróci Rozier i Larkin, to oni są swobodnie w naszym zasięgu i ten mecz to potwierdził. Bo to było słabe nasze spotkanie, a jednak niewiele zabrakło.

[Timi] Bo i Bucks nie są w tym sezonie mocni – myślałem, że po zwolnieniu Kidda coś ruszy, ale tak się nie stało. Jedna rzecz: w tej serii z Bucks najlepszy zawodnik będzie jednak grał po stronie ekipy z Milwaukee i tu będzie spora zagwozdka dla Celtów. Cztery mecze w tym sezonie z Bucks, bilans 2-2 i gdybyśmy byli zdrowi to nie byłoby żadnych wątpliwości.

[Adrian] Oni będą mieli Giannisa, a my Stevensa, oraz doświadczenie Horforda. Dodatkowo taki Larkin, czy Monroe będą grać o swoja przyszłość w NBA, Larkin o jakąkolwiek, a Greg o nowy, wysoki kontrakt. Chciałbym właśnie Bucks, bo oni ostatnio wyglądają coraz słabiej. To zwolnienie Kidda wcale im na dobre nie wyszło, Giannis nie grozi rzutem z dystansu, a pod koszem spisują się bardzo przeciętnie. W tym sezonie między nami, ten kto wygrywał zbiórki wygrywał mecz. Wydaje mi się, że z Rozierem spokojnie powinniśmy zrobić ich w 5, maks w 6 meczach. Cała ich ławka rezerwowych w ostatnich meczach to Parker po 30 minut, bo Zeller i Jet jednak nie są zawodnikami na PO. Zeller nigdy nie był, a Jet już nie jest.

[Timi] Z ławką rezerwowych na pewno mamy przewagę, bo przecież dwójka Morris-Monroe daje naprawdę dużo, a jest jeszcze kilku innych role-players takich jak chociażby Larkin, którzy tylko czekają na swoją szansę, by zaświecić jasno w fazie play-off. Po kontuzji Irvinga trochę pół żartem, pół serio napisałem, że wracamy do czasów, kiedy to właśnie Stevens jest naszym najlepszym „zawodnikiem” i on w każdej serii daje nam spory handicap, a tym bardziej w starciu z zespołem, który nie może się pochwalić zbyt dobrym sztabem.

[Adrian] No i ostatnie spotkanie tego tygodnia, czyli Chicago bez Tatuma i Horforda. Świetny Brown, świetny Monroe, fajny Bird i Gibson, co trafiał zza łuku. No, ale to był mecz z zespołem G-League, więc nie ma się co rozwodzić za dużo. Tej samej nocy przegrywa Miami, przegrywa Wizards i wszyscy na dole, robią wszystko, żeby trafić na Boston. Dość zabawna sytuacja, bo wygrała Phila i Cavs i oni usiedli na 3 miejscu, to teraz jeszcze będzie wyścig po 6 seed, żeby jednak trafić na Phile, lub Celtics, a nie na Toronto.

[Timi] Powiem tak: my lubimy być w tej pozycji underdoga, więc żeby jeszcze się nie zdziwiły te zespoły, które liczą, że dostaną Celtics w tej pierwszej rundzie i to będzie automatyczny bilet do drugiej. Natomiast cieszy, że Philla wskoczyła na trzecie miejsce, choć trzeba przyznać, że ta ich seria jest całkiem imponująca. Zobaczymy jednak, jak ten mocno niedoświadczony zespół zostanie zweryfikowany przez PO. A wracając jeszcze do meczu z Bulls to Celtics wygrali po raz 54. w tym sezonie, czyli mają już jedną wygraną więcej niż przed rokiem! Brad znów to zrobił, znów się poprawił, a zrobić to przy tylu kontuzjach… czapki z głów (i nagroda dla COTY do ręki).

[Adrian] No to poruszmy ten temat – Irving w tym sezonie już nie zagra i jest to cios w sam środek serca. Problemem nie była ostatnia operacja, a jak się okazało, to sprzed kilku lat. Początek sezonu mieliśmy dramatyczny, no i koniec RS tez jest fatalny. Szkoda, bo jednak psychicznie nastawiałem się na walkę w 2 rundzie, nawet z Cavs, bo oni maja sporo problemów, a tutaj jest już po zawodach. Wprawdzie być może bardzo mobilizująco wpłynie to na resztę drużyny (tę zdrową resztę), no ale i tak, to jest kolejny niesamowity dzwon w tym sezonie.

[Timi] Wielka szkoda, bo tam się wdała infekcja i dlatego konieczna jest kolejna operacja już teraz, gdzie trzeba wyciągnąć te dwie śruby, które zostały wstawione latem 2015 roku. No nic, już pięć minut po rozpoczęciu sezonu powiedzieliśmy sobie, że nie 2018, lecz 2019 jest nasz, a teraz wypada to jedynie tylko powtórzyć. Miejmy tylko nadzieję, że już nigdy takiego sezonu nie doświadczymy, bo to już nawet nie o to chodzi, że ja nie pamiętam czegoś takiego, kiedy nawet Danny będący w NBA od dekad mówi, że nigdy się z takim sezonem nie spotkał.

[Adrian] W 2019 zdrowy będzie Gordon, zdrowy będzie Kyrie, a Brown z Tatumem o rok starsi i z nowym doświadczeniem. Jeśli Brown zrobi kolejny krok w karierze, a taki zapowiada, a Tatum zrobi tylko malutki kroczek – to to może być wyjątkowy sezon. A no i wróci Daniel Theis, na którego bardzo liczę. On już w tym sezonie z tygodnia, na tydzień wyglądał lepiej – a za pół roku, będzie zawodnikiem, który zrobi różnice w obronie.

[Timi] Zdecydowanie tak, dlatego jest się czym ekscytować – byle tylko w tym kolejnym sezonie zdrowie nam dopisywało. A co do Browna to ja nie mam wątpliwości, ze on ten krok zrobi i chcę się tylko powołać na to, jak poważnie podszedł do poprawy swoich rzutów wolnych. To była jego pięta achillesowa, to była jego słaba strona, ale też coś, co słabą stroną być nie mogło przy jego stylu gry i zobacz, ile dała praca oraz zaangażowanie. Ale to nie tylko rzuty wolne, bo Brown jest już znacznie lepszym graczem niż był rok temu, a przecież wtedy też z miesiąca na miesiąc się poprawiał.

[Adrian] To jeszcze jedna kwestia o Wschodzie przed PO. Patrząc na formę z ostatnich 10 spotkań – zastanawiam się, co się stało takiego w Toronto, że z czołowej drużyny w okolicach stycznia i lutego, stali się w tym momencie jedną z najsłabiej broniących drużyn w NBA. Defensywny rating prawie 112 i towarzystwo Knicks, Suns oraz Nets nie wróżą dobrze. My w topie ligi z ratingiem w obronie 100 punktów, razem z SAS, Utah i uwaga – Sixers. Niby to tylko końcówka RS, ale jednak ciężko w tydzień przejść mentalną i fizyczną metamorfozę z łajzy do boga Olimpu.

[Timi] Taka metamorfoza nie będzie łatwa i widziałem już sporo tekstów na ten temat i że fani Raptors powinni zacząć się martwić, ale sezon jest długi i kiedyś taka obniżka musiała się w Toronto zdarzyć, a akurat trafiło na końcówkę sezonu. Ci fantastyczni rezerwowi nie są ostatnio już tacy fantastyczni (choć w tym drugim starciu z nami znów byli całkiem spoko) i to widać w grze zespołu. Dodatkowo, Raps przez cały sezon mieli w defensywie problemy z dobrze prowadzonymi atakami tych topowych drużyn i to jest na pewno zmartwienie dla Kanadyjczyków, bo przecież w fazie play-off nie ma słabych rywali. Tym bardziej szkoda, że nie udało nam się wbić im kolejnej szpileczki, bo odebranie pierwszego seedu mogłoby już totalnie podciąć Raptors skrzydła.

[Adrian] Zobaczymy jak zaprezentują się w 1 rundzie, ale łatwo wcale nie będzie. Natomiast w 2 rundzie pewnie trafia na Sixers i tutaj może być łatwiej niż w 1 rundzie. Phila świetnie gra, ale doświadczenia w PO nie ma żadnego. Choć trezba poczekać  do następnego Tygodnika, gdzie będziemy omawiać poszczególne pary. Wracając do Toronto, mi się wydaje, że im gdzieś tam w głowie jednak siedzi ten strach przed PO. Tyle razy się nie udało i to być może podświadomie ich niszczy.

[Timi] To fakt, oni rok w rok zawodzą w fazie play-off i nawet ta pierwsza runda może nie być wcale taką łatwą przeprawą. Ile to już razy Raps byli jasnymi faworytami, lepszą w RS drużyną tylko po to, aby potem w takiej rywalizacji odpadać? Podpowiem: w 2014 roku przegrali z tymi starymi Nets, rok później otrzymali bęcki od Wizards, a przed rokiem po raz kolejny dostali baty od Cavaliers, nie wygrywając nawet jednego meczu w Toronto.

[Adrian] Hayward zaczął biegać po parkiecie, czyli kolejny stopień rehabilitacji zaliczony, ale nie miejmy złudzeń – nie wróci w tym sezonie do NBA. Być może jeśli awansujemy do Finału, ale to bardzo spore marzenie. Patrząc na filmiki z Gordonem zaczynam już myślami wybiegać w przyszły sezon – jak to wszystko Stevens poukłada. Nie chodzi tylko o Tatuma, bo teraz Morris gra jak zawodnik z Meczu Gwiazd.

[Timi] Super jest widzieć kolejne kroki w tej rehabilitacji, choć tak jak mówisz – raczej nie ma szans na to, żeby wrócił, tym bardziej że my na razie się martwimy o przejście pierwszej rundy, nie wspominając nawet o finałach. A co do przyszłego sezonu – nie wiem, czy jest już sens o tym myśleć, bo przecież nie wiemy jeszcze, kto wróci z obecnego składu, a kto się z drużyną pożegna. Morris gra ostatnio naprawdę dobrze, ale akurat ma taki kontrakt, że jak nadarzy się wymiana to będzie jednym z pierwszych do spakowania swoich rzeczy. Oczywiście, musiałaby to być naprawdę fajna dla nas wymiana, bo Mook udowodnił w tym sezonie, jak przydatnym zawodnikiem może być.

[Adrian] Przydatny jest – ale minut jest tyle, ile jest i jednak za rok więcej ich nie będzie gdy wróci Gordon. Jego głównym plusem jest możliwość grania na „czwórce” – bo tu nadal mamy największy ból dupska. Jeśli nie pozyskamy nikogo dobrego na tę pozycję, to nie bardzo widzę sens handlowania Marcusem. No ale rozważania gdzie i na kogo go wymienić, zostawmy sobie na offseason.

[Timi] To fakt, minut będzie mniej, ale takich skrzydłowych jak Morris nigdy za dużo – tym bardziej przy tych różnych line-upach, które lubi tworzyć Stevens. No ale o tym wszystkim porozmawiamy jak się wyklaruje skład na nowy sezon, na razie trzymajmy kciuki za tych graczy, których mamy teraz.

[Adrian] No to jeszcze ploteczki o zainteresowaniu Bostonu sytuacją, w jakiej znalazło się Spurs i ich gwiazda Kawhi Leonard. Obstawiam, że będziemy o tym rozmawiać dosyć często w najbliższych Tygodnikach, bo sytuacja jest coraz ciekawsza i coraz więcej wycieka do mediów. Tommy powiedział, że jak wymienimy Tatuma, to on wyprowadza się z miasta. Ja się nigdzie nie wyprowadzę, ale wtedy jeden z tygodników byłby opatrzony wielkim napisem MAM WYJEBANE, WRÓCĘ JAK MI PRZEJDZIE!

[Timi] To ja zapytam z drugiej strony: a Browna byś wymienił? To są bardzo trudne kwestie, natomiast nie ma wątpliwości, że Leonard to jest gdzieś ten tier co Anthony Davis, więc wydać za niego trzeba by naprawdę dużo. Dodatkowo, Kawhi to nie jest byle kto: jeden z najlepszych defensorów w lidze, ale też znakomity gracz w ataku. Nie odpowiem na pytanie, czy warto oddać Browna lub Tatuma, natomiast wiem, że nie oddałbym ich obydwu naraz, bo obaj mają potencjał, by być co najmniej tak dobrymi zawodnikami jak Leonard.

[Adrian] No to po kolei – zgoda, że Leonard to jest poziom absolutnych gwiazd NBA. Tylko byłby kolejnym skrzydłowym i to raczej bez perspektyw na „czwórkę”. To taki casus OKC, gdzie PG i Melo gryzą się na pozycji. No i zgoda, że trzeba byłoby dać naprawdę sporo, choć… On raczej nie będzie zainteresowany grą w „piździszewie” o wejście do PO, więc jednak kilku potencjalnych kontrahentów z dobrymi assetami odpadnie, bo przecież w „piździszewie” nie przedłuży. Dobre drużyny nie mają dobrych picków, my mamy Kings i Memphis. Wiesz, przy tych wymianach, to zawsze jest sporo czynników, które mogą zadecydować o wyborze kierunku. Teraz sprawa Browna – jeśli miałbym porównywać Browna do jakiegoś zawodnika w NBA, to byłby to właśnie Kawhi. Tylko Jaylen rozwija się jakby szybciej, niż rozwijał się Kawhi. Może Leonard szybciej rozwijał się w defie, a Brown szybciej łapie atak. Jednak obaj to są wzorcowi zawodnicy na obie strony parkietu – warunki fizyczne, charakter, umiejętności. Kawhi już w tym miejscu jest, ale ja wierzę, że Jaylen w tym miejscu będzie już w przyszłym sezonie. No i jeszcze jedna kwestia – casus Thomasa. Wymieniasz się po kontuzjowanego zawodnika, tak naprawdę nie mamy pojęcia o co chodzi z tym urazem Leonarda. A co jeśli tam w grę wchodzi przede wszystkim psychika, a uraz fizyczny to tylko tło? Oddać Browna, lub Tatuma za takie wątpliwości? No to nie byłby raczej najlepszy pomysł.

[Timi] Kwestia zdrowia na pewno jest tutaj ważna i tym bardziej podnosimy brwi, kiedy się słyszy, że lekarze dopuścili Leonarda do gry, a on wracać nie chce. Słyszałem takie opinie, że to jest trochę pokłosie tego, co się stało z Thomasem, który grał mimo niezaleczonej kontuzji i to go zapewne kosztowało miliony dolarów (choć sam I.T. ostatnio powiedział, że nie żałuje, bo gra była jedyną rzeczą, która go trzymała myślami z dala od śmierci siostry). Dodatkowo, słyszy się też plotki, że Leonard ma na stole jakiś duży deal sponsorski, ale tego dealu nie będzie, jak zostanie w San Antonio. Sam nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, bo przecież nigdy takiej sytuacji z Kawhim nie było.

[Adrian] Kto na Zachodzie PO obejrzy w TV – Sota, Utah, Pelikany czy Denver? Clippersów nie traktuję poważnie, sami się skreślili. Ktoś musi zająć 9 miejsce i wychodzi mi, że najtrudniejszy kalendarz mi Sota, bo z 4 meczów dwa gra z Denver i to będzie kluczowe. Denver nie ma najłatwiejszego terminarza, ale oni z mocnymi drużynami dobrze grają, zaliczają kompromitujące wpadki ze słabeuszami.

[Timi] Tam to wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i może się okazać, że z ósemki wypadną jeszcze Spurs albo Thunder. Niesamowita sprawa, że tyle zespołów nadal jest w grze i nikt nie może być pewny awansu, który najpewniej będzie decydował się do ostatnich meczów. Mimo wszystko, chciałbym chyba zobaczyć Sotę z powrotem w fazie play-off – ostatni raz pojawili się w playoffs w czasach, kiedy kibicem NBA byłem jeszcze mocno niedzielnym (jeśli w ogóle) i to byłaby wielka rzecz dla kibiców.

[Adrian] No patrz, a ja bym chciał zobaczyć Sote kolejny raz poza PO, żeby ktoś tam poszedł po rozum do głowy i zatrudnił trenera. Thibs jest rzeźnikiem i jego czas w NBA skończył się dawno temu. A przynajmniej powinien się skończyć. Osobiście bardzo go lubię, przecież sporo mu zawdzięczamy, ale jakby poszedł na emeryturę, to by było z korzyścią dla wielu zawodników i jeszcze większej liczby kibiców.

[Timi] Ale wiesz, on nawet próbował się zmienić przecież – nie wiem, czy pamiętasz, że on sobie po Chicago specjalnie zrobił przerwę i przez jakiś rok podglądał innych trenerów. Czego się nauczył? Wie tylko on. Fakt faktem, że wielu kibiców Wolves ma już dość, ale ja się wcale nie dziwię, bo Thibs zostaje przy swoich twardych regułach i nawet jak mu zawodnicy starsi mówią, żeby zaufał młodszym to ten i tak naparza po 35-40 minut weteranami. Brak awansu do fazy play-off z pewnością sprawiłby, że ta jego pozycja by się zachwiała, ale wydaję mi się, że fani Wolves woleliby jednak wizytę w playoffs.

[Adrian] Jakiś czas temu rozmawialiśmy, że NBA powinna włączyć G-League do systemu rekrutacyjnego przed draftem, no i słowo ciałem się stało. Wprawdzie nie dzięki NBA, ale jeden z topowych prospektów Draftu 2019 – Darius Bazley – wybrał grę w G-League. To nie byle kto, bo 5 gwiazdkowy talent, typowany do Top10 Draftu. Pierwszy kamyczek, który poruszy lawinę? Nie ma się co oszukiwać – może i w G-League nie zarobi milionów jak w Chinach, ale… może swobodnie podpisywać kontrakty reklamowe i umowy sponsorskie, czego nie wolno w NCAA.

[Timi] Ktoś musiał być „tym pierwszym” i padło akurat na całkiem spory talent, dlatego to na pewno jest ważny sygnał dla innych graczy, ale póki co mamy na razie ten jeden kamyczek i tak sobie myślę, że dopóki zawodnicy e-ligi NBA 2k będą zarabiać więcej niż gracze G-League to ta lawina może wcale nie ruszyć, przede wszystkim dlatego, że G-League to jednak wciąż jest zbyt mały rynek, aby takie kontrakty czy umowy sponsorskie podpisywać na zadowalającą skalę.

[Adrian] No tutaj w punkt, z tymi zawodnikami e-ligi NBA 2K. To w ogóle wyszło komicznie, ten draft, to odczytywanie nazwiska przez Silvera. No, ale luz – w sumie mam to w dupie, wiec nie ma o czym mówić. Natomiast wracając do G-League – nie chodzi mi o wielkie kontrakty sponsorskie. Dla takiego dzieciaka z getta, to umowa z lokalnym dystrybutorem jakiejś marki samochodowej na 25 tys dolarów, to już byłoby sporo. 2-3 takie umowy, oraz pensja z klubu i nagle jego stać na nowe BMW, oraz może jeszcze mamie kupić nową Toyotę. Myślę, że w przyszłym roku takich niecierpliwych może być kilku, a potem lawina ruszy.