#109 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] 109 Tygodnik czas zacząć i zaczynamy od kolejnej wygranej podczas wycieczki na Dziki Zachód. Tym razem zdjęliśmy skalp z Kings. Choć w sumie to ten skalp zdjął Terry Rozier zdobywając 33 punkty, dokładając 5 zbiórek, 5 przechwytów i 3 asysty. Swoje dodał Brown, który jednak nie do końca posłuchał własnej rodzicielki i trochę nad obręczą polatał. Oczywiście znowu osłabienie bo Marcus Morris dostał mecz odpoczynku.

[Timi] Ale teraz wydaje mi się takie dni odpoczynku będą się wciąż zdarzać – no chyba, że jednak gonimy Raptors, ale to już się okaże bardzo niedługo, bo przed nami spotkanie z Toronto i jeśli udałoby się mimo tych osłabień wygrać to kto wie? Tym bardziej, że Rozier cały czas utrzymuje tę znakomitą formę i wygląda naprawdę świetnie jako starter. Cieszy też powrót Browna, bo choć na limicie minut to jednak swoje zrobił, no i fajnie też widzieć, jak znów wsadza z góry – byle bezpiecznie!

[Adrian] No pomimo braku wieszania się na koszu, jego mama raczej zadowolona nie była. Wszystko dobrze się skończyło, a poniekąd nauczkę dostał nie tylko Brown, ale i Tatum, bo on też uwielbia wsadzać  piłkę do kosza z podwieszaniem. No a sytuacja wymusiła na Stevensie oddanie drużyny w ręce 3 zawodników, których średnia wieku to niecałe 22 lata. Miło znowu będzie czytać w offseason zestawienia amerykańskich myślicieli, gdzie Celtics będą znowu umieszczać w rankingu młodego talentu w okolicach początku drugiej dziesiątki.

[Timi] Mam takie marzenie: Brown i Tatum powinni grać ze sobą do końca kariery. To by było coś! Dziś już nie widzisz jednego zawodnika w jednym klubie przez całą karierę, a co dopiero duet. Super się ich ogląda, świetnie jest widzieć, jak obaj się rozwijają i to nic dziwnego, że mamy wobec nich takie wielkie nadzieje – reszta ligi niech zaczyna zwracać większą uwagę, bo wydaję mi się, że przez to, że ta nasza przebudowa poszła na tyle szybko i sprawnie to wiele osób w jakimś sensie tej naszej młodzieży nie docenia. Ale to chyba już niedługo.

[Adrian] Bez sensu to Twoje marzenie – kompletnie z czapy. Ja optuję, żeby za 12 lat, wymienić ich do jakiegoś napalonego na szybki sukces contandera, za 3-4 picki i chujowe kontrakty podstarzałych gwiazdeczek. Wtedy zrobimy przebudowę, zatankujemy po jakiegoś defensywnego zawodnika, porobimy wymiany – zbierając niechcianych zawodników, w jednym sezonie przewinie się przez zespół 40 graczy. A potem szachu-machu i wpadamy do PO na pełnej…

[Timi] Ale zakładasz, że za 12 lat ta dwójka będzie już po drugiej stronie – fakt, nie każdy jest jak LeBron, ale jestem ciekaw, jak to wszystko się rozwinie na przestrzeni kolejnych lat, bo przecież dziwię się, że więcej zawodników nie idzie śladami Jamesa, który wydaje naprawdę duże pieniądze i zatrudnia naprawdę mnóstwo ludzi, ale dzięki temu po prostu się nie zatrzymuje. Z drugiej strony, nie każdy jest też takim wybrykiem natury. No ale nie powiem, tak co 12 lat wymieniać Tatuma i Browna na nowego Tatuma i nowego Browna, to też jest fajna opcja.

[Adrian] To teraz o samym Rozierze – gdy gra w wyjściowym składzie to zdobywa średnio 19 pkt na mecz, dokłada 6,5 zbiórki, 5 asyst a za trzy punkty odpala 8,1 rzutu i trafia z nich 43%. Jednak inna kwestia jest najważniejsza w tym wszystkim – z 10 meczów jakie do tej pory rozegraliśmy z nim jako podstawowym playmakerem, 8 było zwycięskich. Scary Terry daje radę i zaczynam się martwić, czy go za rok zatrzymamy, bo jego wartość szybuje.

[Timi] Tym się pomartwimy za rok, bo znów dochodzimy do punktu, gdzie będziemy mieli problem bogactwa, a to jest problem, który warto mieć – dobrze jest widzieć, jak w takiej większej roli, z dużą ilością minut, spisuje się Terry i podejrzewam, że wiele drużyn chciałoby mieć takiego startera. Sam zainteresowany też zapewne o tym marzy, a jednak w Bostonie będzie o to trudno, no bo Irvinga z pierwszego składu przecież nie wygryzie. Jako szósty zawodnik z ławki tak grający Rozier byłby skarbem, no ale taki skarb będzie kosztował i jestem bardzo ciekaw, jak to wszystko zostanie rozwiązane. A nie zapominajmy, że niepewna jest też wciąż przyszłość Smarta.

[Adrian] Smart moim zdaniem zostanie przedłużony, zresztą Rozier za rok też. Jeśli zespół będzie chciał zejść z pensji, lub luxury tax, to zwyczajnie Danny poszuka korzystnej wymiany – w końcu góra picków topnieje. Młody zawodnik na niskim kontrakcie, do tego weteran na spadającym kontrakcie plus oczywiście pick w 1 rundzie i taka będzie cena, jeśli będziemy chcieli oszczędzać pieniądze. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy.

[Timi] A ja sobie tak myślę, że właściciele nie powinni mieć nic przeciwko pójściu w luxury tax, bo ten zespół jest naprawdę blisko statusu, który takie pójście by legitymizował – mam więc nadzieje, że większość zespołu z tego roku zostanie i zobaczymy, na co ten zespół stać, kiedy Hayward jest zdrowy. Z drugiej jednak strony, cała ta przebudowa, wszystkie te ruchy i ich efekty, utwierdzają mnie w przekonaniu, że Danny będzie w stanie znaleźć zawodników, którzy pod okiem Stevensa będą po prostu mocnym punktem zespołu. Lubiliśmy tę drużynę z poprzedniego sezonu i baliśmy się, jak te letnie zmiany i fakt, że wraca tylko czterech graczy, wpłynie na Celtics, a tu się okazało, że wszystkie te nowe twarze też da się lubić i co ważniejsze, oni też potrafią grać.

[Adrian] Kolejny mecz na Zachodzie, to Phoenix i kolejna wygrana. Oczywiście, żeby nie było nam za miło, kontuzji doznał Morris, który własnie wrócił po odpoczynku, spowodowanego drobnym urazem. W meczu rządzili rookasy, bo zarówno Jayson Tatum, jak i Josh Jackson zdobyli po 23 punkty. Bardzo wyrównany i ciekawy pojedynek – w sumie bez indywidualnego rozstrzygnięcia, bo zespołowo to Jayson wygrał.

[Timi] Indywidualnie to zapisali na konto dokładnie taką samą linijkę statystyczną, więc było to na pewno bardzo wyrównane starcie, zresztą bardzo fajne dla nich samych, bo to są kumple, którzy lubią grać ze sobą, ale teraz też przeciwko sobie. Jackson na pewno zrobił fajne wrażenie i ten pojedynek mógł nawet wygrać, ale słabiutko rzuca rzuty wolne. Tatum z kolei jak zawsze pewny, taki bardzo smooth – to jest naprawdę niesamowite, jak mało miejsca potrzebuje (niekiedy wcale), żeby wykreować sobie pozycję do rzutu i trafić. Ale za samo spotkanie trzeba Celtów zganić, bo chyba myśleli po pierwszej kwarcie, że mecz sam się wygra i gdyby Suns nie tankowali to nie wiem, czy udałoby się w Phoenix wygrać.

[Adrian] Ja już się przyzwyczaiłem, że jak gramy ze słabym zespołem, to pierwsza połowa jest albo świetna i potem zasypiamy, albo zasypiamy od razu i budzimy się na ostatnia kwartę. No co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Z drugiej strony, gdyby Suns nie tankowali, to od początku by pocisnęli i nie byłoby kiedy zasnąć. A podstawowa różnica pomiędzy Tatumem, a Jacksonem, że nasz Jayson prezentuje od poczatku sezonu równiejszą formę. Trafiały mu się słabsze okresy, ale wtedy i tak wyglądał w porównaniu do Josha solidnie, któremu od czasu do czasu przytrafiają się świetne występy, ale powtarzalności to w tym nie ma.

[Timi] Jackson naprawdę dobrze wygląda defensywnie, natomiast w ataku pozostaje dość surowym i dlatego te dobre jego występy na pewno cieszą fanów Suns, bo on na pewno ma potencjał na bycie super graczem na obie strony parkietu. W przypadku Tatuma wiele mówiło się natomiast o tym, jak ukształtowanym ofensywnie graczem jest, a tu się okazuje, że on robi świetne rzeczy także w obronie. Jasne, zdarza mu się zasnąć, nie skomunikować, zostać gdzieś z tyłu, ale jak na pierwszoroczniaka to jest świetnie. Długie ręce, mądra głowa = przechwyty, bloki, deflections, no i ogromna wszechstronność, która pozwala znakomicie odnaleźć mu się w defensywie Celtics.

[Adrian] Rozmawialiśmy ostatnio o kontuzjach w naszej drużynie. Zgodziliśmy się do do faktu, że nie można za to wszystko obwiniać nowego sztabu medycznego, ale… Operacja Irvinga i tutaj mam jednak zastrzeżenia, bo ja optowałem, żeby wykonać zabieg jak najszybciej. Irving wróci, ale gdyby ten zabieg wykonano od razu, to wróciłby jednak o tydzień wcześniej, a w przypadku PO to jest być, albo nie być, bo to są 3 mecze.

[Timi] Wiesz, ja sobie pomyślałem – to dlaczego tej operacji nie zrobili w styczniu albo w lutym albo nawet wcześniej. Prawda jest jednak taka, że oni chyba do końca nie wiedzieli, co robić i co tam znajdą jak już Kyrie znajdzie się na stole. Wcześniej mówiło się, że operacja będzie raczej na pewno oznaczać koniec sezonu, ale okazało się, że nie jest wcale tak źle i ten powrót może jednak jeszcze nastąpić. Wydaję mi się, że oni chyba nie myśleli, że będzie to możliwe i dlatego szukali drugiej opinii i ostatecznie ta operacja trochę się opóźniła. Natomiast jak dla mnie sprawa jest jasna – czy Kyrie jeszcze zagra w tym sezonie, czy nie, najważniejsze że z tym kolanem wszystko jest w porządku.

[Adrian] No właśnie tej drugiej opinii, to powinni poszukać w styczniu – jeszcze w lutym było sporo czasu. Właśnie ten czas odgrywa tu kluczową rolę, bo go zwyczajnie szkoda. Marzec i kwiecień to nie jest pora na szukanie zdrowia – zdrowia trezba było szukać wcześniej, bo w przypadku Irvinga, nie mówimy o nagłym bólu, nagłym urazie, który zaskoczył wszystkich. Tu jednak stawiam minus naszym lekarzom.

[Timi] Danny tłumaczył się tym, że rok wcześniej też miewał podobne bóle i dlatego nie było rozmów o operacji, bo nie były to bóle, które wyłączyłyby go z gry na dłużej. Tak też zresztą Celtics na początku mówili, a dopiero potem okazało się, że jednak ten dyskomfort jest inny niż dotychczas. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – w tym samym wywiadzie Ainge potwierdził, że w dłuższej perspektywie nie ma się już co martwić kolanem Irvinga, a zdaje się, że to właśnie ta dłuższa perspektywa najbardziej interesuje Celtów.

[Adrian] Przed sezonem Jabari Parker odrzucił ofertę nowej umowy wartą 54 mln za 3 lata gry i chyba nie do końca to był dobry ruch. Jego gra po powrocie jest mocno przeciętna, nawet biorąc pod uwagę tak długa przerwę. Nie jestem pewien, czy ktokolwiek zaryzykuje więcej niż 18 mln za sezon, dla zawodnika z taką przeszłością medyczną i robiącego aktualnie średnio 10 pkt na mecz. Tutaj Chandler Parsons może być drogowskazem – nie idźcie tą drogą.

[Timi] W sumie ciekawe porównanie, ale Parsons ten swój przepłacony kontrakt podpisywał jako 27-latek, a jednak Jabari to wciąż jest młody chłopak, który najlepsze jeszcze ma przed sobą. Prawda jest niestety taka, że ten sezon od początku był dla niego spisany na straty i zdaje się, że powinien był brać to, co Bucks dawali, a przez te lata udowodnić, że zasługuje na większe pieniądze i jest w stanie rozegrać sezon bez kontuzji. Tam miał pewne $$$ i to wcale nie tak mało, a latem może się okazać, że nikt inny nie zaoferuje więcej.

[Adrian] Teoretycznie Jabari najlepsze ma jeszcze przed sobą, bo ma dopiero 23 lata. Praktyka wygląda tak, że biorąc pod uwagę 4 ostatnie sezony, to Parsons pomimo problemów ze zdrowiem już w Dallas, to jednak rozegrał o 22 mecze więcej. Wrócili w tak samo słabej dyspozycji, jedynie Parsons mocno popracował nad rzutem zza łuku, bo przebił 42% skuteczności. Jabari natomiast nic nie poprawił, no i on nadal nie bardzo nadaje się na czwórkę, bo zbiórkami nie grzeszy. I tak sobie pomyślałem, że jedyna rzecz, która może poza zdrowiem uratować jego karierę, to dołączenie do drużyny, gdzie będzie grał na trójce. Atlanta będzie miała sporo pieniędzy – tam bym go widział.

[Timi] No właśnie, Parker na razie jawi się jako ten klasyczny przykład zawodnika zawieszonego między pozycjami 3 a 4 – z drugiej strony, on wyglądał naprawdę dobrze przed rokiem, zanim znów się nie kontuzjował i nawet trójka wpadała na niezłym procencie. Była eksplozja, była poprawa w ataku i już nie tylko punkty po kontrach, był w końcu ktoś, kto mógł odciążyć Giannisa – trudno jednak tego oczekiwać teraz, kiedy wraca się po drugim już zerwaniu ACL i jestem ciekaw, co zrobią Bucks, bo ta decyzja może mocno zaważyć na przyszłości klubu z Milwaukee.

[Adrian] Mecz z Utah Jazz i wcale się do niego nie będę odnosił. Zagadam inaczej – jeśli latem zadzwoni na biurku Danny’ego telefon z Nowego Orleanu, z propozycją wymiany Davisa, na kogoś z pary Tatum/Brown i wypełniacze kontraktów (w tym konkretnym przypadku to Horford lub Hayward) to czy jest sens w ogóle jakiejkolwiek rozmowy, poza kurtuazyjnym – jak się masz, jaka pogoda u was i dzięki za propozycję, ale NIE!

[Timi] Powiem tak: nie oglądam Davisa tak dużo jak oglądam Tatuma i Browna, a to na pewno wpływa na fakt, że z meczu na mecz jestem coraz bardziej w tym właśnie obozie, o którym napisałeś. Zresztą, nie może być inaczej, bo już się zdradziłem, że marzę o tym, żeby nie rozrywać duetu Brown-Tatum – nie pisałem co prawda, że oni mają grać w Bostonie, no ale to się już można było domyślić :)

[Adrian] To znowu w naszym Tygodniku San Antonio. Mają 3 mecze przewagi nad Clippersami i Denver, więc do tych PO to mogą się doczłapać, ale kontuzji doznał Aldridge, a w obliczu braku powrotu Leonarda, sytuacja jest już dramatyczna. Ciekawa też sprawa z tym powrotem Kawhi’ego, bo już teoretycznie powinien grać, do prasy wyciekają plotki, że zespół prosi go o powrót, tymczasem jak go nie było, tak nie ma.

[Timi] Ostatnia seria wygranych znacząco im pomogła, ale do końca sezonu wciąż jeszcze sporo się może zmienić i na pewno ta ich przewaga nie jest bezpieczna – tym bardziej, że to już nie tylko Kawhi, ale teraz także problemy LMA z kolanem. A sprawa samego Leonarda nadal budzi sporo emocji, bo przecież ten raport wyszedł od Woja, a choćby Danny Green napisał, że nic tam nie jest nawet bliskie prawdy. To spotkanie ponoć jednak się odbyło i najbardziej jestem ciekaw nie tyle tego, czy Spurs awansują do playoffs, ale tego, jaka jest przyszłości Leonarda w San Antonio.

[Adrian] Zanosi się na to, że w 1 rundzie zagramy z Miami, lub Bucks, lub Wizards. Jeden z tych 3 zespołów będzie naszym rywalem i nie wiem który byłby wygodniejszy. Uniknąć za wszelką cenę Wizards na tym etapie, bo Wall jest już blisko powrotu na parkiet, a my w 1 rundzie będziemy bardzo osłabieni. Bucks grają aktualnie straszną padakę, ale… najlepiej chyba trafić na Miami. Chciałbyś znowu w Ogródku zobaczyć Olynyka?

[Timi] Heat, Bucks, Wizards – taką mam kolejność, ale tak po prawdzie to nie ma to dla mnie większego znaczenia. Będziemy osłabieni i pojawi się pytanie, czy ten zespół jest w stanie wygrać cztery mecze z jedną drużyną w serii playoff. Tego nie wiem, o tym się dopiero przekonamy, ale uważam, że każdy z tych trzech rywali jest do przejścia i nie martwi mnie nawet powrót Walla, bo to nie był dobry sezon w jego wykonaniu przed kontuzją, więc nie jestem pewien, czy on będzie w stanie zrobić różnicę. No i niczego bym tak nie chciał jak znów utrzeć nosa Wizards, tylko że tym razem już w pierwszej rundzie.

[Adrian] Wizards dla nas w 1 rundzie, bez Irvinga, to chyba byłyby jednak za wysokie progi. Oczywiście perspektywa nakopania im do dupy kusi strasznie, ale jednak Wall wróci bardzo głodny  zwycięstw, bardzo głodny sukcesów, bo samo Wizards trochę utarło mu nosa. Głupi Jasiu zgubił ok 7 kilogramów, mocno pracuje nad kondycja i formą, i to może być naprawdę groźny przeciwnik. Więc niech jednak zostanie to co napisałeś – Miami>Bucks>Wizards.

[Timi] Tylko że w tym wszystkim zapominasz o jednej rzeczy – Głupi Jasiu nie tylko jest głupi, ale też często bez jaj. Fakt faktem, że czasem zdarza mu się je pokazać, tak jak choćby wtedy, kiedy trafił tego game-winnera w meczu numer sześć, jednak on nic jeszcze nie osiągnął i wszystko wskazuje na to, że w pojedynku z CP3 to Krzyś jako pierwszy awansuje w końcu do finałów konferencji.

[Adrian] Dość zabawna sytuacja, bo przecież CP3 gra w Houston, które ponoć ma nie tylko awansować do Finału Zachodu, ale i zdetronizować GSW. No, ale faktycznie to taki korespondencyjny pojedynek, dwóch rozgrywających NBA, którzy najbardziej działają mi na nerwy. Choć ja się tego Walla w pierwszej rundzie boje, powiem więcej, ja sie go boje teraz bardziej, niż przed tą kontuzją. Kiedyś rozmawialiśmy jak to zespół go zlał po zwycięstwie nad Cavs, no i on może chcieć robić rzeczy wielkie. Talent ma, umiejętności ma – jak znajdzie cojones to mogą nas zdusić bez Irvinga.

[Timi] Na pewno będzie ciężko i jeśli zagramy w osłabieniu – a wszystko na to wskazuje – to oczywiście nie będzie miało to żadnego znaczenia, że my jesteśmy seed numer dwa a przeciwnik numer siedem, bo tam jednak potrzeba talentu, a my sporo tego talentu będziemy mieli poza grą, natomiast nawet bez Irvinga uważam jesteśmy w stanie pokonać kogokolwiek z tej trójki.

[Adrian] To jeszcze na koniec sprawa Thomasa, czyli naszego byłego zawodnika, który przejdzie kolejną operacją, choć to dużo mniej groźniejsza sprawa – bo czyszczenie tego biodra. Sezon jednak dla niego się już zakończył, no i nie był to udany sezon, a Danny jednak wykazał się sporym prorokiem, bo ta wymiana Thomasa na Irvinga wygląda teraz na zwykłe obrabowanie Cleveland. Wprawdzie trzeba jeszcze poczekać 2 tygodnie, żeby zobaczyć gdzie Nets finalnie skończą, ale na pewno nie skończą już z najsłabszym bilansem, jeden z 3 najsłabszych też jest bardzo mało prawdopodobny i najprawdopodobniej to będzie 6-8 seed przed loterią.

[Timi] Ogromna szkoda Thomasa i tutaj też będzie ciekawa sytuacja, no bo kto i jaki kontrakt zaoferuje Thomasowi po takim sezonie. Raczej na pewno nie będą to ciężarówki z kasą, ale jednoroczna umowa na fajnym poziomie jest chyba realna. Nikt się jednak nie spodziewał, że to biodro dostarczy aż takich problemów i ja mam tylko jedno życzenie: żeby Isaiah zdołał wrócić do formy, jaką zachwycał nas jeszcze rok temu.

[Adrian] Czyli zostanie w Lakers na kontrakcie jaki teraz ma KCP. No jest to dla niego na pewno jakieś wyjście. A może Orlando się skusi? W sumie nie mają rozgrywającego na długim kontrakcie – od wielu sezonów kopia się po głowie, to mogą zaryzykować IT4, bo ile można tankować i być pośmiewiskiem ligi. No, ale na dobrą sprawę poza Lakers i Orlando to nie widzę zespołu w chwili obecnej, który mógłby chcieć go podpisać na zadowalającej go umowie.

[Timi] Jest ciężko, tym bardziej że on gra na mocno obsadzonej w NBA pozycji, a to na pewno mu życia nie ułatwia – tym bardziej po takim sezonie, gdzie już nawet nie o to chodzi, że coś jest nie tak w szatni (a przynajmniej na to wygląda), ale bardziej o to, że po prostu nie wyglądał dobrze. Teraz pewnie żałuje, że tej operacji nie zrobił wcześniej, no ale Cavs też mieli ciśnienie, a koniec końców pokazali, że bardzo nie chciało im się czekać. Jestem natomiast ciekaw, czy coś więcej wyniknie z tego „wszystko jest możliwe”, jakie I.T. napisał na twitterze, gdy ktoś go spytał o powrót do Bostonu. Ciężarówek z kasą na pewno nie dostanie, będzie musiał też grać za Irvingiem, a do tego mamy już przecież Roziera w tej roli, ale kto wie?