#107 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynamy od wiadomości medycznych, a te są złe. Mamy taki szpital w drużynie, że na dobra sprawę Stevens nie ma kim grać. Dobra wiadomość jest taka, że do PO wystarczająco dużo czasu, żeby wszyscy poza Theisem doszli do siebie. Plan z dużą ilością spotkań na początku rozgrywek, nieoczekiwanie jest naszym sprzymierzeńcem nie tylko ze względu na odpoczynek, ale przede wszystkim na regenerację zdrowia.

[Timi] Dawno nie było takiego szpitala, a przecież zmieniliśmy sztab medyczny przed sezonem… No ale wiele z tych kontuzji to jest czysty pech, dlatego nie winiłbym tutaj w jakiś sposób sztabu. Ogromna szkoda, że to szczęście odwraca się od nas po raz kolejny, bo wszyscy chyba myśleliśmy, że limit nieszczęścia został wykorzystany już po pięciu minutach otwarcia. Trzeba jednak powiedzieć, że urazy są częścią każdego sportu, choć ta różnica między liczbą opuszczonych meczów przez Celtics a przez np. Raptors jest naprawdę ogromna – tym większy szacun, że pomimo tego rozgrywamy tak dobry sezon. Miejmy nadzieję, że Kyrie, Brown czy przede wszystkim Smart będą gotowi na playoffs.

[Adrian] Raptors faktycznie rozgrywają niesamowicie zdrowy sezon, co podkreślają nawet kibice Toronto – kilka wpisów na TT było wręcz niesamowitych, bo oni teraz się martwią, że skoro RS zdrowy, to w PO może być tylko jedna kontuzja która zniszczy marzenia. Ja im się nie dziwię, bo praktycznie wszystkie drużyny w tym sezonie zmagały się z urazami, a w przypadku kilku stało się najgorsze, a oni sucha stopą przechodzą po tym deszczu. A co do naszego nowego sztabu medycznego – nie widzę powiązania pomiędzy upadkiem podczas meczu, czy ciosu łokciem na treningu, a tymi zmianami. Gówno czasami się przytrafia – spolszczając to powiedzenie.

[Timi] Dokładnie tak, zresztą wydaję mi się, że nasz sztab właśnie robi bardzo dobrą robotę, czego dobrym przykładem jest sytuacja z Kyrie, który bardzo fajnie przez ten sezon regularny przechodzi i to jego kolano dostaje tyle odpoczynku, ile potrzebuje. Sam Danny w pewnym wywiadzie stwierdził, że Irving będzie musiał mocno to kolano monitorować najpewniej już do końca swojej kariery i że w tym roku lub może w przyszłym będzie musiał przejść operację, natomiast nie ma tutaj dla Celtics nic nowego, bo oni wszystko to wiedzieli przed klepnięciem transferu, dlatego nie mam jakichś dużych obaw, co do przyszłości Irvinga.

[Adrian] Osobno o Danielu, bo to strasznie zabolało, że zakończył już swój debiutancki sezon, a on naprawdę wpasował się doskonale w tę drużynę. Szkoda, szkoda, szkoda… Nie kupuję teorii, że Greg Monroe dostanie więcej minut i załata tę dziurę, bo to jest tak bardzo odmienny typ zawodnika, że on nie jest w stanie bronić tak jak Daniel nawet w 50%.

[Timi] Dlatego też Stevens mówił, że więcej zadań defensywnych dostanie m.in. Semi, bo Monroe to jest jednak na tyle słaby obrońca, który na dodatek mecz w mecz jest w tym elemencie obnażany, że Celtics nie mogą polegać na nim w tak dużym stopniu, jak tego by chcieli, kiedy z rotacji odpadł ważny przecież podkoszowy. Theis grał po około 15 minut na mecz, ale za każdym razem ten kwadrans to była niesamowicie wartościowa, mądra gra niemieckiego zawodnika. Ogromna szkoda, że nie będzie on w stanie pomóc Celtom w fazie play-off.

[Adrian] Tylko Semi ma jedną wadę jeśli chodzi o zastąpienie Daniela – nie jest w stanie zebrać tylu piłek, bo nie ma takich warunków. Jestem bardzo ciekawy jak te minuty Theisa zostaną zagospodarowane – a przypuszczam, że więcej minut dostanie Aron, bo kto jak nie on. W PO rotacja zawsze jest węższa, no i pewnie Horford będzie miał mniej czasu na odpoczynek. Szkoda przede wszystkim szansy na złapanie przez Theisa doświadczenia w PO, bo za rok z Haywardem to będzie inne granie i potrzeba doświadczenie zbierać już teraz.

[Timi] W fazie play-off ta rotacja na pewno się skróci i Horford tak czy siak nie będzie się tam oszczędzał i ta średnia minut w jego przypadku na pewno urośnie, tak jak to miało miejsce rok temu, gdzie u tych najważniejszych zawodników średnia podskoczyła o 2-3 minuty w playoffs względem sezonu regularnego. Nadal nie mam pomysłu, jak schować Monroe w defensywie, bo w ataku daje więcej niż Theis, będąc bardzo skutecznym, bardzo wartościowym graczem (podobnie zresztą jak na tablicach), natomiast ta obrona to coś, co sprawia, że on często jest po prostu minusowym graczem. A co do doświadczenia – Theis i tak już sporo fajnego doświadczenia zdobył przez te 63 mecze, jest już w NBA zaaklimatyzowany i może być tylko lepiej.

[Adrian] Mecz z Indiana, był jednym z najbardziej pechowych od wielu, wielu sezonów. Walić tę porażkę, bo być może ona zdecyduje, że to nie z Cavs będziemy grali w ewentualnej 2 rundzie. Irving, Theis i Smart – spory bilans ofiar – no, ale o nich już rozmawialiśmy, to chwilka o reszcie składu. Podstawowym PG na najbliższe mecze będzie Rozier i chyba on już jest na to gotowy, problem w tym, że w 2 połowie nie było za bardzo z kim grać a na najbliższe mecze będzie miał jeszcze mniej partnerów.

[Timi] Boston Red Claws – tak to niestety się rysuje, ale na całe szczęście to drugie miejsce mamy w zasadzie pewne. Przed nami jeszcze kilkanaście spotkań, w którymś momencie Kyrie i Brown przecież wrócą, więc na pewno zdołamy wygrać jeszcze kilka spotkań, a też przed nami kilka meczów z tankującymi. Szkoda, że rozchorował się Big Al, jednak te najbliższe mecze to jest bardzo dobra okazja dla naszych młodych graczy – trochę takie preludium do playoffs. No a Rozier odkąd wskoczył na chwilę do pierwszej piątki i zrobił triple-double oraz 30 oczek to aż tryska pewnością siebie i nie mogę się doczekać – z drugiej strony, bez lepszych partnerów na pewno będzie mu nieco ciężej.

[Adrian] Spotkanie z Wizards szczerze mówiąc już przed meczem spisałem na straty. Przewaga talentu Waszyngtonu nad nami była kolosalna, na papierze była kolosalna, bo parkiet pokazał, że jak się ma serce i jaja to można powalczyć. 2 dogrywki i finalnie przegrana 1 punktem. Szkoda, że w 2 połowie nie udało nam się dociągnąć przewagi z 1 połowy. Jednak ten mecz dał Stevensowi sporo materiału do analizy, bo graliśmy bez większości najważniejszych zawodników rotacji.

[Timi] Z jednej strony ta porażka boli, bo przecież było +20 w pierwszej połowie, a potem wiele razy mieliśmy ogromne szanse, żeby ten mecz po prostu domknąć. Ale z drugiej strony, taki mecz w takim składzie – ja też nie wierzyłem, ale NBA jak zwykle zaskakuje i ogromne brawa dla Celtics za przepiękną walkę. No i zobaczyliśmy też, jak mógłby wyglądać Jayson Tatum, gdyby grał w zespole o podobnej zawartości talentu, jaką Boston miał w tym starciu. Podobał mi się też występ Yabusele w pierwszej piątce, bo choć zagrał najmniej spośród wszystkich zawodników to jednak zrobił sporo dobrego i w końcu nie wyglądał na zagubionego.

[Adrian] Czego możemy bardziej żałować – niewykorzystanego wolnego Tatuma, czy szkolnego błędu w kryciu Morrisa w końcówce? To co zrobił Marcus to kryminał, bo finalnie odpuścił obu, a wystarczyło zdemolować wchodzącego na kosz zawodnika. Dwa rzuty wolne to i tak za mało, żeby zmienić wynik. Po kim jak po kim, ale po MM spodziewałem się cwaniactwa, doświadczenia i odwagi.

[Timi] Dokładnie – z jednej strony, musisz trafiać swoje rzuty wolne. Ale przecież Tatum to jest młodziak, zresztą on już w kilku spotkaniach w tym sezonie pokazał, że jednak nerwy jeszcze nie są do końca ze stali. Dlatego bardziej bym tutaj winił Morrisa, który co prawda zrobił aż 31 punktów, jednak ten błąd w końcówce… To się nie powinno było zdarzyć, tym bardziej że mówimy tutaj o doświadczonym zawodniku. Szkoda, ale bywa i tak, jedziemy dalej.

[Adrian] O meczu z Orlando to nie bardzo jest o czym rozmawiać. To było takie spotkanie, jakim powinno być spotkanie z Wizards – wysoka przewaga zbudowana i dowieziona do końca. Przewaga nad 3 w tabeli Pacers to znowu 7 zwycięstw, a już tylko 13 spotkań do końca sezonu. Jeszcze kilka zwycięstw jak to nad Orlando i obronimy 2 pozycję.

[Timi] A też mamy jeszcze w terminarzu kilka spotkań z maruderami, o czym już wcześniej wspominałem – choćby dlatego wydaję się, że obrona drugiego miejsca to już raczej tylko i wyłącznie formalność. To też daje nam pewien komfort, bo można na spokojnie wprowadzać z powrotem do gry Browna czy Irvinga, nie ma żadnego pośpiechu. Raptors tak czy siak się już niestety chyba nie da dogonić – naprawdę, czapki z głów dla tego zespołu. Tak sobie jednak myślę, wracając pamięcią nie dalej jak rok temu, że ta przewaga parkietu nie zawsze jednak robi różnicę :)

[Adrian] Thomas niby zaczął grać lepiej, ale… W Lakersach nie dzieje się dobrze i to właśnie zasługa Thomasa. Kuzma przyznał w wywiadzie, że IT notorycznie na niego krzyczy, że uwagi jakie ma przekazuje w zły sposób. W ostatnim meczu z GSW doszło do scysji przy ławce pomiędzy Randlem i Thomasem, gdzie wkroczyć musiał Lopez. To wygląda bardzo źle, bo to kolejna drużyna, gdzie z szatni (a tutaj to nawet z parkietu) wychodzą fakty, które stawiają IT w złym świetle.

[Timi] Widziałem te krzyki, natomiast w wielu drużynach do takich rzeczy dochodzi i to jest normalna rzecz, jak się chce wygrywać i czasem to emocje wezmą górę. Thomas stara się na pewno być liderem tego zespołu, bo jest tam jednym z najstarszych zawodników, a też cały czas ma problem z tym, że wchodzi z ławki. Nie wiem, może on już na tyle przyzwyczaił się do tego, co wyprawiał w Bostonie, że jak tego nie ma to frustracja ujawnia jego „prawdziwą” twarz? Uwielbiam go, więc wolałbym, żeby tak nie było. No a sami Lakers jednak wyglądają bardzo dobrze, trzeba to powiedzieć – i trzeba też poszukać pozytywu, bo skoro już ten pick nie idzie do nas tylko do Filadelfii to warto, aby był jak najsłabszy i na ten moment chyba taki jest. Lakers mają bowiem obecnie 12. najgorszy bilans w lidze, a przed nimi są już zespoły albo z playoffs, albo o playoffs walczące, więc tych raczej nie przeskoczą.

[Adrian] Tylko Thomas w Lakers swoją pozycję musi zbudować grą, a ta jednak jest w kratkę. No i oczywiście dochodzą wywiady, w których podkreśla, że nie jest rezerwowym. Nie można wejść do drużyny na siłę, tym bardziej, jak się ciągnie smrodek z Ohio. A Lakers tak jak piszesz – usadowili się na wysokim miejscu, bez szans na PO, ale i bez szans na topowy wybór. Natomiast Brooklyn zapikował w dół i Cavs mogą zacząć się cieszyć. Do końca rozgrywek coraz mniej meczów, a Nets ma kłopoty z wygrywaniem  gdy wyzdrowiało kilku zawodników. Rzuciłem okiem w ich kalendarz i teraz mają 4-5 spotkań z tankującymi drużynami, w sumie nie wiem jak oceniać Chicago – to wtedy tych łatwych meczów będzie więcej.

[Timi] Na całe szczęście są takie drużyny jak Memphis czy Phoenix, które w tym wyścigu liczą się najbardziej i chyba nie dadzą się dogonić Brooklynowi. Ale nie powiem – jestem zaskoczony, bo myślałem, że Nets jednak zdołają trochę więcej tych spotkań wygrać. Do końca sezonu jest jeszcze trochę meczów, natomiast patrząc w terminarz, tak jak wskazujesz, zostało im jeszcze trochę spotkań z czołgistami, dlatego miejmy nadzieję, że zdołają jeszcze kilka tych starć wygrać – wtedy znacznie łatwiej będzie nam oceniać wymianę z Cavs, bo tak w zasadzie to już tylko Ante Zizic i właśnie ten pick Nets mogą tutaj zrobić jakąś różnicę.

[Adrian] Ray Allen napisał książkę, no i od razu rozpalił do czerwoności bostońską społeczność. Wymiana która nie doszła do skutku, czyli Rondo za Chrisa Paula – mogło być pięknie, no ale nie było bo Doc nie ma zimnej krwi. Jestem strasznie ciekawy całej książki, bo to może być świetna lektura, no i liczę na więcej smaczków i ciekawostek.

[Timi] Pamiętam, że były takie plotki, więc to akurat nic nowego – nie wydaję mi się też, że ten deal upadł w taki sposób, jak to opisał Allen, bo przecież koniec końców to nie Doc, ale Danny podejmował decyzje. A czy mogło być pięknie? No mogło, ale wolę trade z Nets, z którego mamy dziś nie tylko Browna oraz Tatuma, ale też Irvinga.

[Adrian] Jedno nie stało na przeszkodzie drugiemu. Pozyskanie CP3 nie oznaczałoby, że PP i KG nie odlecą do Nets. Za CP3 tez pewnie Danny by coś przygarnął. Natomiast ja wierzę RA, bo to, że Danny w tamtych czasach jednak konsultował swoje pomysły ze starszyzną drużyny to fakt, bo drugi raz nie chciał popełnić błędu, gdzie zmroził szatnie wymianą Perka.

[Timi] Jeszcze jedna ważna rzecz: wtedy pojawiły się też raporty, że Paul po prostu nie chciał obiecać Celtom, że przedłuży z nimi kontrakt, co miało odstraszyć Ainge’a i w tę wersję jestem w stanie zdecydowanie bardziej uwierzyć, bo Danny w takie rzeczy z reguły się nie pakuje, a jak już transferował po gwiazdę na krótkim kontrakcie to od razu ta umowa została wydłużona (Garnett w 2007).

[Adrian] San Antonio aktualnie poza najlepszą ósemką na Zachodzie i to można rozpatrywać nie tyle w kategorii niespodzianki, a sensacji. Faktem jest, że Kawhi nadal nie gra – jednak to nadal nie jest wytłumaczenie notorycznych porażek, bo bez niego do pewnego momentu wygrywali bardzo dużo i spokojnie siedzieli na 3 miejscu. Czasu na tankowanie nie ma, a to jednak jest drużyna na PO.

[Timi] Ten ścisk tam na Zachodzie jest niesamowity, a Spurs są ofiarą tej zaciętej rywalizacji – to jest rzecz nie do pomyślenia, żeby widzieć ich na dziesiątym miejscu w konferencji. Co więcej, brak awansu do fazy play-off pierwszy raz od lat jest realną możliwością. Jeśli wróci Kawhi, a wszystko wskazuje na to, że to się niedługo stanie, to Spurs nadal mają szansę. Ale nie ma wątpliwości, że ten sezon jest już spisany na straty w San Antonio.

[Adrian] Ty mówisz spisany na straty, a ja bym jednak poczekał, bo jeśli Kawhi wróci zdrowy, a (czego nikomu nie życzę) ich rywalom w 1 rundzie wypadnie kluczowy zawodnik – to to sie wszystko może zmienić o 180 stopni. Ten sezon jest tak dziwny, tak nieprzewidywalny, że ja już niczego nie wykluczam, może poza wygraną Cavs w Wielkim Finale – to się nie wydarzy. Natomiast SAS z Leonardem, mogą dostać potwornego kopa, no i nie zapominajmy, że to jest jednak bestia w meczach posezonowych.

[Timi] Jest bestią i bardzo liczę na to, że wróci i taką bestią będzie, ale do końca sezonu pozostał w zasadzie miesiąc i już niewiele czasu na to, aby wrócić do tej formy, do jakiej nas przyzwyczaił. Będzie ciężko, tym bardziej, że ten wcześniejszy comeback to było raptem dziewięć tylko spotkań, na dodatek ze średnią po 24 minuty na mecz i obawiam się, że ten uraz nie pozwoli tak szybko Leonardowi wrócić do tego poziomu, który prezentował jeszcze rok temu – tym bardziej, że tam nadal coś z tym zdrowiem nie jest do końca tak, jak być powinno. No nic, miejmy nadzieję, że ten powrót nastąpi prędzej niż później i Kawhi w te kilka tygodni zdoła wejść na ten wspomniany poziom, a Spurs zostaną w playoffs, bo wtedy zawsze jest ciekawiej (wszak nie znamy playoffs bez SAS).

[Adrian] Mała drama w Portland, bo dziennikarzom i kibicom przypomniało się, ile to milionów zarabia Turner. Bezsensowna sprawa w tym momencie, bo oni wjadą do PO prawdopodobnie na 3 miejscu, no i jakiekolwiek kwasy w szatni sa całkowicie niepotrzebne. Wprawdzie ich przygoda skończy sie na 2 rundzie, ale nadal nie maja odpowiednich zawodników pod koszem, bo Nurkić to połowa sukcesu i to moim zdaniem ta mniejsza, bo potrzebny im tam jest dobry silny skrzydłowy.

[Timi] A żeby było jeszcze ciekawiej to Evan wprost powiedział dziennikarzom, że mogą go pocałować, bo on zapracował na każdy cent tej pensji – mógł wspomnieć co prawda o roli Stevensa, no ale niech już mu będzie. Tak czy siak, Blazers wyglądają naprawdę fajnie, ale to jest przede wszystkim zasługa Dame’a, który rozgrywa znakomity sezon, trochę jak Isaiah w zeszłym roku, choć moim zdaniem nie aż tak dobry. No ale choć tak walka za plecami Rockets i Warriors jest naprawdę fascynująca to jednak nikt nie ma szans nawiązać z nimi walki.

[Adrian] Jednak Portland rok w rok się tam do nich coraz bardziej zbliżają, a skład mają dużo młodszy. Tylko jakoś nie bardzo potrafią zapełnić tej luki po LMA. Zobaczymy co wymyślą w lipcu, bo trzeba przyznać, że tam całkiem sprawnie poruszają się po wymianach. Może nie wszystkie ruchy są super trafione, ale też błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi. Warto jednak ich śledzić, bo mają na tyle młody skład, że oni za 2-3 sezony naturalnie mogą zacząć rządzić Zachodem.

[Timi] U nich też na pewno dużą korzyścią jest to, że mogą pozwolić sobie na wydawanie dużych pieniędzy, mając za właściciela kogoś takiego jak Paul Allen. Z drugiej strony, przez umowy z Lillardem i McCollumem oni są jednak mocno zablokowani, jeśli chodzi o działania na rynku wolnych agentów, dlatego zostają wymiany i tutaj tak jak mówisz idzie im w ostatnich latach całkiem nieźle. Plus wspomniana już dwójka dopiero wchodzi w prime (szczególnie Lillard tak właśnie zaczął wyglądać), więc fani Blazers na pewno mogą zacierać rączki na kolejne lata.

[Adrian] To jeszcze gorące krzesło pod Stanem Van Gundym – wymiana po Griffina, w sumie słuszna i nawet potrzebna (może nie tyle sportowo, co finansowo – bo nowa hale świeci pustkami) to na razie nic dobrego dla Pistons. Tak sobie myślę, że chyba SVG wykorzystał już wszystkie opcje jakie miał, a każda kolejna roszada kadrowa wygląda od strony sportowej coraz słabiej. To jego 4 sezon i tylko w drugim zrobił PO, a teraz z sezonu na sezon coraz słabiej to wygląda.

[Timi] Stan powinien jednak skupić się tylko na trenowaniu – casus Riversa, który w roli coacha i menadżera nie spisał się zbytnio. Ale też trzeba powiedzieć, że Van Gundy jako menadżer nie ułatwia po prostu sprawy Van Gundy’emu trenerowi, bo nie ma w tym zespole graczy o odpowiednim, potrzebnym profilu i nie udaje się w dobry sposób obudować Drummonda. Ten pozostaje największą nadzieją fanów Pistons, tym bardziej że on wciąż jest bardzo młody, a też fajnie, że popracował nad rzutami wolnymi i oby tylko tak dalej. Pytanie, czy nadal ze Stanem, czy już bez – dałbym jeszcze Van Gundy’emu jedną szansę, ale już tylko w roli coacha.

[Adrian] A nie dostrzegasz, że SVG sam nie wie kogo chce mieć w drużynie? Spuścił KCP, bo nadleciał Bradley, którego wymienił zostając bez dwójki w składzie. KCP miał być jedynym zawodnikiem z poprzedniego sezonu, który był warty dużych pieniędzy, po czym okazało się, że nie jest nic wart. Avery miał być defensywnym filarem, po czym okazało się, że jednak nie. No mi to śmierdzi rozdwojeniem jaźni. Jak dla mnie projekt SVG się wyczerpał – w każdej formie. Nie pykło, pomimo kilku prób i czas postawić na nowe spojrzenie. Tym bardziej, że jednak Pistons, podobnie jak Nowy Orlean chce grać na dwóch dominujących wysokich, a to wbrew aktualnej NBA.

[Timi] Dlatego właśnie mówię – Van Gundy menedżer nie ułatwił życia Van Gundy’emu trenerowi. Ciężko jest sprawdzić się w obu tych rolach, ale Stan jako coach już raz całkiem nieźle sprawdził się w systemie, którego głównym punktem jest bardzo dobry center. Teraz mają do tego jeszcze w Detroit drugiego świetnego podkoszowego i czas, żeby za ruchy kadrowe wziął się ktoś inny, a Stan skupił się już tylko i wyłącznie na trenerce.