#105 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Czas zacząć poważne granie – znaczy sie jesteśmy po ASW i ciśniemy na wynik. Zaczęliśmy od ładnej wygranej z Pistons, z którymi zawsze nam się ciężko grało bo łamali nas na deskach. Teraz doszedł do Drummonda Gryf, ale w tym sezonie gra nam się z nimi dość łatwo. Ten mecz był praktycznie do jednego kosza, dość powiedzieć, ze rezerwowi grali dużo więcej niż wyjściowy skład. No i ten niesamowity Theis, który zagrał tak bardzo perfekcyjnie… Tak sobie myślę, że to właśnie Daniel skorzystał na dojściu Monroe do składu – a chodzi mi konkretnie o kilka zagrywek przygotowanych pod Grega, a które perfekcyjnie egzekwował Niemiec.

[Timi] To fakt, rezerwowi zrobili tyle punktów, że już dawno nie pamiętam, kiedy nasza ławka spisała się tak dobrze. Pistons świetnie zaczęli po przyjściu Blake’a, ale to była chyba tylko pewna euforia – nadal brakuje im kogoś, kto pociągnie ten cały wózek. No i Stan nie dał rady otoczyć swoich dwóch wież strzelcami, więc to nie bardzo ma jak funkcjonować. Choć co by nie mówić, Ish Smith jak zwykle sporo krwi nam napsuł – no ale zwycięstwo pewne i niezwykle potrzebne po tej przerwie na ASG.

[Adrian] Clippers jeszcze z Gryfem podobnie zaczęli sezon, z wysokiego poziomu, a potem dzida w dół. To samo stało się z Pistons – na euforii poszło kilka bardzo ładnych zwycięstw, a po chwili wróciła szarzyzna. Ciekawe jak będą wyglądali, gdy wróci Reggie – w poprzednim sezonie nic ciekawego nie pokazał, tym razem pewnie będzie podobnie i ten projekt SVG licho sie prezentował. Zresztą ten sezon Pistons tez zaczęli bardzo fajnie, nawet mówiło się, iż Avery wreszcie zagra w ASG, no a koniec końców nawet już w Detroit nie gra.

[Timi] Reggie nie powinien zbyt wiele zmienić, choć będzie w końcu ktoś, kto zagra parę fajnych dwójkowych akcji z Griffinem i Drummondem – fakt faktem, że przed kontuzją Jacksona oni byli na plusie: w 33 meczach, jakie rozegrał w tym sezonie, Pistons mają bilans 19-14, więc powody do optymizmu są. Stawka też im jakoś mocno nie uciekła, bo Detroit nawet do piątego miejsca nie ma wcale tak dużo.

[Adrian] Mecze  z Knicks to zawsze spore wydarzenie, choć emocji za dużo nie było. Ot Brown i Irving ich zdemolowali. Niby coś jeszcze w 4 kwarcie próbowali nas dojść, ale koniec końców mecz w b2b, pomimo zmęczenia wygraliśmy i można odfajkować MSG. Tam Irvingowi zawsze sie dobrze gra – być może Knicks byliby dla niego alternatywą po zakończeniu kontraktu – tylko drużyny tam nie ma.

[Timi] Ajjj, nawet o tym nie wspominaj. Bo wiesz, Kyrie to jednak jest trochę dziwak. Genialny, ale jednak dziwak. Mam jednak nadzieję, że jak mu się zechce grać tam, gdzie się wychował to dopiero po tym, jak już stworzy pewną legacy w Bostonie. Natomiast to, co on wyczyniał w tym meczu – aż ma się ochotę szczypnąć, czy to nie jest sen. Kyrie Irving naprawdę gra dla Celtics. Co za zawodnik. No i świetne zawody także Browna, który co prawda nie miał już nad kim wsadzać, ale i tak ładnie sobie poskakał.

[Adrian] Myślę, że głównym celem Irvinga na przyszłość jest zdobycie pierścienia bez LBJ. Jestem pewien, że to całe zachowanie Glacy, te zjebki podczas meczów, te krzyki na ławce rezerwowych, to ostentacyjne pokazywanie kto rządzi – siedzą w nim bardzo głęboko i on ma inny cel, niż zabawianie publiczności w MSG. Celem będzie pierścień, a w Bostonie będzie to łatwiejsze, niż w innych organizacjach na Wschodzie. No i widać, że on tu się dobrze czuje, że ma z kim grać i dla kogo.

[Timi] To prawda, po tych paru miesiącach naprawdę widać, że się Irvingowi w Bostonie podoba i że się tutaj odnalazł. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało, bo jednak są pewne rzeczy w głowie Kyrie’ego, których się czasami boję. Jednocześnie wierzę jednak, że celem numer jeden jest ten pierścień bez LBJ i że dopóty to się nie uda w Bostonie to Irving nie poprzestanie. Głównie dlatego raczej nie mam obaw o to, co zrobi Kyrie za dwa lata, kiedy wejdzie na rynek wolnych agentów.

[Adrian] Nie ma się już co pastwić nad Memphis – wystarczy to co Boston zagrał  w 1 połowie. Choć jak zaczęło się od 1-8 to sobie pomyślałem – boshe, znowu będziemy gonić jakiś kompletnych szmaciarzy, bo nam się nie chce atomowo wystartować. No, ale potem było już tylko lepiej, a przy prawie 30 punktowej przewadze, można było świętować np. kolejny bardzo dobry mecz Theisa.

[Timi] Trzeci kolejny mecz i trzecie pewne zwycięstwo – na dodatek, nie kopiemy już pod sobą dołków! Co się z tą drużyną stało? Bardzo miło w końcu oglądać takie spotkania, gdzie nie trzeba gonić, tylko spokojnie sobie kontrolujemy gdzieś ten wynik, aby potem w parę minut zrobić swoje, odskoczyć i bez problemów wygrać. Theis natomiast grał na tyle dobrze, że z ławki nawet nie podniósł się Greg Monroe, którego Knicks wcześniej mocno obnażyli w obronie.

[Adrian] No jak to co się stało – po ASW zawsze pod Stevensem gramy dużo lepiej, zaczynamy poważne granie i niech to trwa. Zobaczymy co dalej, bo sprawdzian nadchodzi już szybko – w sobotę pojedziemy do Houston. Harden na pewno doskonale zapamiętał sobie, jaką lekcję gry w obronie dał mu Smart w ostatnich sekundach meczu w Ogródku i oni będą chcieli nas zniszczyć. Nie wygrać, ale zniszczyć. To będzie arcy ciekawy pojedynek i już nie mogę się doczekać.

[Timi] Ja też, bo te pojedynki ich ofensywy z naszą defensywą to już od paru lat są znakomite widowiska! Natomiast tak jak mówisz, jest to bardzo poważny sprawdzian dla Celtów, ale mam nadzieję, że będą oni mieli w pamięci, jak to Rockets roztrwonili prawie 30 punktów w tym pierwszym starciu, by dać się ograć bostońskiej drużynie. No i jest też jeszcze jedna kwestia: Rakiety mają obecnie serię 14 zwycięstw z rzędu, więc wypadałoby wziąć sprawy w swoje ręce i upewnić się, że to jednak seria Celtów z początku sezonu będzie tą najdłuższą w tym sezonie.

[Adrian] Ostatni mecz w tym tygodniu to zmiażdżenie Hornets. Zostali zniszczeni kompletnie – dla zespołu który po ASG miał same zwycięstwa, to musiało być dość traumatyczne przeżycie, bo to była różnica klas. Nie wiem co bardziej mi się w tym meczu podobało – pojedynek strzelecki pomiędzy Kembą a Irvingiem w 1 połowie, gdzie zabawili się w rewolwerowców, czy może wojna Howarda z Baynesem. Howard niby zapunktował dość solidnie, ale miał tylko 3 zbiórki, a Aron miał ich 10. Doskonały pojedynek kolosów, tym bardziej cieszy to co zrobiła nasza podkoszowa załoga z Howardem, bo on w tym sezonie gra naprawdę bardzo dobrze.

[Timi] Fajne jest to, że oba te pojedynki, o których wspomniałeś zostały wygrane przez Celtów – fakt faktem, że Howard trochę nam Baynesa poniszczył w obronie, bo Aron w wielu akcjach nie miał najmniejszych szans, ale jego odpowiedź znakomita – bo potem jednak zrobił sporo dobrego, kiedy sam zaczął grać bardziej fizycznie, no a w ataku też dołożył swoje. Kyrie natomiast, powtórzę to, ale jest naprawdę genialny. Co mecz robi coś, przez co łapię się za głowę.

[Adrian] Howard miał być już skończony, a on dużo lepszych środkowych od Arona niszczy w tym sezonie. Całkiem niedawno pokazał miejsce w szeregu Drummondowi, a Aron dał rade. Tak jak mówisz, Howard w ataku pokazał pazurki, ale na desce już nie. Dla nas deska ważniejsza, bo dzięki temu nie tracimy punktów drugiej szansy, choć i tak Hornets w ataku sporo zebrali. Byłem pewien, że postawią nam twardsze warunki, bo oni walczą o PO i to skutecznie walczą – ostatnio wyglądali dobrze.

[Timi] Ale ruszyła maszyna Stevensa i miejmy nadzieję, że będzie jechać jak najdalej – zresztą we wszystkich meczach po ASG wyglądamy pod względem zbiórek bardzo solidnie. Dwa razy co prawda przegraliśmy, ale tam różnica była tylko dwóch zbiórek, a w obu przypadkach było na naszym koncie ponad 50 zebranych piłek. Od naszej postawy na tablicach zależy naprawdę wiele i oby tylko tak dalej.

[Adrian] To teraz mniej radosny dla nas temat – pick Lakers poszedł się walić, bo wprawdzie jeszcze sporo spotkań do końca i pewnie większość z nich LOLki przegrają, tylko grupa tankująca jest tak liczna i tak bardzo słaba, że Lakers poniżej 7 miejsca nie spadną. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, losowanie nie pomoże – patrzymy na Draft 2019 i pick Kings.

[Timi] No właśnie, grupa tankująca jest w  tym sezonie niesamowita – w pewnym momencie tych siedem najgorszych zespołów miało na koncie bodajże ponad 40 przegranych pod rząd łącznie. Grizzlies cały czas są na serii (11 spotkań), Magic przegrali siedem kolejnych meczów, a Sacramento pięć. Nawet tacy Bulls starają się wrócić do tego tankathonu – różnice są niestety tak małe, że Lakers chyba już za dużo powygrywali, aby móc się do tej walki jakkolwiek włączyć. Dobrze przynajmniej, że w Sacramento też zbytnio perspektyw nie widać.

[Adrian] Zdecydował ten okres przed ASW – niestety. Co z tego, że teraz mają bardzo trudny kalendarz, skoro zrobili sobie spora przewagę. Aktualnie mają 4% szans na Top3 i to jest na pograniczu cudu. Natomiast w Sacramento jest źle i lepszych dni nie widać. Projekt – wspieramy zdolną młodzież weteranami z górnej półki delikatnie mówiąc nie wypalił. Trzeba będzie patrzeć w przyszłoroczny Draft, choć… jest pewna rzecz, ale o niej porozmawiamy za chwilę.

[Timi] Liczyć na cud chyba nie ma już co, tym bardziej, że Lakers nie mają chęci do przegrywania tak jak wiele innych zespołów, dlatego też powoli trzeba patrzeć na pick Kings – pick od LAL w top5 to byłoby coś niesamowitego, ale bardzo fajny scenariusz wciąż jest w grze. Tak czy siak, jak tak wrócić do tamtej wymiany to… Nie wiem czy widziałeś taką fajną grafikę na meczu Sixers-Cavs z liczbą opuszczonych meczów w NBA. LeBron: 71 (nie 57 jak na grafice, tu akurat był błąd), Fultz: 55, Simmons: 83 i Embiid: 226.

[Adrian] Widziałem to i trochę się uśmiechnąłem, a potem uśmiechnąłem się bardziej bo Sixers ich ograli. No a co do zdrowia w Sixers – to Fultz wraca i ten jego rzut na ostatnich filmikach znowu wygląda dobrze, może nie rewelacyjnie, ale dobrze. No a samo Cavs znowu wygląda jak zbieranina przypadkowych ludzi. Tego świeżego atletyzmu starczyło na 2-3 mecze, do nas i Toronto tracą coraz więcej, a nawet nie wiem czy ktokolwiek będzie zaskoczony jak oni stracą całkowicie HCA.

[Timi] Historia w zasadzie jak z Detroit – euforia po zmianach składu, nowa świeżość w drużynie, ale trudno oczekiwać, że ten zespół jakoś szybko stanie się nagle świetny, kiedy w zasadzie pół składu zostało przemeblowane. No i tam nadal bardzo brakuje Love’a, jednak drama nadal na wysokim poziomie, kiedy słyszy się jak zareagował JR Smith na stratę miejsca w pierwszej piątce. Fultz tymczasem niech wróci, bo naprawdę chcę zobaczyć, jak ten chłopak, o którym tak dużo się mówiło przed draftem, prezentuje się w NBA. Pytanie tylko, czy uda mu się przeskoczyć pewną barierę psychologiczną.

[Adrian] DeAndre Jordan wystawił na sprzedaż swój dom w Los Angeles i to chyba zamyka temat – on zostanie w Clippers. No nie zostanie i teraz można już rozmawiać , gdzie finalnie wyląduje. Czy Cuban mu wybaczył numer jaki DAJ wywinął wcześniej? Ogromnego rynku na jego usługi nie będzie, bo zespoły pozapychały Salary w ostatnie dwa lata.

[Timi] Samotny stał się DeAndre, bo wytransferowali mu Blake’a, więc z Clippersów, których dobrze zna nie pozostało już w zasadzie nic. A gdzie trafi? Tak jak mówisz, ten rynek będzie przyszłego lata znacząco ograniczony, bo jednak zespoły nie mają już tyle pieniążków do wydania, natomiast kilka drużyn będzie dużą kasą dysponowało i ktoś na pewno mu sypnie. Może właśnie Mavs? Teraz Clippers nie będą już mieli ani powodów, ani tym bardziej środków, aby go powstrzymywać.

[Adrian] Mavs wydaje się być dość oczywiste, bo projekt „zabieramy z Phili Noela” całkiem głośno pierdyknął o parkiet. Nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek contander miał tyle wolnych środków, aby startować po DAJa, choć… oczywiście zawsze pozostaje S&T. Tu kilka zespołów byłoby zainteresowanych, tylko czy Clippers byliby zainteresowani przyjmowanie zawodników. Raptors chcieli go bardzo, Wizards też – może być ciekawy wyścig zbrojeń.

[Timi] A wiesz co jak na ironię dziś przeczytałem? Że DeAndre powiedział, że chciałby pograć w Clippers jeszcze z dziesięć lat! Także bardzo śmiesznie, ale jak się przypomni te wszystkie akcje związane z LAC to tutaj już nic nas nie zdziwi. Natomiast fakt faktem, że Jordan ostatnio nas potężnie zniszczył, ale jakoś mocno bym się nie przejął, gdyby trafił na Wschód. Chociaż tak sobie czasem myślę, że może jednak nie doceniam tych Raptors? No nic, playoffs jak co roku zweryfikują.

[Adrian] Toronto wygląda naprawdę dobrze, cały zcas sobie tłumacze, że w PO oni zgasną, bo Lowry nie umie, a DeRozan nie ma skrzydłowego obok siebie. No, ale naprawdę w tym sezonie wyglądają na gotowych zaatakować ECF. Poczekajmy jednak do PO, bo tam poza liderami jest cała masa kompletnie niedoświadczonych zawodników.

[Timi] No właśnie, o to mi się też rozchodzi – zobaczymy, jak ci zawodnicy będą wyglądać, gdy zacznie się troszeczkę inna gra. Plus tu nadal jest też to, że największym sukcesem Raptors jest 0-4 w finałach konferencji przed dwoma laty – to już nawet ten nasz skład z zeszłego roku (i to bez Thomasa) był w stanie urwać Cavs jeden mecz :) A tak serio to po prostu ani DeRozan, ani Lowry nie udowodnili jeszcze, że potrafią też w playoffs i tu na przykład Celtics mają ogromną przewagę w postaci Kyrie’ego, który na wielkiej scenie od zawsze gra znakomicie. Z drugiej strony, Kyrie zawsze miał obok siebie LeBrona, więc… zapowiadają się naprawdę ciekawe playoffs, oby tak samo jak w zeszłym roku.

[Adrian] Wizards wygrywają bez Głupiego Jasia, a jak sie okazało ten pseudonim, to w sumie całkiem przypadkiem nadałem mu bardzo słusznie. Bo on nie ma jakiegoś spięcia z Gortatem, on ma z całą drużyną i to było doskonale widać po wygranej z Cavs gdzie nie tylko Marcin zlał jego sztuczną radość, ale tez Mahinmi czy Beal. Jak bardzo to jest odmienne od tańców przy bocznej linii Irvinga, gdy rezerwy demolują przeciwnika. Kosmicznie niewyobrażalna sytuacja w naszej szatni.

[Timi] Wiesz, tam te problemy są już od jakiegoś czasu – przecież zaraz jak Jasiu doznał kontuzji, a Wizards wygrali to Gortat nie mógł sobie odpuścić, że puścić pstryczek w nos na twitterze. To nadal gdzieś tam trwa, zresztą dlatego też Wizards szukali wymiany dla Marcina przed trade deadline, ale koniec końców nic nie znaleźli. Trochę to wszystko przypomina natomiast sytuację, o której tak dużo kiedyś tutaj i gdzie indziej dyskutowaliśmy, a mianowicie Celtics (Wizards) grają lepiej bez Rondo (Walla). Co by jednak nie mówić, podań jest więcej, asyst też więcej, ruch piłki lepszy, a i wielu zawodników okazuje się nie być wcale aż tak zależnymi od podań Walla.

[Adrian] Bierzesz w ogóle pod uwagę, ze latem Wizards wymieniają Walla, na dobrą ławkę rezerwowych? On dostał absurdalnie wielki kontrakt i za to można przytulić kilku zawodników np. z Pistons z Jacksonem na czele, plus jeszcze dwóch na ławkę. SVG i tak zbiera co popadnie, więc pewnie chciałby kolejna gwiazdę do Gryfa i Drumma. Natomiast w przypadku Wizards, coraz bardziej widać, że ten Jasiu to zaczyna im być zbędny, a on jeszcze nie wszedł w ten nowy wielki kontrakt. Mogą go wymienić po 21 lipca i… no zobaczymy.

[Timi] Na ten moment ciężko jest mi sobie to wyobrazić, ale z drugiej strony – jak Clippers latem podpisywali Griffina to też nikt myślał, że za kilka miesięcy Blake będzie już w Detroit. Pytanie tylko, czy Wizards stać na taki ruch i czy oni rzeczywiście wyszliby na tym z korzyścią, bo to że teraz spisują się solidnie bez Walla nie znaczy, że tak samo dobrze poszłoby im w fazie play-off. Choć w sumie to Wall jakoś daleko to jeszcze nigdy w playoffs nie zaszedł.

[Adrian] Zaza znowu popisał się debilowatym zagraniem – niby został podcięty przez Younga, jednak nawet jeśli przyjmujemy taką wersję, to ma on wystarczająco długie ręce, żeby nie upadać centralnie na kolana Westbrooka. Dosadnie wyraził się o tym Stephan Jackson – Zaza powinien dostać w baniak. NBA wprawdzie wprowadziła „zasadę Zazy”, jednak chyba lepsze byłyby wielomeczowe zawieszenia.

[Timi] Wiesz, on ma na koncie już tyle „incydentów”, że trudno jest dawać mu jakiś kredyt zaufania, że nie robi takich rzeczy specjalnie. Pytanie tylko, dlaczego liga w żaden sposób nie chce z tym walczyć, bo fakty są takie, że tego typu zagrań jest w jego repertuarze naprawdę sporo i nie wierzę, że NBA nie może go nawet wziąć na dywanik i pogrozić jakimiś karami finansowymi. Na ban nie ma nawet co liczyć, ale już raz ktoś kiedyś przez niego poważnie ucierpiał, więc warto by się było nad tym zastanowić, a nie zamiatać pod dywan.

[Adrian] Spora awantura w NCAA, afera goni aferę, FBI ma pełne ręce roboty i zmierza to zdecydowanie w złym kierunku. A może właśnie dla miłośników koszyków w dobrym kierunku, bo sam Prezydent Obama – fanatyk NBA- zaproponował, żeby NBA utworzyła dla młodych zawodników po High School. NBA Junior League to byłby bardzo ciekawy projekt – gdzie najlepsi rywalizowaliby z najlepszymi, pod okiem dobrych trenerów. Można byłoby połączyć ten projekt z G-League gdzie już jest 26 afiliacji i razem stworzyć fajne rozgrywki.

[Timi] Wszystko, byleby nie szli grać do LaVara :D A tak poważnie to problem zrobił się poważny i jestem ciekawy, czy NBA zaangażuje się w to w jakimkolwiek stopniu, no bo jednak to też jest ważna dla ligi kwestia. Połączenie tego z G-League na pewno jest jakąś opcją i mielibyśmy w końcu naprawdę fajne rozgrywki zaraz pod NBA.

[Adrian] Nie będziemy rozmawiać o tym kabareciarzu, przy tak poważnym temacie :D Bo tu wracamy do picku Kings i w naszym interesie jest, żeby NBA zrobiła jakiś krok, np już od następnego sezonu dopuściła do Drafu zawodników bezpośrednio po HS. Do tej pory Silver obstawał przy podwyższeniu limitu wieku z 19 lat do 20, ale te afery korupcyjne, mogą wywołać zupełnie odwrotny kierunek zmian. Jest jeszcze sporo czasu, a lobbowanie za zmianą systemu m.in. przez Obame może być owocne. Tym bardziej, że klasa 2020 ma znowu być wysoka, więc nam bardzo na rękę byłoby połączenie klas 19 i 20 w jeden Draft.

[Timi] Jest to na pewno ciekawe – co zrobi NBA i w jakim kierunku, bo tak jak mówisz, te zmiany miały być w górę, a tu może się okazać, że jednak trzeba będzie zrobić coś odwrotnego. Wydaje mi się jednak, że Silver nadal będzie obstawiał przy tym, że do ligi trafiają zawodnicy za mało opierzeni, za mało doświadczeni, a z tego może się zrodzić wspomniany projekt, gdzie NBA tworzy ligę dla „młodych”. W tym wypadku dopuszczenie zawodników po HS jest zdecydowanie łatwiejszą opcją, ale nie wiem, czy jest to idealne rozwiązanie.

[Adrian] Liga dla młodych, ale… zauważ, że ta liga nie byłaby tak wielka jak rozgrywki NCAA. Tam uczestniczy przecież w 3 Dywizjach ponad TYSIĄC drużyn. Tutaj pewnie ograniczyłoby się do 30, tak jak zespołów w NBA. No a to rzutuje na ilość zawodników, jacy będą brali udział w tych rozgrywkach. Każdy klub już ma zawodników na two-wayach, kilku młodych z Draftu, którzy od razu trafili do afiliacji i tych zawodników z HS to aż tak dużo by nie trafiało do tej ligi. Na pewno jej poziom poszedłby kosmicznie w górę, a i sami zawodnicy po HS bardzo by zyskali na rozwoju, grając z zawodnikami, którzy maja jakieś doświadczenie z samą NBA.

[Timi] Wszystko prawda, dlatego jest to na pewno ciekawy do rozważenia temat, choć też nie wydaję mi się, żeby NCAA pozostawała bez atrybutów, bo jednak te największe programy nadal potrafią znakomicie przygotować cię do gry na najwyższym poziomie, więc przynajmniej te uznane firmy na tych aferach nie powinny zbyt wiele stracić – no chyba, że okaże się, że to przede wszystkim one za tymi aferami stoją, bo już przecież kilka głośnych nazwisk się tam pojawiło.

[Adrian] Zakończymy poważnym  tematem jakim jest wyznanie DeRozana o jego depresji i walce z nią. Wielu nie potrafi sobie wyobrazić, że ktoś mający dziesiątki milionów dolarów w banku, może być nieszczęśliwy, może walczyć sam ze sobą. Dla młodych ludzi na pewno jego wyznanie to bardzo ważna sprawa, gdy zobaczą, ze nie są jedyni na świecie, którzy mogą sobie nie radzić z tym skurwiałym 21 wiekiem – pełnym wojen, nienawiści, niesprawiedliwości, pogardy i zwykłego ciemniactwa.

[Timi] Przede wszystkim ogromny szacunek za to wyznanie – sprawy boiskowe to jedno, ale to co dzieje się poza parkietem to zupełnie inna sprawa. Tak jak piszesz, to jest ważny głos, tym bardziej że depresja jest niestety tak powszechna i może dotknąć każdego z nas. Nieważne ile zarabiasz, ile masz pieniędzy, kim jesteś i co robisz – jeśli nie jesteś szczęśliwy, pieniądze czy zawód tego nie zmienią. Najgorsze jest to, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy i to jest ogromny problem, bo zamiast naprawdę pomagać, poklepują jedynie po ramieniu albo dziwią się czy próbują wmówić komuś, że przecież jaka depresja, to niemożliwe. Tymczasem to jak najbardziej możliwe i ważne jest, żeby o tym mówić.