#104 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i po tegorocznym ASW. Z punktu widzenia bostońskiego fanatyka, najciekawszym wydarzeniem był mecz młodych gwiazd. W meczu największych gwiazd, tez mieliśmy dwóch reprezentantów, ale jednak to Brown z Tatumem mają być naszą najjaśniejszą przyszłością. No i wypadło bardzo okazale, szczególnie Brown, który poza niesamowitą ilością punktów zapodał też, dwa takie wsady, którymi zawstydził uczestników konkursu wsadów.

[Timi] Konkurs wsadów w ogóle zawiódł w tym roku, już nie wspominając o tym, kto wybierał tych sędziów… Ale sam weekend jak najbardziej na plus dla Celtics, przede wszystkim ze względu na naszą dwójkę JayJay – trochę szkoda, że Tatum nadal z problemami zza łuku, ale za to Brown wypadł po prostu znakomicie. Wyglądał poniekąd jak na lidze letniej, dominacja totalna – świetnie do kosza, skutecznie zza łuku, no i te wsady. Potwierdził, że już rok temu powinien w tym meczu zagrać.

[Adrian] Takie występy w takich meczach przybliżają go do najbardziej rozpoznawalnych zawodników  w lidze, bo nie oszukujmy się ASG to jest konkurs popularności. W tym roku był już naprawdę blisko, a za rok być może on do ASG wejdzie jak po swoje. Oczywiście dużo zależy od wyników całej drużyny, ale jakoś jestem o te spokojny. Brownowi potrzeba tylko trochę hypu, który być może po tym meczu właśnie się zaczyna w całych Stanach Zjednoczonych, nie tylko w rejonie Nowej Anglii.

[Timi] Strasznie ciężko jest wskazać, kto ma wyżej sufit albo kto ma lepszą podłogę między dwójką Brown-Tatum, natomiast po tym świetnym starcie sezonu w wykonaniu naszego pierwszoroczniaka trochę osób chyba zapomniało, że przecież to nie jest jedyny taki diament w bostońskiej drużynie. Brown zrobił naprawdę kapitalny postęp, jak tak spojrzeć na to, co „wyprawiał” w lidze letniej, zaraz po drafcie. On sam zresztą zdaje sobie sprawę z tego, że przeszedł już naprawdę daleką drogę i co więcej zapowiada, że skok rozwojowy między trzecim a drugim sezonem będzie nawet większy niż między drugim a pierwszym.

[Adrian] No właśnie – ta zapowiedź mnie bardzo uszczęśliwiła, bo ja mu wierzę. Nie jest typowym zawodnikiem, który jest przekonany o swojej boskości – twardo stąpa po ziemi i chyba to jeden z najinteligentniejszych zawodników w NBA. Jeśli on mówi, że zrobi jeszcze większy postęp – to ja naprawdę mu wierzę. Wciąż pamiętam filmiki, które pokazywał latem z sal treningowych – to robiło wrażenie.

[Timi] Fakt faktem, że on też sporo mówi o rzeczach pozaboiskowych, ale ja się nie dziwię, że coraz więcej zawodników chce zerwać z tym stereotypem, że jak jesteś koszykarzem to powinieneś pozostać tylko i wyłącznie koszykarzem. Oczywiście, zdarzają się wyjątki, ale Jaylen chyba zdołał nas już przekonać, że wcale nie jest „za mądry” na NBA, a wręcz przeciwnie. To dopiero drugi rok, ale naprawdę miło się ogląda jego rozwój tak na parkiecie, jak i poza boiskiem, a ja już się nie mogę doczekać, co to będzie w kolejnych latach.

[Adrian] Mecz Gwiazd w nowej formule chyba się sprawdził, wprawdzie przyznaję się, że nie oglądałem, bo od wieków nie oglądam, ale sądząc z opinii po tym spotkaniu – miało to sens. Ty oglądałeś, to możesz coś więcej powiedzieć na temat tej rywalizacji pomiędzy Glacą a Stefkiem.

[Timi] Nie wiem, czy to efekt tych nowych składów, czy może zwiększonych nagród za zwycięstwo, ale w końcu dało się wyczuć rywalizację w tym meczu. Po wyniku można sądzić, że obrony znów było mało, jednak tak naprawdę to tyle defensywy w ASG nie grano od dawna. Z tego też wynika znacznie mniejsza liczba efektownych akcji i wsadów. Podobać mogła się też na pewno końcówka, bo obie ekipy stanęły na wysokości zadania, a nas może cieszyć, że fajną rolę w crunchtime odegrał Kyrie Irving. Ta zmiana formatu na pewno więc na plus, a wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku także draft nam w TV pokażą.

[Adrian] Patrząc tylko po wyniku, to jednak 81 mniej punktów niż rok temu daje do myślenia. Dziś już wiemy, że LBJ wybrał Irvinga w 3 rundzie a zaczął od Davisa. No i tak jak piszesz, Srebrny stwierdził, że za rok ten draft trzeba transmitować, bo to mega ciekawa sprawa dla kibiców – być może dzięki temu kilku zawodników zagra jeszcze lepiej, bo będą chcieli coś udowodnić. Obiektywnie muszę jednak przyznać, że ASG zmierza jednak w dobrą stronę i być może jeszcze kilka kosmetycznych posunięć i zacznę to znowu oglądać.

[Timi] Ja co roku najbardziej ekscytowałem się sobotą i konkursami, ale w tym roku zdecydowanie bardziej podobało mi się danie główne, choć też uważam, że tam jeszcze nie wszystko jest tak, jak być powinno. No ale nie potrzeba już wcale drastycznych zmian, ta jedna na ten moment wygląda na trafioną i można na tym dalej budować fajny event. To dla mnie zresztą spore zaskoczenie, że już teraz widzieliśmy znacznie wyższy poziom rywalizacji, bo myślałem, że tylko swego rodzaju znacząca nagroda (przewaga w finałach) spowoduje, że ten poziom się podniesie. Jak się jednak okazało, wyeliminowano konferencje, podzielono zawodników i jest już obiecująco.

[Adrian] Silver zapowiedział, że powraca pomysł rozgrywania PO bez podziału na Konferencje. Strasznie mi się to nie podoba, bo mnie osobiście kręci rywalizacja z Waszyngtonem czy Cleveland a nie z jakimś Portland, bo na dzień dzisiejszy taka byłaby para w 1 rundzie. Mnie kręci pojedynki za kilka lat z Sixers, z Knicks, a nie z Pelikanami czy Sotą. Strasznie taka zmiana mi sie nie podoba, pewnych rzeczy nie należy zmieniać – to jest jedna z nich.

[Timi] Mam bardzo podobne zdanie, choć z drugiej strony rozumiem, dlaczego niektórzy woleliby, aby do playoffs awansowało 16 najlepszych zespołów w lidze, a nie po osiem z konferencji. Tyle tylko, że po coś te konferencje zostały stworzone i choć w ostatnich latach zdarzało się (przede wszystkim na Zachodzie), że te dobre drużyny nie dostawały się do ósemki, mimo że w innej konferencji bez problemu awans do playoffs by miały to jednak w tym sezonie ta walka jest już nieco bardziej zrównoważona i tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie o playoffs biją się zespoły na podobnym poziomie.

[Adrian] No a ja jednak tego nie rozumiem, bo walka w PO to zupełnie inne emocje i nawet słaby zespół ze Wschodu (choć patrząc na tabele to jednak Miami jest w dużo lepszej formie niż Clippers) to atrakcyjniejszy dla kibica np Bostonu czy Toronto zespół niż właśnie Clippers czy Denver. Pewnych historycznych niechęci, czy wręcz animozji między kibicami rożnych drużyn wyplenić się nie da, a one tez udzielają się dziennikarzom, komentatorom, czy zawodnikom zupełnie innych drużyn. Z drugiej strony, być może nasza rywalizacja w PO z Lakers nastąpiłaby dużo szybciej. Jednak nadal jestem na NIE.

[Timi] Jasna sprawa, natomiast rozumiem w tym sensie, że jako kibice drużyny z Zachodu na pewno bym się denerwował patrząc na to, jak mój zespół nie kwalifikuje się do playoffs na Zachodzie, a na Wschodzie byłby bez problemów w top4. Ale tak jak pisałem wcześniej – to się zmienia, ta rywalizacja między konferencjami nabiera rumieńców i Zachód już nie ma tak wielkiej przewagi nad Wschodem. Tak czy siak, też bym tutaj nic nie zmieniał.

[Adrian] Ankieta ESPN, kto najlepiej rekrutuje wolnych agentów nie tyle mówi nam o tym co już zrobiliśmy, ale moim skromnym zdaniem przede wszystkim o tym, jakie możliwości na przyszłość ma Danny. Nie jest tajemnicą, że aspiracje mamy już spore i przydadzą się doświadczeni wolni agenci do składu, pieniądze się skończyły, więc pozostaną tylko wyjątki, minima i talent Danny’ego oraz Stvensa.

[Timi] Ale tego typu wolni agenci – doświadczeni, uzupełniający skład – to akurat zawsze się znajdą, im na prezentacji wystarczy zaprezentować skład i oznajmić, że ta drużyna będzie się bić o mistrzostwo. A wtedy na pewno tego typu zawodnicy się znajdą, bo oni zawsze szukają szansy u contenderów. Dlatego ja wynoszę z tej ankiety przede wszystkim potwierdzenie wielkich sukcesów Celtics w ostatnich latach – było w końcu cap space, a do tego udało się przekonać do Bostonu nie jednego, a dwóch topowych agentów. Ogólny bilans to 2 na 3, bo tylko Durant się oparł. W przyszłości natomiast tego cap space już raczej nie będzie, więc tym większe brawa, że udało się wykorzystać szansę w tak świetny i skuteczny sposób.

[Adrian] Koby twierdzi, że Lakers to wyjątkowa organizacja i nie musi rekrutować zawodników. Jeśli kogoś trzeba namawiać do grania w Lakers, to znaczy, że on nie zasługuje na występy w Mieście Aniołów. Jeśli wezmą sobie rady Mamby do serca, to pozostanie obserwować jak rok w rok w Los Angeles Lakers wybierają z wysokim pickiem. No a tak całkiem poważnie, to chyba w Lakers szykują sobie dupochron, bo plan łowienia wolnych agentów zostanie przesunięty nie tylko na 2019 rok, ale na kolejną dziesięciolatkę.

[Timi] Znamy podejście Bryanta i oczywiście coś w tym jest – w sensie, każdy klub chciałby móc tak powiedzieć, ale tak niestety do końca nie jest. Wydaję mi się, że samo „bycie” Lakers nie wystarczy, ale na pewno pomaga ta historia, ta pewna otoczka, to legacy. Choć jak tak spojrzeć w przeszłość no to jednak bardziej to pomaga Celtom, bo w Los Angeles nadal szukają tych wolnych agentów i Magic Johnson często musi się zniżać do zabronionych praktyk, żeby dać sobie szansę…

[Adrian] Tylko czy ostatnie sezony kompletnie nie zmazały tego „legacy”? Bo jeśli już słyszymy, że jakaś gwiazda chciałby grać w Lakers, to jest to tylko i wyłącznie uwarunkowane tym, iż urodziła i wychowała się w Los Angeles. Nie przypominam sobie, żeby ktoś powiedział, iż chciałby grać w Jeziorowcach bo to legendarna organizacja. Na dzień dzisiejszy LAL to raczej przystanek dla podreperowania budżetu upadłych, lub malutkich gwiazdeczek, niż poważna organizacja, która będzie się liczyć w walce o tytuł w ciągu najbliższych kilku sezonów.

[Timi] Fakty są takie, że ostatnie lata Lakers to jeden z najgorszych okresów jednej drużyny w całej historii NBA. To też na pewno wpływa na „legacy”, ale także na teraźniejszość – nie przyciągniesz tym wielkich gwiazd, jeśli od lat nie potrafisz zbudować choćby plusowej drużyny. OK, tankowanie to też opcja na przebudowę, ale ile można tankować? Po ilu słabych sezonach powinieneś zacząć znów wygrywać? Lakers mają z tym problem, bo nawet w tym sezonie (choć zapowiedzi były buńczuczne) nie potrafią zawalczyć o fazę play-off.

[Adrian] Zanosi się na 5 sezon mocno pod kreską, a efektów nie widać. Tym bardziej w Lakers powinni mieć pożar w dupce, bo patrząc na inne organizacje, które w podobnym czasie zaczęły tankować, czy też gromadzić talent – to wygląda to zwyczajnie bardzo źle. Sixers maja Embiida i Simmonsa, Sota Wigginsa i KATa, Boston dzięki Nets Browna i Tatuma, Denver Jokicia i Murraya – natomiast w Lakers nie bardzo widać kogoś z takimi talentami, jak wcześniej wymienieni. Ball i Ingram jakoś na razie nie porywają swoją grą. 4 lata tankowania praktycznie psu w dupę, bo Randla chcieli wymienić i kompletnie nie maja na niego pomysłu (ja bym przygarnął do Bostonu), a Russela oddali za zabranie kontraktu Mozgova.

[Timi] Już nawet ten Ingram niech będzie spoko, ale Lonzo też na razie nie wygląda jak ktoś, kto mógłby wywrócić te organizację do góry nogami, a przecież takie słyszeliśmy zapowiedzi – i to nawet nie tyle od tatusia, co od prezydenta Johnsona. Ale dobra, Ballowi można jeszcze odpuścić, bo jest rookie i zmaga się z problemami zdrowotnymi. Jeśli natomiast spojrzeć na to z perspektywy innych klubów i tego, co tym innym klubom udało się zrobić w te 4-5 lat to rzeczywiście Lakers zostali mocno w tyle. Tak sobie myślę, ciekawe jak by to wyglądało, gdyby nie dawali kiedyś pewnego sutego kontraktu pewnemu zawodnikowi, który był już na ostatniej drodze swojej kariery…

[Adrian] Nie wydaje mi się z perspektywy czasu, że to by cokolwiek zmieniło, bo jak już mieli dużo pieniędzy w  Salary to podpisali Denga i Mozgova. A tankować zaczęli już z Kobym, bo gdy on grał to wybrali z 7 Randla i z 2 Russela. No i przypomnę jeszcze, że Lakers na zakończeniu kariery przez Black Mambe to są sezon w sezon w plecy na ok 90 mln dolarów na samych biletach. Kiedyś to policzyłem – spadła średnia ilość kibiców na mecz, oraz średnia cena za bilet spadła tak, ze równie dobrze mogą je za darmo rozdawać. Oni zwyczajnie nie mieli żadnego pomysłu na przebudowę – żadnego. No i teraz maja takie a nie inne wyniki i lepszych perspektyw nie widać, bo nadal tego pomysłu na przebudowę nie ma – są tylko marzenia o wolnych agentach, przekładane co roku na rok kolejny.

[Timi] Ale wiesz, zawsze można było to zrobić inaczej – tak jak w Bostonie, gdzie przecież nie dane było Pierce’owi dokończyć kariery. Tak sobie o tym pomyślałem, kiedy mi wyszło, że Pierce po odejściu z Celtics zdołał o dwa punkty (!) przegonić Havlicka, jeśli chodzi o ilość oczek w karierze. Oczywiście, nie wiadomo czy to by się stało, gdyby The Truth został w Bostonie, ale można podejrzewać, że pewnie by się udało. Fajna sprawa, super osiągnięcie, piękna chwila – Pierce byłby strzelcem numer jeden w historii Celtics. Ale tego nie ma, zamiast tego mamy zawodników, którzy mogą kiedyś iść w ślady Pierce’a. I tak właśnie sobie myślę, co by teraz było w Lakers, gdyby oni w pewnym momencie też zdecydowaliby się pożegnać swoją legendę.

[Adrian] Rich Cho raczej nie dostanie nowej umowy w Hornets i czasy jego panowania w tej organizacji dobiegną końca. Nowym managerem generalnym ma zostać Mitch Kupchak. Jordan koniecznie chce trafić z deszczu pod rynnę, bo przecież nie kto inny jak Kupchak podpisał za absurdalne pieniądze Denga i Mozgova latem 2016 roku w Lakers.

[Timi] Cho zrobił sporo dobrego w Portland, ale w Charlotte już tak dobrze mu nie szło. Określenie „z deszczu pod rynnę” pasuje tutaj jednak znakomicie, bo Kupchak też ostatnio wielkich sukcesów nie miał, dlatego nie za bardzo rozumiem, dlaczego Jordan chciałby kogoś takiego na stanowisku GM-a. No ale akurat to, że MJ nie ze bardzo umie w decyzje koszykarskie to przecież już wiemy.

[Adrian] Zła informacja dla nas, to to, iż Dallas tankuje – oficjalnie zapowiedział to Cuban. Chcą przegrywać i zakomunikował to zawodnikom, potem przyznał się do tej rozmowy w wywiadzie. Zobaczymy najbliższe mecze, bo właściciel może chcieć, ale zawodnicy niekoniecznie, no i inni mogą chcieć bardziej.

[Timi] Ogólnie źle się dzieje w Mavs ostatnimi czasy, bo Cuban za tę wypowiedź dostał karę aż $600 tys. dolarów, choć coś mi się zdaję, że ta kara to niekoniecznie w całości za słowa o tankowaniu. Tak czy siak, Mavs byliby głupi, gdyby tego nie rozważali – do przerwy na ASG mieli trzeci najgorszy bilans w lidze i byli jedną z sześciu drużyn z 18 wygranymi na koncie. Straszny ścisk jest tam na dole tankathonu, a meczów do końca sezonu coraz mniej, więc teraz się dopiero zacznie „walka”.

[Adrian] Kara olbrzymia, ale ciekawe czy to nie jest pokłosie też tej afery z molestowaniem seksualnym w Dallas. Niby Cuban o niczym nie wiedział, niby zwolnili dwóch swoich pracowników, ale… Na biednego nie trafiło, ale to jednak jest olbrzymia kara. No chyba, że dostał za hipokryzję, bo przez wiele lat opowiadał w wywiadach jak bardzo brzydzi się tankowaniem.

[Timi] Właśnie na tę aferę wskazywałem, pisząc że ta kara to chyba nie jest w całości za ten komentarz – fakt faktem, że w tego typu systemach ten najwyżej postawiony może często nie mieć bladego pojęcia, co się dzieje na znacznie niższych szczeblach, natomiast nie zmienia to faktu, że powinien był o tym wiedzieć i na to wpłynąć. A że akurat powiedział co powiedział to NBA wlepiła mu taką, a nie inną karę, choć oficjalnie tylko za tankowanie, nie potwierdzając w ten sposób doniesień dziennikarzy.

[Adrian] To jeszcze sprawa Leonarda – on jest zdrowy, lekarze dali mu zielone światło, sztab trenerski dał mu zielone światło, a Kawhi zablokował się psychicznie. Inaczej nie można tego zinterpretować, no chyba, że… plotki o jego chęci zmiany otoczenia, są tak bardzo prawdziwe, ze zawodnik posuwa się do sporego szantażu. Nie chcieliście mnie wymienić, to ja sobie odpocznę od koszykówki. To tak bardzo nie pasuje do dotychczasowego wizerunku Leonarda, że aż wydaje się niemożliwe.

[Timi] Dokładnie, to jest jakaś przedziwna sytuacja, bo nigdy nikt by nie pomyślał, że znajdzie się w niej Kawhi. Więc albo to jest rzeczywiście swego rodzaju szantaż, no bo te plotki też się nie wzięły znikąd i nawet jeśli są przesadzone to jakąś cząstkę prawdy mogą zawierać, albo nam się Leonard zablokował i coś tam jednak nie gra, nawet jeśli lekarze mówią, że wszystko jest w porządku. Naprawdę przedziwna sytuacja, ale jak widać, nawet w San Antonio nie wszystko jest ZAWSZE takie kolorowe.

[Adrian] Pozostaje nam czekać do lipca, bo możliwe, że Kawhi jednak będzie w handlu i ja nie wierzę, że Danny nie wykona przynajmniej sondującego telefonu. Tak, wiem, że mamy Gordona, ale Kawhi nie byłby żadną przeszkodą do zbudowania jeszcze potężniejszego systemu gry. Tym bardziej, ze Kawhi jak na gwiazdę takiego formatu ma bardzo niski kontrakt i jego można byłoby wyrównać bez gigantycznych kombinacji. Leonard ma dopiero 26 lat i tak naprawdę, podobnie jak Irving nie wszedł jeszcze w swój prime. Tatum/Morris/Yabu/Nader – ta paczka wyrównuje jego kontrakt na przyszły sezon. Coś mi mówi, że Danny nie wahałby się nawet sekundy i dołożył tyle picków ile potrzeba.