#99 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No to zaczynamy od spotkania z Pelikanami, które przegraliśmy na własne życzenie. Sama końcówka 4 kwarty, prowadzenie 5 punktów czyli najwyższe nasze w tym meczu – mamy piłkę, jesteśmy panami sytuacji, najpierw Smart cegli zza łuku, a potem poprawia Irving z nieprzygotowanej i złej pozycji. Ten mecz można było spokojnie, bez nerwów zakończyć, grając do samego końca swoje.

[Timi] Na własne życzenie, ale też widać było, że ta przerwa wybiła Celtów trochę z rytmu. Nie ma się jednak co przerwą tłumaczyć, bo wcześniej narzekaliśmy, że gramy za często, więc teraz można być jedynie zadowolony, że dostali w końcu trochę więcej wolnego. Nie da się natomiast wygrać każdego meczu i jasna sprawa, że wielka szkoda, bo powinno być ósme z rzędu zwycięstwo, ale tym razem nie zagraliśmy po „swojemu”, za dużo hero-ball i skończyło się jak skończyło.

[Adrian] No źle się skończyło, wprawdzie to dopiero 11 porażka, ale skoro już zapierdalamy cały mecz na wysokich obrotach, to szkoda psuć to w samej końcówce. Bo przecież znowu wracaliśmy, znowu pokazaliśmy Boston Basketball w 3 i 4 kwarcie. Mecze z Nowym Orleanem to jednak takie spotkanie dość szczególne, jeśli poważnie myśli się o kuszeniu Davisa. No a ponoć go tu bardzo chcemy.

[Timi] Ponoć chcemy, ale mnie się wydaję, że Davisa nie trzeba przekonywać, bo on sam mówił już kilka tygodni temu w takim tonie, że on chyba ze sporym utęsknieniem patrzy w stronę Bostonu. Tyle tylko, że przy okazji tej wizyty w TD Garden te pogłoski zostały też mocno ucięte, przede wszystkim przez samego zawodnika i wszystko wskazuje na to, że Davis w Bostonie to rzecz jednak odległa – trudno się zresztą dziwić, bo jedynie trade request z jego strony może spowodować, że Pelicans będą chcieli nim handlować.

[Adrian] Davis zagrał jak to ma w zwyczaju, ale Cousinsa ofensywnie udało nam sie ograniczyć. Daniel Theis zagrał 20 minut i to było nadspodziewanie dobre 20 minut, biorąc pod uwagę z jakimi zawodnikami musiał się mierzyć pod koszem. Kawał dobrej roboty wykonał też Morris, który chyba wraca na właściwe tory po urazach.

[Timi] Theis był w tym meczu naprawdę świetny! Zresztą nie tylko w tym, bo także w Londynie dał drużynie mnóstwo dobrego, wnosząc na parkiet mnóstwo energii. Tylko się cieszyć, że tak dobrze mu idzie i że daje tak fajne wsparcie. A co do Davisa – po raz kolejny w tym sezonie trafiło nam się na taki okres przeciwnika, że nie było nawet czego zbierać.

[Adrian] Skoro jesteśmy przy Pelikanach, to warto wspomnieć o tym, co Rondo powiedział w temacie trybuty dla Thomasa. Nie jest to obowiązek dla Celtów, bo tu sie nie wiesza banerów za wygranie konferencji jak w innych halach. Absolutnie sie zgadzam, bo ta hala jest wyjątkowa, historia tej organizacji jest wyjątkowa i nie rozmieniajmy się na drobne. Jakaś forma podziękowania Thomasowi należny się od nas, ale nie w tym dniu.

[Timi] Już pisałem, że Celtics byli powinni podziękować Thomasowi przy okazji jego pierwszej wizyty w Bostonie – pojawiły się informacje, że Danny przy ustalaniu tego z agentem I.T. nie wziął pod uwagę, że kolejna wizyta to będzie dzień zastrzeżenia #34. Zrobił się kwas, którego być nie powinno i ogromny żal, że Celtics sobie nie poradzili z tym w lepszy sposób. A czy Thomasowi należy się wideo? Oczywiście, że się należy, więc tu się z Rondo nie zgodzę – a tak dla przypomnienia dodam tylko, że nawet Scal podziękowania w formie wideo dostał.

[Adrian] No ale Scal jest większą legendą ;) Scal jest legendą w wielu organizacjach i tu nie ma co do tego wątpliwości. Tak przy okazji Scala, czas się przyzwyczajać, że to on będzie głosem który zastąpi Toma, bo ten już młodszy nie będzie i ten dzień może nadejść dość szybko. Oczywiście życzę mu 100 lat z mikrofonem, ale ostatnio pożegnaliśmy inną legendę Bostonu. Jo Jo White odszedł, a przecież był kilkanaście lat młodszy od Toma. Wydaje się, że oni są nieśmiertelni, ale coraz częściej będziemy niestety się smucić.

[Timi] Też mi to niestety przeszło przez myśl, ale Tommy trzyma się na razie dobrze albo nawet bardzo dobrze, więc odpukać i miejmy nadzieję, że jeszcze długi czas będzie nam te mecze komentował. Nie ma bowiem drugiego takiego człowieka, który byłby aż tak związany z Boston Celtics. Śmierć Jo Jo White’a to ogromna strata dla bostońskiej organizacji – dobrze, że doczekał przynajmniej włączenia do HoF, bo czekał na to stanowczo za długo.

[Adrian] Czeka nas w tym tygodniu jeszcze mecz z Sixers, ale przed nim chciałbym się zapytać – czy Ben Simmons znowu będzie miał z kimś spięcie. W Londynie z Morrisem miał pogadankę, a zaraz po powrocie chciał w tunelu dokończyć rozmowę z Lowrym. Jak na kogoś, kto jeszcze nic nie osiągnął ma jakiś chyba problem z głową. Zaczął sezon naprawdę dobrze, ale w grudniu średnio miał 14,1 pkt – dla porównaniu Tatum miał 14,6 a nie wozi się po parkietach jak Książę Ciemności.

[Timi] Nie zdziwię się jak Morris spróbuje w jakiś sposób „oddać”, choć mam nadzieję, że do żadnej eskalacji konfliktu nie dojdzie. Ale coś jest na rzeczy, bo przecież to nie tylko Simmons – ostatnie dni w NBA to jest istne szaleństwo i sam Horford, który jest przecież w lidze już spory czas mówi, że czegoś takiego nie pamięta. Sekretne tunele, ciosy na głowę, szarpaniny i spięcia słowne. Nie wiem, co się stało, ale ktoś chyba skorzystał z jakiegoś przełącznika, co spowodowało, że wręcz nie mogę się doczekać, żeby sprawdzać z rana, kto w nocy coś odwalił.

[Adrian] Marcus powiedział, że temat jest zamknięty, ale to znaczy tylko tyle, że to powiedział, bo nie wierzę, że jak trafi się okazja to nie sprzeda Benkowi łokcia na żebra. No zrobiło się gorąco, ale to fajnie – jest z czego się pośmiać. Wolę jak zawodnicy wylatują z parkietu, jak się szarpią, niż jak paradują w emo ciuszkach. Kiedyś to był męski sport, potem przyszło sporo „panienek” i jak znowu ligę zdominują samce alfa, gotowe się zagryźć to ja się tylko z tego cieszę. A z ciekawych rzeczy, to jeszcze Kris Dunn wylądował na parkiecie zębami i to dosłownie. Pierwszy raz coś takiego widziałem.

[Timi] Gryźć parkiet nabiera nowego znaczenia – a tak serio to sam byłem zdziwiony, bo przecież to nie był chyba pierwszy raz, kiedy Kris wsadził z góry, więc czego się spodziewał? Co by jednak nie mówić, w tym sezonie na pewno zapamiętamy go przede wszystkim z jego gry, a nie z tego typu historii, bo ten transfer do Chicago był dla niego jak zbawienie i ta wymiana Butlera już tak tragicznie dla Bulls nie wygląda, tym bardziej że także Fin prezentuje się naprawdę ciekawie.

[Adrian] Wymiana Butlera z tygodnia na tydzień wygląda dla Chicago coraz lepiej, a właśnie wrócił LaVine i będzie jeszcze lepiej. Jeśli będą mieli szczęście w drafcie i dobrze wymienią Miroticia, RoLo i innych zbędnych – to zyskali nowe i chyba lepsze życie. No jeszcze tylko trener, bo jednak potrzebny jest ktoś lepszy, choć jak pokazuje ten sezon – on sobie z młodymi radzi dobrze, problemem byli wetsi, co mieli więcej do powiedzenia w szatni niż coach.

[Timi] Tu akurat zaskoczenia nie ma, że Hobierg z młodymi potrafi – trzeba jednak przy tym pamiętać, że on nie ma takich sukcesów w NCAA jak nasz Stevens, bo w tournamentach jego najlepszy wynik to awans do 1/16. No i na razie w NBA też za wiele dobrego nie zrobił, choć praca z tym młodym zespołem powinna układać mu się znacznie lepiej.

[Adrian] O meczu z Sixers nie można powiedzieć za dużo dobrego. Zawiodła skuteczność, bo pomimo 10 zbiórek mniej, oddaliśmy 1 rzut więcej z gry. Ciężko wygrać, jak z 74 rzutów z gry, 29 to trójki na 24%. No i to by było na tyle w tym meczu. Do zapomnienia, bo tak jak Simmons nie istniał, tak Embiid nas zjadł.

[Timi] Kolejny już mecz, gdzie podkoszowy drużyny przeciwnej zjada nas na tablicach. Ale też ogromnie w tym meczu brakowało Irvinga i się można jedynie pośmiać, jeśli ktoś jeszcze wątpi, że Irving zasługuje na startera ASG i na bycie w konwersacji o MVP. Bez niego w składzie udało nam się wygrać tylko jeden mecz (dwa, jeśli liczyć też powrót z Hornets, gdzie Irving zagrał ledwie chwilę), a w dwóch pozostałych rzuciliśmy 85 i 80 punktów. Ciężko jest nam go zastąpić w ataku i oby ten uraz ramienia to nie było nic poważnego.

[Adrian] Lepszą wiadomością tej nocy był wybór Irvinga do All Star Game. Al Horford wciąż ma szanse na wybór, o tym dowiemy się 25 stycznia gdy trenerzy podadzą zawodników rezerwowych. Jednak Brad Stevens nie może zostać trenerem jednej z drużyn, bo był nim rok temu. Ważne, że będziemy mieć jednego przynajmniej reprezentanta z wielkim logo Celtics na koszulce – które w tym roku są wyjątkowo ładne.

[Timi] A to akurat prawda, koszulki o dziwo im wyszły w tym roku. Natomiast co do samego wyboru Irvinga – zasługiwał jak nikt, zresztą tylko on i Durant zajęli pierwsze miejsce zarówno w głosowaniu fanów, jak i w głosowaniu mediów oraz zawodników. Jak dla mnie kandydaturę Horford miał całkiem mocną, ale jednak nie został doceniony przede wszystkim przez fanów, bo tutaj znacznie więcej głosów zebrali Embiid czy Porzingis. Mam jednak nadzieję, że trenerzy takiego błędu już nie popełnią.

[Adrian] Cóż, ja się nadal upieram, że Ibaka tam zagra choć nie zasługuje, bo trenerem będzie Dwane Casey, a to zawsze tak działało, że brali swoich. Szkoda, że Tatum nie został bardziej doceniony, bo jako rookie zasługiwał na kilka głosów więcej. Jednak om ma jeszcze czas, żeby zdobyć szacunek innych zawodników. Myślę, że za rok nasza reprezentacja w ASG może być rekordowa – Stevens znowu zostanie trenerem, wróci Hayward, Brown dorośnie jeszcze bardziej,a Tatum będzie latał nad koszem.

[Timi] Ale co z tego, że Casey będzie coachem? Przed rokiem nasz Stevens był, a w meczu był sam jeden Isaiah – przecież Casey tak jak każdy inny trener mieć będzie tylko jeden głos, więc nawet jeśli Casey zagłosuje na swoich to podejrzewam, że nikt inny na takiego Ibakę nie postawi. Z podkoszowych na pewno jeszcze Krzyś, może Drummond, ale nie wydaję mi się, żeby ktokolwiek jeszcze miał być ponad Horfordem, bo na pewno nie Love. Bo z tego co widzieliśmy w ostatnich miesiącach to wielu trenerów właśnie dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny dla Celtics jest Horford i że swoją grą zasługuje na kolejne powołanie do ASG – nawet jeśli ma to wymiar tylko symboliczny.

[Adrian] To wracamy do Filadelfii bo Fultz jest już zdrowy, ale… sam Brown powiedział, że jego rzut jest tak daleki od optymalnego, że na razie nie ma sensu nim grać. W sieci pojawiło się sporo filmików z treningu, no i faktycznie to jest straszne co się stało z jego mechaniką. Sixers tłumaczą się, że to po jego indywidualnych treningach, tylko jakaś dziwna passa – Noel wygląda jak retard, Okafor w Nets nadal wygląda jak retard, a teraz Fultz staje się koszykarskim retardem. Za dużo, żeby mówić o przypadku.

[Timi] Z mechaniką Fultza mam jeden problem, a mianowicie: czy on jest już w stanie NORMALNIE rzucać, czy też nadal ma jakieś ograniczenia. Bo jeśli ma ograniczenia to być może nie jest w stanie rzucać w inny sposób. Ale jeśli jest już zdrowy to wygląda to po prostu fatalnie i tylko cieszyć się, że sobie go odpuściliśmy na rzecz Tatuma. Prawda jest jednak taka, że jeszcze rok temu Fultz niszczył wszystkich na uniwerku i rzut miał nie tylko dobry, ale też nawet całkiem ładny – teraz tymczasem nic już z tego nie zostało, a do tego naprawdę widać, że to wjechało mu na psychikę, cała ta sytuacja. To na razie dopiero parę miesięcy w Filadelfii, ale… ani Noela, ani Okafora już w Filadelfii nie ma, a też póki co ledwo się w ogóle do NBA łapią.

[Adrian] Z informacji jakie posiadam, jakie wydał zespół, jakie padały na konferencji prasowej – Fultz nie ma już żadnych ograniczeń fizycznych. Po urazie barku nie powinno być już żadnego śladu, tylko teraz ja nie wiem czy on jakikolwiek uraz miał. Bo jego rzut wtedy miał być spowodowany kontuzją, a on teraz rzuca tak samo źle, jak wtedy gdy nie mógł ponoć podnieść ręki. Dawno w NBA nie było takiej zagadki, jak forma Fultza. Dziwny to zresztą był Draft – bo na razie dwa topowe picki nie wyglądają jakby byli z pierwszej dziesiątki.

[Timi] Zagadka niebywała, bo to rzeczywiście rzecz w zasadzie niespotykana – można wszak stwierdzić, że topowy pick draftu w kilka ledwie miesięcy zapomniał, jak się rzuca. Mnie się jednak wydaję, że tam nadal fizycznie coś może być na rzeczy, bo z tych filmików, które oglądamy po treningach czy przed meczami, to widać jak mechanika rzutu prawie cały czas jest inna. A co do Balla to jednak co by nie mówić, Lakers bez niego w składzie jeszcze w tym sezonie nie wygrali, co jest bardzo ciekawym statem.

[Adrian] Zespół Cleveland Cavaliers znalazł winnego swoich 17 (aktualnie) porażek i jest nim grający w 3 z nich Thomas. Po mediach pielgrzymują prawie wszyscy zawodnicy z Ohio, to naprawdę jest bardzo zabawne. Jeszcze zabawniejsza sytuacja była z video, gdzie LBJ suszy głowę trenerowi – Irving bardzo się uśmiechał gdy to widział. Ten zespół jest już skończony? Czy jeszcze trzeba trochę poczekać? Ja na myśl o rywalizacji z nimi w PO, wcale nie błagam o 1 czy 2 wygrane, bo jak tam się nic nie zmieni to nawet bez Haywarda idziemy po całą pule.

[Timi] Na pewno cieszy fakt, że sami gracze ponoć już nie wierzą, że to wszystko da się obrócić za pomocą jakiegoś magicznego przełącznika. A sam fakt, że Wade czy Love latają po dziennikarzach i narzekają na obronę Thomasa jest naprawdę czymś niezwykłym, wręcz rzeczą wprost absurdalną, że aż nie chce mi się w to wierzyć. Odpowiadając natomiast na twoje pytanie: zobaczymy, jak ten zespół będzie wyglądał po trade deadline, bo też jednak pamiętajmy, że Cavs rok w rok przed zamknięciem okienka robi solidne lub dobre ruchy – już słyszy się, że szukają wzmocnienia pod kosz.

[Adrian] Wade któremu nie chce się trenować, czy Love który orłem obrony nie jest – to faktycznie kuriozum. Pikanterii dodaje fakt, który ujawnił Thomas, że nawet jeśli zespół z Ohio ma dzień przerwy między meczami, to oni nie trenują. No to ciekawe jak chcą poprawić cokolwiek, skoro spotykają się tylko przy okazji meczów? Co do wzmocnień – mają pick Nets przecież i być może użyją go na wzmocnienie, ale raczej długoterminowe, więc DAJ odpada. Łatwo nie będzie.