Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Mecz który teoretycznie powinien być w poprzednim Tygodniku, ale skoro graliśmy b2b – to i w Tygodniku też niech tak będzie. Kolejny silny zespół z Zachodu na tapecie i kolejny pokonany. Przyjechał Butler z resztą przyszłych All Starów i musieli uznać wyższość Irvinga z ekipa naszych przyszłych All Starów. Przejęliśmy mecz w 4 kwarcie i tyle. Osobna sprawa to skuteczność – tej zza łuku to nie było – 6 celnych trójek w całym meczu.
[Timi] Zimno na zewnątrz TD Garden, zimno także w środku – może przeciąg był? Fatalny mecz pod względem skuteczności, chociaż takie mecze też trzeba umieć wygrywać. Bardzo podoba mi się natomiast fakt, że pomimo 20/20 od Townsa udało nam się wygrać na tablicach, bo w ostatnim czasie znów zrobiliśmy krok w dobrą stronę i zaczęliśmy całkiem porządnie wyglądać pod tym względem – a jeszcze w tym sezonie nie przegraliśmy, kiedy wygraliśmy pojedynek na tablicach z przeciwnikiem.
[Adrian] Trochę obraz tego meczu zmienia spotkanie, które kilka dni później Wilki zagrały z Cavs i gdzie zespół z Ohio został połamany, zniszczony, wdeptany w parkiet. My przeciwstawiliśmy obronie Soty swoją obronę, Cavs nie postawiło żadnych warunków. Tak sobie patrze w wyniki Cavs ostatnio – to dostają łomot od każdej drużyny, która nie jest ligowym słabeuszem. Choć dostali też klapsy od Kings, ostatni dobry mecz to w połowie grudnia z Wizards. Powrót Thomasa nie wygląda dobrze dla drużyny.
[Timi] Nie wygląda dobrze dla drużyny, która miała już swoje problemy w defensywie – naprawdę uważam, że to jest wyczyn, kiedy Celtics mimo swoich własnych problemów pozostają najlepiej broniącym zespołem w lidze, a Cavs przez ten czas nadal okupują miejsca pod koniec trzeciej dziesiątki. I wyczynem jest też to, że udaje im się wygrywać, choć tak jak mówisz – oni nie wygrywają wcale z dobrymi zespołami, a jak się spojrzy w „łatwość” terminarza to się okazuje, że mieli jeden z najłatwiejszych jak do tej pory kalendarzy w lidze.
[Adrian] Pytania o to jak Cavs schowają w obronie Thomasa, które zadawaliśmy po tej wymianie okazały się jednak chybione, bo w obronie to tam trzeba schować pół drużyny. Thomas być może pogłębi te problemy, ale nie jest ich punktem centralnym. Druga sprawa, to strach przed Cavs już nie jest tak wielki jak był jeszcze niedawno, teraz do meczu z nimi każdy przystępuje jak do każdego innego z założeniem, że wychodzi się na parkiet wygrać, a nie jak najmniej przegrać.
[Timi] Fakty są takie, że żadna w historii drużyna nie sięgnęła po tytuł z tak słabą obroną – po raz ostatni to właśnie Cavs wygrali mistrzostwo z defensywą mieszczącą się w ledwie top10, bo w 2016 roku byli na dziesiątym miejscu właśnie. Dlatego oni mogą sobie mówić, że to jest tylko RS, że oni chcą po prostu awansować do playoffs itp. itd. natomiast nie widzę też w tej drużynie na tyle dobrych defensorów, ani też dobrego trenera, aby Cavs mogli to obrócić.
[Adrian] Smart z Rozierem zrobili mecz i całe szczęście, bo o taką ławkę rezerwowych walczyłem. No i znowu dobry mecz Theisa – który przyzwyczaja nas do tego, że jak dostanie około 20 minut w meczu to najczęściej ociera się o double-double i poluje na 3 taki mecz w tym sezonie.
[Timi] Rozier to ogólnie ma ostatnio najlepszy okres w karierze, ale miło że Smart także się dopasował – trójki co prawda nie trafił, ale super się oglądało kolejne wjazdy pod kosz. Jak widać, ma fajną szybkość, ma dobry pierwszy krok i oby tak częściej. A co do Theisa – nie ma chyba wątpliwości, że to jest po prostu bardzo dobry zbierający, który w te 20 minut potrafi zrobić na parkiecie naprawdę dużo. Kiedyś za tego typu rzeczy chwaliliśmy Jerebko i mam nadzieję, że Theis będzie miał nawet więcej „momentów” niż miał Szwed, a pamiętamy przecież, że Jonas kilka razy w fazie play-off okazał się dla nas zbawieniem.
[Adrian] Mnie ciekawi kwestia, kiedy Theis stanie się stałym punktem programu meczowego. Na razie raz zagra 5 minut, raz 25 minut, ale chciałbym, żeby zdobył na tyle zaufanie Stevensa, żeby zawsze grał po 20 minut w meczu, żeby budował się na przyszłość, bo mam nadzieję, że jego przyszłość jest w Bostonie. Uwielbiam takich energizerów z ławki, tym bardziej, że on świetnie wpisuje się w bostońskie schematy.
[Timi] Ale właśnie przy nim podoba mi się to, że jest gotowy niezależnie od tego, czy zagra pięć czy 25 minut – a to już zależy od tego, co w danym meczu gramy, jaki jest przeciwnik i czy jest nam Theis na parkiecie potrzebny. Natomiast to jest naprawdę duża wartość: dać dobre minuty nawet wtedy, kiedy trener sięga po ciebie gdzieś w trzeciej-czwartej kwarcie i nie daje wcale wielkiej szansy.
[Adrian] Mecz na nielubianym przeze mnie parkiecie, strasznie sie to ogląda, choć muszę przyznać, że tym razem publika na Brooklynie nawet reagowała, a końcówka była bardzo szalona. Trochę w tym winy Irvinga, bo Tatum był bardzo clutch w tym spotkaniu i gdyby ostatnia nasza piłka poszła do niego jak dwie wcześniejsze, to pewnie nie byłoby nerwów w ostatnich sekundach.
[Timi] No troszeczkę się w tym meczu zagalopował Irving, ale jego też trzeba pochwalić za końcówkę – najpierw świetnie wywalczył piłkę po swoim niecelnym rzucie i dał ją do rogu do Tatuma. A potem przecież jeszcze zablokował próbę Nets! Fakt faktem, że to się mogło (i chyba nawet powinno) skończyć dogrywką, ale jest szósta z rzędu wygrana i nie ma co narzekać.
[Adrian] No i znowu muszę to napisać, mecz Nets z Raptors, który zespół z Brooklynu rozegrał kilka dni później, znowu zmienia nam optykę tego spotkania, bo tam Nets doprowadzili do dogrywki i kolejny raz pokazali, że są naprawdę dobrzy w tym co robią. Teraz przyjdą spotkania ze słabszymi przeciwnikami i ten Brooklyn znowu się umocni w tabeli, a może i zacznie pogoń za 8 miejscem. Ja im tam życzę najlepiej i to całkiem szczerze, bo podoba mi się jak grają w tym sezonie, podoba mi się ten ogień jaki widać w ich grze.
[Timi] Szkoda tej końcówki, bo znów mieli rzut na zwycięstwo, ale Dinwiddie rzeczywiście nie ma ciągów u arbitrów. Raptors natomiast po raz kolejny uratowani przez DeMara, ale pytanie jak on długo tak pociągnie? Chyba do momentu, kiedy przypomni sobie, że przecież nie ma w jego zespole LeBrona, więc sensu gry za bardzo nie ma. Nets z kolei mogą się podobać i dla nas dobrą wiadomością jest to, że zagraliśmy już trzy spotkania z nimi i wszystkie wygraliśmy, bo to naprawdę solidny przeciwnik.
[Adrian] Raptors przez chwile mieli panikę w oczach, gdy bardzo pechowo w meczu upadł Lowry. Jednak jest day to day, więc nic groźnego się nie stało, ale wyglądał ten upadek koszmarnie. A Toronto po cichutku odjechał zespołowi z Ohio dokładnie tak samo jak my, no tylko my zrobiliśmy to z przytupem – bo prasa rozpisywała się o korespondencyjnym pojedynku Irving – James. Czy LBJ stracił już Wschód? Czy jego panowanie się skończyło? W RS chyba tak – zobaczymy co przyniesie PO.
[Timi] Pisałem o tym wyżej – Cavs i LeBron w RS już nie walczą, choć z drugiej strony James tak czy siak gra tysiące minut, które w takim razie są po prostu niepotrzebne. Jak jednak sami przekonaliśmy się w zeszłym sezonie, Cavaliers nie potrzebują przewagi parkietu, aby wygrać Wschód – tyle tylko, że rok temu nie mieli aż tak słabej defensywy, więc to zdecydowanie robi różnicę. Ale jak dużą i czy wystarczającą, o tym przekonamy się w playoffs.
[Adrian] Nie ma się co rozwodzić nad meczem z Nets za dużo, wygrany i odfajkowany. Warto jednak zauważyć, że to kolejne nasze spotkanie w ostatnich dniach, gdzie zatrzymaliśmy przeciwnika poniżej 90 punktów. W ostatnich 5 meczach nasz defensywny rating to 90,6 i nikt nie jest nawet blisko nasz, co ciekawe druga drużyna z taką ponadprzeciętną obroną to Nets i 96,3. Wszystko wraca w naszej obronie na właściwe tory.
[Timi] A na Brooklynie udało się to zrobić pomimo absencji Horforda. Ale masz rację, to nie tylko na tablicach, lecz również w obronie wracamy do grania tego, co graliśmy na starcie sezonu, a w ataku jest – tak mi się wydaję – lepiej niż było. Bo co by nie mówić, w tych starciach z Wolves czy Nets mieliśmy mnóstwo naprawdę znakomitych pozycji, a mecz wcześniej też świetnie rozrzucaliśmy Cavs. Wystarczy tylko trochę lepsza skuteczność i tych nerwowych końcówek powinno być znacznie mniej.
[Adrian] No właśnie ostatnio to nas zawodzi skuteczność, bo pozycje wypracowujemy sobie bardzo dobrze, a wygrywamy dzięki talentowi jaki ma Irving czy Tatum, że gdy nie idzie to zabierze piłkę, zagra znienawidzone ISO i jakoś to ciągniemy. Druga połowa sezonu powinna sprzyjać postępowi w grze, bo wreszcie będziemy mieli normalne treningi, a Stevens będzie miał czas na normalne zajęcia taktyczne.
[Timi] Tak przy okazji tej słabej skuteczności to nie wiem, czego to jest efekt – chociaż przynajmniej w przypadku Tatuma mamy jakieś podejrzenia, bo jemu ta skuteczność siadła odkąd miał tę kontuzję palca w starciu z Heat, kiedy doszło do przemieszczenia. Przez to spadł z pierwszego miejsca, jeśli chodzi o najlepszą trójkę w lidze, ale nawet mimo to dalej robi swoje i jest piekielnie wartościowy dla tego zespołu.
[Adrian] Zaczęliśmy nasz Tygodnik przed wycieczką do Londynu, to warto skrobnąć, że ogólnie czeka nas ciche 10 dni, bo dokładnie tyle trwa przerwa w meczach na amerykańskim kontynencie. Po meczu w Londynie zagramy 3 spotkania w Ogródku i chyba odreagujemy wreszcie ten mega napięty terminarz, bo potem czek nas trip po Zachodzie i 4 mecze w tym rewanż za GSW, oraz jak zawsze ciekawa potyczka z Lakers.
[Timi] O taką przerwę prosili sami Celtics, stąd też tak napięty terminarz – czy to była dobra decyzja naszego zarządu, czy nie, o tym nie ma co już dyskutować, bo drużyna poradziła sobie znakomicie i myślę, że nawet przerosła oczekiwania. Nawet gdyby Hayward był w składzie to nie wiem, czy typowałbym aż 33 zwycięstw przed wyjazdem do Londynu. Strach pomyśleć, co będzie w drugiej części sezonu, kiedy mamy więcej wolnego, więcej czasu na treningi i średnia minut niektórych graczy będzie mogła iść w górę.
[Adrian] Skoro sam zarząd prosił o taka przerwę, to znaczy się, że jakiś plan z tym był związany, czy może jest związany, bo nadal nic nie wiemy. Danny nie robi nic, co nie zostało dokładnie zaplanowane, to taki robocik, który wchodząc do biura wyłącza wszelkie emocje. Jestem ciekawy czy coś wisi w powietrzu przy okazji wizyty w Londynie, bo 15 styczeń już tuż tuż, a wtedy do handlu wejdzie sporo zawodników.
[Timi] Zobaczymy, natomiast powtórzę już to, co kiedyś pisałem – w tym sezonie nie mamy jednak w zasadzie czym handlować, oczywiście poza uzyskanym DPE, które można próbować zamienić na coś fajnego. Ale większość graczy albo jest nie do ruszenia, albo ma zbyt małe kontrakty i trzeba by ich spakować i wysłać w paczce. Zobaczymy, czy i kiedy Danny coś wymyśli.
[Adrian] Boston Celtics dostarczyli do Londynu to co mają absolutnie najlepszego do zaoferowania. Od -22 do +11, niesamowity powrót, absolutnie doskonałe przejęcie meczu w 2 kwarcie, gdy przeciwnik już był w ogródku, już witał się z gąską. Nie ważne ile z Bostonem prowadzisz, jak pozwolisz się nam rozpędzić i postawić obronę, to masz kłopoty. To była 7 wygrana z rzędu, ale też dopiero 7 mecz w tym sezonie, gdzie przed spotkaniem mamy przynajmniej 2 dni odpoczynku i wszystkie takie mecze wygraliśmy.
[Timi] Podobnie to ujął JJ Redick po meczu – w meczach z Bostonem nie ma czegoś takiego jak „bezpieczne prowadzenie”. Ta drużyna cały czas będzie wracać, a przynajmniej będzie próbować i to jest naprawdę świetne. A jeszcze zobaczyć taki comeback na żywo – coś wspaniałego i choć nie było to TD Garden to europejscy fani naprawdę dopisali w Londynie. Niektórzy może nie są zadowoleni, że to tak szybko się skończyło i że nie było nieco większych emocji, natomiast jak się na ten mecz spojrzy na przestrzeni pierwszych trzech kwart to było to coś naprawdę wspaniałego, wyjść z -20 na +20, bo przecież takie prowadzenie mieli Celtics w pewnym momencie.
[Adrian] Trener Sixers po meczu powiedział, „Drużyna z którą dziś graliśmy, jest najlepiej broniącą drużyną w NBA i dali nam to poczuć.” To chyba największy komplement jaki można dostać w NBA, nie piękne wsady, pochwały za rzuty – ale docenienie obrony, który złamała całkowicie ich grę.
[Timi] No właśnie, chciałem tylko dodać, że wygraliśmy z zespołem, który był ostatnio w gazie – cztery kolejne zwycięstwa i naprawdę dobry atak, tak też zresztą wyglądało to w pierwszej połowie. Celtics często mają jednak w tym sezonie tak, że jeśli do przerwy jest źle to w przerwie następuje totalna zmiana i po przerwie jest już dobrze. Chyba nie muszę podpowiadać, kto w przerwie rozmawia z zawodnikami. Albo dobra, podpowiem, bo jest fajna rzecz: właśnie odniósł swoje 200. zwycięstwo w karierze. No i teraz chyba już wszyscy wiemy :)
[Adrian] To już ostatnia kwestia o meczu w Londynie. Jeszce przed tym pojedynkiem, ale też w trakcie meczu NBA pokazywała nam filmiki z zawodnikami, pytając ich o wręcz trywialne kwestie związane z Europą, Anglią, tutejszą kulturą. Jeśli chcieli pokazać Fultza jako kompletnego młota, to wykonali 125% normy. Po początkowym szyderczym śmiechu, kolejne filmiki wywoływały już współczucie, bo uczono mnie, że z upośledzonych nie wolno się śmiać. Jeśli on takie coś zaprezentował w rozmowie ze Stevensem i Dannym, to nic dziwnego, że szybciutko poleciał do Phili na workout.
[Timi] Tak myślałem, że się do tego odniesiesz – ale to fakt, to było tylko potwierdzenie tego, co już o Fultzu wiedzieliśmy po drafcie, kiedy wpierw wysłał post z [wpisz nazwę], a potem pochwalił się, że nie wie, ile jest klubów w NBA. I jak tak teraz zestawimy to na przykład z Brownem to naprawdę ciężko jest się nie zastanawiać, czy Fultz nie palnął jakiegoś głupstwa, kiedy był w Bostonie przed naborem.
[Adrian] Półmetek sezonu za nami – to porozmawiajmy o PO. Zaczniemy od Wschodu – czołowa czwórka jest stała od jakiegoś czasu, natomiast dalej jest już ciekawie. Bucks, Miami, Pistons i Indiana maja niewielką przewagę nad Sixers i NYK. Największe zaskoczenie to chyba tylko 2 zwycięstwa przewagi Bucks nad 9 zespołem w tabeli Wschodu. Na dzień dzisiejszy chyba nie da się przewidzieć kto z tych 6 drużyn zagra w PO – niby Bucks są mocni, niby jeszcze wróci Jabari, ale uraz Giannisa może pozbawić ich PO.
[Timi] Dla mnie zaskoczenia są dwa – wysokie miejsce Heat oraz wciąż realne szanse na playoffs Knicks, którzy powinni byli zatankować, ale oczywiście tego nie robią. Bucks nie są dla mnie niespodzianką – powtórzę się, ale jestem ogromnie ciekaw, co z tym zespołem byłby w stanie zrobić lepszy coach niż Jason Kidd. Przecież zespół z Milwaukee nie dalej jak trzy sezony temu był jednym z najlepszych pod względem defensywy w NBA, a dziś znów plasują się dopiero w trzeciej dziesiątce. Kidd na stanowisku trenera Bucks sprawia, że walka o PO zapowiada się na Wschodzie naprawdę ciekawie.
[Adrian] No Heat chyba zaskoczeniem tylko dlatego, że notorycznie grają bez swoich najlepszych zawodników, a jakoś to im sie kula, bo tak to potencjał na PO jest spory. Co do NYK – dasz wiarę, że Porzingis jest już zmęczony sezonem? Po rozegraniu 33 spotkań (Tatum w tym samym czasie rozegrał 42 mecze) on jest zmęczony. Tam nigdy nie będzie normalnie, gdy mają tankować to walczą o PO, gwiazda jest zmęczona przed połową sezonu, a nad wszystkim czuwa właściciel, który nie powinien nadzorować kuwety.
[Timi] Hmm, to tak sobie myślę – jak on jest zmęczony, no to może jednak dać mu odpocząć do końca sezonu i zatankować? Bo coś mi się wydaję, że Porzngis by się na przykład obok Doncica tak szybko nie męczył. Chociaż z drugiej strony, jak już jest szansa na playoffs to sam jeden zawodnik musi im przypominać, że teraz byłoby lepiej zatankować. Powtórzę tylko po Tobie: tam nigdy nie będzie normalnie.
[Adrian] To jeszcze o Hornets, które dobrze zaczęło, a potem pasmo porażek. Mają naprawdę ciekawy i dobry skład, żeby na Wschodzie awansować do PO. Popatrzyłem w kalendarz i on teraz będzie ich przyjacielem, uda się odrobić te 6 zwycięstw straty do 8 miejsca? Chyba tak, choć już zaczęły się ploteczki o wymianie Kemby. Mają wystarczająco dużo czasu, żeby dogonić Pacers. Wracając na chwilkę do Miami – właśnie wyprzedzi w tabeli Wschodu Wizards – a przecież w Waszyngtonie gra najlepszy obwodowy duet w lidze ;)
[Timi] Hornets chyba sami do końca nie wiedzą, co robić, bo po udanym sezonie 2015/16 te ostatnie dwa to zmarnowany potencjał niezłego przecież zespołu. Ale zdaje mi się, że tam brakuje jednak wystarczająco dużo talentu, bo jest niby Kemba, ale nie ma on za bardzo wsparcia i Hornets mogliby spróbować zatankować – wszak nie ma raczej szans aby pozyskać talent w inny sposób, bo Dwight Howard się już nie liczy. Tymczasem słabiutki jest w tym sezonie Wall i to się przekłada na wyniki Wizards – choć ja nadal nie widzę w nich poważnego zagrożenia, bo tam nadal nie ma ławki. Wyjątek z meczu w Bostonie w Święta potwierdza regułę!
[Adrian] Na Zachodzie jest mniej ciekawie – na dobra sprawę niespodzianek może wcale nie być. Pod warunkiem, że Clippers poza PO to nie jest niespodzianka po odejściu CP3. Dwie wieże z Nowego Orleanu mocniejsze od tych z Los Angeles i chyba jedynie te drużyny mogą wymienić się miejscami czyli na pozycjach 8 i 9. Oklahoma wrzuciła wyższy bieg i teraz gonią 4 w tabeli Wilki.
[Timi] Przede wszystkim Utah Jazz wypadli na razie z gry, przegrywając sporo w ostatnich tygodniach (a najlepsze, że w tym czasie potrafili wygrać jedynie z Celtics, Cavs i Spurs!). Zobaczymy, czy uda im się wrócić do walki po powrocie Goberta, bo w walkę Phoenix o playoffs jakoś nie wierzę. Clippers z kolei wrócili do świata żywych, ale tu pojawia się pytanie, co zrobią z DAJ przed trade deadline.
[Adrian] DAJa pewnie tradycyjnie gdzieś zamkną i będą pilnować. Kings powiedzieli, że Cousins u nich zostaje i będą chcieli po sezonie przedłużyć z nim umowę, natomiast ostatnie ploteczki twierdzą, że DMC po sezonie razem z PG w Lakers i dlatego Jeziorowcy na siłę chcą czyścić Salary jak tylko się da. No zobaczymy, bo jakoś nie wierzę siłę przekonywania dobrych zawodników przez LOLki, bo niby kim? Tam afera goni aferę, a nad wszystkim unosi się widmo LeWara.
[Timi] Trochę śmiać mi się chcę, jak czytam, że Lakers chcą kusić LeBrona. Pytanie – czym? Kolejnymi sezonami, w których nie awansowali do playoffs? Młodzieżą, która jakoś tak za bardzo nie chce się rozwijać? Niezbyt utalentowaną ławką trenerską? A może LaVarem? LeBron ma już 33 lata i jedyne co chce to wygrywać, a Lakers nie tylko w ostatnich latach nie byli nawet blisko kolejnego tytułu, oni od lat są po prostu na dnie i w Bostonie można się tylko uśmiechnąć – nie było co prawda tutaj ostatniego meczu Pierce’a w NBA, w którym ten zdobyłby 60 punktów, ale są za to znakomite perspektywy na to, co w NBA liczy się najbardziej.