#89 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] 89 Tygodnik czas zacząć. Ostatnio to jesteśmy w tak dobrych nastrojach, że nawet nie ma kogo opierdolić z naszego składu. Nie ma na kogo pomarudzić, a wszystkie błędy są wybaczane. Tak jak wybaczyć trzeba pierwszą połowę spotkania z OKC, bo w drugiej połowie pozwalaliśmy im rzucić 39 punktów, czyli tylko 8 więcej niż nam nawciskali w 1 kwarcie. Takie spotkania budują drużynę! Coś niesamowitego.

[Timi] No właśnie, trochę dziwnie teraz tygodniki tworzyć, jeśli możemy tylko naszych pochwalić. Jakiekolwiek złe słowo, które chcielibyśmy napisać może zostać wybaczone, bo dzieje się w Bostonie tak dobrze, że nie ma co narzekać. Tym bardziej, że tego nikt się nie spodziewał, bo przecież po urazie Haywarda mieliśmy już nie istnieć, mieli zamykać klub itp. itd. A powrót w Oklahomie przepiękny i bardzo fajnie, że już na starcie sezonu udaje się robić tego typu rzeczy, gdyż zgadzam się w stu procentach, że to buduje zespół.

[Adrian] A samo OKC gra chyba znacznie poniżej swoich możliwości – wierzyłem w nich przed sezonem bardzo, tymczasem na parkiecie to kompletnie nie klika. Dziś w nocy doznali porażki z Kings i chyba gorzej być nie może. Przed sezonem Presti został okrzyknięty Bogiem – tymczasem wygląda to bardzo źle. Mało tego – Indiana z Oladipo i Sabonisem wygląda lepiej, a sam Sabonis dostał nowe życie, które wykorzystuje na maksa.

[Timi] Bo wyciągnąć George’a i Melo bez oddawania nawet picku w pierwszej rundzie draftu rzeczywiście wyglądało super, no ale na razie Thunder mają swoje problemy, a Dipo i przede wszystkim Sabonis grają im na nosie. W Oklahomie potrzebują czasu, żeby znaleźć tę nić porozumienia między trzema gwiazdami, a też gra tego zespołu nie jest aż taka zła jak bilans, bo po przegranej z Kings gracze Thunder są dwa spotkania pod kreską. Widzieliśmy to chociażby w naszym starciu z nimi, bo tam do pewnego momentu wszystko układało im się pięknie.

[Adrian] George kolejny raz udowodnił, że nie ma sensu mu podawać w końcówkach zaciętych meczów, natomiast Irving bierze piłkę i jest w stanie sam poprowadzić drużynę do wygranej. Na szczęście nie jest sam w Bostonie, bo ma profesora Horforda i kilku zdolnych, a może nawet mega zdolnych dzieciaków. Komentatorzy z Oklahomy nie mogli się nadziwić, skąd Boston wytrzasnął Ojeleye – to proste, z Draftu ;)

[Timi] Ale zobacz, że Danny ma nosa do brania w drafcie graczy, którym ręka nie drży! Skuteczność Smarta zwykle rośnie w tych zaciętych końcówkach. Rozier ma już na koncie więcej trafionych wielkich rzutów niż Paul George mógłby sobie wymarzyć. I nawet taki Ojeyele trafia rzuty w tego typu sytuacjach, a przecież swoje robi także Tatum. A sam Irving to jednak jeden z bardziej clutch graczy w lidze i tu akurat zaskoczenia nie ma – może i oddaliśmy króla czwartych kwart, ale Kyrie też ma poważne aspiracje do tej roli.

[Adrian] Thomas robił rzeczy nieprawdopodobne, ale już po kilku tygodniach Irving dogonił go w takich zagraniach. No i nie ma ograniczeń, to widać w każdym meczu. Dodatkowo sama Kyrie notorycznie jest podwajany, z czym już zaczyna sobie całkiem sensownie radzić, a to otwiera czystą pozycję któremuś z partnerów. Azja sporadycznie był podwajany, dostawał obrońce i ktoś wysoki czekał na niego pod koszem – to najczęściej wystarczyło, ze względu na warunki fizyczne – na Irvinga ta metoda nie działa. A powiedzmy sobie to szczerze – Kyrie nadal jest bardzo daleko od swojego sufitu, bo to dopiero kilkanaście spotkań w nowej, całkowicie nowej drużynie.

[Timi] Tyle tylko, że ja liczę że ten sufit będzie nawet lepszy od tego co Thomas robił w poprzednim sezonie, a trzeba to powiedzieć, że nawet pomimo tych ograniczeń Thomasa on zagrał w poprzednich rozgrywkach legendarny sezon pod względem ofensywnym. W zasadzie noc w noc od tego pamiętnego meczu z Grizzlies przed nowym rokiem robił rzeczy niesamowite i ciągnął calutki zespół na swoich barkach. Teraz co prawda Irving tego robić nie musi, bo Celtics mają więcej talentu niż mieli przed rokiem, ale tak czy siak Kyrie’emu będzie ciężko dogonić tamten sezon Thomasa. Jedna ważna rzecz – na razie jestem z Irvinga bardzo zadowolony i tak jak piszesz, on będzie wyglądał jeszcze lepiej, a przy tym wsparciu jakie ma on wcale nie musi robić takich rzeczy jak I.T. w poprzednim sezonie.

[Adrian] Gdy kontuzji w pierwszym meczu doznał Haywarda, nikt nie mógł nawet przypuszczać, że w 10 spotkaniu sezonu Boston zagra z Orlando i to będzie pojedynek dwóch najlepszych drużyn na Wschodzie. Orlando wprawdzie ma kłopoty z kontuzjami swoich rozgrywających, ale i tak zatrzymanie ich poniżej 90 punktów uważam za olbrzymi sukces.

[Timi] Ale co by nie mówić, wierzyłem w Magic przed sezonem i w to, że Vogel w drugim sezonie będzie potrafił wyciągnąć z tych chłopaków znacznie więcej. Trochę się tego meczu obawiałem, natomiast serię udało się podtrzymać i to efekt naszej znakomitej defensywy. Magic przed tym meczem byli najlepiej rzucającą drużyną zza łuku w lidze, ale Celtics upewnili się, że po ostatnim gwizdku to już tylko historia.

[Adrian] Fajnie rozwija im się Aaron Gordon – mocno hype’owałem go wtedy przed Draftem i teraz pokazuje, że to nie byłby zły ruch – jego wybór. Zaczął grać na czwórce i jest naprawdę mocną czwórką. Dodatkowo wypracował sobie rzut zza łuku (ponad 4 rzuty na mecz na 56%), co było jego małą ułomnością i daje drużynie naprawdę sporo jak na 22 latka. Jeśli porównywano go kiedyś do Griffina ze względu na warunki fizyczne i styl gry, to on może być dużo wszechstronniejszym Gryfem.

[Timi] Oj, tyle tylko że Gryf też się przez te lata mocno rozwinął – ale to fakt, Gordon rzeczywiście może podążać drogą Blake’a i na pewno ma szansę być w tej lidze kimś, może nawet borderline all-starem. Bardzo fajnie, że dodał do arsenału trójkę i to na tak dobrej skuteczności, bo to naprawdę otworzyło mu mnóstwo dobrego. Pamiętajmy jednak, że podobnie jak w przypadku Smarta jest to jego contract-year i on walczy o spore pieniądze, ale jeżeli dalej będzie tak grał to wielkie rzeczy przed nim.

[Adrian] Mecz z Orlando, tak trochę bez historii, bo jak zaczęliśmy im odjeżdżać na poczatku meczu to tylko w połowie 2 kwarty nas złapali, a potem już równia pochyła. Wygrała drużyna która stanowiła monolit, bez gwiazd, bez indywidualnych popisów, po prostu Stevens Basketball.

[Timi] Podobała mi się wypowiedź, teraz nie pamiętam już kogo, ale możliwe że był to Kyrie, gdzie powiedziane było, że ta drużyna tak szybko złapała chemię, tak szybko się tym monolitem stała, bo każdy chce tylko i wyłącznie wygrywać. Jasne, że można było się obawiać Irvinga i tego, że on coś popsuje w Bostonie swoim charakterem i przecież sami tutaj pisaliśmy, że to jeden z głównych powodów, dla których go tutaj nie chcemy, natomiast Kyrie bardzo szybko ten pogląd zweryfikował i to widać po nim, po jego reakcjach, po jego wypowiedziach, że jemu się w Bostonie coraz bardziej podoba i taki styl bardzo mu odpowiada.

[Adrian] Irving swoim zachowaniem już podczas Media Day dał nam sporego pstryczka w nos, także kolejny raz warto zaufać Danny’emu. A to co stało się później to osobna historia – kupił wszystkich swoją grą i swoimi wypowiedziami. Tęsknię za Thomasem – jako człowiekiem, bo to niesamowity gość, ale nie tęsknię już za Thomasem jako zawodnikiem. Kyrie daje nam dużo więcej, choć staty absolutnie tego nie pokazują.

[Timi] Wciąż mam czasem tak, że jak Kyrie spudłuje jakąś trójkę, kiedy robimy run i wiem, że Ogródek by po czymś takim eksplodował, to myślę sobie, że „Isaiah by to trafił”. Ale zdarza mi się to coraz rzadziej, bo wiem też, że Irving będzie jeszcze tego typu rzuty trafiał, a do tego Thomas w poprzednim sezonie był jedynym w swoim rodzaju. Podoba mi się jednak to, że Kyrie nie chce na siłę wejść w te buty, lecz gra po prostu swoje i mogę się tylko szeroko uśmiechnąć, gdy czytam, że on wręcz łaknął gry dla uzdolnionego trenera.

[Adrian] Smart nadal nie ogarnął swoich rzutów, ale Pan Marcus był na parkiecie +32. Wiemy jak bardzo wartościowym jest zawodnikiem dla Celtics, ale czy reszta ligi go doceni i czy dostanie szansę walki o 6th Man of the Year? Moim skromnym zdaniem, nie ma w lidze drugiego takiego zawodnika – szkoda, że żyjemy w czasach gdzie liczy się najbardziej zdobycz punktowa, bo dawniej Marcus byłby bardziej doceniany za swój wkład na parkiecie.

[Timi] Ale to tylko niedzielni fani (ew. fani innych drużyn), którzy nie doceniają – większość kibiców Celtics dobrze zna wartość Marcusa, a jeśli ktoś w NBA go nie docenia to jest to tylko z korzyścią dla nas, oczywiście w kontekście jego nowej umowy. Szkoda tylko, że ten rzut cały czas jest mało skuteczny, choć przecież Smart zapowiadał zmiany i preseason dawał ogromne nadzieje.

[Adrian] Słowa Marcusa to jedno, a parkietowa rzeczywistość to drugie. Natomiast ostatnie PO w wykonaniu Smarta pokazały, że jednak można. Dwa lata temu w 6 meczach PO oddał 32 trójki na 34%, rok temu w 18 meczach PO oddał 73 rzuty zza łuku na 40%. Wszystko jest w jego głowie – to z nią musi dojść do sportowego consensusu, że się tak wyrażę. W przypadku Marcusa trezba czekać na jego dyspozycję w meczach postseason i tyle.

[Timi] Zgadzam się, że tutaj coś nie tak jest z głową, bo Smart nie jeden raz pokazywał, że jak chce to potrafi. I w preseasonie przecież też te rzuty były bardzo dobre, przemyślane, z dużą pewnością siebie i przede wszystkim były celne. A tymczasem Marcus nadal bardzo nam utrudnia to, jak go tak naprawdę wycenić, bo jak zwykle robi te swoje linijki, gdzie pudłuje po 7-8-9 rzutów, ale dokłada asysty, zbiórki i tych kilka dużych małych rzeczy, których w boxscore nie widać.

[Adrian] Mecz w Atlancie – chyba nikt nie spodziewał się tak ciężkiej przeprawy. Jastrzębie podbudowane zwycięstwem dzień wcześniej nad zbieraniną z Ohio, pod przywództwem Aryjczyka o imieniu Dennis przez 3 kwarty mocno nas naciskała. Mecz przejął w pewnym momencie Irving i tyle mieli do powiedzenia. Sam Schroder grał z Irvingiem punkt za punkt, natomiast w ostatniej kwarcie zdobył tylko 2 oczka, przy 12 Irvinga. No a sam Kyrie pięknie uspokoił trójką i gestami halę w Atlancie. Prawie pustą halę w Atlancie, trzeba dodać.

[Timi] Nie wiem, czy przypadkiem nie było tam więcej bostońskich kibiców, bo to ich dało się bardziej słyszeć w tym meczu. Irving w końcu zagrał tak, jak wiele osób na to czekało – efektownie, aż na 35 oczek i ze znakomitą postawą w crunchtime. W tego typu meczach widzimy, ile w tej lidze znaczy talent, bo Celtom nie za bardzo szło, ale koniec końców to oni mieli na parkiecie więcej talentu i w decydujących momentach spotkania nie mieli większych problemów, żeby wygrać z najsłabszą na Wschodzie drużyną.

[Adrian] A my w ostatnich kilku sezonach bardzo słabo spisywaliśmy się właśnie z takimi słabeuszami, potrafiliśmy pokonać faworyta i zlekceważyć czerwoną latarnię ligi. W tym sezonie jak na razie nie przytrafiają się nam takie wpadki i dlatego ten bilans wygląda jak wygląda.

[Timi] Fakt, ale to też właśnie wynika z tego, że mamy tak utalentowany skład, bo to właśnie tego typu zespołu charakteryzują się tym, że nawet przy nieco słabszym dniu można wygrać mecz. W poprzednich latach mieliśmy za to w drużynie wielu walczaków, którzy doskonale potrafili się zmobilizować na silnego przeciwnika, ale właśnie zlekceważyć słabszego. Teraz nawet jeśli zlekceważymy to mamy to czym nadrobić, choć oczywiście w zespole nadal znajdziemy wielu wojowników.

[Adrian] Do meczu z Lakers przystąpiliśmy osłabieni – Horford znowu musi przejść cały protokół, związany z mocnym uderzeniem w głowę podczas meczu z Atlantą. Poprzednio pauzował 9 spotkań, miejmy nadzieję, że w tym sezonie będzie to mniej.  Na domiar złego Tatum skręcił kostkę i grał tylko 9 minut. Irving w 3 kwarcie trzymał się za udo i był masowany na ławce rezerwowych. Dokładając, że był to jeden z naszych najsłabszych ofensywnie meczów – wszystko poszło nie tak. A jednak zatrzymaliśmy ich poniżej 100 punktów i wygraliśmy pewnie.

[Timi] Bo w pewnych okresach tego spotkania trudno było grać gorzej niż Lakers – cud, że w ogóle nas w tym meczu doszli. Niestety po tym bardzo dobrym dla nas czasie zaczynają się problemy ze zdrowiem i teraz będzie prawdziwy test dla naszej głębi składu, dla rezerwowych. Dobrze, że udało się podtrzymać serię i pokonać Lakers, bo te zwycięstwa zawsze smakują lepiej, natomiast miejmy nadzieję, że te wszystkie urazy okażą się mikro i żaden z podstawowych graczy bostońskiego składu nie wypadnie na dłużej.

[Adrian] Na Lakers aktualna sytuacja kadrowa wystarczyła, teraz będzie cięższa przeprawa z Hornets. Choć mam nadzieję, że wystąpimy w pełnym składzie. Fajnie do drużyny wreszcie wpasował się Semi Ojeleye, bo to kolejny jego mecz, gdzie był pożyteczny. Wprawdzie miał słabą skuteczność, ale dawał dobre minuty. Wciąż na ograniczonych minutach jest Marcus Morris, ale być może w meczu z Hornets te ograniczenia trzeba będzie lekko nagiąć, bo będzie niezbędny.

[Timi] Zobaczymy, co pokażą badania na kostce Tatuma, bo z Horfordem już słychać, że nie jest to aż tak poważne jak przed rokiem, ale chcą po prostu być ostrożni i tutaj nie ma się ani czemu dziwić, ani narzekać na taką ostrożność, bo żartów nie ma. Ojeyele natomiast już zaskarbił sobie sporą sympatię Stevensa, który wysyła go do gry nawet w czwartych kwartach. Skuteczności brakuje, ale trójek też na starcie sezonu nie trafiał, a w ostatnich tygodniach już to wygląda całkiem przyzwoicie. Najważniejsze żeby nadal dawał po prostu dobre minuty, bo nie o statystyki tu koniecznie chodzi.

[Adrian] Aron Baynes jest stealem. Już nawet nie chodzi o ten doskonały mecz z Lakers, gdzie miał 25 punktów (sędziowie okradli go z 4 i zapisali w protokole 21), ale o całokształt. Skuteczny, mądry na parkiecie, defensywna ściana i ma to coś, co lubią kibice. To chyba już teraz najważniejszy zawodnik, dla Danny’ego do przedłużenia po sezonie.

[Timi] I będzie to ciężkie zadanie, jeśli weźmiemy pod uwagę nowy kontrakt dla Smarta plus te informacje, że Celtics raczej nie chcą już teraz wchodzić w podatek. Baynes za takie pieniądze to ogromny steal dla Celtów i ja nawet w snach nie przypuszczałem, że będzie on dla nas aż takim wsparciem. Nie oglądałem za dużo Detroit w poprzednich sezonach, ale w tych meczach, które widziałem nie było tego Baynesa, którego oglądamy od paru tygodni w barwach Celtics. No ale tu w Bostonie ma rolę, ma już spore zaufanie i ma świetnego trenera.

[Adrian] No właśnie – Smart czy Baynes, gdyby Danny stanął przed takim wyborem? Z jednej strony o Smarcie mówimy tylko dobrze, ale z drugiej na takiego Baynesa czekaliśmy kilka ładnych lat. Aron ma już 30 lat, ale nie był eksploatowany przesadnie jego organizm i może te 3-4 sezony pociągnąć jeszcze na naprawdę dobrym poziomie. Gdyby faktycznie Boston nie chciał wchodzić w Luxury, to taki dylemat się pojawi i ja chyba mimo wszystko postawiłbym na Baynesa, bo wiemy jak ciężko grać bez takiego środkowego.

[Timi] Wiesz, zależy jak ten sezon będzie dalej wyglądał, bo teraz zarówno Smart, jak i Baynes robią dla tej drużyny mega dużo fajnej roboty i jakoś tak ciężko mi sobie wyobrazić, że robimy taką serię zwycięstw bez któregoś z nich. Fajnie byłoby zatrzymać ich obu, natomiast pisałem już, że jeśli Smart będzie chciał za dużo to Danny raczej nie będzie miał sentymentów, tym bardziej przy tak nieźle wyglądającym Rozierze.

[Adrian] No i truskawka na torcie w ostatnim meczu w tym tygodniu. Hornets i… po kilkudziesięciu sekundach schodzi Irving bo przypadkowo dostał łokciem od Baynesa. Brak Haywarda, brak Horforda, brak Irvinga, 18 punktów w plecy na początku 3 kwarty, a pomimo tego 11 zwycięstwo z rzędu. Graliśmy tak bardzo źle w ataku, że nie można słabiej. Szczególnie Smart, który oddał 16 rzutów na 19%.

[Timi] No słabiej nie można, ale to po prostu rzuty nam nie wpadały, bo pozycje od pierwszej kwarty – w której zdobyliśmy ledwie 11 oczek – były dobre. Nasi chyba po prostu nie wiedzieli jak trafiać bez gwiazd i kto tak w zasadzie powinien wziąć na siebie ciężar gry. Ale wrócili do tego spotkania wolą walki i byli znakomicie niesieni przez Ogródek, który naprawdę zrobił tutaj różnicę.

[Adrian] No to jeszcze słówko o Larkinie. Kolejny zawodnik, który przypomniał o sobie pod Stevensem fantastycznym meczem. 16 punktów w 17 minut i to jego grze Celtics zawdzięcza zwycięstwo. Nie tylko dał sygnał do ataku, ale pociągnął zespół w odpowiednim momencie i zaskoczyło. W 3 kwarcie punktował Morris, a w ostatniej Brown z Tatumem. Brown miał olbrzymie kłopoty ze zdobywaniem punktów przez 3 kwarty, ale w końcówce zrobił 7 punktów i zamknęliśmy mecz.

[Timi] Pamiętajmy, że Larkin odrzucił naprawdę duże pieniądze w Europie, żeby przyjść do Bostonu – to jest solidny gracz i już drugi raz w tym sezonie walnie przyczyna się do zwycięstwa bostończyków. Tego typu mecze bardzo cieszą, bo jednak okazuje się, że ta bostońska ławka wcale nie taka słaba jak przed sezonem mówili i ta głębia drużyny cały czas jest na dobrym poziomie, skoro nawet trzeci rozgrywający pod nieobecność numeru jeden potrafi wejść do gry i swoją postawą zmienić oblicze spotkania.

[Adrian] Niskie składy w NBA to już norma, a nie jakieś wyjątki – jednak Stevens posuwa się dalej i czasami na parkiecie mamy wyjątkowo niskie ustawienie z 2 nominalnymi  rozgrywającymi. Czasami nawet z 3, ale już zostawmy skrajności, które mają miejsce w końcówkach spotkań. Czy tak będzie wyglądał nowy trend w NBA, który na większą skale zapoczątkował Stevens?

[Timi] Stevens uwielbia momentami mieć na parkiecie nawet trzech guardów, ale nie wydaje mi się, żeby to był trend, w który pójdzie zaraz cała liga. To jednak nadal wszechstronni skrzydłowi są w tej lidze najważniejsi i jak dobrze, że Celtom w jedno tylko lato udało się przejść taką transformację, bo dzięki temu mamy teraz takie wyniki – nawet jeśli najpewniej do końca sezonu nie zagra ten najbardziej wszechstronny skrzydłowy w naszym składzie.

[Adrian] To jeszcze porozmawiajmy o tym co się dzieje w lidze. Po 10 spotkaniach jakie mniej więcej wszyscy rozegrali – na Wschodzie największe zaskoczenie to chyba jednak Boston. Największe rozczarowanie to zdecydowanie Cavs – ich obrona to koszmar. Natomiast na Zachodzie na plus Memphis, bo mieli się skończyć, a oni sprawiają sporo niespodzianek, natomiast rozczarowaniem jest dla mnie Dallas, które wcale nie jest tak słabe personalnie, żeby ugrać tylko 1 zwycięstwo.

[Timi] Ciekawe rzeczy się dzieją w Cleveland i pytanie, kiedy Cavs w końcu zaczną „ogarniać”. Swoją drogą, równie ciekawe kiedy o swój stołek będzie mógł się zacząć obawiać Lue, bo pamiętamy, że z Blattem nie byli taki cierpliwi. Z zaskoczeń na Wschodzie wskazałbym też na pewno Detroit, gdzie nagle Drummond zaczął trafiać rzuty wolne, ale nie tylko. Jeżeli natomiast chodzi o Zachód to rzeczywiście bardzo dużym rozczarowaniem jest postawa Mavs, a może nie aż tak dużą niespodzianką, ale wciąż są Timberwolves będący kilka spotkań ponad kreską – ale to chyba dlatego, że przez tak długi czas (naście lat!) byli nie ponad, lecz pod kreską.

[Adrian] To jeszcze Phila i ich seria 5 wygranych pod rząd – też chyba niespodzianka, bo nie przypuszczałem, że będą tak szybko ogarniać grę, żeby liczyć się w walce o PO. No i nie mogę sobie odmówić pozdrowienia dla Bradleya Beala, który stwierdził, że są najlepszą drużyną na Wschodzie po czym dostali w ryj od Suns, Cavs i Dallas. Niesamowicie interesujący początek sezonu w lidze, bo tylko kilka drużyn niby odstaje poziomem od reszty, ale jednak każdy może wygrać z każdym.

[Timi] Tak, koniecznie pozdrowienia dla Beala! Wizards na Wschodzie tak samo świetni, jak te tortury Walla na Ballu, których nie było.