#77 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Poznaliśmy kalendarz na nadchodzący sezon. Niby banalna rzecz w sezonie ogórkowym a bardzo cieszy. Zaczynamy spotkanie już pierwszego dnia rozgrywek i to meczem z Cavs w ich hali. To spore wyróżnienie, bo mecze otwarcia to zawsze ogromne wydarzenie i zespoły w nim uczestniczące dobiera się dość starannie.

[Timi] Liga jak zwykle chce zacząć od bang, Celtics jak zwykle ostatnio będą chcieli rozpocząć od zwycięstwa i motywacja będzie spora, ale wygrać w Cleveland może być ciężko – tym bardziej, że nie będzie już Avery’ego Bradleya, który miałby rzucić buzzer-beatera. Z drugiej strony, na pewno będzie chęć rewanżu na Cavs za finały konferencji, chociaż tak w sumie to tylko sześciu graczy nam z tamtego składu pozostało, no ale tak czy siak taki Hayward czy Tatum z pewnością będą chcieli się pokazać z fajnej strony w debiucie. A wyróżnienie spore, nie ma się zresztą czemu dziwić, bo ten nasz hiatus, jeśli chodzi o top ligi trwał naprawdę krótko.

[Adrian] Zobaczymy jak w październiku będzie wyglądał skład Cavs, bo na razie wciąż nie wiadomo co z Irvingiem. Adrian Wojnarowski donosi, że najbardziej zainteresowani są Spurs, ale ten Boston ciągle sie tam gdzieś przewija – bo mamy najlepsze assety na rynku. Wprawdzie jak sie okazuje Danny nie złożył żadnej oferty i nie ma sie co dziwić – to nie my jesteśmy na musiku  w tym przypadku. Pozycję rozgrywającego mamy obsadzoną i on raczej będzie czekał na rozwój wydarzeń. Tak przy okazji – przypomniało mi sie, że przecież w zeszłym sezonie był też taki moment, gdzie Tristan Thompson miał sporo do powiedzenia odnośnie tego jak grają i jak wygląda szatnia. Nie tylko Irving miał dość pewnego rodzaju dyktatury jednego człowieka. A co jeśli Danny wcale nie chce Irvinga – tylko chciałby przygarnąć Tristana, wykorzystując wymianę na linii Cavs-SAS. Crowder + Morris wyrównuje kontrakt Thompsona wg zasad CBA które w tej chwili nas obowiązują.

[Timi] Jak będzie okazja się do tej wymiany włączyć jako trzeci team to my chętnie pomożemy – wszak lepiej coś dostać i patrzeć jak wzmacniają się rywale, niż patrzeć i nie dostać nic. Ale czy Thompson to jest TEN gracz, który by nas interesował? Trudno mi powiedzieć, bo on raczej nie fituje nam obecnie w drużynie plus mimo że nas jebał ostro na tablicach w zeszłym sezonie jak zwykle to jednak w fazie play-off już takiej różnicy nie robił – dlatego nie wiem, czy bym chciał oddawać Crowdera i Morrisa, bo obaj zdają się mieć jednak o wiele ważniejsze miejsce w naszej drużynie niż miałby Thompson. Chociaż z drugiej strony fajnie byłoby widzieć, jak to w końcu Celtics i Thompson jebią kogoś na tablicach tak dla odmiany…

[Adrian] Deska to jedno, ale Tristan jest też fantastycznym obrońcą. Jest mu zasadniczo bez różnicy czy broni 4 czy 5, niewielu jak takich zawodników w lidze. No i trzeba dodać, że on nigdy nie grał pod dobrym trenerem , w dobrym systemie gry. Poza rzutem z dystansu ma wszystko to co lubi Stevens u wysokiego – zbiórka, rim protection, obrona i umie podać. Crowder z Morrisem zabierają minuty które powinien dostać Brown i Tatum. Choć z tym rzutem u Tristana to wcale nie jest tak beznadziejnie – pogrzebałem w statystykach i on oddaje ich bardzo mało, ale na świetnych procentach nawet z mid. Od kiedy w Cavs gra LBJ i Love, on zwyczajnie nie dostaje piłki. Gdy popatrzyłem na sezony gdy ich nie było w Cavs – oddawał tych rzutów z mid dużo więcej i nadal są to zadowalające procenty.

[Timi] Wszystko się zgadza, ale zobacz, że jego w tegorocznych finałach nie było. Plus nie chcę przesadnio wsadzać tego Morrisa w transfery, póki go nie zobaczę pod Stevensem – już nie wspominając o tym, że on od lat jest jednym z najlepszych defensorów na Jamesa. Głównie dlatego mam co do niego spore nadzieje, choć liczę też, że u Stevensa przestanie być bardziej pro-izolacje, choć to też może być problem, bo on potrzebuje posiadań, żeby być efektywnym, a przecież doszedł nam drugi alpha dog do Thomasa.

[Adrian] Druga sprawa to kolejne wyróżnienie – w świąteczny wieczór zagramy z Wizards. To o czym rozmawialiśmy już kilka Tygodników temu – rywalizacja Bostonu z Waszyngtonem jest bardzo gorącym tematem w całej NBA. Bracia Morris będą mogli zjeść razem świąteczną kolację, ale dopiero po tym jak stoczą pierwszy w tym sezonie bratobójczy pojedynek.

[Timi] Szczerze powiem, że podziwiam NBA za odwagę, bo taki pojedynek w Święta to spore ryzyko, że coś może pójść nie tak. Niby jest teraz kilka takich „wyłagodzeń”, jeśli chodzi o tę rywalizację – do Bostonu doszedł Morris, Wall się dobrze dogaduje z Thomasem, a Tatum to przecież dobry kumpel Bradleya Beala. Mimo wszystko jednak jestem pewien, że ta zła krew między zespołami pozostała i teraz to szczególnie Wizards będą mieli spore ciśnienie, żeby się Celtom zrewanżować, bo ci pokazali w maju, że są drużyną lepszą. Latem w Bostonie doszło do wielu zmian, ale to cały czas Celtics zdają się być lepsi.

[Adrian] Szacunek poza parkietem, dobre relacje miedzy poszczególnymi zawodnikami, czy braterska miłość to jedno – rywalizacja to drugie. Ja nie widzę szans na „wyłagodzenie” tej rywalizacji – moim zdaniem będzie jeszcze ostrzej. Wizards to jest pierwsza piątka, a ona się nie zmieniła – doskonale zapamiętali poprzedni sezon, my zresztą też. Tym bardziej, że to będzie mecz w najlepszej porze oglądalności – w ogólnokrajowej TV, tu będzie walka do upadłego. Czekam na ten mecz bardzo – naprawdę sporo sobie po nim obiecuje.

[Timi] Poza tym nawet jeśli Morris z Morrisem czy Beal z Tatumem się raczej ze względu na te dobre relacje nie pobiją to jednak waszyngtoński Morris z np. Tatumem? Czemu nie – tak jak mówisz, tu będzie walka do upadłego i według mnie to bardzo fajnie, że taka rywalizacja nam się narodziła, bo jest się czym ekscytować. Dobrze, że w te święta wyjątkowo zostaniemy w domu – wyjątkowo, bo po raz pierwszy w historii! A przecież u siebie z Wizards idzie nam znakomicie, własne ściany zdają się nam bardzo pomagać.

[Adrian] W Wizards wprawdzie nie ma już Jenningsa, bo go wcale nie ma w NBA (taka sytuacja) – ale Rozier na pewno znowu komuś podniesie ciśnienie swoją szybkością i nieustępliwością. No i jest u nich wciąż Oubre – szkoda, że Kelly Olynyk w Miami bo mogłaby być dogrywka. Ciekawe czy Beal przyflopuje jeszcze w bardziej efektywny sposób niż ostatnio i czy ktoś od nas mu tego nie wybije z głowy. No i skoro wspomniałeś, że wreszcie zagramy w święta w Ogródku – to trzeba to napisać. Kibice dadzą czadu, bo dla nas rywalizacja z Wizards od 2 sezonów jest w RS najważniejsza. Bronek Bronkiem, ale Jasiu Ściana musi zderzyć się z bostońskim murem.

[Timi] Zresztą mu już coś udowodniliśmy w zeszłym sezonie, nawet jeśli to Wizards śmiali się dwa razy przy okazji „funreal game”, zarówno wtedy, kiedy sami przyszli ubrani na czarno, jak i wtedy, kiedy zrobili to Celtowie. A tego Jenningsa to mi bardzo szkoda, bo on był moim ulubionym graczem Wizards – mało który gracz potrafi być tak minusowy dla swojego zespołu…

[Adrian] Pierwszy mecz we własnej hali to pojedynek z Bucks. Zawita do nas Giannis z ferajną i chyba to naprawdę fajny rywal jak na mecz otwarcia we własnej hali. Jedyny minus to fakt, że będzie to mecz back2back – pierwszy z 14 jakie zagramy w tym sezonie. Rok temu takich spotkań było 17, więc jest lepiej, no ale dupy nie urywają te zmiany.

[Timi] W porównaniu do tego, co było kilka lat temu to bodajże i tak jest spadek o 30 procent, jeśli chodzi o liczbę serii back-to-back, więc te zmiany zachodzą, co prawda stopniowo, ale to wszystko bardzo dobre informacje. No i nie ma żadnych serii 4w5, co już w ogóle jest świetną wiadomością. Otwarcie we własnej hali przeciwko Bucks to z pewnością będzie coś ciekawego, bo Giannis i spółka w zeszłym sezonie jednak sporo problemów nam sprawili – no i od razu się przekonamy, że ten Grek wskoczył zapewne przez lato na kolejny poziom.

[Adrian] Miejmy nadzieję, że przekonamy się również i Jason Kidd nadal nie nadaje się na trenera drużyny z aspiracjami. Choć nie powiem, ale obawiam się, że po pierwszych dwóch dniach nowego sezonu będziemy 0-2. Zawsze wolno wchodzimy w sezon i pewnie będzie podobnie w tych rozgrywkach. Przy okazji kalendarza pojawia sie kolejne pytanie – czy jeśli w tym roku wszyscy będą zadowolenia z kierunku w jakim zmierza NBA, to czy liga jeszcze wcześniej zacznie sezon 18/19, żeby zmniejszyć liczbę meczów b2b do zaledwie kilku w sezonie. Odpoczynek gwiazd w meczach wyjazdowych to spory problem dla NBA, bo na mecze z GSW, Cavs czy SAS ceny biletów szybują dość wysoko.

[Timi] Ważne będzie się jak najszybciej dotrzeć, ale to zapewne potrwa – chociaż tak jak już tu kiedyś pisałem, Hayward będzie miał chyba nieco łatwiej się do tej drużyny wpasować niż miał chociażby Horford. Natomiast ja nie mam nic przeciwko, żeby z sezonem startować nawet pod koniec września i mecze back-to-back sprowadzić do 4-5 serii czy nawet całkowicie je wyeliminować. Wiele wskazuje na to, że NBA właśnie w tym kierunku idzie i to jest dobre podejście, bo choć sezon w teorii się wydłuży to jednak te mecze będą po prostu lepiej rozplanowane, a to na pewno jest korzyść i dla zawodników, i dla samych kibiców.

[Adrian] Jeszcze jedna ciekawostkę wyczytałem odnośnie kalendarza – otóż liga tak ustawiła spotkania, że żaden mecz który będzie w ogólnokrajowej TV nie jest jednym z meczów w b2b. W przypadku drużyn grających wyjazdy dostają oni najczęściej 2 dni przerwy przed takim spotkaniem w TV. No i tu muszę napisać – BRAWO! Wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy.

[Timi] Ale to jest właśnie efekt tych wszystkich „DNP-Rest”, które robił nie tylko Pop, ale też coraz więcej trenerów i potem dostawaliśmy takie kwiatki jak Warriors-Spurs w ESPN i drugie czy nawet trzecie garnitury obu zespołów. Teraz liga liczy na to, że takich wymówek już nie będzie i fajnie, że w końcu tak to ustawiono, bo można powiedzieć, że wilk syty i owca też będzie cała.

[Adrian] Patrząc jeszcze na kalendarz, rzuca się w oczy marzec – gdzie na 14 spotkań tylko 4 rozegramy w Ogródku a 10 na wyjazdach. Po ewentualnych ruchach kadrowych podczas Trade Deadline jest to mało komfortowa sytuacja – brak treningów we własnym ośrodku treningowym. To chyba jedyny minus tego kalendarza, bo sama końcówka RS jest bardzo dobra – słabe Chicago, Atlanta i Brooklyn we własnej hali i tylko wyjazd do Waszyngtonu w przedostatnim meczu.

[Timi] Tyle tylko, że trudno mi się spodziewać kolejnych ruchów kadrowych przed trade deadline, no chyba że Anthony Davis rzeczywiście stanie się dostępny – poza tym trade deadline będzie jeszcze gdzieś w lutym, więc to zapewne nie byłby aż tak duży problem, a drużyna może spokojnie „docierać się” na wyjazdach. Natomiast wydaje mi się, że kolejny już rok będziemy w trakcie trade deadline aktywni (jak zawsze), ale koniec końców chyba znów nic z tego nie będzie – no bo też trudno teraz powiedzieć, która z gwiazd mogłaby się stać ewentualnie dostępna.

[Adrian] Tak długo jak Danny jest GMem w Bostonie, tak długo spodziewam się wymian. Być może teraz bardziej – bo jak był przygotowany na ruchy kadrowe i miał do dyspozycji wysokie kontakty Amira, Zellera, Jerebki to nic się nie kleiło – to teraz prawem Murphiego coś się wydarzy. Ty myślisz o gwiazdach, ja bardziej bym celował w doskonałych zadaniowców – bo jednak kilka gwiazd ligi to już mamy. Być może nie tych najjaśniejszych, ale budujemy drużynę a nie konstelację indywidualności.

[Timi] No tak, ale już teraz masz w drużynie nawet nadmiar tych dobrych i fajnych zawodników i za bardzo nie ma kim transferować. No chyba że wróci taki temat jak Crowder w zamian za podkoszowego, natomiast ja bardzo chętnie dam tej drużynie szansę – jasne, że do lutego sporo się może zmienić, ale mimo wszystko nie spodziewam się zbyt wielu ruchów, tym bardziej po tym szalonym okresie letnim, w którym tak w zasadzie wymieniliśmy 60 procent zespołu. No i teraz tych fajnych kontraktów jest mniej, choć oczywiście są: wspomniany Crowder czy pozyskany Morris to dwaj bardzo solidni gracze na super umowach.

[Adrian] Celtics 25 razy zagości w ogólnokrajowej TV, to dobry wynik – jeden z najlepszych w lidze, ale… Lakers będzie w ogólnokrajówce 23 razy. Dokładając do tego mecze w NBATV to Lakers mają więcej spotkań niż Celtics. No nie bardzo wierzę w tak szybkie odrodzenie się Lakers i ich realnej możliwości zagrożenia najlepszym z Zachodu. Chyba tylko my nie wierzymy w Lonzo Balla, który zaprowadzi ich do PO.

[Timi] Ale to że Lakers tych meczów tyle dostaną to było wiadomo – szkoda, że łącznie z transmisjami w NBA TV mają tego więcej od Celtics, ale jednak to jest duży rynek, no i Lonzo Ball nawet jeśli nie zaprowadzi drużyny z Los Angeles do fazy play-off to jednak na pewno zbierze wielu kibiców przed telewizorami, dlatego NBA czuje tutaj biznes. Poza tym teraz są na pewno bardziej ekscytujący niż rok czy dwa temu, a przecież nawet wtedy tych meczów w ogólnokrajowych telewizjach mieli zawsze mnóstwo.

[Adrian] Dziś widziałem  zestawienie kalendarzy poszczególnych zespołów w NBA i tam my byliśmy na Wschodzie poniżej Cavs, ale za to Lakers byli na 3 miejscu od końca w całej lidze. Nie wszyscy ślepo wierzą w zbawcę Lonzo, bo i obiektywnie patrząc – nie ma ku temu podstaw. Skoro na Zachód wybrały sie kolejne gwiazdy ligi – to niby od kogo Lakers mają być silniejsi? Jazz, Sota, Pelsi, Dallas, Denver, Portland, Memphis, OKC, SAS, Houston, GSW czy Clippers to nadal jest poziom wyżej. Słabiej moim zdaniem wygląda tylko Phoenix i Kings. No ja tego naprawdę nie widzę – bo na kim oni mają narobić na tym Zachodzie tyle zwycięstw, żeby przegonić drużyny ze słabego Wschodu. To nie jest moją osobista niechęć do tej organizacji – to zwykła zimna kalkulacja.

[Timi] Dokładnie tak – silniejszy Zachód oznacza większe problemy Lakers, a przecież jeśli naprawdę mają wyciągnąć te 30-35 zwycięstw to będą musieli je w większości zrobić właśnie na rywalach ze swojej własnej konferencji. Przy czym warto pamiętać, że to przecież nie tylko sam Lonzo, ale tam doszło też jeszcze kilku innych ciekawych zawodników, w tym przede wszystkim Brook Lopez i Caldwell-Pope, więc nawet jeśli Lonzo tym zbawcą nie będzie to Lakers wcale wśród najgorszych być nie muszą.

[Adrian] No i pewnie najsłabszą nie będą, tylko Brook nie potrafił na Wschodzie pociągnąć Nets do większej ilości zwycięstw niż 20, Pope tez nie zachwycił z Pistons. Zobaczymy czy Lonzo tak szybko wejdzie w buty D’Angelo. Bo kto doszedł to wszyscy pamiętają, ale nie pamiętają kto ubył. Lou, D’Angelo i Swaggy to trzech z czterech najlepiej punktujących zawodników w poprzednim sezonie w Lakers. Lopez i Pope będą walczyć o jak najlepsze cyferki, bo po tym sezonie wejdą na rynek wolnych agentów. Wygrane Lakers to dla nich moim zdaniem będzie sprawa drugorzędna, bo LAL nie wiąże z nimi wielkich planów.

[Timi] Z jednej strony tak, z drugiej jednak te cyferki też przełożenie na grę mieć będą – choć fakt faktem, że mało kto mówi o tych, którzy z Los Angeles odeszli i tutaj warto wymienić przede wszystkim Lou Williamsa, a więc wciąż jednego z najlepszych rezerwowych w lidze. Ba, to już nawet Swaggy P w ostatnim sezonie grał nadzwyczaj dobrze i chyba uratował się jeszcze przed Chinami, a teraz powalczy o pierścień w barwach Warriors. Mimo wszystko będzie więc ciekawie w Jezioranach, choć za nic w świecie nie zamieniłbym się dziś z nimi miejscami – a przecież można powiedzieć, że zaczynaliśmy przebudowę mniej-więcej w tym samym czasie i z tego samego pułapu.

[Adrian] ESPN poprawiło swoje prognozy na nadchodzący sezon. Nadal jesteśmy wg ich przewidywań liderem Wschodu, jednak dodali nam kilka wygranych. Aktualnie wg specjalistów ESPN wygramy 57 meczów. To już chyba bardzo realistyczna prognoza, bo przypomnijmy, że niedawno dawali nam niespełna 50 zwycięstw.

[Timi] A ja patrzę właśnie na taką, w której również u ESPN mamy 54 zwycięstw – ilu ekspertów, tyle przewidywań. Jest jednak w tym wszystkim jedna stała rzecz, a więc to nasze pierwsze miejsce na Wschodzie i to są bardzo dobre informacje. A już w ogóle będą ogromne szanse na powtórkę wyniku z zeszłego sezonu, gdyby okazało się, że Cavs rzeczywiście wytransferują Irvinga z myślą o przyszłości i wyślą go do Phoenix czy Denver za Jacksona czy Murraya.

[Adrian] Pewnie zanim zacznie się liga tych zestawień ESPN będzie jeszcze kilka – najważniejsze jest to, że chyba zaczynamy być traktowani jako contander. Liczą się z nami najważniejsze portale i media w Ameryce, liczą się kibice innych drużyn, a przecież my jesteśmy wciąż w przebudowie. Zostało jeszcze kilka doskonałych picków do zrealizowania – o czym napisali doskonały artykuł Forsberg z Knoxem na espn.com. Każdy kibic Celtów powinien to przeczytać.

[Timi] Yup, tam też zresztą można zobaczyć, jak znakomitą pracę wykonał Danny na przestrzeni tych ostatnich lat. Grafiki Knoxa świetne, wiele pokazują i potwierdzają tylko, w ilu transferach górą był bostoński GM – natomiast sam opis tej wciąż przecież trwającej przebudowy daje do myślenia i ja się wcale nie dziwię, że słychać już takie głosy (choćby od Zacha Lowe’a), że ta przebudowa może okazać się najlepszą w historii nie tylko koszykówki, ale ogólnie sportu. Do tego droga daleka, ale już sam fakt, że takie głosy się pojawiają jest mega budujący.

[Adrian] Zróbmy kolejny krok do przodu w tym sezonie – dla nas będzie to pewnie oznaczało więcej czytelników – i dobrze, fajnie byłoby zrobić z Bostonu najpopularniejszy team NBA w Polsce.

[Timi] Wiesz, tak mi się wydaję, że wcale daleko nie jesteśmy – powiedziałbym nawet, że w top4 obok Lakers (Shaq/Kobe), Bulls (Jordan/sentyment) i klubu, w którym w danej chwili gra LeBron James.