#76 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] 76 numer Tygodnika, czyli zaczynamy czwartą ćwiartkę. Nie będzie poklepywania się po plecach, nie ma czasu, bo… już 2 października ruszamy do ataku!! Wyjątkowo krótkie offseason i bardzo dobrze. Tylko 4 mecze przedsezonowe – po 2 z Hornets i Sixers. Wynika z tego, że Regular Season rozpocznie się w połowie października – a to kolejna dobra wiadomość. Przypuszczam, że w okolicach 15 września będzie Media Day i zaczniemy grzać się sezonem już na maksa.

[Timi] To nie tylko dobra, to jest znakomita wiadomość, bo im szybciej skończymy sezon ogórkowy, tym lepiej! Sierpień i wrzesień to dwa najgorsze miesiące w całym roku dla kibica NBA, dlatego jeżeli by się okazało, że już w połowie września rozpoczniemy grzanie się sezonem no to byłoby to naprawdę dużym zbawieniem. Krótszy preseason w imię szybszego startu sezonu to też dobry pomysł i pytanie tylko, czemu to stało się tak późno. Oczywiście są też pewne minusy – mniej czasu dla Brada Stevensa na przetestowanie niektórych rozwiązań czy również mniej czasu dla Isaiaha Thomasa na wykurowanie się po urazie biodra, ale w tym wypadku plusy są jednak zdecydowanie większe.

[Adrian] Zawsze są plusy i minusy – natomiast mniej czasu na wyleczenie zawodników, zgranie dotyczy wszystkich klubów w NBA, bo chyba w każdym dochodziło do jakiś roszad. Tak sobie licze na paluszkach, że ten Media Day to może być nawet w okolicach 10 września, bo zawsze przypadał około 25, a przecież teraz sezon ruszy  2 tygodnie wcześniej. To tak naprawdę pozostał nam już tylko miesiąc bez NBA. Fajnie, że wreszcie liga poszła po rozum do głowy i stratuje wcześniej – nikomu mecze b2b nie służyły, ani zawodnikom, ani nam kibicom, nawet stacje TV będą mieć większe przychody bo to oznacza większą ilość dni antenowych.

[Timi] Właśnie, jest jeszcze jedna dobra rzecz z tego wszystkiego – mniej meczów back-to-back i ogólnie nie będzie już tak napakowanych tygodni jak wcześniej. Jak sobie przypomnę bostoński terminarz w zeszłym sezonie i tych kilka pierwszych tygodni… Wiele osób podkreśla też tutaj, że takie działanie to również próba ograniczenia przez ligę tych wszystkich „DNP-Rest” dla gwiazd. Podejrzewam, że te nadal będą się zdarzać, bo jednak często zdrowie jest po prostu ważniejsze, natomiast chociażby praktyki Popa czy też często wielu innych trenerów doprowadziły do tego, że liga musiała jednak nieco bardziej te mecze rozłożyć, bo to szaleńcze tempo po prostu nie było na rękę klubom.

[Adrian] Thomas przekonuje nas w internecie, że w tym sezonie zobaczymy zupełnie innego Marcusa Smarta. Zupełnie inaczej ma wyglądać jego gra, zupełnie inaczej ma wyglądać jego rzut. Wiemy, że Marcus ostro trenował tego lata, widzieliśmy kilka zrzuconych kilogramów tłuszczyku – skoro IT4 mówi, że będzie lepiej to chyba warto w to wierzyć.

[Timi] Tak co tydzień o tym Smarcie rozmawiamy – żeby tylko te wszystkie zapowiedzi się sprawdziły. Warto też przy tym wszystkim pamiętać o jednej rzeczy, którą zowią magią contract-year. Chciałbym więc, aby Smart może w ogóle nie patrzył nawet na fakt, że na koniec przyszłego sezonu będzie wolnym agentem, lecz dalej rozwijał się tak, jak do tej pory, bez względu na nową umowę. Już wiele razy tutaj powtarzałem, że potrzeba jest przede wszystkim poprawy rzutu – no bo jednak jeśli w czwartym sezonie w lidze tej poprawy nie będzie to znaczy, że coś jest nie tak, choć oczywiście nadal będziemy mówić, ile to innych pozytywnych rzeczy Smart robi na parkiecie.

[Adrian] Mogę się założyć, że nawet jeśli ten rzut nie ulegnie poprawie, to Danny i tak z niego nie zrezygnuje. Kiedyś napisałem w Tygodniku, że Smart to typ skurwiela, którego chcesz mieć po swojej stronie. Jeśli poprawi rzut, będzie jednym z najcenniejszych obrońców w lidze. Nie musi być ofensywna bestią, niech tylko tak gra końcówki meczowe jak do tej pory – gdy doda do tego te 15 pkt na spotkanie przy dobrej skuteczności – nic więcej Stevens nie potrzebuje.

[Timi] Z jednej strony brak rzutu mógłby już w ogóle odstraszyć potencjalnych zainteresowanych, kiedy Smart wejdzie na rynek za rok, a z drugiej strony gdyby ten rzut się pojawił to byłoby super, ale wtedy też to zainteresowanie będzie o wiele większe i ktoś zapewne rzuciłby sporą sumkę. No nic, tak jak pisałem – mam nadzieję, że sam Smart na te kwestie patrzeć nie będzie, lecz po prostu nadal się będzie rozwijał i nadal będzie tak wartościowym graczem dla bostońskiej drużyny. Chociaż weź też pod uwagę, że jeśli wierzyć plotkom to jednak Danny sondował możliwość jego transferu, wymieniało się m.in. Knicks, zanim ostatecznie do Detroit poleciał Avery Bradley.

[Adrian] No kogoś Danny wymienić musiał – Bradley, Crowder, Smart – jeden z nich był na stole i odszedł ten, za którego dostaliśmy to czego brakowało nam w składzie, przy okazji na bardzo dobrym kontrakcie. Każdy chciałby zjeść ciastko i je nadal mieć, ale reguły finansowe są twarde. Nic dziwnego, że rozmawiał w NYK bo tam mądrych nie ma :D

[Timi] Niby słychać gdzieniegdzie głosy, że przecież Hayward mógł wziąć mniej, ale prawda jest taka, że Celtics ten transfer musieli zrobić tak czy siak i nie patrzyli nawet na to, czy gdyby Hayward wziął mniej toby Bradley został. Żal mi wciąż strasznie, tym bardziej po tym jak pojawiły się już pierwsze zdjęcia Avery’ego w koszulce Pistons, natomiast tak sobie myślę, że nawet bardziej żal byłoby Smarta – no ale tak jak mówisz, reguły finansowe co jakiś czas przypominają nam, że NBA to jest po prostu biznes.

[Adrian] Nie lubię takich wrzutek, że Hayward mógł wziąć mniej – przecież on wziął mniej! Gdyby wybrał Miami Heat to dostałby na rękę o milion dolarów więcej w każdym roku. Do tego dochodzą zyski z reklam, to kolejne pieniądze, które poświęcił bo musi w Bostonie od nich odprowadzić dodatkowy podatek, którego nie płaciłby w Miami. Cztery lata kontraktu to 4 miliony dolarów mniej, plus zyski z reklam – to kolejne miliony dolarów. A co do Bradleya – przecież mieliśmy świadomość, że trzeba będzie pożegnać się z jednym zawodnikiem z obwodu. Wiele razy byliśmy wściekli, gdy Avery łapał kolejny uraz czy kontuzje – był niesamowicie cennym zawodnikiem, był Celtem od początku kariery, ale Danny postąpił racjonalnie. Gdy opadły emocje trudno kwestionować tę wymianę.

[Timi] Wiesz, ja nie kwestionowałem jej od początku, bo widziałem sporo plusów – inni widzieli tylko Bradley <-> Morris, no a na tej podstawie to rzeczywiście nie jest dobra wymiana, ale zawsze przy wymianach trzeba też patrzeć na okoliczności i kontekst. Ale tak po prostu żal tego Bradleya, bo chciałoby się, żeby do końca swojej kariery pozostał no w Bostonie. No ale jak już kiedyś pokazał Danny Ainge, odłożenie sentymentów na bok może wyjść koniec końców na coś bardzo dobrego.

[Adrian] To teraz porozmawiamy o prognozach – ESPN widzi nas znowu na czele Wschodu, ale ilość zwycięstw nie powala – w zaokrągleniu 50. Mniej niż w poprzednim sezonie, gdzie mieliśmy plagę kontuzji, gdzie byliśmy moim zdaniem kadrowo słabsi niż teraz. No zobaczymy – pewnie przed samym startem sami pobawimy sie w prognozy, ale na tę chwile uważam, że jest to mocno zaniżone.

[Timi] No ba, mocno zaniżone to jedna rzecz, druga rzecz to regres mimo dodania do składu jednego z najbardziej pożądanych na rynku zawodników – ja rozumiem, że Thomas nam wygrał w zeszłym sezonie sporo meczów, ale teraz dostał w końcu bardzo dobrego gracza do pomocy, a do tego przecież już w zeszłym sezonie tych zwycięstw powinno być chyba nawet więcej, biorąc pod uwagę tę plagę kontuzji, jaka przeszła przez Boston w te kilka miesięcy sezonu regularnego. A tu nagle ESPN wyjeżdża z nawet mniejszą ilością zwycięstw – dobrze przynajmniej, że im wyszło, że znów będziemy numerem jeden.

[Adrian] Teraz my jesteśmy zajączkiem którego należy gonić. Choć oczywiście my walczymy o 2 miejsce, bo przecież Toronto walczy o pierwsze – nigdy mi się to nie znudzi. No z tą mniejszą ilością zwycięstw to coś im się algorytmy popierdoliły i to ostro – skoro Wschód ma być tak słaby jak prognozują. No ale to dobrze, że takie prognozy się pojawiają, bo to dodatkowa motywacja dla zawodników. Szczególnie dla Haywarda, który przecież przychodzi tu jako All Star i nie wyobrażam sobie, żeby takie zestawienie gdzieś go tam nie ubodło.

[Timi] Nie wiem, czy Hayward jest takim typem zawodnika jak na przykład Thomas, który gdzieś tam widzi ten szeroko pojęty „hejt” czy po prostu niedocenienie drużyny czy samych graczy, tym bardziej że on jednak przed komputer to zasiada głównie po to żeby pograć. Ot, wymienili się Celtics i Jazz gamerami, bo przecież Utah podpisali naszego Szweda. Myślę, że jednak dla Haywarda o wiele ważniejsze będzie po prostu dobrze wpasować się w ten zespół, a też trzeba mieć na uwadze, że to początkowe docieranie się może trochę Celtom zająć.

[Adrian] Jeszcze jedne zestawienie – według specjalistów z nba.com Boston Celtics jest na 2 miejscu pod względem jakości offseason. Doceniono pozyskanie Haywarda, Tatuma, Baynesa, Morrisa. Pierwsze miejsce dla GSW za utrzymanie mistrzowskiego składu – pomimo tylu znaków zapytania przy finansach przy przedłużaniu największych gwiazd i kluczowych zawodników z ławki. Danny wykonał dobra robotę, choć najwięcej pochwał zbiera od ludzi spoza kręgu bostońskich kibiców i komentatorów.

[Timi] Trudno uważać inaczej, jeśli pozyskało się Haywarda, więc wykonało się plan A – dlatego nie rozumiem innych słabszych ocen dla Celtów, no bo co jeszcze miał zrobić Danny Ainge? Jest Gordon Hayward, jest kilka innych mniejszych, ale dobrze zapowiadających się ruchów – podpisanie Arona Baynesa, transfer z Pistons czy transfer z Sixers i wybór Tatuma. Ale już sam fakt, że drugi rok z rzędu topowy FA wybrał Boston powinien stawiać Celtów wśród największych wygranych tego offseasonu – to zresztą też pokazuje, że w ciągu ledwie kilku lat to właśnie Boston stał się jednym z najbardziej przyciągających miejsc w całej lidze. Jakby na potwierdzenie tego mamy doniesienia, że Celtics są jednak na liście Kyrie’ego Irvinga.

[Adrian] No i niech są na tej liście, a Irving niech trafi w inne miejsce. Wszystkie propozycje z amerykańskich stron na zasadzie oddajmy Thomasa, Crowdera i Browna (bo kasa musi się zgadzać) – uważam za głupotę i sabotaż. Nie widzę tutaj miejsca dla Irvinga i jego skuteczności. Tak przy okazji, chyba Thomas też monitoruje tę sytuację, bo właśnie zaczął przekonywać, że chce w Bostonie zostać, tu jest jego miejsce i tutaj chce dostać, i zrealizować nowy kontrakt. Bardzo dobra wiadomość, bo to stawia Danny’ego w dużo lepszej pozycji negocjacyjnej – poniekąd już dziś wiemy, że IT4 nie dostanie od nas maksymalnej umowy, a trochę tam nasz GM z niej uszczknie.

[Timi] Też tak myślę, te ciężarówki o których mówi Isaiah niekoniecznie muszą wieźć kontrakt maksymalny – Thomas za rok będzie miał jednak już 29 lat, dlatego nie wydaje mi się, aby Danny wpakował się w kontrakt maksymalny. Isaiah jak nikt inny zasługuje na ogromną podwyżkę i na pewno zostanie przez Celtów doceniony za te ostatnie lata, natomiast coraz więcej wskazuje na to, że nie będzie to umowa maksymalna – tym bardziej, że tak jak już ustaliliśmy, przyszłoroczna klasa wolnych agentów jest całkiem mocna, a do tego powoli kończy się w lidze cap space powstałe za sprawą tak dużego skoku progu salary cap w 2016 roku.

[Adrian]  Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Nets zmienią właściciela, a zainteresowani są biznesmeni ze wschodu, konkretnie z Chin i Tajwanu. Jeremy Lin ma być magnesem na azjatyckie miliardy dolarów. Mówi się, że zespół z Brooklynu może osiągnąć cenę podobną do LAC, czyli ok 2 miliardów dolarów.

[Timi] I to dopiero będzie dzień, w którym bogowie koszykówki uśmiechną się do Brooklynu – bo przygoda z rosyjskim miliarderem kompletnie im nie wyszła, czego dowodem są wprost stracone ostatnie lata. Z drugiej strony, biznesmeni z Chin i Tajwanu też dobrze nie wróżą, natomiast też te przewidywania co do ceny pokazują, jak bardzo wartościowy to jest dziś biznes posiadać drużynę w NBA, nawet jeśli tej po prostu nie idzie. A ja tylko powtórzę, że się bardzo cieszę, że w Bostonie mają takich, a nie innych właścicieli.

[Adrian] Nets nas interesuje bardzo, bo przecież mamy jeszcze jeden ich pick na Draft 2018. W zestawieniu ESPN nie są już na samym dnie ligi, ale niewiele wyżej. Gdyby sezon potoczył się wg ich prognoz, mielibyśmy 4 seed przed losowaniem Draftu. Lepiej stoi Lakers – moim zdaniem za wysoko – natomiast kolejna dobra wiadomości to Kings jako jedna z czerwonych latarni ligi. W przypadku Kings myślimy o Drafcie 2019 i ich wyborze, który może dać kolejny wielki talent.

[Timi] Dobrze, że Nets są wśród najgorszych zespołów, bo ESPN jeszcze by na poważnie wziął zapowiedzi wspomnianego Lina i umieścił ich gdzieś wśród drużyn walczących o playoffs na Wschodzie. Szczerze powiedziawszy trochę się bałem tego, co się na Brooklynie stanie po wymianie Lopeza, ale na całe szczęście offseason nie był zbyt udany dla nich – pozyskali D’Angelo, Carrolla czy Crabbe’a, ale to nie są zawodnicy, którzy będą w stanie diametralnie odmienić los organizacji, a przecież Lopez to był jednak ich najlepszy zawodnik w zeszłym sezonie, zaraz obok Lina, który na całe szczęście dla Celtics więcej pauzował niż grał. Lakers też chyba za wysoko się w tym rankingu znaleźli – w ESPN zapomnieli chyba, w której konferencji gra zespół z Los Angeles.

[Adrian] Moim zdaniem Carrolla będą starali się odbudować i wymienić, mają podobnego Hollis-Jeffersona i w niego będą inwestować bo jest młody. Sean Marks sprytnie żongluje kontraktami i potrafi coś dla Nets zrobić, co rokuje na przyszłość. Jeremy Lin teraz też jest już nie jest nietykalny, bo mają kim grać na jedynce – ma 28 lat i jak będzie zdrowy to trafi na rynek. Myślę, że Nets kolejny sezon nie będzie myślało o wygrywaniu a o budowie czegokolwiek na przyszłość. Na Carrollu co ma 31 lat i jest po kontuzjach ciężko budować przyszłość, Lin to samo choć 3 lata młodszy. Lakers i ich 33 wygrane – bardzo możliwe, tylko Wschód jest jakoś dziwnie policzony, bo przecież większość spotkań te zespoły nawet słabsze musza rozgrywać ze sobą nawzajem, no ktoś ze Wschodu te mecze będzie wygrywał.

[Timi] Swoją drogą, tak sobie myślę, że najlepszy gracz Nets w ubiegłym sezonie będzie w przyszłym grał dla Lakers – no ale nawet jeśli ci mieliby spełnić te oczekiwania i wylądować gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki najgorszych w lidze zespołów to jednak nie ma tego złego, bo przecież ten ich pick zamienia się w pick od Kings w 2019 roku, a tutaj też jest spora szansa na wyciągnięcie fajnego wyboru. Chociaż ci Kings to też jest dziwna sprawa, bo mimo że nieudolnie prowadzeni to jednak ich najwyższy pick w ostatnich dwóch dekadach to #4 w 2009 roku. W ostatnich latach częściej lądowali za to poza top5, a jak już jesteśmy dokładni to od 1985 roku, czyli od momentu przeniesienia się do Sac-Town, Kings mieli tylko pięć wyborów w top5 draftu (jedną jedynkę, jedną trójkę, wspomnianą czwórkę i dwie piątki)! Niesamowicie pechowa organizacja.

[Adrian] Trochę pechowa, ale bardziej bezsensownie zarządzana. Ostatnie lata to zły ruch za złym ruchem. Dopiero od wymiany DMC zaczyna to wyglądać naprawdę sensownie – bo widać w ich działaniach jakąś myśl przewodnią. Teraz patrzysz na ruchy i nie mówisz już „ale po co”, tylko mówisz „no ma to sens”.  Nabrali bardzo młodych zawodników – bardzo utalentowanych, to dodali absolutnie najlepszych weteranów jakich tylko mogli dać za mentorów dla tych dzieciaków. Tego nie można było zrobić lepiej.

[Timi] Byle tylko nie wystrzelili zbyt wcześnie – chyba że Lakers nie odpalą tak jak im się to prognozuje i wtedy na Kings już nie trzeba będzie patrzeć. Fakt faktem, że ostatnie ruchy całkiem rozsądne i zaczyna to wyglądać coraz lepiej w Sacramento, ale tak samo sobie mówili, kiedy Evan wygrywał ROTY albo kiedy z #5 wybierali swojego wymarzonego Cousinsa. Swoją drogą, jak tak mówisz o tych najlepszych weteranach to nie sposób wspomnieć o Randolphie, bo Zach po latach przerwy znów trochę narozrabiał – znów przez maryśkę, więc niby nic wielkiego, ale konflikt z prawem jednak znów jest, więc nie zdziwię, jak będzie tu jakieś zawieszenie.

[Adrian] Jednego dnia go chwale, a drugiego zatrzymują go za posiadanie trawki. Gdyby grał w Denver byłoby to legalne. Choć tych stanów, gdzie legalnie można kupić i zapalić jest już kilka. Zach i Vince mają inne zadanie niż „nie palić” i jestem pewien, że dzieciaki z Sacto zyskają na ich obecności. No trudno w tej lidze o lepszego wetsa niż Carter – grająca wciąż legenda.