#74 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Powoli tradycją staje się, że w offseason mamy więcej zawodników niż miejsc na październik. W tym roku ilość młodych zawodników jest naprawdę ogromna i ktoś będzie ofiarą tego 15 miejscowego rostera. Danny oczywiście jest przygotowany na jeszcze jakieś wymiany, ale łatwo nie będzie.

[Timi] Ale to bardzo dobrze, bo obóz przygotowawczy będzie przynajmniej stał na dobrym poziomie, jako że kilku zawodników będzie walczyć o jedno miejsce. Coraz częściej mówi się, że ostateczna walka rozegra się między Larkinem a Theisem, natomiast ja wcale się nie zdziwię, jak o to miejsce walczyć będą też Nader czy Olejeye. Przede wszystkim dlatego, że skrzydłowych mamy już sporo, podczas gdy Theis to jednak podkoszowy, a Larkin mógłby być tym trzecim rozgrywającym za I.T. i Rozierem, tym bardziej że na dwójce zwolniło się sporo minut po odejściu Bradleya.

[Adrian] Ten Larkin to jest dość fajny fit dla Stevensa, zawodnik jakich on lubi. Zaczynam myśleć, że Danny zrealizuje 2 młode kontrakty na jeden jakiegoś wetsa. A być może nawet 3 kontrakty – mamy wciąż bardzo dużo picków i trzeba czekać na jakąś okazje. Kilka drużyn jest w przebudowie – takie Chicago wciąż ma z dwóch zawodników których byśmy chcieli tu widzieć. Tym bardziej, że nie mają skrzydłowych, a mają za dużo czwórek. Theis moim zdaniem nie zostanie odpalony – on ma zadatki na świetnego zadaniowca, wciąż jest bardzo młody i będzie bardzo zdeterminowany, żeby zostać w NBA.

[Timi] Uważam bardzo podobnie, po prostu Larkin i Theis fitują nam zdecydowanie lepiej, dlatego szczerze powiedziawszy nie miałbym za bardzo za złe Ainge’owi, gdyby pozbył się na przykład Nadera. Tak czy siak, być może jeszcze jakieś wymiany będą, ale jednak w ostatnich latach myśleliśmy bardzo podobnie, a koniec końców okazało się, że Celtics spokojnie mogą sobie pozwolić na to, aby jednego czy dwóch graczy zwolnić i przyjąć cap hit w postaci ich gwarantowanych umów – tym bardziej, że wejście ponad próg podatku nam nie grozi. Przynajmniej jeszcze nie w tym sezonie.

[Adrian] Darmat w Ohio trwa – o chęci zmiany otoczenia przez Irvinga rozmawialiśmy tydzień temu, ale teraz robi sie coraz ciekawiej. Padło oskarżenie, że informacje do mediów wypuścił sam LBJ, który w ten sposób chce ograniczyć możliwe ruchy zarządu i Irvinga. Pożar w Ohio trwa w najlepsze – podpisali Rosa, czyli jakoś przygotowani na najgorsze są – teraz jeszcze tylko poszukać sensownej wymiany.

[Timi] Pytanie tylko, czy takową znajdą. No bo z jednej strony niby nie muszą, ale z drugiej strony zdaje się, że są zdeterminowani żeby zacząć sezon bez Irvinga – przy czym skoro wszyscy już wiedzą, że Kyrie chce odejść to ta wartość transferowana jednak zmalała. Nie wiem, po co James miałby takie informacje wypuścić, wydaje mi się, że to po prostu Irving ma już dość. Nie podejrzewam bowiem, aby James miałby sabotować teraz Cavs, kiedy słyszy się, że on sam swojej klauzuli no-trade nie zniesie, a też trudno mi wierzyć, że chce sabotować zespół, w którym będzie grał jeszcze jednak co najmniej rok, bo taki sabotaż byłby po prostu jednym sezonem w prime w plecy.

[Adrian] Ostatnie doniesienia z Ohio są takie, że Irving nie odbiera od nich telefonu. Drama zaczyna być coraz większa. LBJ zawsze chadza swoimi ścieżkami – czy chciałby sabotować drużynę? Być może nie, ale braćmi to oni nie są. Pojawia się nazwisko Bledsoe, pojawił się już Rose – on zawsze uważał resztę Cavs za dodatek do siebie. Być może jest jakaś oferta, korzystna dla Cavs, ale na która nosem kręcił Irving i próbują go zmiękczyć. On wprawdzie dużo do gadania nie ma, ale jeśli powie, że tam na 100% nie przedłuży gdy skończy się gwarantowany kontrakt to oferta może być nieaktualna. W końcu podał przez swojego agenta 4 docelowe miejsca – a najlepszy układ dla zespołu z Ohio może być 5 team.

[Timi] Właśnie te cztery docelowe miejsca mocno ograniczyły Cavs pole manewru, ale coś czuję, że koniec końców dogadają się z Suns – nawet jeśli ci nie będą chcieli oddać Josha Jacksona, a raczej tego nie zrobią. Plus cały czas nierozwiązana pozostaje sytuacja z Melo, który niby gdzieś tam jedną nogą w Houston, ale zdaje się, że także Cavaliers wciąż mocno go chcą. Tak czy siak, pozostaje pytanie, czy Irving rozpocznie sezon w barwach Cavs, choć coraz więcej wskazuje na to, że nie. A co myślisz o Irvingu w Bostonie? Pomijając już fakt, że bardzo trudno jest skleić dobrą wymianę z naszego punktu widzenia to czy wymieniłbyś Thomasa na Irvinga w opcji 1:1?

[Adrian] Nie widzę sensu w wymianie po Irvinga. Nawet jeśli przyjmiemy, że jest on lepszym zawodnikiem od Thomasa – decydujące dla mnie będzie tu nastawienie, charakter czy inteligencja. Pomijam jego banialuki z kwestionowaniem kuli ziemskiej – nie każdy musi to ogarniać. Natomiast jeśli on nie chce grać obok najlepszego zawodnika ligi, nie chce zdobyć kolejnego pierścienia, bo woli wyjść z cienia, woli być liderem nawet przeciętnej drużyny – to dyskwalifikuje sie jako potencjalny członek drużyny jaka jest Boston Celtics. Tu nie ma czegoś, czy kogoś ważniejszego od celu jakim jest 18 baner. Nasza drużyna ma być jak 5 palców w zaciśniętej pięści – zawsze gotowi przypierdolić. On chce być wyprostowanym palcem wskazującym – czyli należy mu pokazać środkowy palec. A wracając do wymiany Irvinga – Cavs dostali 6 ofert – jak donosi Wojnarowski – poza 4 zespołami o których mówił sam Irving, doszło wspomniane Suns i Clippers. Doc walczy z całych sił, żeby udowodnić coś CP3  – „baba z wozu, koniom lżej” :D

[Timi] Yup, mam podobne zdanie co do Irvinga w Bostonie – już pal licho to, czy jest lepszy czy nie, ale sam pisałem we wpisie dot. tej całej dramy, że Irving tutaj do Celtów nie za bardzo pasuje pod względem pewnej kultury. Przy czym trochę potrafię go zrozumieć i fakt, że nie chce grać obok LBJ, który przecież gwarantuje mu co rok finał NBA – spotkałem się z opiniami, że robi „anty-Duranta” i nawet to stwierdzenie mi się podoba i dlatego też jestem w stanie ogarnąć to, że chce wyjść z cienia LBJ i spróbować samemu, natomiast trochę też racja, że przecież ma dopiero 25 lat, więc spokojnie mógłby zacząć „od nowa” dopiero za te dwa lata, a do tego czasu „pomęczyć” się jeszcze w Cleveland z szansą na walkę o kolejny tytuł. No a co do oferty Clippersów to jestem bardzo ciekaw, co takiego oferowali, bo przecież tam za bardzo nie ma czym tego Irvinga pozyskać. Jak na moje to Doc po prostu desperacko chce uniknąć przebudowy, o!

[Adrian] Trochę nowego światła rzucił jeden z amerykańskich dziennikarzy na całą tę dramę. Zaraz po zdobyciu mistrzostwa LBJ naciskał na Cavs, żeby wymienili Irvinga na Chrisa Paula. Do wymiany nie doszło, bo Doc nie chciał w to wchodzić, natomiast już wtedy Irving wszedł w separacje z Jamesem. Teraz to już chyba otwarta wojna – a to określenie „anty-Durant” mi się też podoba. Sytuacja w Ohio rozwija się ciekawie – choć Wojnarowski twierdzi, że Danny monitoruje sytuacje i jest gotowy wkroczyć z ofertą.

[Timi] LBJ widać chciał zrobić sobie banana boat w Cleveland, bo pewnie po ściągnięciu CP3 ruszyliby po Melo – pytanie tylko, jak chcieliby wyciągnąć Wade’a z Chicago, ale z drugiej strony to też powinno być w takim scenariuszu całkiem możliwe. No a Danny robi po prostu swoje, jego obowiązkiem było zapytać, jaka jest cena oraz monitorować obecnie sytuację, no bo jakby nie patrzeć to my cały czas jesteśmy w świetnej pozycji do ewentualnych transferów. Widzę też jeszcze jeden pozytyw tego wszystkiego – niedługo sierpień, ale przynajmniej w NBA cały czas jest ciekawie i ten szalony offseason nie przestaje zaskakiwać.

[Adrian] Paul Pierce delikatnie sugeruje Jamesowi, że jeśli chce zdobyć jeszcze jeden tytuł – to łatwiej będzie w Bostonie niż w Cavs. Oczywiście ja mu przyznaje rację, bo Cavs bez LBJ to jest zespół na walkę o PO, a nie na walkę o baner. Miła inicjatywa Pawełka – tylko chyba sam LBJ nie myśli o tym. Może się mylę, ale jego ciągnie na duży rynek, które będzie mógł eksplorować również po zakończeniu kariery.

[Timi] Zdecydowanie bardziej ciągnie go do Los Angeles, ale mimo wszystko wydaje mi się, że ten przyszły sezon zagra jeszcze dla Cavs. Nie angażował się w tym offseasonie w ruchy transferowe, bo też tam na górze trochę syfu się zrobiło, ale jeśli uda im się za Irvinga wyciągnąć spoko paczkę to cały czas będą faworytami do wygrania Wschodu. Faktem jest natomiast, że ani o krok nie udało im się zbliżyć do Warriors, a ewentualna wymiana Irvinga na przykład na Melo to może być koniec tej drużyny – bo przecież nigdzie nie jest zagwarantowane, że sprowadzenie Anthony’ego pozwoli Cavs zatrzymać LeBrona na dłużej w 2018 roku.

[Adrian] Marcus Smart trenuje z Alem Horfordem. To nie niespodzianka, że nasi zawodnicy aktywnie spędzają offseason – niespodzianka jest nowy wygląd Marcusa. Tak szczupły, a właściwie, tak bardzo odtłuszczony to nie był od czasów chyba HS, bo nawet w NCAA miał fałdeczki. Smart przygotowuje sie na nową rolę w zespole i obronę głownie zawodników obwodowych, gdzie potrzeba więcej szybkości niż masy? Do tej pory bronił tam gdzie była dziura, ale teraz dziura po odejściu Bradleya jest na pozycjach 1-2 i to chyba będzie główne zadanie Marcusa.

[Timi] Mam wielkie nadzieje co do Marcusa w tym przyszłym sezonie. To będzie jego czwarty rok i sezon, w którym będzie walczył o swój nowy kontrakt. Uwielbiam go za te wszystkie małe rzeczy, które robi, a z których nie jest znany u kibica niedzielnego, bo większość fanów zna go albo z flopów, albo z flopów i słabej trójki. Teraz przed nim bardzo ważne rozgrywki i znakomicie jest widzieć, że on sam zdaje sobie z tego bardzo dobrze sprawę i ciężko pracuje tego lata. Dziura rzeczywiście zrobiła się spora, dlatego miejmy nadzieję, że Smartowi uda się ją bardzo dobrze wypełnić – niby będzie go mniej, ale jeśli pojawi się ta potrzebna szybkość to ja nadal wierzę, że Marcus zagra kiedyś w ASG.

[Adrian] Jak na konkurs popularności jakim jest ASG to szanse ma znikome. Natomiast defensywny skład NBA to powinien być w jego zasięgu, choć i tu na dwoje babka wróżyła. Najważniejsze żeby Boston miał z niego pociechę i żeby z roku na rok robił postępy. W ostatnim sezonie dołożył dobre rozegranie, poprawił pracę nóg (co zauważył aż jeden amerykański pismak), no i tylko ta skuteczność był dobra w PO. Teraz czas zagrać tak w RS, czas spłacić ten 6 pick – bo w końcu od tak wysokiego wyboru oczekujemy zawodnika na poziomie wyjściowego składu. Teraz ma niesamowitą okazje wskoczyć do s5 – u Stevensa nie graja nazwiska, postawi na tego, który da mu najwięcej na parkiecie.

[Timi] Oj tam znikome, wystarczy że w ataku wejdzie na ten dobry poziom i szanse ma. Gadaliśmy już tu kiedyś o tym, jak ma się Smart do Lowry’ego i chociaż to nie jest taki idealny przykład no to jednak Lowry dopiero w drugiej części swojej kariery wszedł na taki wyższy łuk i dopiero jako 28-latek zadebiutował w Meczu Gwiazd, gdzie gra teraz nieprzerwanie od 2015 roku. Dlatego na pytanie, gdzie widzę Smarta za pięć lat – dziś ma 23 lata – odpowiadam, że to może być poziom all-star. Bardzo bym tego chciał, natomiast kto wie, jak wyglądać będzie przyszłe lato, gdzie zarówno Smart, jak i Thomas wejdą najprawdopodobniej na rynek.

[Adrian] Tylko czy cały światek kibiców NBA zapomni o jego flopowaniu – to się może ciągnąc w nieskończoność, bo Marcus za dużo w tym elemencie nie zmądrzał w ostatnim sezonie. Wiele też zależny od wyników jakie będzie robił Boston jako drużyna – każdy kolejny bardzo dobry sezon będzie pomocny we wzroście popularności Smarta. Jak na razie jest on doceniany tylko i wyłącznie przez kibiców Bostonu. No zobaczymy – bo ten Lowry też zaczynał tak sobie, a potem eksplodował. No ale Lowry dostał też wolną rękę w tym co robi na parkiecie, Smart raczej takiej nie dostanie, bo ma swoje zadania. Zobaczymy – ja wole jeden baner niż coroczne występy w ASG całego składu.

[Timi] Tak, tak – to oczywiście ja też wolę żeby nawet nikt nie grał w ASG, ale żebyśmy wygrali mistrza, natomiast sam Mecz Gwiazd to już ustaliliśmy bardziej taki konkurs popularności, mi bardziej chodzi o to, że Marcus ma możliwość wejścia ten poziom all-star, co oczywiście jest niejako potwierdzane występem w ASG. Cieszy na pewno to, o czym wcześniej pisałeś, czyli że Smart nie stoi w miejscu (poza rzutem) i z roku na rok się rozwija, oby tylko w pewnym momencie udało się właśnie przeskoczyć na ten kolejny poziom.

[Adrian] Wizards i ich ruchy kadrowe. Porter dostał maksa, Wall dostał supermaxa, a ławki rezerwowych nie ma. Powoli zaczynam sie oswajać z myślą, że może i Cavs są najważniejszym dla nas przeciwnikiem na Wschodzie, ale to Wizards są najbardziej elektryzującym rywalem dla Bostonu w całej NBA – oczywiście nie patrząc w przeszłość.

[Timi] Ławki jak nie było tak nie ma, dlatego ja się mimo wszystko nie boję Wizards – niedługo będą mieli w salary cap ponad $100 milionów dolarów dla czwórki Wall-Beal-Porter-Mahinmi i ta czwórka nie robi na mnie takiego wrażenia jak chociażby trójka Thomas-Hayward-Horford, tym bardziej że jednak w Bostonie jest też jeszcze kilku innych bardzo dobrych zawodników. Bardzo też fajne jest to, że Wizards podobnie jak Cavs trochę stanęli w miejscu – stracili Bogdanovica i dodali Meeksa, który jednak miał w ostatnich latach ogromne problemy ze zdrowiem oraz Mike’a Scotta, który w ostatnim sezonie w barwach Hawks zagrał w ledwie 18 meczach. Dla mnie to nie są wcale duże wzmocnienia, a co cieszy tym bardziej to pojedynki Morris-Morris. Oj, bardzo chciałbym Celtics-Wizards w święta tego roku.

[Adrian] No własnie te wzmocnienia Wizards – to takie papierowe i to dla fan-boyów. Tym bardziej, że Wizards w ostatnim sezonie mieli wyjątkowo zdrowy okres. Najstarsi mieszkańcy amerykańskiej stolicy, nie pamiętają kiedy to wszyscy grali aż tyle spotkań. Co do pojedynków Morris-Morris – ciekawi mnie czy Marcus wyjdzie wreszcie z cienia swojego brata – bo to Markieff zawsze miał więcej minut, miał większa rolę w zespole. Ciekawi mnie tez, czy Thomas doradzał przy transferze Morrisa, bo przecież grali ze sobą w Suns. Niezbyt długo, ale myślę, że Azja poznał Marcusa na tyle, iż mógł Stevensowi opowiedzieć o jego charakterze i zaangażowaniu w grze.

[Timi] Z tym, że przecież zaangażowanie w grze czy postawa w szatni to nigdy nie były problemy, jeśli chodzi o Morrisów. Ja sam wiele razy mówiłem, że to głupki, no bo wiele ich zachowań na to właśnie wskazuje, natomiast po transferze Marcusa do Bostonu warto było zrobić mały research, aby sprawdzić, że Morrisowie może i głupkami poza parkietem są, ale na przykład taki Marcus właśnie był jednym z najbardziej wychwalanych graczy Pistons w ostatnich dwóch latach, jeśli chodzi właśnie o poświęcenie czy bycie takim liderem w szatni. Szkoda trochę, że Marcus stylem gry nieco różni się od Markieffa, ale wierzę, że pod Stevensem wyrośnie nam na kolejny już w zespole „jeden z najlepszych kontraktów w lidze”.

[Adrian] O ten jeden z najlepszych kontraktów nie trudno, bo on naprawdę zarabia grosze. Co do Pistons – tam niestety dla ich kibiców grają same młoty, więc bycie w tamtym środowisku wyróżniającym się zawodnikiem jeśli chodzi o kwestie charakterologiczne trudne nie jest. Jeśli mówimy o stylu gry – ich przekleństwem było to, że zawsze grali obok siebie – a przecież w dwóch na czwórce grać nie można. Dopiero jak rozbito ten duet, to zarówno jeden, jak i drugi zyskali uznanie. Marcus w Pistons też nie miał łatwo, bo sprowadzili Harrisa czyli też takiego jak on tweenera, a obok grał arcymłot w postaci Drummonda. Jestem niesamowicie ciekawy ile z niego wyciśnie Stevens.

Na koniec prośba – zwycięzce konkursu z typowaniem Draftu amj00 proszę o ponowny kontakt na maila.