Zmiany, zmiany, zmiany… cz.3

NBA to biznes i wymiany, oraz pożegnania są jego częścią. My kibice możemy sobie ponarzekać i tylko tyle nam zostaje. Nie mamy żadnego wpływu na politykę kadrową, a jedynie po kilku latach można ocenić, czy Danny miał rację czy nie. Choć to też nie jest prosta sprawa, bo każdy ma swój punkt widzenia a czasu cofnąć się nie da. Jak to śpiewał Roman Kostrzewski – „Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam…” Przez wiele lat zdążyłem się przyzwyczaić, że w Bostonie niewiele mnie zaskoczy, a jednak od czasu do czasu serce boli. Nie chcę jednak popadać w sentymentalizm, bo z tego nigdy niczego dobrego nie było. Jeśli chcemy mieć 18 baner to trzeba patrzeć w przyszłość.

Trzeci odcinek tej spontanicznej serii – pewnie nie ostatni. Mam nadzieje, że Danny przygarnie jeszcze jednego weterana. Choć będę też chciał w jakimś odcinku przeanalizować stan naszego posiadania.

„Ciekawa sytuacja jest gdy patrzymy na line-upy. Najczęściej grali ustawieniem Smith/KCP/Harris/Morris/Drummond (492 minuty) – wprawdzie mieli przewagę na zbiórkach w ataku o 0,6 zb, ale w obronie byli słabsi od przeciwnika o 3,3 zb. Ogólny rozrachunek był taki, że zdobywali w tym ustawieniu o 7,2 pkt mniej od przeciwnika. Gdy z tego ustawienie wyjąc Drummonda i zastąpić Baynesem (101 minut) – to w ataku zbierali o 4,3 zb mniej, w obronie o 5,5 zb więcej, oraz byli 12,7 pkt na plusie. Hmmm… no ale miało być o Morrisie.”

Te słowa napisałem zaledwie kilka dni temu, gdy analizowałem pozyskanie Marcusa Morrisa. Życie płata figle i nagle Aron Baynes, na którego grę zwróciłem uwagę w tym fragmencie, stał się Celtem. No to popatrzmy w cyferki Baynesa.

Pierwsza sprawa to warunki fizyczne. Wszędzie podawany jest wzrost 6’10, jednak jakoś lubię sobie pokopać w internecie i znalazłem dane z Draft Camp w australijskim Porthsmouth, gdzie jego wzrost to 6’10″5 bez obuwia oraz 7’2″5 wingspan. W dzisiejszych czasach, na obuwiu można zyskać tyle, że Baynes w pomiarach miałby 7’0.

No to płynnie przechodzimy do ataku. Czy Aron jest przyspawany do pomalowanego? Nie, jednak na łuk nie wychodzi, natomiast w 4 strefach spisuje się dobrze. Do 1,5 metra 54,2%, do 3 metra 44,7%, do 4,5 metra 58,1% i do 6 metra 36,4% – dalej się nie zapuszcza. Wirtuozem ataku nie jest – ofensywna bestia tym bardziej, ale jeśli przypomnę sobie co grał Amir w ataku, to jest to jakiś, a może nawet solidny upgrade. To co Aron umie w ataku najlepiej, to pomagać partnerom.
Mały przerywnik.

Drugi mały przerywnik.

Zaczynamy o obronie, choć przy okazji wskoczy jeszcze na chwile temat ataku.

Aron będący na parkiecie pozwalał Pistions grać na 106,7 w ataku, oraz 100,3 w obronie. Gdy siedział na ławce w ataku zespół grał na ratingu 106,0  i 110,8 w obronie. Jak widać nie zawalał ataku, bo ta nadwyżka 0,7 to nic nie znaczy – natomiast w obronie różnica jest kolosalna.
Nie jest typowym rim protectorem, ale coś w tym elemencie potrafi.
Trzeci mały przerywnik.

Przerywniki  są głównie po to, żeby zaobserwować przeciwko jakim zawodnikom grał Baynes. Jego ok 15 minut na mecz sugeruje, ze to był tylko rezerwowym – zmiennik Drumma. Nie do końca jest to prawda, bo ze Smithem (który był o dziwo podstawowym PG Pistons) spędził na parkiecie więcej minut niż z Jacksonem i Udrihem razem. Ze swoich 15,5 minuty na mecz, 5,4 minuty przypada na 4 kwartę i to nie Drummond rozgrywał końcowe minuty – Aron rzuca wolne na 84%.

Rzućmy okiem na cyferki w obronie poszczególnych stref.

Do 1,5 metra 58,1% (4% lepiej od Drumma), do 3 metrów 36,9% (4% lepiej od Drumma), do 4,5 metra 40,3% (6% lepiej od Drumma), do 6 metra 37,4 (8% lepiej od Drumma), do 7,5 metra 36,8% (5% lepiej od Drumma) i powyżej 7,5 metra 30,2% (5% lepiej od Drumma). Co ciekawe to to, że Drummond grał dwa razy dłużej czyli powinien bronić akcji w poszczególnych strefach ok dwa razy więcej, ale… w strefie 2, 3 i 6 Drumm był bardzo mało aktywny w obronie.

Popatrzmy na produktywność Arona w ataku i obronie per48.

OFF – eFG% 52,0%, 13,9 reb, 15,3 pkt, PER 15,1

DEF – eFG% 48,4%, 11,7 reb, 18,4 pkt, PER 14,1

Wszystko na plusie poza zdobywaniem punktów, ale taka rola defensywnego środkowego – np Tristan Thompson w tym elemencie ma 13 pkt zdobywanych i 19 traconych, DAJ 19 zdobywanych i 23 tracone, Zaza 16 zdobywanych i 22 tracone. Ogólnie Aron wypada dobrze,szczególnie na deskach.

To teraz zbiórki, chyba najważniejsza dla nas kwestia.

W poprzednim sezonie miał 1155 szans na zbiórkę w ataku, zebrał 111 piłek czyli wykorzystał 9,6% szans na zbiórkę. W obronie 1180 szans, zebrał 222 piłki czyli 18,8%. Nie są to liczby powalające, ale… nawet Sullinger nie zbierał tak dobrze w ataku dwa sezony temu – w obronie Jared robił to lepiej. Cofnąłem się nawet do sezonu 2009/10 gdzie grał jeszcze Perkins i on w ataku miał 8,7% a w obronie 20,9%.

Jest jeszcze jedna kwestia przy zbiórkach, która mnie interesowała. Jak Baynes zbiera gdy musi o te piłkę z kimś powalczyć. Wiadomo, że część piłek po prostu wpada w ręce, ale spora część jest kontestowana, gdy trzeba walczyć o zbiórkę z przynajmniej jednym przeciwnikiem. Gdy Aron miał do piłki mniej niż 0,9 m (47,1% sytuacji) zbierał ze skutecznością 58,0%, a gdy miał od 0,9 do 1,8 m (34,2% sytuacji) zbierał z 35,1% skutecznością. Warto porównać – Drummond 50,1% i 35,5% – Olynyk 34,4% i 23,4% – Zaza 50,7% i 37,7% – Tristan 59,0% i 40,9%.

Czy Baynes jest wymarzonym zawodnikiem? No nie. Czy jestem zadowolony z jego pozyskania? Bardzo.

Materiały video pożyczone ze strony www.detroitbadboys.com