O Drafcie – na spokojnie

Jak co roku po Drafcie – gdy opadną emocje chcę skrobnąć kilka słów. Mieliśmy olbrzymie oczekiwania – czy Danny zrobił wszystko co było możliwe? Jak zawsze jedne decyzje maja zwolenników, ale też i przeciwników. Większym zmartwieniem byłoby – gdyby jego decyzje nie budziły żadnych emocji. To była niesamowita noc – przedsmak dostaliśmy kilka dni wcześniej za sprawą wymiany wyborów. Sama noc obfitowała w wymiany, choć same wybory zawodników do pewnego momentu odbywały się bez niespodzianek. Nie było chyba żadnej sensacji – a jednak zapamiętamy ten Draft na długo. Moje małe podsumowanie czas zacząć, bo jest o kim pisać.

 

Jayson Tatum 

Po zamianie wyborów, jasnym było, że to nie Fultz jest naszym głównym celem. Być może wcześniej był, ale rachunek ekonomiczny jest nieubłagany. Jeśli chcemy mieć szansę na topowego zawodnika z FA – to taka zamiana była bardzo rozsądnym wyjściem. Pozostaje jeszcze kwestia czy bardziej chcieliśmy Josha Jacksona. Być może tak, ale wcale nie jestem tego taki pewny. Pomijając już słowa Paula Pierca, który kilka dni przed naszym wyborem stwierdził, że w tym Drafcie jest dwóch wybitnych zawodników czyli Fultz i Tatum – to warto pomyśleć o balansie w drużynie. Mamy mega defensywnego Smarta, dobrego po obu stronach parkietu Browna – dodanie do nich ofensywnego zawodnika, bez ułomności w obronie, to moim zdaniem lepszy pomysł niż jeszcze jeden Smart na skrzydło. Tym bardziej, że Marcus nie ma problemu w bronieniu skrzydłowych. Nasza przyszłość to teraz Smart/Brown/Tatum i wygląda to naprawdę obiecująco.

Nie bardzo też rozumiem kibiców Bostonu, którzy z tego wyboru nie są zadowoleni. W trakcie sezonu chcieli koniecznie kogoś, kto potrafi zdobywać punkty – kogoś kto obok Azji może wziąć piłkę i zdobyć punkty, gdy akcja się nie układa. Właśnie taka osoba w Bostonie sie pojawiła – to teraz słyszę, że po co on skoro jest Azja. Różni ich 9 lat – gdy Thomas zejdzie ze sceny, to Tatum będzie miał dopiero 23-24 lata.

Problemem dla niektórych jest też to, że umie grać izolacje, z tego wniosek, że będzie zabierał piłkę. Nic bardziej mylnego – to, że umie w iso – nie znaczy, że nie potrafi grać zespołowo. Posiada naprawdę doskonałe czucie gry i przegląd parkietu na poziomie dobrego rozgrywającego. Wierzę w Tatuma, bo dawno w Bostonie nie było zawodnika, któremu piłka nie przeszkadza gdy kończy się czas.

Semi Ojeleye

Pierwsze 2 lata w NCAA spędził w  Duke, jednak grał mało co niestety  skutkowało przenosinami do SMU. Stracił 3 rok, ale w 4 pokazał się z doskonałej strony. Został wybrany jako Player of the Year w Konferencji AAC. Notował średnie prawie 19 pkt, 7 zb i 1,5 asysty na mecz. Jest naprawdę dobrym obrońcą, a do tego wybitnym zbierającym. Gdybym miał go do kogoś porównać to postawiłbym go obok Kennetha Farieda z tym, że bez ułomności w ataku – Semi ma wprawdzie trochę gorsze warunki fizyczne – jest niższy o 2 cm, ma mniejszy wingspan o 5 cm, ale… czy z miejsca, czy z rozbiegu skacze o 13-14 cm wyżej. Do tego dokładamy 42% skuteczności zza łuku i mamy zawodnika o niesamowitym atletyzmie, bez ułomności w obronie. Tylko gdzie go ustawić na parkiecie skoro jest Brown i Tatum w planach na przyszłość?

Kadeem Allen

Dość dziwny wybór, ale ma kilka zalet. Kadeem spędził w NCAA 5 lat. To jeden z tych wyjątków jak Przemek Karnowski. Pierwsze 2 lata na Hutchinson CC, oraz 3 lata w Arizonie, z czego rozegrał oczywiście tylko 2 lata. To jeden z najwybitniejszych obrońców w ostatnim sezonie NCAA. W 2014 roku dostał NJCAA Player of the Year – w 2010 identyczna nagrodę dostał Jae Crowder. W zakończonym sezonie został wybrany do All Defensive Team Pac-12. Zastanawiacie się jak on broni – no broni wybitnie. Arozina dwukrotnie zagrała z zespołem Fultza – w pierwszym meczu Kadeem pozwolił Fultzowi na 16 pkt i 3 as, trafił zaledwie 8 rzutów z 23 oddanych i żadnej trójki, zatrzymał go na 35%. Gdy w kolejnym meczu Kadeem nie zagrał z powodu drobnego urazu, Fultz zaliczył 26 pkt, 6 as i skuteczność 44%. Sam Allen potrafi rzucać za 3 punkty na 43%, choć trzeba przyznać, że oddaje tylko 2,2 rzutu na mecz. Jeśli go porównać z kimś w NBA – to chyba Patrick Beverly jest najbliżej. Tylko po co Kadeem gdy mamy Smarta???

Jabari Bird

Dość długo zastanawiałem się dlaczego on? Co skłoniło nasz sztab do wyboru Birda (poza nazwiskiem oczywiście). Olśnienie przyszło, gdy przypomniałem sobie jak Danny chwalił Normana Powella, którego pominął w Drafcie 2015. Numer wcześniej wybrał Marcusa Throntona, a Powell został wybrany przez Bucks i wytransferowany do Toronto. Jabari to jest dość podobny zawodnik, ale z lepszymi warunkami fizycznymi, oraz lepszym rzutem. W 3 roku swojej przygody z NCAA grał razem z Jaylenem Brownem i notował 41% zza łuku przy 4,5 rzutu na mecz. W 4 roku 6,6 rzutu na mecz i 36% skuteczności. Ma zadatki na dobrego ławkowicza, a na razie pewnie zasili szeregi MRC w G-League.

Podsumowując ten Draft mam naprawdę dobre odczucia. Tatum powinien wnieść do naszej drużyny dużo dobrego, oczywiście długa droga przed nim, ale ma niesamowity potencjał, który w rękach Stevensa powinien zamienić się w diamencik. Ojeleye to spory steal, choć tu chcę poczekać, aż zobaczę go w rotacji – ma warunki i umiejętności, żeby pomoc naszej drużynie, ale lepsi od niego przepadali w NBA. Dwa ostatnie wybory – to zawodnicy na 2-way kontrakty – czy przydadzą się w przyszłości? Mam nadzieje, że tak – a może nawet szybciej, bo przecież w lipcu ruszy karuzela transferowa.