#68 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Sezon się zakończył definitywnie. Golden State Warriors w 5 meczach zdobyło tytuł i będzie szło po kolejne. Na razie nie kupuje plotek o wymianie Thompsona, żeby zaoszczędzić kase… Nie ten czas na takie ruchy. Będą dalej szli w Big-4 i uzupełniali skład wetsami, a i pewnie Iggy z Livingstonem zostaną. Zrodził sie potwór na Zachodzie i poza SAS nikt sobie z nimi nie radzi.

[Timi] A po co tam mają oszczędzać kasę, skoro mogą sobie pozwolić na takie wydatki, a właściciele bardzo chętnie będą płacić, jeśli drużyna ma takie widoki na przyszłość i na stworzenie swoistej dynastii… Już zresztą mówi się, że Curry otrzyma ten maksymalny kontrakt na ponad $200 milionów dolarów, ale skoro mogą to czemu nie – wetsów znajdą tak czy siak. Natomiast czy SAS mogą im zagrozić? W pierwszej połowie G1 w finałach konferencji pokazali, że tak, ale to była tylko jedna połowa i trudno jest cokolwiek stwierdzić. Może gdyby rzeczywiście ten Paul tam doszedł?

[Adrian] Na pewno jakieś ruchy w SAS będą, bo nie wierzę, że Pop odpuści i będzie chciał przeczekać sezon, aż Parkerowi skończy sie kontrakt. To fakt, że ten jeden mecz z Kawhim to mały wycinek, ale… Cavs przez cała serie nie byli tak dobrze ustawieni na GSW jak SAS w tych kilkudziesięciu minutach. Zobaczymy co przyniesie lato – to już zaledwie kilkanaście dni do startu wolnej agentury.

[Timi] Dlatego tym większa szkoda, że nie udało się zobaczyć tego matchupu, bo podejrzewam, że Spurs z Kawhim stanęliby przynajmniej na wysokości zadania i sprawiliby Warriors sporo problemów. A tak a propos Cavs to też ciekawe, w jaki sposób LeBron odpowie i czy Cavs przejdą jakąś choćby małą przemianę tego lata. Tam zabrakło przede wszystkim ławki, chociaż może lepiej zacząć od zmiany trenera na kogoś, kto jednak potrafiłby wykorzystać posiadanie w składzie niezłych przecież weteranów.

[Adrian] Zmiany trenera w Cavs nie będzie i to jest bardzo dobra wiadomość dla nas. LBJ jest tam szefem i cała organizacja będzie tańczyć tak, jak on im zagra. Pojawiają się zresztą głosy, że stosunki pomiędzy „Królem” a właścicielem organizacji wcale sie nie poprawiły. On wrócił, żeby zdobyć baner, żeby „odkupić” winy u kibiców, ale sympatii miedzy nimi nie ma. To będzie bardzo ciekawy okres w Ohio – wetsów na ławce mieli naprawdę dobrych tylko co z tego jak grali najczęściej bez zagrywek dla nich. Będą latem szukali odpowiedzi na GSW kosztem Lova lub Tristana – zobaczymy co przyniesie lipiec.

[Timi] No i coraz głośniej mówi się o tych jego planach przenosin do Los Angeles, bo to już nawet Wojnarowski mówi, że jest w lidze takie przeświadczenie, że to naprawdę może się stać. Co ciekawe, Woj mówił też o Heat i np. o powrocie do Miami wspólnie z Wade’em, ale ciekawe, jakby to miało wyglądać, jeśli Heat złapią tego lata jednego z dwójki Hayward/Griffin. Natomiast zgadzam się z Wojnarowskim przede wszystkim w tym, że w momencie kiedy rok temu zdobył tytuł dla Cleveland to swoje winy odkupił i jednocześnie dał sobie taką możliwość kolejnego odejścia z Ohio.

[Adrian] Skoro już po sezonie to przejdźmy do Draftu bo to ostatni Tygodnik przed niesamowicie ekscytującą nocą. Wybieramy z 1 pickiem,, ale… czy coś sie może do czwartkowej nocy zmienić? Moim skromnym zdaniem nie – nie przewiduje wymiany. Wybierzemy  zawodnika i poczekamy na dalszy bieg wydarzeń.

[Timi] Ja też wymiany nie przewiduje, chyba że… dostalibyśmy info od Haywarda, że nie ma nawet szans, żeby z nami podpisał. Jeśli wierzyć raportom, a raportował przecież Wojnarowski, to Celtics bardzo mocno będą chcieli zaatakować po Haywarda, a jakakolwiek wymiana przed draftem np. po Butlera czy George’a znacząco im to utrudnia. Dlatego również uważam, że z picku skorzystamy, tym bardziej, że przecież wybranym zawodnikiem nadal będzie można handlować „w razie co”. Pytanie tylko, czy będziemy wybierać z jedynką, czy jednak jakoś rozmienimy ten pick, ale wydaje mi się, że tyle lat czekaliśmy na taki wybór, że nie ma co go zamieniać na dwa inne.

[Adrian] Ostatni wywiad Ainge’a wyraźnie dowodzi, że przyszłość dla sztabu jest najważniejsza i to ta przyszłość odległa. Boston nie jest zainteresowany oddawaniem picków i utalentowanych zawodników, za minimalne zwiększenie szansy w walce z Cavs i GSW. Dlatego nie spodziewam się kolejnej batalii o Butlera i Georga – po wylosowaniu jedynki sytuacja jest inna – wiemy kogo bierzemy, ale wiemy też, że Butler czy George to może być nadal za mało na LBJ i Duranta. Spokojnie wejdziemy na rynek FA i potem zobaczymy co dalej Danny ma w planach.

[Timi] No tak, tym bardziej, że jednak jak zdarta płyta powtarzamy, że Hayward jest „do wyjęcia” w zasadzie za darmo, podczas gdy na Butlera czy George’a jednak trzeba sporo wydać. Ainge już natomiast raz powiedział „A”, kiedy przed trade deadline w żaden sposób tej przyszłości nie naraził, no i wyszło na jego, bo Celtics doszli dalej niż Wizards czy Raptors, a potem Warriors udowodnili w finałach, że tego typu krótkoterminowe wzmocnienia mogą nie mieć sensu.

[Adrian] Strategia Wizards i Raptors jest nam na rękę, bo tak naprawdę tymi ruchami ograniczyli swoje możliwości, ani Ibaka, ani Bogdanovic zbawcami się nie okazali. Szczególnie Raptors będą mieć tego lata kilka zmartwień – co mnie cieszy bardzo – bo wciąż pamiętam jakimi wyzwiskami poczęstowali Pierca gdy ten przyjechał do Toronto z Wizards. Ogólnie na Wschodzie może być sporo roszad bo przecież Chicago i Indiana też jest na zakręcie – mają dwie największe gwiazdy obok LeBrona na Wschodzie a wyników nie ma. Nadchodzi czas ciężkich decyzji.

[Timi] I znów, kto by nawet te dwa lata temu pomyślał, że ze wszystkich zespołów na Wschodzie to Celtics będą najlepiej usytuowani względem Cavs. Sytuacja w Kanadzie cieszy chyba przede wszystkim, że to nasz „lokalny” rywal z dywizji, który miał swoją szansę, kiedyśmy przez pewien czas obniżyli loty, ale z tej szansy nic im nie wyszło i teraz to znów Boston ma rządzić na Wschodnim Wybrzeżu. Lato tak czy siak zapowiada się bardzo ciekawe, ja mimo wszystko najbardziej się martwię chyba Bucks, którzy też mają fajne widoki na przyszłość – ale na szczęście my chociażby przez ten tegoroczny nabór mamy być może nawet lepsze.

[Adrian] Bucks ma niesamowitego Giannisa, ale ma też Kidda który jest mistrzem bezsensownych transferów. Nie będą mieli aż tyle miejsca w Salary po odejściu Monroe, żeby podpisać jakaś gwiazdę. Zaczyna się duża umowa Giannisa i jeszcze trzeba przedłużyć Snella, oraz mieć rezerwy bo za rok Jabari wchodzi na duży kontrakt. Bucks ma wielki potencjał, ale też niewielkie perspektywy na poważne wzmocnienia – Brogdon zachwycił w pierwszym sezonie, ale zobaczymy czy to nie był jego sufit – on ma już 25 lat.

[Timi] Tylko pytanie, gdzie ten sufit ma Giannis, bo to przede wszystkim on mnie martwi – a fakt faktem, że tam kilku jeszcze fajnych zawodników Bucks mają, choć taki Jabari może też solidnie popsuć plany Milwaukee, no bo kontrakt zapewne będzie chciał spory, ale co on tak w zasadzie do tej pory pokazał? Kiedy w końcu zagra jeden zdrowy sezon? Natomiast jak się okaże, że Giannis może być jeszcze lepszy (a raczej okaże się po prostu, jak bardzo lepszy, bo on z pewnością nie jest jeszcze skończonym produktem) to może być tak, że za parę lat Bucks nie będą mieli problemów z przyciągnięciem do siebie zawodników, bo ci lgnąć będą do samego Giannisa – tak jak teraz wielu lgnie np. do LeBrona.

[Adrian] Z tym, że nie zawsze tak było, że lgnęli – początki LBJ w Cavs czy Durant w OKC – to wieczny deficyt zawodników do pomocy. Najpierw Giannis sam bedzie musiał wywalczyć pierścień, żeby potem było łatwiej. No i kwestia czy właściciel Bucks będzie chciał płacić Luxury Tax – bo to przecież jest bardzo mały rynek. Sporo tutaj przeszkód widzę w tym wszystkim – być może on będzie takim Rayem Allenem XXI wieku.

[Timi] Hmm, ciekawe porównanie, w sumie Allen też z Bucks spędził sporo lat, ale sukcesów nie było (a najbliżej, jeden mecz od finałów ligi, byli w 2001 roku), natomiast nie mam nic przeciwko, żeby Giannis koniec końców też trafił do Bostonu tak jak SugarRay swego czasu – byle tylko zakończenie było nieco inne. No a oczywiście masz rację, że znaków zapytania w Milwaukee jest sporo, ale mimo wszystko chyba i tak mniej niż np. w Filadelfii, gdzie jednak bardzo dużo opiera się m.in. na zdrowiu Embiida, a tego może się nie udać przeskoczyć.

[Adrian] Skoro już wybieramy to chyba tak na 99% Markelle Fultz stanie się zawodnikiem, który w przyszłym sezonie skasuje około 7 mln dolarów. Nie bardzo widzę powód, żeby wybrać kogoś innego. Kiedyś napisałem, że w tym Drafcie jest wielu mega utalentowanych zawodników, ale to właśnie Fultz jest na czele tej stawki.

[Timi] No to jest ciekawe właśnie, że sam piszesz o 99 procentach, natomiast na te kilka dni przed draftem co roku nic nie wiadomo, a tym bardziej nigdy nic nie wiadomo z Ainge’em – ale odkąd Josh Jackson odwołał swój workout w Bostonie to wydaje mi się, że nie ma innej opcji dla Celtów jak Fultz. Jackson był tym jednym procentem szaleństwa, jednak jeśli Celtics nie będą mieli okazji go sprawdzić to naprawdę nie ma już co liczyć, że postawią właśnie na niego z pierwszym wyborem. Tym bardziej, że Fultz nadal określany jest przez zdecydowaną większość jako największy talent z tego draftu, a co więcej w ostatniej ankiecie ESPN wśród menadżerów i skautów został jako jedyny jednogłośnie wybrany do koszyczka z napisem „potencjalna supergwiazda”.

[Adrian] To anulowanie przez Jacksona treningów w Bostonie to ciekawa sprawa, zrobił to w ostatniej chwili, ale przecież obserwowany był przez nasz sztab od bardzo dawna. Jeden trening nie jest w stanie za dużo zmienić – tym bardziej, że te treningi wyglądają dość specyficznie i to nie jest sprawdzenie wszystkich umiejętności a tylko kilkanaście punktów z bardzo szerokiego spektrum. Jednak te informacje, że prawie wszyscy widzą w Makelle przyszłą gwiazdę to jest dość jasny sygnał, że przy jego osobie znaki zapytania występują marginalnie.

[Timi] No tak, ale te workouty to też po prostu ostatnia szansa żeby pogadać z zawodnikiem i rzeczywiście spędzić z nim czas. To też dlatego nie ma się co dużo wczytywać np. w ewentualny workout Fultza w Lakers, dla których to może być jedyna okazja żeby z nim porozmawiać przez te najbliższe cztery lata. Jackson natomiast najwyraźniej rzeczywiście musiał dostać obietnicę, no bo nie widzę innego wyjaśnienia dla odwołania workoutu w Bostonie… A wracając do Fultza to rzeczywiście przy nim tych znaków zapytania jest bardzo mało, ostatnio jakiś jeden kibic podniósł tylko taką kwestię, że jak się go pyta o cele to on zazwyczaj mówi ROTY, MVP itp. natomiast nie wspomina nic o mistrzostwie – ale jestem pewien, że to jest dla niego tak oczywiste, że po prostu nie musi o tym mówić.

[Adrian] Mistrzostwo nie zależy tylko od niego i rozsądny zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że koszykówka to sport zespołowy. Gdyby stawiał tylko i wyłącznie za cel osiągnięcia indywidualne, to by omijał Boston szerokim łukiem, bo tutaj aż tylu minut co w Lakers czy Filadelfii nie dostanie. Trzeba też pamiętać, że on w NCAA nie miał szans na żadne drużynowe laury, bo grał w słabej organizacji – dlatego teraz wybiera tę która na może go doprowadzić do największych zdobyczy w zawodowej koszykówce. Dostał nauczkę i wyciąga wnioski.

[Timi] Wyciąganie wniosków to chyba jedna z fajniejszych rzeczy w nim, a ja już nie mogę się doczekać, żeby stworzyli nam znakomity duet z Brownem, bo obaj prezentują bardzo podobne podejście do sportu. Chcą po prostu być najlepsi, ale rozumieją, że to nie stanie się tak od razu, że do tego trzeba czasu i pracy. Swoją drogą, Fultz dopiero niedawno świętował swoje 19. urodziny, więc sprawdziłem i okazuje się, że Fultz jest o nieco ponad dwa tygodnie młodszy (!) od Bamby i tylko miesiąc starszy od Aytona.

[Adrian] Fultz jest jednym z najmłodszych w tym Drafcie, wielka trójka przyszłorocznego Draftu jest praktycznie w tym samym wieku – Porter (4 tygodnie młodszy), Bamba (2 tygodnie starszy) i Ayton (7 tygodni młodszy). Dziwny jest ten amerykański system nauczania, bo tam nie idzie się do szkoły rocznikami. Dla nas to bardzo dobra sytuacja. Natomiast sam Fultz był na treningach w Lakers i zdjęcia z tego spotkania powalają – dawno nie widziałem tak obojętnego człowieka na spotkanie z Magickiem. Pewnie nowo zatrudniony agent nakazał mu pofatygowanie się do LA, ale Fultz nawet w wywiadach tam podkreślał, że chce być numerem 1  w tym Drafcie.

[Timi] No tak, zdjęcia obiegły świat i podejrzewam, że to będzie coś jak Kobe Bryant na workoucie i w stroju Celtics przed laty. Przy czym warto zaznaczyć, że na paru fotkach z TD Garden nasz młodziak też nie jest specjalnie uśmiechnięty – no ale tam obok Johnsona to rzeczywiście stoi po prostu tak, jak gdyby Magic był natarczywym fanem proszącym go od godziny o autograf i wspólne zdjęcie.

[Adrian] Drugi pick należny do Lakers i tu chyba może być spora niespodzianka. Ploteczki wyraźnie wskazują na Josha Jacksona i wyraźnie mówią, że Lonzo Ball nie zachwycił włodarzy Lakers. LaVar może zaklinać rzeczywistość, ale Lonzo nie jest dobrym fitem do aktualnego stanu posiadania – a pewnie oferty za D’Angelo Russella była mało ciekawe.

[Timi] Pytanie, na ile to jest prawda, a na ile tzw. posturing. Lakers od początku musieli zmagać się z tym, że każdy z miejsca przypisywał im Balla, a oni jakby nie mieli nic do powiedzenia. No to teraz udają, że jednak coś do powiedzenia mają – ale jak dla mnie to nadal jednak Lonzo, pomimo tego, że przeróżne źródła donoszą o tym, że Jackson otrzymał obietnicę od klubu w top3, a jedynym klubem, jakiemu się pokazał do czasu tej informacji byli Lakers właśnie.

[Adrian] Dla mnie kluczowa tutaj może być kwestia D’Angelo. Bo czy Ball jest dużo lepszym prospectem niż Russell? Moim zdaniem nie, D’AR ma swoje wady, ale i wiele zalet. Czy Ball deklasuje Jacksona? Też nie – więc nawet opcja wybierania największego dostępnego talentu średnio wygląda w przypadku Lonzo. Jackson obok Ingrama moim zdaniem wygląda w perspektywie lat naprawdę sensownie, żeby nie powiedzieć niesamowicie. Patrząc na wpisy kibiców LAL, to jeśli Magic chce pierwszą poważną decyzją załatwić sobie ogromny kredyt zaufania, to jednak pominie Lonzo i przygłupiego tatuśka.

[Timi] Były takie informacje po tym jak Lakers wylosowali dwójkę, że inne kluby sondują możliwość transferu po Russella, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Bo to też nie jest tak, że Russell do Balla nie pasuje – a czy jest lepszym prospektem? Na pewno o wiele bardziej fascynującym, bo choć mnie Lonzo jakoś nie przekonuje to jednak nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić, jak sobie poradzi w NBA.

[Adrian] Przyznaj się – czekasz tak samo jak ja bo chcesz, żeby Lonzo był jechany w lidze za głupotę tatusia. Chcesz, żeby pokazali mu weterani gdzie jest jego miejsce w szeregu, chcesz oglądać memy i gify z LeWarem BaBollem. Chcesz usłyszeć co odpowie, gdy dziennikarze zapytają mu się dlaczego nie gra we własnych butach z logiem BBB. Chcesz zobaczyć jak Avery wybiera mu piłki w meczu z jego drużyną, chcesz zobaczyć jak Marcus łapie go na ofens. To może być fajny i sympatyczny dzieciak, ale niestety swoje odpokutuje za winy ojca. Bo większośc zawodników w lidze będzie chciała coś udowodnić staremu BaBollowi kosztem Lonzo.

[Timi] Jasne, że tak – ale nie wiem, czy widziałeś ostatnią reklamę Foot Loockera,  gdzie sam Lonzo nabija się z tatuśka. To może być dobry sposób, żeby przełamać niechęć innych zawodników, takie pokazanie, że sam się z tatusia śmieję i że tatuś tak po prostu ma, a mi nic do tego. Tatusia najlepiej w ogóle bym nie chciał oglądać, chociaż pośmiać się też dobra rzecz.A co do wybierania piłek przez Avery’ego czy łapania ofensów przez Smarta to przecież dobrze wiesz, że to będzie miało miejsce niezależnie od czegokolwiek innego. Podoba mi się (albo nie podoba mi się?) natomiast, że napisałeś o Averym „z jego drużyną”…

[Adrian] Widziałem te reklamę, ale to co on mówi napisali scenarzyści – to taka sytuacja jak kiedyś w reklamie Foot Lockera D’Angelo Russell wyrzuca przez balkon telefon Simmonsa i mówi „Zaufaj mi”. Fajna zajawka, ale oczywiście wyreżyserowana – tak samo jak z Lonzo. Aj – ale o Averym to napisałem w kontekście konkretnie Lonzo – bo ja nie wierzę, że on wyląduje w Lakersach.

[Timi] A no tak, zapomniałem i zrozumiałem, że już AB gdzieś wytransferowałeś – ale to już można zapowiedzieć, że tak jak przed rokiem będzie przed draftem typowanie i wtedy każdy będzie mógł swoje „wierzenia” przedstawić, a potem przekonamy się, kto miał rację i kto dobrze umieścił Lonzo.

[Adrian] Filadelfia po raz kolejny w ostatnich 4 Draftach bedzie wybierać z 3 numerem i tu już jest spora zagwozdka. Bo jeśli przyjmujemy, że do LAL jednak Jackson to kto do „Trust the Process”? Lonzo słabo pasuje, skoro piłka ma być w rękach Simmonsa. Potrzebny byłby ktoś do rozciągania gry, bo sam Sarić to jednak bieda. Zostaje Malik Monk lub Dennis Smith Jr.

[Timi] Co ciekawe, Jayson Tatum trafił na trójkę w ostatnim mocku NBADraftNet, a u niektórych ekspertów jest nawet na drugim picku. Pytanie, czy Sixers wierzą, że mogą tego lata wyciągnąć Lowry’ego z Kanady, no bo jeśli tak to wtedy może rzeczywiście nie będą stawiać na rozgrywającego, a zdecydują się na Jacksona (jeśli zostanie) albo Tatuma. Podejrzewam natomiast, że gdyby Lakers zrobili niespodziankę i nie wzięli Lonzo to Suns byliby w stanie nawet oddać coś Sixers, byleby tylko ci go nie brali i w Phoenix mogli się cieszyć ze swojego wymarzonego scenariusza, stawiając Lonzo obok Devina Bookera.

[Adrian] Patrząc też na ostatnie doniesienia o Simmonsie, który ponoś sporo urósł (choć w te jego 7’0, to nie wierzę) – Tatum/Simmons/Embiid i Sarić z ławki to spora siła na pozycjach 3-5. Ostatnio też sporo słychać zachwytów nam Foxem nie tyle o jego umiejętnościach, co o tym jak bardzo otwartą i sympatyczną jest osobą. Spora zagwozdka w Filadelfii – nawet nie bardzo wiem który scenariusz dla nich byłby najlepszy. Ball/Fox/Tatum – sami utalentowani zawodnicy, którzy mniej lub bardziej pasują im do koncepcji – a jeszcze jest ten Monk i Smith o których wspominałem. Natomiast faktycznie – spore znaczenie będą miały ich plany na wolną agenturę, bo tych rozgrywających którzy maja być UFA będzie kilku z wysokiej półki.

[Timi] No a wciąż nie można wykluczyć tego Jacksona, choć tu znów pojawia się taka kwestia, że bodajże Colaneglo wprost mówił, że jedną z pożądanych cech jest super charakter, no a Jackson etykę pracy może ma super, ale poza tym kwestionuje się jego charakter właśnie, a chociażby problemy z prawem na jego korzyść nie działają. Sixers rzeczywiście mogą więc stanąć przed trudnym wyborem, ale kogokolwiek wybiorą to potencjałem przebijają chyba wszystkich – patrząc na to, że są w naszej dywizji to jednak dobrze, że sam potencjał to nie wszystko.

[Adrian] Te problemy z prawem to mocno naciągana kwestia. Było jedno zdarzenie w NCAA, ale Josh został tam specjalnie sprowokowany, nie był prowodyrem i agresorem. W dodatku cała kwestia rozbijała się o drużynę kobiecą, a do akcji wkroczyli „ziomki” jakiejś lokalnej gwiazdeczki żeńskiego basketu. Historia dziwna – taka z cyklu kowal zawinił a cygana zawiesili. Sixers potencjał ma, pozostaje jeszcze kwestia zdrowia oraz samej organizacji. O zdrowiu nie ma co rozmawiać, bo wszyscy wiedzą jak bardzo Embiid ma pod górkę. Natomiast organizacyjnie to oni są w podobnym położeniu co Brooklyn czy Sacramento – nikt poważny tam nie przyjdzie.

[Timi] No ale jednak coś tam ten Lowry się pojawia w plotkach i to wcale nie musi być fikcja, chyba że nie uznajemy Lowry’ego za kogoś poważnego, choć ja bardziej mam problem z DeRozanem i jego „gdybyśmy mieli LeBrona…”. Wracając natomiast do Jacksona to jednak przymusowe zajęcia z kontroli gniewu nie są ani dobre, ani czymś do zbagatelizowania – tym bardziej, że J.J. sporo tej złości i frustracji zostawia także czasem na parkiecie.

[Adrian] Grzeczni chłopcy nie zostają mistrzami – dla grzecznych chłopców jest pływanie synchroniczne. Historia tej ligi, to historia dzieciaków ze slumsów z różnymi problemami. Natomiast jeden anonimowy GM (czyli plotka z samej czeluści internetowego odbytu) twierdzi, że Boston wybierze Jacksona, bo Danny lubi takich zawodników. No lubi, ale takich co potrafią zdobywać hurtowo punkty też i to chyba bardziej. W końcu o Thomasa starał się zanim ten został gwiazdą ligi. Nadal stawiam na Fultza. Pomimo gorączki piątkowej nocy i plotek o wymianie. Jeśli miałoby do niej dojść, to Filadelfia odda Danny’emu pół królestwa.

[Timi] Ja mimo wszystko też nadal stawiam na Fultza w Bostonie, choć w piątek nawet ci najważniejsi mówili, że transfer jest już w zasadzie dogadany. Ale z czasem to może upaść, wiele zależy od tego, jak bardzo Sixers chcą Fultza – no bo jeśli bardzo bardzo mocno to nie mam nic przeciwko, żeby oskubać ich z tego wszystkiego, co Sam Hinkie zbierał przez te lata. Jasne, że jest ryzyko że Fultz zaraz pod naszym nosem staje się graczem wybitnym, natomiast wiem że jeśli Danny ma odpuścić taki talent to musi w zamian dostać coś, co w jego odczuciu będzie porównywalne do transferu z Nets. A z trójką od Sixers też bardzo fajnego gracza będzie można przytulić.

[Adrian] Suns już kilka tygodni temu wypowiadali się, że Lonzo świetnie fitowałby z Bookerem i moim zdaniem jest to koncepcja słuszna. Choć ja bym postawił na Jaysona Tatuma, Przyjdzie im handlować swoimi rozgrywającymi, ale to chyba dobrze dla ich przyszłości.

[Timi] No właśnie, to jest marzenie Suns – dostać Lonzo. Koncepcja jest jak najbardziej słuszna, bo fit jest po prostu naturalny, a że trzeba by handlować rozgrywającymi? No cóż, Bledsoe od roku jest na bloku transferowym, z Knightem sami Suns bardzo chętnie by się już dawno temu pożegnali, a Ullis to jednak nie jest ten kaliber, nawet jeśli miał „momenty” w swoim debiutanckim sezonie. Ja kibicuję Suns także z innego powodu: w zeszłym sezonie dzielnie walczyli z Brooklynem o miano najgorszego klubu w lidze, więc mam nadzieję, że do kolejnych rozgrywek przystąpią jednak w mocniejszym składzie.

[Adrian] No i dochodzimy do Kings. Porozmawialiśmy i pickach 1-4, bo moim zdaniem to Sacramento będzie języczkiem uwagi w tym Drafcie. Chcą wejść wyżej bo mają ochotę na De’Aarona Foxa. Przy takim układzie nie będzie im żadna wymiana potrzebna, ale… to może okazać się dopiero po Drafcie. Czy Kings rzucą na szalę wszystko co mają, czyli poza wyborem 5 i 10 jakiś zawodników ze składu?

[Timi] To właśnie może zależeć od tego, jak ten draft będzie przebiegał – bo może się okazać, że oni się dogadają z kimś nawet po wyborze, gdyby Fox wskoczył do tego topu. Ja na ich miejscu siedziałbym po prostu spokojnie, ale z uwagą, bo jak się uda to mogą mieć ciasto i zjeść ciastko – wszak dziesiątka w tym drafcie to też może być znakomity zawodnik, jeśli eksperci mówią, że Brown w tym roku to byłby pick właśnie gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki. No ale to są Kings, więc nie będzie zaskoczenia, jeśli wyrzucą się z picków – mam tylko nadzieję, że nie znajdą partnera w Ainge’u, bo nie chcę rozmieniać #1 na #5 i #10, nawet jeśli dorzuciliby WCS.

[Adrian] Jonathan Isaac typowany w okolicach 4-6 stwierdził, że przyjmie zaproszenie na work out tylko od drużyn z Top4. Znaczy to tyle, że dostał obietnicę wyboru albo od Sacramento, albo od Orlando. Moim zdaniem najlepszy dla nich scenariusz to jednak odpuszczenie Foxa i wybór Isaaca. Tego rozgrywającego być może zgrana z 10 wyborem. Wydaje mi się, że jeden z paczki Smith/Monk/Ntilikina spadnie do 10 wyboru. No ale to jak napisałeś jest Kings – nie wiadomo co postanowił Vivek, bo to co on postanowił to święte przecież.

[Timi] Przy czym Kings naprawdę mają szansę się porządnie na tym drafcie zbudować po oddaniu Cousinsa – a akurat wybierać potrafią całkiem nieźle, gorzej z tym, co dzieje się potem. Szczerze powiedziawszy, będąc w ich sytuacji też odpuściłbym sobie Foxa (a przecież jest szansa, że tak czy siak się do piątego numeru ostanie) i jednak ten dziesiąty wybór bym sobie zachował, bo to jest na tyle głęboki draft, że mogą mieć dwóch naprawdę fajnych zawodników – jasne, że lepiej jest mieć jednego przekota, ale Fox im aż takiej różnicy nie zrobi (jak na przykład Fultz).

[Adrian] W drugiej rundzie mamy 3 wybory, ale istotny jest tylko ten 37. Patrząc na aktualne mocki (które w przypadku tak odległych wyborów nigdy sie nie sprawdzają) to mamy szanse na kilku zawodników podkoszowych, którzy mogą nam załatać tam dziurę przynajmniej w sezonie zasadniczym. Swanigan, Rabb, Motley… zawodnicy, którzy jeszcze niedawno stali wyżej, a w przypadku Ivana Rabba dużo wyżej. Jednak trzeba byłoby się przesuwać chyba nieco wyżej. Wszystkie drugorundowce za oczko czy dwa wyżej to i tak sensowna opcja.

[Timi] No to spakować te trzy picki i przesunąć się rzeczywiście nieco w górę, a tam poszukać jednego z podkoszowych. Ciekawych nazwisk jest sporo, natomiast ja tak czy siak bym nie oczekiwał, że którykolwiek z nich rozwiąże nam jakikolwiek problem. Może za parę lat, ale raczej na pewno nie tu i teraz. Jakby taki Ivan Rabb się nam ostał do picku tobym się nie zastanawiał, a bardzo mnie ciekawi, gdzie wyląduje Harry Giles i czy jeśli byłaby taka szansa to Danny by zaryzykował.

[Adrian] No problemów z marszu nie rozwiąże, ale na pozycję Pfa najłatwiej trafić w drugiej rundzie sensownego zawodnika – tym bardziej, że w tym Drafcie będzie bardzo dużo „bigów”. Nie tych topowych oczywiście, ale tych powiedziałbym średnio utalentowanych, którzy maja bardzo dobre rokowania. Trochę to przypomina Draft z 2008 roku gdzie Ibaka czy DAJ spadli bardzo nisko. Co do Gilesa – nie czytałem nic, co by wskazywała na jakiekolwiek wielkie zainteresowanie jego osobą. W mocnym Drafcie ciężko ryzykować dla zawodnika z takimi problemami zdrowotnymi wybór nawet w okolicach końca drugiej dziesiątki. Natomiast czy spadnie do drugiej rundy? Wątpię – takie Portland ma 3 wybory w pierwszej rundzie i z #26 już nic nie ryzykują wybierając Gilesa.

[Timi] No tak, ale też cudów bym jednak nie oczekiwał – druga runda pozostaje drugą rundą, chyba że w końcu uda nam się ustrzelić prawdziwą perełkę – naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatni raz wybrany przez NAS w drugiej rundzie gracz zrobił w Bostonie jakąkolwiek różnicę, bo na pewno nie jest to Jordan Mickey. Chciałem tutaj napisać o Big Babym Davisie, ale przecież on pierwotnie został wybrany przez SuperSonics. Może więc to będzie ten Giles? Fakt faktem, że Trail Blazers nic nie ryzykują, jednak ze wszystkich klubów w lidze to oni akurat chyba najmniej będą chcieli postawić na podkoszowego z problemami zdrowotnymi…

[Adrian] Warto będzie śledzić ruchy podczas Draftu jakie wykonuje Portland, bo oni chcą zrzucić trochę pieniędzy z kontaktów, bo w tym sezonie McCollum już bedzie zarabiał 24 mln a nie 3 mln. Mają 12 zawodników na gwarantowanych umowach oraz 3 wybory w pierwszej rundzie – kogoś musza zrzucić, bo już w tej chwili jest to 132 mln w kontraktach. Tymi najdroższymi zbędnymi nie jesteśmy zainteresowani, ale taki Ed Davis za 6 mln na ostatni rok kontraktu to byłby fajny nabytek dla nas. Zamiana Davisa na Gilesa to nie tylko patrzenie w przyszłość, ale też ścięcie 5 mln z Salary.

[Timi] Ed Davis jako podkoszowy na ławkę to nawet fajna opcja, choć powiem szczerze, że ja najchętniej bym z Portland zabrał chyba Evana Turnera (oczywiście z tych realnych opcji), gdyby nie ta jego duża umowa. Brakowało jednak w tym sezonie w Bostonie kogoś takiego jak Turner, a wiemy też, że on pod Stevensem wyglądał znacznie lepiej. Nie ma na jego powrót szans, a też mam nadzieję, że latem pojawi się w zespole taka dużo, dużo lepsza wersja Turnera, czyli Gordon Hayward.

[Adrian] Zanosi się, że będzie bardzo trudno zatrzymać w Bostonie Olynyka, w związku z tym pod koszem możemy mieć nędze. Możliwe, że odkurzymy Jareda Sullingera – na małej umowie – kontrakt dla weterana jaki miał w tym sezonie Gerald Green to chyba sensowna opcja. Wątpię, żeby Sullingerowi ktokolwiek zaproponował duże pieniądze, a nam sie może przydać z ławki.

[Timi] Warto wytłumaczyć dlaczego może być trudno zatrzymać Olynyka – bo jeśli pójdziemy do Haywarda to dla Kelly’ego zostanie już tylko dość małe MLE, nie o wartości prawie $8 milionów dolarów, lecz o połowę mniejszą. Natomiast wracając do Sullingera, którego temat w Bostonie wraca jak bumerang… Kontrakt minimalny tylko pod jednym warunkiem: jakaś klauzula dot. wagi i kondycji. Wcześniej oczywiście dobrze przepracowane lato, choć nawet to nie gwarantuje, że Sully będzie a) w formie, b) zdrowy.

[Adrian] No niestety, ale nowe CBA zgotowało nam sporą niespodziankę. Wprawdzie nie będziemy płatnikiem podatku od luksusu, ale zejście poniżej poziomu Salary Cap „nagradza” nas mniejszym MLE. Wracając do Jareda – myślę, że on zdaje sobie sprawę, że jest w głębokiej czarnej dupie. To może być, a nawet jest jego ostatnia szansa i to szansa za którą dostanie grosze, i jeszcze powinien kłaniać się w pas.

[Timi] Ano bo tak jest wymyślone, że skoro schodzi pod próg to już MLE w teorii ci niepotrzebne, więc dostajesz to mniejsze – a nam akurat bardzo by się przydało to nieco większe. Swoją drogą, pamiętam jak jeszcze kilka lat temu pisaliśmy o Sullym w kategorii „untradeable”, a dziś zapomnieliśmy już o nim, a zamiast tego martwimy się, że nam Olynyka zabiorą. Oj, bolesny upadek zaliczył Sullinger i jest tak jak piszesz – to jest dla niego ostatnia szansa na pozostanie w lidze i niestety coś mi się nie wydaję, żeby był w stanie ją wykorzystać.

[Adrian] Adrian Wojnarowski w ostatniej audycji wyraził swoje przekonanie, że Celtics na 99% będą starać sie o Griffina, a on sam może być zainteresowany grą w Bostonie. No jak Wojnarowski o czymś mówi – to moim zdaniem nie ma tu przypadku. Pewnie nie może tego powiedzieć wprost, bo być może straciłby swoje źródło. My od dawna piszemy, że Gryf jest świetnie pasującym zawodnikiem do naszego składu, ale jest jeszcze kwestia zdrowia i tego czy nie stracimy dzięki temu szansy na Haywarda.

[Timi] Zdrowie to raz, natomiast nie wydaje mi się, że Griffin oznacza utratę szansy na Haywarda. Oczywiście, raczej nie ma opcji, żeby Celtics mieli sprowadzić ich obu, ale tego typu raporty mi się bardzo podobają z innego względu – bo ten Griffin to jest chyba po prostu taki plan B, w razie gdyby z Haywardem nie poszło. Pisaliśmy tydzień temu o tym, co zrobić, jeśli nie Hayward i wtedy jakoś o tym Griffinie było mało, bo też nie pojawiały się żadne informacje, że Celtics mogą w niego celować – no ale jakby nie patrzeć to ten Griffin byłby chyba najlepszą „nagrodą pocieszenia”, w razie gdyby nie udało się przekonać Haywarda.

[Adrian] Wydaje mi się, że Hayward jedną nogą jest w Bostonie. Natomiast jeśli LAC stanie przed możliwością utraty Gryfa, a ich sytuacja w Salary jest taka, że nikogo innego podpisać nie mogą – to być może będzie jakieś s&t. Przy okazji być może NYK by wreszcie pozbyło się Melo, który wylądowałby dzięki temu w Los Angeles, a Jax dostałby Crowdera którego przecież swego czasu bardzo obserwował i chwalił. Wymagało by to wielu kombinacji, ale coś mi mówi, że to nie jest niewykonalne z takim partnerem jak NYK, które chce się pozbyć Melo za wszelką cenę.

[Timi] Daję okejkę za pomysł, bo taki trójstronny deal Celtics-Clippers-Knicks w końcu zdaje się mieć podstawy i sens – przynajmniej w takiej sytuacji, gdy rzeczywiście Rivers będzie się bał, że straci Griffina. To by też otworzyło drogę do… banana boat w Clippers, bo 2/4 już by mieli.

DANNY – CHYBA SIĘ ZAKIWAŁEŚ!