No to ruszamy! To już czwarty rok jak opisuję młodych zawodników, których Boston ma szansę wybrać w Drafcie. Domagaliście się powrotu tej serii no i wróciła. Tym razem będzie trochę inaczej, bo w każdym odcinku będzie tylko jeden zawodnik. Brooklyn zrobił wszystko, żeby ofiarować najwyższy możliwy seed przed losowaniem, a co za tym idzie – będziemy wybierać tylko z topowych nazwisk w tym naborze do NBA. Zgodnie z zasadą „Wybierzmy największy możliwy talent” nie będę rozpatrywał na jaką pozycję potrzebujemy zawodnika. Chcę pozyskać kogoś, kto przez następne kilkanaście lat, może być wiodącą postacią w NBA. W Drafcie nie chcę myśleć o dziś, chcę tylko i wyłącznie myśleć o jutrze.
Już był w Ogródku, już witał się z gąską… A tymczasem 1 pick poleciał do Filadelfii i Markelle Futlz nie zagra na 99,9% w zielonych barwach. Gdy wydawało się, że czwartkowa noc będzie dla nas wyjątkowo nudna Danny postanowił uatrakcyjnić nam oczekiwanie. Może to i dobrze, bo w końcu ilu można mieć w składzie rozgrywających.
Przez chyba już wszystkich komentatorów ten najbliższy Draft opisywany jest, jako najsilniejszy od wielu lat. Ze sporym dystansem zawsze podchodzę do tego typu zapewnień, bo pamiętamy przecież jak bardzo hypowany był nabór w 2014 roku. Na spokojnie mogę napisać, że rzeczywiście w tym sezonie w NCAA jest ogromna ilość talentu, ale jak się to przełoży na ich grę w NBA nie wiem, tak jak i nie wiedzą tego skauci i managerowi, którzy mają dużo większą wiedzę na temat tych młodych zawodników niż ja, czy różni dziennikarze zza oceanu.
Skoro już wiemy, że nie Fultz, oraz być może nie Josh Jackson – bo ryzyko wybrania go przez Lakers jest dość duże – to kto? Czy Danny ryzykowałby tak wiele, żeby zobaczyć Jacksona z czapeczką Lakers i tym samym zostać bez tego zawodnika, którego chciał wybrać? Oj – coś mi mówi, że plan był zupełnie inny – tym bardziej, że tę decyzję Danny podjął zanim pierwszy raz porozmawiał z Jacksonem.
Kiedyś Danny zakochał się w Jabarim Parkerze, kochał Paul Pierca jak syna – czy można przypuszczać, że zakochał się w Tatumie? Coś mi mówi, że Tatum to jest ten trop w układance, którą zapoczątkowała wymiana z Filadelfią.
Jayson Tatum rozegrał swój jedyny sezon w NCAA w barwach Duke. Jego cyferki to – 16,8 pkt, 45,2 FG%, 34,2 3P% (przy 4,0 rzutach na mecz), 7,3 zb, 2,1 as, 1,3 stl i 1,1 blk.
Patrząc na to jakim zawodnikiem był w NCAA, to Jayson idealnie wpisuje się w NBA. W Duke sporo grał na „czwórce” w NBA w niskich ustawieniach tez może tak grać, ale to przede wszystkim urodzony SF z doskonałymi warunkami fizycznymi. Jego 6’8″25 wzrostu, oraz 6’11 wingspan da mu przewagę nad większością „trójek” w lidze. Prawie identycznie zbudowany jest Jabari Perker.
Porównując dalej do Parkera – Jayson Tatum już w tej chwili jest lepszym obrońca, choć to nadal jest umiejętność do poprawy. Przede wszystkim potrzeba więcej siły i mięśni. Nie jest oseskiem, ale przy takich warunkach fizycznych, aż się prosi, żeby dołożyć masy mięśniowej. Ma dopiero 19 lat, jest niewiele starszy od Markelle Fultza i jego ciało będzie jeszcze ewoluowało.
Jayson Tatum ma zadatki na naprawdę dobrego strzelca. Opuścił 8 pierwszych spotkań, z powodu urazu – gdy doszedł do formy to od początku lutego trafił 26 trójek z 66 prób, co daje niecałe 40% skuteczności. Ma bardzo pewną rękę na linii rzutów osobistych. Bardzo dobrze zbiera, szczególnie w obronie. Jak na swój wiek imponuje repertuarem zagrań, wprawdzie żadnego nie robi wybitnie, ale większośc bardzo dobrze – w tym wieku to rzadkość, młodzi zawodnicy koncertują się na jednym, dwóch zagraniach będąc bardzo łatwym celem do rozpracowania.
Osobno napisze o grze ISO. To nie przesada, że dziennikarze używają czasami w opisie jego osoby sformułowania „Król izolacji”. W tym elemencie wystaje ponad wszystkich prospectów dostępnych w tym Drafcie. Jeśli obejrzycie poniższe wideo – to dojdziecie do wniosku, że porównania z Paulem Piercem nie są z czapki. Ruchy, zwinność, praca ciałem no i skuteczność – skojarzenia z Piercem są naturalne.
Jeśli Tatum wpadł w oko Danny’emu – to zejście z 1 wyboru na 3 – jest dobrym pomysłem. Każdy z młodych zawodników ma jakieś wady – Fultz nie przykłada się do obrony, Jackson ma spory temperament, a Tatum jest raczej w typie uśmiechniętego gościa (przypomnijcie sobie jaki był Pierce gdy wchodził do NBA) niż medialnej bestii. Gdybym musiał szukać jego jednej dużej wady, to chyba postawiłbym na błędy w obronie. Jednak patrząc jaki postęp w obronie zrobił w ciągu roku Jaylen Brown – jestem spokojny, że to można wyeliminować – warunki do obrony ma elitarne.
Czy wybór Jaysona z 1 pickiem miałby sens? Żadnego – ani Filadelfia, ani Lakers nie sa nim zainteresowani bo maja odpowiednio Simmonsa i Ingrama. Czy jest lepszym prospectem niż Jackson? Tego nie wiem – wiem, że mają inną charakterystykę, przede wszystkim mentalną – a jak wiemy, Danny stara się omijać zawodników z „charakterkiem”. Choć sytuacja w jaką wpakował się Josh Jackson nie była jakimś jego wielkim przestępstwem. Co więcej, być może Danny zejdzie jeszcze niżej – bo Suns ponoć zakochani są w Lonzo, a Kings w Foxie. Oznaczałoby to, że Tatuma można mieć nie za 7 mln w pierwszym roku, a za 4,6 mln.
Tatum będzie grał głownie na SF, bo Brown w tym sezonie już pokazał, że może grać na SG. Spędził na „dwójce” 7% czasu dla tej pozycji i jego produktywność była 113,5 w ataku i 100,2 w obronie. Tatum obok Browna to chyba dobry pomysł, przede wszystkim z uwagi na ich warunki fizyczne.