#66 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Biorą?

[Timi] Wpadnie chyba niedługo jedna taka fajna rybka, Fultz jakiś…

[Adrian] Fajnie, że o nim wspomniałeś, bo jak przeglądam co się dzieje przed Draftem – to odnoszę wrażenie, że Danny nie bierze nikogo innego pod uwagę. Ciekawostka także która ostatnio wypłynęła, to to, iż do wymiany z Chicago było bardzo blisko, ale nie chcieli oni się zgodzić na protekcję picku Nets – było to Top1 czyli jak pokazał czas – mieli rację, bo właśnie z 1 pickiem będziemy wybierać. Gdyby ta wymiana przeszła i zachowalibyśmy wybór to Chicago dołączyłoby do Brooklynu – ich skalp wisiałby w gabinecie Danny’ego.

[Timi] Ball już odpadł, samemu się wypisał, choć z drugiej strony kto powiedział, że w ogóle dostałby zaproszenie. Natomiast rzeczywiście wydaje się, że o nikim więcej w Bostonie nie myślą poza Fultzem, choć oczywiście na pewno sprawdzą jeszcze kilku zawodników, jednak to musiałaby się zadziać jakaś wielka niespodzianka i ktoś musiałby wyglądać jak ten zbawiciel, o którym mówił Grousbeck. A co do tego transferu no to byłby to majstersztyk, ale z drugiej strony gdyby piłeczki wskazały numer dwa w drafcie to jednak byłoby trochę żal.

[Adrian] Wątpię, żeby Danny brał sobie na głowę LaVara – Lonzo musiałby być drugim LBJ żeby gra była warta świeczki. No a drugim Bronkiem nie jest – więc spokojnie zostawmy to zmartwienie ekipie z Lakers. Choć jak patrze, że stary BaBoll w swoim sklepiku umieścił koszulki i czapki BBB, ale w barwach Lakers – to ja wcale nie jestem pewien czy Magic będzie chciał dołożyć sobie kolejne zmartwienie.

[Timi] Mina tatusia, kiedy synek kończy np. w Orlando byłaby bezcenna. Ale to raczej się nie wydarzy, jednak coraz częściej widzę głosy, że LaVar aż takim zmartwieniem dla klubów nie będzie w momencie, kiedy będzie już po drafcie. Choć z drugiej strony jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby tata przestał z dnia na dzień być tak kontrowersyjną postacią, ale może pójdzie w końcu po rozum do głowy? A może to dopiero taka niespodzianka jak Ball lądujący w Orlando byłaby wystarczającym zimnym prysznicem? Przy czym wszystko wskazuje, że Ball rzeczywiście w Los Angeles pozostanie, bo to też jest fajna historia – lokalny chłopak, rozgrywający wzięty pod skrzydła Magika Johnsona.

[Adrian] Sezon się dla nas skończył. Dziś porozmawiamy o sezonie zasadniczym, a w kolejnym Tygodniku o PO. 53 zwycięstwa to jest poziom sezonu 2010/11 gdzie mieliśmy 56 wygranych na koncie. To był 4 sezon Big3 w Bostonie, teraz nie ma jeszcze Big3, ale jest IT&D.

[Timi] IT&D, które tak po prawdzie to przez calutki sezon wyglądało dość słabo, przynajmniej jeśli chodzi o to właśnie ustawienie. Z czasem zaczęło funkcjonować to coraz lepiej, ale szczerze powiedziawszy to Celtics mogli spokojnie zrobić jeszcze lepszy wynik w sezonie regularnym. Te 53 zwycięstwa tak czy siak starczyły na pierwszy seed, ale przecież biorąc pod uwagę wszystkie te urazy czy bardzo długie docieranie się Horforda w nowym systemie to i tak można być bardzo zadowolonym.

[Adrian] Jak na tak bardzo zniszczony sezon przez kontuzje i urazy prawie wszystkich zawodników w naszej rotacji – to grubo powyżej oczekiwań te 53 zwycięstwa. Nie ma w naszym składzie ani jednego zawodnika z rozegranymi 82 spotkaniami. Najwięcej rozegrał Amir – 80 meczów. Najważniejsza czwórka Thomas/Bradley/Crowder/Horford rozegrała razem zaledwie 759 minut – czwórka Wizards Wall/ Beal/Porter/Gortat 1780 minut – taka tam przepaść.

[Timi] Fajny stat, zresztą to pokazuje, że Celtics rzeczywiście mogli zrobić znacznie lepszy wynik, ale te wszystkie wymuszone kontuzje i urazy znacząco w tym przeszkodziły. Szkoda, bo w sezonie, gdzie do drużyny przychodzi kilku nowych zawodników potrzeba przede wszystkim zgrania, a o to było trudno, kiedy w zasadzie w każdym tygodniu wypada ktoś inny. Ale że Beal się w tym sezonie nie połamał to trochę szok jednak.

[Adrian] No zabrakło nam tego zgrania w RS, ale przynajmniej w przyszłym sezonie nie trzeba bedzie ogrywać kilku schematów które  wypracowaliśmy w tym sezonie pomimo wielu przeciwności. Oczywiście liczymy na nowe nabytki, ale traktuję to jako kolejny dodatek – tak jak w tym sezonie takim dodatkiem był Horford. Najważniejsza jest współpraca na linii Thomas – Horford, bo to był motor napędowy w wielu meczach. Jeśli tu funkcjonowało dobrze, czyli Thomas punktował, a Horford asystował, oraz robił mu miejsce pod koszem wyciągając wysokich to graliśmy dobrze. Warto to udoskonalić i dodawać do tego nowe elementy.

[Timi] No właśnie, pewien trzon zostanie, pewne główne założenia tego nowego systemu zbudowanego wokół Thomasa i Horforda są już dobrze w Bostonie opracowane, więc teraz wszystko będzie już dodatkiem. Potrzeba natomiast jeszcze kogoś, kto będzie potrafił sobie ten rzut samemu wykreować i jednocześnie nie zaszkodzi w pozostałych aspektach gry, dlatego wizja upgrade’u takimi zawodnikami jak Fultz i ewentualnie Hayward jest naprawdę bardzo kusząca i koniec końców wychodzi na to, że ten nielubiany przeze mnie Hayward okaże się być może najlepszym, co mogło nas tego lata spotkać.

[Adrian] Thomas notował w tym sezonie 28,9 pkt na mecz. Lepiej w całej historii Celtów grał lepiej tylko Larry Bird w sezonie 87/88 gdy w wieku 31 lat zanotował 29,9 pkt. Wszyscy się zastanawiają, czy on może być jeszcze lepszy – no patrząc na statystyki, porównując go do innych zawodników, którzy podobnie jak on do NBA dołączyli w okolicach 22 lat – to tak, on jeszcze jest przed swoim szczytem.

[Timi] Jasne, że jest – mówię o tym odkąd tylko ten jego piękny sezon się zakończył. Ale nie wiem, czy warto spoglądać na statystyki czy porównywać go do innych graczy. Wystarczy po prostu zrozumieć, jakim graczem jest Thomas i zobaczyć, jak ogromny postęp zrobił choćby w ciągu tego ostatniego roku, nie wspominając o progresie przez ostatnie lata. Kontuzja biodra na pewno utrudni przygotowania do nowego sezonu, ale tak jak znamy Thomasa, tak wiemy że ten uraz będzie po prostu kolejną przeszkodą do pokonania i powodem do jeszcze cięższej pracy.

[Adrian] Zobaczymy jak się skończy ta historia z biodrem – czy zdecyduje sie na operacje, czy mniej inwazyjnie to się rozstrzygnie. Najważniejsze, żeby się wyleczył, a nie zaleczył na szybko bo startuje sezon. Mamy kim grać w razie jego absencji, bo przecież jest Smart, a może nawet w razie dłuższej przerwy Thomasa Fultz pokaże na co go stać w s5 w debiutanckim sezonie w NBA. IT życzę jednak zdrowia, oraz cierpliwości – niech na wraca na siłę – nie jest nam potrzebny w pre-season czy nawet w pierwszych meczach. Będzie bardzo  potrzebny później.

[Timi] Wiesz, możliwy jest taki scenariusz, że Fultz pod nieobecność Thomasa gra tak, że ten po powrocie staje się… zbywalny. No ale na ten temat nie chcę za bardzo rozmawiać po takim sezonie I.T. i byłoby to też nie fair w stosunku do Fultza, któremu nie można stawiać takich oczekiwań w swoim debiutanckim sezonie. Z reguły po tego typu operacji biodra pauza wynosi kilka miesięcy, więc najważniejsze, żeby Thomas na spokojnie się do tego sezonu przygotował i żeby to biodro nie sprawiało potem już żadnych problemów.

[Adrian] Avery Bradley zrobił kolejny spory krok w swojej karierze, ale… tylko 55 spotkań – wróciły problemy zdrowotne w sezonie zasadniczym. Jednak jeszcze nigdy tak dobrze nie punktował, zbierał i podawał. Choć liczyłem na jeszcze więcej – pewnie dostałbym to na co czekałem, ale… znowu wraca zdrowie.

[Timi] O playoffs porozmawiamy za tydzień, ale w przypadku Bradleya trzeba też zwrócić uwagę, że tym razem w fazie play-off, po raz pierwszy w karierze, był w miarę zdrowy. Piszę „w miarę” bo tam wróciły te problemy z biodrem, ale koniec końców A.B. zagrał we wszystkich spotkaniach playoffs. Wielka szkoda, że wróciły te problemy zdrowotne w sezonie regularnym, bo zapowiadało się na naprawdę przełomowy rok, tym bardziej po tym znakomitym starcie: w ataku było WOW, a do tego doszła jeszcze świetna postawa na tablicach. Skończyło się i tak najlepszym chyba w karierze sezonem, choć po tym starcie można było mieć nadzieję, że Bradley gdzieś tam może otrze się o All-Star Game.

[Adrian] Avery tym sezonem chyba dał ostateczny dowód, że on może być częścią contandera. Wielu pisało i mówiło, że za niski, za mało wszechstronny, że sama obrona nie wystarczy – tymczasem Avery nie zwalnia w swoim rozwoju bo to już kolejny sezon gdzie dokłada coś nowego. W jego przypadku interesuje mnie tylko – co dołoży w następnym sezonie. No i żeby wreszcie zagrał od października do czerwca w pełnym zdrowiu.

[Timi] Ale, ale – on w sezonie 2014/15 opuścił pięć meczów, w kolejnym tylko o jeden więcej. Był jeszcze w playoffs 2016 ten nieszczęśliwy uraz, który zresztą bardzo Celtów zabolał i już wtedy (znów) okazało się, jak ważnym graczem w Bostonie jest Bradley. W tym sezonie ta przerwa też powinna być znacznie krótsza, ale nie wiem dlaczego popełniono ten błąd, że Bradley wrócił za szybko i uraz się odnowił, a pauza potrwała znacznie dłużej. Szkoda, bo to trochę psuje nam ten obraz najlepszego roku w karierze – wystarczy spojrzeć na statystyki, aby zobaczyć najlepsze wyniki w punktach, zbiórkach i asystach.

[Adrian] Horford – zrobiliśmy dzięki niemu olbrzymi krok do przodu, ale… 14,0 pkt na mecz to 4 jego najgorszy wynik w karierze, a 6,8 zb to najsłabszy sezon w karierze. Miałem większe oczekiwania, nawet nie tyle w kontekście pieniędzy jakie dostał – on w Atlancie też nie urywał dupy statystykami, ale jednak tutaj miał być drugą opcją i wreszcie podkoszowym z prawdziwego zdarzenia, a jednak tak nie było. Miejmy nadzieje, że kolejny sezon będzie indywidualnie dużo lepszy.

[Timi] Przede wszystkim faza play-off daje na to nadzieje, bo tam już wszystko trybiło tak jak miało trybić. Sezon regularny rzeczywiście można określić w kategorii rozczarowania, ale też trzeba pamiętać, że Big Al miał chyba najtrudniej, jeśli chodzi o złapanie rytmu, bo nie dość, że trafił do nowego systemu to z powodu kontuzji ciężko było się zgrać z kolegami, a na dodatek był jeszcze ten uraz głowy, który okazał się być całkiem poważny, a z powodu którego Horford stracił sporo czasu na starcie sezonu.

[Adrian] Zgranie i zdrowie to jedno, ale jednak ta bardzo mała ilość zbiórek to drugie. Tym bardziej, że miał kilka spotkań gdzie na tablicach spisywał się bardzo dobrze. Brakowało mi takiej walki o każda piłkę w każdym meczu. W jego grze można jeszcze wiele poprawić choć to zawodnik już po 30. No i miejmy nadzieje, że Zeller już nie będzie go bił na treningu.

[Timi] Pamiętam taki stat, że chyba byliśmy 8-1 kiedy Horford zbierał 10 lub więcej piłek. Bilans dobry, ale tylko dziewięć takich meczów w calutkim sezonie to naprawdę jest mało, przy czym wiedzieliśmy od początku, że Horford nie rozwiąże naszego problemu na tablicach, a przynajmniej ja na to nie liczyłem. Bardzo się natomiast cieszę, że od przyszłego sezonu to nie Zeller, lecz Ante Zizic będzie miał okazję pojedynkować się z Horfordem na treningach – byle obyło się bez ciosów w twarz.

[Adrian] Crowder to zawodnik 3&D i chyba aktualnie lepszego w lidze nie ma. Tak nawet popatrzyłem sobie na kilka nazwisk – Ariza, Carroll… Kiedyś było ich sporo, a teraz specjalistów od obrony i rzucania z zza łuku nie ma zbyt wielu. To był jego dobry sezon zasadniczy – choć przed sezonem liczyliśmy na więcej, to jednak złego słowa nie powiem.

[Timi] Bardzo dobry w ataku, ale gorszy w obronie, bo nie oszukujmy się: wiemy, że Jae potrafi znać znacznie lepiej w obronie. Ale ta świetna skuteczność zza łuku na poziomie 40 procent to jest już znakomita sprawa. Brakuje natomiast jeszcze trochę lepszej gry nieco bliżej kosza, w szczególności tych wjazdów, natomiast Crowder zrobił kolejny krok do przodu, a też warto pamiętać, że on dopiero w lipcu będzie świętować 27 urodziny, tak więc najlepsze lata dopiero przed nim.

[Adrian] Jae sporo czasu grał jako stretch four – 12% czasu dla tej pozycji to jest ok 6 minut w każdym meczu. 26 minut jako trójka i 6 minut jako czwórka – co ciekawe wprawdzie z Crowderem na Pf siadał nam def rating, ale szybował off rating pomimo tego, że nigdy nie grał z Bradleyem na Sg, bo wtedy na dwójce grał Smart. Tak patrząc po ustawieniach to szkoda, że Stevens nie zdecydował się nigdy na granie Bradleyem i Brownem jako parą Sg/Sf z Crowderem na Pf – chciałbym to zobaczyć w przyszłym sezonie.

[Timi] Oj tak, też bardzo chce zobaczyć to ustawienie w akcji, choć znów nie wiem, czy nie lepiej jest się odzwyczajać od Crowdera w koszulce Celtics, bo Jaylen Brown musi za parę lat przejąć pozycję startera, jeśli zakładamy, że będzie się planowo rozwijał. Z drugiej strony, taki zawodnik z ławki to też jest znakomite wsparcie, a coś mi się wydaję, że Crowder nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

[Adrian] Jeśli podpiszemy Haywarda to jednak priorytetem będzie dla Danny’ego poszukanie podkoszowego – wtedy Crowder bedzie otwierał listę zawodników do wymiany. Zważywszy jaki doskonały ma kontrakt – to jest to naprawdę łakomy kąsek dla wielu zespołów.

[Timi] Pytanie, co jak się nie uda podpisać Haywarda, bo wtedy trochę wali nam się cały plan – przy czym wierzę, że Celtics już minutę po północy będą pod domem Haywarda z ofertą, żeby jako pierwsi z nim rozmawiać, aby „w razie co” w miarę szybko wprowadzić w życie plan B, bo to cap space, które będziemy tego lata mieli na pewno zostanie wykorzystane, gdyż za rok takiej okazji już nie będzie.

[Adrian] Myślę, że Stevens był w kontakcie z Haywardem – znają się od wielu lat. Choć pewnie nadal jest z nim w kontakcie, bo Hayward jeszcze się nie wyoptował – dopiero jak zostanie FA to pracownicy innych organizacji nie będą mogli  z nim rozmawiać do 1 lipca. A co do pytania – a co jeśli nie Hayward? To może w przyszłym Tygodnik pogadamy o kilku innych kandydaturach.

[Timi] Tak rzucam tę sugestię, bo też np. Danillo Gallinari się wyoptował i wejdzie na rynek, a wszyscy wiemy, że Gallo w zasadzie co roku łączony jest z Celtics przed trade deadline, więc Ainge być może będzie miał okazję tym razem ściągnąć go poprzez wolną agenturę. Nie jest to poziom Haywarda, dochodzi do tego niestety sporo już dni spędzonych przez niego u lekarza, ale jakąś tam opcją na pewno jest. No ale wróćmy jeszcze do naszych zawodników, zresztą o Haywardzie zaraz jeszcze porozmawiamy.

[Adrian] To teraz zawodnicy z ławki – zacznę od Smarta. Nie był to jego przełomowy sezon, a na taki liczyłem. Wiele rzeczy poprawił, wszedł na zupełni inny poziom rozgrywania, ale skuteczność nadal pozostawiała wiele do życzenia. Pokazał tez, że ma ten charakter i tak jak kiedyś napisałem na czacie – Marcus to typ skurwiela, którego chcesz mieć po swojej stronie.

[Timi] Tutaj też można zagrać kartą wieku, bo Smart to cały czas jest młodziak, natomiast tak jak już kiedyś w Tygodniku pisałem, ta wciąż słaba skuteczność powoli zaczyna martwić. Bardzo fajnie natomiast, że rozwinął się w innych aspektach gry, coraz częściej był też wykorzystywany w grze tyłem do kosza, co w połączeniu z rozgrywaniem pozwoliło mu pozostać efektywnym po atakowanej stronie parkietu. Nikt nie ma też już wątpliwości, że Smart to jest ten typ, który pójdzie z tobą na wojnę i wskoczy dla ciebie w ogień. Przypomina mi się sytuacja z Waszyngtonu, kiedy to po kłótni na ławce pojawiła się spora dziura w ścianie szatni dla gości. Smart oczywiście nie przyznał, że było to jego dzieło, ale pokazał tym, że na niczym nie zależy mu tak mocno jak na wygrywaniu. Zresztą nieraz pokazał to też na parkiecie, bo znów miał mnóstwo „game-winning plays”, które na razie definiują jego karierę.

[Adrian] Ciekawiłaby mnie statystyka Smarta, gdyby z jego rzutów „wyjąć” te które oddawał bo musiał – bo dostał piłkę w ostatnich sekundach, bo ratował sytuację, bo nikt inny nie chciał rzucać z absurdalnej pozycji. Bo taki jest Marcus – nie ma rzeczy niemożliwych dla niego – tak gdzie inny by podał na alibi nawet tracąc posiadanie, to on rzuci. Ciekawi mnie przed kolejnym sezonem jego waga – nie jest Jaredem, ale mniejsze otłuszczenie pomogłoby w grze. Oczywiście nie wtedy gdy go Stevens rzuci na Millsapa :D

[Timi] 21 prób kiedy na zegarze zostały cztery lub mniej sekundy, rekordowe w karierze dziewięć rzutów z połowy (nie wiem, czy to przypadkiem nie jest najwięcej w NBA w tym sezonie), jeśli wierzyć statystykom w internecie. Jak odejmiesz te 21 prób to ze skuteczności 35.9 procent skacze do 37.5 procent, przy czym oczywiście trzeba by dokładnie przeanalizować wszystkie te rzuty. A jak odejmiesz te dziewięć niecelnych prób spod własnego kosza to skuteczność zza łuku skacze z 28.3 do 29.1 procent, czyli też niewiele. Ale żeby zakończyć jakimś optymistycznym akcentem to warto jeszcze przytoczyć skuteczność Smarta z rogów w tym sezonie: 41.9 procent!

[Adrian] Kelly Olynyk – wrócił po ciężkiej operacji i nie był sporo czasu sobą. W sumie u KO bez zmian – 20 minut na mecz ok 10 punktów, ok 5 zbiórek, dobra trójka – solidny zmiennik można powiedzieć. Wciąż mam przekonanie, że on nie gra na miarę swojego talentu – wciąż nie umie grać w każdym spotkaniu agresywnie. Mimo wszystko sezon zasadniczy na plus, ale Kelly ma jeszcze spore rezerwy zajebistości.

[Timi] Byłoby zapewne lepiej gdyby nie ten ciężki powrót, ale tak jak mówisz – sezon zasadniczy na plus, choć rzeczywiście zdaje się, że Olynyk mógłby grać lepiej. Widzieliśmy to w G7 przeciwko Wizards, że potrzeba mu przede wszystkim agresji, pewności siebie, bo wtedy na parkiet wychodzi po prostu najlepsza wersja Kelly’ego Olynyka. Bardzo jestem ciekaw, co się stanie tego lata i gdzie wyląduje Olynyk, mając oczywiście nadzieję, że pozostanie jednak w Bostonie, bo jest bardzo ważnym zmiennikiem pod kosz.

[Adrian] Gdyby w Bostonie był na ławce ktokolwiek ogarnięty pod kosz jak Kelly – to być może on byłby w s5 już od dawna. Natomiast kompletnie sie nie dziwię Stevensowi, że zawsze zostawi sobie tę alternatywę w postaci Olynyka z ławki. Niedawno rozmawialiśmy, że na FA jedyna alternatywą pod kosz dla Olynyka za te pieniądze jakie możemy mu zaoferować czyli MLE ok 8,4 mln to jest Dedmon z SAS no i masz – ostatnie doniesienia to nie tylko wyoptowanie się Dewayna, ale też i zainteresowanie jego osoba w Bostonie.

[Timi] Mnie ten Dedmon jakoś nie przekonuje, zresztą całkiem prawdopodobne, że będzie chciał za dużo albo Celtics nie będą już mieli czego mu zaproponować. Statystyki miał w tym sezonie fajne jako rezerwowy, bardzo dobrze pokazał się w fazie play-off, ale to wciąż trochę mała próbka czasu i ograniczone minuty, przy czym nie ma oczywiście wątpliwości, że zarobi w przyszłym sezonie więcej niż te $3 miliony dolarów, jakie miał w opcji gracza (może nie aż tyle co Mozgov, ale podwyżka jest nieunikniona), bo ktoś na pewno skusi się na usługi podkoszowego role-playera.

[Adrian] To ostatni zawodnik o którym rozmawiamy osobno – Jaylen Brown. Debiutancki sezon, ale tylko 17 minut na mecz, trochę mało – jednak Jaylen zrobił olbrzymi postęp w swojej grze patrząc na to co grał w październiku a jak kończył sezon zasadniczy. Tak sobie myślę – gdyby trafił do np Filadelfii, Brooklynu gdzie dostawałby 30 minut na mecz – byłby głównym kandydatem do ROTY.

[Timi] Rzeczywiście mało, ale też weźmy pod uwagę, że 1) Brown był jednym z najmłodszych graczy draftu i wcale nie miał być NBA-ready, więc fajnie, że przekroczył 15 MPG, 2) przyszło mu rozwijać się w zespole z topu ligi, a tego się przecenić nie da. Zresztą znów muszę się z Tobą zgodzić, bo to rzeczywiście był zupełnie inny Jaylen Brown z miesiąca na miesiąca. Na początku bałem się trochę o te porównania do Jeffa Greena, ale Brown na całe szczęście w niczym nie jest jak Jeff Green.

[Adrian] Ma zupełnie inny charakter niż Jeff, a charakter definiuje poniekąd zawodnika jeśli mówimy o jego przyszłości, bo przecież Green umiejętności i talent to miał nietuzinkowy. A Jaylen na parkiecie to jest istny wulkan energii. Wciąż mam przed oczyma tę jego akcję w meczu z Lakers, gdy przekłada piłkę z ręki do ręki i pomimo nieuchronnego upadku trafia do kosza – tak przy okazji, kiedyś coś podobnego zrobił Jordan. No ale nie mierzmy tak wysoko – niech będzie tylko w 75% Jordanem :D

[Timi] 75 procent Jordana to cztery i pół tytułu, czyli dajmy już to zaokrąglenie w górę, a więc pięć tytułów i przy okazji pięć nagród dla MVP finałów. OK, to niech będzie tylko w 75 procentach Jordanem! A te porównania do MJ’a oczywiście mocno na wyrost, ale trudno jest się oprzeć takiemu wrażeniu, że jest coś jordanowskiego w Brownie – i nie chodzi tutaj tylko o tę akcję z Los Angeles.

[Adrian] O reszcie można pisać już tylko z umiarkowanym optymizmem – sensowny sezon Roziera, pojedyncze dobre mecze Amira, Greena i Jerebko. No było jak było – w sumie tylko Rozier rokuje na przyszłość w rotacji, a paradoksalnie to dla niego może zabraknąć miejsca po Drafcie. Green wprawdzie kilka razy mile nas zaskoczył, ale wolałbym na jego miejsce wysokiego weterana.

[Timi] Ja nie miałbym nic przeciwko, żeby wszyscy ci czterej gracze zostali w Bostonie, choć oczywiście może w nieco innych rolach, szczególnie jeśli chodzi o Amira, z którym o dziwo zrobiliśmy taki sezon w pierwszej piątce. Johnson próbował w tym sezonie wydłużyć swoją karierę w NBA poprzez dodanie trójki do swojego repertuaru i w paru meczach zrobił tym różnicę, ale to nadal za mało. Jednak jako właśnie taki podkoszowy weteran z ławki – czemu nie? Najbardziej będzie szkoda tego Roziera, który co prawda w RS też miał sporo problemów i często nie łapał się do gry, ale ma ten chłopak fajny potencjał.

[Adrian] Sporo ostatnio czytałem, że Utah chce za wszelką cenę zatrzymać u siebie Haywarda. Nie wątpię w to, ale… Salt Lake City to jest miasto Mormonów, o których ostatnio sobie trochę poczytałem i ich wiara wykracza poza zdroworozsądkowe ramy. Dodatkowo miasto liczy zaledwie 180 tys mieszkańców co jak na warunki amerykańskie jest większą wioską (poza Top100 miast w USA). Ja mu się kompletnie nie dziwię, że on chce z Jazz odejść – gdyby ktoś się zastanawiał skąd taka stanowczość w moim typie na przyszłość Gordona – to przypomnę, że on już raz z tego klubu prawie odszedł do Charlotte – tylko Utah wyrównało ofertę. Nic go teraz nie zatrzyma – kilka fajnych nazwisk w składzie, ale życie tam jest nudne, a i o sukcesach nie ma mowy.

[Timi] No jasne, że będą chcieli go zatrzymać, bo to ich najlepszy zawodnik od czasu… Derona Williamsa, który kiedyś był nawet w konwersacjach o najlepszym rozgrywającym w lidze obok Chrisa Paula. Z tym Charlotte dobry trop, bo to w sumie pokazuje, że Hayward już jedną nogą był poza Salt Lake City, a to jest bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, którzy są zainteresowani usługami GH. A tak przy okazji wolnych agentów to Jared Dudley stwierdził ostatnio, że Blake Griffin zastanawia się nad przeprowadzką do Miami.

[Adrian] Czyli kolejny który ma dosyć wysokich podatków stanowych w Kalifornii i wybiera brak opodatkowanych dochodów na Florydzie. Całkiem niedawno jego kolega wybrał nieopodatkowane dochody w Teksasie ale zamknęli go w piwnicy :D Jeśli rzeczywiście doszłoby to do skutku – to Wschód zyska kolejną gwiazdę, a Zachód jedną straci – z pożytkiem dla NBA. Miami po uregulowaniu sprawy z Boschem maja całkiem sporo pieniędzy do wydania. Wracając do Haywarda – myślisz, że ktokolwiek inny poza nami jest w stanie go skusić?

[Timi] No chociażby Heat wymienia się też w gronie zainteresowanych, ale nikt nie ma wątpliwości, że to Celtics są najpoważniejszym graczem i jeśli Hayward ma odejść z SLC to tylko do Bostonu. Nie widzę dla niego innej lepszej sytuacji – tu ma mocny skład, znajomego trenera, fajne miasto (nota bene bardzo lubiące białych!) i szanse na stworzenie fajnej drużyny do walki w ECF.

[Adrian] No miasto lubi białych, a Danny jako mormon szczególnie, bo jego religia uważa, że czarny kolor skóry to kara za grzechy. Z tego wynika, że ja byłem grzeczny w poprzednim wcieleniu.