#60 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Podczas RS starałem się od pewnego czasu pomijać omawianie spotkań (poniekąd za głosem ludu czytającego), ale w PO jednak w każdym Tygodniku kilka słów się znajdzie. Pierwsze spotkanie z Chicago odbyło się w cieniu wielkiej tragedii jaka spotkała Thomasa. Pomijając te łamiące serce sceny, gdzie IT nie umie się pozbierać na rozgrzewce – widać było, że ta śmierć poruszyła cały zespół. Nie wiem też, czy jest sens jakaś głębsza analiza spotkania, bo możliwe, że to wszystko było wynikiem dosłownie szoku jaki ich spotkał tego dnia rankiem.

[Timi] Tyle tylko, że ze wszystkich zawodników to paradoksalnie Thomas pokazał w tym meczu najwięcej, szczególnie woli walki… No ale rzeczywiście Celtics ogólnie jako zespół nie wyglądali w tym meczu dobrze, sporo było takiej chaotycznej gry, do której jednak nie jesteśmy przyzwyczajeni. No i zjedli nas Bulls na tablicach, bo my jak dzieci patrzyliśmy, gdy rywal wyprowadza pierwszy cios i chyba trochę z powodu tego szoku nie byliśmy w stanie odpowiedzieć.

[Adrian] Trochę Chicago nas zaskoczyło na tych tablicach, bo nie tak to miało wglądać bez Gibsona. Tymczasem RoLo robił co chciał, a na dodatek obudził się Portis. Zaklinaliśmy rzeczywistość, że bez Taja będą słabsi w tym elemencie – może i słabsi są, ale na nas to i tak wystarczyło.

[Timi] No ale my przecież też od jakiegoś czasu wcale tak słabi nie byliśmy – wyszło jednak, co to znaczy mieć Robina Lopeza po swojej stronie. Ja w mojej zapowiedzi zrobiłem taką kompilację, ile razy on nam wygarniał te piłki spod naszej tablicy, skacząc po głowach Celtów i aż dziwię się, że pomimo tego, iż Celtics sami doskonale o tym wiedzieli to nie ma żadnego większego oporu, wciąż nie zastawiamy tak, jak powinniśmy.

[Adrian] Od ilu lat piszemy na naszej stronie o tym, że RoLo to zawodnik jakiego potrzebujemy? 3 lata czy więcej? Nawet nie pamiętam kiedy pierwszy raz napisałem arta o centrach i wychwalałem RoLo za to co po cichu daje drużynie. Mogliśmy mieć go za 12 mln gdy odchodził z Portland – wtedy zakontraktowaliśmy Amira za tyle samo. Potem można było wyciągnąć go z NYK, bo nim handlowali. W lutym możliwe, że Chicago by nim pohandlowało. Tyle szans – a na koniec on pozamiatał nami w Ogródku. Nawet humoru nie poprawia mi, że wielu kibiców zaczęło się z nami zgadzać w ocenie RoLO – to jest środkowy, który potrafi zrobić różnice. Jak pokazał w meczu numer 2 – nawet w ataku potrafi zrobić tę różnicę.

[Timi] No to jest niestety ten jeden z zawodników, którego Ainge powinien tutaj ściągnąć i po tej serii trzeba mieć mu za złe, że tego nie zrobił, gdy miał okazję. No bo Lopez od tych paru lat jest graczem, który na rynku transferowym pojawiał się często, a który naprawdę potrafi zrobić różnicę, o czym teraz niestety się boleśnie przekonujemy. Ciekawe, czy chociaż byliśmy nim zainteresowani, gdy za podobne pieniądze podpisywaliśmy Johnsona, ale z tego co pamiętam to chyba żadnych raportów nie było.

[Adrian] Kosmiczną głupotę pierdolnął  Charles Barkley w studiu telewizyjnym, który raczył powiedzieć, że czuł się niekomfortowo widząc płaczącego Thomasa. No cóż – mam nadzieję, że on zwyczajnie źle to wszystko sformułował – bo ja czułem się niekomfortowo słuchając tego co miał w tym temacie do powiedzenia.

[Timi] Wiesz, Barkley żyje z kontrowersji, ale tu chyba po prostu źle to sformułował – chodziło bardziej o to, że jego zdaniem Thomas po prostu nie był gotów do gry w tym meczu. Zresztą ta wypowiedź trochę przeszła echem w USA, co tylko potwierdza chyba to, że Barkley nie to miał na myśli – bo on czasami rzeczywiście głupio gada, ale nie wydaję mi się, aby w takiej sytuacji to było jego intencją.

[Adrian] To mecz numer 2 i klapsy po raz drugi. Przytoczę tylko jedną statystykę – przechwyty – Boston 6 – Rondo 5. Niestety, ale tak jak dwa lata temu, czy rok temu w PO nasza obrona przypominała gotowego do walki w klatce pitbulla, to teraz niestety gramy jak lekko pogniewany na świat kundelek. Nie widzę w oczach naszych zawodników tego szaleństwa, które potrafi czynić cuda.

[Timi] Wiesz, jak dla mnie to szaleństwo uciekło wraz z informacją tragiczną dla Thomasa, ale też dla całej drużyny. Bo jak na moje to ta wiadomość uderzyła ogólnie w cały zespół, już nie mówiąc o tym, że Isaiah jako lider tego teamu musi zmagać się z czymś takim. Nie wiem, czy pamiętasz, jak jeszcze kilka dni przed playoffs wszyscy jak jeden mąż powtarzali, jak bardzo są podekscytowani – Al Horford mówił, że nie było tak gdy grał w Atlancie, a Marcus Smart pisał o tym dla Player’s Tribune. Ja nie wierzę w to, że to tak nagle wyparowało bez powodu i uważam, że niestety ta tragedia Thomasa bardzo wpłynęła na zespół. Zawodnicy nie szukają wymówek, ale myślę, że gdybyśmy rozpoczęli playoffs w takich nastrojach, z jakimi zakończyliśmy sezon regularny to jednak po dwóch meczach wynik byłby inny – oczywiście nie ujmując niczego Chicago, bo w TD Garden zaprezentowali się naprawdę znakomicie.

[Adrian]  W trakcie spotkania Marcus Smart pokazał paluszek kibicowi, ten środkowy paluszek. Do postawy w meczu nie mogę mieć żadnych pretensji, bo to był dobry mecz Marcusa, a może nawet był jednym z najlepszych na pakiecie w naszej drużynie, ale za takie zachowanie może zostać ukarany i to surowo.

[Timi] Frustracja, tyle. To też zresztą kolejny przykład na to, że w tym zespole po prostu coś pękło i to niestety w najgorszym akurat momencie w całym sezonie. Bo to nie tylko był paluszek, to były też ostre dyskusje między I.T. a Smartem czy ogólnie taka dziwna atmosfera między zawodnikami. I znów, możemy się tylko domyślać, dlaczego się tak dzieje. Smart natomiast został już ukarany, dostał $25 tys. dolarów grzywny, natomiast jeśli kibic Boston Celtics w Ogródku krzyczy do „swojego” zawodnika jakieś niemiłe rzeczy to jednak trochę trudno jest mi się dziwić Smartowi – ja wiem, że krytykować za słabą grę trzeba, ale w trudnych chwilach zdecydowanie bardziej potrzeba wsparcia.

[Adrian] Właśnie nie podoba mi się to, że ktoś miał pretensje za te dwa mecze do Smarta. Jego pietą achillesową jest skuteczność, ale w tych dwóch meczach trafiał na naprawdę przyzwoitym procencie. Z 11 rzutów zza łuku wpadły 4, dla porównania Crowder 3 z 11, Thomas 4 z 12 – no ja tu powodu do wstydu dla Marcusa nie widzę. Był jednym z niewielu, który chciał im skoczyć do gardła – możliwe, że dlatego, iż ze śmiercią najbliższych oswoił się w dzieciństwie. No, ale postąpił mega głupio i na szczęście skończyło się na sporej karze finansowej, bo bałem się o zawieszenie na 1 mecz.

[Timi] Sam potem mówił, że po prostu zareagował nie tak, jak powinien, ale powtórzę – ja mu się mimo wszystko nie dziwię, choć oczywiście takie brzydkie zachowania trzeba potępiać, bo to Celtowi nie przystoi. Ale tak czysto patrząc na to po ludzku to ten środkowy palec się temu „kibicowi” należał, szkoda jedynie że Smart nie zrobił tego środkowego palca w innej formie (w sensie takiej sportowej złości), choć i tak rzeczywiście trudno jest akurat do niego mieć jakiekolwiek pretensje po tych dwóch pierwszych meczach, jeśli chodzi o postawę na boisku.

[Adrian] Mecz numer 3 w Chicago, znowu w cieniu jakiegoś wydarzenia spoza parkietu. Kontuzja Rondo to dla Byków jak sie okazało spory problem. Dominowaliśmy w praktycznie każdym elemencie poza zbiórkami. RoLo znowu robił co chciał na naszej tablicy. Gdyby nie 2 kwarta, gdzie nic nam nie siedziało pomimo czystych pozycji ten mecz zakończyłby sie pewnie w 3 kwarcie. To dość zabawne, że ich największą siła okazał się zawodnik, którego w trakcie sezonu ukarali, wystawili na listę transferową, chcieli się pozbyć, posadzili na ławce a nawet wysłali na kilka spotkań na trybuny. A ponoć RR miał być w drodze do Chin.

[Timi] To jest sezon w stylu Rondo jakiego nie było od lat. Tak jak mówisz, prawdziwy rollercoaster, choć znacznie więcej było upadków niż wzlotów – te przyszły dopiero pod koniec sezonu, no i się okazało, że bez niego tracą naprawdę sporo. Ale przecież wiedzieliśmy, że RR świeci najjaśniej, kiedy gra w najjaśniejszym świetle – dla nas to więc bardzo dobra informacja, że chyba już w tej serii nie zagra, choć przecież on jest takim twardzielem, że jego powrót nawet mimo kontuzji wciąż jest możliwy. Najważniejsze, że atak Bulls siadł bez niego, a i w obronie nie wyglądało to u Byków zbyt dobrze, dzięki czemu Celtics spokojnie wrócili na dobre tory. I nawet Isaiah jakiś taki bardziej uśmiechnięty.

[Adrian] No to już przechodzimy do tematów poza meczowych, a tych jest sporo. Yabusele dobrze zaaklimatyzował się w USA. Nie wszystkie mecze gra równo, ale dwa w PO miał naprawdę dobre – pozostaje mieć nadzieje, że jego przygoda z D-League w tym sezonie potrwa długo i trochę pogra.

[Timi] A ja tam za bardzo na formę nie patrzę, bo mam na uwadze, że to D-League, że to nowy klub i że Yabusele jest po kontuzji kostki, a jak doskonale wiemy, tu potrzeba czasu na powrót do pełni sił. Maine Red Claws po raz pierwszy w historii awansowali natomiast do finałów konferencji i Francuz dołożył tutaj swoją cegiełkę, ale na początku tego tygodnia afiliacja Celtów przegrała w pierwszym meczu tychże finałów z Raptors 905. Gramy do dwóch zwycięstw, więc jeśli Red Claws chcą swoją przygodę wydłużyć to muszą wygrać dwa pozostałe spotkania.

[Adrian] A skoro już jesteśmy przy naszej afiliacji, to warto wspomnieć o nagrodzie ROTY dla Abel Nadera. Spisywał się świetnie w tych rozgrywkach i miłe to dla kibiców Bostonu, że dostał to wyróżnienie. Mamy co do niego plany, więc jego rozwój jest nam bardzo na rękę.

[Timi] Fajne zwieńczenie debiutanckiego sezonu, w którym Nader grał też przecież w Meczu Gwiazd D-League. On od początku spisywał się znakomicie, potem ta kontuzja barku nieco go spowolniła, ale to i tak były bardzo dobre jego rozgrywki – jak na 57. pick w drafcie to jest się z czego cieszyć, tym bardziej gdy latem ubiegłego roku wydawało się, że możemy Nadera stracić. A tutaj nie tylko udało się go zatrzymać, ale też obserwować z bliska i patrzeć, jak nam rośnie. Ten poprzedni rok to zdecydowanie spory krok naprzód dla niego.

[Adrian] Sanders zwolniony z Cavs, wcześniej Bogut zaliczył ledwie kilka sekund – taka chyba mała klątwa Danny’ego – każdy kto był w kręgu naszego zainteresowania a wybrał aktualnych Mistrzów NBA skończył przedwcześnie sezon. Sanders chyba na własne życzenie, bo on nie był w stanie dać cokolwiek aktualnie – nasza propozycja była dla niego w dłuższej perspektywie lepsza.

[Timi] No ale okazało się, że jednak ten Sanders był daleki od formy i długo ten jego powrót do NBA nie potrwał. Nic więc dziwnego, że Celtics tylko machnęli ręką na niego, gdy się okazało, że wybrał jednak Cavaliers – czyli te raporty, że daleko mu od formy i że te kilka lat poza ligą zrobiły swoje to były prawda.

[Adrian] To ciekawostka – z wszystkich drużyn na Wschodzie, które awansowały do PO to Boston ma najmłodszy skład biorąc pod uwagę zawodników grających więcej niż 14 minut na mecz. Myślałem, że Bucks będą najmłodsi a oni jednak przy naszej średniej 26 lat, mają o 0,6 więcej w kalendarzach.

[Timi] A bo ta nasza drużyna przecież wcale taka stara nie jest, tylko Horford spośród tych podstawowych zawodników ma trójkę z przodu. Amir porusza się momentami jak 40-latek, ale on akurat o dziwo w praktyce wciąż ma 29 lat i dopiero niedługo stuknie mu okrągła 30-tka. Głównie dlatego fajnie jest raz jeszcze podkreślić, że my możemy sobie spokojnie tam o te playoffs walczyć, bo mamy całkiem młody zespół, a w odwodzie są Smart, Brown i cała inna młodzież, która dochodzi do nas w kolejnych latach.

[Adrian] Tylko czy zbieranie doświadczenia przez młodych zawodników jak Smart i Brown to jest to czego teraz oczekujemy od naszej drużyny? Perspektywy na przyszłość mamy naprawdę fajne, ale chyba chcielibyśmy być postrachem w PO, a tak na razie nie jest. Fajnie jest mieć młodą ekipę, która robi w RS wyniki – jednak to PO definiuje zespół.

[Timi] Jasna sprawa – tyle tylko, że weszliśmy w te playoffs z bardzo nieszczęśliwym zdarzeniem. Brzmię trochę jakbym na siłę już szukał usprawiedliwienia, no ale naprawdę nie chcę mi się wierzyć, żeby tak z dnia na dzień wyszło po prostu, że jesteśmy po prostu średnim zespołem, któremu się udało w sezonie regularnym. Natomiast co do tego, czego oczekujemy – mamy za sobą fajny sezon regularny, oczekiwania na pewno były takie, żeby w końcu wyjść z tej pierwszej rundy i jak się nie uda to będzie to wielka porażka, także ze względu na rynek FA. Ewentualne łzy natomiast podcierać będę rozwojem Browna, pickami Nets czy Ante Ziziciem.

[Adrian] Oczekiwania były spore, ale racjonalne – przejście 1 rundy to było minimum. Wszystko się zawaliło kilkanaście godzin przed meczem, ale byłem pewien, że to wszystko zaowocuje potężnym wkurwem na parkiecie – a tego nie zauważyłem. Może nie średnim, jesteśmy dobrym zespołem, którego słabości zostały wykorzystane w PO. Wszystkie słabości – nie tylko impotencja na deskach. Co do rynku FA – o tym to nagadamy się w offseason, ale… patrząc na grę Griffina w PO, ona się zmieniła po tych kontuzjach. Gra dużo bardziej technicznie niż siłowo. Wypracował naprawdę sensowny rzut za 3 pkt – tylko który z nich będzie się masował pod koszem z takimi Lopezami.

[Timi] Też liczyłem na wkurw, ale jednak to był cios w samo serce tej drużyny, czyli w Thomasa. Zauważ, że w meczu numer trzy Thomas wyglądał znacznie lepiej jeśli chodzi o swoją postawę i samopoczucie, wrócił ten jego uśmiech i od razu mamy pewne zwycięstwo. Oczywiście, nie było Rondo itd. itp. ale ta tragedia naprawdę zrobiła różnicę. A co do tego, kto się będzie masował pod koszem z Lopezem to proszę bardzo, Ante Zizić na kilka godzin przed G3 zrobił 17/8 w starciu z Realem Madryt. Zizić nie będzie gotów do gry w NBA ot tak, ale wierzę, że on już jako rookie będzie w stanie dać naprawdę solidne minuty. Jak będzie konkurs-typowanie jakiś przed następnym RS (chcecie? Ludu, odezwij się!) to jednym z pytań musi być, ile double-double zrobi Ante.

[Adrian] Jaylen Brown to nasza przyszłość – warto przytoczyć kilka faktów o nim po tym RS. Z wszystkich rookie grających w PO jest 2 najlepiej punktującym zawodnikiem. Żaden rookie nie miał średnio jednocześnie więcej punktów niż Jaylen i mniej strat. A najważniejsze – z wszystkich którzy rozegrali przynajmniej 70 spotkań – tylko Brogdon miał lepszą od Browna skuteczność z gry i za 3 punkty. On naprawdę świetnie się zapowiada – biorąc po uwagę, że w naszej drużynie jest 7-8 zawodnikiem składu, a co za tym idzie nie ma możliwości gry pod siebie jak to robią niektóre rookasy.

[Timi] Dokładnie tak, też choćby dlatego w jego przypadku nie warto patrzeć w jakieś zaawansowane statystyki. My tutaj oglądaliśmy wszystkie jego minuty w tym sezonie i możemy zrobić test oka, a taki test nam powie, że Jaylen Brown ma naprawdę spory potencjał i zapowiada się naprawdę świetnie. Ja się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć, jak on będzie wyglądał w sezonie numer dwa, w sezonie numer trzy i tak dalej – czyli w jaki sposób będzie się wspinał, aby (miejmy nadzieję) stawać się 1-2 zawodnikiem w naszej drużynie.

[Adrian] Ale te zaawansowane statystyki w przypadku Browna nie wypadają źle na tle innych młodych, a właściwie równie młodych jak on zawodników. Najważniejszy jest jego rozwój, oraz przystosowywanie swoich umiejętności pod kątem systemu Stevensa. Jak czytam, że w NYK zawodnicy nawet młodzi jak Porzingis nie chcą ćwiczyć ustawień, podań, czy też schodzenia w przeciwna stronę bo to ma pomagać w „trójkątach” – a oni nie chcą tego grać to wpadam w histeryczny śmiech. Jednak IQ i pokora to bardzo ważne cechy w zawodowym sporcie.

[Timi] Sto procent zgody. A tak już swoją drogą, ten Porzingis chyba coraz mocniej chce uciekać z tego bagna, jakie jest w Nowym Jorku i pojawiają się już nawet plotki, że NYK rozważą jego transfer, jeśli otrzymają w zamian topowy pick w drafcie. Oddałbyś za niego Browna albo któryś z wyborów Nets?

[Adrian] Browna i tegorocznego bym nie oddał, ale ten na 2018… Porzingis to jest zawodnik, który nie tylko jest przyszłością bo ma dopiero 21 lat. On już teraz może wskoczyć do składu obok Horforda i rozwiązać sporo naszych problemów. W 2018 roku będzie dużo zawodników wysokich – o Aytonie to piszę już ponad rok a on jeszcze nie zagrał nawet minuty w NCAA. Nawet na TT napisałem (w sumie żartem, bo lubię trochę podokuczać Przemkowi z Airball, który jest fanatykiem NYK – pozdrowionka), że Nets’18, Mem’19 i Lac’19 za Porzingisa, ale dałbym jeszcze nawet nasze, żeby pozyskać taki młody, ale już sprawdzony w bojach talent teraz. NYK ma wreszcie swoje pierwszorundowce, a z Melo nie zatankują, ale z Porzingisem na pokładzie też nie bardzo. Gdyby poszli na ten układ – to najprawdopodobniej mieliby dwa wybory w Top5 Draftu 2018. Ayton, Porter, Bamba, Sexton i Doncic – gra może być warta świeczki. Bo, że żaden topowy FA do NYK nie przyjdzie, to Jax po kilku latach chyba zdążył zakodować.

[Timi] No właśnie, sytuacja w NYK jest taka, że Porzingis chyba rzeczywiście może być do wyciągnięcia, a Jackson jeśli chce rozpocząć proces przebudowy to telefon do DA będzie dobry na start. Ba, może nawet udałoby mu się gdzieś tam bokiem przepchnąć Melo do nas, bo ten temat znów powrócił. Co do Porzingisa to ja natomiast mam takie wątpliwości, że on może i ma te ponad 220 centymetrów, ale zbierającym jest dość przeciętnym… Z drugiej strony, wizja Aytona w koszulce Celtics jest bardzo spoko, ale czy Nets znów będą tacy słabi, aby zapewnić nam wybór w top4? Browna na pewno bym nie oddał, pick z tego roku – może? Pick z 2018? Raczej tak.

[Adrian] Lada chwila ogłoszony zostanie laureat ROTY, nie będzie to na pewno Jaylen, ale ja chcę o czymś innym porozmawiać. W tym sezonie faworytów jest dwóch – Brogdon i Sarić, jeden ma 24 lata, a w grudniu to już będzie Brogdon 25 letnim bykiem, a drugi 23 lata – obaj są dużo starsi od np naszego Jaylena, ale też są starsi od Smarta. Jaki jest sens w przyznawaniu tej nagrody 25 letniemu zawodnikowi? Jak można zestawić 19-20 letnich dzieciaków jak Ingram i Brown z 25 letnim dorosłym mężczyzną. Przeciez on te 5-6 lat grał w koszykówkę i jego doświadczenie jest dużo większe.

[Timi] No ale wiesz, to jest nagroda dla najlepszego pierwszoroczniaka – w NBA to Prigioni zadebiutował bodajże jako 35-latek. Gdyby to była nagroda dla najlepszego młodego zawodnika albo coś w tym stylu to jasna sprawa, no ale pierwszoroczniak to pierwszoroczniak. Ja mam trochę problem z tym, że taki Sarić czy Embiid też w tej walce biorą udział, bo jednak żaden z nich nie jest z draftu 2016, no ale oni też są pierwszoroczniakami, a to dla najlepszego z nich jest ta nagroda. Rookie to rookie – nie musisz siedzieć na uniwerku roku, możesz się tam rozwijać i cztery lata, a do NBA trafić jako senior, a nie już jako freshman. Jedyne, co bym tutaj ograniczył to może właśnie to, że o taką nagrodę walczą tylko zawodnicy z danej klasy, a jeśli nabawiłeś się kontuzji i opuścisz swój pierwszy sezon no to przykro, ale o ROTY już nie powalczysz.

[Adrian] No to mamy trochę odmienne spojrzenie na tę kwestię. Kiedyś to było bez znaczenia, bo większośc zawodników grała w NCAA kilka sezonów, ale czasy się zmieniły. „One and done” jest od wielu lat norma i powinna tez zmienić się lekko formuła tej nagrody. Jakieś ramy wiekowe to moim zdaniem dobry pomysł – jeden wolał walczyć o zwycięstwo w March Madness, a inny zbierać doświadczenie już w NBA. Co do segregacji klasowej (pięknie mi się to napisało) – to pełna zgoda, tak jak kontuzja uniemożliwia zgarnięcie jakiejkolwiek innej nagrody, tak i w przypadku ROTY powinno być tak samo. Taki Simmons mógł wrócić, a jednak od czasu do czasu czytałem, że sztab woli, żeby za rok powalczył o ROTY.

[Timi] Przy czym to też nie zawsze tak jest, że zostajesz na uczelni przez cztery lata, bo walczysz o zwycięstwo w turnieju – czasami jesteś po prostu za słaby na to, by móc myśleć o tym, aby usłyszeć swoje nazwisko w drafcie, więc wracasz na uniwerek i pracujesz dalej i dalej, aby w końcu mieć w tym drafcie szansę na wybór. Dlaczego więc karać zawodników takich jak na przykład Brogdon, który rzeczywiście spędził na uniwerku cztery lata, ale też dzięki temu stał się po prostu lepszym graczem? Zresztą nie uważam też, żeby to był jakiś duży problem, kiedy w ostatnich dziesięciu latach aż sześć razy ROTY zdobywał gracz one-and-done. Seniorzy tę statuetkę zdobywali dwa razy i w obu przypadkach byli to gracze Trail Blazers (Roy oraz Lillard), którzy swoją drogą uwielbiają wynajdywać tego typu guardów (McCollum też trafił do NBA jako senior).

[Adrian] To na koniec zagadka, bo wiesz, że od czasu do czasu lubię o coś zapytać :D Co łączy Isaiaha Thomasa z Merkelle Fultzem? Nagrody oczywiście nie przewidziałem.

[Timi] Że obaj grali dla Huskies?

[Adrian] Owszem, nieprzypadkowo o niego zapytałem, bo w jednym z wywiadów powiedział dwie rzeczy. Primo – on chce zostać MVP już w pierwszym sezonie – bardzo odważnie, nawet na pograniczu narkotykowych wizji. Secundo – Thomas był jego mentorem i on chciałby trafić do Bostonu, a tutaj mógłby grać na dwójce obok Azji, wzajemnie się uzupełniając. Przy okazji szykuje nam się niezła rywalizacja między Fultzem a Ballem, bo nawet w wywiadach jakie udzielają iskrzy. Idąc w teorie spiskowe – jedynkę i dwójkę NBA rozdzieli pomiędzy Lakers a Celtics?

[Timi] O proszę, jak najbardziej. To jest super teoria spiskowa i mam nadzieję, że do tego naprawdę dojdzie. Bo choć można mówić, że Fultz tylko dołoży problem w Bostonie, gdzie backcourt już ma kilku fajnych zawodników to jednak trudno przejść obok takiego talentu, a ja uważam podobnie, jak sam zainteresowany – czyli że Fultz i Thomas mogą bardzo fajnie koegzystować. Fultz w pierwszym sezonie MVP oczywiście nie będzie, ale to jest mimo wszystko fajna mentalność i tak trzeba w NBA myśleć.

[Adrian] Czyli wraca stare The Rivlary? Liga się zmieniła, czasy się zmieniły – ale nadal Los Angeles i Boston to dwa jakże odmienne od siebie ośrodki w USA. Phila już swoją jedynkę dostała za tankowanie, Sota ma nawet dwie jedynki w składzie, Cleveland na szczęście nie będzie w loterii, a Orlando pewnie by przehandlowało znowu za Ibake ;) i tylko to Phoenix jeszcze nigdy nie wybierało z 1 pickiem, ale nie wybierali też nigdy z 3 – więc może za rok dać im jedynkę, a teraz Ball do Lakers a Fultz do nas?

[Timi] Silver, masz taką okazję, nie spieprz tego! Zadzwoń do Sterna i zapytaj się, co dla ligi zrobili Bird i Celtics oraz Magic i Lakers w latach 80. ubiegłego wieku. Serio, to jest tak dobre, że o niczym innym dziś – oczywiście poza 2-2 w niedzielę, 3-2 w środę i 4-2 w piątek – nie marzę.