#57 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i stało się! Po 6 latach Boston Celtics znowu są na 1 miejscu na Wschodzie. Piękna to chwila i warto to celebrować, bo nie wiadomo jak długo to miejsce utrzymamy, czy utrzymamy… bądźmy jednak dobrej myśli. Nie mogę napisac, że cięzko na to zapracowaliśmy, bo jednak ta pozycja wynika głównie ze słabości Cleveland w końcówce sezonu zasadniczego, ale o tym porozmawiamy za chwilę.

[Timi] I znów mi się udało, i znów przewidziałem – choć oczywiście to dopiero połowa drogi, bo trzeba jeszcze to pierwsze miejsce utrzymać. No ale na razie rzeczywiście trzeba się przede wszystkim cieszyć, bo po raz ostatni tak wysoko byliśmy lata świetlne temu, a na dodatek dawno już nie byliśmy tak bardzo na plusie. A pomyśleć, że ledwie trzy lata temu emocjonowaliśmy się loterią draftu…

[Adrian] No tak się składa, że rok temu też emocjonowaliśmy się loterią draftu i w tym roku też będziemy siedzieć jak na szpilkach już za niecałe 50 dni. Jednak to prawda –  3 lata temu trzymaliśmy kciuki, żeby wylosować jak najwyższy pick. Skończyło się Marcusem Smartem, czyli rozczarowaniem, który teraz jest bardzo ważnym elementem ekipy zasiadającej na 1 miejscu wschodniej konferencji.

[Timi] Tak, tak – przy czym trzy lata temu trzymaliśmy kciuki tylko za ten pick, a w tym roku będziemy trzymać także za jak najlepszy wynik bostońskiego zespołu. Jak tak sobie patrzę na to, gdzie w tym momencie są Lakers czy Knicks, a więc zespoły, które kilka lat temu stawiano na równi z nami, jeśli chodzi o przebudowę, to ja się wcale sobie nie dziwię, że tak bardzo lubię Danny’ego Ainge’a.

[Adrian] Lakers i Knicks to małe miki. Ja jeszcze doskonale pamiętam wpisy „zakonu tankującego”, który za wzór przedstawiał Filadelfię. Bo to Lakers to nie wygląda już tak dramatycznie źle jak Phila – która talenty ma, ale… no jakoś nie widzę postępu. Teksty, że Embiid przecież kontuzjowany i to dlatego, wkładam między bajki – bo przecież brali go połamanego z pełną wiedzą medyczną, że to nie otarcie naskórka. Nasza przebudowa, a przebudowy innych drużyn to są dwa różne poziomy. Nadal twierdzę, że przebudowa i tankowanie, to nie jest bezmyślne przegrywanie.

[Timi] Zgadzam się z tym, że nie wyglądają – ale akurat z trójki Lakers, Knicks i Sixers to jednak chyba ci ostatni mają największy potencjał. Nie mówię tutaj tylko o tym, co mają tu i teraz, bo talentu jest dużo, a przecież Simmons nawet meczu jeszcze w NBA nie zagrał. Dodaj do tego dwa picki w tegorocznym top5 draftu… Przecież jak dobrze pójdzie to taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Przy czym wyszło już trochę w tym sezonie to, o czym pisaliśmy od dawna – że oni powoli muszą ten progres robić z tym, co mają, bo w innym razie te wszystkie picki z topu draftu im pouciekają. No i Noela już nie mają, choć tu akurat musieli się z kimś pożegnać przy tylu podkoszowych, a ja w zasadzie nadal nie jestem pewien, czy to był dobry ruch, bo Jahlil Okafor wygląda tak, jakby zmiana klubu naprawdę dobrze mu zrobiła.

[Adrian] Gdyby dziś Colanagelo dał Okaforowi do podpisania dwa kontrakty – umowę kwalifikacyjną na 100 dolarów i 4 letni kontrakt na 80 milionów, jestem pewien, że podpisałby ten za stówkę :D To się nie uda, bo te assety i picki Hinkiego, które on zbierał mozolnie, o które tak walczył oni stracili bezpowrotnie. Jak jeszcze Lakers wylosuje pick w Top3, to jest pozamiatane z tego wielkiego tankowania. Simmonsem będę się zachwycał, jak wreszcie zagra i zagra tak z 4 razy lepiej niż w Summer League. Embiidem zacznę się zachwycać i mówić o nim jako o zawodniku który może faktycznie być kimś, gdy rozegra pełen sezon w zdrowiu i bez ograniczeń. Na razie Lakers są o dwie długości przed Phila, bo mają już trochę talentu, a dodatkowo ten talent ma trenera z głową, oraz tam już widać chemię.

[Timi] OK, pod względem trenera to na pewno Lakers mają przewagę, chemia może i też jest, ale zobacz też, ile radości przynosiły Sixers te niektóre zwycięstwa w tym sezonie. Tam też chemia jest znakomita, zresztą widzieliśmy to także po reakcji zawodników na transfer Noela. Z tym Embiidem to jasna sprawa, bo już kiedyś tu pisałem, że zaczynam się go bardzo obawiać, ale dopiero w momencie kiedy będzie w stanie pozostać zdrowy – natomiast stajemy przed bardzo trudnym pytaniem w kontekście tego draftu i picków Lakers oraz Sixers. Bo czy lepiej jest, aby Lakers zachowali swój pick i się wzmocnili, czy też lepiej, aby jednak ten pick stracili – tyle tylko, że on wtedy ląduje w naszej dywizji, czyli właśnie w Filadelfii i ja się jednak znacznie bardziej obawiam właśnie Sixers. A z Lakers rywalizacja zawsze jest fajna – oczywiście do momentu, kiedy mamy więcej tytułów, no ale coś dogonić nas nie mogą.

[Adrian] Jednak zdecydowanie lepiej mieć silnego rywala na Zachodzie, niż we własnej Dywizji. Dla fanatyków takich jak my, rywalizacja z Filadelfią nie ma żadnego znaczenia – no zespół jakich wiele w NBA. Natomiast rywalizacja z Lakers… to już inna historia. Phila niech dalej kolekcjonuje połamańców, myślę, że to dopadła ich karma za to co się stało z procesem Hinkiego. Można było się śmiać z tego, można było lekceważyć i nawet czuć obrzydzenie do tego sposobu przebudowy, ale ON MIAŁ PLAN. Jaki plan ma rodzina Colangelo? Po ruchach kadrowych w tym sezonie wychodzi, że nie mają żadnego.

[Timi] I tego Hinkie’ego to jest bardzo szkoda, bo dobrze byłoby przynajmniej zobaczyć, jak ten jego plan by wypalił – no bo fakt faktem, że to był jakiś plan, nie wszystkim się mógł podobać, ale przecież nikt nie powiedział, że tak nie można. Jestem bardzo ciekaw, czy ktoś da mu drugą szansę – w ostatnich dniach mówiło się coś, że Kings są zainteresowani.

[Adrian] Artykuły o tym, że Boston będzie najsłabszym 1 seed w historii NBA pojawiły się zanim jeszcze to 1 miejsce faktycznie zajęliśmy. Jeszcze Cavs nie przegrało z San Antonio a już internetowy świat wiedział, kto jest słaby a kto silny. Najlepsza jest tu argumentacja – skoro Boston ma bardzo niski net rating to jest najsłabszym 1 seedem.

[Timi] No bo taka argumentacja w teorii potwierdza takie wnioskowanie, ale tylko w teorii, bo w praktyce przecież to nie net rating jest najważniejszy i to nie on decyduje o tym, kogo nazywać słabym, a kogo dobrym. Jasna sprawa, że pod względem różnych statystyk można tego typu stwierdzenia snuć, ale to nie ma żadnego związku z rzeczywistością, która nie tylko na statystykach się opiera – zresztą jak dla mnie to ponad 50 zwycięstw, a na to się właśnie zapowiada, u mistrza konferencji to nie jest słaba sprawa.

[Adrian] Dla mnie takie rozważania jeszcze podczas sezonu są kompletnie z czapy, żeby nie napisać z du… Było już kilka ekip, które zajęły 1 miejsce na Wschodzie a skończyły bardzo szybko. Nie trzeba cofać się wcale do odległych sezonów. W 2012 roku Chicago z 1 miejsca w 1 rundzie dostali klapsy od Filadelfii, choć oczywiście tam był uraz Rosa, co nie zmienia faktu, że jednak wstyd. Dużo bardziej spektakularną była porażka w serii do 3 zwycięstw w 1999 roku Miami. Oni mieli wtedy ekipę: Mourning, Mashburn, Hardaway, Majerle i Brown – no, ale trafili na ostatni taniec Ewinga w NYK, który wtedy miał 36 lat. Ewing, Johnson i Houston zagrali niesamowity 5 mecz w Miami. Jak uwalimy 1 rundę, to rzeczywiście będzie się można wstydzić, na razie najlepszy zespół w sezonie zasadniczym to ten który ma na koncie najwięcej zwycięstw, a nie ten który ma imponujące statystyki.

[Timi] Dokładnie tak, dopiero po wyniku w playoffs będzie można stwierdzić prawdziwą siłę tego zespołu – przy czym tak jak mówisz, playoffs to już inna bajka niż sezon regularny. Czy trudniejsza? Nie wiem, bo sezon regularny też do łatwych nie należy, tym bardziej kiedy mowa o 82-meczowym maratonie. I jeśli to bostoński zespół będzie na czele Wschodu po tych 82 meczach to trudno jednak powiedzieć, że będzie to najsłabszy pierwszy seed w historii – bo choć statystyki jedno, to realia drugie, a żadna drużyna, która wygrywa ostatecznie tego typu maraton nie może być określona mianem słabej.

[Adrian] Nikt poważny nie bawi się w jakieś podsumowania słabych i mocnych zwycięzców konferencji. Dlatego z takich artykułów mam zwyczajnie ubaw. Oczywiście, gdyby na 1 miejscu w Konfie był inny zespół, który ostatnio ssie strasznie, to by tych rozważań nie było. Jednak XXI wiek jest straszny – te debilowate artykuły pisane dla klikalności to straszna rzecz.

[Timi] Ale wiesz, to może być dobra rzecz. Bo czytałem wiele opinii, że dla Celtics chyba lepiej by było gdyby jednak skończyli na drugim miejscu – no bo są takimi underdogs, drugie miejsce pozwala zachować taką mentalność, z pierwszego to już inna sprawa… A jak tak patrzę sobie na te wszystkie artykuły, gdzie wątpi się w Boston nawet w momencie, kiedy oni na tym pierwszym miejscu są, to ja bardzo chętnie poproszę więcej takich artykułów, bo jak Boston rzeczywiście skończy jako pierwszy seed to właśnie dzięki takiej obiegowej opinii znów będzie mógł przypiąć sobie łatkę underdogs, a jak doskonale wiemy to bardzo napędza bostoński skład.

[Adrian] Bycie underdogiem to świetna sprawa i może, rzeczywiście lepiej jest być tym underdogiem z 1 miejsca. Tylko też trezba pamiętać, że wtedy obowiązuje hasło „bij mistrza”. Mistrzem teoretycznie jest jeszcze Cavs, ale każdy na zwycięzcę sezonu regularnego motywuje się podwójnie. Wolałbym, żeby Chicago z 8 miejsca jednak przeczołgało Cavs, a w tym sezonie zasadniczym zrobili ich na 0-4.

[Timi] Bulls albo Heat – te dwie drużyny to będzie fajny rywal dla Cavs w pierwszej rundzie. Fajny oczywiście z perspektywy innych zespołów. A z tym „bij mistrza” to z jednej strony jak najbardziej, ale z drugiej jak sami będziemy mocno trzymać tę mentalność underdoga to nie powinno być problemów. No chyba że kończymy na drugim, ale sytuacja tak się układa, że w drugiej rundzie omijamy Raptors – bo takie rozwiązanie również mi pasuje. Chociaż to pierwsze miejsce w konferencji… w czwartym roku przebudowy… w czwartym roku Brada Stevensa… w peaku kariery LeBrona Jamesa…

[Adrian] Ja się dzień w dzień waham, bo pierwszy seed to tak jak piszesz coś pięknego i to w dodatku w tych okolicznościach, które przed chwilą wymieniłeś. Jednak bardziej wole przycelować w dobrego przeciwnika w 1 i 2 rundzie. Jesteśmy panami własnego losu, nie musimy oglądać się na inne drużyny, żeby zająć jak najwygodniejszą pozycję po RS. Coś za coś, a ja jestem pragmatykiem. Wybrałbym łatwiejszą drogę ponad wielkie dokonanie, jakim bez wątpienia jest 1 miejsce na Wschodzie.

[Timi] Niby tak, ale w sobotę – a więc dzień przed wypuszczeniem tego tygodnika – Wizards i Raptors zrównali się bilansami, dzięki czemu Raptors wrócili na trzecie miejsce i teraz to Wizards jako czwarta drużyna Wschodu jest w drabince z jedynką. Więc tak w zasadzie to jesteśmy panami losu tylko jeśli chodzi o to pierwsze miejsce, przynajmniej na razie – a tam przetasowania będą i ciekawi mnie tylko, czy aż do ostatniego dnia sezonu regularnego nie będziemy znali rywala.

[Adrian] Wszyscy tak się podekscytowali walką o 1 miejsce na Wschodzie, że bez echa przeszedł fakt, iż Brad Stevens jest dodatnim trenerem. To umknęło nawet nam, a przecież jesteśmy najlepsi ;) Po niespełna 4 sezonach spędzonych w Bostonie , czyli drużynie która miała tankować po pożegnaniu się z Piercem i Garnettem. Ten tydzień rozpoczyna od bilansu 161-159 i nie mam wątpliwości, że będzie teraz tylko rósł.

[Timi] Zwróciłem uwagę na to, gdy wyrównał sobie ten bilans – bo że będzie na plusie w kolejnych meczach to  było wiadomo! Powiem szczerze, że trochę mnie denerwowało to, gdy przed meczami pokazywano statystyki trenerów i nasz Brad zawsze był „na minusie”, no ale też taki urok tego pierwszego jego roku w Bostonie. Ale przecież już wtedy mówiliśmy, że ze Stevensem ciężko tankować i już wtedy, po tym pierwszym sezonie, mówiliśmy, że Ainge dokonał dobrego wyboru – co Brad tylko potwierdza, rokrocznie poprawiając swój bilans.

[Adrian] W poniedziałek pozwolenie na pracę w USA otrzymał Guerschon Yabusele. Ma dołączyć do drużyny, która jest w trasie, ale spodziewany pierwszy występ nastąpi we własnej hali w piątek – czyli już po publikacji Tygodnika. No jestem ciekawy jak Yabu sobie będzie radził w Ameryce. Niby to rozgrywki drugiego garnituru, ale jednak liczę na tłuste statystyki.

[Timi] Po pierwsze drugi garnitur, po drugie wejście z marszu do kompletnie nowego systemu i kompletnie nowej drużyny. Celtics sami zresztą mówią, że te występy Yabu to nie po to, aby sprawdzić, na co go stać – bo w Bostonie już doskonale wiedzą. Yabusele ma w Red Claws złapać jeszcze trochę minut, pograć i pokazać się, co niestety nie było mu dane w Chinach, bo przygoda z playoffami CBA zakończyła się przedwcześnie – wszak to jego Sharks byli drugim seedem w swojej konferencji.

[Adrian] Porozmawiajmy o statystykach. Długo to trwało, ale wreszcie nasz defensywny rating jest w Top10 ligi. Nasz atak ucierpiał skromnie, bo nadal jesteśmy w Top10 ligi, a konkretnie na 8 miejscu. Pewnie nie uda nam się wskoczyć do Top5 ani w obronie ani w ataku, ale jest zdecydowanie lepiej. Patrząc tylko na statystyki zaawansowane od czasu ASG to nasza obrona jest Top5 ligi, ale atak na tym ucierpiał bo spadliśmy na 17 miejsce. Lepiej też wyglądamy na desce, bo powoli dobijamy do 50% wykorzystywanych szans i od ASG jesteśmy na 20 miejscu  w tym elemencie. Dużo lepiej, ale nadal do pełni szczęścia sporo brakuje.

[Timi] Ale wiesz, ta pełnia szczęścia z tym składem to raczej nie nadejdzie, bo jednak Celtics cały czas mają swoje braki i cały czas to nie jest TEN zespół. Myślę, że po tym sezonie jest już bardzo blisko, a też te statystyki potwierdzają tylko, że po ASG zazwyczaj gramy lepiej. Atak ucierpiał może trochę na rzecz obrony, natomiast zdecydowanie bardziej wolę mieć i atak, i obronę w top10 niż na przykład atak w top5, ale defensywę z trzeciej dziesiątki. Zbiórki też wyraźnie poprawiliśmy, duża w tym zasługa m.in. Jae Crowdera, który wszedł niejako w buty Bradleya z początku sezonu. Z biegiem sezonu wszystko zaczęło „trybić” nieco lepiej, zespół ma już za sobą ponad 70 wspólnych spotkań i w ostatnich tygodniach nieco więcej zdrowia niż w pierwszych tygodniach sezonu, a to wszystko przynosi dobre efekty.

[Adrian] O naszej poprawie po ASG wspominałem kiedyś, że od kiedy pojawił się tu Brad Steven to jest to taka tradycja. Z tym, że w poprzednich sezonach poprawa była o tyle łatwa, że no nie byliśmy czołową drużyną Wschodu jak w tym sezonie.  Wydawało się, że jednak doszliśmy w wielu elementach do ściany w tym składzie osobowym, a jednak udało się zrobić krok do przodu. Co potwierdza tylko, że na początku sezonu nie wkładaliśmy w defensywę, ąz tyle wysiłku. Masz absolutna rację, że lepiej mieć i obronę, i atak w Top10 ligi, niż być w Top5 ofensywy i w obronie przypominać zespół z D-League.

[Timi] No ale to też jest kunszt Brada Stevensa, bo on z tym dochodzeniem do ściany naprawdę świetnie sobie radzi – mówię to w kontekście wszystkich tych graczy, którzy mieli być już „done”, a jednak pod Stevensem przeskakiwali ścianę z takim właśnie napisem i rozpoczynali swoje kariery na nowo. Tak się dzieje również w przypadku progresu drużyny w ciągu sezonu – mogłoby się wydawać, że osiągnęliśmy już sufit, ale tak nie jest, bo cały czas jest coś do poprawy i akurat taki perfekcjonista jak Brad Stevens doskonale o tym wie.

[Adrian] Teraz tylko kwestia taka, że Danny musi latem dać mu możliwość przeskoczenia na kolejny poziom. Dużo sobie znowu obiecujemy po nadchodzącej Wolnej Agenturze i mam nadzieje, że nie czeka nas rozczarowanie. Jedno duże nazwisko, jeden zawodnik, który pozwoli nam przestać się martwić o nasze braki pod koszem. Ten ostatni krok do bycia zespołem rozważanym już przed sezonem w kontekście Finału. No i nie chciał bym tracić picków Nets, Danny chyba też nie – więc może szczęście się do nas uśmiechnie.

[Timi] Dawno o tym nie pisałem, ale też fajne jest to, że mamy OPCJE. No bo z jednej strony wolna agentura, ale z drugiej strony można przecież te picki poświęcić na pozyskanie kogoś w wymianie. A można je po prostu wykorzystać i nic nie stracić, podpisując gwiazdę właśnie poprzez FA. Ja się bardzo cieszę, że mamy już za sobą narrację „C’s nigdy nie podpisali z żadnym znaczącym wolnym agentem” i znów liczę na bardzo ciekawy lipiec poprzedzony jeszcze ciekawszym czerwcem.

[Adrian] Często narzekałem na Amira, a jego gra w ostatnich tygodniach polepszyła się i to nawet bardzo. Do tego trzeba dodać, że zaliczył nadspodziewanie zdrowy sezon. Tak się zastanawiam – czy teraz oglądamy najlepszego Amira w Bostonie, czy na PO zostawił jeszcze jakieś rezerwy. To jego Contract Year, więc… no mam nadzieję, że w PO da z siebie 101%.

[Timi] Pamiętam kiedyś jeden z Twoich artykułów na jego temat i tam Ci wyszło, że Amir w fazie play-off wrzuca na wyższy bieg i gra znacznie lepiej niż w sezonie regularnym. Ja mam dużą nadzieję, że tak będzie i w tym roku, bo Johnson naprawdę wyrósł w ostatnich tygodniach na taką kotwicę w obronie Celtics, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czytałem też ostatnio fajny wywiad z nim, gdzie szczególnie utkwiło mi się w pamięci jedno zdanie – a mianowicie, że jego bardzo cieszy, jak uda mu się postawić dobrą zasłonę I.T. i będą z tego punkty. To było w kontekście, że cieszą go właśnie takie małe rzeczy, które pomagają wygrywać, bo on może nawet nie zdobyć punktu, a jak będzie wygrana to będzie zadowolony. I to jest super, natomiast też on w ostatnich tygodniach robi dużo małych rzeczy w wielkim stylu.

[Adrian] Tak, to był pierwszy artykuł o Amirze, zaraz po jego pozyskaniu. Starałem się wtedy znaleźć odpowiedź na pytanie – dlaczego on. Przecież, dla nas to było naprawdę duże zaskoczenie. Amir Johnson za 12 milionów na sezon? O co chodzi jakby? No, ale Amir pokazał, że jest specjalista od wielu małych rzeczy, które popychają drużynę do przodu. Na początku tego sezonu, jego gra z Horfordem była sporym nieporozumieniem. Oni naprawdę do siebie nie pasowali. Teraz to się zmieniło, nie są do siebie stworzeni, ale to już wygląda dużo lepiej. No, a że Amir w PO wrzuca wyższy bieg to fakt. Mam nadzieję, że tym razem ten bieg wrzuci w kilkunastu spotkaniach.

[Timi] On też stał się bardzo fajnie trafiającym zza łuku graczem – jak to powiedział Tommy, każdy rzut zza łuku mu wpadnie, jeśli dasz mu na to całe 24 sekundy akcji… Bo rzeczywiście do rzutu składa się bardzo długo i nie przypominam sobie nikogo, kto by miał podobną formę, natomiast on te rzuty rzeczywiście trafia i to też jest ważna rzecz. Przy czym najważniejsze to oczywiście te wszystkie mniejsze i większe rzeczy, które robi w obronie, bo cokolwiek da w ataku to zawsze będzie dobrze – wszak nie jego rolą jest punktować.

[Adrian] Ostatnio sporo o tym rozmawialiśmy, ale… są nowe projekcje BPI i na początku tygodnia to nam sie daje większe szanse na 1 miejsce na Wschodzie. Dodatkowo ciekawie wygląda sprawa z szansami w 2 rundzie. Jeśli trafimy na Waszyngton to mamy 65% szans na wygranie serii, z Toronto tylko 46% . Były też dane odnośnie pierwszej rundy – ale tutaj nie bardzo jest o czym rozmawiać – na kogo byśmy nie trafili to mamy od 72 do 79% szansy an wygranie serii. Bardzo optymistyczne prognozy, no i znowu pozostaje trzymać kciuki, żeby w 2 rundzie trafić na Wizards.

[Timi] Większe szanse na pierwsze miejsce przede wszystkim dlatego, że jesteśmy teraz kowalami własnego losu – jak już do końca sezonu nie zaliczymy żadnych przykrych wpadek to powinniśmy to pierwsze miejsce obronić, tym bardziej że słyszy się o tym, że Cavs raczej nie będą na siłę o to miejsce walczyli, lecz zamiast tego będą dawać odpocząć niektórym zawodnikom.

[Adrian] Ten odpoczynek dla zawodników Cavs, to chyba na tej samej zasadzie co straszliwa kontuzja LePiz.. LeBrona w meczu z SAS. Kalendarz maja jaki mają, wyglądają jak wyglądają – to przynajmniej będzie wymówka, że Zieloni zajęli 1 miejsce – bo odpoczywali. Co ciekawe – kibice Waszyngtonu i Toronto zaczynają otwarcie pisać, że należy zacząć wygrywać bo 3 miejsce to 2 runda z Cavs, a oni w takiej formie wcale nie są straszniejsi od Bostonu.

[Timi] Niby tak, ale mimo wszystko nie ma nawet opcji, abym bardziej od Cavs bał się Raptors czy Wizards. To są wciąż aktualni mistrzowie i ja poczekam jeszcze z tym, jak będą wyglądać w pierwszej rundzie, no bo to jednak tam zaczyna się GRA. A skoro chcą sobie ją nieco utrudnić to już ich sprawa, no bo jeśli doszłoby do spotkania z Celtics to przewaga parkietu może być kluczowa. Natomiast nie ma wątpliwości, co do tego, że Cavaliers w tym momencie wyglądają źle i nie ma tam za bardzo pomysłu na to, jak te wszystkie problemy rozwiązać.

[Adrian] Jak ogłosił oficjalnie to Prezydent Boston Celtics – w 10 rocznicę zdobycia Mistrzostwa z 2008 roku zostanie zorganizowane specjalne spotkanie z wszystkimi uczestnikami tamtego wydarzenia. No i bardzo dobrze, że będzie takie oficjalne spotkanie, oficjalna feta i z absolutnie wszystkimi, nie patrząc na jakieś personalne animozje i wojenki.

[Timi] Zgadzam się, zresztą pisałem o tym już w poprzednim wydaniu tygodnika – tu nie było wątpliwości, że zaproszeni zostaną wszyscy, bo organizatorem jest klub, a nie sami zawodnicy. A klub ma nawet nie tylko przywilej, co obowiązek zaprosić wszystkich, którzy do tego mistrzostwa się przyczynili – zresztą to, że Allen będzie obecny było jasne w momencie, gdy Danny Ainge wypowiedział się w tym temacie, mówiąc iż jego zdaniem te animozje i wojenki powinni już dawno być skończone.

[Adrian] Zapowiadałem, że w tym tygodniu porozmawiamy o Cavs. Wpadli w tak straszny dołek na koniec sezonu zasadniczego, że to jest aż niewiarygodne. Od ASW ich obrona jest bardzo słaba – defensywny rating to 113,3 i słabszy mają tylko Lakers. Ofensywnie to nadal 3 siłą w lidze z wynikiem 111,2 – jednak widać tutaj, że doskonały atak jest niszczony beznadziejną obroną. Cały wysiłek idzie na marne. Do tego dochodzi zaledwie 47,7% wykorzystywanych szans na zbiórkę i jest do 5 od końca wynik w lidze. Notują 4,6 przechwytu na mecz i jest to najsłabszy wynik w lidze – ba, druga ostatnia drużyna w tym zestawieniu czyli Sacramento tych przechwytów notuje o prawie 2 więcej na mecz. To jest dno dna. Patrząc na to jak spisuje się ich wyjściowy skład, to własnie oni są głównym problemem w obronie. Czy po zdobyciu mistrzostwa zespół się rozleniwił i nie ma w nich już tej woli walki o każdy centrymetr parkietu?

[Timi] Myślałem sobie ostatnio dokładnie to samo, patrząc też na Cavs przez pryzmat hustle stats – tam po prostu brakuje większej agresji, większej zaciętości, ale też powiedzmy sobie szczerze, że obronić mistrzostwo jest znacznie trudniej niż je zdobyć i to także dlatego, że w zawodnikach nie ma już takiej woli walki jak jeszcze kilka miesięcy temu. Albo raczej ta wola walki może i jest, ale znacznie trudniej jest ją uwolnić i z siebie wyrzucić. I powiem Ci szczerze, że patrząc sobie choćby na te statystyki zbiórek to ja naprawdę mam coraz większe wątpliwości co do tego, czy Cavs znów zdominują Wschód – no chyba że LeBron wrzuci jeszcze wyższy bieg, bo przecież on notuje career-highs w kilku aspektach i pozostaje maszyną, a w playoffs powinien – przynajmniej tak zazwyczaj było – wyglądać jeszcze lepiej.

[Adrian] Okej – LBJ potrafi grać w PO jeszcze lepiej, ale… On dobija do 33 lat, ostatni raz tak duże minuty grał w Miami, gdy jeszcze nie był trzydziestolatkiem, nawet jego wyznawcy zauważyli, że meczów powyżej 36 minut nigdy tak dużo nie grał. Czy aby na pewno on jest wstanie wejść na jeszcze wyższy, ba – dużo wyższy poziom w PO? Bo minimalna poprawa nic nie zmieni, gdy partnerzy dalej będą grać jak w Summer League. Poczekajmy na 1 rundę, ale Cavs wygląda coraz mniej demonicznie.

[Timi] Wszystko prawda, ale jak do tej pory widzieliśmy naprawdę mało słabego LeBrona Jamesa w playoffach, to były jakieś pojedyncze sytuacje i pojedyncze mecze. Przecież w zasadzie on samodzielnie poszedł na wojnę z Warriors w finałach 2015 – jasne, to było dwa lata temu, ale nie ma wątpliwości, że może to zrobić ponownie. Pozostaje tylko jedna kwestia – jak bardzo on będzie musiał ciągnąć Cavs od pierwszej rundy, bo jeśli już tam musiałby wziąć zespół na barki i nie dostałby zbyt wiele wsparcia od kolegów to wtedy może mu nie wystarczyć pary na całe playoffs.

[Adrian] Tym bardziej, że Cavs najprawdopodobniej w pierwszej rundzie dostaną albo niepasujące im w tym sezonie Miami, albo jeszcze bardziej niepasujące im w tym sezonie Chicago. Szczególnie to Chicago, gdzie Wade zapowiedział, że w razie awansu do PO – on może być gotowy do walki. Kto wtedy będzie dostawał „star calls”? To może być wyniszczająca seria dla słabo wyglądających Cavs.