#54 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W jednym z ostatnich wywiadów Brad Stevens powiedział – “Nie jesteśmy tak dobrzy jak nasz rekord” – odnosząc się do miejsca w tabeli na Wschodzie. Bardzo pesymistycznie, ale to jest bardzo trzeźwa ocena sytuacji. Wysoka pozycja, mała strata do Mistrzów z ubiegłego sezonu zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji, a ten jest taki, że z silnymi zespołami wygrywamy sporadycznie. Wiele razy pisaliśmy, że gdyby nie wpadki jakie nam sie przytrafiają bylibyśmy być może na 1 miejscu w tabeli Wschodu, ale to jeszcze bardziej zaciemniłoby obraz całej sytuacji. Cavs bezapelacyjnie sa lepszą od nas drużyna, Toronto moim zdaniem też choć tu nie ma dużej różnicy, a Wizards… obawiam się, że pomimo słabej ławki w PO zostaniemy przez nich ograni.

[Timi] Czy ja wiem czy to pesymistyczny wydźwięk ma? Raczej właśnie taki bardzo realistyczny. Stevens doskonale wie, że swoje problemy mamy, no ale ja cały czas będę przypominać o tym, że w zdrowym składzie mamy bardzo dobry bilans i gdy jesteśmy w pełni sił to nasza gra wygląda bardzo podobnie. Bardzo fajnie też, że udało nam się wygrać w ostatnich meczach z tymi mocnymi zespołami jak Cavs czy Warriors, bo to też tylko potwierdza, że my potrafimy się bić z najlepszymi. Po spotkaniu w Oakland wygraliśmy już 19 z 25 spotkań, w jakich od pierwszej minuty grała nasza nominalna piątka.

[Adrian] Tak – tylko sezon zasadniczy się kończy, a my wciąż borykamy się z wieloma problemami. Zamiast stabilizować grę, wciąż nerwowo szukamy rozwiązań – rozwiązań, których raczej nie uda się odnaleźć w obecnym składzie. Wygrane z najlepszymi, czyli Cavs i GSW były w okresie gdzie oni są osłabieni – to świetne zwycięstwa, ale nie pokazują moim zdaniem tego, że w PO jesteśmy w stanie się z nimi bić i wygrywać. Ważniejsze dla mnie są sprawdziany z Toronto, Atlantą i Waszyngtonem, a te oblewamy koncertowo. Niestety.

[Timi] No tak, ale tylko w meczu z Hawks graliśmy optymalnym ustawieniem, choć tam i tak Bradley był na limicie minut i zagrał tylko kwadrans. Ja nie mówię, że tych problemów nie ma, ale jeśli na wygrane z Cavs czy Warriors mówimy “fajne, ale przeciwnicy byli osłabieni” to tak samo powinno to działać w drugą stronę. Bradley jest niesamowicie ważnym elementem naszego zespołu i uważam, że w starciach z Wizards czy Raptors będzie dla nas ogromnym wzmocnieniem, bo przecież i jedna, i druga drużyna opiera swój atak na obwodowych.

[Adrian] No działa w drugą stronę, oczywiście – kilka spotkań przegraliśmy bo też byliśmy osłabieni.  Tylko od Toronto dostaliśmy klapsy, a grali bez Lowry’ego, Cavs aktualnie jest bite w prawie każdym meczu, a GSW bez Duranta ma więcej porażek niż zwycięstw na dzień obecny. Dlatego te nasze wygrane z nimi kompletnie nic nie mówią o naszej sile. No chyba, że przyjmujemy, że Chicago jest tak samo silne jak my, bo ostatnio też rozprawili się i z GSW, i z Cavs. Możemy się cieszyć, ale ja nie jestem wielkim optymista przed PO na tę chwilę.

[Timi] Ok, to może spróbuję z tej strony – w tych 25 spotkaniach, w jakich grała nasza nominalna pierwsza piątka, tych pięciu zawodników ma NetRTG (różnica między efektywnością ataku a obrony) na poziomie +7.5 punktu na 100 posiadań, co byłoby… trzecim wynikiem w lidze, zaraz po Warriors (+11.8) oraz Spurs (+8.7). Czyli zdrowi jesteśmy naprawdę mocni i to powinno napawać Cię optymizmem. Dodam jeszcze tylko – to tak przy okazji naszych problemów na tablicach – że ta piątka zbiera prawie 77 procent piłek z defensywnej tablicy, co byłoby wynikiem w top10 ligi, więc wcale tak źle nie jest.

[Adrian] Uwielbiam te nasze polemiki i przepychanki – serio uwielbiam. Uderzyłeś  w mój czuły punkt, czyli statystyki zaawansowane. Jednak… zabrakło mi tu jednej najważniejszej informacji – ile czasu na parkiecie przebywa średnio nasza wyjściowa piątka AT/AB/JC/AJ/AH. Obstawiam bez sprawdzania, że w okolicach 10-12 minut. Jeśli się okaże, że ok 35 minut – to faktycznie możne znajdę w sobie optymizm, nawet po tym wpierdolu od Denver.

[Timi] No to jasne, że nie grają 30 minut – grają łącznie jedną kwartę w meczu, ale to i tak jest najczęściej grana piątka Stevensa, więc ja tam nawet po tym meczu z Denver mam w sobie dużo optymizmu. Tym bardziej, że w Kolorado od lat gra nam się po prostu źle. Skrzydła może podciąć mi jakaś seria porażek u siebie albo ze słabymi rywalami (Nuggets przecież walczą o playoffs), ale już raz miałem w tym sezonie nosa i mam nadzieję, że te moje wielkie pieśni o szansie na #1 seed się spełnią.

[Adrian] Al Horford – utrapienie sezonu. Jak gra to ostatnio nas zawodzi, ale jak nie gra to przeciwnicy robią z nami co chcą pod koszem. Można marudzić na niego tak jak ja, można go zwalniać w Fantasy tak jak ja, ale nawet ja nie zaprzeczę, że to niesamowicie ważny element naszego systemu gry – a to wszystko w kilka miesięcy jak do nas dołączył. Należy modlić się o jego zdrowie, bo bez niego jak bez reki.

[Timi] Dokładnie tak, a wszystko to pomimo tego, że on cały czas nie jest w stu procentach dobrze w ten system wkomponowany. Bez niego nie byłoby tego drugiego miejsca, na którym jesteśmy już od dłuższego czasu i bez niego nie byłoby tak wielu zwycięstw. Ale tu też trzeba pamiętać o tym, że podczas jego absencji wychodzi po prostu ta dziura, którą mamy pod koszem, jeśli pozostali wysocy nie staną na wysokości zadania – no bo nie oszukujmy się, że Horford to nasz jedyny klasowy podkoszowy.

[Adrian] Jedyny klasowy – OK, ale Olynyk nie jest od macochy. Nie mogę napisać, że jest klasowym wysokim, ale mogę napisać, że to jeden z topowych rezerwowych centrów w lidze. Monroe, Kanter, Olynyk i Nogueira – tak  moim zdaniem przedstawia się hierarchia pośród rezerwowych centrów. Problemem jest brak odpowiedniej ilości czasu, żeby Horforda i Olynyka odpowiednio dopasować. Najpierw Kelly musiał swoje przejść po operacji, a później Al zmagał się z urazami. Problemem jest to, że do tej pary nie ma tego trzeciego, który byłby dla nich uzupełnieniem. Zbierający i atakujący obręcz zawodnik na wysokie pozycje.

[Timi] Jasna sprawa z Olynykiem, ale on niestety od czasu All-Star Game wpadł w jeszcze większy dołek niż Horford, z którego na razie na chwilę wyszedł meczem z Warriors i zobaczymy co dalej. Te kontuzje i wymuszone nimi absencje poszczególnych graczy niestety bardzo utrudniły nam zgranie i wypróbowanie konkretnych ustawień, o czym zresztą sam wspominam tu od dłuższego czasu, bo uważam, że gdyby nie te wszystkie nieszczęścia to spokojnie bylibyśmy teraz przed Cavaliers i nie wiem, czy Stevens mówiłby, że nasz bilans nie odzwierciedla naszej gry. Tak czy siak, bardziej mi tu chodziło o to, że wyjmując ze składu Horforda tracimy w zasadzie to, co mamy najważniejszego pod koszem i tu bardzo dobrze wskazujesz, że przydałby się ktoś jeszcze – dlatego też tak często przywoływaliśmy tu m.in. Nikolę Vucevica.

[Adrian] Z Kellym sprawa jest co roku taka sama, wolno wchodzi w sezon i każda przerwa wytrąca go z rytmu. Nie inaczej jest w tym sezonie i te dni przerwy na ASG skończyły się tak jak zawsze kończy się wolne u Olynyka. Jednak jakoś wierze, że zaraz ten rytm znowu złapie i będzie grał jak w lutym. No i masz rację, że wyjmując Horforda tracimy wszystko, bo Olynyk nie jest zawodnikiem do walki z silnymi centrami pod koszem. Jego atuty są zupełnie inne, nie ma co na siłę robić z niego drwala. Drwal by się nam przydał, nawet taki pół drwal jakim jest Nikola.

[Timi] Albo nawet ktoś taki jak Nurkić, który teraz odpalił na maksa w Blazers… Mała próbka, ale widać jak na dłoni, że Nurkić bardzo odżył w nowym środowisku i te jego znakomite występy każą się zastanawiać, czy nie podobnie byłoby w Bostonie? A przecież Blazers wraz z nim dostali jeszcze pick w pierwszej rundzie draftu! Teraz się oczywiście już nie dowiemy, jakby to było, gdyby to jednak Danny po niego sięgnął, no ale ja się wcale nie dziwię tym kibicom Celtics, którzy teraz uważają, że szansa na fajnego podkoszowego z dużym wciąż potencjałem przeleciała nam trochę koło nosa…

[Adrian] Sprawdziłem, bo byłem ciekawy w ilu Tygodnikach rozmawialiśmy o tym Nurkiciu – no i w 2 Tygodnikach przewijało się jego nazwisko przed Trade Deadline. No szkoda – bo wszystkie argumenty nadal są aktualne – nic nie ryzykowaliśmy, bo on ma jeszcze rookie contract i będzie miał też w przyszłym roku, była szansa, że złapie drugi oddech w nowym miejscu i tak się stało, a Denver spuściło go i jeszcze do niego dopłacili. No ale on poleciał wcześniej – pewnie Danny nadal szukał okazji na większa rybę.

[Timi] Dlatego skoro Nuggets rzucili ten pick to jestem bardzo ciekaw, w jaki sposób Danny mógłby to przebić – przy czym Nuggets też byli chyba zadowoleni z tym, co dostawali, bo Plumlee mimo że jakiś super nie jest to jednak też swoje robi. Teraz można sobie jedynie pluć w brodę, bo Nurkić udowadnia tymi meczami dla Blazers, że ma naprawdę mega potencjał i kibice w Oregonu są w siódmym niebie.

[Adrian] No tak – to jedyny dobry transfer Portland w tym sezonie, bo reszta okazała się niewypałami. Czy można było to przebić? Trudno mi coś wykombinować, bo Denver chyba chciało tego Plumlee skoro dorzuciło pick. On sparowany z Jokiciem wygląda dobrze, bo jest taką szarą myszką, która przy rosnącym w siłę starterze nie przeszkadza, nie rozprasza go i daje mu komfort na parkiecie. Pewnie gdyby Danny uderzył do Denver dużo wcześniej, to byśmy go wyrwali – no ale to już historia. Fajna dla Portland, wreszcie fajna dla Portland.

[Timi] I to też trochę ironia, że Nuggets pomogli tym samym swoim rywalom w walce o ósme miejsce na Zachodzie – ale jak widać nie każdy GM zwraca uwagę na to, z kim dealuje, lecz raczej czym. Jak tak teraz patrzę na te 20 zbiórek Nurka (już pal licho te pozostałe imponujące cyferki) to tym bardziej mi szkoda, ze ta historia nie tworzy się w Bostonie. No ale przez cały tydzień jestem optymistą więc nim pozostanę i dodam, że w Bostonie nawet bez Nurka też ma się fajna historia okazję stworzyć!

[Adrian] Odchodzi powoli Dirk Nowitzki. Ostatnio Don Nelson powiedział, że gdyby on nie wybrał go z numerem 9, to Boston pewnie wybrałby go z 10. Szanuje Dona, bo w końcu był naszym zawodnikiem przez wiele sezonów, ale tu dziadzio mocno odleciał. Dallas wybierało w 1998 roku z numerem 6 i wybrali kogoś innego. To Bucks wybrało z 9 numerem Dirka i z 19 wyborem Patem Garritym (w NBA kariery nie zrobił, ale był gwiazdą NCAA) a później odesłało do Dallas za Traylora, o którym mówiło się, że będzie nowym Barkleyem. No i najważniejsze – z 10 numerem wybraliśmy Pierca. No nie wiem czy Dirk trafiłby do Bostonu. Gdyby Dallas tak bardzo wierzyło w Dirka to wybraliby go z własnym pickiem.

[Timi] Ten draft w 1998 roku to w ogóle ciekawa sprawa jest, choćby z powodu Pierce’a, który był pewniakiem do wyboru w top3 (przecież on nawet nie miał workoutu w Bostonie!), a ostatecznie spadł jednak na dziesiątkę. A nie jest też tajemnicą, że Celtics także chcieli Dirka i ówczesny generalny menedżer Chris Wallace, ale przede wszystkim trener Rick Pitino bardzo ostrzyli sobie zęby na Niemca – dlatego tak wielka była radość Celtów, kiedy po wyborze numer osiem na tablicy zostali i Pierce, i Nowitzki. Gdybać sobie oczywiście można, natomiast w tej wypowiedzi Nelsona chodziło chyba o coś innego, a mianowicie o to, że gdziekolwiek by Dirk nie wylądował to miałby taką samą karierę pełną sukcesów, no bo jest po prostu wielkim graczem.

[Adrian] Tak, tak – gdziekolwiek by nie trafił, jego talent i tak by eksplodował. Ja tylko nie lubię, jak ktoś przypisuje sobie nie swoje zasługi. Powtórzę, gdyby Dallas tak bardzo wierzyło w Dirka nie ryzykowaliby zamiany picku na niższy. Miedzy tymi wyborami, były jeszcze Sacramento i Filadelfia – nie można być pewnym podczas Draftu kogo wybiorą inne drużyny lub z kim się zamienią na wybory. A warto pamiętać, że to był szalony Draft, bo poza Olowokandim (który bustem jest z perspektywy czasu, ale wtedy było o nim bardzo głośno) to najlepsi zawodnicy wypadli poza Top3 Draftu, jak wspomniany przez Ciebie Pierce który miał iść w samym Topie.

[Timi] Pokopałem trochę głębiej i z tego co czytam to Nelson był właśnie pewny, że ani Sixers, ani tym bardziej Kings (którzy mieli przecież Webbera) nie wezmą Nowitzkiego. Znalazł więc chętnych w Milwaukee, gdzie chcieli z kolei Taylora, więc udało się zejść niżej i przy okazji zaoszczędzić trochę $$$ z powodu niższego picku, co też wydaje mi się ważne w tej historii. Jedyne, czego Nelson się obawiał to że właśnie Boston przesunie się w górę i tego nie mógł być pewny, ale koniec końców Celtics tego nie zrobili i reszta historii jest nam już znana. Ale jakby tak porównać, to myślę, że zarówno kibice Mavs, jak i kibice Celtics są zadowoleni z tego, jak się to potoczyło. Pod względem tytułów jest zresztą 1-1.

[Adrian] My wtedy mieliśmy Antoina Walkera, więc gdyby patrzeć na to co komu potrzebne do składu – to ten Nowitzki i tak by u nas nie wylądował. Argumentu finansowego nie kupuje, bo to było 400 tys dolarów różnicy, a przecież przyjął jeszcze 19 pick i on kosztował dużo więcej niż zaoszczędził. Moim zdaniem to dorabianie ideologii do fury szczęścia jakie wtedy miało Dallas.

[Timi] No ale Walker jeszcze nie był wtedy taką gwiazdą jak Weber + ten 19 pick wylądował ostatecznie w wymianie, w ramach której Mavs przejęli Steve’a Nasha, natomiast o tych finansach to znalazłem właśnie gdzieś wypowiedź samego Nelsona, który sam wskazał, że zaoszczędzenie tych pieniędzy było ważne, a też pamiętajmy, że wtedy jeszcze Mark Cuban nie był właścicielem Mavs.

[Adrian] David Griffin – manager generalny Cavs stwierdził w wywiadzie, że była chwila tuż przed Trade Deadline w której był prawie pewien, że Butler lub George trafia do Bostonu. Potwierdzenia ploteczek wciąż nie ma, ale to jednak przybliża nas do tezy, że Danny rzucił na stół picki Nets. Jednak bardzo chciał zapolować na grubego zwierza.

[Timi] Griffin powiedział nawet więcej – on się bał, że Danny wyciągnie ich obu! Dlatego wydaje mi się, że Ainge rzeczywiście działał na dwa fronty i to się też fajnie pokrywa z tym, co mówił też ostatnio Wyc. Otóż zdaniem właściciela Celtics, bostońska drużyna jest o dwóch znaczących graczy od bycia w gronie tych największych kandydatów do mistrzostwa. Już pal licho, że musielibyśmy chyba oddać pół składu, aby pozyskać Butlera i jednocześnie George’a, biorąc pod uwagę to, co Bulls i Pacers mieli chcieć, ale ja się nie dziwię Ainge’owi, jeśli rzeczywiście na dwa fronty działał, bo mieć w pierwszej piątce Thomasa, Butlera, George’a i Horforda to byłby bardzo ciekawy eksperyment.

[Adrian] No to byłby eksperyment na miarę Super Teamu w San Francisco. No i rzeczywiście, trzeba byłoby oddać pół składu, z tym, że wtedy nie mielibyśmy problemu z pozyskiwaniem bardzo cennych weteranów w marcu i podczas FA. Działanie na kilka frontów, to znak firmowy Danny’ego – zawsze realizuje największą możliwą ilość scenariuszy. Co do wypowiedzi Wyca – tak sobie myślę, że chyba lepiej jakby on się nie wypowiadał. Jest fantastycznym biznesmenem, ale jako przepowiadający przyszłość to się nie sprawdza. Niech w zaciszu gabinetów Danny robi swoje.

[Timi] No tak, fajerwerki zawsze już chyba będą wracać i gryźć go w dupę, ale jak dla mnie to niech dalej się wypowiada, byleby nie mówił niczego tak głupiego, bo jednak często mówi też fajnie i o ciekawych sprawach. No a co do oddawania połowy składu to myślę, że Danny tutaj liczył na to, że Bulls i Pacers napalą się przede wszystkim na te wybory od Nets i to wokół tego te paczki byłyby obudowane, natomiast nie ma chyba wątpliwości, że aby pozyskać obu to trzeba by pożegnać się co najmniej z Brownem, Crowderem, Bradleyem i/lub Smartem.

[Adrian] W The Ringer Billa Simmonsa znowu odżyły plotki, jakoby Boston był najpoważniejszym kandydatem do podpisania Gordona Haywarda tego lata. Znowu to napisze, Hayward z FA to dużo lepszy pomysł niż Butler czy George za picki Nets. Nie rozwiązuje wprawdzie naszych problemów pod koszem, ale ani Butler ani George tez ich nie rozwiązują. Assety wykorzystalibyśmy wraz z pickami na rozwiązanie tych problemów.

[Timi] Jak dla mnie powinniśmy ten temat odpuścić, choć też ze wszystkich stron atakują mnie nagłówki i informacje, jakoby Gordon Hayward rzeczywiście był taki super, jak o nim mówią/piszą i odrobinę zacząłem się do niego przekonywać, choć cały czas bliżej mi do Jae Crowdera, który zresztą bardzo obruszył się na te owacje dla Haywarda podczas meczu Jazz w Bostonie. Zdecydowanie bardziej wolałbym mieć w składzie Butlera czy George’a niż Haywarda, ale też trzeba wziąć pod uwagę koszty, a tutaj to jednak Hayward ma sporą przewagę, bo idealnie wpasował się w nasze okienko jako wolny agent na zbliżające się lato.

[Adrian] Przekonujesz się do Haywarda? Nie wiem czy wiesz, ale Gordon jeszcze nigdy nie przegrał z drużyną LeBrona we własnej hali, a takich spotkań było już 6. Niezła seria, choć to oczywiście tylko ciekawostka. Natomiast dla mnie temat Butlera i Georga jest aktualnie zamknięty – ja nie widzę w tym sensu, gdy możemy mieć Haywarda za darmoszke. Oczywiście jego kontrakt będzie spory, nawet bardzo duży – ale nie tracimy nikogo ze składu, nie tracimy picków, a wzmacniamy się solidnie. Crowder jest od grania, nie od bycia zadowolonym – to my mamy być zadowoleni z jego gry. Wiesz, że Jae to jeden z moich faworytów, ale jest tylko jednym puzzlem układanki którą kocham bardziej a nazywa się ona Celtics. Pozyskanie Haywarda, z jednoczesną wymianą Crowdera z jakimś naszym pickiem za zawodnika pod kosz, który rozwiąże problemy na deskach jest tym czego chyba oczekuje od Danny’ego. Oczywiście jeśli nie uda mu się skłonić do podpisania z nami kontraktu Griffina. Hmmm – a może podpisać Haywarda i jednocześnie podpisać  Griffina – wtedy jeden z nich wylądowałby tu w ramach s&t?? Spadającym Zellerem nikogo nie przekonamy do takiej przysługi, ale Crowderem owszem.

[Timi] Odrobinę! Odrobinę się przekonuje, bo jak dla mnie Hayward zawsze był przereklamowany jako kolejne cudowne białe dziecko koszykówki, natomiast w tym sezonie przyglądam się jemu nieco bardziej i może aż tak przereklamowany nie jest. Albo po prostu chcę usprawiedliwić w moich oczach Celtics, że się nim interesują. Tak czy siak, jeśli go nie pozyskamy to płakać nie będę, ale rzeczywiście jest w wolnej agenturze ta fajna strona, że nie trzeba z niczego poza pieniędzmi wyskakiwać, a te i tak wypłacać będą właściciele.

[Adrian] W poprzednim sezonie też nie paliłem się do ściągania Gordona do nas, ale… w tym sezonie on  z Gobertem ciągną Utah do PO i to z 4 miejsca. Hill, Hood i Favors  mają ogromne problemy zdrowotne i nie dają tyle wsparcia ile by mogli. Gdyby byli zdrowi, to 3 miejsce na Zachodzie jaki im wróżono przed sezonem byłoby na 100% w zasięgu, choć nadal jeszcze jest. Hayward idealnie pasuje do naszego sytemu gry. Pieniądze podczas FA wydać TRZEBA, bo nowe CBA chyba bardzo utrudni jakiekolwiek wymiany, nie tylko te po zawodników bardzo dobrych. Jeśli mamy podpisać przeciętnych zawodników za mniejsze pieniądze to jednak wydajmy wszystko na Griffina lub Haywarda, bo Durant nie ruszy się z GSW. Choć oczywiście mam świadomość, że Gordon nie jest wart wypłacania mu 28 mln – tylko albo gramy na warunkach jakie dyktuje rzeczywistość nowego CBA, albo nie będziemy nawet mieli szansy na handlowanie, jak Danny nie będzie miał dużych kontraktów na wymianę.

[Timi] Ten fakt, ze CBA utrudni pozyskanie graczy przez wymiany to jedno, ale przecież te wyjątki dla najlepszych młodych zawodników i super kontakty też nie sprawią wcale, że gwiazdy będzie łatwiej wyciągnąć przez FA. Dlatego może rzeczywiście jeśli jest szansa żeby znów te pieniądze wykorzystać to warto w to iść? Nie wiem, kim musiałby się stać Hayward, abym uznał, że jest wart $28 milionów dolarów, natomiast mamy już jednego gracza w drużynie z maksem, który na tego maksa nie zasługuje, co jednak nie zmienia faktu, że warto było mu te wielkie pieniądze dać i podobnie może być w przypadku Haywarda.

[Adrian] Abdel Nader kilka dni temu stwierdził, że jest bardzo zaskoczony tym, że sam Danny Ainge tyle razy obserwował go w meczach D-League w Maine. Mnie to nie dziwi, bo Danny lubi wiedzieć na czym stoi, a do Maine daleko nie jest. Ewentualne roszady w Bostonie podczas lata, otwierają dla Nadera furtkę do składu. To świetny zawodnik, który ma szanse załapać sie na solidnego zmiennika w Celtach.

[Timi] Myślę dokładnie o tym samym – Nader to taka polisa ubezpieczeniowa Danny’ego na wypadek, gdyby trzeba było szukać fajnego skrzydłowego z potencjałem w ramach uzupełnienia składu. Na ten moment myślę, że to jeszcze za wcześnie dla Nadera, aby mógł odgrywać ważną rolę w rotacji drużyny NBA, ale ten potencjał rzeczywiście jest i bardzo fajnie, że Celtics tak uważnie śledzą jego rozwój, a sam zawodnik czuje też dzięki temu, że ciężka praca może mu się opłacić i przynieść występy na parkietach NBA w barwach bostońskiego zespołu.

[Adrian] Yabusele zakończył sezon w Chinach. Czekam z utęsknieniem, aż zawita do USA. Niech wyleczy się, bo przygoda z PO zakończyła się urazem i Maine Red Claws powinno być szczęśliwe z takiego wzmocnienia. Nam będzie dużo łatwiej obserwować jego grę, bo D-League transmituje swoje mecze na You Tube.

[Timi] No w tym ostatnim meczu w Chinach grał na jednej nodze, był bodajże 1/8 zza łuku i widać było, że niestety ta kostka mu dokucza, choć sam uraz nie jest jakoś bardzo poważny i myślę, że jeśli rzeczywiście są plany, aby Yabusele zagrał w D-League to powinno to nastąpić w niedługim czasie. Widziałem wszystkie jego minuty w CBA i jestem naprawdę dobrej myśli. Przed nim jeszcze mnóstwo pracy, ale pewne umiejętności, które zademonstrował w Chinach powinny bez problemu znaleźć swoje przełożenie także na parkietach w USA.

[Adrian] To jeszcze słowo o transferze który nie doszedł do skutku. Nie wiem jak Ty, ale ja śledzę uważnie poczynania Cousinsa w Nowym Orleanie. Interesuje mnie, czy argument, że on w innym otoczeniu będzie zupełnie innym zawodnikiem się sprawdził. No i ten argument z meczu na mecz upada coraz bardziej. Właśnie dostał 50 tysięcy dolarów kary, za wyzwiska kierowane do kibiców podczas dwóch spotkań. Tak jak nie przykładał sie do ciężkiej pracy w obronie – tak nie przykłada się dalej. W 2 spotkaniach z 6 jakie do tej pory rozegrał, spadał za komplet przewinień. Z 7 spotkań z nim w składzie NOLA wygrała 1. No nie widzę żadnego powodu, dla którego Danny miałby być tym frajerem.

[Timi] A wiesz, co mi się spodobało najbardziej? Shot chart Davisa, gdy Cousinsa na parkiecie nie ma i shot chart Davisa, gdy jest na parkiecie z Cousinsem. Przyjście DMC do Nowego Orleanu miało odmienić tę drużynę, a tu się okazuje, że gdy Davis ma obok siebie Cousinsa to znacznie trudniej jest mu grać dobrze. To też jest trochę znamienne, że w dobie niskich ustawień nawet sparowanie mogłoby się wydawać dwóch najlepszych wysokich w lidze idzie tak źle. Jasna sprawa, że ciężko jest to zrobić w połowie sezonu, a do tego Pelicans mają sporo innych braków, natomiast z tych zapowiedzi walki o playoffs nie zostało już nic, bo przyjście Cousinsa zepchnęło Pelikany w dół i jak tak dalej pójdzie to kto wie, czy Kings nie będą mieli ostatecznie na przykład dwóch picków w top5 tego historycznie ponoć dobrego draftu 2017.

[Adrian] To, że NOLA będzie wyglądać źle można było przypuszczać zaraz po wymianie, bo nie mają obwodu. Jednak, że złe demony dopadną DMC tak szybko, to nawet ja, jako przeciwnik ściągania go do Bostonu nie przypuszczałem. Aktualnie mają pick 6 i 7 – Buddy, Skal, WCS w składzie, a z tego Draftu mogą wyciągnąć Tatuma i Monka. To wygląda naprawdę dobrze.

[Timi] I nagle się okazuje, że Kings wygrali nowe życie tym transferem… Pół żartem, pół serio, ale w Sacramento jeszcze będą musieli zrobić użytek z tych picków, a jak już kiedyś o tym rozmawialiśmy to jednak wyszło nam, że oni znacznie częściej te picki marnują. Choć taki Skal im się trafił z odległego miejsca, a sam bardzo chętnie widziałbym go w Bostonie, bo pokazuje ostatnio bardzo fajne rzeczy dla Kings.

[Adrian] Wyszło nam, że dobrze wybierają, a potem… same złe decyzje. Tym razem nie maja wyboru – muszą być cierpliwi i nastawić się na długofalową przebudowę. Ze Skalem to przedziwna historia – bo przecież oni wybrali Chrissa, którego odesłali do PHX – dostali Skala i Papagiannisa. Przez prawie cały sezon ta wymiana wyglądała na idiotyczną, aż Skal zaczął dostawać minuty i już wygląda lepiej, a jak Grek w przyszłym sezonie pogra więcej i pokaże potencjał… Zobaczymy, ale okazało się, że bez DMC też jest życie w Sacramento.