Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No to zaczynamy od wiadomości, iz Bogut nie zasili szeregów bostońskiej drużyny. Wybrał walkę o pierścień w Cavs. Można było sie tego spodziewać, ale… najciekawsze stwierdzenie pało później. Andrzej po rozmowach ze Stevensem stwierdził, że teraz to on idzie do Cavs, ale 1 lipca będzie czekał na nasz kontakt i najpewniej kontrakt. Moim zdaniem to tak nie zadziała, teraz miał okazję pokazać jak będzie się układała jego gra w naszym systemie i wtedy była szansa na umowę. W lipcu to raczej Danny nie zaryzykuje, bo zdaje sobie sprawę ze zdrowia jakim dysponuje kangur.
[Timi] Raz, że zdrowie, a dwa, że po co nam Boguta na 1 lipca? Ktoś taki jak on był nam potrzebny na tu i teraz, kiedy mamy takie problemy na tablicach, natomiast skoro postawił na Cavs to chyba już podziękujemy. Nie mówię też tutaj, że Ante Zizic będzie naszym zbawcą na tablicach, ale też zdecydowanie bardziej wolę od 1 lipca skupiać się na tym, kim w tej lidze może być Zizic, niż inwestować w Boguta, który jednak ma już z górki… Chyba że będzie wciąż tak zachwycony Bostonem, że zgodzi się grać za minimum dla weterana.
[Adrian] Myślę, że Bogut nawet nie bierze pod uwagę takiej opcji jak minimum dla weterana, choć oczywiście mogę się mylić. W tym sezonie chce zemścić się na GSW i ja to poniekąd rozumiem. Tylko czy w Bostonie w przyszłym sezonie będzie dla niego miejsce? Bo Zizic to raz, ale pick Nets to dwa i będziemy mieli dużo pieniędzy na FA to trzy. Choć oczywiście jest jeszcze kwestia regulacji w nowym CBA ilości zawodników w składzie. Tu nadal nie mamy wyjaśnionej każdej kwestii o której słyszeliśmy podczas negocjacji.
[Timi] Dlatego też może po prostu nie starczyć na niego pieniędzy, jeśli krzyknie sobie coś więcej, a też nie uważam, że warto byłoby dawać mu jakiś większy czy dłuższy kontrakt – no chyba że w typie Amira czy Zellera, gdzie dajemy dużo w pierwszym sezonie, drugi robimy niegwarantowany i Bogut ma też jakąś wartość jako asset, natomiast to już zależy od tego, co uda nam się tego lata zrobić. A ta zmiana, o której mówisz to dla Bostonu trochę jak manna z nieba, bardzo potrzebna nowość, tym bardziej, kiedy tyle tych picków w drafcie się nazbierało.
[Adrian] No właśnie już się mówi, że Yabusele w przyszłym sezonie jednak nadal poza Celtami. Najprawdopodobniej Maine Red Claws – choć ja uważam, że lepiej zostawić go w Chinach i potem do D-League jak w tym sezonie. W Chinach znowu dostanie bardzo fajny kontrakt i nie będzie nawet myślał o innych drużynach NBA. Zobaczymy też jak się sytuacja rozwinie. Najważniejsza kwestia przy „zsyłaniu” zawodników do D-League to pieniądze. Gdyby NBA pozwoliło partycypować w większych pensjach dla tych 4 zawodników jakich mamy prawo tam odesłać – to byłaby bardzo fajna zmiana na plus i poniekąd rozwiązałoby to problem utraty zawodników wybranych w 2 rundzie. Cały czas śledzę doniesienie o nowym CBA, jednak wszyscy koncentrują się na kwestiach finansowych, kontraktowych, a pomijają kwestie współpracy z D-League.
[Timi] Zapisy z CBA są dostępne do przeczytania, natomiast to jest 598 stron, dlatego powiem szczerze, że ja sam jeszcze jakoś nie miałem czasu się za to zabrać, natomiast tak na szybko nie udało mi się wyszukać tam tej kwestii. Tak czy siak, zapowiadane zmiany miały zmienić to w taki sposób, aby w D-League rzeczywiście można było zarobić nieco więcej, zresztą niedługo to już nie będzie D-League, bo jest nowy sponsor tytularny, dlatego też w przyszłych latach to zaplecze NBA powinno być coraz lepsze.
[Adrian] Jeśli nie Bogut to kto? Terrence Jones? Czy powrót Jareda Sullingera? Obie kandydatury są bardzo niepewne ze względu na zdrowie i na to, że nie są zawodnikami pokroju Boguta. Wiele źródeł powątpiewa w zainteresowanie Jonesem. Pozostaje Jared, w którego ja osobiście powątpiewam. Wychodzi na to, że sezon zakończymy w tym samym składzie co zaczęliśmy.
[Timi] Też mi się tak wydaję. Były raporty, że Jones jest zainteresowany nami, ale my raczej tego nie odwzajemniamy. Co do Sullingera to znów mówiło się o tym, że Celtics się nad tą kandydaturą przynajmniej pochylą, ale jak dla mnie to Sully nie pokazał w tym sezonie nic, czego byśmy już nie wiedzieli, a co mogłoby Boston przekonać do tego, by dać mu drugą szansę. Jasne, że to byłby najlepszy zbierający w drużynie, ale ten najlepszy zbierający w drużynie z powodu swoich słabości odegrał w zeszłorocznych playoffs marginalną przecież rolę.
[Adrian] Jones jest już w Bucks – wieczorem rozmawiamy o nim w kontekście Bostonu, a rano budzimy się w nowej rzeczywistości. Taki urok Tygodnika. Druga szansa dla Jareda? No to zagadka – Jared po wylocie z Toronto i Phoenix szlifuje formę, walczy o kondycje, zbija wagę czy je? Ponoć wziął się do pracy i jak donoszą różne źródła dostanie szanse od Danny’ego na workoucie. Zobaczymy czy wypadnie lepiej od Sandersa, który chiał do NBA wrócić z 10 kilogramową nadwagą.
[Timi] Po znajomości taką szansę na workout można dać, natomiast to musiałby być chyba najlepszy workout Sullingera w życiu, aby zdołał przekonać do siebie Celtics po raz kolejny. Jest też jeszcze jedna ważna rzecz odnośnie tych graczy z buyoutu, o której mówił Danny, a mianowicie, że w Bostonie mają już 15 graczy pod kontraktem i w drużynie jest naprawdę fajna chemia, którą można naruszyć, zwalniając któregoś z młodych i wprowadzając w to miejsce kogoś z zewnątrz. Zdaje sobie sprawę, że akurat Demetrius Jackson to mógłby polecić nawet dziś, a Sullinger doskonale się z tą grupą zawodników zna, natomiast z wypowiedzi Ainge’a wnioskuję, że ten ewentualny kandydat musiałby nam dawać naprawdę sporo, aby Celtics zdecydowali się na tego typu ruch.
[Adrian] No właśnie gdyby chodziło o innego zawodnika – pewnie byśmy o tym nawet nie rozmawiali – natomiast Jared jednak jest w doskonałych stosunkach z kilkoma naszymi zawodnikami. Wymiana Jacksona na Sullingera moim zdaniem nie niesie żadnych zagrożeń w kwestii chemii w zespole – może nawet wręcz przeciwnie, byłby to taki sygnał od Danny’ego – nikogo bardziej pasującego do was w szatni nie mogłem dodać. Zobaczymy, ta sprawa powinna się wyjaśnić w najbliższych dniach.
[Timi] Ze strony znajomości z zawodnikami na pewno nie, ale Jared może też zaszkodzić na inny sposób, na przykład swoją frustracją, gdyby okazało się, że ta druga przygoda w Bostonie potoczy się tak samo, jak miało to miejsce pod koniec przygody numer jeden. No bo trzeba sobie po prostu odpowiedzieć, czy Sullinger rzeczywiście by tej drużynie pomógł swoimi zbiórkami, nie szkodząc w innych elementach? Zresztą pamiętamy wszyscy to, jak wyglądał w Toronto i jakie wyniki osiągała drużyna, kiedy przebywał na parkiecie…
[Adrian] No to może inny kandydat – z Chin wraca JJ Hickson – tam kręcił cyferki na poziomie 24 punktów i 14 zbiórek. Co ciekawe przeszedł w dobrym zdrowiu przez prawie cały sezon CBA. Nie będzie on zbawieniem, ale co jak co – zbiórki zawsze ogarniał bardzo dobrze. Wciąż nie jest stary – ma te swoje wady, ale w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy, to chyba żadne ryzyko.
[Timi] Kandydat ciekawy, zresztą miałem okazję obejrzeć parę jego meczów w Chinach przy okazji starć z Yabusele i myślę, że wzbudzi zainteresowanie kilku klubów NBA, natomiast ja mam trochę problem z jego charakterem, bo pod tym względem nigdy nie było u niego zbyt dobrze, dlatego też nie wydaje mi się, żeby był na celowniku Celtics – zresztą to, że wypadł z NBA też o czymś świadczy.
[Adrian] Kto inny jak nie Stevens potrafi zapanować nad zawodnikiem z charakterkiem i jeszcze zrobić z niego gracza tygodnia w NBA. Zresztą „Dzwonnik” też grał w Chinach i też z powodzeniem. JJ miał problemy z zaliczeniem testów antynarkotykowych. To nie chodziło o twarde dragi a o zwykłą maryśkę. Całkiem niedawno byliśmy zainteresowani Sandersem, który miał identyczne problemy swego czasu. Gdyby z góry wykluczyć popalających zawodników – to pewnie pół NBA byłoby do odstrzału.
[Timi] No tak, ale akurat Crawford i Hickson grali w Chinach na innym etapie kariery. Z tymi popalającymi zawodnikami to się oczywiście zgadzam, natomiast w przypadku Hicksona to nie tylko o maryśkę chodzi – bo on po prostu nigdy nie mógł znaleźć swojego miejsca w lidze, wypadał z rotacji kolejnych drużyn, aż w końcu wypadł z NBA, także ze względu na swoją słabą obronę.
[Adrian] Porozmawiajmy o Horfordzie. Na początku sezonu przeczytałem taka opinie, że z 27 mln jakie zarabia należy zdjąć te 7 i byłoby OK. Absolutnie sie zgadzałem, że Al dostał za dużo, ale też wiemy dlaczego dostał tyle i wiemy, że to było konieczne. Tu nie ma dyskusji. Jednak jego aktualna forma stawia pod znakiem zapytania już nie 7 mln z jego kontraktu, ale te 20 mln. Owszem Horford robi niesamowicie dużo rzeczy w systemie Stevensa, ale maksymalny kontrakt za 6 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst jednak bardzo zaczyna boleć. Jeśli się nic nie zmieni, to… no kurde, nie chce być złym prorokiem, ale 2 runda PO może nas przerosnąć.
[Timi] Wiesz, mnie też to wkurza, natomiast ja zawsze staram się nie krytykować zawodników tak bardzo, choć oczywiście piszę w kolejnych recapach, że od zawodnika na takim kontrakcie powinno wymagać się więcej. Wiemy natomiast, że dla Horforda to jest zmiana, że to jest nowy klub i nowy system, a przecież po drodze była jeszcze ta feralna przerwa spowodowana urazem głowy. Nie wiem, na ile to wszystko wpływa na obecną formę Horforda, ale też nie oszukujmy się – on wszystko poza trafianiem nadal robi bardzo dobrze. Ta jego skuteczność siadła bardzo mocno, być może jest to spowodowane cięższymi treningami, robieniem kondycji? Tak czy siak, jest to na pewno alarmujące, dodatkowo dochodzi do tego jeszcze fakt, że Horford wciąż nie jest w ataku wykorzystywany do końca tak, jak powinien. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że wolę już aby on przez takie bolączki przechodził teraz niż w fazie playoffs.
[Adrian] Robieniem kondycji i ciężkimi treningami starałem się wytłumaczyć go jak mu skuteczność z 50% spadła do 40% – teraz już jest 30% i tego już nic nie tłumaczy. W ataku nie jest wykorzystywany, ale to już nie jego wina – tu Stevens ma swoją rolę. Tak jak kiedyś marudziłem, że nie ma zagrywek na Olynyka – tak one z czasem sie pojawiły. Choć nadal moim zdaniem za mało, bo np Kelly to jeden z najlepszych zawodników w lidze pośród wysokich w klasycznych ścięciach do kosza. Ma tę swoją przedziwną zwinność jak na 7’0 i powinniśmy z tego częściej korzystać. Wracając do Horforda – miejmy nadzieję, że luty to tylko przejściowy okres, bo potrzebujemy go w połowie kwietnia grającego na 101%.
[Timi] Brakuje mi więcej zagrań pick-and-pop i przede wszystkim pick-and-roll z Horfordem w roli głównej. On jest chyba jednym z najczęściej grających w post graczy w NBA, ale też nie ma aż tak dobrej gry tyłem do kosza, aby na przykład wymuszać podwojenia. Jest znakomitym podającym, jednym z najlepszych w lidze wśród wysokich i robi ogromnie dużo dobrego dzięki temu, ale on miał też być drugą opcją strzelecką dla Celtics, a rzadko kiedy rzeczywiście tak jest. Czy to się zmieni? Trudno powiedzieć, bo Horford tak czy siak musi trafiać swoje rzuty, tym bardziej kiedy są z czystej pozycji, a bez tego nie wyjdzie z dołka, nawet jeśli Celtics zaczną go lepiej wykorzystywać. No ale ja myślę, że to jest już na tyle doświadczony gracz, że w kwietniu zobaczymy go w najlepszym wydaniu.
[Adrian] Wrócił Avery Bradley po bardzo długiej absencji i jest to wreszcie jakaś dobra wiadomość. Miejmy nadzieję, że limit pecha, kontuzji, urazów i chorób już wyczerpaliśmy – bo ten sezon jest pod tym względem koszmarem. Teraz tylko niech wejdzie w rytm meczowy i zacznie się to wszystko budować na mecze post sezonowe.
[Timi] Z jednej strony to super, zresztą meczem z Cavs przypomniał – nie tylko chyba mi – dlaczego jest tak ważnym elementem tej całej układanki, ale też podczas jego absencji naprawdę urósł nam Brown i gdzieś w tym wszystkim widać powoli problem bogactwa, z jakim będą się w Bostonie mierzyć i który może ostatecznie doprowadzić do tego, że z kimś fajnym i wartościowym trzeba się będzie pożegnać. No ale to jest chyba temat na jakiś tygodnik w maju-czerwcu… Na razie trzymajmy kciuki, aby do playoffs wejść w zdrowiu, a i tam grać bez żadnych kontuzji. Nawiązując jeszcze do Bradleya to już samo to, że zagrał w kilku meczach pod rząd jest super, bo ta przerwa powoli zaczynała stawać się zbyt podejrzana.
[Adrian] Podejrzewałeś nasz sztab o filadelfizm? Filadelfizm – czyli absolutny brak pojęcia o zdrowiu najważniejszych zawodników. To niesamowite co tam się wyprawia – Embiid summa summarum skończył z zerwaną i pękniętą łąkotką, a Simmons nie wykazuje żadnych postępów w rehabilitacji stopy. Mam jednak nadzieję, że sztab medyczny w Bostonie wie co robi. Bradley jest niesamowicie ważnym elementem naszego systemu – nawet przy doskonałej dyspozycji Browna. A co do kłopotu bogactwa – pewnie porozmawiamy o tym i w maju, i w czerwcu – po Drafcie to będzie szczególnie ważna kwestia, bo tam za rogiem może już czekać Fultz lub Jackson.
[Timi] Nie tyle o filadelfizm, co powoli zaczęła ta kontuzja przypominać absencję KG z 2009 roku, kiedy też przez długi czas czekaliśmy na ten powrót z wypiekami na twarzy, ten powrót miał nastąpić, raporty były całkiem pozytywne, a w końcu w połowie kwietnia okazało się, że jednak Garnett już do końca rozgrywek nie zagra. Dlatego tym bardziej się cieszę, że Bradley już w drugim meczu zaprezentował się z solidnej strony, bo on wciąż – tak jak w erze Big Three – pozostaje jednym z x-faktorów dla Celtics na fazę playoffs.
[Adrian] Co Avery jest w stanie wnieść w konfrontacji z topowymi drużynami pokazał już w meczu z Cavs, a przecież nadal jest rdza. Cały czas mam nadzieję, że tak jak kontuzje nie oszczędzały nas od początku rozgrywek – to odpuszczą nam na końcu i teraz już w zdrowi pojedziemy do PO. Ważne jest, żeby tam wejść bez rdzy, bez zaległości w treningach i z dobra chemią.
[Timi] No taki układ byłby super, na nieco ponad miesiąc przed rozpoczęciem playoffs jeszcze tylko Gerald Green zmaga się z urazami, przeciwko Lakers nie wystąpił też chory Tyler Zeller, ale on akurat i tak miał małe szanse na jakiekolwiek minuty. Teraz najważniejsze jest właśnie to, o czym piszesz – dobra chemia już jest, rdzy być nie powinno, a o treningi się nie martwię. Ważne będzie też skończyć sezon w dobrym stylu, ale jesteśmy coraz bliżej tego, aby w kolejnym już sezonie z rzędu poprawić liczbę zwycięstw.
[Adrian] Jaylen Brown imponuje już nie tylko wsadami, nie tylko poprawiona obroną – imponuje swoja całościową postawą na parkiecie w ostatnich meczach. Zwolennicy teorii, iż Danny zjebał Draft bo postawił na Browna a nie Hielda nabrali wody w usta. My natomiast cieszymy się błyskawicznymi postępami jakie ten chłopak robi. Już teraz pokazuje, że wie co robić z piłką, wiec jak sie ustawiać, jak pracować na rzecz drużyny – niesamowicie to wygląda.
[Timi] Wiesz, jak ktoś chciał DMC w Bostonie to i tak powie, że Danny nie wybrał dobrze, bo w Kings tak bardzo ukochali sobie Hielda. No ale nigdy nikomu nie dogodzisz – choć akurat Brown ma na to szansę, bo obserwując jego rozwój nikt się chyba nie spodziewał, że on tak szybko stanie się tak dobry. Ja naprawdę bardzo mocno patrzę na jego zachowanie i w obronie i zadziwia mnie, jak bardzo lepiej z dnia na dzień i z meczu na mecz robi to lepiej i lepiej. Fajnie jest też go czasem posłuchać, bo widać wtedy, że to jest po prostu mądry chłopak, który doskonale wie, co to jest ciężka praca i który tej ciężkiej pracy się nie boi.
[Adrian] Temat DMC wciąż żywy :D Ilość wygranych spotkań zespołu z Nowego Orleanu gdy on dołączył do zespołu powinna mocno dać do myślenia zwolennikom jego talentu. Co ciekawe oni pierwszy mecz od czasu tej wymiany to wygrali, jak Cousins odbywał karę zawieszenia po 18 przewinieniu technicznym. No ale wracajmy do Browna – kiedyś napisałem, że gdyby nie trafił do nas, a do słabszej drużyny to spokojnie biłby się o ROTY. Nie chcę nawet słyszeć w offseason ploteczek o wymianie go na kogoś innego – Danny wyciągnął z Draftu mały diamencik, a Brad go szlifuje, szlifuje i on już ma kilka karatów, a to dopiero początek szlifowania. Napisze to po raz kolejny – nie mogę doczekać się Summer League i mam nadzieję, że on wraz z nowo wybranym zawodnikiem z Draftu będą rządzić w Las Vegas.
[Timi] Ten DMC to jeszcze nam pomoże ściągnąć Davisa koniec końców i tyle z tego wszystkiego będzie. A co do ROTY dla Browna to przecież jeśli on utrzyma formę z lutego to ja nie widzę powodu, dla którego miałby ostatecznie się o tę nagrodę nie bić. Brakuje trochę takich bardziej efektownych występów, żeby został też zauważony przez niedzielnych kibiców, dlatego marzy mi się, aby choć raz w tym sezonie zbliżył się do granicy 30 punktów. Może w jakimś blowoucie? Tyle, że tych Celtowie robią jak na lekarstwo… Tak czy siak, Brown od paru już tygodni gra bardzo dobrze i sam zresztą mówił ostatnio, że on w tej drugiej części sezonu czuje się już bardziej jak drugoroczniak, bo minął już taki okres przyzwyczajania się do nowej ligi. Teraz widzi i rozumie więcej, a choć błędy wciąż się będą zdarzać to pamiętajmy o tym, że on legalnie nawet piwa jeszcze nie może w USA kupić. Czyli wychodzi na to, że pominięcie konkursu wsadów wyszło mu na dobre.
[Adrian] Jaylen będzie miał okazję pokazać się w meczu z Philą lub Nets – to takie dwa luźniejsze spotkania – gdzie Stevens powinien pozwolić mu szaleć przez 35 minut, a drużyna powinna pomóc mu w jak najlepszym wyniku indywidualnym. Konkursu wsadów nie widziałem – bo w sumie nic nie widziałem z ASW poza Twoim skrótem występu Thomasa. Być może miałby szanse wygrać, bo jakiś ochów i achów nad poziomem nie czytałem. Tylko po co? W żaden sposób nie przybliża go to do celu jakim jest dla niego miejsce w wyjściowym składzie Bostonu, nie tylko podczas kontuzji innych zawodników, ale zawsze. Jest niesamowicie ambitny i cieszy mnie to, że olał ten cyrk i wybrał ciężką prace.
[Timi] No a mnie cieszy przede wszystkim to, że ta praca teraz procentuje! Przecież on z miejsca wskoczył do walki o ROTY i choć ta nagroda raczej zostanie w Filadelfii (była tam póki Embiid jeszcze w miarę grał, teraz większe szanse ma chyba Dario Sarić) to jednak jest to bardzo fajny dowód na jego spory postęp w grze. Jest przede wszystkim dużo pewniejszy siebie, on już wie, że w NBA jest jego miejsce. Podoba mi się też ta jego agresja, a to, w czym można się zakochać to fakt, że Brown naoglądał się chyba Garnetta i w ostatnich meczach widzieliśmy już m.in. klaskanie w obronie, bicie się po piersi po udanym rzucie czy wywiad, w którym rookie mówił o „bójce w barze”.
[Adrian] Plaga kontuzji w NBA – w Toronto wypada Lowry, aż do końca RS, w GSW wypadł Durant, choć na chwilę obecna jeszcze nie wiadomo na jak długo. W Cavs Kevin Love też nie będzie grał w RS. Jak dołożymy do tego ACL LaVine’a i Parkera, oraz kontuzje Rudy’ego Gaya, która też go wykluczyła na cały sezon – to jest to chyba najgorszy sezon od wielu lat pod względem poważnych urazów.
[Timi] Oj, przypomina mi się jeszcze taki rok, gdzie w ciągu kilku tygodni też powypadało mnóstwo zawodników – to był zresztą ten okres, kiedy ACL zerwał Rondo. No ale rzeczywiście te kontuzje nadal objawiają się plagami i to pomimo przecież coraz lepszej medycyny czy ogólnie technologii, która jednak jak widać nie jest jeszcze w stanie do końca przed tym wszystkim ochronić. Dobrze więc, że Silver w końcu (lepiej później niż wcale) jakieś kroki w kierunku większego zadbania o zdrowie graczy poczynił, no bo sezon ma zaczynać się wcześniej, mniej ma być meczów back-to-back i chyba trochę więcej przerw dla graczy pomiędzy spotkaniami.
[Adrian] Wydłużenie sezonu to ukłon nie tylko w stronę zawodników i ich zdrowia, ale też w stronę kibiców. Przecież gdy kończy się sezon, zostaje nam jeszcze emocjonowanie się Draftem – następnie Summer League od 1 do 17 lipca i koniec emocji. Bardzo długa przerwa, która nikomu nie jest potrzebna. Ani kibicom, ani TV, ani zespołom – no zawodnicy lubią odpoczywać, ale przecież większość z nich i tak organizuje prywatne campy, zbierają się grupą przyjaciół i razem trenują. Myślę, że 2 miesiące przerwy dla zawodników (tych którzy grali w Finałach, bo cześć wolne ma już od połowy kwietnia) to wystarczający okres i już od 1 września można ruszać z Media Day, z początkiem przygotowań, z meczami preseason, żeby 1 października był tą datą startu NBA. Wtedy każdy będzie zadowolony – zawodnicy dostaną dużo większe przerwy miedzy spotkaniami, znikną mecze B2B a my dostaniemy dłuższy okres ze sportem który kochamy.
[Timi] O to to – zresztą myślę, że dla samych zawodników lepiej jest mieć więcej przerwy w trakcie sezonu niż trzy miesiące zamiast dwóch podczas offseason. W stronę kibiców też jest to z pewnością dobra zmiana, natomiast ja tam widzę uroki sezonu ogórkowego, gdy w sierpniu nie dzieje się w NBA prawie nic i my sami możemy także trochę odpocząć od tego maratonu. To oczywiście nie zmienia faktu, że jestem jak najbardziej za wydłużeniem sezonu, bo nie widzę w tym po prostu żadnych minusów – same plusy!
[Adrian] Po meczu z Lakers mamy 40 zwycięstw. W poprzednim sezonie 40 zwycięstw mieliśmy dokładnie 20 marca, tym razem osiągnęliśmy taki bilans 4 marca, czyli 16 dni wcześniej. Mamy szansę poprawić ubiegłoroczny bilans o naprawdę sporą ilość zwycięstw, bo gdy zakończymy trip po Zachodzie czeka nas długa seria meczów w domu, lub ze słabszymi przeciwnikami. Zostało 20 spotkań do zakończenia RS i bariera 50 wygranych w sezonie wydaje się być na wyciągnięcie ręki.
[Timi] To jest cel minimum, te 50 wygranych – zresztą jak dla mnie to marzenie o #1 seedzie na Wschodzie cały czas nie umarło, bo nadal jesteśmy blisko Cavaliers. Szkoda trochę tych przegranych po Meczu Gwiazd, natomiast jeśli tylko uda nam się skończyć ten sezon w dobrym stylu to bez problemu powinniśmy przekroczyć granicę 50 zwycięstw i zakończyć sezon gdzieś w okolicach bilansu 54-28.