#47 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Mecz z Hornets to spotkanie bez historii, może niezbyt okazale, ale wygraliśmy każdą poszczególną kwartę, co przyłożyło się na 10 punktową wygraną. Tak naprawdę jedyna rzecz o której warto pogadać to to, że wreszcie udało nam się zatrzymać przeciwnika poniżej 100 punktów. Minęło dokładnie 30 dni od poprzedniego takiego meczu – wtedy Miami zanotowało 95 oczek.

[Timi] Udało się jak udało – bo nasza defensywa niestety też w tym meczu jakaś wybitna nie była. Brakuje tego żaru, z którym graliśmy w ubiegłym sezonie. Był taki moment, że się rozkręciliśmy i znów mogłem robić skróty zagrań Celtics w defensywie, ale ta nasza obrona znów stała się zbyt nieregularna i zbyt chwiejna, aby móc przez 48 minut bronić na wysokim poziomie. Nie pomagają kontuzje, które przez pierwszą połowę sezonu nam jednak dokuczały bardzo często – no ale na półmetku jesteśmy na drodze do 52 zwycięstw, w ostatnich 16 meczach mamy bodajże bilans 13-3 i jedyne, czego brakuje to zwycięstw w mocnymi ekipami.

[Adrian] No nadal gramy bardzo pasywnie, ale z tygodnia na tydzień zespół szybciej potrafi zareagować na zły obrót spraw na parkiecie. Najważniejsza sprawa to to, jak będziemy wyglądać po przerwie na ASW. Wtedy kończy się zabawa i już zaczyna się poważne granie. Od kiedy jest Stevens to zawsze widzimy dwie drużyny – do ASW i po ASW. No chyba, że tylko się pocieszam zbiegiem okoliczności z poprzednich sezonów.

[Timi] O widzisz, to jest fajne przypomnienie – tak rzeczywiście jest i miejmy nadzieję, że i w tym roku tak będzie, że po All-Star Weekend wrzucimy kolejny bieg. Atak wygląda całkiem nieźle, to teraz jeszcze tylko dorzucić tą naszą firmową obronę, którą tak wszyscy chwalili w zeszłym sezonie i powinno być ok.

[Adrian] Ostatnie pięć spotkań Olynyka to 14,5 pkt, 6,2 zbiórki i 3 asysty w 25 minut. Takiego KO chcieliśmy od początku, no ale po kontuzji różowo nie było. Teraz odpalając przynajmniej 3 trójki na mecz, w tych pięciu spotkaniach miał 74% skuteczności. Na drugim biegunie jest Amir – bo ostatnie pięć spotkań to średnio 3 punkty i 5,2 zbiórki, a te punkty to na 36%. A o Kellym Stevens ostatnio powiedział, że nie grał pół roku i to było widać, a teraz gra na 70% możliwości. Dodał też, że on świetnie fituje z Horfordem, a jeszcze lepiej jak Horford jest na ławce.

[Timi] Sam Olynyk powiedział ostatnio, że po takiej kontuzji bywa tak, że tygodniami rzucasz pustakami, ale jak już złapiesz rytm to idzie jak po maśle. No i zdaje się, że nasz Kelly ten rytm złapał i to naprawdę cieszy – i już nawet nie chodzi o te piękne statystyki, ale też o to, ile on wnosi na parkiet swoją osobą. Jestem już znudzony tym hejtem na jego osobę i mam nadzieję, że uda mu się utrzymać taką formę do końca sezonu. Trzeba być oczywiście realistą i powiedzieć, że te słabsze mecze na pewno będą mu się jeszcze przytrafiać, ale trzymajmy kciuki, aby było ich jak najmniej, bo to naprawdę jest jeden z kluczowych dla bostońskiego zespołu zawodników.

[Adrian] A mnie najczęściej hejt na Olynyka strasznie bawi, bo wtedy wiem kto ogląda mecze a kto nie. Zachwycanie się jakimiś wynalazkami z innych drużyn i niedocenianie tego co Olynyk wnosi na parkiecie poza punktami jest naprawdę zabawne. Można mu nadal wytykać błędy w obronie, bo je popełnia, można mieć za wiele decyzji na parkiecie pretensje, ale Kelly to jest takie Q+1 w nomenklaturze niemieckich korporacji. Drużyna ma pewną jakość Q a ten Olynyk jest tym dodatkowym punktem, który sprawia, że dostaje się więcej niż oczekujesz, choć tego nie do końca widać.

[Timi] Podobnie ma się sprawa ze Smartem, bo w jego przypadku też tej wartości bardzo często nie widać w statystkach. A wracając do Olynyka to wiele rozchodzi się też o jego podejście – jeśli ma w głowie, że trzeba być agresywnym, że nie trzeba za dużo myśleć to wtedy pewne rzeczy przychodzą do niego naturalnie. W innym przypadku jest wiele razy zbyt pasywny, za długo się zastanawia, podaje w sytuacji, gdzie powinien rzucać i nikt nie miałby pretensji – ale tak jak mówisz, nawet jeśli nie jest najlepszą wersją siebie to i tak jest dla drużyny wartością dodatnią. A gdy gra swój basket to jest jednym z najlepszych wysokich rezerwowych w lidze.

[Adrian] Po tym spotkaniu z Hornets ilość zdobywanych średnio punktów w 4 kwarcie przez Thomasa wynosi 10,1 pkt i jest to najwyższy wynik od 1996 roku, czyli od czasu kiedy to NBA zaczęła prowadzić takie statystyki. THE KING IN THE FOURTH!

[Timi] To jest niesamowite, co ten człowiek wyprawia – Mike Gorman jest świetnym komentatorem, który ma dużo klasy i szacunku dla przeciwnika, ale nawet on momentami nie wytrzymuje i śmieje się po prostu na widok Thomasa, który seriami zdobywa punkty na kolejnych przeciwnikach. Tommy stawia go w gronie największych Celtów, ale też właśnie Mike coraz częściej mówi, że nigdy czegoś takiego nie widział. Oby to trwało jak najdłużej, oby to był dopiero przystanek w drodze ku najlepszym chwilom Isaiaha Thomasa w karierze.

[Adrian] Zielona reinkarnacja Iversona, czyli tego chłopaka z ulicy, który był za mały na koszykówkę, a jednak spełnił swoje marzenie. Pewnie w samych Stanach Zjednoczonych są setki tysięcy dzieciaków, które z racji warunków fizycznych nie mają szans na grę w NBA, a jednak on daje im nadzieję. Jest taką piękną historią o której będzie sie mówić latami. Wielu wielkich zawodników miało swoje charakterystyczne gesty po zdobyciu ważnych punktów – Azja pokazuje na zegarek – coś niesamowitego.

[Timi] Ale to dopiero od kilku ostatnich meczów! I fajnie, że się to przyjęło i że robi to ostatnio tak często. Jak dla mnie to jego historia jest jedną z najlepszych, z jakimi miałem do czynienia odkąd interesuje się NBA. Jestem trochę jak Scal – za każdym razem, gdy widzę Thomasa w grze to się dziwię i opada mi szczęka. JAK ON TO ROBI? Bardzo fajnie, że coraz więcej osób zaczyna go w końcu doceniać, ale też wciąż pozostają tacy, którzy gdzieś go tam szufladkują. I dobrze, bo jego to napędza i daje mu motywacje do tego, aby być jeszcze lepszym.

[Adrian] Mecz z NYK to kolejny przykład jak olewamy walkę z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, który w tym spotkaniu wyszedł jeszcze bez Porzingisa i Noah, czyli miał teoretycznie nie istnieć na zbiórkach. Skończyło się 57 do 33 na deskach i to jest skandal. Bo kompletnie nie walczyliśmy w tym spotkaniu – no może nie wszyscy, bo Amir walczył i był jednym z najlepszych zawodników. Dostaliśmy cudowny prezent od Filadelfii, bo wygrali z Toronto i perfekcyjnie to spierdoliliśmy.

[Timi] Lepiej bym tego nie ujął – żadna inna porażka w tym sezonie chyba mnie tak nie wkurzyła, choć zdążyłem już ochłonąć, no bo jednak takie mecze się zdarzają i to jest właśnie NBA (no i dawno już tak nie przegraliśmy, w ostatnich tygodniach w starciach ze słabszymi byliśmy bezbłędni). Jestem natomiast zły na drużynę, bo w momencie, gdy było wiadomo, że Kristaps nie zagra to jedynie kibice mogli pomyśleć, że nadchodzi łatwa wygrana, ale pomyśleli też tak chyba zawodnicy i wyszła kapa. Wielka więc szkoda, że nie udało się wykorzystać tej porażki Raptors, bo była okazja zbliżyć się na ledwie jeden mecz. A ja bardzo chcę Brada Stevensa w All-Star Game!

[Adrian] No właśnie gdy okazało się, że NYK wychodzi bez wysokich zawodników, drużyna była pewna wygranej. A tymczasem rezerwy skakały nam po głowach. To nie pierwszy raz kiedy przegrywamy mecz, którego przegrać się nie powinno. Stevens w ASG byłby piękną sprawą i zawodnicy niestety chyba pozbawili go właśnie szans na to – bo mogliśmy zbliżyć się już na minimalną odległość, a tak nadal musimy do ASW wygrać 3 mecze więcej niż oni, żeby ich przeskoczyć.

[Timi] To fakt, niestety sytuacja jest coraz trudniejsza, no ale też Raptors nie są w jakiejś wybitniej ostatnio formie – a na parkiet wrócił w ich ostatnim meczu Jared Sullinger i znów wyglądał na grubszego niż zwykle. Wracając natomiast do tej przegranej z Knicks to właśnie w ostatnim miesiącu wygrywaliśmy wszystko, jak leci z drużynami poniżej .500, przegrywając jednocześnie prawie wszystkie spotkania z mocnymi rywalami. Więc ta porażka z Knicks to pierwsza taka w starciu ze słabszym rywalem od dawna. Trochę taka pobudka dla drużyny, która z jednej strony wygrywa i dobrze, ale też ma swoje problemy, które mogą być nieco rozmazane przez te zwycięstwa.

[Adrian] Dobry mecz zagrał jak wspomniałem Amir, także Crowder, Thomas poza 4 kwarta gdzie nic mu nie siedziało, oraz Brown który grał naprawdę dobrze i dojrzale. Olynyk dobrze tylko w 1 kwarcie, bo potem wkomponował się w poziom reszty. No i słowa uznania dla Mickeya, który wszedł i jako jedyny dobrze radził sobie z Hernangomezem. Reszta to dramat – z Horfordem na czele, którego nie ratuje 10 asyst, bo nie od tego jest – może gdyby nie odpalił kilkunastu cegieł inaczej bym na to patrzył. Nie siedziało mu? No trudno -życie, nie siedzi to nie rzucasz.

[Timi] Z jednej strony nie rzucasz, ale też chciał się przełamać i miał do tego dobre pozycje, bo wiele rzutów to były czyste próby. 2/14 z gry i totalny dramat w ataku, a gdyby przecież trafił chociaż połowę to Celtics tego meczu by nie przegrali. Od zawodnika na maksymalnej umowie TRZEBA wymagać więcej, choć te dziesięć asyst serio robi wrażenie – cierpliwość Horforda w low-post jest anielska.

[Adrian] Horford pierwszy rzut trafił na początku meczu, a drugi na samym końcu jak już wynik był ustalony. Gdy trzeci raz nie trafiasz z czystej pozycji – a większość miał idealnie wyczyszczone to należny dać sobie spokój. Tymczasem takie szukanie przełamania kończy się waleniem głową w mur. Za przeciwników miał słabych zawodników lub dzieciaki, więc należało grać bliżej kosza i szukać faulu.

[Timi] Niby tak, niby tego przełamania nie powinno się szukać w nieskończoność, ale też jeśli masz czystą i dobrą pozycję to powinieneś jednak próbować, bo niekoniecznie z tej samej akcji uda się wypracować coś lepszego. Zgadzam się natomiast z tym, że nie powinien aż tyle próbować z dystansu, szczególnie po tym air-ballu widać było, że jego pewność siebie gdzieś w tym meczu uleciała, ale przecież bliżej kosza byłoby mu łatwiej – no i ile z tych jego nieudanych trójek mogłoby by np. kolejnymi asystami, gdyby rzeczywiście zrezygnował z rzucania i zajął się tylko i wyłącznie rozgrywaniem w grze tyłem do kosza.

[Adrian] Porozmawiajmy o postępach. Patrząc na współczynniki jakie mieliśmy za poprzedni sezon – to w tym sezonie gramy o 2,6 wolniej i to mi sie nie podoba. Podoba mi się wzrost ratingu ofensywnego o 4,6 i jest to 5 najlepszy wzrost w całej NBA. Jednak kolejna fatalną wiadomością jest wzrost defensywnego ratingu o 4,9, bo tutaj wzrost oznacza pogorszenie obrony. Tylko Indiana pogorszyła swoją obronę bardziej – żadne pocieszenie.

[Timi] To, że gramy wolniej i ten upadek naszej obrony to jest efekt przede wszystkim naszego problemu ze zbiórkami. Nie ma zbiórek, nie ma też okazji do szybkiego ataku, a jak nie ma zbiórek to są też łatwe ponowienia dla drużyny przeciwnej. No ale to jest problem, o którym już rozmawialiśmy – fajne jest natomiast to, że nasz atak wygląda tak dobrze i że pomimo tych naszych problemów na półmetku sezonu mamy 26 zwycięstw, a więc o cztery więcej niż w poprzednim sezonie, kiedy po 41 meczach legitymowaliśmy się bilansem 22-19.

[Adrian] Dokładnie 4 zwycięstwa więcej mamy licząc rok do roku, a powinniśmy mieć kilka więcej na dobra sprawę. No ale już nie będę biadolił jak wtopiliśmy kilka spotkań. O czymś innym – Cavs zanotowali dokładnie taki sam bilans jak rok temu o tej porze 29-11, Atlanta tez identyczny bilans 24-17,  Toronto zanotowali progres  o 2 zwycięstwa po 41 spotkaniach. Czy można o nas mówić już jako o zespole z Top3 Wschodu, czy też Atlanta nie traci jeszcze tyle, żeby ich pomijać jako kandydata do 3 miejsca?

[Timi] Myślę, że sama Atlanta transferem Korvera już się wyjęła z tej rozmowy, choć oczywiście oni nadal są blisko. Ale słyszy się, że rozmawiali z Pelicans nad wymianą Dwighta Howarda, powinny też niedługo wrócić plotki dot. Paula Millsapa, więc nie wydaje mi się, aby zakończenie sezonu w top3 było dla nich realne.

[Adrian] Ben Bentil nie zagrzał długo miejsca w Chinach.  Bo ile tam był? 6-7 tygodni? Teraz będzie grał w D-League w Fort Wayne Mad Ansts. No a jak mu Danny proponował od razu D-League to był obrażony i chciał szukać szansy w NBA. Gość, który miał być naszym przechwytem w Drafcie, niby jedyny którego Danny wybrał z głową według kilku komentatorów okazuje się nieporozumieniem nawet w Chinach.

[Timi] Guerschon Yabusele > Ben Bentil. Nie ma się co przejmować, mógł Bentil przystać na propozycję Danny’ego i z pewnością by na tym lepiej wyszedł. Jasne, że szkoda tego picku, ale i tak największą porażką Ainge’a pozostanie zwolnienie RJ Huntera, a nie Ben Bentil. Zobaczymy, jak mu dalej będzie szło w D-League, bo on cały czas ma zadatki na bycie rolsem w tej lidze, przy czym brakuje mu przede wszystkim jednego: lepszej obrony. Jedyne, czym się martwię to że wypali któryś z zawodników wybranych po Bentilu i wtedy znów się zacznie…

[Adrian] Ja liczę, że wypali Abdel Nader, który był wybrany po Bentilu  i nie wiem dlaczego Cię to martwi  ;) Serio zwolnienie Huntera uważasz za porażkę? On teraz też gra w D-League – dokładnie w Long Island Nets. Ja patrząc teraz na Draft’15 nie widzę nikogo kto został wybranym po nim, a zbawiłby nasz skład. Jest tam kilka nazwisk, które grają jakieś minuty w NBA, ale leku na nasze problemy tam nie ma.

[Timi] Wyłączając Abdelka oczywiście! A zwolnienie Huntera jest porażką, bo choć może i nie było nikogo lepszego do wzięcia za nim to jednak to wciąż jest sytuacja, w której mamy pierwszy pick, a po półtora roku wychodzimy z pustymi rękoma. Więc tak, jest to zmarnowany wybór w drafcie – jedyne, co z niego mam to mix z ligi letniej Huntera i chyba pierwszą ever interakcję z zawodnikiem NBA :D

[Adrian] To teraz już polecimy z cotygodniowymi ploteczkami, bo przecież zaczął się fajny okres w NBA – miesiąc do Trade Deadline. Carmelo Anthony twierdzi, że może zrezygnować z klauzuli „no trade”. NYK łapie klapsy od prawie każdego w lidze i chyba czas powiedzieć stop. Moim zdaniem, ale także większości komentatorów są tylko dwie drużyny które mogą go przyjąć – Cavs i LAC. My nie chcemy, ale myślę, że możemy coś ugrać dla siebie przy ewentualnej kolejnej Melodramie.

[Timi] Raporty rzeczywiście były takie, że Melo może z tej klauzuli zrezygnować, ale Adrian Wojnarowski na poważnie popsuł wszystkim zabawę i we wtorek serią tweetów po spotkaniu Anthony’ego z Philem Jacksonem rozwiał wszelkie wątpliwości. Ta klauzula jest dla Melo i jest po to, aby Jackson nie mógł nim transferować, bo Carmelo cały czas chce grać i żyć w Nowym Jorku. To przede wszystkim ta druga część jest tu ważna: żyć w Nowym Jorku, bo jak już kiedyś rozmawialiśmy o transferze Melo to pisałem właśnie, że to jest chyba dla niego najważniejsze. No ale jeśli rzeczywiście miałoby do czegoś dojść, bo przecież nawet raporty Wojnarowskiego mogą ostatecznie nie mieć przełożenia na rzeczywistość, to Celtics mogą wystąpić tylko w roli tego trzeciego zespołu i tylko wtedy, kiedy uda się coś z tego mieć.

[Adrian] Z Melo w NYK to jest tak: wielkie nadzieje – oj coś nie działa – jestem rozczarowany – spotkanie z władzami – chcę grać tylko w NYK – wielkie nadzieje – oj coś nie działa – jestem rozczarowany… No i tak od wielu lat. Kogokolwiek by tam nie sprowadzili, ktokolwiek by nie trenował – schemat jest identyczny. Z tym, że ostatnio ten cykl znacznie przyśpieszył i być może jeszcze przed trade deadline zaliczy kolejny pełny obrót, a wtedy znowu będziemy zastanawiać się gdzie i za kogo trafi Melo.

[Timi] Ale tylko wtedy, jeśli on sam rzeczywiście chciałby ten Nowy Jork opuścić – bo Jackson najchętniej już dawno wysłałby go do jakiegoś contendera i skupił się na budowaniu drużyny wokół Łotysza, gdzie budować rzeczywiście można. Dopóki jednak Melo chce grać i przede wszystkim żyć w Nowym Jorku, dopóty żadnego transferu nie będzie i Knicks zapewne uwolnią się od niego dopiero wtedy, gdy po prostu skończy mu się kontrakt.

[Adrian] No i gdy wydawało się, ze temat jest zamknięty poważnie źródła związane z NBA donoszą w piątek, że Melo jest jak najbardziej zainteresowany przeprowadzka tylko chce, żeby o niego drużyny walczyły, przekonywały i nęciły. Jeśli będzie wystarczająco adorowany, to on chętnie zrezygnuje z klauzuli i powalczy o pierścień. To nic innego jak kolejna Melodrama.

[Timi] Hue hue, rzeczywiście – czy może jednak Melo wcale nie taki głupi i może serio zrozumiał, że przecież za parę lat i tak będzie mógł sobie w Nowym Jorku pomieszkać, już jako koszykarski emeryt. No ale to tylko dodaje kolejnego zawodnika do listy tych, których będziemy uważnie obserwować przed trade deadline – tym bardziej, że jednak wciąż jest to gracz, który może w walce o ten pierścień znacząco pomóc.

[Adrian] Kolejny przeciek to oferta z Filadelfii jaką miał otrzymać niedawno Danny Ainge. Ekipa Embiida – chyba już tak można o nich mówić oficjalnie – wygrywa spotkanie za spotkaniem ostatnio i oczywistym jest, że pick Nets będzie cenniejszy podczas losowania. Chcieli nam za ten wybór oddać swój tegoroczny wybór oraz Okafora. Gdy to pisze ich pick jest na 6 seedzie – moim zdaniem nie jest to zła propozycja, ale ja bym się jednak wstrzymał.

[Timi] Na pewno propozycja ciekawa, ale skoro Okafor nie jest gwiazdą, której szukamy to ja też bym się na razie wstrzymał – przede wszystkim dlatego, że Nets przegrywają na potęgę i nie widać, aby miało się to zmienić. Aż do momentu losowania nie będziemy jednak wiedzieć, jaki to właściwie pick – z jednej strony może być radość, kiedy okażę się, że jest w absolutnym topie, ale z drugiej strony jego wartość nieco spadnie, gdy piłeczki nie odbiją się po naszej myśli. Tak czy siak, jeśli nie będzie szansy ściągnąć z tym pickiem gwiazdy to ja też na razie się bym się wstrzymał z jego transferowaniem.

[Adrian] Silver zachwycony meczem w Meksyku zapowiedział, że NBA będzie myśleć nad stworzeniem jednej drużyny w stolicy tego kraju, a co za tym idzie o poszerzeniu ligi. Od razu rozległy się głosy, że poszerzyć ligę o dwie drużyny bo przecież jest jeszcze Seattle. Zapowiedział, że to jest perspektywa na kilka lat, ale ja jestem przeciwny nawet w perspektywie 5 lat – wiesz dlaczego?

[Timi] Przychodzi mi do głowy tylko powód tzw. expansion draft, kiedy to te dwa dodatkowe zespoły zaczną niejako „podbierać” zawodników innym klubom, które to najpierw zastrzegą pewną pulę swoich graczy. Ale to też nie jedyny minus, bo każde rozszerzenie ligi powoduje, że ta staje się odrobinę mniej zacięta, choć oczywiście chciałbym, aby kibice w Seattle doczekali się swojego klubu. No ale jeśli Seattle miałoby wejść do gry powiedzmy w 2018 roku, to musimy się martwić tym bardziej, bo przecież nie kto inny jak Isaiah i Avery są właśnie ze stanu Waszyngton.

[Adrian] Dokładnie tak – expansion draft mógłby pogrążyć to co zbudował i buduje Danny w Bostonie. Poprzednio kluby mogły zastrzec 8 swoich zawodników – niby dużo, ale jeśli teraz byłoby ponownie, to nadal mamy problem. Thomas, Bradley, Crowder, Horford, Smart, Olynyk, Brown, pick Nets’17 oraz pick Nets’18 – to jest jednak 9 zawodników, a przecież mamy pieniądze na jeszcze jednego maksa. Jakby nie patrzeć – dwóch zawodników ważnych dla nas na dziś lub w przyszłości byłoby do wyjęcia przez inną organizację. Nawet nie wspomniałem o Ziziciu, co do którego mamy spore oczekiwania. Niech lepiej zostanie tak jak jest – Seattle poczeka.

[Timi] Ale wydaje się, że raczej na razie pozostaniemy bez kolejnych klubów – warto też przy okazji pamiętać, że niechętni mogą być sami właściciele innych klubów, którzy przecież mają mocny głos w całej sprawie, a dla nich rozszerzenie ligi o dwa kolejne kluby to zmniejszenie wpływów, no bo tort trzeba będzie dzielić na dwa kawałki więcej.

[Adrian] Kontrakt Adidasa dobiega końca. Następnym dostawcą sprzętu do NBA będzie Nike i oni nie planują koszulek z rękawkami. Niektóre te trykoty były ładne, niektóre brzydkie – my mieliśmy wyjątkowo brzydkie szare pidżamki. Nie będę tęsknił.

[Timi] No i bardzo dobrze – prawdą jest, że niektóre koszulkowe eksperymenty wyszły ładnie, ale nie wszystkie się powiodły i to bardzo dobra sprawa, że za sprawą Nike wszystkie znikną z parkietów NBA. To od początku był dziwny pomysł Adidasa i ostatecznie można powiedzieć, że okazał się on być niewypałem, bo jednak większość kibiców była na „nie”, uważając przy tym niektóre trykoty – jak właśnie te nasze szare pidżamy – za twory szkaradne.

[Adrian] W tym tygodniu dowiedzieliśmy się też, że Nowy Orlean był  zainteresowany sprowadzeniem do siebie Howarda z Atlanty. Rozmowy trwały do czasu kiedy to Atlanta wycofała wszystkich zawodników z rynku. Informacja o tyle istotna, że potwierdza, iż Dwight Howard może być do wyjęcia. Zważywszy, że Pelikany nie maja za dużo do zaoferowania poza Hieldem to cena też nie może być wygórowana skoro zespoły szukały rozwiązania.

[Timi] Czyli co, Dwight rzeczywiście wart jest tylko dwa wybory w drugiej rundzie? :D Żarty na bok, bo to jest dobra informacja dla wszystkich tych, którzy chcą Howarda w Bostonie – a tacy są, no bo okazuje się, że Dwight zbiera w tym sezonie tak dobrze, jak jeszcze w karierze nie zbierał. Monitorujemy sytuację i kolejne takie baty na tablicach jak 24 zbiórki różnicy w starciu z Knicks to krok w stronę ruchu Danny’ego Ainge’a, niekoniecznie oczywiście po Howarda.

[Adrian] Każdy środkowy, które może być dostępny na rynku wymian, obniża cenę innych. To już kompletnie w sumie nieistotne czy Danny pozyska Howarda, Whitesidea, Gortata czy Goberta. Ważne, żebyśmy przestali przypominać grupę cyrkową na tablicach. Dostępni też przecież są Noel i Okafor – więc ilość środkowych jest naprawdę spora w rozmowach o wymianach. Pozyskać kogoś musimy – bo inaczej nawet w 1 rundzie możemy wyrwać srogie klapsy.

[Timi] Do trade deadline coraz bliżej i w sumie trochę się martwię, że żadnych plotek dot. Celtics nie słychać. Gdzieś na twitterze mignęła mi informacja, że jesteśmy zainteresowani Ibaką, ale było to info od kompletnie niesprawdzonego źródła, no i też sam Ibaka niekoniecznie rozwiązuje nasze problemy na desce. Przed Dannym trudne decyzje, jeśli chce pozyskać solidnego centra, a nie tylko drwala – bo jednak transferując po Howarda czy Hassana rezygnujemy z prób pozyskiwania zawodników poprzez FA. Ale może to i nawet lepiej? Może rzeczywiście odpuścić sobie wolnych agentów, skoro w teorii i tak trudniej będzie ich teraz wyciągnąć?

[Adrian] Jeśli zrezygnujemy z niepewnej opcji jaką jest walka o zawodnika latem – bo pewności żadnej nie mamy, że najbardziej nam pasujący Griffin będzie zainteresowany – to lepiej obudować sie jak najszybciej. Mamy te nasze wybory, mamy picki LAC i Memphis – warto zrobić z nich użytek. Pod nowym CBA łatwiej będzie zawodnika przedłużyć, niż nakłonić do zmiany organizacji. Co do plotek – wydaje mi się, że Danny mając tyle assetów i picków czeka na telefony, żeby teraz nie obniżać swojej pozycji negocjacyjnej. Wszyscy wiedza, co ma Boston i jak już się zdecydują kogoś wypuścić ze składu – to jednak zadzwonią sami po jak najlepszą ofertę. Gdyby na rynku pojawił sie zawodnik wybitny – pasujący nam do składu i rozwiązujący nasze problemy – to Danny będzie rwał włosy żeby go pozyskać. No, ale raczej na razie nikt taki w handlu nie był.

[Timi] Dlatego ja powoli przestaje traktować elastyczność finansową jako coś dla Celtics ważnego – najważniejsze, że udało się wykorzystać te niskie umowy Bradleya, Thomasa oraz Crowdera i już ściągnąć dzięki temu jednego all-stara w osobie Horforda. Dodatkowo, jak sam wskazujesz ta opcja walki o wolnych agentów już jest niepewna, a ma stać się nawet trudniejsza do wykonania – dodajmy do tego jeszcze ew. przedłużenia dla Thomasa i/lub Bradleya, a okaże się, że naprawdę nie ma co liczyć każdego dolara, bo ten MÓGŁBY się nam przydać rynku wolnych agentów.

[Adrian] Kontuzja CP3 – wyleciał na ok 2 miesiące, a nie wykurował się jeszcze Griffin. LAC od razu ucięło dywagacje o ewentualnych wymianach i odpuszczeniu tego sezonu, ale… Czy rok roczne kłopoty ich ze zdrowiem sprawią, iż Paul i Griffin będą mieli dość i wyoptują się w poszukiwaniu lepszych możliwości. To, że ta drużyna nie jest monolitem dążącym do celu to już wiemy po cyrkach z przedłużeniem Jordana.

[Timi] Klątwa trwa, Clippers chyba powinni pomyśleć nad zmianą miasta, wizerunku i nazwy drużyny… Tego sezonu nie odpuszczą, wśród kibiców jest załamanie, ale i nadzieja, że może tym razem uda się być zdrowym przynajmniej na fazę play-off i być może przez te problemy uda się uniknąć Warriors w drabince. Ale w przyszłym sezonie tej drużyny może już nie być, no bo czy jest sens próbować po raz kolejny? Ciekawe, co Doc Rivers powie na przebudowę ;)

[Adrian] 27 stycznia najprawdopodobniej nastąpi debiut Bena Simmonsa na parkietach NBA. On zamieścił wymowne zdjęcie na swoim profilu, a niedługo potem ESPN zdjęła z anteny mecz Chicago – Miami jaki miał być transmitowany, a umieściła w rozpisce Philadelphie z Houston. My z Phila zagramy jeszcze w lutym i marcu, więc cieszę się, że jednak wraca w tym sezonie, bo będzie okazja żeby Brown znowu z nim wygrał.

[Timi] Bardziej prawdopodobny jest chyba jego powrót po ASG, ale tak czy siak też się cieszę, nie tylko z powodu jego pojedynków z Brownem, ale też dlatego, że to po prostu wzmacnia Sixers. Choć oni i tak już mocno odskoczyli od Nets i powiem Ci szczerze, że tak jak te ostatnie kilka lat musiało być dla fanów z Filadelfii koszmarnym przeżyciem, tak praca Sama Hinkiego powoli przynosi efekty i nie wiem jak Ty, ale ja powolutku zaczynam się tego Embiida bać :D

[Adrian] Embiid rzeczywiście wyrasta na bestię i to w ekspresowym tempie. Teraz Phila może sobie pluć w brodę, że nie handlowała latem Okaforem i Noelem, bo wzmocniliby skłąd kosztem tych zbędnych zawodników w rotacji i być może to PO nie byłoby poza zasięgiem. Za to taka sytuacja jaka ma miejsce teraz, że Phila faktycznie może powalczyć o PO mówi, iż w lutym oni będą bardzo aktywni w Trade Deadline. Bardzo!

[Timi] Tym bardziej, że Sixers cały czas próbują z różnymi ustawieniami, co skutkuje tym, że w jednym meczu nie gra Okafor, a w innym Noel – i to jest sytuacja, która jest pokłosiem właśnie ich nieodpowiedniego podejścia do rozwiązania tego problemu. No chyba, że sami się nie spodziewali, że Embiid tak wystrzeli. A tymczasem okazuje się, że Joel po prostu nie pozwala im na kolejny rok tankowania, bo jest tak dobry.

[Adrian] Embiid przede wszystkim zaskoczył zdrowiem,  bo ja obstawiałem, że nie dotrwa do końca roku po tej kontuzji, ale na razie problemów ze stopą nie ma. Phila szastała pieniędzmi w lipcu, ale efekt mizerny bo nikt poważny tam grac nie chciał. Chcieli dobrych weteranów na niskie pozycje, a jak już podpisali sensownego Baylessa to sie połamał. Oni powinni pohandlować z Phoenix po jednego z ich rozgrywających – maja czym, środkowy i pick Lakers to dobra cena.

[Timi] Ano bo chuchają na niego i dmuchają, nie pozwalają mu grać ponad limit nawet wtedy, kiedy sam Embiid uważa, że wszystko jest dobrze i że da radę. I jest to bardzo dobre podejście Sixers, tym bardziej, że dla nich ten trwający sezon już okazuje się być wielkim sukcesem i nie ma potrzeby rzucać Embiida na głęboką wodę. A ten problem z pozycją numer jeden może im rozwiązać Simmons, dlatego ja naprawdę mocno czekam na jego powrót i jestem bardzo ciekaw, jak Philla będzie wtedy wyglądać.

[Adrian] Poważna kontuzja Rudy’ego Gaya trochę krzyżuje nadchodzący okres wymian – bo on był pewniakiem do zmiany organizacji, a jak wiemy jeden ruch czasami zaczyna efekt domina. Byłem pewien, że od niego zaczną się ruchy kadrowe na rynku, a tymczasem nie ma już takiej opcji. No i gdzieś tam wspominałem, że fajnie byłoby go przytulić na PO za niską cenę.

[Timi] Hmm, to może jak nie Gay to Sacramento ruszą w końcu Cousinsa? A przyjście Rudy’ego do Celtics raczej nie miałoby racji bytu, no bo wątpię, żeby Ainge chciał oddawać cokolwiek wartościowego w zamian za kilka miesięcy wypożyczenia, a też Kings nie oddaliby go w zamian za frytki – tym bardziej, że aż do teraz był jednym z lepszych zawodników „do wyjęcia” dla contenderów. No i też niekoniecznie wpisuje się on obecnie w nasze potrzeby.

[Adrian] Gdyby Danny pozyskał środkowego z długim kontraktem, czym zamknąłby sobie szanse na walkę o FA w lipcu – to Gay wpisywałby się w nasze potrzeby i jeden nasz wybór w pierwszej rundzie spokojnie mógłby polecieć za Rudego. Zawodnik który umie punktować, podać i zebrać – a w niskich ustawieniach mógłby grać na czwórce – jak znalazł. Razem ze Smartem i Olynykiem stanowiłby zamknięcie ósemki która ma walczyć w PO.