#45 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Wydawało się, że spotkanie z Utah Jazz będzie bardzo ciężką przeprawą, tymczasem pozamiataliśmy nimi bez żadnych przeszkód. Jeszcze w 2 kwarcie próbowali walczyć, ale końcówka 1 połowy i atomowy start w 3 kwarcie nie pozostawiał złudzeń kto jest lepszy tej nocy. Dla nich było to mecz b2b, ale i tak nie stanowili żadnej przeszkody.

[Timi] Trochę widać było to zmęczenie, bo to był dla Jazz nie tylko back-to-back, ale też trzeci mecz w czwartą noc – to jednak nie nasz problem, tym bardziej, że chłopaki trochę chyba pobalowali i do końca nie było pewne, czy zagra na przykład Marcus Smart (przy czym ogólnie po lidze chodzi jakiś wirus, wystarczy zapytać Kevina Love’a, który przez odwodnienie stracił kilka kilogramów w kilkadziesiąt godzin!). Brawa więc za tak dobre spotkanie, pomogło trafienie 17 trójek i przede wszystkim bardzo dobry ruch piłki przeciwko świetnej przecież w tym sezonie defensywie zawodników z Utah.

[Adrian] Thomas raz bije rekordy pod względem punktów, choć w tamtym spotkaniu nie miał ani jednej asysty, a tym razem zrobił asyst 15 – co jest jego największym wyczynem w tym elemencie – i dołożył 29 punktów. Azja ostatnio gra jak natchniony, wszystko zaczęło się od tej przymusowej przerwy, gdzie nie wystąpił w kilku spotkaniach. Niebo jest limitem?

[Timi] Myślę, że te 15 asyst to taki mocny sygnał od Thomasa, który po tych 52 punktach na pewno widział gdzieś komentarze, że może i zdobył aż tyle, ale za to licznik asyst wcale się w tamtym meczu nie ruszył. No to zrobił swoje, poruszył ten licznik przeciwko Utah i zatrzymał na rekordowych w karierze 15 asystach, a i tak zdobył punktów ponad swoją średnią. Forma jest genialna i oby taka już pozostała do końca rozgrywek – wybór Johna Walla na zawodnika miesiąca w konferencji wschodniej powinien zapewnić dodatkowy zastrzyk motywacji dla I.T.

[Adrian] Jae Crowder podszedł do tego spotkania bardzo poważnie. Od pierwszych sekund było widać, że plotki o chęci pozyskania Haywarda działają na niego jak płachta na byka. Potem był jeszcze głupi faul Gordona na Jae i po meczu wszystko wymknęło się spod kontroli. Wpis, że śpiewy o Gordonie to oznaka braku szacunku dla niego, potem tweet, że on może z Bostonu odejść, a na koniec polubienie strony Orlando Magic. Dziecinada – dosłownie dziecinada. Przecież w tym spotkaniu Jae zjadł Gordona i wypluł. Gordon był -20, a Jae +21. Co z tego, że zawodnik Jazz zdobył o 2 punkty więcej, skoro potrzebował do tego aż 6 rzutów więcej niż Crowder który zaliczył doskonałe 21 punktów. W każdym elemencie Crowder był zawodnikiem lepszym, w każdym – a potem stracił rozum.

[Timi] Na pewno był to jeden z lepszych jego meczów w tym sezonie i na pewno po meczu wszystko potoczyło się w zbyt emocjonalny sposób. Potrafię jednak zrozumieć Crowdera i jego frustrację, natomiast z pewnością nie pochwalam formy ujścia tejże frustracji. Na boisku dał z siebie wszystko, pokazał prawdziwy ogień (ale znów, był tak gorący, a oddał tylko osiem rzutów???) i tylko w ten sposób powinien dać upust swojej frustracji, bo pójście na twitter i pisanie, że nie ma problemu z odejściem z Bostonu rzeczywiście można nazwać dziecinadą. Powodów dla tej frustracji na pewno jest zresztą więcej, ale niech Crowder przekuje ją na takie występy jak przeciwko Jazz i wtedy z pewnością nikt nie będzie miał powodów, aby w ogóle chcieć Gordona Haywarda w Bostonie.

[Adrian] Stevens porozmawiał z nim i wytłumaczył, jakie zachowanie jest niepożądane w jego zespole. Ja myślę, ze sprawa jest zamknięta i to definitywnie. Jae zdobył serca kibiców, a to, że nie wszystkich. Tych głupich komentarzy pod jego postem było zaledwie kilka a kibiców Celtów są jednak miliony w samym Massachusetts. Tym razem Ty zwróciłeś uwagę o TYLKO 8 rzutach Crowdera, który trafiał jak natchniony. To zaledwie 1 rzut więcej niż miał Amir a ten zdobył 6 punktów. Ciągle mi się to nie podoba i powinien Brad zwrócić uwagę zespołowi, że gramy zespołowo i to najlepiej na tego który ma dzień konia.

[Timi] Uważam podobnie, ale nie powinien się tak dać ponieść emocjom, przy czym powtórzę, że da się te jego frustracje zrozumieć, no ale skoro tak dobrze mu poszło na parkiecie z jej upustem to czy warto było jeszcze to dalej ciągnąć po meczu? Stevens sam zdradził, że Crowder powiedział mu, że po prostu żałuje, że tak to wyszło, a w czwartek sam Jae przeprosił wszystkich kibiców i oby to nie wpłynęło ani na Crowdera, ani na zespół, ani też na kibiców, którzy przecież powinni doceniać, jak dobrych mają w składzie zawodników, a już w szczególności jeśli mowa o takim graczu jak Crowder, który przecież w każdym meczu zostawia na parkiecie kawał serducha i bostońscy fani pokochali go od dnia numer jeden.

[Adrian] Bardzo dobre wejście w Nowy Rok zaliczył też Al Horford, choć szanse na jego występ podczas ASG oceniam na minimalne – jeśli mówimy o głosowaniu kibiców. Pozostaje mieć nadzieję, że decyzje trenera Wschodu będą da niego pomyślne. Wysoki człowiek od wszystkiego to skarb, tylko niekoniecznie docenią to inni kibice.

[Timi] W głosowaniu kibiców Horford po prostu nie ma szans, natomiast myślę, że jako rezerwowy w All-Star Game może się tam zameldować i tym razem Celtics będą mieli już co najmniej dwóch przedstawicieli w trakcie Weekendu Gwiazd. Może trzech, jeśli Jaylen Brown wystąpi na przykład w konkursie wsadów. A wracając do Horforda to do wyboru przez trenerów potrzeba mu solidnej i przede wszystkim stabilnej dyspozycji. W ostatnich paru meczach znów jest skuteczny, trafia zza łuku i jak zwykle dobrze wygląda w obronie, więc szansa na ASG na pewno jest.

[Adrian] No to jeszcze nasza ławka. Kelly nadal największy problem ma z tym co umie najlepiej, czyli z rzutami. Jednak to co robił w obronie zasługuje na oklaski – szczególnie akcje z Gobertem, gdzie kontestuje jego rzut i następnie blokuje jego dobitkę. Skuteczny Smart, a może nawet zaskakująco skuteczny no i Latający Jaylen. Jerebko znowu w dołku – ale mu odpuszczam, poczekam na jego dni.

[Timi] Ławka weszła ostatnio na fajny poziom i się go trzyma, a że niektórym zdarzą się słabsze mecze – to logiczne, ale znów taki Jerebko w starciach przeciwko Cavs czy Heat dał naprawdę świetne wsparcie. A tu przeciwko Jazz swoje „pięć minut” miał Brown, który zagrał tak dobrze, że tym razem zabrakło nawet czasu dla Geralda Greena.

[Adrian] Brown w trzech ostatnich meczach wygląda bardzo dobrze. Grając po 13 minut na spotkanie, zdobywa średnio 7 pkt na doskonałej skuteczności. Jednak nie o punkty się rozchodzi, a o to co robi przy obręczy. Portal ESPN napisał ostatnio, że nie tylko spodenkami przypomina Jordana. Ma chłopak to coś, co przyprawia o szybsze bicie serca gdy rusza z piłka w pomalowane. Bard powinien wysłać go na chociaż jeden mecz do D-League, żebyśmy mogli zobaczyć Jaylena w 30 minutowym show nad obręczą.

[Timi] Potwierdzam, moje serce bije szybciej, gdy widzi Jaylena pędzącego na kosz, a powód jest prosty – atletyzm i eksplozywność tego chłopaka sprawiają, że w każdej akcji może stać się coś niesamowitego. Za nami kolejny już miesiąc jego gry na parkietach NBA i co jak co, ale z jego postępów można naprawdę być zadowolonym, bo jak to dobrze zauważył ostatnio Mike Gorman, on z tygodnia na tydzień jest coraz lepszy. A co do D-League to dla każdego zawodnika jest to cenne doświadczenie i chyba tylko fakt, że Brown jest w zasadzie jedynym prawdziwym backupem na pozycji SF w Bosotnie może stać na przeszkodzie wysłania go do D-League.

[Adrian] Mecz z Philą przebiegał jak prawie każdy nasz mecz z takimi słabeuszami. Zawsze trzeba się martwić o wynik, a często nawet do końcowych sekund jak w tym spotkaniu. Poziom sędziowania był słabszy niż nasza motywacja z takimi zespołami. Ratowała nas niesamowita skuteczność zza łuku. 10 zwycięstwo we własnej hali stało się faktem i najlepiej o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć. Choć śpiewanie przez naszych kibiców „Trust the Process” to bardzo fajny motyw.

[Timi] No gdyby nie te rekordowe w historii organizacji 19 trójek to byłoby kiepsko, ale też to znów był TEN mecz, w którym przeciwnikowi zaskakująco dużo wpadało i to nawet przy solidnej obronie Celtics. Całe szczęście, że w czwartej kwarcie stery przejął tym razem Horford i udało się ten mecz wygrać. Potrzeba nam znacznie lepszej gry z tak słabymi rywalami, no ale zwycięstwo to zwycięstwo.

[Adrian] Liczyłem, że po Crowdramie, Jae da odpowiedź fanom nie tylko w przeprosinach, ale na parkiecie. Tym bardziej, że podczas przedstawiania naszych zawodników dostał chyba największa owację. W 30 minut nie zdobył jednak nawet jednego punktu. Po meczu na Twitterze pojawił się taki żarcik sytuacyjny. Zgadnij kto nigdy nie zaliczył meczu na 0 punktów? Gordon Hayward :) Nie mam pojęcia czy to prawda, ale trolling fajny.

[Timi] W ataku na zero, ale za to w obronie zagrał jak zawsze dobrze. Piłka znów go nie szukała, bo oddał zresztą tylko cztery rzuty w te 30 minut gry, ale najważniejsze, że kibice zgotowali mu rzeczywiście najgłośniejszą owację przed startem spotkania i miejmy nadzieję, że do tej dramy nie będziemy już wracać.

[Adrian] Noel dostał największe minuty w tym sezonie w meczu właśnie z nami. Zagrał naprawdę dobry mecz – 13 punktów, 8 zbiórek, 3 bloki, 2 asysty i 2 przechwyty w 25 minut. Pokazał, że jest uszyty na miarę Bostonu, ale… To się raczej nie wydarzy, bo kończący się kontrakt skutecznie może hamować Danny’ego przed próbą pozyskania w wymianie. Nerlens gwiazdą ligi nie jest, zdrowie ma delikatnie mówiąc przeciętne a Cap Holds na poziomie 11 mln – same przeciwności.

[Timi] Bardzo mógł się w tym meczu podobać, tak samo zresztą jak Embiid, który w ataku pokazał kilka monstrualnych wręcz akcji, natomiast wszystko zależy od tego, co zdecyduje Danny w najbliższych tygodniach. Pamiętajmy, że pod koszem wcale nie mamy dużej głębi, jest co prawda gdzieś tam Zizić, ale też pożegnamy się najpewniej z Johnsonem, a przyszłość Olynyka w Bostonie jest jednak niepewna. Noel tymczasem w kwietniu skończy dopiero 23 lata i jeśli ominą go kontuzje to na lata może być bardzo dobrym centrem w NBA. Dlatego jeśli na przykład Danny zrezygnuje z marzeń o szukaniu wolnych agentów tego lata to ten transfer Noela cały czas wydaje się być całkiem możliwy. Z drugiej strony, pytanie jeszcze, na ile tak w zasadzie podkoszowy Sixers się ceni i jakich pieniędzy oczekiwałby w offseasonie.

[Adrian] Jego oczekiwania to jedno, ale rynkowe ceny mogą być spore i jeśli trzeba będzie go wyrównywać… Pozbywamy się szansy na walkę o tego Griffina, o ile Danny chce o niego zawalczyć. Mi się wydaje, że każda cena za Noela będzie za wysoka, bo Danny może nie chcieć ryzykować assetów na zawodnika, który miał już 3 spore przerwy w NBA z uwagi na kontuzje. Chyba, że desperacja Phili sięgnie poziomu – daj Roziera i pick Memphis.

[Timi] Ano właśnie, desperacja 76era – przy czym akurat Rozier zaliczył w ostatnich tygodniach taki zjazd, że nie jestem pewien, czy już tak fajnie go widzą menadżerowie innych drużyn. No i niedługo powinien wrócić też Ben Simmons, który po raz pierwszy pojawił się w obcej hali, będąc z drużyną w TD Garden – to z jednej strony może nam przeszkodzić, jeśli chcielibyśmy trejdować po Noela i oddać Terry’ego, ale z drugiej strony dodanie Simmonsa powinno poprawić grę Sixers i miejmy nadzieję, że dzięki temu odskoczą od Nets.

[Adrian] Pierwszy Tygodnik w 2017 roku to tylko dwa nasze mecze, więc mamy szansę porozmawiać o innych kwestiach, na które czasami brakuje czasu. Thomas nie został wybrany zawodnikiem grudnia na Wschodzie. Azja notował w grudniu 30,3 pkt na mecz – lepszy był tylko Westbrook z wynikiem 30,6 pkt na mecz. Wall był 10 zawodnikiem w zestawieniu gromadząc 24,5 pkt na mecz. Bardzo kontrowersyjna decyzja biorąc pod uwagę, że Thomas poprowadził Boston do 9 wygranych w 12 meczach a Wall 10 wygranych w 15 spotkaniach.

[Timi] Kolejne indywidualne wyróżnienie przelatuje Thomasowi obok nosa, mimo że powinno przypaść mu w udziale, ale szczerze powiedziawszy to 1) nie jest to ten rodzaj wyróżnienia, przez który Thomas nie będzie mógł spać, 2) jeśli ktoś wie, co to znaczy „być pomijanym” to na pewno jest to Isaiah i jestem pewny, że kolejne takie pominięcie da mu kolejny zastrzyk motywacji. Tej mu nie brakuje i już chyba nigdy w karierze nie zabraknie, bo on cały czas będzie miał coś do udowodnienia, natomiast spodziewam się, że w styczniu Thomas podtrzyma swoją genialną dyspozycję. No bo nie myślisz chyba, że nie rzuci już w tym sezonie więcej niż 52 punkty? :)

[Adrian] NBA tą nagrodą dla Ściany bardzo zmotywowała Thomasa. Czy wykręci wynik lepszy niż 52 oczka? Nie wiem, może tak – wolałbym, żeby kręcił takie punkty, które zawsze dadzą zwycięstwo. Natomiast nie mogę się doczekać spotkania z Wizards – bo tu Thomas będzie szalał, a i Wall będzie chciał udowodnić, że mu się ta nagroda należała. Bradley ze Smartem jednak tez będą bardzo zmotywowani. To może być świetne widowisko.

[Timi] Przede wszystkim liczę na rewanż za porażkę w Waszyngtonie – to zresztą od tamtego meczu zaczął się nasz początkowo powolny marsz w dobrą stronę, bo to przecież właśnie po tamtej porażce Celtics mieli spotkanie tylko dla zawodników i w kolejnych tygodniach w końcu zaczęło to „jakoś” wyglądać. A wracając do Thomasa to oczywiste jest, że on ma te wielkie cyferki kręcić w zwycięstwach – ale jak do tej pory w zasadzie każdy jego wielki mecz kończył się wygraną Celtics, no bo Thomas jest wtedy nie do zatrzymania.

[Adrian] Spore zamieszanie z plotkami o chęci wymiany Millsapa przez Atlante. Wszystko ucichło w 48 godzin, ale sporo domysłów i komentarzy się pojawiło. Jeden z najistotniejszych podała chyba siostra Ala Horforda, która napisała, że Millsap to fantastyczny zawodnik, ale Celtowie potrzebują centra. Trudno się nie zgodzić, że defensywny klocek do zbiórek byłby nam najbardziej potrzebny. Kto może wiedzieć więcej o tym co w bostońskich korytarzach piszczy niż siostra, żona lub kochanka.

[Timi] Czyli w zasadzie napisała to, o czym powinien wiedzieć każdy fan Celtics, a mianowicie, że Paul Millsap centrem nie jest i naszych problemów nie rozwiąże. Dodajmy do tego również fakt, że w przeszłości duet Horford-Millsap osiągnął jednak jakiś swój sufit i choć obudowanie byłoby teraz chyba lepsze niż kiedyś w Hawks (z drugiej strony, był przecież taki czas, że Hawks prowadzeni m.in. przez ten duet wygrali 60 meczów, ale „wyłożyli się” przed Cavs bardzo łatwo) to myślę, że nie warto jest się w to pakować. A już w ogóle, jeśli dodamy do tego fakt, że Millsap będzie wolnym agentem, więc ewentualny trade byłby chyba jednoznaczny z przedłużeniem kontraktu.

[Adrian] Umocniliśmy się na 3 miejscu w naszej konferencji i bardzo dobrze, bo za naszymi plecami dzieją się cuda. 6 drużyna ma tylko jedno zwycięstwo więcej niż 12 i tak naprawdę jeden słaby tydzień może ją strącić z miejsca w PO. Wschód miał być wyrównany, ale sytuacja jest mega ciekawa. Nikt raczej nie odpuści, a to może zapowiadać bardzo gorący okres przed trade deadline.

[Timi] To jest dokładnie o to, o czym wspominaliśmy już kiedyś – że kontuzja tu, trudni rywale tam i po ledwie kilku dniach możesz spaść o kilka pozycji, poza drabinkę play-off. Za każdym razem, gdy uaktualniam tabelkę na stronie to są ogromne przetasowania i cieszę się, że już od dobrych kilku spotkań nie zmienia się pozycja Celtics. Do Toronto już niedaleko i teraz znów trochę szkoda tych niektórych przegranych meczów na początku sezonu, bo spokojnie moglibyśmy teraz umacniać się za plecami Cavs na drugim miejscu. No ale nic, gonimy dalej, a ta wyrównana sytuacja za naszymi plecami rzeczywiście może prowadzić do bardzo ciekawego trade deadline.

[Adrian] Właśnie teraz widać wyraźnie, co znaczy kilka idiotycznych wpadek na tak wyrównanym Wschodzie. Gdyby nie 2-3 porażki, których można było spokojnie uniknąć, a właściwie to gdybyśmy nie przegrali wygranych meczów – to Toronto musiałoby oglądać nasze plecy a nie my ich. Tym bardziej, że to właśnie Toronto jest faworytem do wyścigu po Millsapa, a co za tym idzie mogą załatać największą dziurę w rotacji i to topowym zawodnikiem.

[Timi] No ale to niestety trzeba już chyba wkalkulować w każdy sezon te kilka głupich porażek, no bo one się zdarzają i taki już urok NBA. Jasne, że szkoda i teraz można żałować, no bo tak jak mówisz – to Raptors musieliby oglądać nasze plecy, jednak nie ma co płakać, jak dobrze pójdzie to kolejny tygodnik pójdzie „do druku” w momencie, w którym zdołamy już Toronto przegonić. Kluczowe będzie tu zwycięstwo właśnie w Kanadzie, no ale trzeba z rywalami wygrywać, jeśli chce się myśleć o takim wysokim miejscu w konferencji.

[Adrian] Bardzo optymistycznie na to patrzysz, jednak mamy 3 zwycięstwa mniej – będzie ciężko odrobić to w tydzień, czy dwa nawet przy naszym zwycięstwie w bezpośrednim meczu. Natomiast przed ASW możemy już być minimalnie lepsi patrząc na kalendarze. Dużo będzie zależało od ewentualnych wymian, bo i my, i oni polują na dodatkowe wzmocnienia. Mamy więcej do zaoferowania, ale Masai to spory cwaniak.

[Timi] Trzeba trzymać kciuki za porażki Raptors – trzy najbliższe mecze to wcale nie są takie pewniaki, bo najpierw w sobotę czeka ich wizyta w Chicago, gdzie wszystko się może zdarzyć, a potem w Toronto pojawią się najpierw Rockets, a potem właśnie Celtics. Także przy rzeczywiście optymistycznym rozwoju zdarzeń może się to stać nawet wcześniej – tym bardziej, że przed nami dwa spotkania z rywalami, których powinniśmy bez problemu pokonać.

[Adrian] Houston rzeczywiście może zawalczyć, bo są niesamowici w tym sezonie, ale Chicago? Ostatnio cudem pokonali Brooklyn, zostali zdemolowani przez Bucks i zaliczyli klapsy od Indiany. Wygrali z Cavs tylko dlatego, że Love i Irving dostali odpoczynek. Butler zaliczył niesamowity mecz z Hornets i to jedyne zwycięstwo w ostatnim czasie, o którym można powiedzieć, że Chicago pokazało siłę. (No i masz Adrian – Toronto prowadziło  19 by w 15 minut przegrać mecz 5 punktami – przyp. Adrian) Po meczu z nami mają niestety sparingi – dwa z Nets, po jednym z Philą i NYK. Dopiero pod koniec stycznia czeka ich kilka spotkań z silnymi drużynami z Zachodu i ponownie z nami. Dlatego jeśli mamy ich dogonić, to wydaje mi się, że jednak przed ASW.

[Timi] To fakt, po tych trzech meczach Raptors spokojnie powinni wygrać wszystkie cztery spotkania z rywalami z Dywizji, ale my też mamy teraz dość łatwy kalendarz, szczególnie w porównaniu do tego szalonego grudnia, z którego i tak udało nam się wyjść ze zwycięskim bilansem. Zapowiada się więc fajna rywalizacja o to drugie miejsce na Wschodzie, a ja wciąż twierdzę, że jest jeszcze opcja zawalczyć o pierwsze! Przed nami jeszcze wiele spotkań, a zdrowie w Cleveland też nie zawsze jest, więc gonić, gonić i jako że te 82 mecze to naprawdę długi sezon to naprawdę jest szansa przegonić wszystkich. Ależ ze mnie optymista w tym wydaniu tygodnika!

[Adrian] No spory optymizm – podziwiam. Jeśli w Cavs zdrowy będzie LBJ to nie mamy szans z nimi rywalizować o pierwsze miejsce na Wschodzie. Absencja Lova to i tak stan 2-2, absencja Irvinga to i tak 3-2 – za to absencja Jamesa to 0-3. Mamy 6 porażek więcej, LBJ poza tymi 3-4 spotkaniami które i tak odpuści jeszcze w RS, musiałby wylecieć ze składu na kolejne 4-5 spotkań, żebyśmy zniwelowali tę różnice. No a niestety to jest cyborg.

[Timi] No ale przy absencji Love’a czy Irvinga i tak masz już cztery porażki, więc to jest już jest coś. LeBron rzeczywiście tym cyborgiem pozostaje, ale mimo wszystko uważam, że szansa jest – tym bardziej, że gdybyśmy wygrali te kilka meczów więcej (było, minęło, ale tu muszę do tego nawiązać), które wygrać powinniśmy to mielibyśmy przecież jedno czy dwa spotkania straty do Cavs.

[Adrian] Brooklyn jest już samodzielnie najgorszą organizacją w tym sezonie, a co ważne tracą aż 3 zwycięstwa do drużyn będących na 3 seedzie. Do końca sezonu jeszcze sporo czasu, ale jednak za ok. 2 tygodnie będziemy na półmetku sezonu zasadniczego. Pięknie się to układa. Wprawdzie bacznie obserwuję powracającego Gilesa, to jednak zdania od naszej poprzedniej rozmowy o Drafcie 2017 nie zmieniłem – Josh Jackson to jest ten chłopak, którego chcę w Bostonie. Jeśli Ben Simmons miał być niesamowitym Point Forwardem – to zobaczcie sobie jakie asysty rozdaje Josh, jak dobrze potrafi bronić, zbierać i punktować. Pojawiają się porównania do Leonarda, nie chce z tym polemizować, bo mi przypomina innego gościa z czasów mojej młodości – to jest odrobinę wyższy Clyde Drexler. Zawsze gotowy zrobić 20 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst i 2-3 przechwyty.

[Timi] I oby już tak do końca sezonu! Ale szczerze powiedziawszy na razie totalnie odpuściłem śledzenie prospektów, oczywiście poza Ziziciem i Yabusele, ale to nie to samo. Coraz więcej czytam jednak i słyszę, że Markelle Fultz to jest ten zawodnik, który w przyszłorocznym drafcie ma mieć największy potencjał i to taki, aby być kiedyś top10 zawodników w lidze. Natomiast co do Jacksona to jedyny problem, jaki z nim mam to, że jest to kolejny zawodnik, który musi jeszcze sporo popracować nad rzutem – i w związku z tym nie mam wątpliwości, że Danny się w nim zakocha ;)

[Adrian] Rzeczywiście Fultz jest faworytem wielu obserwatorów NCAA, ale poczekajmy, aż jego drużyna zacznie grać z mocniejszymi rywalami. Choć nie będą ukrywał – dzieciak jest jak Westbrook, atletyzm i umiejętności są bardzo elitarne. Jeśli podczas najbliższych 50 dni, Danny wyśle w paczce z pickami za wzmocnienie strefy podkoszowej Roziera to rzeczywiście wybór kolejnego PG nie będzie zaskoczeniem. Ja nie potrafię wskazać jednego zawodnika, który wyraźnie talentem wybija się z 5-6 najlepszych prospectów, różnice są, ale to nie jest przepaść jak w niektórych draftach. Więc wybór największego talentu nie będzie wcale taki prosty. No a coraz większe minuty dostaje Giles, który gdy dostał 13 minut to zaliczył 8 zbiórek, a gdy dostał ich 17 to 12 zbiórek. Co on będzie robił na deskach gdy zagra wreszcie 30 minut w spotkaniu? Tu jednak nadal najważniejszą kwestią będzie jego zdrowie. Jest jeszcze ten Tatum, który bardzo przypomina Jabariego Parkera – tylko jest dużo lepszych obrońcą, zbierającym, no i już potrafi sensownie rzucać.

[Timi] Bardzo fajnie, że mówisz o tym, że jest 5-6 super talentów, bo to też pokazuje, jak bardzo wartościowy jest ten pick od Nets – a sam Danny przyznał w czwartek, że dostaje sporo telefonów z zapytaniami o ten wybór, dodając oczywiście przy okazji, że Celtics „rozważą wszystkie opcje”. Intryguje mnie też ten Giles, ale to rzeczywiście musimy wszyscy poczekać na dalszy rozwój wypadków, grę w większym wymiarze czasowym i przede wszystkim brak kontuzji.

[Adrian] Czy zakładasz zejście niżej, gdyby to nasz wybór okazał się #1 a Phila spadłaby na #4. Dla nich liczą się tylko topowi Pg w tym Drafcie. Będą szukać najlepszego rozgrywającego i w ich przypadku, niezałapanie się na Fultza, czy Smitha to będzie wielka porażka, żeby nie napisać katastrofa. Przejęcie od nich za Fultza ich wyboru, oraz picku Lakers moim zdaniem miałoby sens pod warunkiem, że Phila wybrałaby dla nas Jacksona i Gilesa. Dla nich obaj zawodnicy są zbędni, bo to Fultz jest rozwiązaniem ich problemów. My wtedy moglibyśmy pożegnać się bez żalu z Youngiem i Mickey’em. Wtedy medyczna historia Gilesa nie miałaby już takiego znaczenia, bo dostalibyśmy go w prezencie od losu i Phili.

[Timi] To też jest fajna opcja, ale to potrzeba sporo szczęścia przy piłeczkach, a tego nigdy nie wiadomo. Na ten moment trzeba po prostu trzymać kciuki za Nets, aby rzeczywiście zapewnili nam minimum #4 pick w przyszłorocznym drafcie, no bo to już samo w sobie będzie ogromny prezent. Niby fajnie byłoby się pożegnać z Pierce’em i Garnettem w barwach Celtics, ale nawet fajniej jest tak sobie śledzić, w co zmieniają się te niezastrzeżone picki od Nets :)

[Adrian] Nasz stary znajomy Rondo narobił sobie sporego bigosu w Chicago. Mówi się albo o wymianie, albo nawet o wykupieniu jego kontraktu. Rynek dla jego umiejętności jest dość skromny. Czy Rondo jeszcze się podniesie? Na razie zakoczował na ławce Byków, ale nic nie wskazuje na powrót w łaski trenera. Z nim czy bez niego – w grudniu Chicago grało źle.

[Timi] Przede wszystkim nie widać miejsca, w którym mógłby się odnaleźć ze swoimi umiejętnościami. A przecież ledwie sezonu temu w barwach Kings był najlepiej podającym w lidze. To nie jest więc tak, że z dnia na dzień on przestał być graczem kalibru NBA, bo po prostu fit w Chicago od samego początku był słaby lub bardzo słaby. Dla wielu to wręcz ostatnie chwile Rajona w lidze. No ale może zagra jeszcze jako backup dla CP3 pod Riversem? Albo zagra ręka w rękę z LeBronem, skoro już zbratał się nawet z Wade’em?

[Adrian] Nie można zapominać, że Nets biorą każdego kto ma 2 ręce, 2 nogi i cokolwiek potrafi. Oni nie mają nic do stracenia, a Rondo chciał grać w Nowym Jorku. Wtedy Brooklyn chciał złowić młodszych zawodników, tylko nic z tego nie wyszło, bo wszyscy zostali wyrównani. Teraz Nets nie grozi nadmiar kandydatów z FA, więc ten RR może być ich przechwytem – niestety. A niestety, bo z nim jednak zalicza kilka wygranych więcej, charakterek Rondo to jedno, ale podawać dalej potrafi doskonale.

[Timi] I w sumie nie jest to wcale głupie rozwiązanie, bo Lin przecież większość tego sezonu stracił (niestety – mam go w fantasy) z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego i Nets muszą zwracać się na jedynce do zawodników, którzy nigdy w NBA starterami być nie powinni. Pozyskanie Rondo ma więc dla Brooklynu sens, ale tak czy siak zbytnio bym się tym nie martwił, bo samo dodanie RR nie spowoduje cudów i nie doda z marszu Nets kilku zwycięstw.

[Adrian] Piątkowy poranek to informacja, że Jimmy Butler jest dostępny w handlu. Chicago ssie więc chyba chcą iść w przebudowę, o Rondo już rozmawialiśmy, to teraz pogadajmy o Butlerze. Czy to ma sens? Cena będzie wysoka, pewnie nawet bardzo wysoka. Jeden pick Nets może nie starczyć, a pewnie będą też chcieli Crowdera, Roziera inne wybory i może prawa do Zizicia. Jak dla mnie to jest koszt ogromny, a nie przybliża nas wcale do GSW. Na deskach nadal kapa, bo Butler tego problemu nie rozwiąże. Oddaje dużo mniej rzutów zza łuku niż Crowder, na dużo mniejszej skuteczności. Oczywiście to jest bestia i dostarczy o 10 punktów na mecz więcej niż Jae, tylko wtedy Thomas nie będzie mógł tak szaleć w pomalowanym, bo się mogą o siebie pozabijać. Dla mnie gra nie jest warta świeczki, bo jak wywalimy wszystkie assety, to z Amirem i tak nie zagrozimy nawet Cavs, o wielkim finale nie wspominając.

[Timi] Nic dodać, nic ująć. A o tym, że cena jest za wysoka przekonaliśmy się już w czerwcu ubiegłego roku. Ja podejrzewam, że oni chcieliby nawet jeszcze więcej, raczej na pewno Jaylena Browna i być może więcej niż jeden pick Nets. Dlatego uważam, że tak jak wtedy to nie miało sensu, tak również teraz nie ma – bo pozyskanie Butlera na pewno byłoby fajne, na pewno wzmocniłoby drużynę, ale nie czyni z nas ZNACZNIE lepszej drużyny. Dlatego zgadzam się z Tobą w stu procentach: gra nie warta świeczki, znając oczekiwania managmentu Bulls.

[Adrian] Atlanta chyba dała sygnał, że idzie w przebudowę wymieniając Korvera do Cavs. Sprawę Millsapa już omówiliśmy, ale… Dwight Howard też powinien być dostępny. Sprawdziłem sobie trochę dokładniej jak DH gra przeciwko Tristanowi Thompsonowi i w 4 ostatnich spotkaniach (2 lata kalendarzowe) przeciwko sobie Dwight notował średnio 14 zbiórek, a Tristan 6 – tylko 1 spotkanie z nich wygrała ekipa Cavs. Howard ma jeszcze 2,5 roku kontraktu na poziomie 23 mln no i nie będzie kosztował tak dużo jak inni podobni centrzy. Nie jest to może spełnienie naszych marzeń, ale… Zachowalibyśmy picki Nets, oraz poważnie już liczyli się na Wschodzie do ECF.

[Timi] Pytanie, za jaką dokładnie cenę – można by tu wykorzystać te inne picki w pierwszych rundach draftu, które posiadamy, ale jeśli tak zachować trzon i dodać do tego Howarda? Latem myśleliśmy o wyborze między Horfordem i Howardem, stanęło na Alu, jednak jakby tak mieć ich obu? Bardzo ciekawa propozycja i myślę, że Danny powinien przynajmniej wysondować sytuację.

[Adrian] No właśnie cena chyba będzie decydującym czynnikiem. Za Korvera dostali jednak dużo, bo 35 latek który jedną noga jest już na emeryturze za pierwszorundowca to sporo. Zobaczymy na dniach jak się rozwinie sprawa z Millsapem. Na rynku jest też Hardaway Jr i jak donosi Zach Lowe cena za niego to tylko pick z drugiej rundy, bo nie chcą go latem przedłużać, bojąc się ofert innych drużyn.  To może dać jakieś wskazówki odnośnie wartości Howarda na rynku wymian. No i jest jeszcze ten Hassan Whiteside, który też może być dostępny. Tu cena jednak byłby wyższa. Tak sobie myślę, że czas na kolejny artykuł o centrach z dużą ilością statystyk, tabelek i analizą poszczególnych zawodników. Minęły prawie dwa lata od poprzedniego, a my nadal szukamy centra.

[Timi] Trochę nie rozumiem tego podniecenia się dealem Cavs, bo wiele osób zapomniało właśnie trochę, że Korver to jednak 35-letni już gość, który w tym sezonie już tak dobrze nie wygląda – ale może rzeczywiście obok świetnie podającego w tym sezonie LeBrona znów zacznie siepać po 3-4 trójki na mecz? Cavaliers mają teraz naprawdę mnóstwo opcji zza łukiem, ale też cena była wysoka, choć z drugiej strony Cavs muszą iść „all-in”, jeśli chcą obronić tytuł. A wracając do Howarda to czekam na Twój artykuł i czekam na jakieś ploteczki, bo mam nadzieję, że Ainge znów będzie aktywny i znów będzie szukał swojej okazji. Od Twojego artykułu minęły dwa lata, ale sporo czasu minęło też od ostatniego dużego transferu naszego GM-a!

[Adrian] A ja rozumiem to podniecenie Cavs. Mają głupkowatego i kompletnie bez formy, absurdalnie przepłaconego trutnia Smitha – teraz pozyskali gościa, który może i jest już stary, jest już jedna noga na emeryturze, ale te 5 rzutów na mecz powyżej 40% zza łuku jest w stanie oddać każdej nocy. Jak wyjdą Korver/Frye na słabe rezerwy GSW, to nie wiadomo przy kim trzeba zawsze stać na łuku. Każda taka strzelba w Cavs jest na wagę złota – bo oni nie mają żadnych assetów, żeby powalczyć na rynku o inne, lepsze nazwiska. Moim zdaniem i tak wyczarowali coś z niczego, choć pick w pierwszej rundzie zawsze cenny.

[Timi] Niby z niczego, ale jednak pick oddali – a ten może i jest chroniony, ale też przy nowym CBA wartość picków z pewnością będzie jeszcze bardziej wzrastać, poza tym LeBron jest cyborgiem i zapewne Hawks będą mogli zrealizować ten wybór już w pierwszym roku. Jasne, że będzie to w trzeciej dziesiątce, jednak mimo wszystko to za gościa, który tak jak sam wskazujesz nie jest już młodzieniaszkiem. Chociaż w sumie to tacy shooterzy to i do 40-tki mogą grać i straszyć swoim rzutem… Tak czy siak, walka między Cavs i Warriors znów zapowiada się elektryzująco ;)

[Adrian] Kwestia nowego CBA. Nie przerażają mnie zmiany w długości kontraktów dla najlepszych zawodników, oraz jakieś zmiany – kosmetyczne tak naprawdę – w procentowej wielkości ich zarobków. Kto będzie chciał zmienić organizację ten tak jak np Durant wybierze kontrakt 1+1, niż 6 lat w starym zespole. Raczej martwi nowa, niższa prognoza wielkości samego Salary Cap. Wątpię, żeby Danny zrezygnował z kuszenia Griffina – pod warunkiem oczywiście, że nie uda mu się pozyskać kogoś podczas Trade Deadline. Jednak z każdym dniem coraz bardziej wierzę, że zrealizujemy pick Nets 2017 i ten 2018 też. Więc do dyspozycji pozostają te słabsze wybory pierwszorundowe, ale ilość ich – konkretnie 5 takich wyborów – może kogoś skusić.

[Timi] Martwi mnie też trochę wzrost wartości cap holds w salary cap, bo to też realnie wpływa na naszą elastyczność finansową, a mianowicie na to, ile rzeczywiście będziemy mieć miejsca w salary cap. Nie mam natomiast wątpliwości, że Mike Zarren już od dawien dawna pracuje nad tym, aby jak najlepiej wykorzystać wszystkie te zmiany w nowym CBA – dlatego nie wiem, czy nawet nie bardziej martwią mnie wypowiedzi Moreya, według którego Zarren bez problemu powinien znaleźć w NBA swój własny front office. To stwierdzenie to oczywiście prawda, ale mam wielką nadzieję, że Zarren jeszcze przez długi czas pozostanie w sztabie Ainge’a.

[Adrian] Morey od dawna toczy słowne wojenki z Dannym i odbieram to wyłącznie jako chęć wbicia szpileczki. Czy Zarren odejdzie? Zastanawiałem się nad tym przez chwilę, jak Nets szukało GMa. Teraz tematu raczje nie ma – czy zasługuje na szansę? Oczywiście, że tak – tylko każdy właściciel będzie szukał człowieka którego już trochę zna z własnej organizacji.