#41 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynamy od meczu z Filadelfią. Wygrany, choć zaserwowaliśmy sobie niepotrzebny dreszczyk emocji w końcówce. Mecz zaczęliśmy słabo, ale w połowie 3 kwarty zrobiliśmy to co trzeba z takim przeciwnikiem robić od początku. Najważniejsza jest kolejna wygrana, choć nadal sporo do poprawienia w naszych akcjach jest.

[Timi] Zwycięstwo to zwycięstwo, co prawda myślę, że bez Thomasa mogłoby się to zakończyć katastrofalnie, ale na całe szczęście się udało. Chciałoby się, aby Celtics wygrywali takie mecze na luzie, jednak nadal nie wszystko do końca gra i w starciu z Sixers dużym zaskoczeniem była przede wszystkim wysoka skuteczność rywali zza łuku. Nie wszedł w ten mecz dobrze także Al Horford, który chyba był nieco zmęczony pojedynkowaniem się z DMC.

[Adrian] Doskonały mecz Thomasa i szkoda, że od początku spotkania nie grał na takich obrotach jak w drugiej połowie, bo zamiast 37 punktów mógłby zanotować pewnie z 50. Wziął ciężar zdobywania punktów na swoje barki i Phila nie miała żadnego sposobu na zatrzymanie mikrusa.

[Timi] Tak jak wspomniałem na początku, gdyby nie Thomas to Celtics prawdopodobnie tego meczu by nie wygrali, a to byłaby już poważna wtopa, bo gdzieś tam potrafię jeszcze zrozumieć przegraną z Pelicans i Anthonym Davisem, ale przegrana z Sixers i… kim tak właściwie? byłaby wielkim rozczarowaniem. Isaiah zrobił w tym meczu naprawdę dużo, rzeczywiście wziął niejako cały zespół na swoje barki i w swoim stylu zapewnił Celtom wygraną. Brawo, od tego właśnie jest lider i też Isaiah zrekompensował tym meczem niejako swój słabszy dzień w starciu z Kings.

[Adrian] Bradley nieskuteczny zza łuku, ale w akcjach za 2 punkty pomylił się tylko 2 razy na 10 prób. Zanotował 20 punktów i zabrakło 1 zbiórki do kolejnego double-double. Zrobiła się z niego prawdziwa maszyna do d-d.

[Timi] Dość powiedzieć, że wraz z Thomasem zdobyli prawie połowę punktów całej drużyny… Tu zresztą pojawia się pytanie, czy Bradley i Isaiah to nie jest obecnie jeden z najlepszych backcourtów w lidze? Są oczywiście Splash Brothers, ale potem kwestia całkiem otwarta. No, może jeszcze DeRozan i Lowry są w tym sezonie lepsi, ale już Lillard i McCollum niekoniecznie.

[Adrian] Bradley został ostatnio mocno doceniony, bo w zabawie na Twitterze umieszczony został w piątce obok Hardena – była to druga piątka, bo w pierwszej był Horford. W czterech takich składach gwiazd znalazło sie miejsce dla dwóch zawodników z Bostonu ale nie było miejsca dla Thomasa. Kibice innych drużyn też coraz bardziej doceniają Bradleya i mnie to cieszy, bo zawsze był postrzegany jako zawodnik bez znaczenia dla siły zespołu. To się zmieniło.

[Timi] A nawet tego nie widziałem, ale fajna sprawa – choć znów dziwi, że Thomasa tam nie było. No ale już sam fakt, że Bradley jest doceniany coraz bardziej naprawdę cieszy, bo jemu się to należy, a tym bardziej gdy rozgrywa tak dobry sezon, który po prostu nie może przejść bez echa.

[Adrian] Reszta zawodników zagrała przeciętne zawody, a Al Horford pierwszy raz w wygranym meczu zanotował ujemny bilans. Nasza ławka rezerwowych dobrze, ale… Razem zdobyli o 2 punkty niż sam Sarić, czyli 6 zawodnik Phili w tym meczu i zrobili 14 zbiórek czyli też tylko o 2 więcej niż sam Sarić. No tak sobie to wygląda, bo jednak oczekuje większego wsparcia od nich.

[Timi] Zdaje się, że raz jest to wsparcie, a raz go nie ma… Jest to też w pewnym sensie pokłosie tego, że na ławce mamy przede wszystkim młodych zawodników, no bo też właśnie w ten sposób budujemy drużynę, a to powoduje, że jeszcze sporo nieregularności wśród tych młodych rezerwowych.

[Adrian] Mecz w Houston czyli co sie stało, że się zesrało? Można napisać, że tradycyjnie zaczęliśmy słabo, ale tradycyjnie w 3 kwarcie wrzuciliśmy wyższy bieg i odjechaliśmy. Ok 7 minut przed końcem meczu mieliśmy rekordowe prowadzenie 8 punktami i… ktoś wyciągnął nam wtyczkę od zasilania. W samej końcówce wydarzyło się coś, co nie miało prawa się wydarzyć, bo jakie jest prawdopodobieństwo, że w zaledwie kilka sekund sędziowie po analizie video błędnie zaliczą rzut Bradleya za 2 punkty, Thomas nie trafi wejścia na kosz, a Horford pomyli się w tak prostej sytuacji. Trzy wydarzenia na parkiecie, gdzie w 99 przypadkach na 100 zakończyłyby się po naszej myśli a tymczasem wszystkie trzy okazały sie katastrofą.

[Timi] Szkoda więc tych prostych błędów, po których straciliśmy te kilka punktów przewagi, no ale rzeczywiście końcówka poszła totalnie nie po naszej myśli, a przecież mogła być jedna z najlepszych wygranych w tym sezonie. Na wyjeździe i z mocnym rywalem, bo Rockets jak na razie spisują się w tym sezonie naprawdę sporo powyżej oczekiwań. Splot nieszczęść i jednak tego zwycięstwa nie było, no bywa w NBA i tak.

[Adrian] Amir Johnson w tym spotkaniu dostał od Stevensa pstryczka w nos i nie dość, że rozpoczął mecz na ławce rezerwowych to cały jego występ nie trwał nawet 5 minut. Czy to był jasny przekaz dla Amira, Danny’ego i kibiców? Taki Amir jak w tej chwili jest drużynie zbędny.

[Timi] Stevens tłumaczył po meczu tę zmianę matchupem, ale też mi się wydaję, że było to jednak coś więcej, bo Amir powoli wyrasta na kogoś w rodzaju Davida Lee w zeszłym sezonie. Co prawda Stevens wrócił do Amira w pierwszej piątce już w kolejnym meczu, ale to zdecydowanie on jest jak do tej pory najsłabszym ogniwem i kto wie, czy przyspawanie go do ławki już na stałe nie będzie dla drużyny takim kopem w dobrą stronę, tak jak miało to miejsce rok temu właśnie w przypadku Lee.

[Adrian] Tylko kim zastąpić tego Amira? Jerebko to świetny rezerwowy ostatnio i wrzucenie go do wyjściowego składu odziera ławkę z doświadczenia którego i tak jest tam bardzo mało. Olynyk to znowu jedyny na ławce zawodnik, który może zmienić Horforda i tak samo jak on grozić rzutem z dystansu. Zeller fajnie gra, jak gra mało.

[Timi] Bogutem :)

[Adrian] Indywidualnie ciężko mi kogoś wyróżnić, bo wprawdzie Horford i Thomas przekroczyli 20 punktów, ale obaj byli w całym spotkaniu na -7, no i obaj nie trafili najważniejszych piłek w tym meczu. Zostaje Bradley i kolejne double-double w tym sezonie.

[Timi] To zresztą aż dziwne, że nie jeden, a dwóch naszych all-starów nie trafia w takich akcjach, no ale raz, że każdemu się może zdarzyć, a dwa, że taki ciąg nieszczęśliwych wydarzeń zdarza się naprawdę rzadko. Tamtego wieczoru akurat miało to miejsce, no ale też za takie zwroty akcji kochamy (wtedy akurat nienawidziliśmy) NBA.

[Adrian] Ławka to dobry Smart, dobry Olynyk, dobry Rozier i dobry Brown. Jednak nikt nie wskoczył na poziom bardzo dobrego zmiennika. Jednak jak widać nie ma wśród nich, żadnego weterana a najbardziej doświadczony Olynyk ma 3 sezony w NBA na koncie. Nadal uważam, że weterani na ławce muszą być a Green i (w tym spotkaniu) Johnson to jednak kpina ze sportowej formy.

[Timi] Dokładnie tak, to jest zresztą to, o czym pisałem wcześniej – podstawa naszej ławki to młodzi zawodnicy, którzy cały czas są niestety mocno nieregularni. Podobnie zresztą jest właśnie z Greenem, który gra mało, a w związku z tym nawet jeśli gra to bardzo ciężko jest mu złapać dobry rytm, choć jedna rzecz, która mi się u niego podoba to fakt, że gdy wychodzi to stara się grać mądrze i przede wszystkim dobrze podaje. No ale brakuje czasami nieco więcej doświadczenia na tej ławce.

[Adrian] Przed spotkaniem z Orlando Twiiter zagotował sie po informacji, że Thomas nie zagra. Aaron Gordon tryumfalnie pisał, że to dobra wiadomość dla Orlando i… chciałbym zobaczyć jego minę w szatni po meczu. Choć, jak zawsze słabo zaczęliśmy spotkanie, wprawdzie już w 2 kwarcie zaczęliśmy wychodzić nieśmiało na prowadzenie to jednak koncert rozpoczął się znowu w trzeciej kwarcie. Dzieła zniszczenia dokończyliśmy rozgrywając mocną końcówkę meczu i tyle. Świetne spotkanie i pewna wygrana na koniec tripu.

[Timi] To był chyba jeden z naszych najlepszych meczów w tym sezonie. Jasne, że ze stosunkowo słabym rywalem, który był zmęczony serią meczów, ale też Magic po powrocie Meeksa zanotowali bilans 3-0 i jak było widać przed meczem czuli się bardzo pewnie ze względu na absencję Thomasa. A tu proszę, Celtics odpowiedzieli bardzo dobrą grą po obu stronach parkietu i łatwym zwycięstwem.

[Adrian] No właśnie to Orlando po fatalnym początku zaczyna grać z meczu na mecz lepiej i takie rozmiary zwycięstwa, i to jak łatwo ich zdominowaliśmy zaskoczyło mnie. To nie jest drużyna weteranów, gdzie mecze b2b rozgrywają na resztkach sił. Młody skład, kilku dobrych defensywnie zawodników, dobry trener a nie postawili ciężkich warunków.

[Timi] Przy czym to nie było tylko back-to-back, ale też czwarty mecz w przeciągu pięciu dni, dlatego ja przed meczem pisałem, żeby nawet mimo absencji Thomasa nas nie skreślać. Magic to zrobili i szybko ich to pokarało, a rozmiar zwycięstwa rzeczywiście zrobił wrażenie – i to także dlatego, że właśnie w obliczu nieobecności Thomasa kilku zawodników znakomicie go zastąpiło.

[Adrian] Zawodnik meczu to Bradley, który punktował jak szalony i zaliczył piąty mecz z rzędu z przynajmniej jednym przechwytem.  No i nie mogę pominąć Smarta, który w s5 pokazał niesamowitą skuteczność jak na niego. Był skoncentrowany, bezbłędny i chciałoby się zapytać – dlaczego zawsze tak nie gra. Dlaczego musi ukazywać swoje ofensywne niedoskonałości, gdy nie takie ma zadania z ławki.

[Timi] Smart przede wszystkim odszedł w tym meczu od rzucania trójek, bo próbował tylko dwa razy, natomiast znacznie częściej mogliśmy go ujrzeć w walce tyłem do kosza, gdzie świetnie wykorzystywał swoją przewagę nad DJ Augustinem. I właśnie w ten sposób powinien grać, wykorzystując swoje największe atuty, co najczęściej przynosi efekty w takiej właśnie postaci bardzo dobrych występów.

[Adrian] Ławka to Olynyk, Brown i Rozier, który zanotował 16 punktów i był naprawdę dobry tej nocy. Brown przełamał już chyba na dobre swoją niemoc i w trzecim kolejnym spotkaniu pokazuje się z dobrej strony. Kilka świetnych akcji i wysłanie na plakat Vucevicia – nie można chcieć więcej od rookasa.

[Timi] Błędy wciąż są, ale poza tym Brown wygląda naprawdę nieźle w tych ostatnich meczach. Widać przede wszystkim dużo większe skupienie i lepsze obieranie swoich miejsc na parkiecie, zajmowanie lepszych pozycji. Natomiast co do Roziera to ten mecz z Orlando było chyba jego najlepszym w tym sezonie i miał kilka akcji, w których pokazał, że strzelcem może być naprawdę świetnym. Jedyne, czego mu brakuje to skuteczność zza łuku, która przecież była tak dobra w  lidze letniej i w preseasonie.

[Adrian] No doświadczenia nie można kupić w sklepie sportowym. Talent dostali od natury, ciężką prace muszą wykonać sami a doświadczenie zbiorą w takich meczach. Najważniejsze, że obserwujemy ich rozwój. Można marudzić na np skuteczność Roziera zza łuku, czy podpalanie się Browna do indywidualnych akcji, ale to nie są rzeczy które jakoś szczególnie bolą w pierwszych sezonach w NBA.

[Timi] Jasne, że tak – a my już od lat, no bo przecież tak w zasadzie to już trzy lata odkąd budujemy drużynę od nowa, powtarzamy, że najważniejszy jest nieustanny rozwój, ciągłe robienie kroków wprzód. A doświadczenie przyjdzie gdzieś po drodze – niektórzy mogą powiedzieć, że przecież to doświadczenie już jest, bo mamy za sobą dwie wycieczki do fazy play-off, ale to wciąż za mało i choć te wycieczki naprawdę dużo zrobiły i nadal będą robić dla tych młodych chłopaków to jednak pewnych rzeczy się nie przeskoczy, nie kupi i nie dostanie ot tak. Efektem jest nieregularność, ale myślę, że z każdym tygodniem będzie coraz lepiej.

[Adrian] Amerykanie w ostatnim tygodniu myślą o wymianie z Dallas i sprowadzeniu tutaj na PO Boguta. Słuszna koncepcja, z tym, że my o niej myśleliśmy wcześniej i nawet omówiliśmy ją w jednym z poprzednich Tygodników. Jednak coś jest na rzeczy, bo taki układ jest idealny dla nas i Dallas, które tankuje choć o tym nie mówi.

[Timi] Idealny może nie do końca, bo Bogut jak na złość potwierdził tylko, że nie jest z żelaza i kontuzje go nie omijają, ale poza tym rzeczywiście jest jednym z niewielu zawodników „do wyjęcia”, którzy tak dobrze wpasowują się w potrzeby Celtics. No i też wydaje się, że ewentualna wymiana nie kosztowałaby nas zbyt dużo, wszak kontrakt Australijczyka spada po tym sezonie i dlatego podkreśla się, że Mavs liczą przede wszystkim na wybór w pierwszej rundzie draftu, a my poza pickiem Nets mamy co zaoferować.

[Adrian] Ten uraz Boguta groźny nie jest, bo absencja miała trwać 2 tygodnie, później wydłużoną ją do 4-5 czyli idealnie do 15 stycznia. No ale nie tylko my sie interesujemy Australijczykiem, bo Portland tez stoi w kolejce po niego. Ciekawe kto jeszcze będzie się o niego starał, bo wtedy cena wzrasta a to jednak jest tylko wypożyczenie. Gdyby Bogut był okazem zdrowia – wyglądałoby to inaczej, a tak… pick za kilka miesięcy gry o ile będzie zdrowy? No nie wiem…

[Timi] Z jednej strony rzeczywiście jest to zastanawiające, bo to chyba rzeczywiście byłoby tylko wypożyczenie, ale z drugiej strony doszliśmy do takiego momentu, gdzie trzeba było zwolnić zawodnika wybranego w pierwszej rundzie draftu, a przecież Danny wciąż ma jeszcze tych picków sporo, nie zapominając o dwóch wyborach z pierwszej rundy tegorocznego draftu – Yabusele i Zizic zgodzili się na stash, ale podejrzewam, że przynajmniej jeden z nich będzie chciał grać w NBA już od przyszłego sezonu (a kto wie, czy Yabu nie wróci do Bostonu gdzieś w okolicach marca-kwietnia). I choćby dlatego ja nie mam na przykład nic przeciwko, aby oddać nasz własny wybór w drafcie 2018.

[Adrian] Ja wychodzę z założenia, że tak naprawdę mamy 5 picków, a nawet 6 picków do rzucenia na stół. Nasz 2018, nasz 2020, nasz 2022, Lac 2019, Memphis 2019 i jedyny z drugiej rundy, ale ciekawy czyli Sota 2017. Te picki Danny powinien wykorzystać gdy będzie okazja kogoś złowić. Kogoś większego od Boguta, oczywiście myślę tu o talencie. No i nie na zasadzie wypożyczenia (no chyba, że z myślą o przedłużeniu) – sam Bogut to opcja tylko na najbliższe PO. Bo wątpię, żeby on po tym sezonie chciał zostać u nas za jakieś minimum dla weterana, czy któryś z wyjątków, czyli raptem 3-4 mln maksymalnie.

[Timi] No ale mając te sześć picków w zanadrzu trzeba mieć też świadomość, że jest spora szansa, że wszystkich nie uda się wykorzystać na zawodników, a jeśli nawet to któryś z tych picków podzieli los RJ Huntera. Z perspektywy „pick w pierwszej rundzie za Boguta” wydaje się, że jest to dużo, ale biorąc pod uwagę, że tych picków jest tyle to myślę, że taka wymiana byłaby jednak całkiem w porządku. No bo powiedzmy sobie szczerze, że zdrowy Bogut najpewniej rozwiązałby dwa nasze najpoważniejsze problemy, a nam zależy też na tym, aby już teraz grać jak najlepiej i wysyłać wiadomość do innych klubów i wolnych agentów. Poza tym, wymieniając się z Mavs można im przecież jakoś osłodzić ten pewien grudniowy transfer… :)

[Adrian] Najważniejszą informacja tego tygodnia, która poniekąd wiąże się z Bostonem to zmiany jakie liga ma wprowadzić w lipcu. Nas interesuje konkretnie jedna zmiana – możliwość wymiany cudzych wyborów w drafcie z nakładaniem na nich protekcji. Do tej pory było to niemożliwe, a tak po tej zmianie pick Nets 2018 moglibyśmy wysłać gdzieś, ale jako zastrzeżony np w Top3.

[Timi] Ciekawa zmiana, która chyba nieco zwiększa prawdopodobieństwo wytransferowania tego wyboru, choć to wszystko nadal jest mocno niepewne – no bo nadal tak w zasadzie do końca nie wiemy, czy Ainge będzie planował użyć te wybory, czy też spróbuje zbudować na nich drużynę, która będzie miała potencjał zdominować Wschód na lata. Tak czy siak, ta zmiana działa oczywiście na korzyść Celtów.

[Adrian] Im dalej w sezon, im więcej kosmicznych wyników robią Goldenki – tym bardziej dojrzewa we mnie myśl,  że jednak picki Nets powinniśmy samy wykorzystać w Drafcie. GSW jest bardzo młode i tam raczej się nic personalnie nie posypie – weterani co roku będą się pchać na ławkę rezerwowych i to może być ich dominacja na kilka lat. W tym czasie na pickach Nets możemy zbudować bardzo utalentowaną drużynę. Bo czy jest sens się teraz kopać z koniem? Budujmy zespół na wymianach, FA który będzie walczył i liczył się w zespole, ale te topowe wybory w Drafcie zostawmy sobie.

[Timi] Ta myśl pojawia się też u mnie, bo mimo tego, że Horford ma już 30-tke to jednak myślę, że nawet w ostatnim roku swojego kontraktu nadal będzie bardzo wartościowym graczem ze względu na swój styl gry. Dlatego też chyba rzeczywiście nie ma się co spieszyć, przy czym oczywiste jest, że jeśli nadarzy się okazja aby wyciągnąć kogoś, kto wzmocni nasz zespół to trzeba ją wykorzystać – a jeśli będzie to gwiazda to wtedy na stół można położyć ten pick Nets. Z drugiej strony, wizja drużyny zbudowanej na tych pickach Nets, która dominuje na Wschodzie w czasach post-LeBronowskich jest równie kusząca co widok DeMarcusa Cousinsa w koszulce Celtics.

[Adrian] Czyli wracamy do tematu DMC, bo on tam trochę narozrabiał z kolega z drużyny i plotki ruszyły. Za gwiazdy tak, ale czy będzie taka okazja? Ostatnio na tapecie w NBA jest temat wymiany Georga do Pistons za ciekawą paczkę i picki. Tylko PG13 z Indiany się chyba nie ruszy, a jeśli byłaby taka możliwość, to Danny przebiłby ofertę Detroit. Już w czwartek otwiera się pierwsze okienko transferowe, dla zawodników którzy mogą być wymieniani od 15 grudnia. Zobaczymy co sie będzie dziać na rynku.