#40 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczniemy od spotkania z Miami. No sympatycznie sie to oglądało – wprawdzie mieliśmy małe kłopoty na początku spotkania, ale już od 2 kwarty zwyczajnie im odjeżdżaliśmy i nawet rozluźnienie pod koniec spotkania nie przeszkodziło w odniesieniu zwycięstwa. To było 10 zwycięstwo w tym sezonie – mały jubileusz w dobrym stylu.

[Timi] Nie można było tego meczu przegrać przy tak zdziesiątkowanych Heat, choć trochę się zmartwiłem przed spotkaniem, że przy absencji Horforda zagra jednak Whiteside. No ale na całe szczęście Celtics dali radę, bardzo fajnie, że właśnie pod nieobecność Ala aż tylu zawodników spisało się tak solidnie i to właśnie dzięki drużynowej grze udało się ten mecz wygrać.

[Adrian] Thomas był trochę na bakier ze skutecznością, ale te 25 punktów uzbierał. Powinny polecieć pochwały, ale mi się zawsze nie podobało gdy zawodnikowi nie siedzi rzut a pomimo tego oddaje 10 trójek z czego wpada 2. Nie siedzi to trudno – spróbujmy czegoś innego. Pewnie pomyślisz, że się czepiam, ale zawsze zwracam na to uwagę.

[Timi] Wiesz, to też zależy od tego, kto te trójki oddaje i jakie to są dokładnie rzuty. Ostatnio pisałem, że Crowder nie powinien oddawać aż tylu trójek, ale z drugiej strony w meczu ze Spurs mu siedziało – no ok, ale już w starciu z Pistons też był 2/10. To wszystko zależy – bo jeśli zawodnik ma czystą pozycję, a spudłował pięć poprzednich prób to przecież niech rzuca i niech stara się przełamać. Ja natomiast nie lubię, gdy ktoś forsuje tego typu rzuty i właśnie na siłę próbuje się przełamać, no bo jak nie siedzi to trzeba właśnie spróbować czegoś innego.

[Adrian] Tylko Crowderowi takie mecze, gdzie na siłę szuka przełamania zdarzają się rzadziej. No i co by nie mówić, rzuca on na lepszej skuteczności od Thomasa, a właściwie to dużo lepszej, bo to nie jest 1-2%. My coraz mniej mamy czystych pozycji, bo przeciwnicy zauważyli, że oddajemy bardzo dużo rzutów zza łuku wiec wychodzą w obronie wysoko i to powinniśmy wykorzystywać do akcji za 2 pkt. Akcja rodzi reakcje – nie możemy być przewidywalni.

[Timi] Nic dodać, nic ująć – zresztą Tommy co mecz krzyczy, żeby dostawać się w pomalowane i nie polegać tylko i wyłącznie na trójkach, choć Stevens przed meczem z Kings mówił, że jest zadowolony z tej ilości trójek, jakie jego drużyna oddaje w ostatnich spotkaniach. Cały czas szukamy jednak tego odpowiedniego balansu i cały czas trzeba pewne elementy poprawić, no bo tak jak mówisz – nie możemy stać się drużyną przewidywalną, tym bardziej, że jednak nie mamy w ataku takiej jednej, pojedynczej siły rażenia.

[Adrian] Teraz o Bradleyu, bo jego postawa trochę wiąże się z Thomasem. Avery’emu rzut siedział niesamowicie tej nocy, ale odpalił tylko 2 trójki, obie celne. W tym spotkaniu wystąpiło 10 zawodników – tylko 4 oddało mniej rzutów za 3 punkty niż Avery. Niby tak fantastycznie dzielimy się piłką, niby te ekstra passy, ale… To Avery jest najpewniejszą opcją zza łuku i to na niego powinno być najwięcej takich podań, a w wielu spotkaniach jest inaczej.

[Timi] Tak, dokładnie tak – tu też się z Tobą nie będę sprzeczał :) A tym bardziej, że Bradley od początku sezonu jest gorący i choć miał taki okres, że wychłodniał to jednak w ostatnich meczach znów trafia na fajnym procencie i takich akcji pod niego i te trójki powinno być znacznie więcej. Dlatego też irytuje się trochę, gdy widzę, jak taki Crowder czy Thomas oddają po 10 trójek na mecz, podczas gdy Bradley miewa tego typu spotkania.

[Adrian] Coś się uczepiłeś Crowdera :D No miał jedno takie spotkanie – ale on trafia zza łuku na 38%, Bradley na 42% i to oni powinni oddawać najwięcej takich rzutów w drużynie. Thomas ma skuteczność 33% i to on oddaje prawie 7 rzutów zza łuku na mecz – Bradley i Crowder po ok 5,5 rzutu na mecz. Smart oddaje tylko 0,2 rzutu na mecz mniej zza łuku niż Bradley a jego skuteczność to 29%.

[Timi] Trochę się uczepiłem, bo to 2/10 z Miami nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia, choć sam przecież od początku sezonu podkreślam, że on naprawdę zrobił fajny progres rzutowy. Ale tu rzeczywiście najwięcej irytacji może dostarczyć Smart, który nie powinien próbować aż tyle i widzę coraz więcej kibiców Celtics, którzy powoli mają już tego dość, bo widzą ograniczenia Smarta. I tak, jak Marcus miał serię kilku spotkań, gdzie wyglądał kapitalnie jako rozgrywający tak w tych ostatnich meczach ofensywnie nie daje zbyt wiele bostońskiej drużynie.

[Adrian] Bo moim zdaniem Smart nie jest od dawania (aktualnie) w ataku, on ma być tylko tym, który zamęczy rywala na śmierć. To ten, który zablokuje, przechwyci, wybije z rytmu, złapie przeciwnika na ofens. Można się pod nosem uśmiechać, ale każda bardzo dobra drużyna w historii tej ligi miała takiego skurwiela  – nazywając sprawę wprost. Jak Smart będzie dawać nam w ataku jakieś punkty na dobrej skuteczności – świetnie, jak nie to trudno – on ma inne zadania i są równie ważne.

[Timi] Uważam podobnie i chciałbym po prostu, aby on grał SWOJE, czyli nie forsował na siłę pewnych rzeczy – to się odnosi głównie do tych rzutów zza łuku, bo jednak miała być poprawa, nie jest tragicznie, ale 29 procent jednak powodem do radości nie jest – tak jak i carer-high średnio 5.3 prób na mecz.

[Adrian] Bardzo dobre spotkanie rozegrał Crowder i cieszy mnie to, że po tym urazie nie ma już śladu. On sam nie chce ograniczonych minut, a wydaje mi się, że Jae jest bardzo rozsądnym człowiekiem i zna na tyle swoje ciało, iż wie co mówi. Niby tyle meczów już rozegraliśmy, ale Jae przez kontuzję w pełnym wymiarze i bez ograniczeń to rozegrał dopiero 5 spotkań. Mam nadzieję, że on limit pecha już wykorzystał do końca sezonu.

[Timi] Oj tak, bo jednak bardzo go potrzebujemy – jest tak w zasadzie najlepszym naszym obrońcą na skrzydle i choć jasne jest, że nie można od niego wymagać aby zatrzymał Leonarda czy Jamesa to jednak jest on naszą jedyną nadzieją na spowolnienie takich właśnie zawodników. No bo okazuje się, że gdy Crowdera nie ma to jako zastępstwo w roli niskiego skrzydłowego znacznie bardziej opłaca nam się wystawić przede wszystkim Marcusa Smarta, w dalszej kolejności nieokrzesanego Jaylena Browna, a tacy Young czy Green to prawie parkietu nie powąchali, mimo że Crowder wypadł na te kilkanaście dni.

[Adrian] Chciałem napisać, że jesteś minimalistą skoro nie oczekujesz, ze zatrzyma Leonard czy Jamesa, ale fakt – wystarczy, że ich ograniczy. Rozpędzonego pociągu zatrzymać się nie da. Choć… trzeba pamiętać, że Crowder za dużego doświadczenia w lidze to jeszcze nie ma – swoje lata w Dallas to praktycznie stracił. Bradley jest jego rówieśnikiem a ma 4 tys minut na parkiecie więcej, a przecież też na początku kariery grał ogony.

[Timi] Fajne porównanie w sumie, zresztą obaj podkreślaliśmy w zeszłym sezonie, że to tak w zasadzie był dopiero pierwszy poważny sezon Crowdera jako startera w NBA i było całkiem nieźle, teraz zapowiada się jeszcze lepiej, ale trzeba przy tym trzymać kciuki za to zdrowie – a raczej za więcej szczęścia, bo przecież każdy uraz odniesiony w ostatnich latach przez Jae to był po prostu nieszczęśliwy wypadek.

[Adrian] Z ławki muszę pochwalić przynajmniej dwóch zawodników. Jonas Jerebko wreszcie złapał i formę i regularność. W ostatnich spotkaniach gra jak natchniony. Chciałbym go kolejny raz przeprosić, że go zwalniałem. No i Olynyk, który wychodzi na prostą. Razem zanotowali nie tylko niesamowitą skuteczność (21 punktów), ale przede wszystkim aż 10 zbiórek.

[Timi] Jonas nie może przestać trafiać i mnie to bardzo cieszy, bo dzięki temu jest to naprawdę wartościowy zawodnik, który na dodatek zdaje się razem z tym trafianiem zaczął grać o niebo lepiej w obronie. Co do Olynyka to niestety musimy być przygotowani na tego typu dołki, które będą się chyba zdarzać na przestrzeni całego sezonu, ale oby jak najrzadziej i oby trwały jak najkrócej, bo Kelly ma momentami naprawdę zbawienny wpływ na nasz atak.

[Adrian] Kilku amerykańskich komentatorów było oburzonych nieobecnością Horforda, któremu to urodziła się córka kilka, czy kilkanaście godzin przed meczem. Dla mnie jako ojca – kompletnie absurdalna sytuacja. A może nawet napisze ostrzej – robienie z tak ludzkiej sprawy jak narodziny dziecka wielkiego problemu to zwykłe chamstwo.

[Timi] Chamstwo i zagranie pod kilki/wyświetlenia, bo to wyszło od prowadzącego talk-show w CSNNE, który znany jest z tego typu akcji. Też kompletnie tego nie rozumiem, nie chciałem nawet robić z tego tematu na newsa, bo nie uważam, aby to w ogóle było kwestionowane. Bardzo fajnie, że Celtics tak ludzko podchodzą do tego typu rzeczy, a jakby tak zagłębić się w sytuację to okaże się, że Horford nie jest pierwszy i nie ostatni – w przeciągu ostatniego roku mecze z powodu narodzin dziecka opuścili też Bradley oraz Jerebko. I bardzo dobrze, bo Brad Stevens nie od dziś powtarza Celtom, że nie ma nic ważniejszego niż rodzina i to właśnie taka kultura jest budowana w Bostonie.

[Adrian] Właśnie chodziło o te wyświetlenia reklam, bo tak wygląda niestety współczesne dziennikarstwo. Tutaj trochę się dziwie, że wprawdzie prawie wszyscy stanęli murem za Horfordem, to nikt nie rzucił pomysłu bojkotowania tego matoła. To jest największa kara we współczesnych mediach – bojkot jego pisaniny. Brukowe zachowania powinny być karane, może jestem staroświecki, ale nie rozumiem jak można upaść tak nisko, żeby nabijać kieszenie w tak prymitywny sposób.

[Timi] Ano matoł, ale z CSNNE, więc może to też miało jakiś wpływ na reakcję… A sama stacja potrzebuje chyba tego typu ludzi, bo ten, który zaczął ten temat nie jest jedynym takim „kontrowersyjnym” (choć to bardziej kontrowersja na siłę i szukanie dziury tam, gdzie jej nie ma albo tam, gdzie nie powinno się w ogóle nosa wtykać) dziennikarzem w CSNNE, nie zapominając oczywiście o pracującym tam naszym ulubieńcu Blakleyu…

[Adrian] O Blakeleyu to nawet nie mam siły rozmawiać :D To teraz o mniej przyjemnym dla nas spotkaniu. Piston nas zjedli na deskach, co poniekąd było do przewidzenia. Pomimo tego jakoś się trzymaliśmy w tym meczu. Nawet w 4 kwarcie wydawało się, że ich złapaliśmy za kołnierz i wywalimy z własnej hali, jednak znowu zapaść w ataku a oni grali z absurdalną chwilami skutecznością.

[Timi] Z jednej strony szkoda takich meczów, bo to spotkanie było do wygrania. Ale z drugiej strony jak się spojrzy na to, z jakich pozycji i jakie rzuty trafiali Pistons to można spokojnie sobie powiedzieć, że jakkolwiek dobrze byśmy nie zagrali to Pistons i tak trafiliby lepiej i więcej. Mieli po prostu swój dzień, najlepszy jak do tej pory mecz pod względem ofensywnym i tyle. Jasne, że parę rzeczy Celtics mogli zrobić lepiej, ale to przecież nie było słabe spotkanie w ich wykonaniu.

[Adrian] Thomas dwoił sie i troił, ale nic to nie dało. 27 punktów na naprawdę dobrej skuteczności i niesamowita agresywność w obronie. Miał swój dzień, ale nie było wystarczającego wsparcia. To było naprawdę dobre spotkanie Azji i nawet nie mogę się do niczego przyczepić, a wiesz, że lubię się czepiać.

[Timi] Widziałem po meczu parę komentarzy, że Brad Stevens źle zrobił, że tak długo trzymał Thomasa na ławce w czwartej kwarcie i patrząc na to, co ten robił przez trzy kwarty (zdobywając właśnie te 27 oczek) można się z tym trochę zgodzić, ale trzeba przy tym pamiętać, że stało się tak, bo na parkiecie było wtedy ustawienie z Terrym Rozierem i to właśnie ustawienie zdołało odrobić straty i wyprowadzić nawet Celtics na prowadzenie. Dlatego ja się Stevensowi nie dziwię, ale patrzę też na komentarze Thomasa po spotkaniu, który wprost przyznał, że unikał dziennikarzy, bojąc się o to, że może coś palnąć i nie wiem, czy znów nie chodziło mu o to, że zagrał „tylko” 33 minuty, tak jak miał o to pretensje po spotkaniu z Warriors.

[Adrian] Drugi jasny punkt w składzie to Olynyk i tutaj znowu kilka kamyków do ogródka kolegów z drużyny. Wszystko mu siedziało, tymczasem Smart oddał dwa razy tyle rzutów za trzy punkty – Crowdera się nie czepiam – on umie rzucać, zwyczajnie nie miał dnia. Kolejny raz przypomnę jedno z ostatnich spotkań Cavs, gdzie Love w 1 kwarcie wrzucił 37 punktów, bo mu siedziało. Cała drużyna grała na niego, tworzyli mu sytuacje a on tylko odpalał rzut za rzutem. U nas tego nie ma. Oddajemy cała masę rzutów zza łuku, ja wcale nie twierdzę, że za dużo – ja tylko chce napisać, że te rzuty oddają bardzo często nie ci co powinni. Nie mamy problemu z systemem gry, mamy problem z egzekucją tego systemu.

[Timi] Ano właśnie, trochę słabo jest, gdy Smart oddaje tyle rzutów, podczas gdy na przykład Horford dostaje tylko pięć prób. Brakuje rzeczywiście lepszego „karmienia” tych zawodników, którym siedzi i którzy powinni być karmieni. A propos Smarta to niestety w ostatnich meczach znów wrócił do zbyt dużej liczby oddawania trójek na rzecz wjazdów na kosz. Na początku sezonu wchodził w pomalowane chyba trochę częściej i to nawet z fajnym skutkiem, dlatego mam nadzieję, że wróci do tego. Niektórzy mówią, że trochę mu się przytyło…

[Adrian] Co do tycia Smarta – zwróciłem uwagę ile ma wałeczków na karku jak spojrzy w prawo lub lewo. No sporo i to już nie jest kwestia, że niektórzy mówią… To jest fakt, że przybrał 2-3 kilo tłuszczyku. Czyżby Sullinger zostawił swoje kupony do KFC właśnie Marcusowi? A co do dyspozycji Smarta – jest tak jak mówisz, atak obręczy zastąpił rzutami zza łuku i znowu mu wszystkie staty poleciały na pysk. Nie wiem – może ma problemy z tym, że koledzy z drużyny trafiają lepiej, a on chce na siłę udowodnić, że jest jak Bradley czy Crowder? Tylko to nie ma sensu.

[Timi] Co do tej wagi to gdzieś ostatnio na czacie się pojawiło, że Smart miał jeden z najwyższych wskaźników tkanki tłuszczowej wśród wszystkich rozgrywających, którzy byli badani przed draftami w kilkunastu ostatnich latach. Coś w tym więc może być, a mówię o tym właśnie w kontekście tych wjazdów, gdzie jednak potrzeba szybkości, a tej może mu nieco brakować. Ale z drugiej strony, tego typu postura sprawia, że z powodzeniem można rzucać go na niektórych niskich skrzydłowych czy nawet takiego Paula Millsapa.

[Adrian] Horford mniej widoczny, ale kolejny kamyczek – z wyjściowej piątki oddał najmniej rzutów. Oddał ich nawet mniej niż Amir (który nota bene zagrał dobre spotkanie) pomimo tego, że grał ponad dwa razy dłużej. Nie ściągneliśmy go tu, żeby robił za statystę. Na ławkę siada Drummond, a my gramy niskim składem – no weź mi wytłumacz gdzie tu logika?

[Timi] Widziałem po tym meczu statystykę, że to był bodajże dwunasty taki mecz Horforda w karierze, gdzie zagrał tyle minut i oddał tylko pięć rzutów. Bilans w tych spotkaniach drużyny Horforda to 4-8 i rzeczywiście coś w tym jest, bo przecież doskonale wiemy, jak bardzo pomaga Celtom zaangażowanie Ala w atak i nie powinna mieć miejsca tego typu sytuacja. Na całe szczęście to jednak dopiero pierwszy taki raz i biorąc pod uwagę efekty miejmy nadzieję, że ostatni…

[Adrian] No i przechodzimy do zwycięstwa nad Kings. Spotkanie zaczęliśmy ze sporym impetem, ale przy stanie 29-16 coś się zacięło i w niecałe 200 sekund do końca pierwszej kwarty na parkiecie rządził zespół z Sacramento a my nawet nie zipneliśmy. Dopiero przyspieszenie w końcówce spotkania i zwycięstwo stało się faktem. To była pierwsza porażka Kings z zespołem z Atlantic Division.

[Timi] Szkoda, że nie udało się już po pierwszej kwarcie prowadzić kilkunastoma punktami, ale coś nam rzeczywiście się zacięło i sporo niestety było bardzo prostych błędów i głupich strat. Naprawdę nie mam pojęcia, czemu tego typu przestoje przydarzają się nam tak często, ale to już niestety kolejny mecz, w którym tak się dzieje.

[Adrian] Najlepszy zawodnik na parkiecie to Horford, a jego pojedynek z Cousinsem to creme de la creme. Wcale nie o punkty mi chodzi, nie o zbiórki czy 10 bloków jakie razem uzbierali. Gdy Horford siedział na ławce DMC był 3 na 3, gdy Horford stawał na przeciw Cousinsa to jego skuteczność spadła do 7 z 23. Wielki mecz Ala!

[Timi] Wielki mecz i jedyny taki w historii, biorąc pod uwagę zdobycze punktowe, cztery trójki, dwa przechwyty i właśnie te bloki. I znów wielkie zagrania po obu stronach parkietu w crunchtime – najpierw dwa ważne trafienia zza łuku, a na koniec świetne zachowanie przy obronie ostatniej akcji Kings.

[Adrian] Danny musi wyczarować jeszcze jednego wysokiego zawodnika – to czy na czwórkę czy na piątkę – nie ma już znaczenia, ale MUSI. Ten zespół potrzebuje jeszcze jednego zawodnika z dużym talentem. Horford potrzebuje wsparcia większego niż daje Amir. Ainge zapowiedział ostatnio, że w połowie grudnia zacznie się gorący okres i niech wykorzysta wszystkie swoje umiejętności, żeby sprowadzić tu zawodnika co będzie zbierał, robił brudną robotę w obronie a w ataku nie będzie impotentem.

[Timi] Też te jego uwagi co do połowy grudnia tak mi zapachniały jakimś transferem – a co by jednak nie mówić, mamy czym handlować i ten początek sezonu w wykonaniu Celtics pokazuje, że choć drużyna nie jest perfekcyjna to jednak ma spory potencjał i właśnie taki wysoki zawodnik, który – dokładnie tak jak piszesz – nie będzie impotentem w ataku może być tym, co pozwoli tej drużynie wskoczyć na kolejny poziom. A skoro rozmawiamy po meczu z Kings to napiszę tylko: froncourt złożony z Ala i DMC nie miałby chyba sobie równych w NBA.

[Adrian] Kolejny raz przyczepię sie do decyzji jakie podejmował Thomas. Końcówka meczu a on dwa razyna siłę forsuje wejście na kosz, choć tam wszystko było zamknięte i to były dwie straty (jeden airball w rzucie rozpaczy, druga sytuacja to czysta strata). Może i Rozier był kompletnie nieskuteczny, ale on potrafi zachować zimną krew. Thomas zdobywa w ostatniej kwarcie najwięcej punktów w drużynie, ale trójki trafia na 26%, natomiast Bradley na 46% a oddają tyle samo rzutów. No ja tu widzę naprawdę spory materiał do przemyślenia dla Stevensa.

[Timi] Thomas rzeczywiście momentami za bardzo chce brać ciężar gry na siebie i zapomina, że sam jeden na dwóch-trzech obrońców nie da rady w każdej sytuacji czegoś zdziałać. Jasne, że wymuszanie fauli idzie mu znakomicie, ale jednak sędziowie nie zagwiżdżą mu wszystkiego – potrzeba lepszych decyzji i myślę, że sam Thomas doskonale o tym wie. Poza tym, w końcu „udało” mu się zagrać taki mecz, w którym więcej rzucał (21) niż punktował (20)…

[Adrian] Doskonale wiesz, że takie mecze działają na mnie jak płachta na byka – więcej rzutów niż punktów to zbrodnia, ale… na swoje szczęście wygraliśmy, a on podał kilka razy wybornie piłkę. W tym sezonie był to pierwszy taki mecz, czyli nie jest źle – bo w poprzednim zaliczył 10 takich spotkań w RS i 1 w PO. Jak w całym sezonie przytrafi mu się tylko 5 takich meczów – to będzie to naprawdę dobry wynik przy jego ograniczeniach. Ty i zobacz, ja go teraz bronie :D

[Timi] No bo trudno jest narzekać na Thomasa, kiedy on i tak daje nam tak dużo – a bardzo wskazujesz, że to dopiero pierwszy taki jego mecz i można mu to wybaczyć po tym kapitalnym starcie. W trakcie transmisji z Kings była zresztą podana fajna statystyka: tylko John Havlicek zdobył w listopadzie przed ponad 40 laty więcej punktów niż Isaiah w tym listopadzie, który właśnie minął.

[Adrian] Dużo dobrego o naszych rezerwowych powiedzieć nie można. Razem uzbierali 12 punktów, czyli o 21 mniej niż ławka Kings. Na plus jedynie 3 przechwyty Roziera, który był w tym elemencie fenomenalny, 9 zbiórek Jerbki i 5 zbiórek Olynyka. Smart 3 punkty na fatalnej skuteczności i 4 straty, oraz -16 z nim na parkiecie.

[Timi] No Smart niestety zagrał bardzo słabo i tym razem nie polepszył bostońskiej drużyny, a jak widać po statystykach wręcz jej zaszkodził, choć w obronie miał kilka fajnych akcji. Ogólnie nasza ławka rzeczywiście została bardzo łatwo ograna przez rezerwowych Kings i dość powiedzieć, że w cztery minuty na parkiecie Jaylena Browna zespół był o 10 punktów gorszy od ekipy z Sac-Town… Całe więc szczęście, że wszystko to nadrobili starterzy.

[Adrian] Jesteśmy na 4 miejscu na Wschodzie, zanotowaliśmy 8 porażek, z czego 2-3 można było uniknąć nawet przy kontuzjach Horforda, Crowdera, Smarta i Olynyka. Gdy zamykamy ten Tygodnik Cavs właśnie zanotowali 3 porażkę z rzędu i mają ich tylko 3 mniej od nas, a Atlanta i Indiana są poza PO. Uwierzyłbyś w to przed sezonem?

[Timi] A Chicago Bulls mają jedną porażkę mniej od nas i są na trzecim miejscu w konferencji! Co by nie mówić, ten sezon przynosi na razie sporo niespodzianek i znów można stwierdzić, że w pełni zdrowi Celtics mogliby spokojnie teraz być gdzieś na równi z Cavaliers i Raptors. 1/4 sezonu w zasadzie za nami i mimo tych ośmiu porażek na koncie Bostończyków to jest całkiem nieźle, choć zawsze mogłoby być lepiej.