#38 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No to startujemy kolejny Tygodnik. Musimy się jednak cofnąć aż do wydarzeń o których powinniśmy rozmawiać w poprzednim Tygodniku, jednak choroba Juniora pokrzyżowała mi plany. Jest już zdrowy i lecimy z meczem z NYK. BUM! Było naprawdę dobrze. Trochę pomógł nam Melo swoim głupim zachowaniem, ale z nim też byliśmy na sporym minusie. Warto też pamiętać, że my wciąż gramy bez Crowdera i Horforda.

[Timi] Melo a może Tony Brothers, no bo nie oszukujmy się – troszeczkę kontrowersyjna była decyzja, aby tak szybko Anthony’ego wyrzucić, choć z drugiej strony ten niepotrzebnie dyskutował z arbitrem po pierwszym faulu technicznym. Tak czy siak, to nie nasz problem, a najważniejsze, że Junior zdrowy i że udało się wygrać tamto spotkanie, bo porażka z Knicks u siebie toby dopiero nam podniosła ciśnienie…

[Adrian] Teraz pewnie Cie zaskoczę, ale dla mnie zawodnikiem meczu był Kelly Olynyk. Nie był najlepszy na parkiecie, ale dał największe wsparcie obwodowi i to dość nieoczekiwanie. Zawsze wolno wchodzi w sezon, teraz był po ponad półrocznym rozbracie z koszykówką przez operację i taki mecz. 19 punktów oraz 7 zbiórek, w obronie powiedzmy poprawnie, choć rim protection w porównaniu do poprzedniego sezonu fatalne. Musi jeszcze wejść w rytm meczowy, musi zapomnieć o tej kontuzji gdy wyskakuje do piłki – ale nawet tylko takiego Olynyka biorę w ciemno w każdym meczu.

[Timi] Zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że Olynyk tak szybko po powrocie na parkiet notuje tak dobre mecze. Oczywiste jest, że momentami nie wygląda najlepiej, pewne aspekty gry cały czas pozostają do dopracowania, ale ja już naprawdę nie mogę się doczekać, aż zaczniemy grać w pełnym składzie, bo bardzo chcę zobaczyć, jak Kelly będzie wyglądał u boku Horforda, czyli zawodnika dużo bardziej wszechstronnego ofensywnie od Amira. Już kilka dni temu zacząłem coś przebąkiwać o tym, że Olynyk nawet po powrocie Ala może w tej pierwszej piątce pozostać i jedyne przeciwwskazanie jest w zasadzie takie, że Amir nie będzie chyba tak wartościowym rezerwowym.

[Adrian] No to znowu się nie zgadzamy. Nie w przypadku oceny Olynyka, ale w przypadku Amira. Uważam, że Amir będzie świetnym rezerwowym – na zasadzie jak był u nas Evan. Coś nie styka, kogoś trzeba ekstra pokryć, coś się zwyczajnie posrało w naszej grze – Brad woła uniwersalnego Amira i mówi „Jedziesz z nim”. Brakuje nam jakości na ławce rezerwowych właśnie na wysokich pozycjach w ostatnich meczach. Jeśli pierwszym zmiennikiem na wysokich pozycjach ma być Jerebko – to spokojnie możemy zgasić światło i się rozejść.

[Timi] Tyle tylko, że od zeszłego sezonu dobrze wiemy, jak funkcjonuje jeden i drugi w takich rolach – Olynyk dał się poznać jako bardzo wartościowy rezerwowy, który daje dużo przede wszystkim w ataku, natomiast Amir jako starter miał za zadanie (i wciąż tak jest) przede wszystkim skupić się na defensywie. Jasne, że jak na razie Johnson miał w zasadzie jeden świetny mecz i ledwie kilka dobrych, a tych słabych jest znacznie więcej, ale wszystko psuje nam tak właściwie ten uraz Horforda, który powoduje, że niektórych ustawień cały czas nie da się przetestować. Trzeba czekać, bo nic z tym nie zrobimy, natomiast przypomnę raz jeszcze, że wyjściowa piątka z Horfodem i Crowderem (czyli także z Johnsonem) wyglądała naprawdę solidnie, co potwierdzają statystyki.

[Adrian] No tylko wciąż nie wiemy jak będzie funkcjonować para Olynyk – Horford na parkiecie kiedy wyjdą razem. Ale wracam do Amira – bardzo małą próbka, jednak z Horfordem na parkiecie Amir miał 1 przechwyt w 3 meczach – bez Horforda robi prawie jeden przechwyt na mecz. Średnio 4 zbiórki obok Horforda też dupy nie urywają – no i grał tylko 18 minut w spotkaniu. I jeszcze jedno – defensywny rating Amira w październiku gdy grał obok Horforda to 98,5 co przyznasz, że wygląda BDB – jednak Olynyk po powrocie ma defensywny rating 98,0, czyli jeszcze lepiej. Wydaje mi się, że granie na dwie wieże, gdzie obie potrafią bardzo ukłuć z dystansu w dzisiejszej NBA jest dużo lepszym rozwiązaniem – gdy na obwodzie ograniczać zawodników mogą Smart/Bradley/Crowder – bo coraz lepiej bronimy rzuty zza łuku. To jeszcze bardziej uszczupli ilość przeciwników w pomalowanym, a to woda na młyn dla Azji.

[Timi] Dlatego bardzo czekam na powrót Horforda, co akurat niczym zaskakującym nie jest, bo tak samo jak ja czeka na ten powrót każdy kibic Celtics, ale po prostu chcę zobaczyć Ala w ustawieniu z Olynykiem i jestem ciekaw, kogo Horford zastąpi w pierwszej piątce po powrocie. Myślę, że tak czy siak sam Stevens będzie chciał sprawdzić, jak to wszystko będzie funkcjonować, więc za jakiś czas powinniśmy mieć w końcu dobre porównanie.

[Adrian] Kluczem do sukcesu był mega skuteczny Thomas i nasza ławka. Azja zwolniony z obowiązku dyrygowania grą wyglądał dużo lepiej – Smart który rozdawał asysty jak szalony i widział na parkiecie wszystko to dla Azji skarb. No i nasz mikrus nie musiał forsować gry, bo zwyczajnie graliśmy swoje.

[Timi] Thomas zwolniony z obowiązku rozgrywania to jest coś, czego bardzo często w tym sezonie brakuje – jasne, że nadal bardzo dobrze jest uruchamiany w zagrywkach off-ball, ale jednak brakuje tego, aby przez dłuższy czas pobył na parkiecie z kimś, kto rzeczywiście weźmie się za rozgrywanie i tylko za rozgrywanie. Bardzo więc fajnie, że Marcus pokazał w tym starciu z Knicks, że jest do tego zdolny, choć on akurat nie zna takiego pojęcia jak „tylko” i jak już gra to zajmuje się mnóstwem przeróżnych rzeczy. Brakuje wciąż trochę lepszej skuteczności od niego, ale naprawdę fajnie jest widzieć, że ciężka praca skutkuje u Smarta sporym progresem w tym sezonie.

[Adrian] Marcus to człowiek orkiestra – w obronie potrafi już przypilnować prawie każdego, a teraz pokazał, że na atakowanej stronie parkietu też jest niesamowicie uniwersalny. Będzie wywiązywał się ze swoich obowiązków tam gdzie nakaże mu Stevens. Wróciły szybkie ręce Marcusa i zanotował 3 przechwyty – tego mi brakowało o czym pisałem w zeszłym tygodniu.

[Timi] Smart ma wszystko, aby być nawet lepszą wersją Evana Turnera, gdy ten grał dla Celtics – ba, Smart wiele razy pokazuje nam potencjał wcale nie mniejszy od tego, którym zachwycamy się w przypadku Jaylena Browna. Droga jeszcze daleka, ale Marcus ma dopiero 22 lata i on naprawdę może być w przyszłości All-Starem. Obrona jest bardzo dobra, teraz jest także znacznie efektywniejszy atak (choć trudniej nie być skutecznym, jeśli zaliczyło się jeden z najgorszych pod tym względem sezonów w HISTORII ligi) i przede wszystkim bardziej uniwersalna gra. Dystans, półdystans czy też wreszcie więcej wejść pod kosz, ale również akcji tyłem do kosza.

[Adrian] Smart kroczy drogą typową dla zawodników, którzy wchodzili do NBA z dobrą lub bardzo dobra defensywą. Tylko z ostatnich lat mamy przykłady Butlera czy Leonarda – zaczynali w NBA w ataku dość pokracznie, a Butler może nawet bardziej pokracznie niż Smart, bo śmiejemy się teraz z 25% skuteczności Marcusa za 3 punkty, ale Butler w pierwszym swoim roku w NBA (a miał wtedy 22 lata) zanotował 18%. No ale ma talent, no ma ten talent i kiedy już wydawało się, że w ataku ten jego sufit wisi dość nisko, to on przesuwa w tym sezonie nasze wyobrażenie o jego dalszym rozwoju.

[Timi] Dokładnie tak, może nie jest to potencjał na drugiego Wade’a, ale Smart rzeczywiście może za tych parę lat stać się tego typu zawodnikiem, na pewno z lepszą trójką, bo Dwyane jak na złość dopiero na starość się w tym elemencie poprawił, a Marcus rzuca w tym sezonie całkiem obiecująco, bo są to okolice 35-procentowej skuteczności. Na razie jest to oczywiście mała próbka, ale naprawdę fajnie ogląda się w tym sezonie Smartacusa.

[Adrian] Duże wsparcie ze strony ławki rezerwowych z czym bywało różnie w poprzednich meczach. Jednak mogłoby być większe gdyby Rozier trafiał rzuty, bo był 1 z 8 w tym elemencie (choć zanotował rekordowe w zespole +28) a Brown trafiał z linii rzutów wolnych. Siła naszej ławki to ta młodość, bo weterani jak Jerebko czy Green mówiąc brutalnie i wprost – są nam zbędni w takiej dyspozycji.

[Timi] Niestety tak, szczerze powiedziawszy to nie spodziewałem się, że Green tak szybko z tej rotacji wypadnie i mam nadzieję, że Horford wróci jeszcze zanim zamkniemy ten tygodnik, bo może wtedy minuty straci też Jerebko. Lubię tego naszego Szweda, ale może taka chwilowa utrata miejsca w rotacji – już nawet na rzecz tego Zellera – będzie dla niego jak taki zimny prysznic? Podoba mi się natomiast ostatnio Rozier, który co prawda od początku sezonu nie błyszczy tak, jak to miało miejsce latem, ale po słabym starcie w kilku ostatnich meczach rzeczywiście dał drużynie dużo wsparcia, nawet jeśli niekoniecznie było widać to w statystykach.

[Adrian] Rozier to wciąż niedoświadczony dzieciak, ligowego cwaniactwa nie da się nauczyć w D-League i musi swoje pograć w NBA. Faktycznie Terry latem wyglądał jeszcze lepiej – ale w aktualnej sytuacji kadrowej, gdy Smart wskoczył do s5 to Rozier jest chyba najwartościowszym zmiennikiem. Doceniam to co już teraz robi Brown, ale to właśnie Rozier daje sporo wytchnienia Azji czy Bradleyowi. Natomiast Green… chyba lepiej jakby go nie było w rotacji – lepiej było zostawić Huntera. To bardzo smutna i gorzka dla nas lekcja. Chcieliśmy my kibice, ale też i Stevens, i Ainge weterana co da drużynie sporo doświadczenia, a tymczasem lepiej było dalej inwestować w młodość. Przynajmniej tak to wygląda z perspektywy tych meczów które do tej pory rozegraliśmy.

[Timi] W teorii tak, choć w praktyce już przed sezonem sam Green mówił, że on jest tu przede wszystkim z powodu swojego doświadczenia i może nawet nie grać wcale, byleby tylko być weteranem dla tego zespołu. Pod względem sportowym nie wygląda to więc najlepiej, bo już nawet James Young w te 16 minut z Pacers zrobił dla Celtics więcej niż Green dotychczas, ale myślę, że Green tak czy siak „coś” tej drużynie daje, choć z drugiej strony wydaje mi się, że jeśli byłaby konieczność zrobienia sobie miejsca w składzie już teraz to właśnie on „poleciałby” jako pierwsza opcja.

[Adrian] Okej – teraz mecz w Indianie – bo graliśmy b2b. Przed meczem wiadomość, że jednak Horford nie zagra, choć był na rozgrzewce rzutowej, ale po chwili druga informacja, że George też nie wystąpi. Olynyk wyszedł na mecz w kucyku i było pozamiatane. No a poważnej – wyrwaliśmy to zwycięstwo od niepokonanej do tej pory we własnej hali Indiany.

[Timi] Na pewno pomógł brak George’a, ale trzeba się cieszyć, że bostońskiej drużynie udało się to wykorzystać, choć łatwo na pewno nie było. Tak mi się jednak wydaje, że to właśnie w Indianapolis po raz pierwszy zobaczyliśmy w tym sezonie serducho tej drużyny, która wyrywała wiele zwycięstw w poprzednich rozgrywkach. No i ten zwycięski przechwyt Bradleya, czyli znak firmowy defensywy Bostończyków.

[Adrian] Thomas był dramatycznie nieskuteczny – dość powiedzieć, że swój pierwszy celny rzut z gry zaliczył pod koniec 3 kwarty a dokładniej w 34 minucie meczu. Następnego dnia jednak zobaczyliśmy zdjęcie jego palca lewej ręki, czyli rzucającej. Opuchlizna sporej wielkości, jednak na następny mecz z Pelikanami ma być gotowy. Nie widziałem tylko informacji w którym momencie meczu doznał tego urazu.

[Timi] Mi coś gdzieś mignęło, że on ten palec kontuzjował już w meczu z Knicks, ale dobrze wszyscy wiedzieliśmy, że tego typu kontuzja go nie zatrzyma. Oczywiście, zatrzymała go pod względem skuteczności i po pierwszej połowie nie wierzyłem, że uda mu się jeszcze coś w tym meczu zrobić, ale Isaiah jest wojownikiem i nawet mimo tego typu przeszkód udaje mu się mieć realny wpływ na wynik, bo przecież w czwartej kwarcie zdobył kilka ważnych punktów, a kontuzjowany palec w zasadzie wcale nie przeszkodził mu w trafianiu rzutów wolnych.

[Adrian] Znowu Olynyk zaprezentował się dobrze. Tym razem jednak dostał solidne wsparcie od Amira, dzięki czemu wygraliśmy wreszcie zbiórki. Jestem niesamowicie ciekawy jak Kelly będzie wyglądał z Horfordem. Mam nadzieję, że taki będzie wyjściowy duet – bo nieregularność Amira zaczyna być mocno irytująca. A co do Olynyka – w tych dwóch meczach b2b z NYK i Indianą zdobył on tylko o 3 punkty mniej niż Jonas Jerebko od początku sezonu.

[Timi] Jak tak teraz chwalimy Olynyka po kolejnym meczu to przypomniałem sobie, że on tak w zasadzie jest przecież w swoim contract-year, a więc nie ma się co dziwić, że bardzo zależy mu na jak najlepszych występach dla Celtics. Wielką szkodą byłoby go po tym sezonie stracić, no ale do przyszłorocznego offseasonu jeszcze sporo czasu i dużo się może zmienić – oby nie zmieniał się natomiast kucyk i dobra forma Kanadyjczyka!

[Adrian] Jeśli Olynyk będzie grać tak jak w tych dwóch meczach (choć bez hura optymizmu, bo przecież nie wszystkie mecze będą mu tak wychodziły, przynajmniej przez najbliższe kilka tygodni) to nie wydaje mi się, żeby Danny go odpuścił. Jest ta oczekiwana przez nas walka na rynku FA, ale czy naprawdę będziemy mieć szanse na Griffina? Mam coraz większe wątpliwości patrząc na grę LAC na początku tego sezonu – oczywiście sporo może się wydarzyć w 2 rundzie PO, ale KO dostanie na 100% ofertę kwalifikacyjną. Jeśli trzeba będzie szukać pieniędzy w Salary, to Danny może jednak szukać ich na niskich pozycjach.

[Timi] Clippers rzeczywiście trochę zaskakują na początku tego sezonu, bo jawią się jako mocna drużyna i okazuje się, że Doc Rivers nie zasługiwał chyba na aż tak ostrą naszą krytykę, jaką zafundowaliśmy mu w offseasonie, gdyż broni się po prostu wynikami. Przy czym tak jak mówisz, sporo się może zdarzyć i ja mimo wszystko nie wierzę w to, że jest to TEN sezon dla Clippers i nie wierzę też, że Chris Paul przeskoczy drugą rundę, dlatego też szansa na to, że Griffin wejdzie na rynek wolnych agentów cały czas jest dość spora.

[Adrian] Tak się zastanawiam – to LAC takie silne, czy ten Zachód robi się coraz bardziej przeciętny z sezonu na sezon. Popatrz na Lakers jak sobie dobrze radzą, po 12 meczach są 4 siła Zachodu. Jest GSW, LAC, SAS i… przeciętność. To co było przez wiele lat domeną Wschodu, czyli LeBron, jeszcze z jedna – dwie aspirujące drużyny i… przeciętność. Jest więcej drużyn z problemami na Zachodzie, niż pewniaków do PO. Co poniekąd może być szczęściem dla Danny’ego, który chciałby nas wzmocnić. Tych drużyn, które mogą chcieć zatankować będzie zwyczajnie więcej – bo nie ma nic gorszego niż ligowa przeciętność.

[Timi] Ale to też chyba dlatego, że jednak nastąpiło spore zgrupowanie talentu w tych trzech zespołach, bo poza tym jest Westbrook ze swoimi Thunder, jest Lillard ze swoimi Trail Blazers czy Harden ze swoimi Rockets, gdzie jednak nie ma aż tyle tego talentu, aby te drużyny mogły wprost stanowić jedną z sił na Zachodzie. To też spowoduje, że walka o playoffs w Konferencji Zachodniej powinna być ostra, ale tak jak dobrze wskazujesz, tu też będzie okazja do wzmocnień, jeśli rzeczywiście GM-owie niektórych drużyn będą chcieli mocno zatankować – a przecież ponoć jest po kogo, bo ten przyszłoroczny draft znów zapowiada się bardzo dobrze.

[Adrian] Ławka rezerwowych to tradycyjnie – obok Zellera (który z ławki daje solidne wsparcie) tylko nasi młodzi. Tym razem Young i Rozier, ale show skradł Young który zanotował doskonałe 16 minut. Jego linijka to 12 punktów, 3 zbiórki, 2 przechwyty i asysta. No dość długo czekaliśmy na taki mecz w jego wykonaniu.

[Timi] Wielkie brawa dla Younga, ale oby to nie było tak, że na dwa lata czekania będzie przypadał jeden taki występ. Co ciekawe, po meczu nikt z zawodników nie był zaskoczony taką grą Younga, a więc może rzeczywiście wziął się w końcu do ostrej pracy i zaprezentuje nam więcej takich meczów? Mocno trzymam za to kciuki, a tym bardziej liczmy na tego typu występy w momencie, gdy drużyna jest osłabiona i potrzebne jest każde wsparcie. Nie byłoby wygranej z Pacers bez Younga i wróciła mała nadzieja, że w przyszłości może będzie tak częściej.

[Adrian] Zwróciłeś uwagę na ciekawy aspekt. Nikt nie jest zaskoczony jego postawą, poza kibicami. Bo kibice nie widzą zawodników w codziennych treningach, w wewnętrznych gierkach. James chyba ma problemy z odblokowaniem się, to nie brak talentu – to jakaś blokada psychiczna. Przecież na początku przygody z NBA też zachwycił w jednym meczu. On sporo umie, tylko coś siedzi mu w głowie.

[Timi] Ciekawe jest też to, że Celtics przesłali odsyłać go do D-League, bo przecież na razie tylko Demetrius Jackson musiał poznać nowy rozkład połączeń z Maine – pytanie, czy się to utrzyma, czy w momencie, gdy do gry wróci Jae Crowder to i Young nadal będzie „podbijał” zaplecze NBA. A co do tej blokady psychicznej to być może rzeczywiście coś w tym jest, a to chyba głównie dlatego, że on najprawdopodobniej trafił do ligi odrobinę zbyt szybko i naprawdę mógłby sporo skorzystać na pozostaniu na uniwerku przez ten rok czy dwa lata dłużej.

[Adrian] Myślę, że po powrocie do gry Crowdera i Horforda to w D-Legaue zamelduje się nie tylko Jackson, ale Young i Mickey też. Na razie jest jak jest i poniekąd są potrzebni bo rotacja się uszczupliła, a gdyby podczas meczu przytrafiły sie jakieś urazy – to jednak ktoś grać musi. To zresztą może być fajne doświadczenie dla kibiców Celtów zobaczyć w jakimś meczu Jacksona, Younga, Nadera i Mickeya razem na parkiecie przez 30 minut.

[Timi] Nader już całkiem nieźle sobie tam poczyna, taki Demetrius Jackson zresztą też i jest to kolejny sezon, w którym ta współpraca z Maine będzie tak szeroko zakrojona i tak pożyteczna dla Celtów. Trzeba mieć więc nadzieje, że nowa umowa CBA rzeczywiście zajmie się kwestią D-League i sprawi, że poziom tego „zaplecza” dla NBA się po prostu podniesie, co będzie z korzyścią dla wszystkich, tym bardziej, gdy już coraz mniej zespołów pozostaje bez swojego klubu afiliacyjnego.

[Adrian] No to pora pogadać o meczu z Nowym Orleanem. Wprawdzie minęło już kilkadziesiąt godzin to wciąż jestem wściekły. Wściekły o sumę małych błędów, które celnie wypunktowałeś w recapie. Do tego dodam falową skuteczność. W 1 i 3 kwarcie za 3 punkty trafialiśmy powyżej 40%, by w 2 i decydującej 4 zejść na 18%. Do tego dokładam dzielenie się piłką – 1 kwarta to 6 asyst, 2 i 3 kwarta to po 5 asyst, a w decydującej mieliśmy tylko 3 asysty i 4 straty. To jest przepis na piękną katastrofę.

[Timi] Szkoda takich meczów, bo przecież rywal nie jest wcale mocny, mogłoby się wydawać, że powinna być to łatwa wygrana nawet w osłabionym składzie, a tu się okazuje, że koniec końców przegrywamy przez detale, przez małe wielkie błędy, które kosztują nas zwycięstwo. Jasne, że w przekroju całego sezonu to tylko jeden mecz, ale już w ubiegłych rozgrywkach przekonaliśmy się, że jeden mecz może koniec końców znaczyć naprawdę dużo.

[Adrian] Delikatnie to ująłeś – „rywal nie był wcale mocny”. Prawda jest taka, że ten rywal był do zajechania i rozszarpania, żeby podbudować się po kilku wpadkach z zespołami, które też powinniśmy rozszarpać – nawet w takim składzie osobowym. Pelikany sa bardziej osłabione niż my, a ich cały skład jaki aktualnie występuje to wyjąwszy Davisa górne rejony D-League. AD swoje rzuci, choć wcale lekko nie miał bo swoje 25 punktów zrobił z 22 rzutów – pozwalamy sie jednak w kolejnym meczu rozpędzić kompletnym średniakom. Kim jest w tej lidze Galloway, że nam rzuca 21 punktów i to praktycznie na luziku? No nikim – tylko nie można takich zawodników lekceważyć.

[Timi] Trudno się z tym nie zgodzić, ale to był też jeden z tych meczów, których się przed sezonem obawialiśmy – dobrze przynajmniej, że nie graliśmy u siebie, bo blamaż byłby jeszcze większy. Tak czy siak, parę tygodników temu obaj liczyliśmy na to, że Celtics będą wystrzegać się tego typu spotkań, gdzie oddają pole do popisu znacznie słabszym rywalom i przegrywają takie starcia, które w teorii powinni po prostu łatwo wygrać. Miejmy więc nadzieję, że dużo więcej takich meczów nie będzie.

[Adrian] Nasza rotacja to tak naprawdę aktualnie 6 zawodników. Thomas, Bradley, Smart, Olynyk i z ławki Rozier oraz Brown. Czterech niskich zawodników, jeden skrzydłowy i jeden wysoki (bo Kelly klasycznym środkowym nie jest). No troszkę za mało jak na te legendarna wręcz głębie składu jaką ponoć posiadamy.

[Timi] Dokładnie tak, nie sposób się z tym zgodzić, bo rzeczywiście przed sezonem większość komentatorów czy nawet samych zawodników podkreślała, że głębia składu jest naszą siłą. Ja akurat cały czas wszystkim na około powtarzam, że nie gra dwójka bostońskich starterów, co nie oznacza jednak, że nie powinniśmy wymagać nieco więcej od zastępców. Fajnie, że w jednym meczu dobrze zagra Brown, w innym Rozier, a w jeszcze kolejnym Young, ale aby zniwelować stratę dwóch jakże ważnych zawodników potrzeba wysiłków całej naszej ławki i tego niestety bardzo mocno brakuje.

[Adrian] Straciłem cierpliwość do Jonasa – koniec, dalej już nie ma nic. To jest po prostu 5 mln, które Danny może użyć w wymianie. To jest dla mnie kolejny Bogans. Nie potrzebujemy Jerebki, gdy wróci Horford – potrzebowaliśmy go w tych meczach gdy go nie było. Od weterana oczekuję właśnie wsparcia w takich chwilach.

[Timi] Ja mam więcej pokładów cierpliwości, ale nie sposób przyznać Ci racji, że Jerebko stał się w ostatnich tygodniach jednym z najsłabszych naszych ogniw – i tak dobrze, że co jakiś czas coś jeszcze trafi, bo bez tego byłby rzeczywiście jak ten Bogans. No ale tak czy siak, oczekiwaliśmy znacznie więcej i to też trochę dziwne, że w swoim contract-year Jerebko spisuje się tak słabo.

[Adrian] Jednak tracę też powoli cierpliwość do Amira. Sytuacja z 3 kwarty, gdy niecelny rzut oddaje Galloway – pod koszem stoi sam Amir. Zanim zebrał sie do zbiórki, to nadleciał Jones i ją zapakował. W międzyczasie przeskoczył go również Davis, który stał w momencie odbicia piłki od obręczy jeszcze dalej niż Jones. To jest koszmar. To jak chwilami nieprzydatnym zawodnikiem stał się Amir jest przerażające. Robi dokładnie o 2 zbiórki mniej niż w poprzednim sezonie – albo inaczej, żeby to lepiej zobrazować – w poprzednim sezonie robił ich o 45% więcej.

[Timi] Widziałem statystyki odnośnie tego, kto i ile robi więcej/mniej w stosunku do poprzedniego sezonu i jeśli chodzi o zbiórki to Amir zalicza jeden z największych spadków w lidze (w statystkach per36). Pisaliśmy już, ze Johnson nigdy nie był potworem na tablicach, ale przecież przez wiele był po prostu solidnym zbierającym, który nagle zapomniał chyba, jak się zastawiać. Kolejny mecz i to nadal jest niestety problem dla Bostończyków.

[Adrian] Mecz z Dallas wygrany, ale poziom tego meczu… Matko boska gramy tak fatalnie, że nic nas nie tłumaczy – nawet absencje Crowdera i Horforda. Nie da się tego oglądać. Nic nie zapowiadało tak brzydkiego spotkania, bo 1 kwarta była naprawdę fajna. Zaczęliśmy mocno i odskoczyliśmy na kilkanaście punktów – wystarczyło kontrolować grę. To co graliśmy w 2 i 3 kwarcie z naciskiem na 2 kwartę – to jest skandal.

[Timi] Ale to też efekt tego, co zrobili nam Mavs, a mianowicie totalny spadek tempa i gra atakiem pozycyjnym. Ten wygląda w niektórych meczach naprawdę dobrze, ale Mavericks świetnie zablokowali nam dostęp do pomalowanego i od drugiej kwarty zrobił nam się po prostu okropny mecz. To zresztą nic dziwnego, że Isaiah zdobył tyle punktów po zejściu z boiska Boguta.

[Adrian] Owszem – Mavs zwalniali grę jak tylko mogli, ale pamiętajmy, że piłkę posiadają obie drużyny i sami też możemy decydować jak chcemy grać. Mieliśmy 21 zbiórek więcej – popraw mnie jeśli się mylę, ale to całkiem sporo szans na szybkie wyjście czy ponowienie akcji. Sami powinniśmy we własnej hali narzucać warunki gry – chcecie grać wolno? No to próbujcie – wychodzimy wyżej bo mamy Bradleya i Smarta, a w naszych akcjach napędzamy grę. My przyjęliśmy od 2 kwarty ich warunki – zupełnie bezrefleksyjnie.

[Timi] W teorii to była duża przewaga na tablicach, ale też weź pod uwagę, po jakich rzutach to były zbiórki – najczęściej jakaś niecelna trójka czy jumper z półdystansu, który drogi do kosza nie znalazł, a takich było w tym meczu pełno i bodajże chyba tylko dwa razy udało się Celtom wyprowadzić po zbiórce szybkie ataki. Najpierw, gdy Thomas podawał do rozpędzonego Browna, a potem gdy Bradley świetnym podaniem znalazł Olynyka. Dobrze przynajmniej, że w końcówce udało się zagrać nieco lepiej i nieco bardziej w naszym stylu, co było zasługą przede wszystkim Isaiaha.

[Adrian] Wielki Thomas w 4 kwarcie, który swoją gra uratował nam tyłek. Jednak przed połowę meczu prezentował się tak samo jak koledzy – fatalnie. Zanotował aż 5 strat i tak naprawdę nic mu nie wychodziło, aż nagle nie wrzucił najwyższy bieg. Wtedy nawet niesamowicie dysponowany tego dnia Harrison Barnes nie był w stanie dotrzymać mu kroku.

[Timi] No, prawie nic, bo jeszcze na początku meczu miał niezły start, kiedy rzucił na przykład w cyrkowy sposób i piłka jakimś cudem znalazła drogę do kosza – ale rzeczywiście przez te trzy kwarty był słaby. Niesamowite jest jednak to, że Thomas nawet mimo takich słabych minut nadal potrafi zagrać potem takie zawody – podobnie było przecież w Indianapolis, gdzie też w czwartej kwarcie wrzucił kolejny bieg czy w Nowym Orleanie, gdzie jednak do zwycięstwa zabrakło niewiele. Isaiah gra sezon życia i tym startem potwierdza już tylko swój status gwiazdy.

[Adrian] Jednak do statusu All-Stara potrzebne są nasze zwycięstwa, bo wtedy zawodnik jest na ustach wszystkich kibiców i na nagłówkach w prasie czy portalach. Robi fenomenalne 27 punktów na mecz, ale Wschód jest w cieniu DeRozana, który kręci nieprawdopodobne cyferki i to on ciągnie Toronto od zwycięstwa do zwycięstwa. Tymczasem o Bostonie jest cicho, bo gramy tak bardzo nie „fun to watch”. To jednak psuje całą robotę jaka wykonuje Azja, żeby znowu zagrać w ASG.

[Timi] Jasne, że są potrzebne, ale myślę, że te z czasem przyjdą – ba, jestem tego pewien i choć przez tę absencję Horford sporo stracił, jeśli chodzi o szansę gry w All-Star Game to jednak byłoby ogromnym zaskoczeniem, gdyby Isaiah w All-Star Game nie zagrał, zakładając oczywiście, że utrzyma taką dyspozycję.

[Adrian] Brown mocno cierpi przez naszą grę, bo gdy nie ma dużej przewagi Stevens trzyma go na ławce. Na początku sezonu gdy brakowało tylko Smarta dostawał więcej minut, a teraz czasami pojawia sie symbolicznie. To jest to o czym rozmawialiśmy przed sezonem – jego minuty będą uzależnione od wyników zespołu.

[Timi] Ale i tak fajnie, że udaje mu się pokazać i zaznaczyć swoją obecność, tak jak chociażby tym wsadem w starciu przeciwko Mavs. Jasne, że chciałoby się, aby już teraz co mecz grał tak jak miało to miejsce w Cleveland, no ale to jest rookie, a do tego te minuty rzeczywiście są mocno nieregularne, co też nie pomaga. Paradoksalnie powrót Crowdera może znów sprawić, że będzie grał więcej – Jae to co prawda ta sama pozycja, ale jego powrót powinien sprawić, że Celtics zaczną grać lepiej, to i duże przewagi powinny być częściej.

[Adrian] Danny Ainge zdradził w jednym z wywiadów, że sprawca tej długiej absencji Ala Horforda jest nie kto inny jak Tyler Zeller. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że skutecznie wyeliminował konkurenta w składzie, ale jednak nie za to płacimy mu 8 mln dolarów.

[Timi] Chciałoby się, aby Zeller był taki twardy na parkiecie, bo wtedy te $8 milionów to byłaby jak przecena…

[Adrian] Sezon plotek o transferach ruszył na dobre. Najpierw Klay Thompson – nie widzę sensu w takich propozycjach jak wymiana na Klaya za Bradleya i Crowdera. Co znaczy dla naszej obrony Crowder to już wiemy po tych meczach  których on pauzuje – wyrywanie sobie naszych trzonowych zębów mądrym posunięciem nie jest. Klay to niesamowity zawodnik i moim zdaniem pasowałby do nas, ale nie na tej pozycji mamy problemy.

[Timi] Dokładnie tak, sytuacja podobna jak z Butlerem, ale akurat tutaj plotki są dosłownie wyssane z palca i naprawdę nie rozumiem, w jaki sposób Scalabrine mógł popełnić taką gafę. Poza tym, nie uważam też, że Thompson jest dokładnie tym, czego teraz potrzebujemy, a więc tym game-changerem, o czym pisałem w poniedziałek przed starciem z Pelicans. Jasne, to znakomity gracz, ale pozyskanie go jest moim zdaniem bez większego sensu, tym bardziej, że z pewnością słono by to Celtów kosztowało.

[Adrian] No i tradycyjne handlowanie Cousinsem. Z tym, że teraz ma to całkiem uzasadnione podstawy. Kings jak grali padake, tak grają ją dalej pomimo zmiany trenera. Jeśli nie chcą żeby odszedł za darmo za 18 miesięcy – to teraz jest ostatni dzwonek, żeby zyskać wartościowe picki i assety za niego. Trochę talentu młodego już mają w drużynie po ostatnim drafcie – teraz mogliby zatankować i pozwolić nowemu trenerowi budować drużynę od podstaw.

[Timi] I tu już plotka wcale niewyssana, bo też coraz więcej menadżerów i działaczy wierzy, że Kings rzeczywiście zdecydują się Cousinsa wytransferować. Pamiętam plotki przed draftem w 2015 roku, gdy mówiło się, że Lakers są bliscy jego pozyskania i mam tylko nadzieję, że to gdzieś w tym wszystkim nie wróci, bo nie chcę DMC w Los Angeles. Czy chcę w Bostonie? Tak jak napisałeś, to już tradycyjne handlowanie, więc na ten temat rozmawialiśmy już milion razy – ale teraz chyba rzeczywiście te plotki mają największe szanse na stanie się prawdą.

[Adrian] Tylko dla Lakers to byłoby oddanie swoich wszystkich młodych talentów za DMC i leczenie na cuda podczas wolnej agentury. Tych cudów tam nie ma od wielu lat. Są przepłaceni Deng i Mozgov – dla Cousinsa byłaby to kolejna katastrofa, a co za tym idzie pewnie w 2018 wylądowałby na FA i zmienił klub. Sami chyba Lakers doszli do wniosku, że ich magia na rynku FA prysła jak bańka mydlana i nawet nie starają się ukrywać, że jest inaczej i zbierają talent w drafcie licząc na długofalową politykę przebudowy.