#36 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] To na początek mecz, który wpadł na przełomie naszych Tygodników, czyli w nocy z soboty na niedzielę. Zanotowaliśmy drugie zwycięstwo w sezonie, wygrywając mecz z Hornets. Fajny mecz, ale znowu uwydatniło się kilka naszych wad – o tym jednak za chwilę. Zaczniemy od pochwał dla Bradleya, który zagrał niesamowite spotkanie. Nie było to jego carrier high bo 32 punkty zdobył dwa lata temu w meczu z Dallas, ale pierwszy raz trafił aż 8 trójek. Dodatkowo zebrał aż 10 piłek w obronie i to też jego najlepszy wynik w karierze. Zaczął sezon atomowo.

[Timi] Zaraz po meczu napisałem na bostońskim reddicie taki wpis o tym, aby docenić Avery’ego Bradleya i kierowałem się przede wszystkim tym, że Bradley rokrocznie coś do swojej gry dodaje, rokrocznie staje się coraz lepszym zawodnikiem i nic sobie nie robi z przeróżnych komentarzy na jego temat, tylko cały czas ostro pracuje i ten początek sezonu to czas, kiedy ta praca przynosi znakomite efekty. Oby tak dalej, a okaże się, że Avery już w tym sezonie zapuka do All-Star Game.

[Adrian] To fakt, że Avery każdego roku czymś nas zaskakuje, a zważywszy, że on ma dopiero 25 lat (choć za 3 tygodnie będzie to 26) to wygląda to bardzo obiecująco. Do swojego prime się zbliża, ale wciąż nie widać tego sufitu, choć wielu już wieszczyło jego koniec. Od występu Bradleya w ASG wybieram DPotY. Trochę niepokojące są te doniesienia, że Avery od czasu obozu przygotowawczego zmaga się z bólem barku. Stevens twierdzi, że nie powinno wpłynąć to na jego obecność na parkiecie, ale lekarze monitorują sytuację.

[Timi] Też wolałbym nagrodę dla najlepszego defensora sezonu niż występ w ASG i myślę, że podobnie sam Bradley, ale którekolwiek z tych wyróżnień byłoby czymś niesamowitym, biorąc pod uwagę, jak wielka oznaka progresu Bradleya by to była. Ból barku dość niepokojący, ale jeśli z bólem Avery ma taki początek sezonu to niech go boli do końca kariery…

[Adrian] Isaiah Thomas też nie zwalnia, bardzo dobry występ. Niech ta jego passa meczów w okolicach 25 punktów trwa jak najdłużej. Jedynie do czego można się przyczepić, to skuteczność z linii rzutów wolnych. To jednak przypadłość kilku naszych zawodników, bo poza Thomasem  także Bradley czy Horford nie przekraczają 70% skuteczności w tym elemencie.

[Timi] A to sprawa dziwna w przypadku Thomasa, bo akurat jemu takie rzeczy na linii rzutów wolnych się nie zdarzają. Ale podejrzewam, że im dalej w sezon, tym ten procent znów wróci do bardzo wysokiego poziomu, natomiast rzeczywiście cieszy kolejny dobry występ Isaiaha, który co prawda cały czas ma trochę problemów z wstrzeleniem się zza łuku, ale swoimi wejściami pod kosz nadal powoduje, że szczęka opada.

[Adrian] Thomas znacznie, a może nawet kolosalnie poprawił swoją skuteczność przy akcjach za 2 pkt. W poprzednim sezonie miał 46% a teraz po 3 meczach 68%. Zobaczymy jak dalej będzie się to rozwijało, ale obecność Horforda i wyciąganie przez niego jednego wysokiego zawodnika niesamowicie ułatwiło życie Azji na parkiecie. To jest to co powiedział Al – jestem tu po to, żeby Thomas miał łatwiej. Azja oddaje mniej rzutów niż w poprzednim sezonie, ale notuje większą zdobycz punktową. Natomiast rzuty zza łuku – oddaje ich więcej i to o ponad 20% więcej skuteczność spadła z 36% do 33% – myślę, że jest to rzecz do ogarnięcia w dalszej części sezonu.

[Timi] Dokładnie tak, Horford bardzo to życie ułatwia, choć Isaiah tak czy siak wiele razy musi wykazać się ogromnym kunsztem, kontrolą ciała i opanowaniem. No ale przecież to już all-star i zawodnik, który w ciągu ostatniego roku stał się niejako twarzą bostońskiej organizacji, dlatego też jego znakomite występy już nie dziwią, a są po prostu normą. I oby tak dalej – pamiętajmy, że Isaiah jako 60. pick w drafcie i po prostu niski gość zawsze już chyba będzie grał z dodatkową motywacją, niezależnie od tego, co osiągnie. A przed nim ważne miesiące, wszak on rozpoczyna właśnie swój prime, a za rok o tej porze będzie walczył o nowy, zapewne maksymalny kontrakt.

[Adrian] Kolejny mecz i nasza ławka rezerwowych jest ujemna, prawie w całości. Brakuje nam Smarta, oraz Olynyka. Więcej spodziewałem się po Greenie, drugi mecz z rzędu na 25% skuteczności. Dość dziwnie się patrzy na ławkę, gdy najlepszy z nich jest najmłodszy i wiekiem, i stażem w NBA Brown.

[Timi] Z jednej strony dziwnie, z drugiej strony bardzo fajnie, bo chyba nikt się po drafcie nie spodziewał, że Brown już w pierwszych meczach da takie wsparcie. Sama ławka rzeczywiście na razie nie zachwyca, ale brakuje tych dwóch zawodników i bardzo dobrze, że Smart wraca już na środowy mecz z Bulls, bo to powinno znacząco poprawić jakość gry naszych rezerwowych.

[Adrian] Olynyk natomiast ma wrócić do składu w połowie listopada. Rozegramy do tego czasu kilka spotkań, a on wolno wchodzi w sezon. Tak sobie myślę, że jeśli nic się nie wydarzy to dopiero w grudniu zobaczymy Boston w pełnym składzie i optymalnej formie. O ile nie będzie w miedzy czasie jakiś ruchów kadrowych, ale na razie rynek wygląda leniwie.

[Timi] Terminarz akurat na początku sezonu mamy dość łaskawy, bo tych przerw między meczami jest w pierwszych tygodniach dość sporo, dzięki czemu Olynyk tak dużo tych spotkań nie opuści, a trzeba też przy tym wszystkim pamiętać, że skoro nie dostał przedłużenia kontraktu to najprawdopodobniej od tej połowy listopada będzie po prostu walczył o swój nowy kontrakt i miejmy nadzieję, że szybko upora się z problemami po powrocie i znów będzie tak wartościowym zawodnikiem, jak miało to miejsce w pierwszej połowie ubiegłego sezonu.

[Adrian] Zanim przejdziemy do spotkań z kończącego się tygodnia, porozmawiajmy o naszych słabościach, które uwidoczniły się w pierwszym tygodniu sezonu zasadniczego. Obrona na obwodzie, dopuszczamy do ogromnej ilości rzutów za 3 punkty. W czwartym meczu sezonu wróci już Smart do rotacji – rozmawiamy przed tym spotkaniem – czy da radę on ograniczyć przeciwników w tym elemencie. Czy wpływ Smarta na naszą obronę jest aż tak duży, że bez niego byle zespolik odpala nam 35 trójek na mecz?

[Timi] Z jednej strony to nasza obrona na tyle pozwala, ale z drugiej strony jest też jeszcze jedna ważna rzecz: zobacz, jak bardzo liga od kilku sezonów przenosi się poza linię rzutów zza łuku i coraz więcej zespołów idzie za tym trendem. Już w pierwszym meczu tego sezonu Celtów z Nets mieliśmy bodajże 50+ oddanych trójek w trzeciej kwarcie spotkania, łącznie to było aż 76 prób za trzy. Więc to też nie jest tak, że my dopuszczamy do tylu rzutów, bo mamy słabą obronę na obwodzie, ale być może przede wszystkim dlatego, że tak się teraz po prostu gra w NBA. Co nie znaczy jednak, że rywale trafiają nam zza łuku za dużo i tu potrzebna jest poprawa, a więc szybsze dobieganie, lepsza rotacja, więcej kontestowanych rzutów, w czym Marcus Smart na pewno Celtom pomoże.

[Adrian] Nie zgodzę się. To prawda, że wszyscy chcą więcej rzucać zza łuku – ale nie wszyscy na to pozwalają. W tym momencie jest w NBA 14 drużyn, które nie pozwalają na więcej niż 25 rzutów za 3 punkty na mecz. To jest o 10 mniej niż nam się rzuca. Gdyby to były 2-3 drużyny, no ok, ale to jest połowa ligi, która potrafi taką aktywność innych drużyn mocno ograniczyć. Tym bardziej, że pozwalamy przeciwnikowi na 13 zbiórek w ataku (aktualnie 2 najgorszy wynik w lidze). Nietrafiona trójka może i tak dać akcje drugiej szansy.

[Timi] Okej, ale zobacz, kto i ile nam rzucał – już sami Nets oddali ponad 40 prób zza łuku, a uśredniając po trzech meczach wyjdzie taki, a nie inny wynik, choć Bulls próbowali przeciwko nam już tylko (i aż?) 25-krotnie rzucać zza łuku. Wszystko to na razie mała próbka, dlatego trzeba liczyć na to, że w kolejnych meczach Celtics będą potrafili jednak te próby ograniczyć, lecz w tym momencie (znów, to mała próbka, ale jednak pokazuje to, w jakim kierunku idzie ten trend) tylko dwa zespoły w lidze nie rzucają co najmniej 20 razy zza łuku na mecz i jest tylko jeden zespół, przeciwko któremu 20 trójek na mecz się nie rzuca.

[Adrian] Druga sprawa jaką musi Stevens naprawić to zbiórki w ataku – jesteśmy dramatycznie słabi w tym elemencie. Sama nieobecność Sullingera tego nie tłumaczy. Słabiej niż rok temu zbiera Amir, Horford gra w ataku na dystansie i półdystansie, bo ma za zadanie rozciągać grę. Gdy wróci Olynyk też będzie groził swoją 40% skutecznością zza łuku, czyli też nie będzie miał możliwości powalczyć o zbiórkę w ataku.

[Timi] To niestety prawda, ale z drugiej strony, jeśli chodzi o ustawianie się po zbiórkach w ataku to zawsze trzeba spojrzeć na dwie strony medalu – bo albo możesz atakować tablicę w nadziei, że uda ci się zyskać drugą szansę na zdobycie punktów, albo możesz też odpuścić tę walkę na rzecz lepszego ustawienia w obronie. I jeśli spojrzymy na statystyki to Celtics pod względem obrony w transition plasują się na drugim miejscu w lidze pod względem oddanych punktów na posiadanie w takich akcjach (0.73) i na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o liczbę trafień rywali (ledwie siedem) oraz ich skuteczność (7/23 = 30.4%) właśnie po takich szybkich kontrach.

[Adrian] Ok, zgadzam się, że nie cała drużyna musi walczyć o zbiórkę bo łatwiej jest się ustawić w obronie, szczególnie dla tak uporządkowanej drużyny jak nasza. Jednak bez chociażby jednego zawodnika, który ma „smykałkę” do zbiórek w ataku ciężko jest na parkiecie. Naszym najlepszym zbierającym zawodnikiem w ataku jest Avery Bradley i notuje 2 takie zbiórki na mecz. Notujemy 9,3 pkt tzw drugiej szansy, a sami pozwalamy na 15,7 pkt  w tym elemencie. W obu przypadkach jesteśmy jednym z najsłabszych zespołów w NBA. Takie Chicago robi dokładnie 10 pkt więcej na mecz z drugiej szansy. Obecność Amira przy Horfordzie wygląda z meczu na mecz na coraz większą pomyłkę. Nie chce nawet sugerować, że to pomyłka Danny’ego bo gdyby mógł wymienić latem Amira na kogokolwiek lepiej pasującego do systemu to by to zrobił. Jednak to Amir teraz jawi się jako najsłabsze ogniwo s5.

[Timi] Niestety brakuje w zespole lepszego zbierającego, ale akurat jeśli chodzi o te zbiórki w ataku to jestem pewien, że Marcus Smart po swoim powrocie będzie często wysyłany do walki, bo on bardzo często ma nosa do takich piłek i myślę, że kilka pozycji nam wywalczy. Amir też miał kilka dobrych akcji, kiedy podbijał piłkę, utrzymywał ją w grze albo zbijał do partnera na obwodzie, ale jest tego za mało. Ja jednak bym aż tak do końca nie przesadzał z reakcją – są w Bostonie problemy i nie wolno ich bagatelizować, ale to dopiero trzy mecze, dlatego na razie bez paniki i zobaczymy, jak to wszystko będzie dalej wyglądało i czy rzeczywiście będzie to dla Celtics problemem.

[Adrian] Gdy pisałem artykuł o naszych problemach, zahaczyłem o osobę Howarda – bo mieliśmy szanse go latem podpisać. Teraz jest raczej nie do wyciągnięcia, ale przydałby się ktoś do zbiórek. Z zawodników których chyba najłatwiej wyciągnąć, a którzy specjalizują sie poniekąd w grze na deskach na myśl przychodzi Kenneth Faried. Wydaje mi się, że jego potencjał nigdy nie został wykorzystany. Świetna zbiórka, dynamika, atletyzm, dobra obrona… Ma sensowny kontrakt, choć troche przeszkadzałby Danny’emu w walce o Griffina latem – jednak zawsze można go wymienić na nie gwarantowany. Jeśli dodamy do jego talentów Stevensa, to czy mógłby być współczesnym Rodmanem – oczywiście z zachowaniem skali talentu.

[Timi] Opcja ciekawa, ale tak jak mówisz, ograniczałby elastyczność finansową Celtów na kolejne lata, bo w kontrakcie ma jeszcze $29 milionów dolarów do 2019 roku, nie licząc oczywiście trwającego sezonu. A biorąc pod uwagę, że Ainge nie podjął opcji w kontrakcie Jamesa Younga, a następnie nie dogadał się z Kellym Olynykiem w sprawie przedłużenia umowy to jasne jest, że dla Celtics liczy się w tym momencie każdy wolny dolar w salary cap na przyszłe sezony i nie wydaje mi się, żeby transferowanie po Farieda było rozsądne, choć tak jak mówisz, byłby to zapewne ktoś, kto rozwiązałby nasz problem na desce, a do tego wniósł także sporo innych pożytecznych rzeczy do zespołu.

[Adrian] Young dostał kopa w twarz jak sam przyznał, a teraz Danny mu poprawił, bo z tego wynika, że nic tak nie działa mobilizująca na „Młodego” jak perspektywa utraty zielonych. No ale wracając do Farieda – a może bardziej do sprawy kogoś kto poprawi naszą grę na desce. Jeśli tego nie rozwiążemy, a będziemy czekać tylko na lato i ewentualne przechwycenie Griffina, to możemy się 10 lipca 2017 roku obudzić z ręką w nocniku. Oczywiście Griffin>>>>>>>Faried, ale czy na pewno on będzie na FA i czy na pewno będzie zainteresowany opuszczeniem Los Angeles. A może Danny czeka tylko na jakąś okazję na rynku wymian, a Faried (lub ktokolwiek inny, bo przecież to tylko pierwszy z brzegu pomysł) nadal jest za drogi?

[Timi] Myślę, że to naprawdę musiałaby być bardzo dobra okazja, aby Danny rzeczywiście w coś takiego wszedł – czyli albo gwiazda na długim kontrakcie, albo też zawodnik, który pomógłby drużynie na tu i teraz, ale nie zarabiałby dużo i nie narażałby elastyczności finansowej Celtics na lato 2017 roku. Z wolnymi agentami zawsze jest ryzyko, tym bardziej z takimi, z którymi to nawet nie do końca wiadomo, czy tymi wolnymi agentami będą, ale w tym roku to czekanie nam się opłaciło, bo przecież było mnóstwo plotek o Horfordzie przed trade deadline, a koniec końców nie trzeba było żadnego transferu, bo kilka miesięcy później Al sam Boston wybrał.

[Adrian] No to czas na rewanż na Chicago. Udany rewanż, choć przed meczem wisiały nad nami czarne chmury, bo Horford został podczas treningu uderzony przypadkowo w głowę, i odesłany z objawami wstrząśnienia mózgu. Jakby tego było mało Crowder nieszczęśliwie spadł na rywala i kolejne osłabienie. No ale udało się wyciągnąć tę wygraną – choć ostatnie 2 minuty to był spory dreszczowiec dla nas.

[Timi] Nie zdziwiłem się, gdy przed meczem okazało się, że to Bulls są uważani za faworytów, bo grając bez Ala i mając na uwadze pierwszy mecz w Chicago były spore wątpliwości co do tego, jak poradzimy sobie z wysokimi Bulls, ale na całe szczęście udało się jakoś zniwelować tę przewagę i uniknąć łomotu na deskach. W końcu lepiej wyglądała też nasza obrona na obwodzie, ale niestety kolejna kontuzja – tym razem Crowdera – to następny cios dla bostońskiego zespołu i chyba przede wszystkim dla defensywy, która na razie jest daleko od topu NBA.

[Adrian] Wprawdzie to dopiero początek sezonu, zaledwie 5 meczów za nami, jednak ani razu nie wystąpiliśmy w pełnym składzie. Już pomijam Olynyka, o którym wiedzieliśmy od jakiegoś czasu, że nie wróci od razu, ale najpierw Smart, później Horford a teraz Crowder. Pomimo tego jakoś się to kula. Mamy trochę problemów, ale 3 zwycięstwa stały się naszym łupem, a teraz będzie odrobinę łatwiej. A Bulls faworytem byli, ale się zmyli. Ograniczyliśmy ich naprawdę dobrze, zniwelowaliśmy kilka naszych słabości. Zeller dał rade zagrać tak jak od niego zawsze oczekujemy – to jest człowiek zagadka.

[Timi] Człowiek zagadka, który na dodatek potem zaliczył fajną linijkę przeciwko Cavs, ale nadal nie wiem, jakim cudem on zbiera czasem po 10 piłek w meczu, kiedy jest naprawdę za miękki pod swoim koszem. Co do zdrowia to przed sezonem życzyliśmy sobie jak najmniej kontuzji i niestety na razie los nam nie sprzyja, ale oby już ten limit nieszczęść wykorzystać teraz, a nie potem – tym bardziej, że akurat terminarz mamy na razie dość przyjemny.

[Adrian] Gracz meczu to dla mnie Amir Johnson którego strasznie krytykowałem we wcześniejszej rozmowie, tymczasem załatał dziurę po Horfordzie w sposób fenomenalny. Robił wszystko i wszędzie, od bardzo dawna nie spędził aż 30 minut na parkiecie.

[Timi] Trochę się śmiałem, bo nie tylko skrytykowałeś Amira, ale też naszą obronę na obwodzie – a tu i Amir, i nasza obrona w tym względzie wyglądały znacznie lepiej niż w poprzednich meczach. Johnson zaliczył chyba najlepszy mecz odkąd jest w Bostonie i jeszcze dołożył niejako na deser 4/4 zza łuku, co nigdy wcześniej mu się nie zdarzyło i bardzo fajnie, że przyszło to akurat w takim meczu, gdzie nie było Horforda i Celtom potrzebne było większe wsparcie od innego zawodnika.

[Adrian] Ty za to pochwaliłeś Averego za niesamowita skuteczność i wstawiałeś go do ASG – no i masz… był 1 z 7 zza łuku. Ja nawytykałem naszym błędów, oberwało się Amirowi i bach! Jaki z tego wniosek? Tobie nie wolno nikogo chwalić, natomiast ja będę wszystkich opierdalał. Tak będzie teraz wyglądał nasz Tygodnik ;)

[Timi] No tak, przecież legendą jest już owiana #KlątwaTimiego, która znów działa w wielu przypadkach… OK, czyli w moich pomeczowych ocenach staje się bardziej surowy i chwalę już tylko naprawdę dobre występy naszych zawodników – i już dostało się takiemu Thomasowi, który za 30 punktów przeciwko Cavs dostał ode mnie tylko tróję.

[Adrian] Wrócił Smart i od razu kilka spraw wyglądało lepiej. Jego linijka wygląda tak sobie, bo 6 strat chluby nie przynosi, także ilość nietrafionych trójek, no ale tutaj dwukrotnie oddawał rzuty rozpaczy gdy kończył się czas a nikt sie nie decydował na skończenie akcji. Jednak Chicago mogło sobie w meczu pozwolić tylko na 17 rzutów zza łuku. Wreszcie to my mieliśmy więcej przechwytów niż przeciwnik. Nie można go przecenić, pomimo tego, że ofensywnie nadal jest w lesie.

[Timi] Plus to, że wrócił po kontuzji kostki – czytałem już komentarze, że znów będzie takie gadanie, ale sam powrót po tego typu kontuzji nie jest łatwy i Smart na pewno jest jeszcze trochę zardzewiały, bo choć urazu doznał w ostatnim meczu preseasonu to jednak stracił w zasadzie prawie dwa tygodnie, kiedy musiał przez ten czas odpoczywać i nie mógł nawet uczestniczyć w treningach. Powrót więc całkiem udany, sam dałem mu zresztą mimo tego wszystkiego dobrą ocenę za mecz z Chicago, bo zrobił dla drużyny naprawdę dużo.

[Adrian] Brown rozegrał tylko 8 minut, ale pokazał się z dobrej strony w przeciwieństwie do sędziów, którzy dwa razy go skrzywdzili i zabrali punkty. Jednak Jaylena przywołałem bo nie wiem czy zauważyłeś, ale na Twitterze pojawiły sie komentarze kibiców innych drużyn, gdzie piszą, że to chyba najlepiej kończący akcje przy obręczy rookie jakiego widzieli kiedykolwiek.

[Timi] No i bardzo dobrze, że się pojawiły, bo Brown rzeczywiście jest świetnym finiszującym i coraz więcej osób powinno to dostrzec. Widzieliśmy to już w lidze letniej, a potem w preseasonie, gdy nachwalić się go nie mógł m.in. Brian Scalabrine, a teraz po każdym meczu Jaylen dokłada jedną, dwie, po prostu kilka dobrych akcji do kosza, które udowadniają, że przy jego warunkach fizycznych, atletyzmie i kontroli ciała taki gracz jak on po prostu musi świetnie kończyć akcje przy obręczy.

[Adrian] No i ostatni mecz w tym tygodniu. Boston zmierzył się z Cavs – jednak byłą to rywalizacja nierówna, bo pojechaliśmy bez Crowdera, Horforda i Olynyka. Co ciekawe komentatorzy TNT ciągle podkreślali te nieobecności i zawsze wspominali o Kellym. Zakończyło się to spotkanie porażką, pomimo szaleńczego zrywu w 4 kwarcie. Gdybyśmy byli w pełnym składzie to… to pewnie mielibyśmy wieksze szanse.

[Timi] Pewnie tak, choć z drugiej strony nie byłoby wtedy zapewne takiego występu Browna. Ale tak czy siak ten mecz pokazał z jednej strony, że cały czas nie jesteśmy jeszcze w stanie rywalizować z Cavs na tym samym poziomie, jednak przy odrobinie szczęścia udaje nam się gdzieś ich tam postraszyć. Absencje zawodników to jedno, a ja przypomnę jeszcze tylko, że był to drugi mecz z back-to-back grany dodatkowo na wyjeździe, dlatego też wygrana byłaby niespodzianką dla wszystkich – szkoda że jej nie było, ale brawa dla Celtów za walkę.

[Adrian] Thomas zanotował 30 punktów, ale na początku spotkania był zimny jak lód, a do samego końca pozostał zimny w trójkach. Razem z Averym stworzyli mega duet i punktowali doskonale. Chciałoby się, żeby zawsze tak wyglądali. Do tego mega produktywny i bardzo skuteczny Smart z ławki i jest przepis na zabójczy obwód.

[Timi] Mi się Thomas w tym meczu nie podobał i według mnie pozostał zimny jak lód do końca spotkania, bo choć miał potem kilka udanych wejść to jednak oczekiwałem znacznie więcej. 30 punktów jest w porządku, ale on prawie połowę zdobył z linii rzutów wolnych (100 procent na linii też jest w porządku), nie trafił żadnej trójki i popełnił sporo błędów po atakowanej stronie. Gdyby rozegrał ten mecz w nieco inny, lepszy sposób (inna decyzja tam, brak pośpiechu tu) to mógłby spokojnie walnąć w Cleveland nawet 40 punktów i wyszarpać zwycięstwo.

[Adrian] A to się zgadzam absolutnie, że podjął kilka złych decyzji. Myślę, że głównym czynnikiem był brak zaufania do nowych kolegów w s5. Brown i Zeller to zawodnicy drugiego szeregu i on z nimi do tej pory spędzał marginalne minuty, stąd dużo więcej wjazdów na kosz kończących się na linii rzutów wolnych. Poniekąd potwierdza się opinia, że naszą siłą jest zespół, a nie indywidualne popisy i zdobycze.

[Timi] I to jest bardzo fajne, można tu też wrócić do tego, o czym pisaliśmy wcześniej – że mimo tych kontuzji i absencji niektórych zawodników to jakoś nam się to wszystko kula, a kula się dlatego, że mamy po prostu szeroki skład i gdy jeden zawodnik ma przymusową przerwę to zastępuje go ktoś inny. W meczu z Chicago bardzo dobrze Horforda zastąpił Amir, natomiast w meczu z Cavs świetnie swoją szansę wykorzystał Brown, zastępując w pierwszej piątce Jae Crowdera. I to rzeczywiście jest nasza siła.

[Adrian] Jaylen Brown zniszczył system. Zniszczył go do tego stopnia, że Reggie Miller z TNT w połowie 4 karty chwalił go na wszelkie możliwe sposoby, porównując do obecnego na parkiecie LeBron Jamesa. No, ale kilka akcji było iście doskonałych. Wreszcie nie tylko kibice doceniają jego talent, ale Twitter się zagotował i zaczyna się Hype przez wielkie H.

[Timi] Czyli jednak kontuzja Crowdera to takie szczęście w nieszczęściu, no bo dzięki niej Brown miał okazję zabłysnąć i bardzo dobrze, że tę szansę wykorzystał. Po meczu dostał sporo pochwał, a zaraz po zakończeniu spotkania kilka słów zamienił z nim LeBron, który nie chciał potem zdradzić, co mu powiedział, ale na pewno były to same miłe słowa. No i jest jeszcze fakt, że był to mecz transmitowany w TNT, dzięki czemu z pewnością znacznie więcej osób zauważyło talent Browna.

[Adrian] Czy po takim meczu – Stevens jeszcze bardziej zaufa dzieciakowi? Nie ma oczywiście mowy o natychmiastowym wygryzieniu Crowdera z wyjściowej piątki, ale walka ze Smartem o pierwszego zmiennika? Smart w każdym meczu potwierdza swoją wartość dla systemu, ale Brown ma spore możliwości zostać tym naszym wyczekiwanym g2g. Od czasu Draftu pisze, że on ma to coś, co mają nieliczni w najlepszej lidze świata jaka jest NBA.

[Timi] Z tym, że Stevens już wcześniej pokazał, że bardzo mu ufa i myślę, że na razie nie ma takiej potrzeby, aby zrzucać na jego głowę jeszcze więcej. Zresztą tu i tak nie ma podziałów na to, kto jest pierwszym, a kto drugim czy trzecim zmiennikiem, bo w różnych starciach Stevens używa różnych ustawień. Brown takim meczem – czyli na wyjeździe, przeciwko mistrzom i w bezpośrednim pojedynku z jednym z najlepszych w historii – na pewno zyskał wiele pewności siebie, co powinno pomóc mu także w kolejnych tygodniach.

[Adrian] Nets zanotowało drugie zwycięstwo i przy takiej Filadelfii, ale nawet Waszyngtonie wyglądają jak drużyna, która nie zamierza poddawać się nigdy i wyszarpywać tyle zwycięstw ile się da. Nie wróży to dobrze, potwierdza się to co pisałem przed sezonem – będą gryźć parkiet, bo pomimo tego, że to drużyna odpadów to ambicji nikt im nie odbierze, a o wysokie kontrakty trzeba walczyć. No i Brook Lopez chwilami wygląda jak bestia, która zrobiła kolejny krok naprzód.

[Timi] Dobrze więc, że Lopez ma odpoczywać w drugich meczach z back-to-back… No ale rzeczywiście Nets nie wyglądają na razie jak najsłabsza drużyna ligi, choć na papierze taką są – nie można im jednak odmówić woli walki i tego, że w każdym meczu walczą tylko i wyłącznie o zwycięstwo. Trzeba chyba trzymać kciuki za to, aby zgłosił się jakiś chętny po Lopeza i aby podkoszowy jeszcze przed trade deadline zmienił barwy klubowe.