#34 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Kolejne mecze w preseason za nami. Rozmowę zaczynamy po zwycięstwach z Knicks i Nets. Oba mecze wygraliśmy pewnie, choć końcówka  z NYK najłatwiejsza dla naszych dzieciaków nie była. Pierwsza piątka średnio zagrała po 16 minut – czyli niewiele ponad pierwszą kwartę. Trudno się dziwić, że Stevens ich pozdejmował, bo zjadali najlepsze ustawienie NYK. Przypominając sobie co o Knicks mówił miesiąc temu Rose i Lee – mistrzowskie aspiracje – to wyglądają tragikomicznie.

[Timi] No ale, ale – nie było przecież Rose’a! Ten został oczyszczony z zarzutów o gwałt, ale z jakimś ogromnym niesmakiem oglądało się zdjęcia wykonane zaraz po ostatniej rozprawie, gdy uśmiechnięty Rose w towarzystwie równie uśmiechniętych członków ławy przysięgłych. Cóż, tak czy siak Knicks nie są i nie będą superzespołem, choć na pewno widać progres w Nowym Jorku. Na ten moment zdecydowanie bardziej wolę jednak pierwszą piątkę Celtics niż najlepsze nawet ustawienie NYK, mimo że Kristaps Porzingis to jest naprawdę ktoś, kto w przyszłości może być wielką gwiazdą tej ligi.

[Adrian] No tak, gwałtu nie było – był tylko zbiorowy gang-bang po używkach. Sprawa karna za nim, ale pewnie rozwód i alimenty przed nim. Problemem Porzingisa jest to, że gdy Melo zabierał zespół na wspólne treningi przed sezonem, to najlepszy z nich został sam. Nie zabrał ze sobą Łotysza i to chyba mówi wszystko o tym jak Melo widzi tę drużynę. A to czy Rose będzie grał czy nie… Pamiętając jego ostatnie sezony nie ma znaczenia – nawet w zdrowiu nie jest już w stanie poprowadzić teamu do 50 wygranych.

[Timi] Ciekawi mnie więc, czy Jax zdecyduje się jednak na ewentualne transferowanie Melo, gdy w Nowym Jorku przestaną śnić i zobaczą, że to nie jest żaden superteam. Anthony ma no-trade, więc tu może być problem, ale powiedzmy sobie szczerze, że on już dalej niż w 2013 roku to Knicks nie pociągnie, a powoli ma coraz większe problemy ze zdrowiem, dlatego być może to czas, aby nim transferować i dostać w zamian stosunkowo dużo, gdy jego wartość nie spadła jeszcze na łeb, na szyję? Coś jak sytuacja Pierce’a i Garnetta, z której Ainge zrobił jeden z najlepszych interesów w swoim życiu.

[Adrian] Tak – Melo może być fajnym dodatkiem do poukładanej drużyny gdzie jest dziura na SF. Nie bardzo teraz widzę taką drużynę, ale jeszcze sporo czasu do lutego. Może Orlando, które wygląda na papierze dość fajnie ale na trójce właśnie nie mają nikogo. Tylko to i tak nie byłaby drużyna na ECF. Bo w Bostonie chyba bym go już nie chciał – jest Crowder, jest Brown, a Melo na PF to jednak taki sobie pomysł. Choć mamy Stevensa, a on potrafi wyciągnąć z zawodnika wszystko co ma najlepszego i jeszcze trochę. No ale picki Nets są i tak nietykalne za Melo.

[Timi] No właśnie, picków nie ma co oddawać, choć przecież tak w zasadzie jedyne plotki dotyczące Melo z ostatnich miesięcy to te, w których on przechodzi do Cavs, ale w wymianie biorą też udział Celtics… Tak, to ta wymiana, w ramach której do Bostonu trafia Kevin Love i to ta opisana przez Franka Isolę, więc na razie możemy chyba odłożyć to wszystko gdzieś na półkę, a same plotki dot. Knicks i Melo zapewne powrócą przed trade deadline.

[Adrian] Jeszcze bardziej okazale od wygranej z NYK wyglądała wygrana z Nets – ale tego można było się spodziewać. Zagraliśmy wreszcie w Ogródku i mówiąc wprost połamaliśmy im nadgarstki. Jak bardzo byśmy chcieli, żeby Azja zawsze notował takie pierwsze kwarty? Mały buldożer, który wjeżdżał wszędzie.

[Timi] W końcu zaczął trochę bardziej spoglądać w stronę kosza! Nikt się chyba nie martwił o te słabsze występy Thomasa, ale on jakby sam z siebie chciał przypomnieć wszystkim, że on wcale nie zapomniał, jak to się robi. Widziałem ostatnio sporo rankingów najlepszych rozgrywających ligi, w niektórych był w top10, w innych nie, natomiast doskonale wszyscy wiemy, że Thomas będzie w przyszłym sezonie starał się udowodnić swoje miejsce wśród najlepszych tej ligi i myślę, że kolejny rok skutecznie powalczy o All-Star Game.

[Adrian] Te rankingi mają to do siebie, że każdy przelewa tam swoje sympatie. To czy Thomas jest Top10 ligi nie ma żadnego znaczenia – All-Star to konkurs popularności i gdy Boston będzie grał dobrze, to i Thomas, i Horford uzyskają wystarczającą ilość głosów, a może Stevens ich tam zaprosi??  Liczą się tylko efektowne akcje, masywne linijki i duża oglądalność w skrótach zrobionych przez NBA. Tak ja widzę to całe głosowanie na All-Stara.

[Timi] O, fajnie że wspominasz o Stevensie w kontekście ASG, bo są na to całkiem duże szanse – i to nie tylko dlatego, że coach Cavs nie może być trenerem Wschodu drugi rok z rzędu. No bo powiedzmy sobie szczerze, że jak wszystko dobrze pójdzie to jednak przede wszystkim Celtics i Raptors mają szansę zdetronizować Cavs i przynajmniej przez jakiś czas zajmować pierwsze miejsce w konferencji. A co do rankingów i ASG – ja się cieszę, że to wszystko jest, bo w wielu przypadkach jest to po prostu znakomita motywacja dla zawodników.

[Adrian] Znakomita motywacja dla zawodników, bo wiąże się to z pieniążkami. Kontrakty reklamowe – te tłuste – podpisują zawodnicy którzy mają status gwiazdy. Nawet podpisując umowę sponsorską na buty, jest zawsze klauzula o bonusie ze występ na ASG. Cała liga kręci się wokół pieniędzy i to ich napędza. Dodatkowo jest tu także odrobina próżności każdego zawodnika. No i dla wielu z nich to spełnienie dziecięcych marzeń – kiedyś patrzyli na Jordana i Barkleya w ASG, a teraz sami biegają w takich trykotach. To tylko tacy kibice jak my, mamy mocno wywalone na ten tygodniowy cyrk.

[Timi] Oj tam, zawsze to okazja nieco odpocząć od basketu, a niektóre eventy są nawet fajne! Koniec stycznia i początek lutego to jednak czas, w którym mamy za sobą już kilka miesięcy sezonu regularnego i powoli zaczynamy odliczać już tygodnie do kwietnia, dlatego akurat dla nas ta przerwa międzysezonowa zazwyczaj ma bardzo fajny wymiar. Dla samych zawodników też – niektórzy wezmą udział w All-Star Weekend i naładują się tym samym na dalszą część sezonu, inni zregenerują siły w przymorskich kurortach.

[Adrian] To jeszcze porozmawiajmy o zestawieniu ze sobą obu drużyn z Nowego Jorku. Knicks to zlepek przypadkowych koszykarzy o mniej lub bardziej znanych nazwiskach – jak na razie Hornacek nie zapanował nad tym co tam zastał, czyli kosmicznym bałaganem. Nets to znowu zlepek bardzo przeciętnych zawodników (poza Brookiem, który zaskoczył poszerzeniem swojego rzutu), którzy jednak walczą o każdy centymetr boiska. Jak dla mnie lepiej oglądało się Nets, bo oglądanie NYK zwyczajnie boli.

[Timi] Oby jednak pozostało tak, że oglądanie Nets da się nawet przeżyć, ale wyniki spotkań będą jednak znacznie częściej dla nich niekorzystne. Tak jak mówisz, na Brooklynie jest spora grupa zawodników, którzy chcą coś światu udowodnić i pokazać się z jak najlepszej strony, więc tam na pewno będzie walka o każdą piłkę i próba nadrobienia pewnych niedociągnięć czy braków umiejętności. Brook rzeczywiście zaskoczył zasięgiem, ale Nets brakuje po prostu lepszych zawodników, by móc myśleć o dobrym sezonie. Knicks z kolei to w tym momencie taka metafora obecnego Brandona Jenningsa – nie wiem, czy widziałeś, jak cieszył się po jednym z trafień przeciwko Nets. Tyle tylko, że z tego kompletnie nic nie wynika. I w Nowym Jorku znów będą ekscytować się tu i tam, ale koniec końców to zapewne będzie kolejny sezon, o którym fani będą chcieli po prostu zapomnieć.

[Adrian] Sumując minuty z meczów z NYK i z Nets najwięcej grał Jaylen Brown. Średnio 22 minuty w meczu – 12 pkt, co w per36 daje prawie 20 pkt na spotkanie. Jednak zostawiając cyferki na boku – wygląda naprawdę coraz lepiej z meczu na mecz. Dobra obrona – a właściwie pamiętając, że ma 19 lat to bardzo dobra, kilka naprawdę fajnych ruchów pod koszem… Czego chcieć więcej?

[Timi] Od 19-latka chyba niczego więcej, bo choć błędów nadal popełnia masę to fajnie, że pokazuje się też z tej lepszej strony i od początku stara się być plusowym zawodnikiem. Szkoda trochę, że sędziowie momentami troszeczkę mu przeszkadzają, no ale taki już los pierwszoroczniaka. Szczerze powiedziawszy to myślałem, że Brown spędzi w tym pierwszym sezonie trochę czasu w D-Legaue i to wciąż jest możliwe (a jeśli tak się stanie to na pewno będzie to dla niego pomocne doświadczenie), ale po tych preseasonowych występach powoli przestaje już tak myśleć.

[Adrian] Wszystko zależy od tego jak będziemy grali – gdy w 3 kwarcie będzie już bezpiecznie, to Jaylen pogra całą 4 kwartę, co patrząc na całość meczu może się przełożyć na 18-20 minut gry, czyli jak na rookasa obfita ilość w takim zespole jak my. Choć myślę, że w D-League i tak się pojawi – choćby tylko dlatego, żeby dopieścić kibiców w Maine i utrzymać doskonałe relacje jakie mamy z nimi. Większość kibiców Maine Red Claws to kibice Bostonu, więc kupując koszulkę Jaylena nie tylko kupują koszulkę Celtics, ale też zawodnika który grał w ich mieście. Amerykanie myślą kategoriami lokalnej społeczności – coś mi mówi, że Danny z przyjemnością ich dopieści.

[Timi] Czyli jednak wychodzi na to, że ten Brown rzeczywiście gdzieś tam w rozmowach o najlepszym debiutancie sezonu może się pojawić – trzymajmy za to kciuki. Natomiast wracając do jego ewentualnych występów w D-League to nie mam nic przeciwko, niech Celtics dopieszczają lokalną społeczność, ale też niech będzie to po prostu dobre doświadczenie dla Browna, o czym mogą mu poopowiadać na przykład Avery Bradley czy Terry Rozier.

[Adrian] Temat nagrody RotY może być w takiej sytuacji całkiem sensowny. Jeśli będzie dużo minut, to powinno się to przełożyć na sensowną linijkę meczową, a przede wszystkim na masywne wsady które kibice uwielbiają i które napędzą hype wokół jego osoby. Na chwile obecną słabo prezentował się Dunn czy Ingram w preseason. Jest jeszcze Hield w Pelikanach, oraz Murray w Denver. To ta piątka moim zdaniem powalczy o tę nagrodę. Choć może dodam szóstego – Chriss z Phoenix.

[Timi] Na pewno będzie ciekawie, zresztą Brown to już kolejny po Smarcie zawodnik, którym naprawdę można się ekscytować od samego początku jego przygody w Bostonie. Smart co prawda wybrany w drafcie nieco niżej, szans na nagrodę dla najlepszego pierwszoroczniaka raczej nie miał, ale i tak bardzo fajnie jest oglądać, jak młodziutki gracz z tygodnia na tydzień staje się coraz lepszy. Wiadomo, nagroda dla najlepszego rookasa byłaby fajnym tego potwierdzeniem, ale dla Browna najważniejszy powinien być po prostu stały progres i tyle.

[Adrian] Ostatni mecz preseason to porażka z NYK, ale graliśmy rezerwami. Taki mecz na pożegnanie ze składem kilku zawodników. Właściwie nie byłoby o czym rozmawiać w kontekście tego spotkania, gdyby nie jeden uraz. Niestety – Marcus Smart doznał kontuzji i opuści 2-3 pierwsze mecze sezonu zasadniczego – pech, ale inne zespoły miały większe plagi nieszczęść.

[Timi] Tak się zastanawiałem, na kogo pierwszego wypadnie i niestety wypadło na Smarta. Niestety, bo to kolejne skręcenie kostki i kolejna dla niego przeszkoda, ale szczęście w nieszczęściu jest takie, że tym razem to skręcenie nie było aż tak poważne i to jest dobra wiadomość. Jasne, że chciałoby się przez cały sezon grać w pełnym składzie, ale takiego komfortu nie ma chyba nikt – natomiast jak powszechnie wiadomo, kontuzja jednego otwiera drzwi drugiemu i miejmy nadzieję, że dobrą grę z lata przeniesie na sezon regularny Terry Rozier.

[Adrian] Na szczęście MRI nie wykazało poważnych uszkodzeń i być może absencja Smarta ograniczy się do zaledwie kilku spotkań. Jak na całe preseason zapłaciliśmy w sumie niewielką cenę, choć oczywiście wolałbym także jej uniknąć. Inne drużyny pozbywały się swoich liderów na 2 miesiące nawet. Można powiedzieć, że przez jezioro przedsezonowych przygotowań przeszliśmy prawie suchą stopą.

[Timi] I oby tak dalej, bo ja cały czas momentami nie mogę odżałować tych kontuzji Olynyka i Crowdera (a potem też Bradleya) z zeszłego sezonu… Jestem po prostu pewien, że bez tego byłoby i ponad 50 zwycięstw w sezonie, i co najmniej druga runda fazy play-off, co być może nieco bardziej pomogłoby na spotkaniu z Kevinem Dura… OK, to już za nami, nie ma co roztrząsać przeszłości – teraz nasza głębia składu powinna być na tyle duża, że kontuzji niektórych zawodników nie powinniśmy zbyt mocno odczuć.

[Adrian] To teraz o walce Huntera z Youngiem o to 15 miejsce w składzie. Przegrywa ten pojedynek paradoksalnie Jackson, który tak przy okazji wygląda z meczu na mecz coraz lepiej, a jeszcze niedawno pisałem o nim, że jest nam bardzo niepotrzebny. Uraz Smarta także ratuje mu trochę tyłek. Hunter natomiast miał mega mecz z NYK, ale Young jest regularniejszy, no i co pewnie zaskakuje – to Young jest strzelbą zza łuku. Young to 43% przy 14 próbach, a Hunter 28% przy 18. W obronie Young tez na plusie. Patrząc na minę Younga w ostatnim meczu preseason to wydaje mi się, że on chyba zdaje sobie sprawę, że będzie tym który Boston opuści. Szkoda – bo moim zdaniem jednak nie zasługuje na zwolnienie. Po Summer League właśnie jego typowałem, ale po preseason to najsłabszy jednak był Hunter.

[Timi] Ja i tak wolałbym odpuścić sobie Jacksona, nawet jeśli Smart miałby opuścić więcej spotkań. Przecież jest wspomniany już Rozier, który naprawdę wygląda od paru miesięcy na bardzo pewnego siebie i myślę, że do spółki ze Smartem spokojnie by sobie poradzili, przejmując obowiązki Turnera. W pojedynku Hunter/Young naprawdę ciężko jest wybrać, bo Hunter jakoś od początku jawił mi się jako lepszy od Younga zawodnika, ale Young w końcu po tych dwóch latach pokazał progres i zaliczył całkiem solidny preseason, pokazując swoją ciężką pracę. Nie wiem, naprawdę trudny wybór przed Ainge’em i Stevensem.

[Adrian] Danny do końca będzie szukał wymiany. Tylko czy uda mu się zrzucić 2 zawodników za 1? Być może ktoś będzie chciał oddać jakiegoś weterana? W poniedziałek się wszystko rozstrzygnie – ja mam nadzieję, że zyskamy coś sensownego, jednak nie słychać żadnych plotek z rynku o potencjalnych wymianach za weteranów. Jest kilka drużyn, które mogą chcieć przygarnąć młodych perspektywicznych zawodników…

[Timi] Niestety wydaje się, że raczej się nie uda i po prostu trzeba będzie zwolnić jednego z tych zawodników. Najwięcej mówi się tutaj o Milwaukee, którzy mogliby potencjalnie być zainteresowani Hunterem, ale żadnych potwierdzonych plotek nie ma. No cóż, zapewne wszyscy poczekają na decyzję Ainge’a i jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany Hunterem lub Youngiem to zgarnie któregoś w momencie, kiedy któryś z nich już oficjalnie pożegna się z Bostonem.

[Adrian] Rozmawiamy o tym, że mamy jednego zawodnika za dużo – tymczasem w sobotni poranek okazuje się, że mamy dwóch za dużo. Danny podpisał Ryna Kelly’ego i aktualnie jest 17 zawodników. To kolejny Kelly w naszym składzie i będzie chyba zabezpieczeniem dla tego ważniejszego, czyli Olynyka który może opuścić 3-4 tygodnie sezonu zasadniczego. Wszystko wskazuje na jakąś wymianę, nad którą pracuje Danny.

[Timi] Niekoniecznie może tak być, bo to musiałaby być większa wymiana, czyli na przykład dwóch zawodników za pick albo trzech zawodników za jednego. Wydaję mi się więc, że Ainge wziął Kelly’ego po prostu na miejsce Bentila, który nie zgodził się na grę w D-League. Dzięki temu będzie w Red Claws podkoszowy z pogranicza NBA, który będzie mógł w razie co zostać wezwany w przypadku kontuzji pod koszem i myślę, że to musiałoby być więcej niż Olynyk, bo sam Ainge mówił w kontekście Bentila, że teraz i tak minut mało. No ale aby Kelly rzeczywiście mógł zagrać dla Celtics to musi zrobić się w składzie co najmniej jedno wolne miejsce.

[Adrian] Czyli, że to taki wentyl bezpieczeństwa? Nie wydaje mi się – mógłby nim zostać bez podpisywania z nami umowy. Od razu mógł iść do MRC, no chyba, że ten kontrakt co od nas dostanie to taka forma zapłaty za starty w D-League. No i musimy pamiętać, że w lutym będziemy mogli podpisać Yabu. Wydaje mi się, że Kelly przyszedł, będzie w rotacji do czasu wykrystalizowania się sytuacji z Olynykiem. Ewentualny uraz Amira lub Horforda i jesteśmy nadzy na ławce.

[Timi] Z tego co się orientuję to chodzi głównie o to, że w tym momencie – a raczej zaraz po tym jak zwolnimy Kelly’ego i przypiszemy go do Red Claws – to my mamy prawo wezwać go do zespołu. W oczach całej ligi każdy zawodnik D-League poza tymi, którzy zostali odesłani tam przez kluby NBA (patrz: na przykład Jordan Mickey) oraz tymi, którzy zostali tam przypisani po zwolnieniu (patrz: najpewniej właśnie Kelly), jest wolnym agentem, a więc może podpisać kontrakt z każdym zespołem, nawet jeśli nie jest to klub partnerski danej afiliacji.

[Adrian] No i miałeś rację – Kelly został zwolniony. Za kilkadziesiąt godzin zaczynamy sezon zasadniczy – z wielkimi nadziejami. Jeśli miałbym sobie czegoś życzyć, to tylko jednego. Niech omijają nas kontuzje – z przeciwnikami sobie poradzimy. Jeśli nasz skład będzie zdrowy jestem pewien, że to będzie bardzo dobry sezon i przewaga własnego parkietu w PO.

[Timi] Dokładnie tak, zdrowia i formy, choć z tym zdrowiem to już tak nie do końca, bo jednak sezon zaczniemy bez Olynyka i też najpewniej bez Smarta. Oczekiwania są naprawdę spore i nie ma się co dziwić, sam Isaiah bardzo dobrze mówi, że ten zespół może naprawdę narobić dużego hałasu i wierzę, że tak rzeczywiście będzie. Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem, że sezon rozpoczniemy z najmocniejszym od października 2012 roku składem.

[Adrian] No to typerek – ile meczów w sezonie zasadniczym wygra Boston? Ja stawiam na 53. Myślę, że można zrobić tez małą ankietę…

[Timi] Optymistyczna wersja to 56, realistyczna wcale się dużo nie różni: 54!

[Adrian] To jeszcze typ Juniora, który sam wpisuje siedząc mi na kolanach – 55.