#31 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie.Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Pierce ogłosił zakończenie kariery po tym sezonie. Smutna wiadomość, ale na pewno lepsza niż ta którą przekazał kilka dni wcześniej Kevin Garnett. Zobaczymy go przynajmniej jeszcze raz w ogródku. Tysiące wspomnień, setki obejrzanych meczów, mnóstwo nieprzespanych nocy…

[Timi] To będzie odejście jednego z moich ulubionych zawodników, bo tak po prawdzie to właśnie Paul Pierce i w jeszcze większym stopniu Rajon Rondo przyczynili się do tego, że nałogowo oglądam NBA. Z pewnością szkoda, no ale czas nie stoi w miejscu i niestety emerytura jest nieunikniona, dlatego cieszmy się każdą minutą Pierce’a w przyszłym sezonie, bo tych nie zostało już za wiele. Szkoda jedynie, że będą to minuty w barwach Clippers, choć tak w zasadzie cały czas możliwy jest scenariusz, w którym to Rivers transferuje Pierce’a do Bostonu przed trade deadline, a The Truth jako weteran z ławki rozgrywa jeszcze swoje ostatnie play-offy, po raz ostatni próbuje swoich sił przeciwko LeBronowi i odchodzi jako Celt. Byłbym skłonny oddać nawet R.J. Huntera!

[Adrian] Też bym chciał zobaczyć jeszcze raz Pawła w naszych barwach, ale jeśli Hunter będzie trafiał za 3 punkty na 48% jak w Summer League – no dobra, nawet jak będzie trafiał tylko na 40% – to nie widzę żadnych szans, żeby Danny pozwolił ponieść się sentymentowi. Natomiast jeśli przytrafi się jakaś wymiana w styczniu/lutym – to nie będzie dla Danny’ego żadnym problemem oddać jakiś drugorundowy pick (których mamy jeszcze ogromna ilość) żeby pozwolić PP34 zejść z parkietu w TYCH barwach.

[Timi] Wszystko zależy od tego, jak w styczniu/lutym będzie wyglądać sytuacja w NBA, a raczej sytuacja Clippers, no bo Pierce w ramach ogłoszenia o tym, że to jest jego ostatni sezon zapowiedział, że wierzy w możliwości swojej obecnej drużyny (a co miał innego powiedzieć), choć tak po prawdzie to chyba jednak Celtics mają większe szanse na dojście do finałów konferencji, tym bardziej, że cały czas grają i grać będą na Wschodzie.

[Adrian] W najnowszym Power Rankingu zajęliśmy 6 miejsce. Rok temu o tej porze, czyli w okolicach Media Day byliśmy na 19 miejscu. No to awans jest niesamowity. Przyjście Horforda i nasza gra w poprzednim sezonie zrobiły na wszystkich wrażenie. Rok temu z miesiąca na miesiąc pięliśmy się w tym rankingu – czy teraz jesteśmy w stanie wbić się w Top4, bo na 5 miejscu jest Toronto – a tych uważam powinniśmy przeskoczyć już w listopadzie.

[Timi] To jest sprawiedliwe miejsce, no bo jednak pamiętajmy, że była kolejna porażka w fazie playo-ff, ale uważam, że ten poprzedni sezon to jest coś, z czego Celtics naprawdę mogą być zadowoleni i z czego mogą wyciągnąć wiele wniosków, stając się znacznie lepszym zespołem. Pomoże tutaj Horford, ale też z pewnością fakt, że główny trzon drużyny został utrzymany i zagra ze sobą kolejny już rok. W poprzednim sezonie przez słaby start i problemy z rotacją aż do stycznia, a potem kontuzje Olynyka i Crowdera nie udało się osiągnąć 50 zwycięstw, natomiast w tym powinno się to udać bez największych problemów, choć duża głębia składu to jest wciąż wyzwanie, z którym Brad Stevens będzie musiał sobie w miarę szybko poradzić.

[Adrian] Właśnie ten stały trzon drużyny który nie podlega rotacji to nasz największy teraz skarb. Bo dodaliśmy Horforda, ale przecież on nie wchodzi w buty Sullingera, bo idąc dalej tym porównaniem – nosi on obuwie o 10 rozmiarów większe. To zupełnie nowa jakość pod koszem u nas. Porażka w PO była, ale graliśmy bez Bradleya, w sumie bez Olynyka bo on cały czas był niedysponowany a Crowder do gry wrócił na 2 tygodnie przed PO. Wrócił też na silę, bo nie był w normalnej dyspozycji. Pomimo tego nie byliśmy zespołem do bicia – powalczyliśmy i gdyby nie te ubytki… Nie ważne już teraz, teraz drużyna jest dużo silniejsza między innymi o te doświadczenia.

[Timi] Dlatego wydaje mi się, że przez te wszystkie kontuzje, z którymi mieliśmy do czynienia w ubiegłym sezonie, Celtics tak naprawdę nie pokazali do końca swojego maksimum, a co za tym idzie byli w zeszłych rozgrywkach lepszą drużyną, niż na to wskazuje bilans czy wynik w fazie play-off. Bo w pełnym zdrowiu to na pewno byłoby więcej niż 50 zwycięstw i najpewniej więcej niż dwa zwycięstwa w playoffach, jednak pełnego zdrowia nie było, więc teraz trzeba trzymać kciuki, aby wszystko poszło zgodnie z planem, a Celtics – tak jak piszesz – bogatsi o doświadczenia ubiegłego sezonu zrobią kolejny krok do przodu.

[Adrian] Ciągle czytam spekulacje i wypowiedzi kim zastąpić Turnera. To było bardzo ważne ogniwo tej drużyny. Evan wygrał na kilka spotkań i trzeba o tym pamiętać. Mówi się o Rozierze, ale on sam na da rady, jak dla mnie musi to zrobić w duecie z Brownem, który na SF powinien ogarniać minuty.

[Timi] Strata takiego zawodnika jak Evan z pewnością boli, bo to był gracz świetny do systemu Stevensa i tak jak mówisz – dzięki niemu udało się wygrać sporo meczów, nie tylko ze względu na wielkie rzuty, jakie zwykł trafiać, ale też dzięki jego wielozadaniowości czy defensywie. To chyba Danny Ainge zapowiedział, że minuty Turnera przypadną nie jednemu, a właśnie trójce zawodników i będą to wspomniani Rozier, Brown oraz Marcus Smart. Szczególnie liczę na tego trzeciego, bo według mnie to on ma największe szanse stać się kimś bardzo do Turnera podobnym, oczywiście poza zabójczym rzutem z mid-range, choć 22-latek powinien pokazać w przyszłym sezonie, że potrafi punktować.

[Adrian] Ty liczysz na Smarta, a ja liczę na Roziera. Smart już nam pokazał co potrafi w defensywie – zobaczymy czy poprawi swoją grę w ataku, ale Rozier… Tak jak mi zaimponował rok temu w PO, to sporadycznie się zdarza, że ktoś dostaje szanse w takim momencie sezonu i nie pęka. Rozier jednak ma nerwy ze stali i to nam pokazał już dwa razy w Summer League, teraz czas na większe minuty i większą odpowiedzialność w RS. No i mam nadzieję na lepsze cyferki niż rok temu. Smart MUSI poprawić rzut – to już 3 sezon i kończy się wyrozumiałość dla niektórych spraw. Danny mówił o lepszej selekcji rzutowej, ale do poprawy jest sam rzut – ta selekcja to małe miki.

[Timi] Dlatego dobrze się składa, że sam Smart zdradził pierwszego dnia obozu treningowego, że latem pracował nad tym swoim rzutem wraz z bostońskim sztabem i udało się ponoć przyspieszyć wyrzut, a do tego wyeliminować pewne błędy. Liczę więc, że to naprawdę będzie przełomowy sezon – a pamiętajmy też o dwóch rzeczach: raz, że Smart rok temu w lidze letniej w zasadzie zerwał skórę ze swoich palców i to z pewnością nie było coś, co ułatwiło mu przygotowania do sezonu, a dwa, że on powinien budować na tych solidnych występach przeciwko Hawks w playoffs.

[Adrian] Bo Smart w poprzednim sezonie to miał i fatalne miesiące (14% skuteczności zza łuku), i dobre miesiące (34% zza łuku w kwietniu, także w PO). Ważne też, że zrozumiał, iż siłownia oraz góra mięśni oznacza kłopoty z rzutem. Rok temu był tak napompowany, że to nic dziwnego z tą marną skutecznością. Tym razem podczas Media Day wyglądał normalnie – owszem to nadal jest jeden z lepiej zbudowanych niskich zawodników w lidze, ale nie przypomina już strongmena od noszenia opon.

[Timi] Podoba mi się też, że Smart doskonale wie, że odkąd to dla niego trzeci sezon to margines błędu w jego przypadku jest już bardzo mały. Tu już nie ma się do czego przyzwyczajać, on już przecież dobrze wie, z czym się NBA je i wydaje mi się, że powoli wkracza w taki etap, w którym nie będzie wymówek. No ale przecież ma za sobą choćby ten świetny mecz w fazie play-off, o czym muszę raz jeszcze wspomnieć, bo wtedy zobaczyliśmy, na co go stać i jaki ma potencjał – nie tylko zatrzymał rozpędzonego Millsapa, ale też dał ogromne wsparcie w ataku.

[Adrian] O tak – ten mecz to było coś. Wiedzieliśmy, że Smart jest dobrym obrońcą, ale on wtedy pozwolił Millsapowi na trafienie 1 z 9 rzutów gdy na nim usiadł. Wcześniej Millsap robił co chciał z każdym na 60-70% skuteczności. Taki mecz w PO w swoim drugim roku? Nie mam pytań. To jest jeden z argumentów, gdzie się uśmiecham gdy czytam, że Boston powinien Marcusa wymienić na Noela. Chciałbym w C’s Noela, ale nie za każdą cenę. Smart pokazał, że może bronić od 1-4 prawie każdego – człowiek do zadań specjalnych na parkiecie, a jak doszlifuje swój ofens to będzie diamentem.

[Timi] A jak jeszcze słyszy się z ust Ala Horforda, że to właśnie Smart nadaje ton treningom podczas obozu treningowego to już naprawdę można być pod wrażeniem tego młodego chłopaka, przed którym dopiero trzeci sezon w lidze. Natomiast niejako na potwierdzenie tej pracy nad rzutem można powiedzieć, że w piątkowym meczu treningowym Smart był 3/5 zza łuku i choć był to tylko mecz treningowy to jednak są to bardzo optymistyczne sygnały.

[Adrian] Śmialiśmy się z fryzury Smarta jaką kilka tygodni temu zaprezentował, a tymczasem poszedł dalej i teraz jest posiadaczem rudego mopa na głowie, choć chyba nie przebił te warkoczyki finezyjnie zaplecione jakie miał na głowie Gerald Green. Danny też wbił szpileczkę, ale o kolczyki – na szczęście jest lepszym koszykarzem niż stylistą.

[Timi] Terry Rozier fajnie powiedział, że media day to jest taki dzień dla zawodników, gdzie właśnie mogą założyć biżuterię, poświecić fryzurą, pośmiać się trochę i pobawić z dziennikarzami, a to dlatego, że jest to dla nich ostatni dzień offseasonu, po którym trzeba skupić się już tylko i wyłącznie na grze. I my też od teraz skupiamy się na wynikach, na grze, na postawie zawodników, a fryzury odejdą na dalszy plan – no chyba, że ten mop będzie Smartowi przeszkadzać podczas rzutów…

[Adrian] Yabusele już zaczął granie. Turniej w dalekiej Azji był tylko preludium do tego co czeka nas już dzisiejszej nocy. Sharks zagrają z Houston w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na turnieju spisywał się dobrze. Jestem strasznie ciekawy jak wypadnie na tle zawodników NBA. Będzie trudniej o zbiórki, oraz o łatwe pozycje. No ale jego masa, dynamika i siła, powinny torować mu drogę pod kosz.

[Timi] Bardzo fajnie, że taki mecz będzie, bo znów będzie okazja, żeby zrobić z tego meczu skrót, co myślę stanie się znacznie trudniejsze, gdy rozpocznie się sezon w Chinach, choć być może ktoś te mecze CBA gdzieś pokazuje. A wracając do Yabusele to mecz z Rockets będzie dla niego fajnym sprawdzianem i też niejako takim preludium tego, co czeka go przecież w kolejnych latach, gdy powinien zadomowić się w NBA na stałe.

[Adrian] Miejmy nadzieję, że jakiś amerykański kibic chińskiego pochodzenia będzie ogarniał odmęty azjatyckiego internetu, bo dla nas te ptaszki to czarna magia. Sam trafiłem kiedyś na stronę chińskich mediów społecznościowych i wprawdzie filmików było tam multum – to jednak bariera językowa była masakratyczna – niestety na miniaturkach trudno rozpoznać twarze a nawet choćby stroje. Jednak kibice Celtów są wszędzie, a tym razem nie chodzi o naszego byłego zawodnika a o naszą przyszłość i myślę, że dostęp do wideo z meczów Yabu będzie całkiem dobry jak na ligę chińską.

[Timi] A ja mogę zapewnić, że jeśli rzeczywiście będzie dostęp to będą i highlights, a przynajmniej postaram się, żeby były, podobnie zresztą jak w przypadku Zizicia, który też nieźle sobie radzi w trakcie przygotowań, bo z tego, co udało mi się znaleźć to miał na przykład mecze, gdzie zdobywał 27, 25, 24, 23 czy 21 punktów i aż szkoda, że skrótów z tych spotkań nigdzie chyba nie ma, bo fajnie byłoby zobaczyć Zizicia jako najlepszego strzelca swojego zespołu.

[Adrian] Z Ziziciem jak ruszy liga będzie zdecydowanie łatwiej, bo będzie występował także w Lidze Adriatyckiej oraz Basketball Champions League. Jest jednym z największych chorwackich prospectów i tam kibice sami dbają o odpowiedni hype na swojego zawodnika. No a Cibona Zagrzeb to jeden z najlepszych bałkańskich zespołów i fanatyków ma wielu.

[Timi] Liczę, że przejdzie podobną drogę jak Jokić czy Nurkić – zresztą to bardzo fajnie jest mieć w końcu takiego prospekta, no bo jednak Colton Iverson to była końcówka draftu, na dodatek zawodnik amerykański, natomiast Zizić to rzeczywiście jeden z lepszych chorwackich prospektów i gracz, który w tak młodym wieku jest już jednym z liderów Cibony. Ten przyszły sezon powinien być naprawdę ekscytujący dla fana Celtics.

[Adrian] Media Day już za nami. Zacznę od Jerebko, bo otrzymał pytanie o pozycję niskiego skrzydłowego. Kompletne nieporozumienie, bo tam ma grasować Brown i to on ma być zmiennikiem Crowdera. Jonas powinien grac w tym sezonie dokładnie tak, jak kończył poprzedni sezon.

[Timi] Jasne, że tak – pytanie było złe, odpowiedź akurat dobra, bo Jerebko w swoim stylu powiedział, że zrobi to, czego trener będzie chciał, natomiast naprawdę wątpię, czy Stevens raz jeszcze spróbuje eksperyment z wystawianiem Szweda na pozycji numer trzy. Ten eksperyment totalnie się nie powiódł w zeszłym sezonie, dlatego też teraz Stevens ma do dyspozycji na przykład Browna albo też Geralda Greena, który przeciwko konkretnym rywalom może być znacznie skuteczniejszym rozwiązaniem niż Jerebko, którego miejsce jest na pozycji numer cztery lub w niskich ustawieniach na pozycji numer pięć.

[Adrian] Tym bardziej, że Jerebko nie ma nawet rywala jako rezerwowa czwórka aktualnie. Mickey to nadal melodia przyszłości – Jerebko musi tu i teraz dać z siebie wszystko. Te 4 ostatnie mecze poprzedniego sezonu dały chyba jasną odpowiedź Stevensowi jak grać Jonasem. Swoją drogą – ciekawe czy teraz więcej minut na czwórce nie będzie dostawał Kelly. Jest już środkowy w drużynie, a co za tym idzie Olynyk może grać jako PF. W poprzednim sezonie dużo lepiej zbierał na tej pozycji i lepiej punktował  – fakt, że spędził tam dużo mniej czasu niż an piątce.

[Timi] W niskich ustawieniach na czwórce mogą grać Crowder czy w niektórych sytuacjach także Brown (nie mogę się już doczekać, gdy na parkiet wyjdzie razem czwórka Rozier – Smart – Bradley – Brown, nie będę zaskoczony, jeżeli Stevens doda do tego jeszcze Thomasa), natomiast rzeczywiście Jerebko teraz nie ma konkurencji jako rezerwowa czwórka, przy czym Olynyk obok Horforda to też ciekawe rozwiązanie, wtedy Al mógłby zostać bliżej kosza i być w końcu tym, kim miał być Sullinger, czyli pewną opcją w grze tyłem do kosza i zawodnikiem, który może zdobyć punkty, rzucić czy też przede wszystkim rozegrać, ściągnąć na siebie podwojenie i dobrze podać.

[Adrian] Kelly nie zdąży na obóz przygotowawczy. On sam twierdził, że jest day to day, lub week to week – jednak stanowisko lekarzy jest takie, że to będzie 3-4 tygodnie, a więc prawie cały obóz przygotowawczy i preseason. Szkoda – oczywiście on trenuje z zespołem, chodzi o grę na kontakcie. Z opóźnieniem zacznie swoją przygodę z Horfordem, bo to od niego musi się uczyć.

[Timi] Niestety nie zdążył, ale jak sam mówi – on musi być pewny, że wszystko będzie dobrze, gdy przyjmie kolejny cios, a to, co najbardziej mnie ucieszyło to jego wypowiedź odnośnie samej operacji – Olynyk potwierdził bowiem, że taki zabieg spowoduje pełne wyleczenie kontuzji, dlatego też w momencie, gdy zostanie dopuszczony do gry na kontakcie to wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. Dobrze, że jest z drużyną i że może przygotowywać się przynajmniej pod względem kondycyjnym, dzięki czemu powinien nie mieć większych problemów z powrotem na parkiet.

[Adrian] Zabawne stwierdzenie Thomasa, który tryskał jak zawsze dobrym humorem – cieszy go tak wysoka umowa Horforda, bo  wie, że dostanie wypasiony prezent od niego na Gwiazdkę.  A z poważniejszych rzeczy – chce on wreszcie zobaczyć drugą rundę PO i kolejne etapy rywalizacji o baner. Tego mogliśmy się spodziewać, ale wcześniej tak stanowczo o naszych szansach nie mówił.

[Timi] Nie dziwię mu się, bo przecież ma już za sobą sześć sezonów i żadnego, w którym byłby dalej niż w pierwszej rundzie. Teraz na dodatek jest filarem drużyny, all-starem i osobą, na której spoczywa jednak zdecydowanie większa odpowiedzialność niż wtedy, gdy zdobywał po 20 punktów w barwach słabych Kings. Dlatego to bardzo dobrze, że wyznacza sobie takie cele i nie chce po raz kolejny nabierać do ust gorzkiego smaku porażki.

[Adrian] Z drugim All Starem w drużynie łatwiej wyznaczać sobie kolejne cele. Dla mnie indywidualne osiagnięcia punktowe maja dużo mniejszą wartość gdy nie prowadzą do zwycięstw. Thomas indywidualne statystyki zamieni w zwycięstwa – poprawia swoją grę i osiągnięcia, ale drużyna też na tym korzysta, co nie zawsze jest tak oczywiste u wielu gwiazd NBA. Myślę też, że Azja ma świadomość tego, iż każdy nowy lepszy klocek w drużynie pomaga mu w grze – jest mu zwyczajnie łatwiej, gdy przeciwnik musi koncentrować się na 3-4 zawodnikach w ataku a nie tylko na naszym mikrusie. Tym bardziej, że Thomas mocno poprawił swoje podanie, dojrzał jako rozgrywający, zupełnie inaczej patrzy na parkiet niż w Kings czy Suns.

[Timi] Jasne, że ma świadomość – sam zresztą mówił, że gra z Horfordem otworzy mu nowe możliwości, dlatego nie powinniśmy oczekiwać od Thomasa niczego innego jak kolejnego sezonu na poziomie all-star, przy czym pamiętajmy, że indywidualny rozwój Isaiaha rzeczywiście idzie ostatnio w parze rozwojem całej drużyny, a to bardzo dobra rzecz i na pewno sam Thomas dobrze o tym wie, skoro cały czas chce podnosić umiejętności, teraz zmienia nawet dietę, a jego ulubionym stwierdzeniem pozostaje „to pick a brain” – a w tym offseasonie przyjmował już wiedzę od m.in. Allena Iversona, Toma Brady’ego czy Steve’a Nasha, a więc świetnych playmakerów.

[Adrian] Jestem ciekawy ile jeszcze Thomas ma do swojego sufitu. Szkoda jego wczesnych lat kariery, bo pewnie byłby teraz na innym pułapie, gdyby odpowiednio wcześnie spotkał takiego Stevensa na swojej drodze i drużynę która ma pomysł na grę. On sam tez bardzo późno trafił do NBA. Ma 27 lat – 3 sezony zmarnowane na Kings, pół sezonu na Suns. Dopiero teraz to był jego pierwszy cały sezon gdzie grał w drużynie, która nie jest zlepkiem przypadkowych pomysłów.

[Timi] Myślę, że jeszcze trochę do tego sufitu ma, choć nie oszukujmy się, że on już zbyt dużo do swojej gry dodać nie może, tym bardziej, że niestety nie urośnie, choć sam by pewnie bardzo chciał. Ale to, co naprawdę w nim lubię to fakt, że on wciąż mimo wszystko szuka sposobów na to, aby być lepszym – rok temu próbował dodać do repertuaru rzuty po wybiciu z jednej nogi, to się zbytnio nie powiodło, bo te rzuty nie wpadały, więc w tym roku znów zasięgnie rady tego, któremu te rzuty wpadały, czyli właśnie wspomnianego już Steve’a Nasha.

[Adrian] To kolejny nasz pupil – Crowder przekonywał, że chce zrobić kolejny krok w swojej grze defensywnej. Czyżby szykowała się rywalizacja między naszymi zawodnikami o to który będzie najlepszym defensorem w teamie? To nowość, bo zawsze zawodnicy rywalizują o punkty, zbiórki czy asysty – prawie zawsze takie rywalizacje odbywają się na polu gry ofensywnej.

[Timi] Kolejna dobra informacja, bo przecież w zespole mamy od groma świetnych defensorów, więc taka walka o to, kto będzie najlepszy może spowodować, że rzeczywiście spełnią się zapowiedzi na przykład Bradleya, dla którego realny cel zespołowy – bo indywidualny to oczywiście nagroda dla najlepszego defendera – to bycie w top2 pod względem defensywy na koniec sezonu. Natomiast co do samego Crowdera to jego gra defensywa jest często dla niego powodem do dumy i czymś, czym on się szczyci, więc nic dziwnego, że cały czas chce być jeszcze lepszy, choć mam też nadzieję, że poprawi się w ataku. Sam zresztą mówił m.in. że chce mieć częściej piłkę w rękach, odciążając od roli rozgrywającego Isaiaha i to też jest dobry pomysł, bo wiemy, jak dobrze Celtowie potrafią uruchomić Thomasa grającego bez piłki.

[Adrian] Crowder już w poprzednim sezonie miał przebłyski dobrej gry w ataku. Grudzień, styczeń i luty to średnio po 16 punktów na mecz i nie mniej  niż 35% za 3 punkty przy 5 rzutach na mecz. Dopiero ta pechowa kontuzja zdemolowała jego grę i to jak go postrzegali inni kibice po meczach w PO. Ja nawet nie oczekuję od Jae, że będzie odgrywać większą role w ataku – wystarczy, że podciągnie trochę skuteczność rzutów z dystansu i częściej będzie atakować obręcz. To wszystko mi starczy, jeśli utrzyma na tym samym poziomie, a może jeszcze poprawi swoją morderczą obronę. Nie oczekuję, że wejdzie na poziom Georga i będzie robił te 21-23 pkt na mecz – niech dociągnie do 18 pkt i zanotuje 37-38% zza łuku. Bo na takich cyferkach grał Pierce w swoich czterech ostatnich sezonach w Bostonie – co więcej potrzeba, gdy drużyna zaprezentuje doskonałą obronę?

[Timi] To są bardzo dobre oczekiwania wobec Crowdera, przy czym przede wszystkim powinien skupić się na tym, aby te rzuty zza łuku wpadały częściej i wtedy będzie już naprawdę dobrze, bo nie zapominajmy, że on w zeszłym sezonie był z pewnością w top10 skrzydłowych w lidze, momentami wbijając się nawet pod względem przydatności do top5 i ten jego progres jest niesamowity, biorąc pod uwagę, jak szybko przeszedł drogę od ławkowicza w Mavericks do bycia tak ważnym ogniwem w Bostonie.

[Adrian] Dallas od wielu sezonów jest mordercą młodych zawodników. Bazowali na Dirku i obudowaniem go weteranami. Młodzi zdolni siedzieli na ławce przyspawani na 90% meczu o ile w ogóle tam trafili, bo Dallas rozsyłało ich za weteranów. Sam Dirk trafił do nich poniekąd przypadkiem – bo oni wtedy wybrali z 6 pickiem centra Taylora, po którego zgłosiło się Bucks – jako po wielki talent i oddało dwa wybory z tego samego Draftu – 9 Nowitzki i 19 Garrity, który zaraz poleciał do Phoenix z paczką zawodników i pickiem za Nasha. Gdyby sami wierzyli w tego Dirka to braliby go od razu, bez ryzyka, że zniknie z pickami 7 i 8.

[Timi] No i ten Dirk im wyrósł niesamowicie, choć powoli kariera dobiega końca – ale tak patrząc na to, jak radzą sobie inni wielcy w swoich ostatnich sezonach to można powiedzieć, że Nowitzki pod tym względem jest jednym z najlepszych, bo on wciąż gra na bardzo dobrym i efektywnym poziomie. Natomiast co do młodych zawodników w Mavs to przynajmniej trochę radości daje im Dwight Powell – zdaje się, że wiemy już, co widział w nim Danny Ainge, no ale kogoś trzeba było dorzucić do tamtego transferu i trochę szkoda, że to właśnie musiał być Powell, choć z drugiej strony nie ma co narzekać, bo to i tak my zyskaliśmy w tym transferze najwięcej.

[Adrian] Wracamy do naszych zawodników – Jaylen Brown jest tak podekscytowany sezonem w NBA, a właściwie pierwszymi wspólnymi treningami z naszą drużyną, że nie może spać i na sali treningowej zjawia się 3-4 godziny wcześniej. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu, ten chłopak ma naprawdę charakter wręcz stworzony do Bostońskiej drużyny. Trafił w dobry czas, bo w drużynie są gwiazdy, więc nie będzie na nim takiej presji jaka będzie towarzyszyć np Simmonsowi.

[Timi] Ja też jestem bardzo podekscytowany pierwszym sezonem Jaylena Browna w NBA, choć oczywiście mogę po nocach spać, przynajmniej teraz, kiedy nie ma jeszcze meczów. Jak zwykle nasze oczekiwania są ogromne, choć bardzo dobrze wskazujesz na to, że jednak ta presja na Brownie będzie odrobinę mniejsza, bo to Simmons i Ingram są dwoma topowymi pickami, na dodatek z draftu, w którym miało być tylko dwóch superstarów.

[Adrian] Co równie ważne – Brown ma się od kogo uczyć. Nawet nie chodzi mi o trenera, asystentów, ale o jakość zawodników z jakimi przyjdzie mu rywalizować na treningach i w gierkach. Ingram też nie wyszedł pod tym kątem źle, natomiast Simmons trafił dramatycznie, bo trener nie powala, a koledzy z drużyny mogą go co najwyżej nauczyć bójek na parkingu. A skoro już jesteśmy w Filadelfi – Noel dał do pieca w wywiadzie przed Media Day – bardzo dosadnie powiedział o sytuacji kadrowej w drużynie. Trener następnego dnia próbował gasić ten mały jeszcze pożar, ale tam zaczyna panować większy bałagan niż w Kings a to już spory wyczyn.

[Timi] Noel wprost powiedział, że sytuacja w Sixers nie ma żadnego sensu, no ale trudno mu się dziwić, bo łatwo jest zrozumieć, dlaczego on chciałby się z tej Filadelfii wydostać – wszak był tam jako pierwszy spośród tych wszystkich wysokich, a Sixers mimo jego sporego potencjału i tak rok za rokiem sprowadzali mu kolejnych podkoszowych przez co teraz jest tam tak, a nie inaczej. No cóż, zdaje się, że cena za takiego Noela będzie chyba coraz mniejsza, choć też pamiętajmy o tym, że on jest z tego samego draftu, co Kelly, dlatego w razie zmiany klubu z pewnością będzie szukał tego lata dla siebie nowego kontraktu.

[Adrian] Takie słowa u młodego zawodnika to już objaw desperacji – ale nie ma się co dziwić, pierwszy rok swojej kariery stracił przez kontuzje, a trzeci grając jak czwórka, którą nigdy nie będzie. W najgorszym razie jeszcze dwa lata gry przed nim w Filadelfii, ale z niewolnika nie ma pracownika. Cena za niego spada, ale masz racje, że on będzie po tym sezonie szukał sporego kontraktu – choć nie oszukujmy się, na razie nie udowodnił jeszcze, że zasługuje na duży kontrakt. Jest mega zdolnym defensorem, w dodatku centrem, potencjał ma – tylko żadna poważna drużyna nie wywali ogromnej kasy za niego.

[Timi] Dlatego jestem ciekaw, czy Danny rzeczywiście się tam cały czas kręci i gdzieś zostaje w kontakcie z Sixers, a jeśli tak, to którego z dwójki Noel – Okafor chciałby wyciągnąć bardziej. Obaj mają swoje wady i zalety, zresztą nie raz tu o nich dyskutowaliśmy, natomiast wciąż bardzo istotną kwestią jest właśnie ich sytuacja kontraktowa i fakt, że Okafor jednak trochę jeszcze pogra na swoim rookie-kontrakcie. Tak czy siak, warto cały czas monitorować tę sytuację, bo wciąż całkiem możliwe jest, że ona się rozstrzygnie jeszcze przed startem sezonu.

[Adrian] James Young przyznał się do podglądania i modelowanie swojej gry na George’u z Indiany. Amerykanie zadają pytanie – czy aby nie jest to spóźnione podejście o przynajmniej rok. Musimy jednak pamiętać, że on wciąż ma dopiero 21 lat – w Top6 tegorocznego Draftu było dwóch zawodników od niego starszych. Pytanie tylko czy dostanie tę ostatnią szanse, czy jednak to Jackson będzie tym 15 zawodnikiem w składzie.

[Timi] Kluczowe tygodnie przed nim, bo to chyba od jego postawy na treningach oraz w meczach przedsezonowych zależy to, czy zostanie w składzie. On mówił w trakcie media day, że sam dopiero zdał sobie sprawę z tego, że transformacja z parkietów NCAA na NBA to jest długi proces. Jasne, minęły dwa lata, ale Young rzeczywiście mógłby być tegorocznym rookasem. Co do podglądania George’a – lepiej późno niż wcale, a ogółem bardzo dobrze, że wybrał sobie na wzór właśnie kogoś takiego, bo to naprawdę jest dobra droga do podążania.

[Adrian] To teraz porozmawiamy o sprawach, które nie są bezpośrednio związane z Bostone. Bosh nie dostał pozwolenia na podjęcie treningów z Miami. Pat Riley stwierdził nawet, że jego kariera w Heat najprawdopodobniej jest zakończona. Nie chce mi się wierzyć, że tak rozsądny facet jakim jest Chris Bosh ryzykowałby swoim życiem, byleby tylko pograć jeszcze. Owszem duże pieniądze na stole, ale on już niesamowicie dużo zarobił. Coś mi się wydaje, że w lutym po Trade Deadline zobaczymy go w innej drużynie Cavs??

[Timi] Riley chce po prostu móc zrzucić kontrakt Bosha z ksiąg i stąd też ta odmowa dla Bosha na obóz treningowy, co zresztą tylko dodaje tego zawodnika do sporej liczby graczy, którzy żegnają się z Miami w niezbyt przyjaznych nastrojach – kiedyś Shaq, potem James, a ostatnio Wade. Pat Riley nie lubi się patyczkować, a podobno to Danny Ainge traktuje swoją drużynę jak biznes. A co do samego Bosha – w sumie kierunek Cleveland jest ciekawy, pytanie tylko, czy Bosh jest rzeczywiście w pełni świadom swojego stanu, czy też może lekarze o czymś mu nie mówią albo mówią mu to, co chce usłyszeć, tak jak było to w przypadku Reggie’ego Lewisa.

[Adrian] Wydaje mi się, że Bosh jest w pełni świadomy swojej sytuacji. Mówił o specjalnym leczeniu, które przechodzili inni czynni sportowcy z taką dolegliwością. W NFL był swego czasu podobny przypadek (podobny, bo jednak każdy zawsze jest trochę inny) i zawodnik grał jeszcze 3 lata przy takiej kuracji i nadal żyje. Na pewno Brylantowy Pat rozgrywa swoją gierkę o jakieś 60 mln dolarów, na pewno Bosh ma problem – ale wydaje mi się, że lekarze u których on spędzał tygodnie na diagnozach, konsultacjach i leczeniu głupsi od tych z Miami nie są.