Już za miesiąc rozpoczyna się nowy sezon. Sezon pełen wyzwań i pełen nadziei. Nie muszę przypominać, że tym razem okres Wolnej Agentury przebiegł dla nas szczęśliwie. Być może nie tak szczęśliwie jak sobie wymarzyliśmy, ale na pewno nasza organizacja zrobiła kolejny krok w stronę walki o najwyższe cele. Być może nadszedł czas, by zrobić jeszcze jeden krok i stać się contanderem. Danny przez ostatnie lata zbierał assety, picki i trzymał w żelaznym uścisku finanse, wszystko po to, żeby w odpowiednim momencie rzucić to na stół. Czy to już jest ten moment? Czy powinien pociągnąć za spust? A może jednak poczekać? Picki Nets są bardzo cenne – może sami je zrealizujmy?
Za kilka dni zaczniemy obserwować nowych Celtów. Tak – NOWYCH – bo lata minęły, kiedy ostatni raz mieliśmy tak dobrego zawodnika na pozycji środkowego. Al Horford zapewnia drużynie Stevensa zupełnie nowe rozdanie, zupełnie nową jakość. Oczywiście jak na razie na papierze, ale w meczach przedsezonowych będziemy mogli zobaczyć namiastkę tego jak będzie wyglądać ta drużyna w nadchodzącym sezonie. Gdy tylko wszystkie trybiki się zazębią jestem pewien, że RS będzie dla nas już tylko formalnością. Myśleć będziemy już tylko o zbliżających się wielkimi krokami meczach w PO.
Tak samo myśli Danny Ainge, który czeka na rozwój wydarzeń. Zapewnił Stevensowi komfort pracy, zapewnił mu szeroką ławkę, zapewnił mu rim protectora będącego efektywnym po obu stronach parkietu. Do zakończenia budowy składu zdolnego walczyć o Finał brakuje już chyba tylko jednego klocka – zdolnego punktować i zbierać silnego skrzydłowego. A może inaczej – brakuje nam jeszcze jednej gwiazdy, żeby stworzyć tym samym nowe Big3 w oparciu o dwóch All Starów jakich już mamy.
Thomasa pozyskaliśmy za czapkę gruszek, Horforda podpisaliśmy z FA – ostatnie brakujące ogniwo możemy pozyskać poprzez wymiany, lub czekać na Wolnych Agentów latem 2017 roku. Decydujący tu będzie właśnie rok 2017 bo to nasza ostatnia szansa na pozyskanie zawodnika z rynku. Latem 2018 roku na przedłużenie kontraktów czekać będzie Thomas, Bradley oraz Smart – tanio nie będzie, więc nie ma możliwości żebyśmy mieli jakiekolwiek wolne środki w Salary Cap. Liczy się tylko lato 2017 i nic więcej.
Warto spojrzeć kto będzie dostępny w lipcu 2017 roku. Nazwiska jak Curry, Gobert oraz Durant odkładam na półkę “To sie nie wydarzy”. Durant ma opcję zawodnika, ale tylko po to, żeby podpisać z GSW nowy maksymalny 35% kontrakt. Jego wizerunek lekko ucierpiał podczas tego offseason, chyba nie zaryzykuje kolejnej przeprowadzki, bo do sowicie opłacanych kontraktów reklamowych potrzebny jest nieskazitelny obraz mistrza. Pozostają nam takie nazwiska jak Griffin, Millsap, Ibaka, oraz mniej nam pasujący Hayward.
W następnym sezonie Salary Cap miało wynieść 108 mln, jednak te prognozy zostały przez NBA zweryfikowane na 104 mln dolarów. Oczywiście to może się jeszcze zmienić, bo Salary Cap jest wypadkową bardzo wielu rożnych składników, a one mogą ulec zmianie. Patrząc realistycznie poziom 104 mln na pewno zostanie utrzymany, a możliwa jest lekka podwyżka tak jak to miało sytuację w sezonie obecnym. Przy takim poziomie zachowując wszystkich zawodników którzy będą mieli gwarantowane umowy, przedłużając umowy zawodnikom na rookie umowach (poza Youngiem, którego 3 mln za rok nam już może ciążyć) zostaje nam 40 mln. Jednak pozostaje kwestia pieniędzy, które trzeba “zaksięgować” na pick Nets oraz nowa umowę Olynyka. Pick Nets może nasz kosztować 5 mln w przypadku 1 wyboru, lub np 4 mln w przypadku 3 wyboru. Nie chcąc zapeszyć odejmę 4 mln z wolnych środków i otrzymujemy 36 mln. Cap Holds dla Olynyka to 7,7 mln, co oznacza, że pozostała kwota starczy na Millsapa lub Ibakę, ale nie ejst wystarczająca dla Griffina. Brakuje mniej niż 3 mln – czy to oznaczałoby odpuszczenie Olynyka przez Ainge’a? Moim zdaniem nie, to raczej oznaczałoby odpuszczenie Huntera i Mickeya, bo ich kontrakty to 2,5 mln dolarów, a ich brak w rotacji byłby dużo mniej odczuwalny, niż brak Olynyka. Tym samym Danny miały środki na Griffina zatrzymując prawa od złożenia Olynykowi oferty kwalifikacyjnej.
Tak moim zdaniem wyglądałaby sytuacja, gdyby była możliwość zarzucenia sieci na Griffina – ma on opcję zawodnika na kolejny sezon i można powiedzieć, że z pewnością z niej skorzysta. Czy będzie chciał zmienić otoczenia – to już inna kwestia. W przypadku pozostałych zawodników problem brakujących kilku milionów nie występuje, bo żaden z nich nie jest wart 31 mln. Zarówno Ibaka, który będzie miał wtedy 28 lat, czy Millsap (32 letni w 2017 roku) będa celować w duże kontrakty, ale nie powinny one przekroczyć 25 mln, choćby z powodu tegorocznego szaleństwa kontraktowego, które mocno ograniczyło wolne środki drużyn na przyszłą wolną agenturę.
Pozostaje jeszcze Hayward, który pasuje Stevensowi bo zna go od lat dziecięcych i wie ile jeszcze można z niego wycisnąć. Gdyby zawiódł plan A (Griffin), oraz plan B (Ibaka) – czyli podpisanie bardzo wartościowego zawodnika na “czwórkę” jestem jak najbardziej za staraniem się o Gordona. To, że dubluje się on pozycją z Crowderem i będzie blokował minuty Brownowi, nie ma tu żadnego znaczenia. Po kilku miesiącach Danny będzie mógł handlować Jae lub Gordonem po bardziej pasujący element układanki. Najważniejsza rzecz latem 2017 roku, to sensownie wydać te pieniądze, bo to ostatni offseason gdzie będziemy mieli tak dużą ilość wolnych środków. Sensownie czyli na zawodników, których wartości na rynku jest już uznana i w razie potrzeby można ich wymienić.
Przez wiele lat Danny podczas offseason robił za statystę na rynku wolnych agentów. Skoro nie było Cap Space, to mógł tylko dzwonić do weteranów oferując minimum, ewentualnie jakiś wyjątek. Przez wiele sezonów mógł tylko pomarzyć o polowaniu na All Starów poprzez FA. Ostatnie 2 lata to zupełnie inna sytuacja. Latem 2015 roku nastąpiły przymiarki – Amir nie był wymarzonym zawodnikiem, ale skoro nie było innych możliwości to z perspektywy czasu można to zaliczyć na dobry ruch. Kończące się lato to już złowienie bardzo grubej ryby, bo Alfred Horford (to jego pełne imię, ciekawe czy podczas meczów będziemy pisać o nim Fred, Fredziu albo Ferdek) to All Star. Czy prawem serii Danny latem 2017 roku znowu upoluje bardzo wartościowego zawodnika? Patrząc na coroczne postępy jakie czyni nasz zespół na parkietach, a Ainge na rynku FA jest na to spora szansa.
Na pewno czekają nas następnego lata transfery, bo jak wspomniałem wcześniej – kolejna wolna agentura, gdzie nasz GM będzie miał kilkadziesiąt wolnych milionów do wydania może nie przytrafić się w ciągu nawet dekady. Dlaczego przyjdzie nam tak długo czekać? Bo mamy zbyt wielu młodych zawodników w składzie z naprawdę dużym potencjałem. Tylko Horford nie ma szans na kolejny duży kontrakt ze względu na wiek, natomiast cała reszta owszem. Musimy też pamiętać o zbliżających się pickach Nets, które coraz bardziej zapowiadają się na topowe. Wzrost Salary Cap nie ejst jednak trendem, tylko konsekwencją podwyżki umowy TV, co za tym idzie po dojściu do progu 105-110 mln nie będzie wzrastać.
Głównym pytaniem tego artykułu jest jednak kwestia czy powinniśmy wejść “All In”. Mamy dwa picki Nets, kilka picków na draft 2019, oraz sporo dobrych i wymienialnych kontraktów. Pozwoliłoby to zapolować na brakujące ogniwo. Tylko czy to starczy na GSW i Cavs? Właśnie dołączenie Duranta do GSW jest największa przeszkodą w pociągnięciu za spust. Żeby rywalizować z drużyną Curry’ego/Duranta lub LeBrona potrzebny byłby zawodnik z topu ligi. Pozyskując nawet bardzo dobrego zawodnika, możemy liczyć na ECF i tam rywalizować z Cavs, ale czy bylibyśmy w stanie wygrać dwie tak mordercze serie? Oczywiście kto nie ryzykuje nie pije szampana – tylko czy szansa w rywalizacji z LBJ jest warta topowych wyborów w silnych draftach?
Moim zdaniem nie. Stevens do tej pory świetnie sobie radzi w oparciu o zawodników dobrych i bardzo dobrych – Danny chciałby dać mu zawodników wybitnych. Pozyskanie zawodnika wybitnego w ramach wymiany graniczy z cudem – bo ani Indiana nie odda Georga, ani San Antonio nie odda Leonarda, a i w wymianę Griffina przez Clippers nie wierzę. Ostatnia wymiana Ibaki za Oladipo pokazuje jak bardzo trzeba przepłacić – czy Ibaka na sezon jest wart 2 picka jakim był Oladipo i jego wciąż niewykorzystanego potencjału? Czy warto oddać którykolwiek pick Nets za wypożyczenie zawodnika na sezon lub pół?
Dlatego nie wierzę, że Danny te picki rzuci na stół i będzie nimi handlował sam wykonując pierwszy zdecydowany ruch – poczeka na oferty stawiając się w lepszej pozycji negocjacyjnej. Tak jak podczas ostatniego draftu wolał wybrać talent, niż oddać ten pick za zawodnika który i tak nie zagwarantuje równej rywalizacji z Cavs czy GSW. Tak długo jak ma możliwość i pieniądze na wolnych agentów, tak długo nie stoi pod ścianą w budowaniu drużyny. Kiedyś zastanawiałem się czy Danny wybierze drogę na skróty (poprzez wymiany, gdzie głównym składnikiem będą wybory Nets) byleby tylko jak najszybciej dać sobie szanse walki o Finał, czy będzie budował drogę dwutorowo. Na razie budujemy organizacje dwutorowo – wzmacniając drużynę wolnymi agentami, a picki Nets będziemy przekuwać w wielkie talenty jakim jest ostatnio wybrany Brown.
Na pytanie czy niepodejmowanie dużego ryzyka jest dobrą drogą do sukcesu – każdy odpowie sobie indywidualnie. Moim zdaniem patrząc długofalowo jest to droga słuszna. Jeden za przykład poda Cavs inny Nets. Obie te organizacje rzuciły wszystko co miały cennego na szalę przyszłych sukcesów – jedni mają baner, drudzy spełniają nasze marzenia o topowych wyborach. Różnica jest taka, że Cavs mieli przed wejściem za wszystko jednego z najlepszych zawodników w lidze. My takiego zawodnika nie mamy, co znacznie zwiększa ryzyko.
Nie oznacza to, że nie czekam na wymiany w których Danny wzmocni naszą drużynę. Jestem pewien, że będzie bardzo aktywny – ma w końcu poza pickami Nets sporo innych wspomagaczy negocjacyjnych. Kilka organizacji w tym offseason dostało sporego pstryczka w nos, gdy ich czołowy zawodnik wybrał ofertę innej drużyny. W lutym sporo GMów będzie rozważało transfer zawodnika, który może się wyoptować latem i odejść za darmo. Tak jak ostatnio Danny nie chciał płacić pickami Nets za wypożyczenie zawodnika na kilka miesięcy, tak i teraz maks co będzie oferował to nasze wybory, oraz picki 2019. Jedyne co się zmieniło to perspektywy naszej drużyny, rok temu byliśmy wciąż zagadką z ogromnym potencjałem – teraz jesteśmy już drużyną którą rankingi stawiają na 6 miejscu w NBA. Przedłużenie kontraktu przez bardzo dobrego zawodnika z taka drużyną jest dużo łatwiejszą decyzją.
Trudno nie wiązać naszej przyszłości z wyborami Nets. Nie trzeba wielkiego optymizmu, żeby dostrzec iż Brooklyn nie ma szans na dobry wynik. Każdy komentator, każdy ranking stawiają ich na ostatnim miejscu w lidze. Patrząc na to jacy zawodnicy godzili się z nimi rozpocząć negocjacje oraz jacy doszli do ich składu – przyszłoroczny offseason tez nie może być dla nich przełomowy. Picki 2017 i 2018 będą topowe, jednak sam pick to za mało, potrzebny jest tez dobry nabór. Te zapowiadają się na przynajmniej dobre.
Draft 2017 to kilka bardzo gorących nazwisk. Jest kilku rozgrywających, którzy jednak nas nie interesują z oczywistych względów. Jednak taka ilość doskonałych PG, zwiększa nasze szanse na wybór zawodnika, który nam pasuje do składu a posiada nie mniejszy potencjał. Dennis Smith (NC State), Markelle Fultz (Washington), De’Aaron Fox (Kentucky) czy Lonzo Ball (UCLA) pretendują do bycia pierwszym wyborem. Filadelfia się cieszy, my poniekąd też – jeśli będą po losowaniu nad nami, celować będą w topowego PG. Nas interesuje jeden z trójki zawodników:
Harry Giles (Duke) – 6’10, 225 lbs oraz 7’3 wingspan – PF – zawodnik o największym talencie w tym drafcie, niesamowity atleta, posiadający wybitną zdolność zbierania, blokowania i przechwytywania piłki. Ma tylko jedną wadę – zdrowie. Miał już MCL, dwa razy ACL i wszystko to w HS. Zbliżający się sezon NCAA da nam odpowiedź, czy zdrowie pozwoli mu zostać wybranym w Top3.
Jash Jackson (Kansas) – 6’8, 205 lbs oraz 6’10 wingspan – SG/SF – ma niesamowitą umiejętność wchodzenia na obręcz, najlepszy slasher w tym roczniku, świetnie zbiera piłki, bardzo dobry przegląd gry, aktywny bez piłki, już teraz dobry obrońca. Mówi się o nim jako o lepszej wersji Andrew Wigginsa, który był głównym kandydatem do 1 picku jeszcze przed startem sezonu NCAA i został wybrany z jedynką. Jackson jest w najważniejszych mockach na 4-5 miejscu – to świadczy o jakości tego draftu.
Jayson Tatum (Duke) – 6’8, 206 lbs oraz 6’11 wingspan – SF – uważany za najlepszego shootera tego draftu, w przeciwieństwie do Jacksona woli grę na dystansie, nazywany mid-range killer, dobry rzut za 3 punkty, umie wykreować sobie pozycję do rzutu, jeden z najlepszych obrońców w tym roczniku, typowy hardworker, zbiera jeszcze lepiej niż Jackson.
Tak moim zdaniem wygląda topowe trio, którym powinniśmy się interesować podczas draftu 2017. Na pewno będę ich śledził w NCAA, a wy możecie liczyć, że raz w miesiącu napiszę słów kilka o tych dzieciakach.
Całkowitym przeciwieństwem do Draftu 2017 zapowiada się Draft 2018, gdzie królują jak na razie zawodnicy wysocy. Oczywiście jest jeszcze cały rok zanim oni wejdą do NCAA i dwa lata do Draftu, jednak wszystkie raporty skautów, oraz komentarze portali eksperckich nie pozostawiają cienia wątpliwości – nadchodzi jeden z największych talentów XXI wieku.
DeAndre Ayton (Arizona) – 7’0, 245 lbs oraz 7’5 wingspan – C – opisywany jako talent tysiąclecia, skrzyżowanie Tima Duncana z Davidem Robinsonem, zdecydowanie najlepszy i najbardziej dominujący zawodnik w każdym turnieju w jakim brał udział. Pomimo niesamowitych warunków fizycznych potrafi rzucać nawet za 3 punkty – podczas turnieju Adidas Nations 40% w tym elemencie, oraz 84% z linii rzutów wolnych. Ma jeszcze sporo braków – szczególnie w taktyce, oraz grze w post i rim protection. Poniekąd ma jeszcze 2 lata na zbieranie doświadczenia oraz nadrabianie braków.
Mohamed Bamba – 6’11, 210 lbs oraz 7’8 wingspan – PF/C – Bamba jeszcze nie zdecydował na jakim uniwersytecie będzie grałw NCAA, ale to niesamowity talent. Jedni przedstawiają go jako silnego skrzydłowego inni jako rim protectora – wszyscy maja rację. To chłopak który jest skrzyżowaniem Noela z Porzingisem i ma ręce dłuższe niż Gobert. Olbrzymie dłonie nie przeszkadzają mu w rzutach za 3 punkty, absurdalne warunki fizyczne i doskonały instynkt wpływają na bardzo dobrą grę w obronie. W ataku jeszcze surowy, ale akcje w okolicach obręczy kończy nie tylko wsadami.
Wendell Carter – 6’9″5, 250 lbs oraz 7’3″5 wingspan – PF/C – nadal nie wybrał uczelni, porównywany do Ala Horforda – to bardzo dobry trop, odrobinę niższy od Ala, ale posiadający dużo większy wingspan. Efektywny po obu stronach parkietu – w dobie small ballu kandydat idealny na środkowego. Dobry rzut z mid-range z perspektywą na zwiększenie zasięgu rzutu. Dobry obrońca i zbierający. Wcześniej porównywano go do Cousinsa, ale niestety przestał rosnąc i pomimo dopiero 17 lat jego wymiary raczej nie ulegną zmianie.
Jak widzicie Draft 2018 zapowiada się niesamowicie. Nie tylko ze względu na ich umiejętności, ale na pozycję na jakiej grają. Przypomina to wszystkim Draft 2015 z Townsem, Okaforem i Porzingisem. Czy jakość tych zawodników będzie porównywalna? Panuje optymizm, ale poczekajmy – to jeszcze dwa lata.
Te sześć nazwisk które wam przedstawiłem w krótkim opisie, to motywacja dla Danny’ego by picki Nets jednak zatrzymać. W dłuższej perspektywie budowania organizacji może to być zdecydowanie lepsza inwestycja. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia czy z uzdolnionego zawodnika wyrośnie gracz wielkiego formatu. Tego nikt nie jest wstanie przewidzieć, tak jak i tego czy pozyskana wielka gwiazda NBA za dwa picki Nets, nie dozna kontuzji która zmarnuje jej jeden a może i dwa sezony. Każdy wybór jest obarczony ryzykiem.
Wiele razy byliśmy świadkami gdy kilka zespołów brutalnie tankowało po wielki talent, który miał się pojawić w najbliższym drafcie. Specjalnie się osłabiało, oddawało zawodników i kolekcjonowało porażki. My nie musimy tego robić, dla nas przegrywać będzie zespół z Brooklynu. Patrząc z takiej perspektywy nie straszne mi jest nawet Draft Lottery – jeśli będziemy mieli mniej szczęścia, to i tak jest ogromna szansa na lepszy wybór, niż wtedy gdy Danny chciał Celtami zatankować w 2014 roku.
Ta liga nie kończy się w przyszłym sezonie, będzie trwać jeszcze wiele lat – zachowując picki Nets być może odbieramy sobie szanse na walkę w Finale w ciągu najbliższych dwóch sezonów, ale… jestem jednak przekonany, że inwestując je w młodych zawodników, których sami wybierzemy w Drafcie zbudujemy drużynę, która będzie w stanie przez wiele lat walczyć o kolejne banery. Czy tak samo myśli Danny? Sądząc po awersji do oddawania tych wyborów – chyba tak.