#30 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Kevin Garnett zakończył karierę. Kiedyś to musiało nastąpić, ale jednak smutek jest ogromny bo to LEGENDA nie tylko drużyny z Minnesoty i Bostonu – to LEGENDA koszykówki. Okoliczności jego odejścia na emeryturę, też nie są miłe. Po śmierci Flipa sporo spraw w tej organizacji poszło w złą stronę, za sprawą właściciela. Mam nadzieję, że w lutym po Trade Deadline, będzie w Bostonie jedno wolne miejsce i zanim zajmie je Yabusele powracający z ligi chińskiej, Danny da 10 dniowy kontrakt KG, żeby mógł odejść tak jak na to zasłużył całą swoją karierą. Odejść na parkiecie – odejść podczas swojego rekordowego 22 sezonu w NBA.

[Timi] Chciałbym takiego rozwiązania, to jasne, ale nie jestem pewien, czy będzie czegoś takiego chciał KG, który chyba definitywnie pożegnał się już z parkietami NBA – choć z drugiej strony cały czas zaskakuje trochę ten buyout z Wolves, gdzie nie widać chyba przyszłości dla KG. No to może u nas znajdzie się miejsce? KG mówił kiedyś, że po zakończeniu kariery znajdziemy go w Malibu, gdzie będzie grał z chłopakami z YMCA, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś tak oddany koszykówce – zarówno na parkiecie, jak i choćby wtedy, kiedy o niej mówił – rzeczywiście wytrzymał bez NBA, choć przecież nawet gra w Malibu to wciąż koszykówka. Niesamowity człowiek, zawodnik i ktoś, kogo będzie mi cholernie brakować… Wypada być tylko wdzięcznym, że było nam dane oglądać takiego gracza, bo drugi taki już nam się nie zdarzy.

[Adrian] Kelly Olynyk nie zdąży najprawdopodobniej na początek rozgrywek – szkoda. Jednak wolimy, żeby był absolutnie zdrowy na mecze posezonowe czyli dużego zmartwienia nie ma. Jednak z Kellym w roli głównej ostatnio było kilka plotek o potencjalnych wymianach. Najbardziej jest zainteresowane Toronto.

[Timi] Szkoda, ale przy takiej kontuzji znacznie bezpieczniej jest przeczekać i po prostu poczekać, aż Kelly będzie gotów – tym bardziej, że jedną z jego najpoważniejszych broni jest rzut, a z tym mogą być na początku po powrocie małe problemy. O plotkach z zaufanych źródeł nic natomiast ostatnio nie słyszałem, była też informacja, że z powodu kontuzji na razie to zainteresowanie Olynykiem jest znikome – podejrzewam, że dopiero w okolicach trade deadline zrobi się nieco poważniej, jednak na razie nie widzę powodu, by Kanadyjczyka transferować.

[Adrian] Ja wcale nie widzę powodu, żeby nim transferować, skoro na horyzoncie nie ma żadnego grubego dealu. Wymiana klocek za klocek nie jest raczej dla nas interesująca, bo Olynyk to specyficzny zawodnik w NBA o czym wiele razy już pisaliśmy. Nadal upieram się, że trzeba mu dać czas, bo z sezonu na sezon Kelly rośnie w silę i umiejętności. Rozciąganie gry w NBA jest teraz bardzo w cenie, a to jeden z najwartościowszych wysokich pod tym względem.

[Timi] Też tak uważam, dlatego bardzo chciałbym dalej przyglądać się jego grze i życzyłbym mu przede wszystkim zdrowia i więcej regularności, bo wtedy mógłby już naprawdę zamknąć usta hejterom. A powód do transferu byłby w zasadzie jeden – oddając go teraz na przykład za spadający po sezonie kontrakt mielibyśmy jeszcze nieco więcej miejsca w salary cap, ale jako że Olynyk jest zastrzeżonym wolnym agentem to wydaje mi się, że znacznie lepiej jest go zatrzymać i poczekać po prostu na rozwój wypadków. Bo to przecież jeden z naszych najlepszych rezerwowych, który wraz z rozwojem może zostać naprawdę solidnym pierwszopiątkowym zawodnikiem NBA.

[Adrian] Tylko czy jest nam potrzebne więcej miejsca w Salary? Być może będzie – jeśli tak, to wtedy Danny będzie mógł kombinować z niegwarantowanymi umowami. Patrząc dziś na nasze płace za rok – to wychodzi mi, że nawet z wszystkimi młodymi zawodnikami, którym trezba będzie dać potwierdzenie kolejnego sezonu mamy mniej niż 65 mln. Nie napiszę, żeby dac Olynykowi sowity kontrakt powyżej 10 mln, bo jak rok temu to pisaliśmy o Zellerze to o ja pierdziu jaki sezon zagrał – choć i tak dostał 8 mln. No ale to na zachętę dostał – zachętę dla potencjalnych kontrahentów, bo to kontrakt spadający. W Salary będziemy mieli pieniądze na jeden maksymalny kontrakt dla Duranta (wątpię, żeby ruszył się z GSW) lub Griffina, Ibaki czy Millsapa. No Ibaka z Millsapem nie są zawodnikami na maksa, ale pewnie te 25 wynegocjują, skoro byle kaszalot jak Mozgov dostaje 17.

[Timi] To też w sumie zależy od tego, na jakim poziomie ustatkuje się próg salary cap na sezon 2017/18, no bo na ten sezon miał być ten próg wysoko, a okazało się, że jest jeszcze wyżej. Z tego co pamiętam to przy pierwszych prognozach byliśmy właśnie chyba o jednego Olynyka od kontraktu maksymalnego dla KD, który w przyszłym sezonie będzie już mógł podpisać ten rzeczywiście maksymalny kontrakt. No ale to dopiero przyszłe lato, na razie skupmy się na tym, by znów poprawić wynik w sezonie regularnym i może jednak wygrać jakąś serię fazy play-off.

[Adrian] No to znowu przyglądamy się naszym rywalom na Wschodzie – tym razem nasza dywizja, ale bez Celtów bo o nas pogadamy za tydzień – tuż przed pierwszym meczem przedsezonowym. Zaczniemy od najsilniejszego naszego bezpośredniego rywala. Toronto zamieniło Biyombo na Sullingera. Pod względem obrony jest to zdecydowanie zmiana dla nich niekorzystna.

[Timi] W ogóle pod koszem w Toronto zrobiło się jakoś słabo, bo tak w zasadzie tylko Litwin jawi się jako solidny i sprawdzony zawodnik, choć kibice Raptors tak czy siak narzekają jeszcze czasami na niego, tym bardziej, że w zeszłym sezonie miał trochę problemów ze zdrowiem. Sama zamiana Biyombo na Sullingera to na chwilę obecną zamiana na minus, choć nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał Jared w Toronto – wiemy za to, czego się po nim spodziewać i tak jak mówisz, choćby pod względem obrony wypada dużo gorzej i jeśli w Kanadzie liczą, że Jakob Poeltl już w debiutanckim sezonie będzie prezencją pod koszem to mogą się mocno przeliczyć.

[Adrian] Poeltl to świetny chłopak, tylko przy Litwinie albo mało pogra, albo zostanie rzucony na głęboką wodę w przypadku jego kontuzji. Choć jest jeszcze Lucas Nogueira – 24 latek którego nota bene wybrał w Drafcie 2013 Boston. Toronto zaoszczędziło sporo pieniędzy, ale jeśli się myśli o walce w PO na Wschodzie, a przecież wreszcie zaliczyli ECF to chyba nie tędy droga. Nas to cieszy, bo ich braki kadrowe pod koszem, to dla nas łatwiejsza droga do 1 miejsca w Dywizji i 2 w Konfie.

[Timi] No niby jest Nogueira, ale to raczej ta sama kategoria co Poeltl, czyli jak na razie melodia przyszłości i na ten moment dominator co najwyżej D-League. Warto też wspomnieć o tym, że Raptors zatrzymali za grube pieniądze DeMara DeRozana, który jest naprawdę fajnym zawodnikiem, ale nadal pozostaje zawodnikiem obwodowym bez dobrej skuteczności właśnie z obwodu, a co za tym idzie był najniżej sklasyfikowanym all-starem w rankingu SI, o jedno miejsce za naszym Thomasem. DeRozan i Lowry to naprawdę dobry duet, ale jakby nie patrzeć to w Bostonie backcourt też jest solidny, więc przewaga Raptors nad Celtami zdaje się być coraz mniejsza.

[Adrian] O ile w ogóle jeszcze ta przewaga nad nami jest. Ja nie wierzę, że 4 doświadczonych zawodników da się zastąpić Jaredem i zawodnikami z NCAA, bo to nie były topowe wybory. Poeltl i Siakam pograli dłużej w NCAA, ale jak trudne jest przejście podkoszowych zawodników w realia NBA przekonało się o tym wielu, nawet bardziej utalentowanych. My teraz mamy Horforda i to diametralnie zmienia nasze podejście do gry z Toronto. Zupełnie inaczej będzie też wyglądała nasza gra obronna. Z dużym optymizmem patrzę na naszą rywalizację z Raptorsami.

[Timi] Tak,  ten Horford to też zdecydowanie dla nas wielkie wzmocnienie w rywalizacji z Raptors, a porównując sobie zawodników podkoszowych no to rzeczywiście można chyba dojść do wniosku, że zamiana Sullingera na Horforda sprawiła, że Celtowie z miejsca mają jeden z lepszych frontcourtów przynajmniej na Wschodzie, no bo jest przecież wciąż solidny Amir Johnson, który pod koniec ubiegłego sezonu spisywał się coraz lepiej, jest też Kelly Olynyk po świetnym okresie gry w poprzednich rozgrywkach i jest Tyler Zeller, który mocno nas zawiódł, ale jednak choćby Brad Stevens podkreśla, że to jest profesjonalny gość, który mimo wszystko cały czas potrafi dać drużynie solidną zmianę i pod tym względem jest zdecydowanie pewniejszy niż Poeltl czy Siakam.

[Adrian] Poza Biyombo Toronto straciło swoje „czwórki”. Scola i Johnson to nie są wybitni zawodnicy, ale sam Patterson to trochę mało. No chyba, że zdjęcia przedsezonowe Jareda ukazujące go o jakieś 15 kilogramów szczuplejszego zwiastują jego powrót na PF.

[Timi] O właśnie, dlatego napisałem, że pod koszem tam nie wygląda za różowo – taki Jared byłby świetnym upgrade’em i może nim będzie (w Toronto w to wierzą, my tutaj raczej nie), jeśli tylko Sullinger rzeczywiście trafiałby na dobrym procencie zza łuku, a tak nie jest – więc być może stąd te wspomniane przez Ciebie plotki dot. Raptors i Kelly’ego Olynyka, który bardziej pasowałby do tamtej drużyny jako znacznie lepsza wersja Luisa Scoli – a ten mimo wieku tak czy siak potrafił zrobić różnicę, na przykład w jednym ze spotkań przeciwko Celtics. Sullinger też te różnicę może robić, ale doskonale pamiętamy, ile razy ją zrobił w ostatnim sezonie – na palcach jednej, może dwóch ręki dałoby się to policzyć.

[Adrian] No i bez złośliwości można napisać, że Jared jeszcze musi wytrzymać kondycyjnie mecz – bo umieranie na parkiecie po 25 minutach człapania to też przeżywaliśmy wiele razy. W Drafcie pozyskali jeszcze Pascala Siakami, który mi osobiście strasznie się podoba i wcale się nie zdziwię, jeśli on w ciągu sezonu, lub dwóch przeskoczy Sullingera w hierarchii.

[Timi] Dla Sully’ego to już ostatni dzwonek, bo jeśli rzeczy się nie zmienią to niestety kolejny kontrakt może być już od chińskiego zespołu – bo prawda jest taka, że Sullinger jest naprawdę piekielnie utalentowany, ale po tylu latach w NBA wciąż więcej jest z nim problemów niż rzeczywistych korzyści. On nawet z tą nadwagą miewał w zeszłym sezonie mecze znakomite i momentami nie wyglądał też wcale tak źle w obronie, no ale słowa klucze to tutaj „miewał” i „momenty”.

[Adrian] Knikcs i ich s5 – Rose/Lee/Melo/Porzingis/Noah – to hit czy kit? Jeszcze kilka sezonów temu byłby to hit, a teraz?? Doczołgają się do PO czy połowa wyląduje w szpitalu w okolicach Gwiazdki?

[Timi] Piątka na pewno intrygująca i dużo zależy od zdrowia, ale też wydaje mi się, że taki Rose czy Noah to zawodnicy, którzy niestety przestali być w NBA efektywni. Czy to ma szansę się zmienić w przyszłym sezonie? Knicks na pewno będą zmotywowani i wyglądają przynajmniej na papierze na lepszą drużynę niż w poprzednim sezonie, ale trójkąty, kontuzje i po prostu bycie drużyną z Nowego Jorku mogą sprawić, że te przyszłe rozgrywki to będzie totalna klapa. Na pewno natomiast nie jest to „superzespół”, tak jak to powiedział Derrick Rose, który zaraz na starcie postawił nie tylko przed sobą ogromne oczekiwania, które mogą okazać się kulą u nogi.

[Adrian] Nasz stary znajomy Courtney Lee dołożył do pieca i stwierdził, że NYK są jednym z faworytów do Mistrzostwa. Nie wiem co oni tam mają za tabletki. Ogólnie klimat tego miasta im nie sprzyja, bo Rose ostatnio powiedział, że dopiero w NYK czuje wsparcie. Rose/Melo/Noah – robimy ankietę na naszej stronie który pierwszy zaliczy przerwę w grze? Ja obstawiam Noah – jeszcze na obozie przygotowawczym.

[Timi] Szanse w tej trójce są wyrównane, ale nikomu nie życzę źle, bo jeszcze karma wróci i dopiero będzie – choć oczywiście zgadzam się, że prawdopodobieństwo kontuzji któregoś z nich jest całkiem spore. Swoją drogą, dodajmy jeszcze do tego wszystkiego nowego coacha – Hornacek miał dość dobre wejście w Phoenix, ale w drugim sezonie już tak dobrze nie było. Złe wejście w Nowym Jorku może za to oznaczać, że bardzo szybko znajdzie się na gorącym stołku, bo jak wiemy w NY cierpliwości mają mało – ale to też w jakiejś części będzie z winy zawodników, którzy przed sezonem postawili sobie naprawdę wysokie oczekiwania (graniczące z fikcją).

[Adrian] Oczywiście, że nikomu nie życzę kontuzji – to tylko chłodna kalkulacja – ktoś tam na pewno zaliczy kontuzję, bo jak się ma 3 zawodników z dużymi, lub ogromnymi problemami zdrowotnymi w ostatnich sezonach, to prawdopodobieństwo zdrowego sezonu całej drużyny jest jak szóstka w Lotto. Hornacek to i tak najlepsza rzecz jaka im sie ostatnio przytrafiła. To jak sobie dobierali szkoleniowców od czasu gdy Jax postanowił pobawić się w Prezydenta zakrawa na jakieś zakłady po pijaku.

[Timi] Pytanie tylko, czy tam dalej będą na siłę próbowali trójkątów – te co prawda cały czas są obecne w wielu klubach i u wielu szkoleniowców, ale nie na taką skalę, jak u Jacksona w latach 90. Sam Jax naprawdę nie ma szczęścia w Nowym Jorku (w przeciwieństwie do czasów, gdy grał w NY jako zawodnik), bo transferów udanych na koncie zbytnio nie ma, trenera właściwego też znaleźć nie może i nawet sam się do błędów przyznaje, mówiąc nie tak dawno, że największą jego pomyłką był brak wiary w Jae Crowdera. No ale nie można wygrywać przez całe życie, trzynaście pierścieni to i tak dużo, bo to przecież tyle samo co u Billa Russella.

[Adrian] Nikt nie jest nieomylny, ale faktycznie Jackson poza wyborem Porzingisa (czapki z głów) to w NYK sukcesów personalnych nie ma. Gdy wyczyścił Salary (za to pochwała ogromna) to się okazało, że magia Nowego Jorku to mit, bo nikt poważny nie chciał grać w jego drużynie. Do tego trener, który lepiej podrywał żony kolegów, niż prowadził drużynę. W tym wszystkim zastanawia mnie tylko kwestia, czy Melo już się pogodził z tym, że zakończy karierę bez pierścienia skoro nie chce odchodzić z tego zespołu?

[Timi] Mogłyby na to wskazywać niedawne wypowiedzi Melo, który powiedział na przykład, że tytuł mistrza olimpijskiego jest ważniejszy niż tytuł mistrza NBA. Sam nie wiem, według mnie tak nie jest i jakoś trudno mi znaleźć powody, dla których miałbym sądzić inaczej, ale jeżeli Anthony myśli w ten właśnie sposób no to może powiedzieć o sobie, że jest graczem spełnionym i pierścień tak w zasadzie wcale nie jest mu potrzebny.

[Adrian] Filadelfia i Colangelo. Ostatnio w podcascie u Wojnarowskiego Colangelo stwierdził, że chce zaszczepić młodej drużynie kulturę wygrywania. Przepraszam bardzo – ale kto tam ma wygrywać seryjnie mecze?

[Timi] Do tego jeszcze droga daleka, ale widać przynajmniej jakieś próby zmiany wizerunku – przy czym zdaje mi się, że to tylko i wyłącznie zapowiedzi, które spełzną na niczym. Talentu mają sporo, ale to przede wszystkim talent nieopierzony i nienauczony jeszcze wygrywania, więc nie spodziewam się wielkich rzeczy w Filadelfii, co nie znaczy jednak, że ten przyszły sezon nie rysuje się w ciekawych barwach – no bo niby chcą wygrywać, ale z drugiej strony polowali w tym roku na Dunna, a przecież przyszłoroczny draft obfituje w rozgrywających z dużym potencjałem.

[Adrian] No i na przyszłoroczny Draft oni mogą mieć dwa picki w Top5? Top-10? Tylko to wszystko sprowadza się do tego, iż ten proces trwa tak długo, że zanim kolejny młody i mega utalentowany nabytek się w NBA ogarnie to Noelowi, Okaforowi i Embiidowi skończy się rookie umowa – pewnie odlecą do normalnych organizacji. Nie dziwie się, że tak bardzo starali się o Dunna – mieliby fajne trio na strategicznych pozycjach Dunn/Simmons/Okafor lub Embiid. Mogliby przyszłymi wysokimi pickami handlować po dobrych, lub nawet bardzo dobrych weteranów, a tak cały misterny plan nie wyszedł.

[Timi] Dla nas lepiej, a może się jeszcze okazać, że Brown mający wyższy sufit niż Dunn doleci wyżej niż rozgrywający, który spędził już trochę czasu w gabinetach lekarskich, a teraz będzie grał pod Thibsem. No a wracając do Sixers to możemy śmiać się z ich procesu, z kolejnych wyborów podkoszowych, ale gdyby tam naprawdę wszystkie klocki się dopasowały to mielibyśmy w dywizji naprawdę perspektywiczny zespół, który byłby w stanie przejąć schedę, gdy LeBron James zawiesi buty na kołku. Dla nas więc lepiej, że nie wszystko w Filadelfii wychodzi, bo w chwili obecnej to Danny Ainge ze swoją młodzieżą, arsenałem picków i elastycznością finansową jawi się jako ten, który jest w stanie zbudować mocną drużynę na pierwsze lata post-LeBronowskie.

[Adrian] Zaskakujące są plotki o przyszłości podkoszowego trio – Noel i Okafor mogą zmienić klub obaj w okolicach lutego, bo Embiid jest zdrowy i prezentuje się ponoć mega mocarnie. Zaskakujące jest to, że on nie będzie grał w meczach b2b, a już chce się na nim opierać zespół.

[Timi] No ten Embiid na razie pozostanie zagadką, ale powiem szczerze, że nie mogę się doczekać jego pierwszych meczów w NBA, bo ten chłopak naprawdę imponował potencjałem przed draftem, natomiast po kontuzji głównie rzucał trick-shoty i pokazywał się na treningach w towarzystwie ludzi o dwie głowy niższych, dlatego też bardzo ciekawie będzie zobaczyć jego pierwsze zderzenie z NBA – nawet jeśli nie będzie to sto procent Embiida, skoro nadal będą chuchać na zimne i nie pozwolą mu grać w back-to-backs.

[Adrian] Na koniec pogawędki o naszej dywizji zostawiłem sobie nasz pick na Draft 2017 – znaczy się Brooklyn Nets. Jak donoszą fachowcy z USA ilość spotkań jakie może wygrać Brooklyn w nadchodzącym sezonie nie powinna przekroczyć 21, to najsłabszy wynik w lidze – Lakers przepowiada się maks 25 zwycięstw. Dla nas oznacza to w najgorszym przypadku 4 pick.

[Timi] Dodali ostatnio do składu Chase’a Budingera, ale to kolejne „wzmocnienie” na miarę tych offseasonowych dodatków na Brooklynie. Tam również jeszcze długa droga do notowania zwycięskich sezonów regularnych (41+ wygranych), co potwierdziła tylko tegoroczna zmiana trenera, która zwiastowała nacisk na rozwój młodszych zawodników i dobre humory bostońskich fanów. No bo jak tu się nie cieszyć, jeśli rzeczywiście szykuje się kolejny pick w topie draftu z bądź co bądź dużą szansą na pick numer jeden?

[Adrian] Nawet nie myślę o najwyższym picku, myślę o tym, że ten sezon może ułożyć się tak, iż jeden z trzech ogromnych talentów (Gilles/Jackson/Tatum) wyląduje w Bostonie. Kompletnie mnie nie interesuje, że dwóch z nich trochę pokrywają się pozycjami z Brownem, bo przecież Jaylen może iść w ślady swojego przyjaciela Butlera i zejść na dwójkę. Cieszy mnie to, bo znowu będę śledził NCAA nie tylko z ciekawości, jak się spisują najlepsi, ale będą podpatrywał potencjalnych wzmocnień naszego składu od zaraz. No prawie od zaraz.