#4 Po owocach ich poznacie – SL

Za nami pierwszy etap poznawania nowych zawodników jacy w tym roku dołączyli do NBA. Jak co roku – zapraszam na małe podsumowanie tego jak grali pierwszoroczniacy, ale również i drugoroczniacy podczas Summer League. Co mnie cieszy najbardziej to fakt, iż wreszcie będziemy mogli ekscytować się postępami młodych cały sezon bo Jaylen Brown wylądował w Bostonie. W poprzednim sezonie nie bardzo miałem o czym pisać, bo praktycznie całe nasze stadko młodych bostończyków wylądowało w D-League. Teraz wraca ta seria na dobre i po każdym miesiącu będziemy się spotykać i analizować postępy jakie czyni JB7 na tle Simmonsa i Ingrama – bo to chyba będzie dla nas najważniejsze.

Dziś ostatni odcinek moje podsumowania Summer League. Za nieco ponad tydzień startują mecze przedsezonowe i będziemy się już ekscytować innym wymiarem koszykówki. Po odcinkach w których analizowałem grę Browna, Roziera i Yabusele na tle innych zawodników z tych samych pozycji, czy też z samego topu tegorocznego Draftu, czas na resztę naszych „podopiecznych”

ABDEL NADER

Totalne zaskoczenie. Ba – dwa totalne zaskoczenia. Pierwsze gdy Danny wybrał go w noc draftu. Ok – daleki, nawet bardzo daleki pick, ale 22 letni Egipcjanin? A potem jego gra w Summer League i kopara spadła po raz drugi na ziemię. Suche statystyki nie pokazują siły jaką on zaprezentował w SL – ot 10 pkt, 3 zb i 36% za 3 pkt. Tylko wszystko to w 16 minut średnio na parkiecie. Gdyby dostał te 30 minut… Imponowały jego wejścia na kosz – za 2 pkt zanotował 51% skuteczności, co jak na zawodnika z pozycji 2-3 jest skutecznością bardzo dobrą. Większość jego akcji to drivy na kosz zakończone z nadgarstka i wydaje się, że ten element jest jego najmocniejszą stroną. Świetny balans ciałem i doskonałe warunki fizyczne (wingspan 7’1). Nie zamierzam oczywiście przekonywać was, że Nader to lepszy prospect niż Simmons bo robił fajniejsze cyferki, albo, że ma lepszy wingspan pomimo tego, iż jest sporo niższy. Natomiast widzę w tym chłopaku fantastyczne uzupełnienie naszej ławki za kilka sezonów. Warunki fizyczne, które są jego sprzymierzeńcem w grze obronnej, łatwość wschodzenia na kosz i sensowne rzuty z dystansu. Nic więcej nam na ławce nie będzie potrzebne. Czapki z głów panie Ainge za ten wybór.

JORDAN MICKEY

Oczekiwałem mimo wszystko trochę więcej od niego w swoich drugim Summer League. 10 pkt, 6,6 zb oraz TYLKO 1 blok na mecz, no tak sobie – bo to wszystko w 25 minut na parkiecie. Trochę usprawiedliwia go pozycja na jakiej grał, bo Jordan centrem nie jest i nie będzie. Nie pomoże doskonały wingspan jaki posiada, gdy w meczu naprzeciw niego stanie choćby Hammons z Dallas (ograniczył Mickeya do 2 zbiórek), który jest sevenfooterem. Prawie 60% skuteczności za 2 punkty to doskonała wiadomość, tak jak i to, że gdy grał przeciwko zawodnikowi o podobnych do siebie, lub minimalnie lepszych warunkach fizycznych to wyglądał bardzo dobrze. Wniosek po Summer League taki, że przy całej mojej wielkiej sympatii dla niego – Yabusele jest lepszym prospectem na pozycję PFa pomimo tego, iż notował w identycznym czasie na parkiecie odrobinę gorsze cyferki. Natomiast Myszka może być bardzo wartościowym zawodnikiem z ławki, który może wychodzić nawet na piątkę, pod warunkiem, że drużyna przeciwna będzie grała niskimi ustawieniami. Już w kolejnym sezonie wystawienie Mickeya na Tristana Thompsona to będzie dobra decyzja.

RJ HUNTER

No i trochę jestem w kropce. Linijka wygląda tak sobie – 10 pkt, 2 zb, 1 asysta i 1 przechwyt – skuteczność za 3 punkty wygląda wyśmienicie bo to 47%, gra w obronie wyglądała dużo lepiej niż rok temu, ale… W akcjach 2 punktowych Hunter wyglądał jak paraolimpijczyk – trafił tylko 4 rzuty z 18. Tak wiem, to tylko Summer League, ale w pewnych aspektach występuje automatyzm i tak jak jego rzuty z dystansu – nawet z 8 metra to czysta poezja, to reszta wyglądał atak sobie. Aktualnie prezentował się tak jak pierwsze kroki Korvera w NBA, gdzie za 3 punkty potrafił skutecznie pomagać drużynie, natomiast za 2 pkt notował skuteczność 25-28%. Dziwne, bo przecież w poprzednim sezonie wyglądało to odwrotnie. Nie mam wątpliwości, że RJ podczas obozu przygotowawczego wygra rywalizację o 15 miejsce w składzie z resztą zawodników, ale trochę jestem rozczarowany tym SL w jego wykonaniu.

DEMETRIUS JACKSON

Zagadka – dlaczego on spadł tak nisko, częściowo została rozwiązana podczas tegorocznych rozgrywek Summer League. Pojawiła się także nowa – co się z Demetriusem stało podczas przeprowadzki z Utah do Las Vegas. 3 mecze w Utah i 4 z 5 trójek siadło, w Las Vegas 1 z 10. Jako opcja na rozgrywanie też nie powalał, dość napisać, że Yabusele notował więcej asyst – a to jest zaskakujące, bo w NCAA on dobrze prowadził grę. Nie bardzo też rozumiem podpisanie z nim kontraktu na taka kwotę – OK, jest niegwarantowany od kolejnego sezonu – ale jakoś nie widzę tych ruchów kadrowych, żeby pozbyć się przynajmniej jednego zawodnika z gwarantowanych umów. Wrócę do tego przy Youngu.

BEN BENTIL

Kolejna zagadka. W Utah 6 z 8 za 2 punkty, w Las Vegas 1 z 6 – czyżby nasi zawodnicy dostali tam w kość na treningach i do Las Vegas pojechali zmęczeni z obolałymi łapkami? Średnio w to wierze, bo Rozier i Yabu w Las Vegas prezentowali się lepiej niż w Utah. A może zwyczajnie nocne życie w Las Vegas nie każdemu służy – albo inaczej, nie każdy ma tyle pod kopułą, żeby grać turniej w Las Vegas. Dość dywagacji – Bentil to rozczarowanie – po Drafcie pisało się o nim jako o przechwycie. Niski pick, a trafił się gość z pogranicza 1/2 rundy w mockach. Nie będę się nad nim pastwił – po prostu rozczarowanie. Trzeba było brać później wybranego Wang Zhelina z Chin – gorszy chyba nie jest, lepszy też nie ;), a przynajmniej sprzedałoby się sporo koszulek.

JAMES YOUNG

Na końcu, bo jestem do niego nastawiony negatywnie. Jednak paradoksalnie ten wpis będzie w jego obronie. To kolejny który dużo lepiej grał w Utah niż w Las Vegas. W Utah zanotował 15 zbiórek – w Las Vegas 2 – w obu turniejach grał w 3 meczach, ale w Utah  więcej minut – (ok 40%) więc taka przepaść nie może być tym usprawiedliwiona. W Utah spisywał się naprawdę sensownie – trochę raziła niska skuteczność akcji za 2 punkty, ale nadrabiał to trójkami – 8 z 12 trafił. Podczas turnieju w Utah miałem przekonanie, że nie jest rewelacyjnie, ale to inwestowanie w Younga ma jakiś sens – Las Vegas okazało się apokalipsą dla tych myśli. Jednak zważywszy, że musimy pozbyć się kogoś z trójki Hunter/Jackson/Young – to nominuję Jacksona. Wolę Younga jako trzeciego Sfa w składzie (lub trzeciego Sg – w zależności jak zaklasyfikujemy Geralda Greena) niż czwartego rozgrywającego w osobie Jacksona. Obaj nie zachwycili podczas tego Summer League, ale wolę spróbować jeszcze raz z Youngiem (a przeciez wiecie, że miałem go naprawdę dosyć), niż rozpoczynać kolejną epopeję z rok starszym rozgrywającym, który jest nam potrzebny mniej więcej jak świni siodło.

Podsumowując Summer League – wypadło dobrze dla naszej organizacji. Zachwycił Rozier, zaskoczył Yabusele oraz Nader, a Brown pokazał, że ten 3 pick warto było zatrzymać. Mniejsze lub większe rozczarowania resztą naszych zawodników odkładam na półkę – „Nie można mieć wszystkiego”.