#29 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Jak co roku Sports Illustrated opublikowało listę 100 najlepszych zawodników NBA. Na 45 miejscu jest nasz Isaiah Thomas i jest to spory „fakap”, bo kilku zawodników nad nim nie powinno być w Top50. Jednak paradoksalnie ja się z tego cieszę, bo to będzie mega motywacja dla Azji.

[Timi] Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku był pod koniec pierwszej setki, więc miejsce top50 to i tak duży skok dla niego, choć zgadzam się z tym, że jest to spore niedopatrzenie, bo jednak Isaiah udowodnił w ubiegłym sezonie, że on jest w elicie najlepszych rozgrywających w lidze, co tym bardziej jest ogromnym sukcesem przy jego wzroście, który niestety będzie go nadal ograniczał. Jest to jednak niesamowite, że mimo tych 175 centymetrów wzrostu potrafi on pozostać tak efektywnym zawodnikiem – pamiętamy, że rok temu nie zgadzał się ze swoim miejscem, w tym roku na pewno też się nie zgadza, więc to na pewno będzie kolejna cegiełka do tego domku motywacji.

[Adrian] Avery Bradley w tym zestawieniu wylądował na 72 pozycji. Czy Twoim zdaniem jest gorszym zawodnikiem od Ricky’ego Rubio i Kyla Korvera? Oni są bezpośrednio nad nim, jeszcze wyżej jest Jae Crowder. Chyba bardzo niedoceniony jest Avery – to tez dobrze, będzie miał dodatkowa motywację.

[Timi] Jest kilka perełek w tym rankingu, no ale tak to jest z rankingami, że każdy ma swój i jakkolwiek by danego rankingu nie ułożyć to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie mówił, że powinno być inaczej. Ale szczerze powiedziawszy to spodziewałem się Bradleya znacznie wyżej, zresztą podobny zawód spotkał mnie w przypadku Crowdera. Bradley udowodnił w zeszłym sezonie, że na niskich pozycjach nie ma takiego defendera jak on, a do tego miał przyzwoity sezon po atakowanej stronie, choć zabrakło nieco więcej regularności pod względem rzutów trzypunktowych. Ale czy to jest powód, by plasować go dopiero na 72. pozycji? Według mnie jest to spore nieporozumienie, bo myślałem, że defensywa Bradleya jest coraz bardziej doceniana, ale jak widać – nie przez wszystkich.

[Adrian] Al Horford wylądował w tym rankingu na 18 miejscu i powiem szczerze, że po ich pierwszych publikacjach nie oczekiwałem, że on będzie w Top20. Dodatkowo Boston jest jedną z 6 drużyn w NBA, które maja 5 zawodników w Top100. Na Wschodzie poza nami i Cavs jest jeszcze Orlando. Do szczęścia brakuje chyba tylko zastąpienie Amira Pfem z Top10 ligi, a może nie zastąpienie – bo Amir to byłby mega kot z ławki, który potrafiłby dawać drużynie 20-25 mega minut na wysokich pozycjach.

[Timi] 18 lokata dla Horforda to miejsce trochę zaskakujące, ale też w pełni zasłużone – bardzo podobało mi się stwierdzenie, że jeśli jeszcze nie wiesz, że Al Horford to gwiazda NBA to powinieneś iść odrobić pracę domową. A takie Orlando rzeczywiście ma pięciu, ale czterech wysokich i tylko jeden Fournier z niskich pozycji. A co do Amira no to tak jak powtarzamy tu od jakiegoś czasu – brakujące ogniwo mamy właśnie na pozycji numer cztery i gdzieś tam cały czas marzy nam się ten Blake, bo on naprawdę byłby do Bostonu fajnym fitem.

[Adrian] Teraz należny tylko czekać na rozwój wydarzeń w Los Angeles. Zawodnicy LAC nie są monolitem o czym przekonaliśmy się rok temu gdy Jordan prawie podpisał kontrakt z Dallas. Bajki w stylu, że Blake zakończy karierę w Clippers nie biorę poważnie. Nawet jeśli Gryf zadomowił się w Mieście Aniołów, to ma agenta który mu szepnie słówko, że powoli czas na pierścień. Oklahoma mocno promuje tezę, że on wróci do ich miasta bo tam się urodził i wychował – no to mniej więcej taka sytuacja jak z Durantem i Waszyngtonem. Jeśli Doc w jakikolwiek sposób podpadł BG podczas tej afery z bójką w nocnym barze (a były plotki, że Gryf nie był zadowolony z reakcji kilku osób), to najbardziej zrobi mu na złość przechodząc do Bostonu.

[Timi] Warto więc obserwować choćby sytuację kontraktową Blake’a, który może zrezygnować z kontraktu na sezon 2017/18, a co za tym idzie już za rok wejść na rynek wolnych agentów, podczas gdy Celtics będą mieli gdzieś w okolicach tyle, że będą w stanie zaoferować mu maksa – i kto wie, czy nie pójdą w to z całą siłą, tym bardziej, że w 2018 roku kończą się umowy Bradleya oraz Thomasa.

[Adrian] To porozmawiamy znowu o naszych rywalach na Wschodzie – tym razem Central Division i zaczniemy od Bucks. Z ważnych zawodników dla rotacji stracili tylko Baylessa – pozyskali w jego miejsce mega energetycznego Dellavedowe i Teletovicia, który podreperuje ich małą zdolność do rzutów z dystansu. Transfery na plus.

[Timi] No tak, ale wciąż nie pozbyli się Grega Monroe, więc o playoffy będzie trudno… Pół żartem, pół serio, ale Bucks w zeszłym sezonie totalnie skopali sprawę i według mnie ani Dellavedova, ani też Mirza nie będą wielkim wzmocnieniem, choć szczególnie transfer Mirzy mi się podoba, no bo jednak Dellavedova dużo korzystał na grze z LeBronem, a płacić mu takie pieniądze, podczas gdy Cavaliers nawet za nim nie zapłakali to chyba jednak błąd.

[Adrian] Jednak nie udało im się pozbyć ze składu Monroe a prawie całe offseason nim handlowali. Nadal w rotacji jest Michael Carter-Williams i nie wróży to dobrze. Czy z nimi da się coś ważnego ugrać? Maja Antka i Jabariego – ale gra jest bardzo daleka od ideału, bardzo daleka.

[Timi] Carter-Williams jest, ale już od jakiegoś czasu słyszymy, że Antek będzie częściej wykorzystywany w roli rozgrywającego i kto wie, czy to nie jest właśnie początek końca byłego gracza Sixers, choć z drugiej strony Kidd tak bardzo go chciał i tak bardzo chciał wokół niego tworzyć drużynę, że nie jestem pewien, czy on już się podda z tym projektem. Cały czas brakuje w Milwaukee graczy bardziej pasujących do obecnych trendów, a więc zawodników rozciągających grę – sam jeden Mirza całej sprawy nie załatwi.

[Adrian] Jeśli Antek będzie rozgrywał to po co na parkiecie MCW? Jego efektywność jest bardzo niska. Moim zdaniem to idealny zawodnik na ławkę który jest w stanie dać drużynie sporo energetyczności, gdy coś nie idzie. Taki Dellevedova, tym bardziej nie rozumiem ściągnięcia Australijczyka do drużyny za spore pieniądze. MCW jest w ostatnim roku swojego kontraktu i zastanawiam się, czy oni w ogóle dadzą mu ofertę kwalifikacyjną. Zakopali się strasznie kontraktami. Plumlee i Henson to razem 25 mln – czyli praktycznie tyle co nasz Horford – jak dodamy 17 mln dla Monroe – to mamy 42 mln dolarów które praktycznie wyrzucili w błoto. Za takie pieniądze można mieć topowego centra i super zmiennika a mają 3 zawodników niegwarantujących niczego.

[Timi] Dlatego w tym wszystkim już tylko ten Antek jawi się jako naprawdę dobra decyzja zarządu, choć tu też ryzyko niewypału było spore, ale jednak na razie się im ten wybór opłaca. Lecz poza tym? Ja już od jakiegoś czasu powtarzam, że Bucks nie podejmują dobrych decyzji i raczej się cofają, a nie idą naprzód – albo może robią jeden, długi, antkowski krok do przodu, ale gdzieś w międzyczasie dwa do tyłu i tak jednak stoją w miejscu. Lepszy personel dla Giannisa i zbudowanie wokół niego drużyny, a być może zmieni mi się pogląd, że Olynyk to gracz o podobnej wartości dla zespołu.

[Adrian] Poczekajmy jeszcze na rozwój Parkera. Jednak ten Jabari potencjał ma ogromny – teraz tylko kwestia czy nie skończy jak reszta tweenerów. No i ma teraz rywala w postaci Makera, który zaprezentował się dobrze w Summer League. Na pewno Bucks będa bardzo aktywną drużyna w lutym – w końcu to ostatni gwizdek, żeby coś otrzymać za Monroe i MCW.

[Timi] No właśnie ten Parker cały czas mnie martwi – a tak w zasadzie to i Wiggins nie zachwyca jakoś bardzo, a Towns już przejął rolę franchise-playera. Jarabi ma fajne momenty, ale zerwane ACL bardzo spowolniło jego rozwój, no i cały czas potrzeba więcej pracy nad rzutem, choć cieszę się, że mimo tych problemów z kolanem on nadal potrafi skakać bardzo wysoko i bardzo efektownie. Potencjał nadal jest więc rzeczywiście ogromnie, ale tak jak mówisz – zbyt wielu już było tego typu graczy, którzy bazowali głównie na swoim ponadprzeciętnym ateltyzmie, co nie przynosiło im sukcesów. A co do aktywności Bucks – powtórzę się, ale byle im nie pomagać i nie brać Monroe, nawet po przecenie.

[Adrian] O Pistons można napisać tylko tyle – nic się nie zmieniło. Nikt ważny nie odszedł, ale też i nikt ciekawy nie doszedł – no chyba, że Bobana Marjanovicia potraktujemy jako nowego ulubieńca publiczności. Tam talentu jest już sporo, chyba SVG teraz będzie budował system gry.

[Timi] Ach ten Boban. Reggie Jackson zapowiada, że będą groźni i ten brak większych zmian rzeczywiście może działać na ich korzyść, jeśli drużyna wykona kolejny krok naprzód jako całość. Pytanie tylko, czy Andre Drummond może być jak Dwight Howard, bo na razie może i robi jedno double-double za drugim tak jak niegdyś Howard, ale tak samo jak on ma też ogromne problemy na linii rzutów wolnych, podczas gdy nie jest jeszcze takim liderem jak obecny zawodnik Hawks. Niemniej jednak z dużym zaciekawieniem będę śledził losy Pistons.

[Adrian] Howard jednak był bardziej dominującym zawodnikiem w obronie gdy wchodził w swoje najlepsze lata, czyli w okolicach wieku w jakim jest Drummond. No i w ataku też był lepszy – nie ma co mówić o wszechstronności, bo to była siła razy gwałt, ale skuteczność miał chyba o 10% lepszą. Ja ogólnie to mam problem z Drummondem – bo doceniam jego grę, tylko ni jak nie widzę w nim zawodnika zdolnego do największych rzeczy. Z Bostonem w zeszłym sezonie zrobił 22 punkty i 22 zbiórki, a i tak przegrali. Jestem strasznie ciekawy jak będzie wyglądał ten sezon w Pistons i duet Jackson/Drummond. No i czy ten Harris wreszcie rozwinie skrzydła…

[Timi] Dlatego ten przyszły sezon jest bardzo ważny dla Dre, choć pamiętajmy, że on w sierpniu skończył 23 lata, więc cały czas jest niesamowicie młodym zawodnikiem, który ma już za sobą sporo lat gry w NBA. A ten Harris zdawał się mieć wszystko, żeby te skrzydła rozwinąć, ale najpierw nie zrobił tego w Magic, więc ci oddali go za paczkę fajek do Detroit, gdzie były mecze dobre, ale myślę, że ten przyszły sezon – pierwszy pełny pod Van Gundym – powinien być w jego wykonaniu znacznie lepszy. Tak czy siak, nie widzę w Pistons aż tak groźnego rywala dla C’s.

[Adrian] Indiana moim zdaniem zrobiła najlepsze transfery tego lata – poza jednym. Zwolnili naprawdę dobrego trenera i oddali drużynę jego asystentowi. Może być ciężko na początku, a przecież George młodszy już  nie będzie i teraz z nowymi zawodnikami powinni już tylko cementować system, a nie budować od nowa. No chyba, że to nowy trener stał za sukcesami poprzednika.

[Timi] Transfery bardzo dobre, choć na razie tylko na papierze, dlatego poczekajmy z ich weryfikacją jeszcze trochę, tak jak w przypadku wszystkich letnich ruchów. Niemniej jednak prezentuje się to rzeczywiście ciekawie, ale nie jest to drużyna pozbawiona problemów. Przede wszystkim brakuje tam lepszych strzelców, bo Jeff Teague tylko w ubiegłym sezonie świetnie rzucał zza łuku, podczas gdy Jefferson i Young zza łuku nie wyjdą. No i tak jak wspominasz jest jeszcze nowy coach, choć przecież McMillan ma już sporo doświadczenia – tyle tylko, że jego zespoły zawsze grały wolną koszykówkę, podczas gdy Larry Bird chciałby, aby jego drużyna grała szybciej. Bardzo ciekawie będzie zobaczyć więc, jak to wyjdzie praniu, ale jeśli wszystko się uda to Celtowie będą mieli kolejnego groźnego rywala na Wschodzie, a Paul George powinien zaliczyć być może najlepszy sezon w karierze.

[Adrian] Teraz już o wzmocnieniach – pozbyli się Hilla a przyszedł Teague. Mega wymiana na rozgrywaniu jak dla mnie, odszedł najbardziej przeceniany a przyszedł jeden z najmniej docenianych rozgrywających. Pod koszem też roszady – pozyskanie Tadka Younga to majstersztyk – serio, doskonały strzał i chylę czoła. No i młody Turner będzie uczył się grac w ofensywie od Jeffersona – dobry mentor.

[Timi] A jak dla mnie trochę zamiana siekierki na kijek, choć z pewnością Teague jest znacznie lepszym rozgrywającym niż Hill, ale ten drugi z kolei jest chyba lepszym strzelcem. Zobaczymy jak to zadziała i czy poprawa rozegrania rzeczywiście sprawi, że atak Pacers będzie bardziej efektywny. Jeśli chodzi o podkoszowych to Young rzeczywiście jest bardzo fajnym wzmocnieniem, natomiast jeśli chodzi o Jeffersona to w Indianapolis powinni trzymać przede wszystkim kciuki za to, by starzejący się Al był w ogóle w stanie pokazać choć trochę trików temu młodemu Turnerowi, bo jednak 31-latek ma ostatnio coraz więcej problemów zdrowotnych.

[Adrian] Indiana nie potrzebuje już strzelców. Zobacz jak Ellis skończył ten sezon – średnio mniej niż 14 pkt a swego czasu miał i powyżej 25 pkt, bo przecież jest George. Teraz muszą mieć kogoś kto będzie dobrze prowadził grę i tutaj Hill sprawdzał się średnio. Jefferson już nie nadaje się do s5, ale to wciąż dobry zawodnik. Problemy zdrowotne nie omijają już prawie nikogo – LBJ to ostatni tytanowy zawodnik.

[Timi] Strzelców nigdy za mało! Poza tym chodziło mi raczej (znów) o graczy, którzy rozciągną grę – bo to my sami przekonaliśmy się bardzo boleśnie w starciu z Hawks, że bez takich bardzo ciężko jest prowadzić skuteczny atak. A w Pacers mi takich po prostu brakuje – Ellis nigdy nie był dobrym shooterem, Stuckey to już melodia przeszłości, CJ Miles pod wieloma względami jest jak Jeff Green i w zasadzie to tylko ten George jawi się jako pewna opcja zza łuku.

[Adrian] W Cavs po staremu – sezon tuż, tuż a tam jeszcze kilku zawodników do podpisania i prawie cały sztab trenerski. Jednak trzon został – problem może być z ławką, bo Mo mówi o emeryturze, a Della odszedł – nie widzę na razie zastępcy na jedynce. To samo pod koszem – Mozgov dostał cudowny kontrakt w LOLkach, ale Człowiek Ptak nie jest pierwszej młodości i problemy zdrowotne ma spore.

[Timi] Bałagan jest jak zwykle, natomiast odejście Mozgova czy Delly’ego to naprawdę nie jest wcale duży cios dla Cavaliers – tym bardziej, jeśli obaj dostali aż takie kontrakty. Dobrze dla nich, gorzej dla Lakers i Bucks, którzy moim zdaniem po prostu przepłacili za tych zawodników. A co do zastępstwa na pozycji numer jeden to choć nie zamierzam się złapać na kibicowaniu Cavs to jednak trzymam kciuki za Kaya Feldera, który jest jednym z moich ulubionych graczy z tegorocznego draftu i szkoda, że wylądował w Cleveland, ale emerytura Mo być może otworzy mu małą szansę na grę.

[Adrian] Felder fajny chłopak (niższy ode mnie, a takich lubię najbardziej), ale kłopoty zdrowotne Irvinga sugerowałby jednak zatrudnić kogoś naprawdę dobrego na ławkę do drużyny mającej bronić Mistrzostwa. Co do odejścia tych dwóch zawodników – na razie nie udało im się zastąpić ich nikim sensownym a obóz przygotowawczy startuje za tydzień. Ja napiszę tak – to nie byłby cios dla Cavs gdyby udało się im ich zastąpić kimkolwiek ze zdrowiem i doświadczeniem – na razie to się nie udało.

[Timi] Z tym, że nie udało się nikim zastąpić – racja, i to na pewno jest niedopatrzenie Cavs, natomiast z drugiej strony ani Mozgov, ani Delly nie odgrywali choćby w ostatnich finałach takiej roli, by mówić, że trzeba ich zastąpić. Dlatego pod tym względem to nie jest duża strata dla Cavaliers, choć oczywiście rozumiem to, o czym mówisz – bo jednak Cleveland nie zacznie sezonu od gry w finałach, najpierw są 82 mecze sezonu regularnego, a potem kilkanaście w fazie play-off i szeroka kadra jest bardzo potrzebna.

[Adrian] No i Chicago, czyli albo będzie spektakularny sukces, albo klapa dekady. Rondo/Wade/Butler/Mirotić lub Portis/Lopez – na papierze wygląda naprawdę ciekawie i mocno. Najsłabszy element tej układanki to chyba trener. Nie uciągnął zespołu w poprzednim sezonie, teraz dostał nowe zabawki – moim zdaniem lepsze, ale czy da rade?

[Timi] Znaków zapytania jest nawet więcej, bo przecież cały czas nie wiadomo, jak do drużyny wkomponuje się Rondo, ani też ile paliwa w baku ma jeszcze Wade. Bulls nie zachwycali w ostatnim sezonie, choć trzeba też pamiętać, że sporo czasu spędzili bez leczącego kontuzję Butlera, natomiast rzeczywiście wydaje mi się, że jest tak jak mówisz – Hoiberg chyba nie udźwignął presji i nie poradził sobie w tym swoim pierwszym sezonie na parkietach NBA, a nie jestem pewien, czy dawanie mu Rondo za podstawowego rozgrywającego to jest dobry pomysł.

[Adrian] Teraz dostał zawodników bardzo charakternych – Rondo i Wade to nie są skromni chłopcy, gotowi cierpliwie wysłuchiwać monologów. Rok temu miał problem z samym Butlerem, który przy Rondo jest zamknietym w sobie cierpliwym człowiekiem. Ja tu widzę sporo miejsca na gorące newsy z szatni.

[Timi] No nie są, ale z drugiej strony to już chyba jedna z ostatnich szans Wade’a na tytuł, a Rondo też już wszedł w trójkę z przodu, więc może w imię dobra drużyny będą potrafili schować swoje ego i rzeczywiście się podporządkować, nie tylko takiemu młokosowi na stanowisku trenera jak Hoiberg, ale też Butlerowi, którego spory z Rose’em stanowiły osobną historię ubiegłego sezonu.

[Adrian] Czy kiedykolwiek przypuszczałeś, że Rondo wyląduje w jednej drużynie z Waldkiem? Dla kibica Bostonu ta para zawsze będzie elektryczna. Teraz razem mają poprowadzić grę Byków – jest tylko jeden problem – Butler nie raz i nie dwa mówił, że to on powinien prowadzić grę. No ja tu widzę spory problem, bo Rondo bez piłki to jeden zawodnik na parkiecie mniej w koszulkach Chicago.

[Timi] Nie wyobrażałem sobie takiego scenariusza i nie wyobrażał go sobie też chyba sam Rondo, który sam kiedyś mówił, że nigdy przenigdy nie zagra dla Heat. No ale wtedy nikt nie myślał, że Dwyane Wade kiedykolwiek odejdzie z Miami, więc wyszło jak wyszło. A co do tego, kto poprowadzi grę – jako fani Celtics doskonale wiemy, w jakich warunkach Rondo gra najlepiej, a te nie są dla niego zbyt dobre w Chicago. No bo rzeczywiście skład na papierze prezentuje się mocno, ale w praktyce wydaje mi się, że dopasowanie graczy do siebie jest mocno nietrafione – tym bardziej, że z przewidywanego pierwszego składu tak w zasadzie tylko Mirotić to prawdziwy strzelec zza łuku, bo na przykład taki Jimmy tylko raz w karierze przekroczył średnio jedno trafienie za trzy na mecz (1.1 w sezonie 2014/15).

[Adrian] Tak, tylko mają trzech zawodników obwodowych, którzy defensywnie przy pełnym zaangażowaniu są wstanie rywalowi te rzuty za 3 punkty skutecznie ograniczyć. Warto pamiętać też, że McDermott będzie dostawał coraz więcej minut, a i nowy ich nabytek Valentine to dobry strzelec zza łuku. Wszyscy skupiamy się na s5, ale oni mają naprawdę sporo atrybutów – może nie do końca pasujących do siebie, nie do końca pasujących do współczesnej NBA, ale dobry trener moim zdaniem mógłby z  nich wyciągnąć naprawdę dużo – no i wróciliśmy do trenera.

[Timi] Valentine mnie akurat nie za bardzo przekonał występami w lidze letniej, gdzie zdarzało mu się mieć 0/9 zza łuku – widać, że chyba aż za bardzo wziął sobie do serca porównania z Turnerem. A co do coacha – czyli co, Thibs zamiast Hoiberga i mówilibyśmy o tych Bulls jak o contenderach?

[Adrian] Thibs i Wade po 40 minut? Nie widzę tego. No ale masz racje – defensywa Thibsa plus tacy zwodnicy defensywnie nastawieni jakich ma teraz w składzie Chicago i to byłby dla mnie contander. Ha – napisze więcej – jakby Thibs dostał Rondo, Wade’a i Butlera – a także RoLo, bo o nim nie można zapominać –  do swoich defensywnych zabaw to mocno bym się zastanowił czy Cavs są pewniakiem do pierwszego miejsca na Wschodzie. Thibs cisnąłby strasznie, a Cavs to drużyna juz na PO.