#25 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] To już 25 numer naszego Tygodnika. Zleciało te pół roku w oka mgnieniu. Okolicznościowy tort może przy setnym numerze, ale jakieś życzenia by się przydały. Dla nas życzę wytrwałości i dalszej systematyczności, a dla wszystkich fanatyków bostońskiej drużyny tych obiecanych fajerwerków. Niech będzie tylko jeden, ale głośny i najlepiej niech nam przyniesie w wymianie mordercę na pozycję numer 4.

[Timi] Też nam tego życzę, a skoro na pozycję numer cztery to może na 32 odcinek udałoby się pozyskać #32 z Los Angeles Clippers? Ot, taki spóźniony prezencik. Naprawdę nie miałbym nic przeciwko.

[Adrian] Taki prezencik, byłby chyba spełnieniem tych obietnic o fajerwerkach. Brakujący element układanki, żeby bić się w Finale Wschodu. Jednak najprawdopodobniej to się nie wydarzy, bo nawet członek sztabu Clippers z którym Griffin miał tę słynną bójkę odszedł z drużyny. No ale NBA widziało już różne cuda a Rivers jest jednak nieobliczalnym człowiekiem. No przynajmniej jest nieobliczalny jeśli chodzi o pomysły na skład LAC – ten kontrakt dla jego syna to chyba najbardziej absurdalna umowa jaką widziałem od wielu, wielu sezonów.

[Timi] Szanse są małe, ale kto wie – to nie musi być w sumie teraz, ten Griffin mógłby do nas dołączyć na przykład w trakcie sezonu, gdyby coś poszło dla Clippers nie tak – poza tym nie oszukujmy się, Chris Paul jeszcze parę lat będzie świetnym rozgrywającym, ale jednak powoli będzie wypadać ze ścisłego topu NBA, a co za tym idzie w LAC niedługo chyba będą musieli zrobić przebudowę, więc może Griffin będzie do wyjęcia.

[Adrian] Wszystko jest możliwe, mogą znowu umoczyć ten sezon, może być znowu jakaś afera w organizacji… To jest Los Angeles – tam wszystko jest inne od pewnego czasu. A Clippers muszą wreszcie zrobić dobry wynik, bo tego oczekuje właściciel no i tego oczekuje to miasto. Od pewnego czasu szukają dobrej „trójki” do rotacji i być może w końcu trafi się jakaś wymiana, gdzie i my będziemy mogli skorzystać. Choć nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek ruch wystąpił w połowie sezonu – trzeba pamiętać, że Gryf jest na opcji i to może być jego schodzący kontrakt.

[Timi] To niestety zmniejsza nieco jego wartość, ale przecież zawsze można się dogadać i uzyskać od zawodnika gwarancję, że tę opcję wykorzysta, dzięki czemu na rynek wolnych agentów najwcześniej wejdzie w 2018 roku – a więc podobnie jak Russell Westbrook. To teraz zadajmy sobie pytanie, czy wzmocnieni Griffinem bylibyśmy już oficjalnie contenderem ze ścisłego topu, który byłby w stanie naprawdę zagrozić Cavs?

[Adrian] Bylibyśmy i to zdecydowanie. Griffin idealnie pasuje do Horforda – wprawdzie nie rozciągnie gry, ale na deskach byłby niesamowity. Warto przypomnieć, że zanim DeAndre stał się bestia na deskach to Gryf notował po 10-12 zbiórek średnio na mecz we wczesnych swoich sezonach. Potrafi niesamowicie punktować i dość dobrze bronić. Pod Stevensem wierzę, że byłby najbardziej dominującą czwórką w lidze i chyba dobrze wpasowałby sie w nasz system gry, bo to dość inteligentny zawodnik, choć kilka wybryków za uszami ma.

[Timi] Uważam bardzo podobnie, zresztą warto wspomnieć, że tylko w tym ostatnim sezonie Griffin nie zagrał w All-Star Game, oczywiście z powodu kontuzji – wcześniej od 2010 roku w każdym sezonie, nawet tym debiutanckim, wybierano go do Meczu Gwiazd. A czy gry by nie rozciągnął to nie byłbym taki pewien, bo on sporo pracuje nad swoim rzutem z mid-range (jest to mus w przypadku gry obok DeAndre) i w tym mocno skróconym przez kontuzje poprzednim sezonie prawie 46 procent jego wszystkich prób to był właśnie półdystans. Na razie jednak tylko raz w karierze przekroczył granicę 40 procent skuteczności, ale potencjał w tym aspekcie wciąż ma spory.

[Adrian] Kalendarz ligowy jest już znany, trochę zahaczyliśmy o ten temat w ubiegłym tygodniu, ale teraz można już pokusić się o kilka zdań odnośnie szans na zwycięstwa. Nie spotkałem się z niższymi prognozami niż 52 zwycięstwa, a dominują typy na 54-55. Kalendarz mamy naprawdę fajnie ułożony i te 52 zwycięstwa, a może nawet faktycznie 54 to nie są tylko nasze marzenia. Jeśli ominą nas poważne kontuzje powinniśmy zanotować kolejny widoczny progres.

[Timi] Oby więc ominęły, bo my powinniśmy mieć już za sobą pierwszy sezon z co najmniej 50 zwycięstwami za Stevensa, w czym jednak przeszkodziły właśnie kontuzje. To jest jednak część tego sportu i nie można liczyć na 100 procent szczęścia, ale dlatego też coraz częściej słyszy się, że mamy jeden z najgłębszych zespołów w lidze. Zgadzasz się z takim stwierdzeniem?

[Adrian] Pewnie mielibyśmy już ten sezon z 50 wygranymi gdyby nie notoryczne wpadki ze słabymi drużynami – mam nadzieję, że to było ostatnie frycowe jakie musiał zapłacić nasz młody skład. Doszedł doświadczony Horford i Green, więc liczę, że już więcej nie dostaniemy łupnia od najsłabszych drużyn w lidze. Ta głębia składu… no mi wciąż brakuje zawodnika na czwórkę. Nawet nie myślę tu o wielkim nazwisku, raczej o zawodniku, który potrafi wziąć ciężar ataku na siebie gdy coś nie trybi. Choć być może Jonas będzie grał cały sezon tak jak kończył ostatnie rozgrywki.

[Timi] Fajnie by było, on w fazie play-off wykorzystał przede wszystkim słabiutką postawę Sullingera i dobry matchup, no bo jednak wysocy Hawks to był koszmar dla nas pod koszem, a Jerebko idealnie odnalazł się jako ten, który rozciągnął grę w obliczu problemów Kelly’ego Olynyka. No i warto też dodać, że Jonas na początku tego poprzedniego sezonu z przymusu grał trochę jako niski skrzydłowy, co było fatalnym rozwiązaniem zarówno dla drużyny, jak i dla niego samego. Ale teraz już mu to nie grozi, bo jest Gerald Green, jest i Jaylen Brown, więc miejmy nadzieję, że Jerebko znów będzie stanowił ważną część tych niskich ustawień, gdzie gra nawet jako środkowy.

[Adrian] To fakt, że Jonas często grał nie tam gdzie powinien, no ale taką mieliśmy rotację. Co interesujące – on jako pierwszy z Celtów rozpoczął przygotowania do nowego sezonu. Ciekawe czy w ogóle zrobił sobie jakieś wakacje – wydaje mi się, że poza 10 dniowym wypadem cały czas siedział w sali gimnastycznej. Wraz z odejściem Sullingera chyba w naszym składzie nie ma już zawodników, o których nie można napisać, że jest „hardworkerem”. To był ostatni z tych co mu się nie chciało a mógł osiągnąć dużo więcej.

[Timi] To ja już tego Sullingera zostawię w spokoju, niech martwią się nim teraz w Toronto, gdzie już są nadzieje, że jednak zrzucił te zbędne kilogramy, ale ja jakoś w to nie wierzę, choć z drugiej strony – to już nawet ten Yi Jianlian może zarobić w przyszłym sezonie więcej, dlatego jeśli to nie jest motywacja dla Sully’ego to naprawdę nie wiem, co by było. A co do przygotowań do sezonu to brakuje mi jakiejś informacji, że nasi zawodnicy spotkali się i razem trenują, choć wielokrotnie tego lata spędzali czas razem i kolejna okazja już za kilka dni, czyli wesele Isaiaha Thomasa.

[Adrian] Wszyscy chyba się nie spotkali ani razu, ale Smart trenował z Brownem w Kalifornii. Mieli prywatnego trenera i skupili się na rzucie z dystansu, co jest poniekąd oczywiste. Pomimo tego, że w Kalifornii to nie był to jednak Ron Adams, a szkoda. Do obozu przygotowawczego Celtics pozostało jeszcze kilka tygodni, więc możliwe, że jeszcze gdzieś spotkają się większa grupą, żeby razem potrenować czy nawet iść na piwo.

[Timi] Trochę szkoda, że to nie w tym roku przylatują do Europy, tym bardziej, że wolałbym zobaczyć na żywo Ala Horforda, a nie Davida Lee czy Perry’ego Jonesa. Ale tak czy siak nie ma się co martwić o chemię, bo w tej drużynie jest mnóstwo charakternych chłopaków, dla których najważniejsze jest wygrywanie i już w zeszłym sezonie widać było, że w zespole są bardzo mocne więzi, a dodanie do składu Horforda powinno tylko je umocnić.

[Adrian] To co najlepiej obrazuje rozwój drużyny to ilość zwycięstw z zespołami dobrymi. Ta statystyka zwycięstw z drużynami .500+ dla Stevensa przedstawia się bardzo korzystnie. W pierwszym sezonie było tych zwycięstw 7, w drugim 12, w trzecim 23. Ile w tym sezonie z Horfordem? Wydaje mi się, że do 30 możemy nie dociągnąć, natomiast 28? To chyba byłoby wystarczająco, żeby być zadowolonym z kierunku rozwoju organizacji.

[Timi] Jak najwięcej – choć ja mam po prostu nadzieję, że kolejny już sezon będziemy dobrze spisywali się w końcówkach, bo z tym mieliśmy spore problemy w pierwszych latach Stevensa w Bostonie, gdzie przegrywaliśmy sporo spotkań po naprawdę zaciętych meczach. Bardzo dobrze, że potrafimy wygrywać z mocnymi, to zresztą już wielokrotnie podkreślaliśmy, że nasza drużyna potrafi doskonale mobilizować się na starcia z silniejszymi przeciwnikami, dlatego oby wygranych było jak najwięcej, ale trzeba też w końcu wyeliminować przegrane ze słabiakami. Pisałem wcześniej, że kontuzje pozbawiły nas 50 zwycięstw w tamtym sezonie i jest to prawda, ale po części pozbawiliśmy się tego sami, przegrywając m.in. spotkania z Nets czy Lakers.

[Adrian] Na końcówki zwyczajnie brakowało nam doświadczenia, cwaniactwa i zimnej krwi. Sam Stevens też popełnił kilka błędów w swoich pierwszych sezonach. Z miesiąca na miesiąc jest coraz lepszym trenerem i w jego przypadku, nie mam wątpliwości, że kiedyś trafi do koszykarskiej HoF. Może nawet napiszę mocniej – mam nadzieję, że on na emeryturę zejdzie w Bostonie. Zawsze, ale to zawsze mi imponowało to przywiązanie do barw, przywiązanie do organizacji i miasta. No ale to jest część naszej historii przecież. Człowiek który czyta na zdjęciu nasz tygodnik jest tego najlepszym przykładem.

[Timi] I mam wielką nadzieję, że Stevens pójdzie w ślady tego człowieka – dogonić go pod względem pierścieni będzie bardzo trudno, ale już pod względem wygranych jest na to spora szansa, biorąc pod uwagę młody wiek Stevensa. Bardzo podoba mi się to, co mówi on sam, jeśli chodzi o te wszystkie plotki, że wróci do NCAA, gdy zwolni się posada w jednej z tych najbardziej renomowanych uczelni: Stevens jak mantrę powtarza, że on będzie w Bostonie tak długo, jak tylko Celtics będą go chcieli na stanowisku trenera. A jeśli ci przedłużają z nim umowę trzy lata przed zakończeniem tej obowiązującej to możemy być pewni, że Stevens zostanie w tej drużynie na długo.

[Adrian] Staram sobie przypomnieć inny taki przypadek trenera, który przyszedł do NBA z NCAA i zrobił w tak krótkim czasie tak niesamowitą karierę. Jednak te przejścia z NCAA w większości kończyły się bardzo słabymi wynikami, nawet jak dostawał do dyspozycji dobrą drużynę. Było wiele przypadków gdzie człowiek, który był asystentem wiele lat, lub zawodnikiem świetnie adaptował się do realiów NBA, ale z NCAA kojarzą mi się tylko kompletne klapy. Zawsze powtarzało się, że to zupełnie inne granie, że zupełnie inny poziom i to prawie niemożliwe wkomponować się szybko i dobrze w te realia.

[Timi] I nawet ci, którzy przyszli do NBA za Stevensem wciąż mają sporo problemów z tym przystosowaniem się do realiów tej ligi, no bo powiedzmy sobie szczerze, że Fred Hoiberg lekko mówiąc nie zachwyca, a Billy Donovan to na pewno upgrade nad Scottem Brooksem, ale jednak Thunder znów się spalili i momentami to wyglądało jakby jednak ich trenerem wciąż był Brooks. Przy czym na razie nie stawiajmy jeszcze Stevensowi pomników, bo tak w zasadzie to on ma dopiero dwa zwycięstwa w fazie play-off – no ale na pewno to jego przejście z NCAA do NBA było na tyle szybkie i płynne, że on raczej na 100 procent będzie tym, któremu ta zamiana udała się najlepiej.

[Adrian] Kibice innych drużyn wypominają właśnie te zaledwie 2 zwycięstwa w PO, ale przecież my pamiętamy kogo brakowało w tej serii z Atlanta i kto był cieniem siebie po kontuzji. Z takimi dziurami w składzie ATL powinna nas zdemolować do zera. Donovan mnie zaskoczył, bo okiełznał Westbrooka. No prawie okiełznał, bo na 3 ostatnie mecze w serii z GSW Westbrook znowu był tym jeźdźcem bez głowy. Natomiast Hoiberg – jak dla mnie pomyłka – straszna pomyłka. Nie chodzi nawet o wyniki, czy styl gry, ale jeśli zawodnicy publicznie krytykują zbyt lekkie treningi to coś jest mocno nie halo.

[Timi] Dlatego miejmy nadzieję, że w przyszłorocznej fazie play-off Celtics już z przewagą parkietu przynajmniej w pierwszej rundzie polepszą ten bilans Stevensa, którego ja tak czy siak będę nazywał cudotwórcą, choćby za sam awans do fazy posezonowej w sezonie 2014/15 czy stały progres w kolejnym sezonie. A kibice innych drużyn mogą zazdrościć nam dalej.

[Adrian] Nerlens Noel puścił oczko na Twitterze do kibiców w Bostonie pisząc, że to jego ukochane miasto, no i ruszyła po raz kolejny lawina wirtualnych wymian. Tylko czy ta wymiana ma sens z punktu widzenia Filadelfii? Simmons będzie rozgrywającym, ale nie broni, Sarić, który świetnie spisuje się na Olimpiadzie też w obronie tytanem nie jest i nie będzie, Okafor broni przeciętnie. Oddanie jedynego defensora w drużynie nie ma sensu.

[Timi] Zależy jak na to spojrzeć – jasne jest, że Noel z tego grona to obrońca najlepszy, ale w ataku każdy z wyżej wymienionych już teraz daje więcej, no bo taki Simmons choć rzutem grozi w sposób podobny to jednak jest też znakomitym playmakerem. Pytanie, w co grają w Filadelfii i czy rzeczywiście wierzą w zdrowie Joela Embiida, bo jeśli tak to właśnie chyba Noel – któremu kończy się powoli umowa i to też jest problem dla Sixers – powinien zmienić klub może nawet jeszcze przed startem sezonu.

[Adrian] Wiara w zdrowie Embiida to jedno, ale to jak jego kości zareagują na pełne obciążenie treningowe i meczowe to inna sprawa. Potruchtać po kontuzji i poskakać przez 10 minut pewnie będzie mógł do końca życia, ale czy wytrzyma taki długi i ciężki sezon jaki obowiązuje w NBA? Jak dla mnie temat Embiida w NBA nie istnieje do momentu gdy nie rozegra on pełnego sezonu na pełnym obciążeniu. Dopiero wtedy szefowie Phili powinni rozważać jego kandydaturę.

[Timi] Po części się z Tobą zgadzam, bo tak rzeczywiście powinno być, natomiast nie jestem pewien, czy w Filadelfii ten czas mają, bo oni kolejny przecież już sezon byli najgorsi w lidze, Hinkie przypłacił swoją wiarę w proces zwolnieniem, a nieco większego progresu domagają się już nie tylko kibice, ale także sam zarząd. Wydaje mi się więc, że skoro przed Sixers czas decyzji to oni muszą w pewnych aspektach ryzykować.

[Adrian] No przerwali proces Heńka i albo rybki albo akwarium. Sami postawili się w bardzo trudnej sytuacji – dlatego chyba tak opornie idzie im wymiana tego jednego wysokiego. Każdy w lidze wie, że oni nie mają żadnych argumentów i zbijają wszyscy cenę za środkowego. To aż niewiarygodne, że jakiś dobrze zapowiadający się środkowy nie jest rozchwytywany. Era small-ballu to jedno, ale taki Noel to przydałby się nawet w GSW.

[Timi] To prawda, to jest dziwne i wręcz niewiarygodne, że nie słychać nic więcej o żadnych plotkach, kiedy sam Colangelo mówi, że on nie czuje się dobrze z tyloma podkoszowymi i nie chce, aby Sixers rozpoczęli sezon z każdym z tych trzech w składzie. Może wszyscy czekają na ten ostatni dzwonek, czyli trade deadline w lutym, kiedy to Philla już chyba naprawdę nie będzie miała wyboru i odda tego Noela za przysłowiową paczkę fajek?

[Adrian] W poprzednim Tygodniku rozpoczęliśmy rozmowę o picku Nets na Draft 2017. Ty wytypowałeś do jedynki Gilesa – zgadzam się, że to chłopak chyba z największym potencjałem w tym roczniku, ale… W High School miał już dwukrotnie ACL, w tym sezonie nie rozegrał ani jednego meczu. Bez różnicy jak będzie wyglądał w nadchodzącym sezonie w NCAA, mi się zapala czerwona lampka. Ja bym typował Josha Jacksona o którym Jerry Meyer powiedział, że to najlepszy prospect na SG jaki kiedykolwiek scautował.

[Timi] No niestety ma za sobą dwie poważne kontuzje, choć z drugiej strony – ten pierwszy uraz był znacznie poważniejszy, bo tam doszło do uszkodzenia nie tylko ACL, ale też MCL oraz łąkotki, a jednak Giles zdołał przez te dwa lata pozostać jednym z najlepszych w swoim roczniku, zanim w 2015 w meczu otwarciu znów doszło do nieszczęścia. To na pewno będzie flaga, tym bardziej, że uszkodzone zostały więzadła w obu kolanach. Ale podejrzewam, że przy takim talencie nie będzie można przejść obojętnie, choć chętnie poczekam na sezon NCAA, bo przetasowania zapewne znów będą spore. Josh Jackson też jest fajny, ale to chyba bardziej SF, a tu do rozwijania mamy już Browna.

[Adrian] Tak samo myślałem o Joshu, aż mu się bliżej przyjrzałem. Jego 6’8 rzeczywiście sugeruje pozycję SF, ale… Znając „dokładność” pomiarów nieoficjalnych to pewnie to będzie jednak 6’7. Co teoretycznie powinno wystarczyć, ale jego wingspan jest np od Jaylena mniejszy o 7 cm. Waga też nie zachwyca. Gdyby go porównać do jakiegoś zawodnika z NBA to najbliżej mu warunkami fizycznymi do Klaya Thompsona. Josh nad Klayem ma niewielką przewagę wzrostu i rozpiętości ramion, ale jest lżejszy – oczywiście pod uwagę biorę warunki fizyczne Thompsona z czasów jego Draftu. Zobaczymy jak on będzie wyglądał w NCAA, a jak Giles. Tak przy okazji – w NCAA zapowiada się niesamowity sezon.