#20 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczniemy od najgorętszych plotek transferowych. Westbrook powoli kończy karierę w OKC a jego kolejnym zespołem być może będzie Boston. Wprawdzie dość cicho o takiej wymianie, ale jak już pojawi się plotka to mówi, iż ta wymiana jest naprawdę bliska realizacji. Tak jakbym chciał zobaczyć Westbrooka pod Stevensem to nie jestem pewien czy już w tym sezonie czy w przyszłym z FA.

[Timi] Ryzyko zawsze jest – i to w obie strony. Nie ściągniesz go teraz to może się okazać, że zrobi to ktoś inny i zdoła go przekonać do pozostania, albo on sam latem przyszłego roku wybierze kogoś zupełnie innego. A jeśli ściągniesz go już teraz to nie dość, że będziesz musiał wywalić sporo assetów to jeszcze może się okazać, że w trakcie tego jednego sezonu Westbrookowi coś się nie spodoba i latem zrobi ci psikusa. Dlatego jak zawsze w przypadku ściągania gracza, który za parę miesięcy może wejść na rynek wolnych agentów trzeba pamiętać o tym, że jeżeli Danny będzie transferował po Westbrooka to tylko po tym, gdy usłyszy odpowiednie zapewnienie od 27-latka. Ainge nie jest takim ryzykantem, żeby wydać sporo i żyć ze świadomością, że to tylko pożyczka na parę miesięcy.

[Adrian] Ryzyko oczywiście jest i to spore, no ale warto pamiętać, że Westbrook to bezapelacyjnie jeden z najlepszych zawodników tej ligi – to czy to jest Top5 czy Top10 nie ma juz żadnego znaczenia. Pomimo całej mojej miłości do Thomasa to jednak przeskok jakościowy byłby spory – Westbrook nie posiada takich ograniczeń fizycznych jak Thomas. No i warto popatrzeć na jego statystyki przez pryzmat poprzedniego sezonu, gdzie nie było praktycznie Duranta i sam ciągnął drużynę. W tym roku dobił do 10 asyst na mecz – w systemie Stevensa byłby moim zdaniem jeszcze efektowniejszy. Tylko oddawanie połowy naszej s5 mija się z celem – szczególnie Crowdera bo stracimy kogoś kto jest niezbędny przy szaleństwie Westbrooka.

[Timi] No właśnie, dlatego z punktu widzenia kadrowego lepiej byłoby jednak poczekać – ale tu znów nie ma żadnej gwarancji, że to czekanie się opłaci, bo przecież cały czas głośno jest o tym, że Westbrooka ciągnie jednak na stare śmieci, czyli do Los Angeles, gdzie miałby grać dla Lakers. Z drugiej strony, w Oklahomie są świadomi, że wymiana Westbrooka to krok pod przebudowę, więc to, czego powinni szukać przede wszystkim to wybory w drafcie i młodzi zawodnicy.

[Adrian] Jeśli Westbrook wybrałby Lakers w takim stanie jakim oni są teraz to znaczy, że ma większy bałagan w głowie niż w jest w naszym Sejmie. Być może znajdzie się jakiś silny zespół, ale myślę, że my w przyszłym sezonie naprawdę będziemy zespołem z topu, a zważywszy, że każdy będzie mu mógł zaproponować tę samą kasę (nie licząc OKC) to wybierze najlepszy zespół. Tylko OKC moim zdaniem nie popełni tego samego błędu co z Durantem i już teraz będzie szukać ofert – nikt kto tankuje nie wywali swojego picka na Westbrooka – my możemy dać kilka picków, ale wątpię żeby w grę wchodził wybór Nets.

[Timi] Niby taki wybór zakrawałby o szaleństwo, ale z drugiej strony czynnik koszykarski to często niejedyna ważna rzecz przy wyborze nowego klubu, a poza tym nie możemy – choć bardzo byśmy chcieli – myśleć, że Lakers już do końca świata będą zespołem z dołu tabeli. Bardzo fajnie się okazało w ostatnich sezonach, że jednak Los Angeles jako miasto idealne dla wolnych agentów to mit, ale mimo wszystko o tych koneksjach Westbrooka z Miastem Aniołów wspomina się już od lat, więc wykluczyć tego na pewno nie można.

[Adrian] Druga plotka to wymiana z Los Angeles Clippers i zawodnik o którym pisało się już w lutym – Blake Griffin. Dla nas to idealne uzupełnienie aktualnego składu – takie brakujące ogniwo, które z Horfordem zrobiłoby z nas maszynę do zabijania na wysokich pozycjach, bo do tej pory jednak strzelaliśmy z kapiszonów w tym elemencie.

[Timi] I tu też jest ryzyko, bo Griffin ma na sezon 2017/18 w swoim kontrakcie trochę taką opcję zawodnika, a dokładniej ETO, czyli możliwość rozwiązania swojego kontraktu wcześniej. Czyli zdaje się, że on również może wejść na rynek wolnych agentów latem 2017, skoro znacznie gorsi od niego zawodnicy dostają takie kwoty. Sam Blake co prawda mało nie zarabia (w przyszłym sezonie dostanie $20 milionów dolarów), ale przecież jest wart tej ceny. To może poczekać jeszcze ten rok i latem 2017 zapolować zarówno na Westbrooka, jak i Griffina?

[Adrian] Do tej pory Danny był cierpliwy i ostrożnie a nawet bardzo ostrożnie podchodził do wymian. Budowanie drużyny na hip hip hurra nie jest najlepszym pomysłem gdy czekają nas nagrody od Nets w postaci ich picków w 2017 i 2018 roku. Szczególnie ten pick 2018 może być niesamowicie cenny – tam będzie taki chłopak – DeAndre Ayton o którym prasa amerykańska rozpisuje się jako o talencie stulecia. Oczywiście na wyrost, ale z opinią, że raz na 10 lat trafia sie taki dzieciak już się zgadzam. Skrzyżowanie Duncana z Davisem. Już teraz ma przepotworne warunki fizyczne i niesamowite umiejętności techniczne – a on cały czas jest w HS. Nie bardzo wierzę, że Danny zrezygnuje z walki o niego – tym bardziej, że to Nets będą walczyć na parkiecie o jak najgorszy bilans w sezonie. Przewiduje się, że 5-6 drużyn będzie specjalnie tankować po niego – this is madness.

[Timi] Dlatego ja się nie dziwię, że coraz częściej słychać głosy, że Ainge wolałby tych picków nie oddawać. No ale jeżeli nadarzy się okazja, żeby wyrwać kogoś z topu ligi to przecież te wybory to idealna przynęta. Talent talentem, może być i talent stulecia, natomiast to zawsze jest loteria (w przenośni i dosłownie), a na dodatek tak po cichu przypomnę, że za dwa lata minie już dekada od tytułu zdobytego przez Big Three.

[Adrian] No jest ta przeklęta loteria – wprawdzie nie mamy w niej szczęścia, ale już w wyborze zawodników już szczęście mamy. Owszem przytrafiały się wpadki (co tam u Faba Melo) ale wybór Smarta, Roziera czy teraz Browna to jednak dobrze wykorzystane picki – przynajmniej tak się wydaje na tę chwilę. Nawet w przypadku słabego losowania – ten pick w noc draftu i tak powinien być gorący. Znowu to napiszę – zdajmy się na przeznaczenie – co ma być to będzie.

[Timi] A ja sam nie wiem, to chyba zależy od tego, kogo byśmy mogli rzeczywiście dzięki tym wyborom pozyskać – no bo jednak to nie tylko loteria, ale to też trzeba dobrze wybrać, a potem czekać jeszcze kilka lat, aż nam się zawodnik rozwinie i trzymać kciuki, żeby mu się w główce nie poprzewracało, żeby pozostał zdrowy i żeby nie zmarnował swojego potencjału.

[Adrian] Przechodzimy do naszych występów w Summer League. Ciężko nie rozpocząć od Jaylena Browna. Dwa słabe raczej występy po urazie przeprostu, ale przed nim i już po odzyskaniu pełnej sprawności to nie mam pytań. Najbardziej cieszę się z tego, że mój cykl „Po owocach ich poznacie” gdzie śledzę poczynania zawodników podczas pierwszego roku w NBA będzie wreszcie miał spory sens z perspektywy kibica Bostonu. Rywalizacja Browna z Simmonsem i Ingramem może być dla nas równie ekscytująca co walka o PO.

[Timi] W tych kilku dobrych meczach widać spory potencjał, ale ja widzę też na razie, że Brown to bardziej jednak atleta niż koszykarz, co bardzo często słychać podczas transmisji. Powód jest prosty: Jaylen ma doskonałe warunki fizyczne, ale umiejętności jednak wciąż w trakcie „robienia”. Mam więc nadzieję, że w tym pierwszym sezonie pójdzie mu lepiej niż było ze Stanleyem Johnsonem, graczem dość podobnym w charakterystyce, który niestety boleśnie zderzył się z rzeczywistością NBA, szczególnie pod względem ofensywnym.

[Adrian] No dobra – mocno napisałeś, ale jeśli Brown jest bardziej atletą niż koszykarzem, to co napisać o Ingramie czy Simmonsie – żaden z nich jeszcze trójki nie trafił, % z gry też mizerny (stan na czwartek) – kilka przebłysków i tyle. Johnson aż tak boleśnie się nie zderzył – obronę jaką pokazał w pierwszym sezonie niektórzy nie wypracowali przez 10 lat. Ofensywa kuleje, ale te 12 pkt na mecz w per36 nie jest złe. Brown jest moim zdaniem bardzie eksplozywny i chyba ma sporo lepszy atletyzm. Jak Jaylen idzie na obręcz to chwilami mam wrażenie, że niemożliwe nie istnieje.

[Timi] Jasne, nic dużego Ingram i Simmons nie pokazali, też mają dobre warunki fizyczne, ale też chyba nieco lepiej wypracowane już umiejętności. Poza tym jak dobrze wiesz, staram się nigdy nie rozmawiać o skuteczności w perspektywie SL, bo tam chodzi o zupełnie inne rzeczy. Jedyne, co mnie martwi to fakt, że Brown w zasadzie za każdym razem idzie na prawą stronę, lewa ręka u niego przy tych wjazdach chyba nie istnieje.

[Adrian] Ok – skuteczność skutecznością – ale Brown już w SL pokazał charakter walczaka, naprawdę dobrą obronę. Jego atletyzm – w końcówce meczu z Cavs była taka sytuacja, że wszedł na kosz i przestrzelił – natychmiastowy wyskok i skuteczna dobitka. Fenomen tego, że on odbijał się od parkietu jeszcze spadając – to był ułamek sekundy. Taki dynamit w nogach mają naprawdę nieliczni – np Simmons do dobitek wyskakiwał po wylądowaniu i ugięciu kolan. Brak lewej ręki – no zgoda, ale jak to mówi mój kolega – lepiej mieć jedną doskonałą niż dwie ..ujowe. On naprawdę ma dużo czasu na naukę. Choć jak porównamy go do Younga po 2 latach w NBA… a przecież tez przychodził do nas z kilkoma fenomenalnymi akcjami w NCAA na koncie.

[Timi] No jasne, że tak – on ma sporo czasu na naukę, a przecież już w pierwszym sezonie powinien jednak dostawać trochę minut, bo nie tylko jest skrzydłowym, ale też ma warunki, by od zaraz grać w lidze i nie być deptanym przez starszych kolegów. Ja i tak za jedną z większych jego zalet uważam właśnie ten charakter i wypowiedzi wraz z nim płynące – Evan Turner jest już w Portland, ale nową maszynkę do cytatów zdążył jeszcze namaścić.

[Adrian] Terry Rozier dał odpowiedź na pytanie dlaczego Danny wybrał właśnie jego. Doskonałe występy w Summer Lague ubiegłorocznej 16 w Drafcie. Obok Krissa Dunna zdecydowanie najlepsi rozgrywający tej edycji SL – porównanie nieprzypadkowe bo to rówieśnicy.

[Timi] Widziałem też fajne porównanie, że Dunn jest nawet starszy niż Wiggins czy Karl-Anthony Towns – super się więc zapowiada ten młody core drużyny z Timberwolves. Ale nasz Rozier też jest super, przynajmniej po tegorocznych występach w lidze letniej. Powiem tak: dawno już nie widziałem takiego progresu po ledwie jednym sezonie. Rozier jawi nam się teraz jako dojrzały rozgrywający, lepszy drybler, znacznie lepszy kończący przy obręczy i coraz pewniejszy rzucający. Widać, jak wiele dał mu ten jeden sezon gdzieś tam w końcówce rotacji Stevensa.

[Adrian] Rozier zmiennikiem Thomasa? Dla mnie tak powinno być – nie ma już sensu szukać weterana na tę pozycję. Dajmy się chłopakowi rozwijać, bo ma zadatki na naprawdę dobrą jedynkę. No i najważniejsze – w końcówkach rękę ma pewniejszą niż 75% zawodników w NBA. Te kilkanaście minut w RS powinno być dla niego obligatoryjne. O ile on zostanie w Bostonie, bo chyba swoją grą w SL zwrócił uwagę wielu GMów, którzy poszukują młodych i zdolnych rozgrywających – oczywiście chodzi mi o Colangelo i ich wymiany centrów.

[Timi] Szkoda by było go stracić, choć oczywiście to bardzo dobrze, że on zwiększył swoją wartość i tę uwagę innych GM-ów przykuł, bo to działa na korzyść Ainge’a. Ale naprawdę mi Rozier zaimponował, bo wykonał duży krok naprzód w zaledwie rok – jasne, to tylko liga letnia, ale on tu wygląda jak weteran i ten progres jest naprawdę widoczny gołym okiem. Mam więc wielką nadzieję, że w swoim drugim sezonie udowodni wszystkim już na dobre, że wybór z 16 pickiem w zeszłorocznym drafcie to wcale nie była pomyłka.

[Adrian] Yabusele to jednak spore zaskoczenie – wprawdzie liczyłem na dobre występy, ale jednak wygląda on lepiej niż oczekiwałem. Te porównania do Draymond na wyrost, ale on coś z niego ma – taki podkoszowy „all around” zbierze, zapunktuje, zablokuje czy poda. Nie dziwie się, że Danny wolałby go zostawić w USA niż odsyłać do Europy – a przecież jeszcze niedawno był pewniakiem do stashu.

[Timi] Przy czym ostatnio mówi się, że Yabu raczej na jeden rok w Europie pozostanie, więc z tego zrozumiałem, że Celtowie myśleli nawet o co najmniej dwuletnim stashu, jednak Guerschon chyba udowodnił tego lata, że dwa sezony w Europie to za długo, on chce do NBA prędzej. Trójka do poprawy, ale jest POTENCJAŁ, a to najważniejsze. Bardzo fajnie zbiera, jestem mocno zaskoczony dryblingiem i podaniem, natomiast najlepsze i tak są zasłony w jego wykonaniu. No ale największe wrażenie i tak robi jego mobilność…

[Adrian] Mobilność jak na zawodnika o TAKICH gabarytach jest niesamowita. Dwa lata to za długo – zgadzam się. Jeśli już miałby być stashowany to rok i to w lidze francuskiej gdzie będzie miał dużo minut na parkiecie. Najgorszy wariant to gdyby trafił do silnego klubu ligi hiszpańskiej i tam przepadł na ławce – cos co spotkało Vazenkova w Barcelonie. Został Mistrzem Hiszpanii, ale grał po 13 minut na mecz.

[Timi] To może dołączy do Zizica w Zagrzebiu? Cibona jest całkiem mocnym chorwackim zespołem, na dodatek gra nie tylko w swojej lidze, ale też w fibowskim Euro Cup oraz w lidze adriatyckiej. Zizić kolejny już rok będzie tam grał około 30 minut na mecz i dalej będzie się rozwijał, a gdyby jeszcze Yabu do niego dołączył… To oczywiście myślenie życzeniowe, jednak klub Guerschona po poprzednim sezonie spadł do drugiej ligi francuskiej, więc miejmy nadzieję, że 20-latek znajdzie zatrudnienie gdzieś indziej, czyli po prostu w mocniejszej lidze.

[Adrian] Czwartym zawodnikiem naszego składu na Summer Lague którego chciałbym wyróżnić to… no zaskoczenie bo to Abdel Nader. Trochę bezbarwne występy w Utah, ale w Las Vegas chłopak mi zaimponował. Wyciągnięty pod sam koniec Draftu gdy tylko nabrał trochę pewności siebie zaczął grać naprawdę dobrze. Wybitnym zawodnikiem to nie będzie, ale solidnym ławkowiczem?

[Timi] Sufit ma nisko, ale podłogę na bardzo fajnym poziomie – przede wszystkim jest chłopak odważny i bardzo skuteczny przy swoich wjazdach na kosz. W obronie aktywny, potrafił też trafić zza łuku i naprawdę podoba mi się to, jak gra z piłką w rękach. Nie mam pojęcia, skąd Celtics go wytrzasnęli, bo nie słyszałem o nim ani słowa przed draftem, a tu się okazuje, że to może być fajny steal.

[Adrian] James Young w swoim stylu – jednym meczem rozbudził nadzieje, że jednak to nie była pomyłka a kolejnymi udowadnia, że się nic nie zmienia w kwestii jego umiejętności. Możemy pisać, że on wciąż jest młody, że wciąż ma szanse, ale ja już w to nie wierze. Nie chce mi się okłamywać samego siebie – to się nie uda.

[Timi] Ciekawe jest to, że chyba już nawet Danny Ainge stracił cierpliwość, bo zdarzyła się taka wypowiedź, w której Ainge użył Younga jako przykładu, że czasem samo bycie prospektem wystarczy, aby utrzymać się składzie, jednak jak się tych prospektów ma aż tyle to wypadałoby, aby oni coś pokazywali – no i Danny wręcz powiedział, że teraz nastał już czas, by Young pokazał efekty swojej pracy. Tak się zastanawiam, czy menadżerowie innych drużyn widzą Younga jako młody talent – pewnie nie, a to chyba dlatego Ainge chciał, aby Young w końcu pokazał się z dobrej strony.

[Adrian] Poza zdesperowanymi Nets, którzy podpisują co się tylko da, żeby mieć tych 15 zawodników – to nikt inny pewnie nie będzie zainteresowany Youngiem. No może jeszcze Phila – tam też trwa gorączkowe szukanie kogokolwiek na niskie pozycje. Aktualna wartość Younga to drugorundowy pick i to nie w górnej połówce. Jedynie jako dodatek do większej wymiany może być jakiś naszym atutem – malutkim muszę dodać.

[Timi] Dodatkowo warto też przypomnieć, że Younga w sezonie 2017/18 może czekać spora podwyżka, bo jeśli Celtowie skorzystają z opcji zespołu to zagwarantują mu prawie $3 miliony dolarów – procentowo to mało, ale latem 2017 roku może się okazać, że w Bostonie liczyć będą każdy dolar i w sumie też chyba dlatego Ainge powoli domaga się od Younga, by ten zaczął mu dawać jakiekolwiek powody, by dalej trzymać go w składzie.

[Adrian] To teraz mój ulubieniec – Jordan Mickey. Było średnio, ale dwa powody przez które było średnio. Uraz jakiego nabawił się na kilka dni przed startem Summer Lague w Utah oraz dublowanie się z Yabusele. Myszka i Yabu to zawodnicy o dość zbliżonej charakterystyce – grali obok siebie bo musieli, gdyby był Zizić pewnie obaj wyglądaliby jeszcze lepiej.

[Timi] Ale czapy i tak fajne rozdawał! Przy czym ten uraz niestety zepsuł nam zabawę, bo Mickey znacznie lepiej prezentował się rok temu, gdy po raz pierwszy mieliśmy okazję przyjrzeć się jego grze nieco bliżej. Wtedy był zachwyt, teraz może trochę małe rozczarowanie, ale można to zrozumieć.

[Adrian] W kratkę grał RJ Hunter – skuteczność za 3 punkty fajna, ale bardzo dobre spotkania przeplatał bezbarwnymi. Zawieszony między Rozierem a Brownem nie bardzo chwilami potrafił się odnaleźć. Niby wszystko fajnie, ale mam spory niedosyt po jego grze.

[Timi] Jako shooter jest rewelacyjny, natomiast z piłką w rękach znacznie lepiej wyglądał przed rokiem. Cały czas potrafi bardzo dobrze podać, do tego w obronie jest całkiem nieźle, bo jest aktywny, choć często niestety aż za bardzo. Uważam, że spisywał się solidnie, choć zdaje mi się, że przed rokiem było nawet lepiej – no bo jednak od gracza, który ma już jeden sezon NBA za sobą można oczekiwać nieco więcej.

[Adrian] Największe rozczarowanie jak dla mnie to Jackson i Bentil – mieli być stealami drugiej rundy a wypadali nijako. Oczekiwałem więcej od nich – dostałem tyle, że nie widzę dla nich miejsca poza D-League. Może w odległej przyszłości.

[Timi] Szczególnie Bentil zawiódł, bo Jackson miewał jeszcze solidne mecze, natomiast Ben zupełnie nam zniknął w Las Vegas – nie wiem, to chyba Jordan Mickey tak zadziałał. Charakterystykę ma naprawdę ciekawą, warunki fizyczne też całkiem niezłe, tymczasem w obronie spisywał się słabo lub bardzo słabo, natomiast w ataku nie błyszczał nawet w połowie tak, jak robił to na ostatnim sezonie koledżu. Ale co by nie mówić, Maine Red Claws będą chyba faworytami do mistrzostwa D-League w przyszłym sezonie.

[Adrian] Mistrzostwo Maine Red Claws? Jackson – Young – Nader – Bentil – Mickey. Bostońska młodzież w s5 w D-League? Czy nasz redakcyjny kolega Mielczar dalej będzie opisywał MRC? Jeśli tak to będzie miał pełne ręce roboty!