#19 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Za nami absolutnie szalone dni. No ale rynek wolnych agentów powoli już się zamyka – zostało tylko kilka nazwisk. Boston przytulił Ala Horforda – czyli chyba najlepszego wysokiego jaki był dostępny w tym offseason. Tylko ten jeden transfer uczynił z Danny’ego wygranego.

[Timi] To prawda, bo Horford to gwiazda i zawodnik, który z miejsca polepszy Celtów tam, gdzie te braki były w poprzednim sezonie największe, czyli pod koszem. Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że Horford nie był traktowany jako gwiazda, gdy grał w Hawks, ale to chyba właśnie dlatego, że grał w Atlancie… Nie można jednak zapominać, że to wielokrotny all-star i zawodnik naprawdę z najwyższej półki. Brawo, Danny!

[Adrian] No właśnie – Horford lekiem na nasze największe bolączki poza zbiórkami. Wreszcie mamy rim protectora, wysokiego zawodnika potrafiącego dać jakość w ataku, umiejącego bronić indywidualnie jak i zespołowo, ale tych zbiórek nie będzie aż tyle żeby nas w tym elemencie zdecydowanie polepszyć. Przydałby się ktoś dobrze zbierający na pozycję PFa. Wierzymy w odchudzonego Jareda, czy będziemy szukać w wymianach?

[Timi] To zależy, czy uda się pozyskać kogoś, kto nam nie dołoży milionów w salary cap na następne lata – bo to w zasadzie kwestia kluczowa, co do dalszych ruchów Ainge’a. Gdyby taki Sullinger zgodził się na przykład na kontrakt typu 1+1 albo po prostu przyjął ofertę kwalifikacyjną to ja byłbym bardzo zadowolony, bo Sully nawet mimo tej wagi pokazał w zeszłym sezonie sporo przebłysków, więc myślę, że cały czas byłby przydatny – no a jeśli ten tweet ze „zmianą” odnosił się do wagi i/lub mentalności no to tym bardziej.

[Adrian] Aj ta nasza wiara… Jared się nie zmieni – miał wiele okazji i nic z tego nie wyszło i nie wyjdzie. Choć… być może jak zobaczył jakie kwoty teraz fruwają na rynku wolnych agentów, to poszedł po rozum do głowy. To chyba jedyna szansa na jego wyleczenie z otyłości. Z tym, że ja nie wierze w jego przemianę duchową i gdyby rzeczywiście Jared doprowadził sie do stanu zawodowego sportowca – to odbudować wartość i wymienić z zyskiem. Na długoletnią poprawę moim zdaniem nie ma szans. Umowa 1+1 na niskim kontrakcie byłaby OK.

[Timi] No ja uważam, że po tej fali hejtu, która się na niego wylała (a raczej którą aż za ostro wylali na niego amerykańscy „kibice”) coś się w nim może zmienić, bo choć oczywiście hejterzy mocno przesadzili to jednak Sully na pewno zobaczył, że swoją postawą narobił sobie wielu przeciwników. Masz też rację, że te sumy na rynku wolnych agentów także mogą zrobić różnicę, no bo Sully po dobrym sezonie mógłby teraz szczerzyć się tak jak robi to Evan Turner w Portland, a tymczasem to już ponad tydzień od 1 lipca, a my wciąż nie słyszymy, aby ktokolwiek interesował się jego usługami.

[Adrian] Durant wylądował w Golden State Warriors, czym zapewnił swojej nowej drużynie setki milionów hejterów z pozostałych 29 drużyn NBA. Nie spodziewałem się tego – byłem przekonany, że zostanie w OKC, lub wybierze Boston. Poszedł na łatwiznę mówiąc brutalnie.

[Timi] Jego prawo, wszak był WOLNYM agentem, więc mógł zrobić, co mu się podobało. Szkoda, bo myślałem, że to jednak będzie Boston – ba, nawet sam Danny Ainge przez te kilkadziesiąt godzin po sławnym już spotkaniu obozu Celtics z Durantem dał się ponieść ekscytacji i uwierzył, że jest szansa. No bo ta szansa była, co prawda najpoważniej Durant rozważał pozostanie w Thunder lub przenosiny do Oakland, ale jednak spotkanie z Celtami zrobiło na nim spore wrażenie i sprawiło, że Boston też gdzieś tam stał się możliwością. Ale to fakt, co by nie mówić to przejście do Warriors jest dużym szokiem, a jeszcze więcej szoku będzie, gdy okaże się, że to nie wypali.

[Adrian] Większość komentatorów starszej daty, którzy pamiętają choćby Barkleya, który walił przez lata głową w mur i dopiero grubo po 30, ze sporym bagażem urazów i kontuzji postanowił poszukać pierścienia pisze, że to jednak wstyd dla zawodnika takiego formatu. Ja się absolutnie z tym zgadzam – bo właśnie Barkley definiuje mi walkę o pierścień. Bił się sam z Jordanem tak długo jak miał siły – był naprawdę blisko, żeby tak w bostońskim tonie napisać to delikatnie. Jest cała plejada wielkich gwiazd, które dopiero w okolicach 33-35 roku życia zaczęły szukać tej szansy – wcześniej sami definiowali swoje zespoły, a Durant nie ma już drużyny – poszedł do cudzej.

[Timi] Najlepiej to podsumował Paul Pierce, słynnym już stwierdzeniem, że jeśli nie możesz ich pokonać to do nich dołącz, po którym dodał „um”, wyrażając swoje zniesmaczenie decyzją KD. Zawsze trafny jest też w takiej sytuacji komentarz Jordana, który powiedział kiedyś, że nie było takiej opcji, aby zadzwonić do Birda i Magika i powiedzieć im, aby razem stworzyli team. Ta decyzja KD jest więc pójściem na łatwiznę, ale to jego wybór i jeśli on się z tym czuje dobrze i nie widzi w tym nic złego to już jego prawo. Wszak koniec końców i tak tych największych rozliczamy głównie po zdobytych pierścieniach…

[Adrian] Na konferencji przedstawiającej go w GSW powiedział, że już nigdy więcej nie chce przechodzić wolnej agentury i on tam zostanie. Niby typowa paplanina przy takiej okazji, ale ja mu tym razem wierze. Chyba kompletnie nie przewidział takiej reakcji nie tyle fanów OKC, ale całej ligi. Fala hejtu to jedno, ale fala kpin, żartów oraz utrata szacunku jakim cieszył się w lidze to coś czego nikt – nawet LBJ aż w tak dużym wymiarze nie doświadczył. Bardzo ucierpiał jego wizerunek dżentelmena i intelektualisty, jaki wokół siebie budował. Dla mnie temat KD w Bostonie jest skończony – on już nie ruszy sie za rok z Kalifornii.

[Timi] Może i tak powiedział, ale przypomnę tylko, że przy okazji tejże zmiany klubu mieliśmy sporo przykładów, co do tego, co kiedyś Durant powiedział, a jak potem postępował. Myślę więc, że tu nic nie jest przesądzone – poza tym on nie zapewnił, że pozostanie w Oakland na dłużej, on po prostu stwierdził, że nie chce przechodzić przez to drugi raz. Ale nie chcieć to jedno, jak się okaże, że ten eksperyment to totalna klapa to KD może być zmuszony przejść przez to po raz kolejny i za rok Danny znów może dzwonić po Toma Brady’ego.

[Adrian] Wróćmy na chwilę do nocy Draftu. Po podpisaniu Horforda brak wymiany z Filadelfią okazał się dobrym ruchem, bo Jaylen Brown ma taki ciąg na kosz, że ho ho ho. W swoim pierwszym meczu w Summer League trochę przyćmił Simmonsa i kolejny raz go pokonał, choć oczywiście samemu jest daleki od super formy strzeleckiej.

[Timi] Zdecydowanie tak, udało się Horfordem zapełnić dziurę pod koszem, a przecież Al to zdecydowanie lepszy zawodnik niż Nerlens Noel. Brown tymczasem ma za sobą udany debiut w lidze letniej, choć oczywiście brakuje skuteczności – ale akurat to jest problem na ligach letnich powszechny i akurat na ten aspekt gry nie powinniśmy wpatrywać się zbyt długo. Niektórym nie podoba się takie podejście Browna, ale jak dla mnie taki charakter to jest bardzo dobrze rzecz. Parkiet oczywiście wszystko zweryfikuje, ale to świetnie, że Jaylen nie boi się nikogo.

[Adrian] Ten uraz trochę mnie zmartwił, bo chciałem go oglądać jak najwięcej – nie oszukujmy się, jak ruszy NBA on nie będzie dostawał po 30 minut na mecz – tym bardziej, że na niskich pozycjach wyrósł mu naprawdę groźny konkurent w postaci Roziera.

[Timi] Ale na skrzydle cały czas jest tylko Jae Crowder, bo nie wierzę, że nagle James Young zacznie dostawać minuty. Fajnie co prawda na razie wygląda w tych letnich meczach, bo i rzut siedzi, a i czasem jakiś przechwyt jest, ale Kyle Anderson nawet w slow-motion robił na nim tyle punktów, że ta indywidualna obrona Younga to naprawdę wciąż jest katastrofa (w przeciwieństwie do obrony zespołowej, która akurat uległa poprawie). Co ciekawe, sam Ainge przyznał, że choć wiadomo, że C’s muszą być cierpliwi to jednak nastał czas, aby Young powoli pokazywał swój progres – czyżby więc ta cierpliwość wobec 20-latka kończyła się wraz z coraz większym tłokiem w składzie?

[Adrian] No to jest ten plus Browna, że tylko Crowder jest na trójce, ale czy tak będzie na starcie ligi? No nie wiem… Myślę, że jakiś weteran zostanie dokooptowany. Być może Brown w Las Vegas pokaże Danny’emu, że o zmiennika dla Jae nie ma się już o co martwić. Young… jest nadal young, z tym, że Brown jest bardziej young i go w pierwszym meczu w SL zjadł w każdym elemencie. To mniej więcej identyczna sytuacja jak z Jaredem – u Jamesa czekamy na progres, a u Jareda na niższą wagę – w obu przypadkach dupa zbita.

[Timi] Szkoda trochę, że ten Dudley nam uciekł, ale on dostał przecież aż $30 milionów za trzy lata od Suns. Brakuje nam natomiast jeszcze jednego weterana i to właśnie na skrzydle, dlatego Dudley nadawałby się idealnie. Ale przy okazji piątkowej konferencji Horforda bardzo dobrze powiedział Scal, który przypomniał, że Brown pod względem fizycznym jest jednym z bardziej NBA-ready zawodników wybranych w czerwcu w drafcie i ja myślę, że on spokojnie może nam dać solidne 17-20 minut w każdym meczu.

[Adrian] Yabusele w pierwszym meczu nie zachwycił, ale już w drugim z Utah wyglądał naprawdę dobrze. Yabu będzie ulubieńcem bostońskich kibiców – szerszy od trzydrzwiowej szafy i ten uśmiech… Chyba wielu komentatorów i kibiców którzy byli załamani tym wyborem i wyborem Zizicia też, będą musieli za gwizdy na Yabu przepraszać.

[Timi] Pytanie tylko, czy będziemy go dopingować już od przyszłego sezonu, bo przecież cały czas nie wiemy, czy Celtics nie zdecydują się na stash w jego przypadku, tak samo zresztą jak niepewna jest przyszłość Zizica. Potencjał u tego Yabu naprawdę jest ogromny, nigdy chyba nie widziałem, żeby ktoś tak szeroki poruszał się tak zwinnie. Naprawdę fajnie, że są te ligi letnie, w których mamy okazję poznawać takich właśnie zawodników, którzy wcześniej biegali po europejskich parkietach i dla wielu kibiców NBA byli po prostu anonimowi.

[Adrian] Stan na dzień dzisiejszy (czyli piąteczek) jest taki, że Zizic zostanie w Europie na kolejny rok, choć był niechętny, natomiast Yabu który zgodził się już na stash być może wcale w Europie już nie pogra, bo Danny chce go w Bostonie już teraz. Od zera do bohatera – amerykański sen… Yabu pokazał się we wszystkich 3 meczach w Uath z naprawdę dobrej strony. Nawet polscy komentatorzy draftu, którzy niemiłosiernie szydzili z tego wyboru zaczynają się zastanawiać czy nie przyjdzie im tego odszczekać w najbliższym czasie.

[Timi] Yabu naprawdę mi się podoba, ale ja mimo wszystko wolałbym, żeby to Zizić już od tego przyszłego sezonu w NBA zagrał, jeśli już miałbym wybierać (no bo najchętniej tobym obu zobaczył w składzie Celtics na kolejny rok). Jednak z drugiej strony wiedzieliśmy, że oba te wybory są z gwiazdką i że obaj zawodnicy mogą zostać zestashowani, bo to był też ten plus w obu przypadkach – wszak NBA nie zmieniła maksymalnej liczby zawodników w składzie, ta liczba cały czas wynosi 15 graczy na start sezonu.

[Adrian] No właśnie tylko 15 miejsc i chyba Danny powinien się zastanowić – liczyć na progres Younga, czy jednak zrobić jedno wolne miejsce dla Yabu lub Zizicia. Nieśmiało przypomnę, że w Filadelfii wciąż nie ma rozgrywającego, a Rozier szaleje w Summer League. Mam nadzieje, że w Las Vegas utrzyma ten poziom 20 punktów na mecz i… Rozier + Young + picki 2019 za wysokiego od Filadelfii?? Ich wartość spada z tygodnia na tydzień, nikt nie chce grać w tym zespole, nawet europejscy zawodnicy odmawiają choć Colangelo rzuca kwotami w okolicach 10 mln za sezon.

[Timi] A ja tylko dodam, że tam jest jeszcze Ben Simmons, który przecież bez rzutu coraz bardziej wygląda jak point-forward, ale z pozycji numer cztery, czyli może się okazać, że nagle w Filadelfii pod koszem to już nie tylko trójka Noel/Okafor/Embiid, ale też trzeba będzie zrobić miejsce dla Simmonsa, który z tej grupy może mieć największy potencjał. Chyba coraz bardziej podoba mi się bostoński frontcourt w osobach Horforda i Noela.

[Adrian] Na kolejny sezon NBA obniżyła prognozy Salary Cap – będzie „tylko” 102 mln. Niby to tylko o 6 mln mniej, ale jednak sporo konkurentów do ewentualnych maksymalnych kontraktów nam odpada, bo wiele zespołów przesadziło w tym roku. Tak na szybko patrząc, to Gordon Hayward i Blake Griffin chyba najlepsze kąski. Pierwszy bo ulubieniec Brada a drugi bo fitowałby z Horfordem niesamowicie.

[Timi] Czyżby Mike Zarren i Danny Ainge znów wiedzieli więcej? Te prognozy mogą się jeszcze oczywiście zmienić i koniec końców ten próg może wyglądać zupełnie inaczej, natomiast bardzo dobrze, że Celtowie zostawili sobie dużą elastyczność finansową, wzmacniając się tym samym Horfordem. No bo za rok znów najprawdopodobniej będą mogli wygospodarować sobie miejsce na kontrakt maksymalny – i choć taki Hayward kompletnie mnie nie przekonuje, bo wolę Jae Crowdera to już ten Blake Grffin to byłaby naprawdę ciekawa opcja.

[Adrian] Też nie jestem fanatykiem talentu Haywarda, ale Stevens ma u mnie taki kredyt zaufania, że jak będzie go chciał – to Danny ma zrobić wszystko żeby ten tu trafił. Hayward wcale nie powinien gryźć sie o minuty z Crowderem – spokojnie mogą sobie koegzystować na parkiecie – minut jest sporo. A wymieniłem Gordona, bo chyba najłatwiej będzie go nam pozyskać ze względu na Stevensa. Griffin to powinien być nasz cel nr 1 na przyszłoroczne FA. Niech się Docowi wiedzie, ale Grifa niech straci :D

[Timi] No tak, ale czy jest sens pakować się w kontrakt maksymalny z Haywardem, kiedy na horyzoncie – bo już za dwa lata – widać powoli nowe umowy dla Bradleya i Thomasa? Hayward pod Stevensem to na pewno byłby zawodnik, który sporo by dawał drużynie, ale myślę, że nie jest to typ gracza, który jest nam zbytnio potrzebny. Ale za to ten Griffin… I z miejsca byłaby wielka siła ofensywna pod koszem w bostońskim zespole.

[Adrian] No i tu dochodzimy do kwestii, że te maksymalne kontrakty powoli stają się przeszłością, bo rynek się zapchał. W przyszłym roku przez to szaleństwo jakie miało miejsce w pierwszych dniach lipca tylko kilka drużyn będzie mogło sobie rzucić kwotę 25 mln na dowolnego zawodnika. My tak na oko będziemy dysponowali wolną kwotą w okolicach 40 mln – czyli 28 dla Blake’a i 12 dla Gordona (co oczywiście będzie za mało, ale utrącenie Younga to kolejne 3 mln). Myślę, że Danny pokombinowałby, żeby zmieścić obu. Jeśli jest okazja podpisać zawodnika robiącego te 20 pkt na mecz – to trzeba z niej skorzystać! Nawet gdyby za pół roku trzeba było szukać wymiany, gdyby coś nie wyszło. Gordon to nie Monroe, który nie potrafi bronic.

[Timi] Najważniejsze to zostawić sobie pole do popisu, natomiast przy tych wszystkich rozważaniach bardzo fajne jest to, że teraz już nikt nam nie powie – ale przecież nie macie szans na tego czy tego, bo żaden ceniony wolny agent nigdy nie podpisał w Bostonie. Horford bardzo dobrze w piątek powiedział, że jego podpis pod kontraktem z Celtics powinien otworzyć drzwi dla kolejnych zawodników.

[Adrian] Rondo pogra z Wade’m. To ci psikus… No ale poza tym dość zabawnym aspektem, to Chicago wstało z kolan moim zdaniem. Można mówić, że tam nie ma kto rzucać za 3 punkty – ale chłopcem do bicia nie będą.

[Timi] A moim zdaniem te ruchy są kompletnie niezrozumiałe – ich GM jeszcze kilkanaście dni temu mówił, że trzeba odmłodzić skład i dodać atletycznych zawodników, a tymczasem sprowadzili Rondo i Wade’a. Po co? No i jeszcze obaj tak się nadają do gry obok Jimmy’ego Butlera w systemie Hoiberga, że naprawdę trudno jest obronić te ruchy. Na papierze to może wygląda dobrze, chłopcem do bicia rzeczywiście nie będą, ale za jaką cenę? Hala będzie pełna, bo D-Wade, ale przecież tu nie ma mowy o szansach na walkę o najwyższe cele, a przecież miejsce w środku tabeli to najgorsze miejsce dla zespołu NBA – tym bardziej, że przyszłoroczny draft tak dobrze się zapowiada.

[Adrian] Każdy chciał złowić grubą rybę na FA. Wade to dziecko Chicago – więc jego pozyskanie kompletnie mnie nie dziwi. Fajny ruch tylko jak zauważyłeś bezsensu. No ale ich cyrk ich małpy. Co innego postawa Kings. Za każdym razem gdy ich największa gwiazda zaczyna z kimś się dogadywać, gdy ta drużyna zaczyna przypominać zespół NBA to oni mu rzucają kłody pod nogi. Najpierw wywalili trenera z którym super się rozumiał – pierwszy raz w NBA – a teraz rozgrywającego z którym zgrywał się idealnie.

[Timi] No i jak zwykle wróci temat Cousinsa w Bostonie, bo Kings rzeczywiście robią chyba wszystko, byleby tylko dać mu pretekst do odejścia. A szkoda, bo im gorzej się dzieje w organizacji, tym większa frustracja u samego DMC, a tej jest już u niego naprawdę dużo. No nie trafił chłopak do dobrego klubu, a szkoda, bo talent ma ogromny i w poukładanej organizacji mógłby być nawet lepszy.

[Adrian] Zakończyło sie pierwsze nasze Summer League w tym roku – w Utah okazaliśmy się najlepsi i to praktycznie bez Browna, Huntera i Mickeya. Rozier odpłacił San Antonio za porażkę sprzed roku. Mnie taki malutki sukcesik naszych dzieciaków cieszy strasznie. Choć systemu gry w naszym wykonaniu nie stwierdziłem ;)

[Timi] Bardzo fajnie się zaprezentowali nasi – ja zawsze patrzę przede wszystkim pod kątem indywidualnym, a na razie tak się fajnie złożyło, że ta dobra indywidualna gra poszczególnych zawodników przełożyła się na sukces zespołu. Brown i Hunter zrobili fajne wrażenie w pierwszym meczu, a później pociągnął to wszystko Terry Rozier, który spisuje się naprawdę dobrze i gdyby przyznawano statuetkę MVP w lidze letniej w Salt Lake City to byłby jednym z głównych kandydatów do jej zgarnięcia, tym bardziej przy bilansie 3-0.

[Adrian] Simmons rozegrał 2 mecze i w obu wypadł na poziomie bardzo przeciętnym. Nie rozumiem kompletnie zachwytów nad jego grą w SL i tych wszystkich porównań do LeBrona, bo LBJ jak grał w Summer League to był o prawie dwa lata młodszy i grał nieporównywalnie lepiej. Zresztą te porównanie do LBJ jest coraz mniej adekwatne, żeby nie napisać kompletnie z czapki. Gdy zacznie się NBA to podkoszowe zwierzęta nie pozwolą mu na latanie nad obręczą i tyle będzie z Simmonsa – zbiórka, podanie czyli wyższy Rondo. Niby to tylko Summer League, ale jeśli on tutaj nie bryluje to jakim cudem ma podbić NBA z marszu.

[Timi] Zachwyty są przede wszystkim nad podaniami i panowaniem nad piłką, ale trudno się nie zachwycać, jak się widzi tylko te efektowne akcje, a przecież zdecydowana większość kibiców NBA tam zasięga swoich opinii. Na mnie Simmons zrobił wrażenie przede wszystkim swoją wizją i atletyzmem, ale poza tym nic specjalnego. Jest swego rodzaju tweenerem zawieszonym między pozycjami 3/4, a to nigdy dobrze nie wróży, bo wiele już było przypadków w historii NBA, kiedy zawodnicy tego typu kariery nie robili. Dodatkowo, nie ma rzutu, więc jednak jako niski skrzydłowy raczej grać nie powinien, bo tu znów będzie historia jak z Jabarim Parkerem.