#14 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W tym tygodniu chciałem porozmawiać o Zachodzie, na wzór naszej zeszłotygodniowej rozmowy o Wschodzie, ale to poczeka bo… Najpierw Boston – coś się u nas ruszyło z newsami i jest kilka tematów do rozmowy. Jaylen Brown był jeszcze pół roku temu typowany do 3 wyboru w drafcie, no ale w Californi szło mu chwilami średnio i spadł w mockach. Teraz po workoutach i rozmowach jego akcje zaczynają gwałtownie rosnąć. Wielu skautów chwali jego niesamowity postęp strzelecki. Zaskoczył tym wielu, bo w NCAA w fatalnym stylu zakończył sezon.

[Timi] Celtics celowali w bardzo podobnego zawodnika rok temu, kiedy z top5 aż do dziesiątki obsunął się Justise Winslow. Brown to również dobrze zbudowany skrzydłowy, a na dodatek ledwie 19-letni. To prawda, że ten jedyny jego sezon w NCAA to był raczej sezon wzlotów i upadków, ale on wcześniej w szkole średniej pokazywał świetny rzut, gdzieś po drodze zachwiała się jego technika i stąd były te problemy. Mnie bardziej w jego kontekście martwi fakt, że nie pokazuje zbyt wielu umiejętności przy wejściach do kosza. Jest piekielnie silny i często po prostu toruje sobie drogę do obręczy, ale w NBA spotka wyższych i bardziej atletycznych obrońców. Tak czy siak, potencjał ma spory i fizycznie jest gotów na grę w tej lidze chyba od zaraz.

[Adrian] Nie przypomina Ci trochę Pierce’a? Pomijam warunki fizyczne, ale właśnie to torowanie sobie drogi pod kosz – oczywiście PP był bardzo finezyjny, ale na początku też miał akcje typu „siła razy gwałt” i wchodził po trupach. Nie wiem czy wyrośnie na zawodnika posiadającego chociaż 75% umiejętności Klaczy, ale on coś w sobie ma z Pawełka.

[Timi] Może odrobinę, wszak to duże porównanie i bardzo wysoka półka, no i nasz Pawełek był graczem bardzo specyficznym – dodatkowo ja załapałem się w zasadzie na końcówkę kariery Pierce’a, kiedy nie był już tym samym zawodnikiem, co w pierwszych swoich latach w lidze, a uciekający z wiekiem atletyzm ratował pracą nóg, którą w tamtym okresie mógł pochwalić się Kobe i nie wiem, czy ktoś jeszcze. Wracając natomiast do Browna – mimo że jego akcje rosną to widzisz go jako kandydata na trójkę? Bo niby mamy lukę na skrzydle, ale wydaję mi się, że tym wyborem powinniśmy szukać uzupełnienia gdzie indziej, wszak Crowder cały czas ma sporo lat w kontrakcie.

[Adrian] Odpowiem tak – widzę go jako kandydata na trójkę, ale nie z trójką, czyli 3 pickiem. Absolutnie się zgadzam, że uzupełnień powinniśmy szukać gdzie indziej, ale… jeśli na workoutach Danny, Brad czy Jay dostrzegliby w nim to COŚ – to brać i nie pytać o potrzeby. Oczywiście wtedy warto zejść trochę niżej, żeby zyskać jeszcze coś. Już tyle razy wybieraliśmy pod konkretną pozycję i kończyło się to Fabem Melo lub innymi Grzybkami.

[Timi] To ja może jeszcze tylko zostawię tutaj fajny profil tego zawodnika napisany przez Marca Spearsa – warto przeczytać i być może zakochać się w Brownie, który zdaje się być bardzo inteligentnym, może trochę kontrowersyjnym gościem, przy czym na pewno nie można odmówić mu etyki pracy, bo jeśli za wzór w elemencie treningów stawiasz sobie Kobe Bryanta to robisz to dobrze.

[Adrian] Powrócił i to ze zdwojoną siłą temat wymiany Okafora przez Philadelphię. Ze zdwojoną bo jeszcze Noel został przez komentatorów położony na stole. Kogo byś wolał z tej pary oglądać w Bostonie?

[Timi] Czemu takie trudne pytania zadajesz? Sporo nad tym myślałem i w zasadzie cały czas nie wiem. Zrobiłem ostatnio ankietę na twitterze, początkowo wygrywał Noel, ale koniec końców Okafor pokonał go w stosunku 52-48. Bo to rzeczywiście jest bardzo trudny wybór. Obaj mają swoje zalety (Okafor – atak, Noel – obrona) i słabości (Okafor – obrona, Noel – atak), natomiast powiem tak: cieszyłbym się z któregokolwiek z nich. Wydaje mi się, że to Jahlil może mieć większy potencjał, ale z drugiej strony – czy jest bardziej pasujący center do naszej defensywy niż właśnie Noel?

[Adrian] Kurcze, rozczarowałeś mnie taką wymijającą odpowiedzią, bo liczyłem, że opowiesz się za którymś i ja przyjmę posadę adwokata tego drugiego. No to jeszcze raz Timi – Jahlil czy Nerlens i nie wymiguj się.

[Timi] Dobra, no to dziś wybiorę Okafora, ale jakbym miał odpowiadać jutro to wybrałbym Noela. Skoro jednak chcesz się pobawić w adwokata no to wysunę parę argumentów za Jahlilem – 1) młodszy, 2) znacznie lepszy ofensywnie, 3) dłuższy kontrakt, a co za tym idzie trochę dłużej dawałby większą elastyczność finansową, 4) warunki fizyczne, które każą się zastanawiać nie czy, ale kiedy przeobrazi się z minusowego na plusowego obrońcę. Myślę też, że w innej sytuacji niż w Filadelfii poczułby się po prostu lepiej, bo on od zawsze przyzwyczajony był do wygrywania – przyzwyczajony nie w sensie pejoratywnym, Okafor po prostu zawsze grał, a raczej tworzył zwycięskie zespoły (a trudno na razie nazwać tę zlepkę zawodników Sixers zespołem). To co, przekonałem Cię? Mam dopisać sobie kolejny sukces do zdanego już egzaminu z retoryki i erystyki?

[Adrian] No nie przekonałeś, ale zabieram się do pracy. Punkt pierwszy i drugi pozostawiam bez komentarza, bo tu miejsca na polemikę nie ma – to są fakty. Punkt trzeci – kontrakt ma krótszy, ale znając Danny’ego to przedłużenie Noela nie byłoby na zaporowych warunkach, a nawet powiedziałbym, że Nerlens który wychował się 10 minut samochodem od TDGarden byłby przychylny idei poświęcenia się finansowo jak reszta zawodników. Punkt czwarty moim zdaniem absolutnie chybiony – stawiasz już sprawę w perspektywie „kiedy”, a ja mogę wymienić kilkunastu zawodników 10 ostatnich draftów o równie dobrych warunkach fizycznych, którzy nigdy nie poradzili sobie z obroną. Ja natomiast posłużę się tylko jednym argumentem – zespoły z ofensywnymi środkowymi nie liczą się w PO. W tym roku najlepsza 4 to: GSW z Bogutem, OKC z Adamsem, Toronto z Biyombo i Cavs z Thompsonem. Rok temu praktycznie to samo, dwa lata temu też. Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz do Finałów trafił zespół bez rim protectora. Wiemy już jaka charakterystykę ma Nerlens, ale defensywa Jahlila nadal pozostaje w sferze oczekiwań. Nerlens już teraz jest w stanie bronić na dobrym a czasami bardzo dobrym poziomie pozycje od 1 do 5. Handluj z tym.

[Timi] Punkt trzeci i mówienie, że ze względu na wychowywanie się Noela w okolicach TD Garden poszedłby na mniejsze pieniądze nie uważam za argument przekonywujący, bo tego nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Może tak, może nie – ale ciężko jest mi sobie wyobrazić znaczną obniżkę, tym bardziej, że byłby to pierwszy jego kontrakt po rookie-umowie. Co do punktu czwartego – okej, ale Noel także w starciach z tymi topowymi centrami nie wygląda jakoś genialnie, jest co prawda o wiele, wiele lepszym obrońcą od Okafora, jednak ten naprawdę ma warunki, by i bronionej stronie parkietu być co najmniej solidnym graczem, tym bardziej pod Stevensem. Nie widzę natomiast, żeby Noel mógł się jeszcze znacząco rozwinąć w ataku. On ma jednak ten jeden wielki plus, że jest bardzo wszechstronnym defenderem, a w obecnej NBA to liczy się naprawdę podwójnie.

[Adrian] Ja nawet nie oczekuje dużego rozwoju Noela w ataku – wystarczy, że dociągnie do 15 punktów (a dużo mu nie brakuje) na mecz na dobrej skuteczności, teraz ma 52% – jak dociągnie do 55% to ja nie mam pytań. To jest sytuacja o jakiej kilka razy rozmawialiśmy – łatwiej defensora nauczyć ataku, niż ofensywną bestię dobrze bronić. Piszesz, że on z topowymi centrami, aż tak super nie wygląda. No OK, tylko jak pokazują Finały Konferencji od wielu lat, on tam będzie rywalizował z defensywnymi klockami i bardziej będzie się skupiał na tych niższych zawodnikach, bo takiego Tristana to w ataku nie ma za bardzo po co pilnować. Co do pieniędzy – od kilku sezonów Danny podpisuje same dobre, lub bardzo dobre kontrakty. Czy Noel dałby się przekonać do kilku milionów mniej? Masz rację, że tego nie wiemy – ale to dość rozgarnięty chłopak, który w dzieciństwie marzył o grze w Ogródku. Dałbym nawet 80% szans na sensowny kontrakt z Nerlensem.

[Timi] No i dlatego też wybór między nimi jest trudny, a ja zwrócę jeszcze może uwagę na jedną rzecz – my i tak bez tego typowego rim-protectora potrafimy świetnie bronić. I o wiele większe braki mamy pod koszem w ataku, a postawienie takiego Okafora, który tyłem do kosza już teraz jest w czołówce ligi, pozwoliłoby dodać jakże potrzebną opcję ofensywą. Oczywiście, on słabo broni pick-and-rolle (a ja głównie z tego powodu jestem trochę mniej za sprowadzeniem Kevina Love’a), jest trochę za wolny, nie blokuje tak, jak gdyby można się tego spodziewać – jednak wydaję mi się, że ma na tyle duży potencjał, że za parę lat może być świetnym zawodnikiem na obie strony parkietu, jeśli oczywiście w porę zmieni się albo sytuacja w Filadelfii, albo po prostu Okafor zmieni Filadelfię.

[Adrian] Ja nie przeczę, że Okafor ma duży potencjał, tylko jak przed draftem mówiło o nim – lepszy Al Jefferson, to tak to właśnie dość podobnie wygląda. Jest jeszcze jedna kwestia z Jahlilem która mnie mocno niepokoi – jego waga. W NCAA był górą mięśni, teraz się mocno zatłuścił i jego aktualna waga to ponoć 280-285 lbs. Ma chyba chłopak tendencje do tycia, a już to przerabiamy z Jaredem. Porównaj Timi jego zdjęcia z końcówki NCAA a z ostatnich w tym sezonie meczów w RS – naprawdę to wygląda zastanawiająco. Masz natomiast racje, że nawet bez rim-protectora potrafimy świetnie bronić – to teraz sobie wyobraź jak byśmy bronili z Nerlensem, który nawet na PF i tak sobie dobrze radził w ataku. Nie ma zasięgu rzutu, ale przy dobrym rozgrywającym (on jeszcze z takim nie grał) moim zdaniem dobije do 60% skuteczności.

[Timi] Z tą wagą to na pewno jakiś problem, przynajmniej coś, co musi zmusić do zastanowienia – tak samo zresztą jak profil psychiczny Jahlila, bo przecież nie dalej jak właśnie w Bostonie doszło do dwóch bójek z jego udziałem, a potem było jeszcze kilka innych wykroczeń. I również dlatego ja bardzo bym chciał go zobaczyć w innym środowisku, gdzie być graczem Celtics zawsze coś znaczy. Ale podobnie nie mam zupełnie nic przeciwko Noelowi w Beantown, choć na razie słychać jakieś informacje, że to Hawks mieliby pozyskać go w wymianie za swojego podstawowego PG.

[Adrian] Plotka z The Vertical o wymianie Teague na Noela to dla mnie zwykły bullshit. To nie ma żadnego sensu dla Phili, absolutnie żadnego. Za dobrego PG, ale na rocznym kontrakcie mają oddać Noela, Stauskasa i/lub Covingtona. Przecież Teague nie będzie marnował swojego prime’u na walkę o 10 miejsce na wschodzie – po roku zwija się do Nowego Jorku, obojętnie czy Knicks czy Nets. Owszem, zeszłotygodniowe doniesienia jakoby Colangelo zaproponował Stauskasa, Covingtona i picki 24/26 za Teague mają sens dla nich, ale dorzucanie do tego Noela to myślenie życzeniowe Atlanty. Druga strona medalu jest taka, że w przypadku realizacji tej wymiany Horford byłby na wyciągnięcie ręki.

[Timi] Pisałem o tym w tym tygodniu i też wskazywałem, że gdyby doszło do takiego transferu to nie można by mieć wątpliwości, co do tego, kto popełnił rzecz absurdalną. Z drugiej strony, potrafię zrozumieć chęć pozyskania takiego zawodnika jak Teague przez Sixers, którzy po odrzuceniu Hinkie’ego już oficjalnie powiedzieli, że koniec z procesem i tutaj trzeba trochę zacząć się spieszyć. Niby jest coś takiego jak zastrzeżona wolna agentura, ale jestem w stanie uwierzyć, że taki Noel, Embidd czy Okafor byliby w stanie tę instancję zwalczyć, biorąc ofertę kwalifikacyjną i po roku uciekając z Sixers, jeśli ci za rok, za dwa, za trzy lata wciąż mieliby wciąż zbierać wybory w drafcie.

[Adrian] Zgadzam się z ryzykiem odejścia Noela za 2 sezony po podpisaniu oferty kwalifikacyjnej, ale w przypadku Teague to nie jest ryzyko, tylko praktycznie pewność, że on się z Phili wypisze za rok. Noela można spokojnie zamienić na być może młodszego i mniej doświadczonego, ale z dłuższym kontraktem zawodnika, lub nawet kilku. Jeśli Phila faktycznie dokona tej wymiany, to znaczy, że zamienili siekierkę na kijek, bo przypomnę, że Colangelo jest autorem wyboru Bargnaniego nad LaMarcusem Aldridgem i chyba to on dał absurdalny kontrakt Gayowi.

[Timi] Jasne, masz rację, natomiast pytanie, czy nie lepiej by wyszli C’s, gdyby to Hinkie pozostał na swoim stanowisku, bo on przecież uwielbiał wybory w drafcie, więc opchnięcie mu trójki byłoby znacznie łatwiejszym zadaniem niż teraz, jeśli oczywiście Ainge zdecyduje się ten wybór transferować.

[Adrian] Możliwe, że Hinkie wolałby pick, o ile kontynuowałby proces. Moim skromnym zdaniem sprawa naszego 3 wyboru rozstrzygnie się gdy Phila będzie decydować się kogo wybrać z jedynką. Jeśli wybiorą Simmonsa, który jest rozgrywającym w ciele silnego skrzydłowego – to nie będzie im potrzebny klasyczny Pg jak np Dunn, tylko jakiś dobry strzelec na niskich pozycjach czyli Murray lub Hield. Ich notowania stoją wyżej od Dunna, bo przecież Phila ma jeszcze picki 24 i 26 i tam może poszukać rozgrywającego w osobie Tylera Ulisa, Dejuante Murraya czy Demetriusa Jacksona – ktoś z nich na pewno zostanie do tych wyborów.

[Timi] Jeśli tak rzeczywiście będzie to byle Danny miał naładowany telefon albo korzystał ze stacjonarnego, bo wtedy wszystko dziać się będzie bardzo szybko. Trudno jest w tej chwili powiedzieć, na kogo Sixers rzeczywiście postawią, ale ostatnie raporty donoszą, że skłaniają się w kierunku Simmonsa. Ale nawet jeśli postawią na Ingrama to tak czy siak Ainge powinien być przygotowany, bo zarówno Dunn (to w przypadku wyboru Ingrama), jak i Hield/Murray (to już w przypadku wyboru Simmonsa) mają na tyle potencjału, że Sixers mogą chcieć wziąć ich z trójką. Pytanie teraz, czy jest jakakolwiek szansa, że może jednak Lakers postawią na Dragana Bendera?

[Adrian] Nie wiem czy pamiętasz tę anegdotę, że podczas jednego z ostatnich Trade Deadline nasz Danny miał 3 zapasowe baterie do telefonu. O to jestem spokojny – bardziej mnie martwi czy Phila rzeczywiście chce już pociągnąć za cyngiel. Oni za rok wciąż będą na tyle słabi, że ich pick będzie fajny, no i mają ten pick Lakers. A co do LOLków – tam od pewnego czasu jest sytuacja jak w Kings – nie przewidzisz co im do głowy wskoczy. Prędzej widze handel 2 wyborem, niż Bendera w Los Angeles.

[Timi] Pamiętam, to zresztą była chyba historia prawdziwa. Co do Lakers – zgadzam się, tam rzeczywiście brakuje ostatnio dobrych decyzji, ale rok temu na początku czerwca też nie spodziewał się, że ktoś przedzieli Townsa i Okafora, a zrobili to właśnie ci nieprzewidywalni LAL. Swoją drogą, ciekawe, co zrobi obóz Simmonsa, by choć spróbować uniknąć wyboru przez Sixers – no bo nie oszukujmy się, Ben i jego ludzie na pewno woleliby trafić do słonecznego Los Angeles, tym bardziej, gdy do gry może jeszcze wejść poważny sponsor i duże z tego pieniądze.

[Adrian] Obóz Simmonsa spuścił z tonu i już zapewnili o workoucie w Philadelphii. Moim zdaniem on z jedynką trafi właśnie do nich, bo Phila potrzebuje rozgłosu, a to właśnie Ben jest najgłośniejszym nazwiskiem tego draftu. Z cała moją sympatią do Ingrama i wiarą w jego umiejętności – nie jest typem człowieka, który chciałby błyszczeć w mediach. To taki bardzo skromny chłopak, który chce grać w koszykówkę. Simmons jest dla mnie po części produktem marketingowym agenta, oczywiście nic nie ujmując z jego nieprzeciętnych możliwości sportowych.

[Timi] No jeszcze w piątek pojawiły się informacje, że Sixers mogą z jedynką postawić nawet na Jamala Murraya, co byłoby ogromnym zaskoczeniem – przy czym nie takie niespodzianki już w draftach widzieliśmy. Wynika z tego, że może jednak jest jeszcze jakaś szansa, że któryś z dwójki Simmons/Ingram ostanie się Celtom do tego trzeciego wyboru. Ajajaj, do draftu coraz bliżej, a tu wciąż mnóstwo niewiadomych.

[Adrian] To jeszcze raz – Colangelo wybrał Bargnaniego :D Niech wybiera Murraya (którego chyba promuję w polskim światku NBA najbardziej), nam to na rękę. Isaiah Thomas po 7 meczu OKC z GSW zatweetował  – 35 z koniczynką. Chwilkę później jak to zawodnicy mają w zwyczaju taki niezbyt przemyślany tweet usunął. Azja wie coś więcej? Czy może Danny zareagował, żeby nie wywierać bezsensownej presji na Duranta, której on nie lubi o czym wiemy po jego wypowiedziach gdy w Waszyngtonie publiczność skandowała różne rzeczy na temat jego przyjścia do Wizards?

[Timi] Isaiah lubi się w ten sposób bawić z kibicami i to jest fajne, bo występuje wtedy taka więź między graczem a fanami, dzięki której choć przez chwilę fan czuje, że zawodnik w pewnym momentach też tym fanem jest. Dlaczego tweeta usunął? Chyba to ta druga opcja – podejrzewam, że zdał sobie sprawę, że taki przekaz na minuty po przegranej Duranta na pewno nie zdziała niczego dobrego. Dajmy mu ochłonąć po tej porażce, pomyśleć i wrócimy do tematu pod koniec czerwca.

[Adrian] No Durant ma o czym myśleć. Bo jego przyszłośc jest poniekąd związana z Westbrookiem i tak długo jak w tych PO Westbrook był rozgrywającym, kontrolującym parkiet zawodnikiem, tak długo OKC grało jak z nut, gdy odezwał się stary Westbrook czyli jeździec bez głowy to polegli. Myślałem, że Donovan zapanował na Westem no ale ostatnie 3 mecze to ich najgorsze koszmary.

[Timi] Pokochałem Westbrooka w tym sezonie, głównie ze względu na fantasy, ale kontrolowany Westbrook to po prostu kapitalny zawodnik. Sęk w tym, że on nigdy do końca kontrolowanym nie pozostanie, bo zawsze gdzieś tę choćby nutkę szaleństwa w sobie ma, nie wspominając już o jego outfitach. Ale tak czy siak Donovan zrobił na mnie spore wrażenie, bo skazywałem przecież Thunder na łatwą porażkę, a tymczasem Billy odwalił kawał kapitalnej roboty. Pamiętajmy też o tym, że choć OKC prowadzili już 3-1 to jednak za przeciwnika mieli TEN zespół.

[Adrian] Zgoda – mieli za przeciwnika TEN zespół, ale ja stoję na stanowisku, że OKC tak naprawdę przegrało ze swoimi słabościami te 3 mecze. Tak długo jak w każdym z tych meczów byli zespołem to prowadzili i kontrolowali grę, gdy tylko zaczynało palić się lekko w dupce to włączała się opcja indywidualizmu i to u nich prowadzi zawsze do porażki. Tak długo jak koszykówka jest grą zespołową, tak indywidualności nigdy na poziomie Finałów nie wygrają z zespołowością, bo przecież druga drużyna na tym etapie też ma indywidualności. Nawet Jordan i Koby do wygrywania Finałów potrzebowali ZESPOŁU.

[Timi] No tak, tu też jest pełna zgoda, ale teraz pytanie – dlaczego włączała się ta opcja indywidualizmu, gdy zaczynało robić się źle? Thunder w pewnym momencie zaczęli w końcu wyglądać jak zespół, który ma wszystko, by w końcu ten tytuł wywalczyć – przecież mieli mistrzów NBA prawie na deskach. Ale tak jak mówisz, ostatecznie tym zespołem nie pozostali i choć niby nie ma otwartej walki o pozycję lidera między Durantem a Westbrookiem to jednak da się wyczuć, że mimo wszystko gdzieś ta rywalizacja między nimi zawsze była. I co by nie mówić, obaj zawiedli w tych trzech przegranych meczach. Może rzeczywiście potrzebują swoich oddzielnych drużyn?

[Adrian] Mam nadzieję, że potrzebują oddzielnych drużyn ;) Danny i Austin w podróży po europejskich klubach. Obserwowali i rozmawiali  z Benderem i Zizicem. Coś mało przecieków z tej eskapady jak na razie – same domysły, zero konkretów. Bendera obserwowali w 3 meczu ćwierćfinałów i zagrał Dragan jak z nut – w 23 minuty miał 11 punktów, 7 zbiórek i 1 blok. Problem taki, że jego drużyna jest praktycznie pewniakiem do finału ligi, a jeszcze nie zakończyły się ćwierćfinały, choć Maccabi Tel-Aviv w którym on gra łatwo zakończył serię 3-0.

[Timi] To faktycznie byłby problem, ale w Izraelu decydującą częścią sezonu jest tzw. Final Four, czyli dwa półfinały i finał w przeciągu trzech dni – w tym roku 6-9 czerwca. Bender będzie miał więc prawie dwa tygodnie w Stanach Zjednoczonych, by pokazać się na kilku workoutach i zaprezentować swoje umiejętności skautom na miejscu. Fajnie natomiast, że rodzina Ainge’ów już miała go okazję obejrzeć w akcji, choć tak jak mówił ostatnio Austin – już od lat Dragan jest pod obserwacją ludzi związanych z NBA i na pewno nie jest zawodnikiem „tajemniczym”.

[Adrian] Avery z nominacją do All-Defense Team, a Jae niestety nie załapał się do drugiego składu. Paradoksalnie to docenienie Crowdera cieszy mnie bardziej – tylko 2 punktów zabrakło, żeby wygryzł ze składu George’a. Bradley to już uznana marka, a Crowder zagrał tak naprawdę swój pierwszy pełnowymiarowy sezon. Za rok powinien być już w drugim składzie All-Defense Team, bo Leonard chyba zagości w pierwszym składzie do końca kariery.

[Timi] To na pewno fajne wyróżnienie, a przecież nawet Marcus Smart dostał parę głosów i to nawet do pierwszego zespołu. Wielka szkoda, że nie udało się ostatecznie Crowderowi załapać, ale to i tak potwierdza tylko, jak duży postęp zrobił w ostatnich miesiącach i że jest doceniany. Warto w tym miejscu dodać jeszcze jedną rzecz: Bradley zarabia tylko $8 milionów dolarów rocznie, Crowder nawet jeszcze mniej. Brawo, Panie Ainge!

[Adrian] Sprawa Smarta to dla mnie kwestia dwóch, no góra trzech sezonów kiedy on zagości w tym zestawieniu. Ma chłopak to coś i z tym się urodził. Teraz pora obudować się defensywnie na wysokich pozycjach. Cieszy mnie brak jakichkolwiek przecieków o staraniach Danny’ego, bo to oznacza poważniejsze rozmowy z obozami zawodników, a nie tylko badanie rynku przez agentów.

[Timi] No, jednego dobrego defensywnie podkoszowego w osobie Olynyka już mamy i to wcale nie jest żart. Mógłby być jeszcze rok temu, ale nie po takim sezonie. Ale ciekawe jest, co bostoński GM planuje zrobić z froncourtem tego zespołu – tym bardziej, że mocno niepewne jest, czy na kolejny sezon wróci czterech (Amir, Jonas, Tyler, Jared) z pięciu naszych najlepszych wysokich. Tym szóstym jest Jordan Mickey, ale Myszka to melodia przyszłości, choć bardzo mi się obraz tej przyszłości podoba i mam nadzieję, że jego rozwój nadal będzie szedł w dobrym kierunku.

[Adrian] Bez zmiany warty pod koszem się nie obędzie – bo tylko Olynyk rokuje na przyszłość. Jest jeszcze ten wspomniany przez Ciebie a mocno ceniony przeze mnie Mickey, ale to faktycznie melodia przyszłości, choć chyba w tym sezonie dostanie minuty. Niech rośnie na skrzyżowanie Dreymonda z Bismackiem. Priorytetem jednak jest wyczarowanie centra i to nie byle jakiego. To jak to zrobi Danny – to inna sprawa, ale niech poświęci nawet bardzo dużo, żeby tylko przestać być chłopcem do bicia pod koszem.

[Timi] Przy czym my na tego centra czekamy już bardzo długo i powoli zaczynam chyba myśleć, że Danny’emu za bardzo ten brakujący element nie przeszkadza. Zdaje się, że ostatnia jego próba załatania tej dziury była jednocześnie próbą trafienia na loterii – mam tu na myśli wybór Faba Melo w drafcie. No i także ten Mickey może się wpasowywać w to myślenie, przy czym on akurat byłby centrem innego typu, choć chyba nawet lepiej przystosowanym do obecnych realiów w NBA.

[Adrian] Tak jak niezbyt zaskoczony jestem przedłużeniem umowy z Dannym (poniekąd można go już zacząć traktować jako jedną z ikon naszej organizacji), tak przedłużenie umowy z Bradem to już lekka niespodzianka. Nie dlatego, że na to nie zasługiwał – dlatego, że był dopiero w połowie swojego kontraktu. Nawet planowałem poświęcić jeden z sierpniowo-wrześniowych Tygodników na rozmowę o tym, czy już można z nim negocjować przedłużenie umowy, a tu masz…

[Timi] Danny’emu chyba się ta umowa kończyła, a po jego ruchach od 2013 roku to przedłużenie było tylko formalnością. Natomiast co do Stevensa – dla mnie to nie jest niespodzianka, bo po lidze w zasadzie od pierwszego dnia Brada w Bostonie krążyły gdzieś te plotki, że jeśli na przykład zwolniłoby się miejsce w Duke (albo w innym renomowanym programie akademickim, mówiło się też o drużynach z rodzinnej Indiany) to wtedy Stevens z chęcią by do NCAA wrócił. Przedłużenie z nim kontraktu w połowie trwania tego pierwszego jest więc jasnym sygnałem, że Brad nigdzie się nie wybiera. To raz. A dwa to po prostu nagroda za te trzy lata, w czasie których udowodnił, że może być kolejnym wielkim trenerem w tej lidze. No i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to też sygnał dla wolnych agentów, że w Bostonie stanowisko head coacha – w czasach, gdy trenerzy zmieniani są jak rękawiczki – jest bardzo stabilne. Tymczasem w nowojorskich Knicks od 2001 roku mieli więcej trenerów (11) niż zwycięstw w playoffs (7).

[Adrian] Tak, pojawiały się plotki o szykowanych dla niego posadach w prestiżowych uczelniach akademickich, a on spokojnie dementował, że do NCAA to się już nie wybiera. O Knicks nie rozmawiajmy – to patologia porównywalna z Kings. Widocznie zespoły na K tak mają :D Stabilność w sztabie szkoleniowym jest ogromną zaletą, pewność dnia następnego w takiej lidze jak NBA to olbrzymi handicap. Jednak nie możemy zapominać, że Danny nie ma sentymentów przy wymianach i stonowany Stevens nie pomoże jeśli dla naszego GMa jakaś wymiana będzie korzystna. To niestety wolni agenci też biorą pod uwagę – no, ale okres zbierania assetów mamy już chyba za sobą. Teraz celujemy w najwyższą półkę.