#12 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Na początku powróćmy do tego momentu, gdy dowiedzieliśmy się o wymianie z Nets. Nikt chyba wtedy nie marzył, że jeden z tych wyborów będzie w top3 draftu. Te apetyty rosły wraz z upływem czasu i coraz większym marazmem w Nets. No a teraz były już ogromne.

[Timi] Dokładnie, podejrzewam, że nikt wtedy nawet nie myślał o tym, że ledwie po trzech latach od transferu jeden z picków Nets sprezentuje się w top3. Oczywiście, zawsze trzeba brać pod uwagę moc draftu i to, jak ten nabór się zapowiada, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości (oprócz Dikembe), dlatego choć apetyty były duże to nie ma co płakać  – tym bardziej, że to nie Celtics tankowali.

[Adrian] Wpadka Dikembe bardzo żenująca – bo nie wierzę w przypadki, nie w NBA. Gdyby jeszcze było kilkanaście minut przed ogłoszeniem draftu, ale ten tweet wypłynął na jakieś 120-150 minut przed oficjalnymi wynikami. Wracając do tej wymiany z Nets – przed nami jeszcze 2 ich picki, moim zdaniem lepsze niż ten nie będą, ale przecież to i tak manna z nieba. Przebudowa dzięki tej wymianie idzie dość płynnie i chyba nawet za szybko zawitaliśmy do PO – tu myślę wciąż o zeszłorocznym drafcie.

[Timi] Może i trochę za szybko, ale zobacz na ruchy Danny’ego z sezonu 2014/15 – w teorii oddał dwóch najlepszych zawodników drużyny, pozyskując w zamian przede wszystkim wybory w drafcie. Tej drużynie i tak nie szło zbyt dobrze, ale czy skończyłaby sezon w worst-5? Szczerze powiedziawszy wątpię i myślę, że podobnie myślał Ainge, dla którego sprowadzenie Isaiaha na takim kontrakcie i w takiej cenie okazało się zbyt dobrą okazją, by ją przepuścić. Myles Turner czy Justise Winslow byliby fajni, ale chyba wolę mieć all-stara w osobie Thomasa.

[Adrian] Azja All-Starem i tak by został, ciągle siedzi mi w głowie, że gdyby nie ten play-off push, który Celtowie nam zaserwowali to Turner grałby u nas. A w debiutanckim sezonie pokazał, że ma wszystko, żeby być dużym kotem. No ale jak drużyna ciągnie, to nawet Danny nic nie poradzi. Przecież nie wymusi sadzania zawodników na ławce od trenera, który jest jednym z lepszych i ambitniejszych w tej lidze. Jak wspominam sobie, gdy po moich artach w których pisałem, że nie chce PO a wole ten 10 pick niektórzy w komentarzach się śmiali, że jestem jedynym kibicem Bostonu który woli przegrywać niż walczyć w PO – to się mocno uśmiecham. Z jednej strony ich rozumiałem, bo 10-11 pick to przecież nic wielkiego, a z drugiej… No życie.

[Timi] Dokładnie, no bo nigdy nie wiesz, co się tak właściwie stanie – tak samo jak nikt nie miał pojęcia, że Winslow spadnie aż na dziesiąty pick, bo przecież długo był typowany nawet do top4. Teraz można żałować, natomiast mi się wydaję, że jest to coś, nad czym nie mieliśmy kontroli – Ainge w tamtym sezonie dał Bradowi rekordową liczbę graczy, a ten i tak poskładał to w całość i uważam, że to też wtedy rodziła się ta obecna drużyna.

[Adrian] Z jednej strony się zgadzam, ale z drugiej strony – tamten draft był naprawdę fajny i nawet gdyby Winslow poszedł wyżej, to ktoś z tego topu musiałby wypaść, czyli np Stanley Johnson który poszedł z 8 tuż przed Kaminyskim. W naturze nic nie ginie i tak byśmy mieli szanse na świetnego zawodnika. Jeśli w  drafcie jest ok 10 zawodników, którzy gwarantują rozwój i wzmocnienie rotacji – to choćby wilki wyły i deszcz padał, ten 10-11 pick musi dać jakiegoś dobrego prospecta. Ledwo 22 zawodników w rotacji przez cały sezon ;) ale zgadzam się, tego kontrolować się już nie dało. Zrodził się team i pociągnął.

[Timi] Swoją drogą, na ten moment słyszę wiele głosów, że przyszłoroczny draft zapowiada się nawet lepiej niż w tym roku. Bo teraz niby mamy Simgrama i resztę (przy czym ktoś z tej reszty też na pewno całkiem fajnie wyrośnie), natomiast za rok tych super prospektów ma być znacznie więcej, dlatego może lepiej trzymać się tego picku od Nets i liczyć, że latem się zbytnio nie wzmocnią. Ale nawet jeśli to przecież może w końcu Sixers zaczną cosik ugrywać i także Lakers nie powinni zaliczyć już drugiego tak słabego sezonu.

[Adrian] No słyszy się o dużym potencjale przyszłorocznego draftu – jest tylko jedno ale, największe koty z niego to zawodnicy niscy – jedynie Jackson (ponoć będzie mega) i jeszcze Tatum to zawodnicy na pozycje Sf porównywani do T-Maca i Granta Hilla. Największy talent przyszłorocznego naboru Giles to Pf, ale ma spore problemy ze zdrowiem. No i cała rzesza rozgrywających – to może być ciekawy nabór dla tych co szukają prawdziwego PG. Co poniekąd działa na naszą niekorzyść, bo wolałbym wybrać teraz Murraya i pogonić go za Okafora, Noela czy za inne wzmocnienie na wysokich pozycjach.

[Timi] Trochę na niekorzyść działa, ale z drugiej strony – teraz mamy pick w top3, za rok to znów może być bardzo wartościowy asset (czy to aby wykorzystać w transferze, czy też wybrać któregoś z tych kotów), a wszystko to przy playoffowym zespole w Bostonie. I taką przebudowę to ja lubię!

[Adrian] Zmieńmy trochę temat, choć w tym tygodniu tylko o drafcie. Zważywszy, że mieliśmy dużo większe szanse na pick 4 i 5 niż utrzymanie 3 lub awans, to nie było źle podczas Draft Lottery. No ale koszykarscy bogowie nadal nam nie sprzyjają. Dawno nie było tak dużej szansy na topowy wybór, choć przecież 3 pick to nadal absolutny top.

[Timi] To bodajże dziesiąty kolejny raz, w którym nie udało nam się przesunąć do góry. I jedenasta zmarnowana okazja na pick numer jeden. Swoją drogę dziwię się trochę, że ten pierwszy pick przypadł Sixers, bo myślałem, że NBA nie chce nagradzać przegrywania. A może to nagroda za odejście Hinkiego? Albo za fakt, że Szóstki wzięły na siebie „brzemię” pierwszego zespołu z reklamami na koszulkach? Teorie spiskowe, czas start!

[Adrian] Nagroda za pracę dla Colangelo. Szkoda mi Hinkiego – bo przecież właśnie dokładnie teraz skończył się jego „proces”. A ja właśnie jestem przeciwnikiem teorii spiskowych odnośnie draftu – mogę się czasami pośmiać i pożartować, ale nie wierzę w jakieś wielki układy. To na dłuższą metę nikomu by sie nie opłaciło, bo gdyby wyszło coś takiego na jaw, to organizacja straciłaby miliardy dolarów – białe kołnierzyki milionowe pobory i prestiż. Los czasami bywa złośliwy, czasami aż nadto łaskawy. Reklamy na koszulkach Phili są prawie bezinwazyjne – naprawdę oczekiwałem dużo większych, może nawet kilkukrotnie większych. Jeśli to ma tak wyglądać – to wisi mi ten temat kompletnie.

[Timi] To prawda, wielka szkoda Hinkie’ego, bo teraz to nie on, a właśnie Colangelo zbierze największe uznanie w razie przyszłych sukcesów Sixers. Ale ruchy kadrowe Hinkie’ego na pewno nie zostaną zapomniane – można się sprzeczać na temat tankowania, jednak Hinkie miał jakiś pomysł, trzymał się go i trochę też wyśmiał cały ten system, który nagradza przegrywanie. A skoro już zahaczamy o temat koszulek to mi też akurat ten projekt się bardzo podobna, fajnie się to z jerseyem komponuje. Pytanie tylko, jak długo będziemy mieli do czynienia z takimi reklamami, a kiedy i czy w ogóle do gry wejdą te większe, do których tak już raczej nie podejdziemy.

[Adrian] NBA to wielki biznes i wszystko jest nastawione na zysk. Bardzo długo liga opierała się reklamie na koszulkach, ale straciła dziewictwo i teraz już będzie z górki. Wątpię, żeby tak małe reklamy się utrzymały, ale z drugiej strony amerykańskie sporty nie są jakoś nastawione na robienie z koszulek banerów reklamowych, więc chyba nie ma co panikować. Jeszcze słowo o Heńku z Phili ;) Jestem pewien, że on znajdzie pracę i to niedługo, bo ktoś też będzie chciał zrobić porządeczek w swojej stajni, a Heniek na pewno wyciągnął sporo wniosków z tej przygody w Filadelfii.

[Timi] Myślę podobnie, to znaczy na razie fajnie, że te reklamy wchodzą w taki sposób, gdzie te naszywki po prostu ładnie korelują z całym jerseyem i podejrzewam, że jeszcze sporo czasu musi minąć, żeby któraś z drużyn zgodziła się na oblepienie całej koszulki. A co do Heńka – no główny wniosek dla niego po wtorkowej loterii taki, że to tankowanie się koniec końców opłaciło, więc jeśli ktoś będzie chciał robić porządek przez zniszczenie totalne to pierwszy telefon na pewno wykona do Heńka.

[Adrian] Opłaciło to jedno, ale oni nadal maja ten pick Lakers, który za rok będzie jeszcze chroniony ale za dwa lata już nie. Maja te picki Kings które są chronione, ale to też świetna sprawa. To co najcenniejsze w tym poniekąd żenującym procesie dopiero nadchodzi. Można pogardzać takimi zagraniami na poziomie cwaniaka co oszukuje w trzy karty, ale Phila teraz ma już tylko świetlana przyszłość. Wciąż ogromna ilość picków do realizacji, już dużo dobrego w składzie, potencjalnie bardzo wartościowi wysocy, których można wymieniać na pasujące klocki. Heniek przeprowadził ich przez ten cały syf, na niego ludzie pluli a gdy przyszło wypinać pierś po medale to wysłali go do piwnicy. Mam tylko nadzieje, że jak przyjdą prawdziwe sukcesy to kibice Phili będą pamiętać komu je tak naprawdę zawdzięczają.

[Timi] Myślę, że będą pamiętać, zresztą już teraz w Filadelfii pojawiają się nawet billboardy z podziękowaniami, więc oni na pewno nie zapomną. I to przecież nie jest wcale tak, że Hinkie oszukiwał – no bo on po prostu wyciągał, ile mu dawali (tak jak Ainge zrobił to w dealu z Nets). No a w sumie to i tak trzeba uważać, czego sobie życzymy, bo mimo wszystko Sixers to nasza dywizja, więc ich sukcesy jakoś Celtom nie są na rękę. I tu jednak jest nadzieja, że może Colangelo się gdzieś po drodze pomyli, bo Szóstki rzeczywiście są naładowane na przyszłość.

[Adrian] Nie oskarżam Heńka o oszustwo – robił co mógł, kilka razy też się pomylił, czy zwyczajnie wziął za mało, ale takie tankowanie to jednak kpina z kibiców, kpina z tych ogromnych pieniędzy które organizacja dostaje od TV, kpina z innych zespołów – nie mam problemu jak zespół zatankuje, ale raz – potem już sie buduje. Phila z tankowania zrobiła sobie sposób na kolejne kilka sezonów. Można powiedzieć, że tankowali do skutku.

[Timi] Dokładnie, ta jedynka w tegorocznym drafcie jest niejako ostatecznym już potwierdzeniem, że to jest jakiś sposób. Kpina, czy nie – Hinkie miał to gdzieś, bo reguły tego nie zabraniają, a jeśli można w ten sposób to zrobić to czemu nie? Oczywiście, jest mnóstwo minusów, ale jeśli Sixers w końcu doczekali się tego pierwszego wyboru no to można chyba powiedzieć, że to tankowanie skończyło się sukcesem. I co by nie mówić, pod względem potencjału zawodników to właśnie w Filadelfii wygrywają w cuglach.

[ Adrian] Hola, hola mości Panie – zakończy sie sukcesem jak prospect nie okaże się bustem, bo to nie zawsze jest tak oczywiste. Tankowanie to tylko droga do celu, a nie cel. Jeśli (czego nikomu nie życzę) ich wybór skończy jak Bias, lub zwyczajnie dozna koszmarnej kontuzji – to Phila tankuje dalej i z sukcesu nici. Budowanie drużyny poprzez draft to chyba dużo większe ryzyko, niż budowanie jej element po elemencie droga wymian.

[Timi] Jasne, że tak, dlatego właśnie napisałem, że potencjału to tam mają najwięcej w lidze. Natomiast wiadomo, że potencjałem się ani mistrzostw nie wygrywa, ani też nie staje się świetnym zawodnikiem. Przykład pierwszy z brzegu – Jeff Green, który zawsze miał ogromny potencjał, ale nigdy go nie spełnił, bo zwyczajnie w świecie czegoś (większej odwagi? większej pewności siebie? może tych przysłowiowych „jaj”?) mu brakowało. Pierwszy z dwóch kroków Sixers zakończył się sukcesem, teraz czas na dostawienie nóżki, choć tak jak wspomniałem wcześniej – niekoniecznie jestem kibicem tego, aby w Filadelfii z dnia na dzień sytuacja się diametralnie poprawiła.

[Adrian] To lecimy dalej z tym losowanie. Wiesz co łączy Granta Hilla, Anfernee Hardawaya, Michaela Jordana, Dominique Wilkinsa, Kevina McHale, Carmelo Anthonyego czy Paua Gasola – wszyscy to 3 pick swoich draftów. Oczywiście nie mam pojęcia czy nasz ewentualny wybór będzie zawodnikiem na miarę tych nazwisk – jednak sugeruję przestać płakać niektórym kibicom, bo trochę histerii po losowaniu było.

[Timi] Ano było, bo wszyscy liczyli na co najmniej top2, odkąd ten draft zapowiadany jest jako nabór tylko dwóch zawodników. Ale historia zna mnóstwo różnych przypadków, te zapowiedzi będziemy mogli zweryfikować dopiero za kilka lat. Dlatego rzeczywiście nie ma co się smucić, bo ten pick sam w sobie jest powodem do radości – pozyskany w transferze, będzie wykorzystany przez playoffową drużynę i tak jak wskazałeś na początku, jest spora szansa, że wyrośnie z tego naprawdę dobry zawodnik.

[Adrian] Wielu nawet tych bardzo młodych kibiców powinno wyciągnąć wnioski z wielkiego hype’u jaki udzielił się draftowi dwa lata temu – przyznam się, że też wierzyłem, iż to będzie doskonały nabór. Skończyło się tym, że tylko kilka drużyn może być rzeczywiście z niego zadowolona – na szczęście w tej grupie jest Boston. Ubiegłoroczny draft był już bardziej stonowany, a okazał się ledwie po roku bardzo ciekawy z wieloma dużymi talentami. Ten draft zapowiada się naprawdę dobrze, choć oczywiście dwa nazwiska wydają się być ponad wszystkimi. Przypomnę jednak, że GSW swoją aktualną potęgę nie budowało o picki w top2.

[Timi] Dlatego poczekajmy, dajmy działać Ainge’owi, a potem patrzmy i weryfikujmy efekty tej pracy. W całym tym procesie potrzeba mnóstwo szczęścia – Warriors nie mieli go podczas loterii, ale mieli je przy samym wyborze zawodników, którzy okazali się strzałem w dziesiątkę. I miejmy nadzieję, że podobnie będzie w przypadku C’s.

[Adrian] Jak dla mnie przy 3 picku naturalnym jest powrót do wymiany z Philą za jednego z ich centrów. Hinkie był ponoć zafascynowany Ingramem, trudno powiedzieć jak jest teraz, ale… Sarić ma wreszcie do nich dołączyć i jednak kurs na Ingrama wydaje się być utrzymany. Teraz potrzeba im graczy obwodowych – 3 pick za ubiegłoroczny 3 pick?

[Timi] Ainge na pewno będzie myślał o transferowaniu tego wyboru i nie zmieni tego fakt, że nie jest to pick w top2. Zwrócenie się w kierunku Filadelfii rzeczywiście wydaje się naturalne, bo oni mają spore bogactwo pod koszem, czyli tam, gdzie my mamy spore braki. Można spróbować wyciągnąć Noela czy Okafora i wydaje się, że obaj będą tego warci – bo przecież Noel był przymierzany do numeru jeden i spadł tylko i wyłącznie przez zerwane ACL, a Okafor właśnie z trójką został wybrany. Podejrzewam jednak, że jakiekolwiek ruchy dopiero po workoutach.

[Adrian] Workouty dadzą bardzo dużo odpowiedzi, ale paradoksalnie w przypadku tego wyboru nie u nas. To taka Phila czy Denver mogą zakochać się w zawodnikach z niskich pozycji i o nich u nas zabiegać. Nie rozumiem tego parcia wszystkich na Hielda – dla mnie najciekawszym i najbardziej wartościowym niskim zawodnikiem tego draftu jest Jamal Murray. Zdecydowanie warty grzechu i Phila powinno sama zabiegać o niego. Niesamowicie inteligetny strzelec, który byłby doskonałym uzupełnieniem ich wysokich zawodników i Ingrama.

[Timi] A czy im tam nie przydałby się jakiś rozgrywający, na przykład w typie Dunna? Murray mnie nie przekonuje przede wszystkim ze względu na fakt, że jest mało atletyczny. Hield jest starszy o trzy lata, ale też chyba trochę pewniejszy niż Murray – bo trudno sobie wyobrazić, aby sobie w NBA nie poradził, tym bardziej, że ostatnio tak dużo trójek w jednym sezonie NCAA rzucił Steph Curry. Murray może mieć większy potencjał niż Hield, ale jak dla mnie trudno jest w tym momencie wyraźnie stwierdzić, który z nich ma przed sobą lepszą karierę.

[Adrian] Czy sobie Hield poradzi w NBA to wcale nie jest takie pewne – zawsze powtarzam, że w przypadku wybitnych czwartoroczniaków na jednego Lillarda przypada kilku Napierów. Jeśli rozmawiamy o trójkach to owszem Hield trafił 147 razy na swoim 4 roku, Curry aż 162 razy na swoim 2 roku, a Murray „tylko” 113 razy na swoim debiutanckim roku. Jeśli porównamy ich debiutanckie sezony to Hield trafił 19 trójek na 24%, Curry 122 razy na 41% i Murray jak wyżej wspomniałem 113 razy też na 41%. No Murrayowi to zdecydowanie bliżej do Kury niż Buddy’ego. Gdy Curry wchodził do NBA, to też nie imponował atletyzmem – ważył 180 lbs jako 22 latek, Murray ma lat 19 i jeszcze kilka kilo przybierze w mięśniach. Dunn to dość dziwny przypadek, jak na 22 lata i niskiego zawodnika ma dość słaby jump shot, na pewno jest  z nich wszystkich najlepszym obrońcą, karta zdrowia też działa na jego niekorzyść. No i nie chce z nami się kolegować a to duży minus. Gdyby miał olej w głowie to by wiedział, że nam jest potrzebny tylko i wyłącznie na wymianę, czyli  będzie gdzieś dostawać minuty i to pewnie duże.

[Timi] Ale zobacz też, jak świetnie się ten Hield rozwinął, przecież on zakrawał o 50-procnetową skuteczność za trzy w tym ostatnim roku. Jako gracz do systemu Stevensa byłby chyba najlepszym rozwiązaniem, bo może i racją jest, że Murray ma ten sufit wyżej – tym bardziej przy tej różnicy wieku, którą w NBA się bardzo ceni. Ale ceni się też warunki fizyczne, bo to jest coś, czego nie można wytrenować – i tu Hield imponuje na przykład zasięgiem ramion, a nie wydaje się, żeby sporo się jeszcze zmieniło u Murraya. Ech, wolałbym dywagować Simmons czy Ingram, Ingram czy Simmons…

[Adrian] Ja jestem bardzo sceptyczny co do czwartoroczniaków, tak już mam i ciężko to mi zwalczyć bo tyle już upadłych w NBA gwiazd NCAA widziałem, że książkę można byłoby napisać. Taki Steve Novak na 4 roku miał jeszcze lepszą skuteczność za 3 punkty, niż Hield i trafił tez imponujące 121 trójek w sezonie ale w NBA pozostał rolsem. Fredette to kolejny przykład. W NCAA było ok. 40 zawodników którzy na swoim 4 roku imponowali rzutem za 3 punkty – trafili ich ponad 120 w sezonie na dobrej lub bardzo dobrej skuteczności, ale w NBA zaistniał chyba tylko JJ Redick i Kyle Korver. Za to jeśli mówimy o zawodnikach którzy na swoim 1 roku złamali barierę 110 celnych trójek – to są tylko 3 takie nazwiska – Steph Curry i 122 trafienia, Jamal Murray i 113 trafienia, oraz Tajuan Porter ze 110 celnymi trójkami. Ten ostatni nie zrobił kariery bo ograniczały go warunki fizyczne – ma 5’6 czyli mniej niż 170 cm. Masz natomiast rację, że zasięg ramion Hield ma wręcz elitarny jak na swoja pozycję, ale Murray nie jest od macochy w tym elemencie, choć jego dokładne wymiary poznamy jak zawita do Bostonu, bo w Draft Combine nie uczestniczył.

[Timi] Fajne statystyki znalazłeś, natomiast Steph to Steph i drugiego takiego ze świecą szukać, a ciężko teraz sądzić, że Murray to gracz o podobnym potencjale (choć w drafcie siedem lat temu też mało kto sądził, że ze Stepha wyrośnie co wyrosło). Jasne, ma chłopak fajny rzut, ale ma też te ograniczenia fizyczne – może nie aż tak jak wspomniany Porter i też pewnie pod wieloma względami jest lepiej niż u młodego Stepha, jednak to jest coś, czego on być może już nie przeskoczy, choć warto wspomnieć, że Hield nie jest wcale dużo wyższy, ale na pewno bardziej atletyczny, silniejszy i ma większy zasięg ramion. No i weź też pod uwagę, że te cztery nazwiska (Novak, Jimmer, Redick, Korver), o których wspomniałeś (byleby nie wyszło to zbyt rasistowskie) to białasy, których główną zaletą od zawsze był przede wszystkim rzut za trzy, natomiast Hield ma do zaoferowania znacznie więcej.

[Adrian] Murray też nie jest synem piekarza ;) Oczywiście wiem o co Ci chodzi i to żaden rasizm stwierdzić, że biali nie potrafią skakać. Tylko muszę to przypomnieć – 3 lata młodszy Murray w swoim debiutancki sezonie imponował trochę tylko mniej niż Hield. Wszystko wyjdzie w praniu – wprost nie mogę się doczekać kiedy ruszy Liga Letnia i zaczniemy weryfikować nasze opinie. Potem zacznie się sezon zasadniczy i dalej będziemy obserwować. Lubie takie nasze potyczki słowne, bo nie ma nic nudniejszego, niż rozmowa z kimś o identycznych poglądach.

[Timi] Jasne, ja też się nie mogę doczekać, żeby nasze opinie zweryfikować, choć biorąc pod uwagę ten ubiegły sezon to sugeruję wszystkim brać te moje przewidywania z dużą dozą dystansu – tym bardziej, gdy kreśliłem wizję Davida Lee jako reprezentanta Celtics w All-Star Game. No ale przecież to zawsze fajnie jest się pobawić w jasnowidza, bo a nuż się uda i będzie satysfakcja. Powtórzę za Tobą, że wszystko wyjdzie w praniu i za sobą, że w każdym drafcie trzeba mieć cholernie dużo szczęścia. Bo przecież nie jest powiedziane, że dany zawodnik wybrany przez inny klub byłby tak samo wielką niespodzianką/tak samo wielkim rozczarowaniem. O tym sukcesie lub jego braku najczęściej decydują detale. I to chyba dobrze, że w Bostonie jest kilku takich, co do tych detali przywiązuje dużą uwagę.

[Adrian] Zmieniamy temat odrobinke, choć oczywiście zostajemy przy drafcie i prospectach. Jak dla mnie 3 prospectem tego draftu jest Dragan Bender – jednak problem z nim taki, że nadal gra w Europie i nie brał udziału w Draft Combine. Co za tym idzie nie znamy nawet jego wymiarów, wagi i nawet z tym chłopakiem nie rozmawialiśmy. Dodatkowo on jest najmłodszy z wszystkich zawodników i potrzeba będzie mu sporo czasu na zbudowanie odpowiedniej masy, żeby walczyć w NBA z podkoszowymi. Ma niesamowity talent – tylko czy my mamy tyle czasu, żeby w niego inwestować.

[Timi] Na pewno dobrze tego chłopaka przed draftem zdążymy poznać. Nie jest też już aż tak chudy jak jeszcze rok temu, bo trochę już na tej wadze przybrał, ale przed nim wciąż sporo pracy choćby na siłowni. Nie można jednak zapominać o tym, co sam podkreśliłeś: jest najmłodszym graczem w tegorocznej klasie. Ma spory potencjał, ze swoimi warunkami fizycznymi i umiejętnościami powinien bez problemu odnaleźć się w tej lidze. Wydaje się też, że ma głowę na karku, no ale tu rzeczywiście jest kwestia tego, czy w Bostonie mają czas, bo Bender zdecydowanie nie jest NBA-ready.

[Adrian] Zaraz po losowaniu zrobiłem sobie spory seans z wszystkimi materiałami jakie znalazłem z jego osobą i zachwycił mnie swoim hakiem – prawie nie do obrony przy jego wzroście i zasięgu ramion, bo jego 7’2 wingspanu (taki miał rok temu jako 17 latek) jak na białego to naprawdę dobry wynik. Wielu ekspertów podkreśla jego naturalną predyspozycję do gry obronnej, wingspan, wzrost i szybkie nogi, ta ostatnia rzecz to jedna z najważniejszych spraw w koszykówce, dlatego byłem tak zawiedziony olaniem przez najlepszych zawodników testów atletycznych podczas Draft Combine. Swego czasu Kelly Olynyk miał w drafcie najszybsze nogi spośród wysokich zawodników i choć nie wyglądało to przez 2 sezony, to jednak przełożyło sie na dobrą obronę.

[Timi] Czekam na jego workouty w USA i jestem bardzo ciekaw, czy zrobi tak sam szał jak rok temu Kristaps. A kto wie, być może zaprezentuje się tak oszołamiająco, że uda mu się rozbić Simgrama? Oby tylko nie skończył jak Darko Milicić, który zachwycił na treningach i poszedł z dwójką, by stać się jednym z największych bustów w historii. No ale tu też chyba potrzeba charakteru i pewnej głowy, a Bender choć młody to chyba sobie poradzi.

[Adrian] Łotysz był jednak o rok starszy podczas workoutów, to sporo w rozwoju fizycznym. No i Dragan też jest trochę innym zawodnikiem, pomimo dość podobnych warunków fizycznych. Mam coraz większe przeczucie, że jednak z 3 pickiem będziemy wybierać dla kogoś, więc niech on robi bardzo dobre wrażenie na workoutach w innych drużynach.

[Timi] A ja na przykład dzisiaj sobie wymarzyłem taki frontcourt Okafor/Bender. Nie wywalczyliby nam mistrzostwa już teraz, ale za kilka lat? Postrach NBA. Sęk w tym, że za Okafora trzeba by pewnie oddać nasz trzeci wybór, a bez trzeciego wyboru raczej nie ma co myśleć o Benderze. Zresztą podejrzewam, że jutro mi się koncepcja zmieni, choć nie powiesz mi, że to duo nie byłoby intrygujące za dwa-trzy lata. A ściągniecie Okafora to w ogóle jest naprawdę ciekawa opcja, tym bardziej, że jego rookie-kontrakt cały czas zostawiałby nam sporą elastyczność.

[Adrian] Chcesz zjeść ciasto a jednocześnie zostawić je na jutro. No albo rybki albo akwarium – na więcej nas nie stać. Oczywiście, że zgadzam się, że taki duet byłby intrygujący. Co oferuje Okafor i jaki ma wady już wiemy, Bender to nadal niewiadoma która jednak zapowiada się, że sufit może mieć bardzo wysoko. Chyba, że Phila będzie wolała zamiast 3 wyboru w tym drafcie Olynyka, Younga i przyszły wybór Nets. To inna rozmowa.

[Timi] No chcę mieć, bo to marzenie, a te najlepiej spełniać jak najmniejszym kosztem – przynajmniej w NBA, gdzie im mniej oddasz i więcej zyskasz, tym lepiej. Zdaję sobie jednak sprawę, że tu potrzeba by skleić jakąś inną paczkę w zamian za Okafora, ale z drugiej strony: przecież Szóstkom też się nigdzie nie spieszy, więc czy to koniecznie musiałby być tegoroczny pick? On jest o tyle wartościowy w tym momencie, że już wiemy, że jest w top3, bo co do pozostałych picków od Nets tej pewności nie ma – może być lepiej, a może być gorzej i to nawet w przypadku, gdyby Nets zakończyli przyszły sezon z najgorszym bilansem, bo nieszczęśliwe losowanie i wypadają poza top3.

[Adrian] Właśnie wydaje mi się, że Phili zacznie się spieszyć, bo za chwile Noel, a potem Embiid wejdą w swój ostatni rok rookie umowy i mogą uciekać z tego okrętu poprzez ofertę kwalifikacyjną. Jeśli teraz nie sklecą fajnej paczki, która będzie się rozumiała i chciała razem grać, razem pociągnąć ten wózek – to nic z tego nie będzie. Cały proces zakończy się spektakularna katastrofą. Wydaje mi sie, że w pewnym momencie oni sobie jednak uświadomili, że rookie umowy nie trwają dekady, a jedynie 4 lata, które mogą zniechęcić ich przyszłe gwiazdy do tej organizacji.

[Timi] No niby to racja, ale w ostatnich latach bardzo mało było przypadków, gdy zawodnicy rzeczywiście decydowali się na podjęcie oferty kwalifikacyjnej, choć z drugiej strony akurat zawodnikom Sixers nie można by się dziwić. Ale tam w przyszłym sezonie powinien stworzyć się fajny, młody, ekscytujący zespół – podobno nawet Embiid jest w całkiem dobrym miejscu pod względem zdrowotnym. Poczekamy, zobaczymy.

[Adrian] Wybór od Dallas to już wróżenie z fusów, 16 pick to tak odległe miejsce, że może zdarzyć się wszystko. Możemy trafić świetny talent na pozycję silnego skrzydłowego (jest ich w tym drafcie sporo), ale możemy też już wybierać z ochłapów

[Timi] Rok temu z takim wyborem pozyskaliśmy Terry’ego Roziera i choć początkowo wyglądało to na tzw. reach to jednak zdaje się, że Ainge ustrzelił całkiem utalentowanego zawodnika. Mam nadzieję, że podobnie będzie i tym razem – w różnych mockach przypisują nam różnych zawodników, w tym momencie rzeczywiście ciężko jest cokolwiek napisać, bo po prostu nie wiadomo jeszcze, jak to wszystko się ułoży.

[Adrian] Utah chce się przesunąć w dół, żeby zyskać jeszcze coś do składu. Jerebko i 16 pick to wystarczająca oferta dla nich? Szukają rozciągnięcia gry, bo Favorek z Gobertem nie rzucają z dystansu. My z 12 pickiem mielibyśmy szanse na naprawdę ciekawego wysokiego zawodnika, bo jest ich za dużo, żeby zmieścili się wszyscy w top10 draftu. Sabonis, Poeltl, Davis, Chriss, Ellenson czy Labissiere to właśnie zawodnicy, z których jeden lub dwóch powinni być dostępni jeszcze przy 12 wyborze. Poszedłbyś na to?

[Timi] Wydaje się, że jest to oferta całkiem rozsądna, tym bardziej po tym, co Jerebko pokazał w fazie play-off. No i niby są to wybory oddzielone „tylko” czterema miejscami. Ale podejrzewam, że Jazz woleliby połączyć Goberta z jego kumplem z draftu przed trzema laty, czyli poszukać bardziej perspektywicznego dla nich Olynyka w zamian za to przesunięcie się o cztery miejsca. Niemniej jednak, niech Danny szuka tych wymian – czy to żeby przesunąć się w górę draftu, czy żeby pozyskać jakiegoś fajnego zawodnika, bo przecież ma co oferować.

[Adrian] Nie no, bądźmy poważni – Olynyk za 4 miejsca w górę to bardzo dobra oferta ale tylko dla Utah. No chyba, że w grę  wchodziłby też Favors – to wtedy inna rozmowa, bo jego bym przytulił na C do składu i nawet bym poświęcił Kelly’ego. Z moją całą sympatią do Orła z Kanady, ale taki Favorek to brakujące u nas ogniwo. Oczywiście możemy sobie pogadać, bo ten scenariusz raczej jest nierealny. A Danny będzie miał całą masę roboty w wakacje, ma czym handlować jak zauważyłeś i co ważne, ma sporo problemów w składzie, a to wymusi kreatywność i chyba odważne decyzje. Przy picku 16 muszę zapytać o dwa nazwiska: Denzel Valentine i Henry Ellenson. tak, nie, dlaczego lub który bardziej Ci pasuje, bo to takie moje dwa ciche faworyty do naszego 16 wyboru.

[Timi] Jasne, że tylko dla Utah – tym bardziej po tym, co Kelly wyprawiał w ubiegłym sezonie. Ale wydaje mi się, że te inni GM-owie właśnie w ten sposób będą chcieli dealować z Ainge’em, jeśli w ogóle. A co do wyboru między tymi dwoma: myślę, że Denzel podskoczy do góry po workoutach i przy 16. picku raczej nie będzie już dostępny. Natomiast byłby ciekawą opcją, tym bardziej w przypadku odejścia Turnera, bo jak sam mówi – to właśnie Evan jest dla niego wzorem, choć Valentine ma nieporównywalnie lepszą trójkę, ale jest też znacznie gorszym defenderem. Natomiast ten Ellenson ma warunki, ale ja zawsze dość sceptycznie podchodzę do utalentowanych ofensywnie wysokich, którzy mają braki w obronie, bo przecież często psioczyliśmy nawet na Kelly’ego, póki w tym sezonie nie został najlepszym bostońskim defenderem. Fakt, Ellenson ma 19 lat, ale czy nam potrzebny jest kolejny tego typu zawodnik, na którego rozwój defensywny będziemy musieli czekać kilka sezonów?

[Adrian] Napisałeś to tak, jakby nasi wysocy obrona stali a przecież Sully to istny koszmar, a Olynyk tym koszmarem był jeszcze nie tak dawno. Ellenson jest przeciętnym defensorem teraz, ale ma naprawdę dobre warunki, żeby to poprawić. Jego zaleta jest jednak zbiórka, ma to coś co pozwala mu stać zawsze tam gdzie spada piłka. Dodatkowo to bardzo rozgarnięty chłopak o warunkach fizycznych, które aktualnie w NBA wystarczają nawet na pozycję centra. Natomiast co do Denzela – gdyby miał odejść Evan, to jego właśnie widziałbym jako zamiennik.

[Timi] No właśnie nasi wysocy na początku swojej przygody z Bostonem tą obroną nie stali – Sully do tej pory nie ogarnia, Olynyk dał sobie radę i zaliczył spory progres, ale potrzeba było czasu. I podobnie będzie zapewne z Ellensonem, natomiast ja po prostu nie widzę w nim zawodnika, który swoją ofensywą będzie w stanie niwelować tę przeciętną defensywę, przynajmniej przez kilka pierwszych lat w lidze. Ot, kolejny gracz w typie Kaminsky’ego czy braci Zeller z prawdopodobnie trochę większym sufitem.

[Adrian] No to mamy drugiego zawodnika do ścisłej obserwacji – bo ja w Ellensonie widzę naprawdę spory potencjał, a Ty do Zellerów go sprowadzasz. Teraz z innej beczki.  Czy już od naszego wyboru powinniśmy myśleć o stashowaniu zawodników? 23 pick to jest odległe miejsce, pośród nieamerykańskich zawodników wciąż będzie spory wybór – nawet pośród centrów. Z jednej strony z 23 wyborem nadal można trafić perełkę na niskie pozycje, ale z drugiej ileż można mieć młodych zawodników w składzie.

[Timi] A tu myślę, że będzie to zależeć od tego, co uda nam się zrobić wcześniej w noc draftu. Bo jeśli na przykład Celtics wybraliby tego Bendera to byłby to raczej sygnał, że czeka nas jeszcze kilka lat zanim dołączymy do tego ścisłego grona contenderów i wtedy można ten 23. pick użyć na stash. A gdyby na przykład udało się ten trzeci wybór wytransferować za jakąś gwiazdę (i oddać przy okazji jednego czy dwóch młodych zawodników) to wtedy raczej poszukalibyśmy z 23. pickiem kogoś, kto byłby w stanie pomóc od zaraz.

[Adrian] Z 23 wyborem kogoś od zaraz? Ostro Timi – to czekam na jakieś nazwiska. Prędzej liczyłbym na wyciągnięcie jakiegoś weterana od zespołów co szukają picku jak Nets, czy NYK bo oni chcą płacić, ale kasy nikt nie weźmie, bo za dobre kontrakty mają zawodnicy pod koniec 1 rundy draftu. Dla mnie opcja stashowania Zizicia czy Zubaca jest idealna, a może nawet obyłoby się bez stashu i przy jakiś ruchach kadrowych właczony zostałby do rotacji już w tym roku. Young jest na cenzurowanym chyba już u wszystkich kibiców i myślę, że sztab też inaczej wyobrażał sobie jego rozwój. No i trzeba pamiętać o tym sudańsko-australijskim freaku – Thon Maker może być wartym takiego ryzyka.

[Timi] Brice Johnson bardzo fajnie zaprezentował się w ostatnim sezonie i był bardzo produktywny pod koszami dla Tar Heels. DeAndre Bembry dał się poznać jako bardzo wszechstronny skrzydłowy, będąc taką gorszą wersją naszego Evana. Malcolm Brogdon to bardzo ciekawy prospekt, który po czterech latach na uniwerku jest chyba jednym z najlepiej przygotowanych do gry w NBA zawodników w tym drafcie. A.J. Hammons z Purdue w sierpniu będzie miał 24 lata i też jest po czterech solidnych sezonach w NCAA, gdzie jako 7-footer zbierał, blokował i nawet czasami porzucał z półdystansu. Możliwe, że przy wielu tych nazwiskach 23. pick to jest za wysoko, więc opcja stashowania też wchodzi w grę – choć tak jak sam mówisz, może warto będzie zaryzykować i wziąć już tutaj Thona Makera.

[Adrian] Bembry nie rzuca za 3 punkty, znaczy się rzuca, ale nie trafia i to jest wspólny mianownik z Evanem, bo nie wydaje mi się, żeby on coś wniósł do naszej rotacji. Jest wszechstronny, tylko nie notował jakiś znaczących progresów w NCAA a jest chyba trzecioroczniakiem – no tak go kojarzę. Ten Brice Johnson to naprawdę fajny chłopak i powiem szczerze, że gdyby był 19 latkiem, to byłbym na tak, ale on zaraz będzie miał 22 lata, a waży 200 lbs. W NBA zjedzą go i połamią pod koszem. Brogdona nie kojarzę, więc nie będę się wymądrzał na podstawie statów. AJ Hammons ma jedną wadę, jest mało mobilny. Zresztą on nie brał udziału w Draft Combine, nie ma jego wyników z testów atletycznych, bo pewnie byłyby fatalne.

[Timi] No ale tych opcji jest naprawdę sporo, a przecież Celtics mają aż osiem picków. Na pewno wszyscy wybrani z tymi numerami gracze nie wylądują w Bostonie (przynajmniej nie od razu w przypadku stashowania), bo to jest po prostu niemożliwe kadrowo, dlatego też bardzo ciekawe, jak z tym problemem poradzi sobie Ainge. Oj, ma facet mnóstwo roboty w następnych tygodniach, podobno nawet podczas workoutów sam udziela wskazówek młodziakom, no ale naważył sobie tych picków to teraz musi coś z tym zrobić.

[Adrian] No ma Danny dużo pracy, ale… on to uwielbia, bo taka ilość wyborów i assetów pozwala naprawdę kombinować. Nie ma w tym lepszego.