#11 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Ten numer tygodnika poświęćmy na rozmowy o offseason, a konkretnie o potencjalnych wymianach, potencjalnych partnerach do tej wymiany, ewentualnych wzmocnieniach z rynku wolnych agentów oraz całej tej otoczce, która towarzyszy nam latem i wczesną jesienią. Nie ma co ukrywać – mamy spore apetyty, bo zapowiada się chyba rekordowe lato pod względem zmian klubów w NBA przez zawodników. Wzrastające salary to jedno, ale ilość zawodników na FA to drugie. Zawodnicy i ich agenci celowali ze starymi umowami najlepszych zawodników właśnie w ten okres, gdzie będzie można podpisywać dużo wyższe umowy. Jednak za rok będzie jeszcze więcej pieniędzy i pytanie, czy czasami nie będą królowały jednoroczne umowy ze starymi zespołami, tylko po to, żeby za rok wyciągnąć grubszy kontrakt?

[Timi] Na pewno będzie kilka takich kontraktów, na które zespoły przystaną, bo będą się po prostu bały stracić zawodnika. Na pewno zrobi tak LeBron, kto wie, czy nie dołączy do niego Kevin Durant. Ale to są te największe gwiazdy ligi, nie wiem, czy inni też mogą sobie na to pozwolić – bo to z jednej strony jest myślenie o wyciągnięciu jeszcze więcej pieniędzy, ale z drugiej strony jest też ryzyko, że coś w ten rok pójdzie nie tak – gorsza forma czy przede wszystkim niespodziewana kontuzja.

[Adrian] No my celujemy w tych największych – może poza LeBronem bo on zostanie w Cavs, ale Kevin Durant to nasz główny cel na offseason.  Co do reszty – kilku może zaryzykować, no ale zobaczymy – to może być szalone lato. Ba – jestem pewien, że to będzie szalone lato, agenci będą chcieli wyczesać sporo prowizji. Nie możemy zapominać, że to co chce zawodnik to jedno, ale agenci mają naprawdę dużo do powiedzenia w tym biznesie.

[Timi] Ostatnio gdzieś przemknęły mi takie wyliczenia, z których wynikało, że gracz z kontraktem o wartości $1 miliona dolarów przez różnego rodzaju prowizje i podatki dostaje tak w zasadzie mniej niż połowę. Choć tu też trzeba jeszcze zwrócić uwagę na to, w jakim stanie ten kontrakt będzie podpisywany – ale to prawda, że agenci też bardzo chcą i już nawet korzystają na tym podnoszonym progu salary cap i coraz większych kontraktach. Warto wtedy mieć w obozie na przykład takiego LeBrona właśnie, który powie, że Tristan Thompson ma dostać tyle i tyle, no i tyle w końcu dostaje.

[Adrian] Warto dla Thompsona, bo Cavs raczej nie są z takiego obrotu sprawy zadowoleni. Jestem jakoś przekonany, że Danny i Wyc chyba by się takiemu szantażowi nie ugięli. Tak przy okazji, czysto hipotetycznie – czy gdyby udało się nam podpisać Duranta, to czy Danny też by zagrał „all in”. Dla mnie to olbrzymie ryzyko i nie pozostawia marginesu błędu. Można przypomnieć sytuację z 2007 roku, ale tam braliśmy zawodników na tzw. Złoty Strzał, wydawało się, że oni nie będą mieć tyle paliwa w baku, żeby snuć długoletnie plany.

[Timi] Ano jasne, że nie są, a to warto było w kontekście samego agenta, bo jeśli LeBron jest w jego stajni to koledzy LeBrona (i to jeszcze z tej samej drużyny) mogą być pewni, że dostaną swoje. Przy czym Cavs też byli tam trochę pod ścianą, no ale skoro chcą walczyć o mistrza to muszą płacić – i w ten sam sposób na pewno myślą w Bostonie, odpowiadając na Twoje pytanie. Mamy bardzo fajną grupę właścicieli, ale też GM-a, który potrafi i kalkulować, i podejmować ryzyko.

[Adrian] Pamiętasz kiedy ostatnio było aż tyle wolnych posad na stanowisku głównego trenera w NBA? Są jeszcze 4 vacaty a od początku roku 8 drużyn zmieniło trenera. W kilka miesięcy więcej niż 1/3 ligi zatrudniła lub zatrudni nowego szkoleniowca. Szaleństwo! Tyle roszad to dobrze czy źle dla nas? Myślę tu o potencjalnych wymianach, bo trudno mi wskazać jednoznacznie drużynę, która będzie chciała się przebudować.

[Timi] To szaleństwo trwa już od kilku dobrych lat, bo trenerzy już od dawna zwalniani są nawet po jednym słabszym sezonie ze swoją drużyną. Fajnie więc, że my pod tym względem mamy stabilizację w Bradzie Stevensie. A czy to dobrze, czy źle – trudno powiedzieć. To chyba zależy od filozofii, jaką obiorą włodarze danej ekipy. Weźmy na przykład Sacramento Kings, którzy zatrudnili Dave’a Joergera i teraz mają właśnie dwie opcje: albo spróbują, by kolejny trener dostał szansę na dogadanie się z Cousinsem, albo zaczną przebudowę. Masz jednak rację, pisząc, że trudno wskazać takie drużyny – ale to chyba dlatego, że nikt w tę przebudowę by najchętniej nie wchodził.

[Adrian] Przebudowa to zawsze najmniej pożądana sprawa, jednak w lidze o takiej specyfice konieczność. Nie ma jakiegoś wybitnie uzbrojonego w przyszłoroczne picki zespołu, na 2018 rok mógłbym coś wytypować, ale 2017 draft zapowiada się na razie bez rewolucji. Choć oczywiście czasami wystarczy iskra – jakaś dobra oferta i plany są aktualizowane. Być może starzejące i połamane Memphis, jeśli Conley wybierze którąś drużynę z Nowego Jorku.

[Timi] Byleby nie byłaby to drużyna z Brooklynu, bo wtedy może okazać się, że to znów C’s będą całkiem nieźle uzbrojeni na przyszłoroczny draft. A co do Memphis to pisałem to już w jednym z wpisów: tam nikt się młodszy nie staje, a Gasol już ma 31 lat i za nim dopiero pierwszy rok z dużego 5-letniego kontraktu. Celtowie muszą poczekać z realizacją picku dwa lata po tym, jak zrobią to Nuggets, ale kto wie, czy to nawet nie wyjdzie im na lepsze.

[Adrian] Najważniejszym wolnym agentem będzie bez wątpienia Kevin Durant. Jednak kolejka do niego będzie długa, oj długa. Zrobiliśmy naprawdę sporo, żeby nie powiedzieć zrobiliśmy wszystko co tylko w mocy Danny’ego i Brada, żeby być w ścisłym topie drużyn, które Durant może brać pod uwagę. Pierwsze pytanie w kontekście Kevina jest takie – czy mogliśmy zrobić coś więcej?

[Timi] Wiadomo, że jestem wielkim fanem Ainge’a i jestem też pod wielkim wrażeniem tego, co zrobił w ostatnich latach, by być dobrze na to lato przygotowanym. Czy można było zrobić więcej? Ja myślę, że zrobiliśmy wszystko, co się dało, ale sam Ainge pewnie by się nie zgodził, bo pewnie chciał się przygotować jeszcze lepiej. Wielka szkoda, że kontuzje i ten trudny rywal w postaci Hawks nie pozwoliły nam pograć w fazie play-off dłużej.

[Adrian] Pieniądze dla Duranta to raczej sprawa drugorzędna, z kontraktu reklamowego z Nike rocznie pobiera więcej niż za grę w NBA – a to tylko jeden reklamodawca. Umowa 4 czy 5 lat to też dla niego żadna różnica, jest na tyle młody, że to nie jest jego ostatni duży kontrakt. Zmierzam do pytania – czy dla Duranta będzie się liczyło cokolwiek innego niż szanse na zdobycie pierścienia? Na nieszczęście Oklahoma bardzo dobrze gra w serii z San Antonio i aktualnie są o jedno zwycięstwo od awansu do Finału Zachodu.

[Timi] No z tymi pieniędzmi to ciekawa kwestia, bo to otwarta kwestia, czy Durant byłby w stanie poświęcić trochę centów na rzecz sprowadzenia do drużyny lepszych zawodników. A czy będzie się liczyło coś innego? Nie, na pewno nie. Dziewięć lat w lidze i ledwie jeden finał. Jeden. Ostatnio mówił też w kontekście Popovicha, że bardzo ważne jest mieć świetnego trenera. No to w Bostonie dostanie Brada Stevensa, który przez wielu określany jest już następcą Popa. Natomiast w obecnej sytuacji ja nie skreślałbym jeszcze Spurs, poza tym nawet jeśli byłby awans Thunder do finałów konferencji to tam czekają już Warriors, którzy powinni uświadomić Durantowi, aby czym prędzej uciekał z Zachodu.

[Adrian] Właśnie ta mordercza rywalizacja na Zachodzie jest naszym największym sprzymierzeńcem. Tu bedzie miał tylko jednego poważnego rywala w walce o finał, tam tych zespołów jest kilka i nawet Portland potrafi postawić w PO twarde warunki. W każdej drużynie liczącej się na Zachodzie będzie tym drugim – w SAS za Leonardem, w GSW za Currym… Tu może być najważniejszym zawodnikiem drużyny i jednym z dwóch zawodników w konferencji (Melo wypadł z bandy dawno temu).

[Timi] Fajnie, że podkreśliłeś tę jedną rzecz: to tu będzie numerem jeden, to tu będzie miał największe pole do popisu. Jasne, że potrzeba mu będzie wsparcia, ale nie wydaje mi się, żeby chciał iść na łatwiznę i dołączyć do GSW czy SAS – to chyba jeszcze nie ten wiek, na takie ruchy można decydować się na koszykarską starość. Może się więc okazać, że jedyne, co przekona Duranta do pozostania  w Oklahomie będzie… mistrzowski tytuł, bo tylko w ten sposób miałby dowód, że Thunder potrafią i że Thunder mogą.

[Adrian] Seria z SAS zakończyła się zwycięstwem OKC – można mówić o sędziowaniu w jednym meczu, no nawet w dwóch, ale SAS nie miało od g2 żadnej odpowiedzi na atletyzm i siłę OKC. Dla nas to zła wiadomość. Zaryzykuję nawet tezę, że OKC jest o jednego Bradleya od bycia niesamowitym zespołem. Jeśli seria z GSW ułoży się po ich myśli OKC (nawet w przypadku porażki, ale po 6-7 wyrównanych meczach) – to raczej Duranta nikt nie skusi. Coś mi się wydaje, że byliśmy właśnie świadkami zamordowania letniej opery mydlanej z kuszeniem Duranta.

[Timi] A ja jednak myślę, że on cały czas przez to kuszenie będzie chciał przejść, choć oczywiście prawdą jest, że wygrana OKC w serii ze Spurs nam nie pomaga (starość nie radość), ale tak jak wspominałem wcześniej – Warriors mają Stepha z powrotem i ten wrócił już na poziom MVP, dlatego nawet jeśli defensywa Wojowników nie zachwycała w starciach z Trail Blazers to i tak Thunder na zwycięstwo raczej szans nie mają. Tym bardziej, że w dwóch pierwszych rundach mogli wykorzystać właśnie ten atletyzm i siłę, bo grali przeciwko drużynom weteranów, natomiast Warriors lubią przecież szybki basket.

[Adrian] To tak jeszcze przy tej okazji – czy West jest największym przegranym tego sezonu? Zrezygnował z ponad 12 milionów dolarów, żeby dołączyć do SAS i odpaść w 2 rundzie. Z nim Indiana pewnie zaliczyłaby też 2 rundę, a może nawet Finał Wschodu. Ciężkie życie weterana, ogromne pieniądze przeszły koło nosa dla pierścienia, który uciekł w piątek 13.

[Timi] Na ten moment na pewno jest jednym z największych przegranych, zresztą w ogóle to był dziwny sezon dla Spurs, którzy niby wygrali 67 meczów w sezonie regularnym, a kończą na drugiej rundzie, gdzie nawet nie mieli okazji do pokazania się przeciwko Warriors. NBA!

[Adrian] W jednym z ostatnich wywiadów Danny powiedział, że jest gotowy przepłacić jakiegoś zawodnika, żeby tylko zachęcić jego główny cel z rynku FA. Przychodzi Ci ktoś inny do głowy niż Al Horford i te plotki sprzed kilku miesięcy, że Durant chce grać właśnie z nim?

[Timi] Może chodzić o każdego zawodnika na rynku FA, choć Horford – głównie z uwagi na te plotki – wydaje się być najlepszym strzałem. Byleby tylko nie okazało się, że Celtowie kogoś przepłacą, a potem zostaną z ręką w nocniku. Najlepiej byłoby więc dogadać się z dwoma naraz, by mieć pewność, że jak podpiszemy z jednym to drugi też się zgodzi. Ostatnio pisałem o sytuacji Phoenix Suns, którzy próbowali skusić Aldridge’a sprowadzeniem Tysona Chandlera. Dali mu więc ponad $50 milionów dolarów na cztery lata, a LMA wylądował ostatecznie w Alamo, zostawiając Phoenix z 33-letnim, starzejącym się centrem na wysokim kontrakcie. Ryan McDounough na razie nie pokazuje zbyt wielu sztuczek, których mógłby nauczyć się od Danny’ego.

[Adrian] Czy po tych PO w wykonaniu Horforda nadal warto się nim interesować? Z nami grał średnio, ale z Cavs to został zniszczony na deskach – środkowy który w 33 minuty robi 3,5 zbiórki to raczej słaby deal. Małej umowy on nie zaakceptuje a pakowanie się w duży kontrakt przy jego dyspozycji jest co najmniej niepożądane. Nawet jako kaprys Duranta to mówiąc wprost słaby pomysł, jeśli potrafi go zdominować Tristan Thompson.

[Timi] Nie zapominaj jednak, że ta pachwina po serii z nami nie przestała mu dokuczać i to też na pewno miało wpływ na jego grę. Ja nie chciałbym jednego: pakować się w kontrakt z Horfordem i tylko Horfordem. On sam nie uczyni z nas contendera i to jest też to, o czym mówił przy okazji wizyt Hawks w Bostonie nasz ukochany Tommy (choć i tak został oczywiście źle odebrany).

[Adrian] Sytuacja z Horfordem zaczyna się krystalizować, bo na dzień dzisiejszy jego stanowisko wydaje się być dość twarde – on zostaje w Atlancie. Chyba tylko taka międzyzawodnikowa umowa z Durantem jest w stanie go skłonić do przeprowadzki, choć pamiętajmy, że to co zawodnicy mówią to mówią, bo praktyka okazuje się być czasami inna. A gdyby miał tu zawitać sam Horford – to jaki poziom kontraktu byłby akceptowalny? Powinniśmy wychodzić poza 20 mln? Moim skromnym zdaniem Horford to fajny fit, ale nie bardzo widzę sens pakowania się powyżej 16-18 mln.

[Timi] Gdyby miał zawitać sam to ja byłbym po prostu przeciw, bo to nie tędy droga. No chyba że na rzeczywiście trochę mniejszym kontrakcie, choć nie oszukujmy się – dla nas akceptowalne byłoby mniej niż $20 milionów za sezon, ale dla samego Horforda ten kontrakt maksymalny to jest minimum. Młodszy nie będzie, lepszy też już chyba nie, a w ubiegłych latach udowodnił, że jest bardzo wartościowym graczem, więc kiedy, jak nie teraz podpisać największą umowę w życiu? Dlatego jeśli z Durantem to nie ma sprawy, jeśli samemu to chyba podziękujemy.

[Adrian] No dość stanowczo podchodzisz do sprawy, a ja mam inne zdanie. Znaczy zgadzam się, że maksymalny kontrakt dla Horforda jest bez sensu, ale pułap jaki wcześniej określiłem (choć pewnie do 20 mln bym nie płakał) jest akceptowalny nawet bez Duranta. Dla mnie zasadniczą kwestią jest to, że nie tracimy na niego nic ze swoich assetów i wyborów w drafcie, możemy cały czas marzyć o Durancie, ale życie toczy się dalej. Jeśli nie uda się pozyskać Kevina – a jestem coraz bardziej oswojony z myślą, że on się nigdzie nie ruszy – to trzeba budować się w inny sposób. Teraz wyobraźmy sobie pozyskanie Horforda za 20 mln i ruszenie assetów po drugiego wysokiego zawodnika np. Brooka Lopeza. Horford jako PF ze swoim rzutem za 3 punkty i mobilnością dałby spokojnie rade na czwórce. Nie musielibyśmy też całkowicie rezygnować ze small ballu, bo Lopeza Stevens by nie mordował minutami w RS, a Horford na C w small ballu to idealny człowiek. Poniekąd też, odbudowalibyśmy zapomniany system „dwóch wież”.

[Timi] No dlatego też mówię, że sam Horford za te około $20 milionów to nie jest dobry pomysł, chyba że tak jak mówisz ruszylibyśmy też po kogoś innego, z kim Horford w parze (+ten nasz trzon) mógłby zdziałać więcej niż to, co w Hawks, którzy może i w końcu przeszli drugą rundę, ale w starciu z LeBronem rozbili się jak o ścianę. Tylko że tu już trzeba mieć plan C, plan D, a najlepiej to aż do planu Z, bo to lato może być naprawdę nieprzewidywalne, a też nie można zapominać, że kogoś z tego trzonu trzeba by jednak oddać i tu dopiero są trudne decyzje.

[Adrian] Powróci tego lata temat Butlera w Bostonie? Dla mnie kompletnie bez sensu wzmacniać obwód wykorzystując do tego najcenniejsze assety i picki, bo przecież cena za niego będzie astronomiczna. Nie tam mamy problemy i nie tam powinniśmy szukać wzmocnień, choć oczywiście chciałbym Butlera w Bostonie, ale bardziej chciałbym zobaczyć dobry frontcourt na przyszły sezon.

[Timi] Zapewne powróci, zresztą już powrócił, bo Brian Scalabrine cały czas mówi, że to Butler, a nie Horford powinien być tym magnesem na Duranta. Wszystko oczywiście zależy od ceny, poza tym jakoś te assety trzeba wykorzystać, a jeśli ściągnięcie Butlera rzeczywiście oznaczałoby również Duranta to chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości. Bulls trochę sobie pogrywają, bo słychać raporty, że są chętni na transfer, ale jednak nie do końca. Chyba sondują oferty i tu Ainge też musi być rozważny – bostoński obwód tak jak mówisz jest mocny, poza tym nierozsądne byłoby oddawać pół składu za jednego zawodnika. Butler i Durant w Bostonie to fajna rzecz, ale jeśli nie będą mieli z kim grać to będzie prawie tak jak Westbrook i Durant w Thunder.

[Adrian] Butler będzie reprezentował Chicago na Draft Lottery co jeszcze bardziej nie pasuje do handlowania jego kontraktem, ale oczywiście może być częścią spektaklu z podbijaniem ceny. Mnie intryguje sprawa tego konfliktu na linii Rose-Butler o to kto ma prowadzić grę Byków – myślisz, że Thibs wyjaśnił Danny’emu tę kwestię? To może być kluczowe, bo zawodnik z tak rozdmuchanym ego, który chce decydować o wszystkim na parkiecie to spory problem dla systemu gry Stevensa.

[Timi] Tak, też się trochę zdziwiłem, gdy przeczytałem o tej informacji z Butlerem na loterii. No ale tu nigdy nic nie wiadomo, natomiast co do ego Butlera – w Chicago jest sobie Fred Hoiberg, który może i ma fajny potencjał na dobrego coacha, ale na razie do pięt Stevensowi nie dorasta i dlatego uważam, że Brad potrafiłby sobie z kimś takim poradzić, bo choć nie jest trenerem typu Rivers (gdzie coach jest po prostu jak taki starszy kolega) to jednak co i rusz słychać, jak świetnie Stevens potrafi poradzić sobie z szatnią i jak łatwo zdobywa posłuch – ostatnio mówił o tym na przykład Kris Humphries. Poza tym to mogę też zrozumieć Butlera, bo przecież jakim cudem Rose mógłby myśleć, że wciąż jest gwiazdą numer jeden w Chicago.

[Adrian] Zarabiasz najwięcej – jesteś najważniejszy, w przypadku Rose’a to bardzo prosta logika, bo zauważ, że tematem wiodącym wywodów Różyczki są pieniądze. Butler ma bardzo dobrą umowę dla organizacji przy tak wzrastającym Salary – to kolejny plus, bo niby maks, ale ten przed tym skokiem finansowym. Pytanie tylko – ile jesteśmy w stanie oddać za Butlera? Chicago będzie chciało nas ograbić, jak kiedyś Danny okradł Brooklyn. Kogo byś bardziej wolał oddać – Bradleya czy Crowdera? Jak dla mnie Avery byłby nam bardziej na rękę.

[Timi] Logika logice nierówna, bo choć Rose i więcej zarabia, i ma statuetkę MVP to jednak kontuzje zniszczyły jego karierę i nie jest nawet blisko poziomu Butlera. A odpowiadając na Twoje pytanie to najchętniej nie oddawałbym ani jednego z tej dwójki, no ale musimy pamiętać o tym, że jeśli chcemy pozyskać gwiazdę poprzez transfer to trzeba będzie „poświęcić” jednego, dwóch, może nawet trzech tak lubianych przez nas graczy. Wybór między Averym i Crowderem to jak wybór ulubionego dziecka. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że Butler to raczej zawodnik w typie Jae (albo raczej Jae staje się graczem w typie Butlera) to zostawiłbym sobie Bradleya.

[Adrian] Poświęcenie to jedno, ale rozbijanie tego co naprawdę dobrze funkcjonuje dla innego klocka w tym samym miejscu mnie kompletnie nie przekonuje, żeby oddawać za Butlera 2/3 zawodników z naszego obwodu.  Ja wolałbym poświęcić Bradleya, żeby zobaczyć parę Butler-Crowder – przede wszystkim decydują tu warunki fizyczne – no i trio Thomas-Butler-Crowder byłoby chyba optymalne, a mamy jeszcze Smarta na ławce.

[Timi] No chyba, że ten klocek jest w tym momencie po prostu lepszy – wiadomo, że Crowder się rozwija i ja wciąż widzę w nim wielki potencjał, natomiast fakty są takie, że na tę chwilę to Butler jest all-starem i graczem lepszym. No i bardzo trudno będzie ci znaleźć drugiego takiego zawodnika jak Bradley, przy czym tak jak piszę – dziś powiem, że zostawiłbym Avery’ego, a jutro powiem, że jednak wolę Jae. To są właśnie te trudne decyzje, przed którymi może stanąć Danny, no bo jeśli zdecydujemy się wzmacniać poprzez transfery to bez oddania kilku graczy się nie obejdzie.

[Adrian] Tematu Kevina Love nie da się uniknąć. Od kilku sezonów jest stale na celowniku Danny’ego i tak pewnie będzie tym razem. Choć oczywiście to wszystko tylko spekulacje na podstawie plotek lub półsłówek, które czasami Danny wypowie. Wierzysz w jakieś ruchy kadrowe w Cavs? W tych PO Love wygląda naprawdę dobrze, choć skuteczność za 2 pkt wakacyjna.

[Timi] Ruchy kadrowe Cavs chyba zależą od wyniku w fazie play-off. Jak na razie jest u nich wyśmienicie, jest też kolejne śmieszkowanie z Love’a, w którym przewodzi Richard Jefferson. To będzie na pewno ciekawe lato w Cleveland, bo przecież już przebąkuje się o powrocie Jamesa do Miami. A co z Love’em? Ainge znów się pewnie gdzieś tam zakręci i wybada sytuację, ale te dwa ostatnie sezony nie przekonały mnie do 27-latka, choć przy odpowiedniej cenie z uśmiechem przywitałbym go w końcu w Bostonie, bo bardzo chciałbym zobaczyć, jak będzie wyglądać u Brada Stevensa – tym bardziej, że tu byłby znacznie ważniejszym punktem w ataku.

[Adrian] A ja mam odwrotnie – im dłużej on gra w Cavs tym chętniej bym go przytulił w Bostonie. Jest pomijany w zagrywkach, jest pomijany we wszystkim co dotyczy drużyny, trener jest tam tylko na papierze a pomimo tego jego gra w PO może się podobać. Daje drużynie dużo więcej niż wynikałoby to z jakichkolwiek obserwacji tego co się tam dzieje. Mam nadzieję, że LeBron dopnie swego i doprowadzi do pozyskania Melo i CP3, bo to pozwoli pozyskać nam Kevina za rozsądny pakiet, który pewnie poleci do NYK. Jedno jest pewne – Cavs dzięki LBJ jest tak bardzo nieobliczalna w swoich poczynaniach, że każdy scenariusz jest możliwy.

[Timi] Tak jak mówię – wszystko zależy od ceny i od tego, jak ten pakiet miałby wyglądać, bo wyciągnąć Kevina po dobrej cenie to byłby po prostu dobry ruch z potencjałem na nawet bardzo dobry. Love nie jest natomiast numer jeden na mojej liście graczy, których chciałbym w Bostonie zobaczyć – jest gdzieś wyżej, straciłem gdzieś to parcie na niego, które widoczne było u mojej osoby jakieś dwa lata temu.

[Adrian] No to DeMarcus Cousins i kuszenie jego osoby. Wydawało się, że ten bałagan z Kings jest nam na rękę, jednak… Jeśli zatrudnią Joergera to może to oznaczać koniec marzeń o wymianie po DMC. To bardzo dobry trener, młody, z charyzmą i wydaje mi się, że miałby posłuch u krnąbrnego duetu Rondo-Cousins.

[Timi] Pytanie tylko, czy zatrudnienie Joergera to rzeczywiście stabilizacja i kolejna próba z Cousinsem, czy też jednak pełna przebudowa – o tym dylemacie pisałem już wcześniej. Ale zdaje się, że Kings dadzą sobie jeszcze jedną szansę z nowym trenerem, tym bardziej, że w tym ostatnim sezonie i tak zagrali najlepiej od lat. Ciekawi mnie też, jaki kontrakt dostanie nasz stary znajomy Rondo.

[Adrian] Trudno nie zauważyć, że drużyna grała dużo lepiej właśnie dzięki Rondo, który grał chwilami  wręcz doskonale. Zanotował rekordowe 37% zza łuku i to on odpowiada za prawie 27 pkt na mecz, które notował DMC. Tylko skoro oni znaleźli wspólny język, dodatkowo dostali dobrego trenera to możliwe, że Vivek poszedł po rozum do głowy. Z drugiej strony jest sprawa ich picków, które bezmyślnie wysłali do Phili – jeśli będą dobrze grać to je stracą. Trzecia strona to zawodnik, którego chcieliśmy w Bostonie czyli WCS – tylko nim mogą handlować, żeby wzmocnić się skoro chcą walczyć o PO. Być może utracona szansa na DMC otworzy nam tę furtkę.

[Timi] Dlatego warto obserwować ich cały czas, bo mimo że nowe logo i nowy trener to jednak wciąż jest tam sporo niewiadomych i sporo się może wydarzyć. Podejrzewam, że Ainge też właśnie tam widzi jedno z gorętszych miejsc i jest przygotowany na różne opcje, bo tak jak świetnie to opisałeś: w zależności od tego, co zdecydują Kings to do gry może wejść wiele rożnych scenariuszy.

[Adrian] Zmiany też w Indianie – czy to oznacza szansę na ich przebudowę i wyścig po George’a? Choć wydaje mi się to mało realny scenariusz to dziwna sytuacja w Indianie – Vogel robił tam dobrą robotę, to nie on odpowiada o taki a nie inny skład personalny rotacji. Pod koszem mieli tylko debiutującego Turnera z wartościowych zawodników. No chyba, że Larry chce zatankować a za swoje najcenniejsze kąski zebrać picki i budować drużynę pod Turnera.

[Timi] Nikt nie wie, co siedzi w głowie Larry’ego, ale zwolnienie Vogela to chyba nie była dobra decyzja. Choć to pewnie jeszcze przyjdzie nam zweryfikować i jest spora szansa, że okaże się, że to Bird znów miał rację. Vogel zrobił z tym składem, co mógł, a nie mógł jednej rzeczy: przekonać George’a do gry na czwórce. Sam PG13 to byłaby fajna opcja do bostońskiej ofensywny, choć w jego grze cały czas jest sporo nieregularności. No i jego przykład pokazuje jak dobrze jest mieć w drużynie takiego zawodnika jak Crowder, który bez problemu wychodzi na parkiet jako silny skrzydłowy i robi swoje.

[Adrian] Plotka o wymianie George’a zatacza coraz szersze kręgi, a głównym beneficjentem tego scenariusza ma być Lakers. Larry lubi handlować z Lakersami, bo lubi handlować z Zachodem z prostej przyczyny – nie wzmacnia potencjalnych rywali ze Wschodu. To stara prawda a wielu ją wciąż lekceważy. Jeśli ma dwie podobne oferty to wybierze tę, która mniej może mu nabruździć w przyszłości. Dlatego jeśli myślimy o PG to należy prosić koszykarskich bogów o 4 pick dla Lakers, a tym samym przejdzie on na Philadelphie.

[Timi] W ostatnich latach z dużym dystansem podchodzę do jakichkolwiek plotek związanych z Lakers, bo w zasadzie żadna nie jest nawet blisko prawdy. No i ja cały czas nie widzę tak w zasadzie powodu, dla którego Bird miałby w ogóle George’a transferować. Natomiast co do próśb to tu też trzeba by uważać – bo 76ers są jednak drużyną z Wschodu, a nawet z tej samej dywizji, co C’s, dlatego dwa wybory Szóstek w top4 to nie jest chyba dobra rzecz.

[Adrian] A Ty jak pies ogrodnika – sam nie weźmie drugiemu nie da ;) Oczywiście rozmawiamy czysto hipotetycznie – jeśli George byłby w handlu, to oczywiście wole kierunek Boston a nie Los Angeles a zyski (ewentualne zyski) Phili kompletnie mnie nie interesują. Dlaczego Indiana ma transferować PG? Bo być może zrobią restart z Turnerem na pokładzie, dobiorą drugiego takiego kota, a może nawet dwóch. Teraz mają jedną maszynę pociągową w składzie, perspektywa zbudowania składu o kilku mega utalentowanych zawodników może być bardzo kusząca. Jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – sporadycznie trafiają się okazję, gdzie za swojego g2g w wymianie otrzymasz topowych prospectów, bo zwyczajnie drużyny aspirujące i chcące pozyskać takich zawodników nie mają topowych wyborów w drafcie. Całkiem niedawno taki ruch zrobiła Sota i wyszła na tym bardzo dobrze, bo budują bardzo ciekawy zespół. To może być wskazówka dla innych, że Lakers i Boston mogą oddać naprawdę doskonałe kąski – właśnie teraz.

[Timi] No tak, tylko że Wolves byli wtedy trochę pod ścianą, wszak Love miał tylko jeden rok do końca swojej umowy i sam zresztą wykazywał chęć wyrwania się z chłodu. Sytuacja jest więc trochę inna, poza tym nie wiem, czy Bird jest takim hazardzistą, aby zaryzykować pewnego gracza w osobie George’a, który jest przecież all-starem i na którym można przecież budować zespół (zaraz obok tego drugiego kota, czyli Turnera), i spróbować pozyskać genialnego prospecta, ale na razie tylko prospecta. Turner to który pick? George to który pick? Sam Bird doskonale wie, że nie musi wybierać nawet w top5, żeby się wzmocnić.

[Adrian] Draft draftowi nie równy, Indiana miała całą furę szczęścia bo np. Hornets postanowili wybrać Franka The Tanka – co okazało się na razie pomysłem bardzo słabym. Nie wierzę też, że skończyłoby się tylko na jednym picku – w przypadku Lakers mówi się o paczce młodych zawodników, którzy już trochę potwierdzili swoją wartość – taki Randle w parze z Turnerem i do tego wybór Ingrama – to byłoby coś na miarę tego co ma Sota. Nasz Rozier też nie jet od macochy i ma chłopak ogromny potencjał, do tego dwa dobre picki (w tym tegoroczny Nets).

[Timi] Jeśli ten tegoroczny od Nets rzeczywiście by spadł to wtedy jak najbardziej można próbować dzwonić do Birda, choć tak w sumie to on dziwie musiałby się czuć, gdyby zarówno Lakers, jak i Celtics walczyli o George’a. No bo niby jednak jest przeszłość w Bostonie, ale potem już tak wielkiej miłości nie było. A znów dla Lakers od zawsze był „hejt”, ale lepiej wzmocnić zespół z innej konferencji.

[Adrian] Blake Griffin – jeszcze pół roku temu nie byłoby żadnego takiego tematu, ale sporo się zmieniło. Kontuzja, afera z pobiciem i kolejna kontuzja. Brak jakichkolwiek sukcesów też jest demotywujący dla tych największych gwiazd. Griffin i CP3 mają już tylko rok do końca umowy, bo opcji zawodnika nie ma co liczyć – wyoptują się dla większych pieniędzy. Czy Clippersi będą chcieli coś pozmieniać? Doc będzie rozważał handlowanie Griffem?

[Timi] Doc już zdążył zapowiedzieć, że nikogo ze swojej „Big Three” nie przehandluje, ale przecież wiemy, jak to jest z zapowiedziami u Riversa – niby zostanie w Bostonie, ale jednak wyląduje w Los Angeles. Dlatego ja bym tu niczego nie wykluczał, bo Clippers mimo braku Griffina (i lepszych decyzji kadrowych GM-a Riversa) nieźle sobie radzili, padli dopiero w momencie, gdy z gry wypadł też Chris Paul. A ten może być jak Steve Nash, choć z drugiej strony Nash wie przecież, co to znaczy grać w finałach konferencji.

[Adrian] Taka drobna złośliwość już poleciała, to ja może tylko dodam, że bez Griffa oni spisywali się lepiej niż z nim. To może być decydujące, bo tam ma już kto punktować, ale nie ma kto być tym robolem, bo nawet DAJ chce trochę pobłyszczeć. Griff to tak cenny kąsek, że LAC może za niego dostać bardzo dużo i tym bardzo dużo handlować dalej. Frye pokazuje w Cavs, że nie trzeba być wielką gwiazdą, żeby pchać drużynę w odpowiednik kierunku.

[Timi] Trzeba trafić po prostu w odpowiedni system i Frye w ten system raz jeszcze się idealnie wpasował, bo on przecież już wcześniej miewał znakomite sezony. Griffin w Bostonie to w sumie fajny obrazek, bo miałby kto ciągnąć grę w ataku i byłoby to wielkie wzmocnienie naszej formacji podkoszowej. No to teraz tylko czekać na kolejne rozmowy na linii Ainge-Rivers i jeśli ma dojść do transferu to byleby panowie porozumieli się lepiej niż po zakończeniu sezonu w 2013 roku.

[Adrian] Myślę, że nie chowają do siebie urazy i podeszliby do tego w czysto biznesowy sposób. Istotniejsza kwestia – co możemy zaoferować za niego. Wiadomo, że picki byłyby podstawą tej wymiany tylko czy to by zadowoliło Doca? Chyba nie i tutaj konieczna byłaby trzecia drużyna żaby zadowolić LAC, no i wracamy do punktu, kto będzie chciał się przebudować. Temat o tyle trudny, że nie słychać żadnych plotek z LAC o ich zainteresowaniu kimkolwiek. A może byliby zainteresowani Georgem, bo już rozmawialiśmy, że Larry wolałby wysłać swoją gwiazdę na Zachód.

[Timi] Tak jak pisałem, Chris Paul młodszy nie będzie, więc te picki w drafcie teoretycznie Clippersom wcale nie pomogą, ale mogłyby też posłużyć na przykład do zbudowania lepszej ławki. Rivers chciałby też zapewne co najmniej Bradleya, choć pewnie najpierw spróbowałby wyciągnąć Crowdera, bo Postrzyżaki od lat mają problemy na skrzydle i taki Jae bardzo by im się przydał. Deal z trzecią drużyną? To jest możliwe, taki George też by im tę lukę wypełnił.

[Adrian] Brook Lopez to dla mnie bardzo łakomy kąsek – Nets są bardzo pod ścianą i być może będą chcieli handlować swoimi najlepszymi zawodnikami, gdy rynek FA nie będzie dla nich łaskawy. Jeśli podczas losowania nie będziemy mieli szczęścia i nasz wybór będzie poza top2 to oddanie picku Nets ,za Brooka Lopeza byłoby sensownym wyjściem. Wciąż będziemy mieli prawie 30 mln wolnych środków na FA a załatamy dziurę pod koszem.

[Timi] To jest na pewno ciekawa opcja i w sumie całkiem możliwa, bo tak jak mówisz – brak szczęścia w losowaniu i wybieranie poza top2 to scenariusz, w którym bardzo prawdopodobne jest handlowanie pickiem od Nets. A sam Lopez pokazał w ostatnim sezonie sporo fajnych rzeczy i przede wszystkim już kolejny rok pozostał zdrowy, będąc chyba najlepszym na Wschodzie centrem, który wniósłby mnóstwo dobrego do bostońskiego ataku.

[Adrian] Sprawa Nets rozstrzygnie się jednak w moim przekonaniu dość późno, bo ich sytuacja jest uzależniona od rynku FA. Będą moim zdaniem mocno walczyć o wolnych agentów a dopiero gdy polegną to mogą wprowadzić plan tankowania na swój własny rachunek, czyli oddać nam zawodników za nasz pick 2017 co będzie skutkowało odzyskaniem własnego wyboru. Oddałbyś za Brooka ich dwa wybory? Ja chyba nie miałbym z tym problemu, gdyby włączyć w to jeszcze Tadka Younga – to był bardzo dobrze spisujący się duet i nawet gdyby coś nie wypaliło, można spokojnie handlować dalej. A najlepiej tegoroczny gdyby wypadł poza top 2 i nasz 2017 a pick na draft 2018 zostawić sobie wraz z wyborem Memphis 2019 bo to może być bardzo dobry pick.

[Timi] Dwóch picków bym jednak nie oddał, nawet gdyby z Lopezem w pakiecie przyszedł jeszcze Young. Brook ma już 28 lat i choć pozostaje ostatnio zdrowy to jednak w przeszłości miał problemy i to już jest jakaś choćby mała czerwona flaga. No i przede wszystkim nie uważam, że Nets staną się w dwóch kolejnych sezonach wyraźnie lepsi, więc ja po prostu te wybory bym trzymał, bo one także w kolejnych latach mogą być wysoko w loterii.

[Adrian] No tylko albo rybki, albo akwarium – bez wzmocnienia się pod koszem nie wydaje mi się, żebyśmy byli wstanie sforsować Wschód aż do finału z Cavs. Natomiast duet Lopez-Young to 36 punktów i 17 zbiórek na mecz. Jak dla mnie sprawa naprawdę nie do pogardzenia. Oczywiście nie są to nasze wymarzone wzmocnienia, ale jeśli wszystko inne zawiedzie – byłby to i tak olbrzymi skok jakościowy w Bostonie. Nie można też przeceniać wartości picków, bo nigdy nie wiesz jak przebiegnie losowanie i co wyrośnie z danego prospecta – o ile coś wyrośnie, bo można przytoczyć historię Biasa.

[Timi] Niby tak, ale mnie jakoś ten duet nie przekonuje, jeśli już to zaciekawiłeś mnie tymi dwoma wieżami, czyli Lopezem i Horfordem. No ale i tak zawarłeś tu po raz kolejny jedną bardzo ważną rzecz: bez wzmocnienia się pod koszem nie pójdziemy dalej. To oraz jeden, dwóch weteranów, którzy potrafią rzucać z dystansu to powinny być główne priorytety dla Ainge’a na to lato.

[Adrian] Jahlil Okafor był łączony z Bostonem w lutym podczas trade deadline. Ten temat ma szansę powrócić, jeśli faktycznie były takie rozmowy. Potrzeba jest tylko trochę szczęścia podczas loterii, nawet nie naszego szczęścia tylko szczęścia Lakers. Phila wtedy będzie mieć jeden wybór i żeby dokończyć proces „Trust the Process” który okazał się pomyłką, to chyba przehandluje jednego wysokiego ze składu za wysoki wybór w tym drafcie czym uzupełni rotację.

[Timi] I tu znów muszę powiedzieć, że to byłaby ciekawa opcja dla C’s, tym bardziej, gdy Seba Hetman poruszył moją wyobraźnię i kazał zastanowić się nad Okaforem u Stevensa. Zresztą to w ogóle będzie ciekawe lato w Filadelfii, bo pożegnano się przecież z Hinkie’em, a 76ers będą mieli najwięcej cap space spośród wszystkich zespołów w lidze. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy Okafor to jest odpowiedni zawodnik, jeśli my chcielibyśmy walczyć o mistrzostwo w najbliższym czasie, czy też może raczej na razie jest to po prostu utalentowany podkoszowy, z którego prawdziwy pożytek mielibyśmy dopiero za kilka lat.

[Adrian] Pamiętam tego tweeta Sebastiana – też mi dał sporo do myślenia, on jednak patrzy na to z zupełnie innej perspektywy niż my. Sam Okafor na razie drużyny nie zbawi, ale pozwoliłby organizacji iść dwutorowo, walczyć już teraz o coś (oczywiście przy wykorzystaniu wolnych pieniędzy na rynek FA) a przy okazji tworzyć niesamowity trzon na przyszłość. Smart-Okafor to byłyby fundamenty Celtów na lata. Brakowałoby tylko do tego duetu kogoś na pozycje 3-4 czyli na ten przykład Simmonsa. No ale temat nadchodzącego draftu rezerwuję na przyszły tydzień.

[Timi] O widzisz, Smart-Simmons-Okafor to byłaby piękna sprawa, choć trzeba by chyba jeszcze ich otoczyć jakimiś strzelcami z dystansu. Toś mi smaka narobił, ale wracając do rzeczywistości: jeśli wierzyć raportom to Ainge próbował trejdować w górę już podczas ubiegłorocznego draftu po Okafora i byłem troszeczkę zawiedziony, że to się ostatecznie nie udało, dlatego jeśli byłaby rzeczywiście okazja, żeby go ściągnąć i iść przy tym – jak to pięknie nazwałeś – dwutorowo to jestem za. Tym bardziej przy tej koncepcji z Simmonsem…

[Adrian] Obiecuję, że o Simmonsie pogadamy w przyszłym tygodniu, bo mi się trochę optyka zmieniła – no ale krową nie jestem, to zmieniam czasami zdanie. Wracamy do Okafora – co oddać za niego. Dla mnie to o tyle istotna kwestia, że być może to nie jest jeszcze topowy środkowy ligi, to dużą rolę odgrywa tu dla mnie jego pensja. Około 4,8 mln za kolejny sezon oznacza dla nas tyle, że jak go pozyskamy to nadal będziemy mieli w idealnym scenariuszu pieniądze na maksa dla Duranta i jakieś 20 mln na innego zawodnika z FA. To naprawdę baaaardzo ważna kwestia, która wpływa na przyszłość organizacji.

[Timi] No tak, kontrakty rookie-scale to jest zawsze świetna opcja i zresztą pieniądze to na pewno jest zawsze ważna kwestia dla Ainge’a, a przynajmniej była, bo teraz, gdy zrobił już naprawdę wiele to Celtics będą mogli spróbować poszaleć na rynku, choć też oczywiście bez przesady. Z drugiej strony, wątpię jednak, że uda się tego Okafora wyciągnąć bez oddawania picku w tegorocznym drafcie, chociaż… w Filadelfii też się nigdzie nie spieszą, więc może pick od Nets w innym roku by ich zadowolił? Hinkie pewnie by na to poszedł…

[Adrian] Brak Hinkiego może z jednej strony to ułatwić – bo chyba tam zaczyna się ciśnienie na to, żeby ten zespół wreszcie zaczął grać – a z drugiej to był ryzykant i mógłby zaryzykować mniej wartościowe klocki i pick Memphis, który zapowiada się ciekawie, a dla niego byłby takim wentylem bezpieczeństwa. Phila moim zdaniem na 100% będzie handlować jakimś wysokim zawodnikiem, bo chcą ruszyć z miejsca. Wysocy w tej lidze zawsze są w cenie, więc oni mogą naprawdę za takiego Okafora wyciągnąć sporo.

[Timi] No i teraz kwestia, którym będą handlować, bo Okafor to jedno, ale jest przecież jeszcze Nerlens Noel, nad którym od miesięcy też się tu rozpływamy, wszak to bardzo fajny i mobilny center, który wychował się niedaleko Bostonu. Bo na Embiida chętnych chyba nie znajdą – ma chłopak potencjał, te kolejne filmiki z treningów robią wrażenie, ale na ten moment to Okafor i Noel mają większą wartość transferową.

[Adrian] Embiid aktualnie nie ma żadnej wartości, no może coś na poziomie drugorundowców których mamy więcej niż włosów na głowie. Tak długo jak nie rozegra drowego całego sezonu, nikt nie zaryzykuje fajnych picków i assetów – tu ryzyko jest ogromne. Noel na centrze spisuje się bardzo dobrze, tak sobie myślę, że ta jego gra w tym sezonie na PF to miała na celu sprawdzenie jak sobie będzie radził z szybszymi i zwrotniejszymi zawodnikami – to się udało. Dla mnie to taki Smart w ciele wysokiego – diamencik, który wymaga szlifu w ataku. Ja chcę go nadal, choć wydaje mi się, że wyciągnięcie Noela byłoby dużo trudniejsze niż Okafora.

Howard nie ma ostatnio szczęścia, najpierw pomyłka w Lakers, a teraz tragikomiczny sezon w Houston. Ja jednak chciałbym go nadal w naszych barwach – tylko pieniądze. Na jakim poziomie byłby to rozsądny kontrakt? Czy Stevens zdołałby go odbudować? Moim zdaniem to byłoby dziecinnie proste, gdyby tylko pozwolić mu robić to co umie najlepiej i nie pomijać go w ataku. W Houston Harden w tym sezonie zrobił z niego rolsa, a to najgłupszy z pomysłów na jakie mógł wpaść Mr Efence. Kwestia finansowa to osobna sprawa, tu pewnie byłyby sporo rozbieżności, bo Danny nie lubi dużych cyferek przy budowie aktualnego teamu – 15-18 mln byłyby do zaakceptowania przez DH?

[Timi] Na pewno nie powyżej $20 milionów za sezon, poza tym dochodzi jeszcze sprawa, kto wraz z Dwightem, bo on sam z drużyny contendera już nie zrobi, tak jak kiedyś robił to z Orlando. Moim zdaniem przy Howardzie najważniejsza jest po prostu kwestia zdrowia: problemy z kolanami i plecami zabrały zawodnika, który jeszcze kilka lat temu kończył głosowanie na MVP zaraz za LeBronem. Howard to cały czas jest bardzo fajny grajek, który może dużo drużynie dać (tym bardziej tej bostońskiej, bardzo jestem ciekaw, jaki wynik wykręciłaby defensywa C’s z Howardem na środku) – pytanie tylko, czy on sam jako 31-latek (w grudniu tego roku) rozumie, że nie jest już zawodnikiem na maksymalny kontrakt.

[Adrian] Oj z tym rozumiemiem u zawodników NBA to różnie. Obstawiam, że nie rozumie – czy rynek zweryfikuje jego rozumienie rzeczywistości? Myślę, że tak – niby jest kilka miejsc gdzie może on wylądować, ale nikt chyba nie jest aż tak zdesperowany, żeby wyskoczyć dla niego z olbrzymiej kasy. Choć oczywiście pamiętam o tym co rok temu zrobiło Phoenix z Chandlerem. No i jeszcze pytanie – czy warto ryzykowac kontrakt dłuższy niż 3 lata, bo mi się nie wydaje żeby on za te 3 sezony był w stanie jeszcze grać.

[Timi] Mnóstwo zespołów będzie miało środki, więc ktoś zapewne zaryzykuje, a znając oblicze NBA to naprawdę się nie zdziwię, jeśli Howard rzeczywiście od kogoś tego maksa dostanie. Byleby nie był to Danny Ainge, choć już na tyle znamy naszego GM-a, że możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że to się nie stanie.

[Adrian] Na maksa w Bostonie to on nie ma co liczyć, zresztą co ciekawe tak jak w lutym była cała fura plotek łącząca go z Bostonem – tak teraz nasz temat zupełnie nie istnieje w jego kontekście. Dość zastanawiające, bo przecież całe tony plotek nie wywodzą się wcale z organizacji, ale od dziennikarzy czy agentów.

[Timi] No całe nie, ale właśnie nasz Ainge ma taką tendencję do tworzenia tych plotek, więc może wtedy chciał pomóc staremu koledze po fachu i zrobić Moreyowi małą przysługę poprzez wywołanie zamieszania wokół Howarda i C’s. Albo może przy okazji rozmów w lutym Ainge naciskał na raporty lekarzy i po ich zobaczeniu powiedział, że on woli jednak postać? Jest to na pewno zastanawiające, ale tak czy siak jakoś trudno mi jest sobie wyobrazić Dwighta w bostońskich barwach w przyszłym sezonie.

[Adrian] Anything is possible!