#3 Bostoński tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Temat przewodni tygodnia niestety wesoły nie jest – to kontuzja Jae Crowdera. Przydarzyła się jednak w momencie, gdzie nie stoimy pod ścianą. PO mamy prawie zapewnione, a do samych PO jest jeszcze sporo czasu, żeby wrócił do treningów i meczowego rytmu. Takie klasyczne szczęście w nieszczęściu jeśli można tak napisać o kontuzji.

[Timi] Walka w środku ósemki Wschodu (ale i pod koniec również) jest niezwykle zacięta i wielka szkoda, że Celtom ostatnio wypadły kontuzje dwóch ważnych zawodników przez co w tej walce są mocno osłabieni. Fajnie byłoby awansować do playoffs z trzeciego miejsca, bo to nie tylko oznaczałoby przewagę parkietu w pierwszej rundzie, ale też brak wizyty w Cleveland w drugiej rundzie przy ewentualnym awansie. Zdaje się jednak, że Celtowie wolą postąpić ostrożniej i dać kontuzjowanym graczom tyle czasu, ile potrzebują, a może nawet odrobinę więcej. Jesteś zwolennikiem takiego podejścia, czy w obliczu tej szansy na trzecie miejsce wolałbyś, aby jednak przyspieszono powrót najpierw Olynyka, a potem Crowdera?

[Adrian] Zdecydowanie wole nie ryzykować zdrowiem Crowdera i Olynyka. Do fazy posezonowej dokulamy się z nimi czy bez nich, a ewentualna kontuzja teraz, która oznaczałaby absencję w kwietniu to byłby nasz koszmar. Bo ogranicza naszą walkę w PO do minimum, a jednocześnie pozbawia nas lepszego wyboru w drafcie. Z nimi na pokładzie powalczymy w PO, nawet bez HCA – myślę, że po tym co prezentowaliśmy przez cały sezon nawet Cavs wolą nas unikać aż do ewentualnego finału. Są dużo łatwiejsze drużyny w drabince, nawet z głośnymi nazwiskami.

[Timi] Patrząc jednak na naszą grę bez nich można nabrać odrobinę wątpliwości, co do tego, że miejsce w fazie play-off mamy już pewne. Ale to jest też ten moment, w którym swoją przydatność muszą udowodnić młodsi zawodnicy. Bo też nie chciałbym ryzykować pogorszenia się kontuzji Olynyka czy Crowdera – z nimi nawet jako underdogs mamy szansę zrobić niespodziankę, bo uważam, że w najsilniejszym składzie mamy szansę pokonać każdy zespół ze Wschodu, także na parkiecie tego zespołu. I tu pojawia się kolejna kwestia: niech się dzieje, co ma się dziać, czy będziemy jednak trochę kalkulować?

[Adrian] No zaliczyliśmy kilka porażek, ale taki jest kalendarz, że z tymi zespołami równie dobrze moglibyśmy przegrać w pełnym składzie. Już w przyszłym tygodniu mamy Philadelphie i Orlando na rozkładzie i myślę, że tymi meczami dociągniemy do 41 zwycięstwa w sezonie. Przy takiej równej stawce między 3 a 6 miejscem na wschodzie ciężko będzie o jakakolwiek kalkulacje. Wszystkie drużyny będą w kogoś celować – bo tak się dzieje zawsze gdy jest do tego okazja. Wszystkie będą celować w Toronto w ewentualnym półfinale. Ciekawe natomiast czy uda się nam uniknąć miejsca 4-5, paradoksalnie 6 pozycja pomimo straty HCA może okazać się korzystniejsza. Wolałbyś 6 pozycję i gra w 1 rundzie z Miami lub Atlantą, czy łatwiejszego przeciwnika np Hornets (choć to czysta hipoteza, bo tabela tasuje się strasznie), ale bankowe Cavs w półfinale Wschodu?

[Timi] Ta sytuacja w pytaniu to jest dokładnie to, co może się zdarzyć i dlatego też te kilka ostatnich tygodni sezonu regularnego będzie bardzo ciekawe. I powiem tak – czwarte a szóste miejsce robi różnicę, bo to jednak jest przewaga parkietu w walce z trudnym przeciwnikiem, ktokolwiek to będzie. I tak samo różnicę robi miejsce szóste a piąte, bo w obu przypadkach nie mamy przewagi parkietu, ale za to kończąc na szóstym mamy gwarancję, że w drugiej rundzie nie spotkamy się z Cavs. Dlatego nie chciałbym, abyśmy znaleźli się na miejscu numer pięć – albo walczyć o przewagę parkietu, albo o potencjalne uniknięcie wizyty w Cleveland w półfinałach konferencji.

[Adrian] No kontuzja Crowdera okazuje się mniej groźna niż wszyscy przypuszczali i wróci on chyba wcześniej niż zakładano. Możliwe, że w końcówce znowu będzie ostry run po to 3 miejsce.  Chyba wszyscy oczekiwali Turnera w s5 a tu spore zaskoczenie, choć Brad już wiele razy grał takim ustawieniem, ale nigdy na wyjściu.

[Timi] W środę w Bostonie zawitał Kevin Durant, a kibice Celtics mają z pewnością nadzieję, że w przyszłym sezonie będą mieli z nim styczność na co dzień. I co by nie mówić, Danny Ainge sprawił, że bostoński klub jest w takiej sytuacji, że możemy o tym realnie mówić. Ten temat aż prosi się o dłuższy artykuł i na pewno taki dostanie, gdy zbliżymy się do offseasonu, ale warto zahaczyć o niego już teraz. Czy Twoim zdaniem rzeczywiście są choćby najmniejsze szanse na ściągnięcie KD do Beantown?

[Adrian] Na decyzję Kevina złożą się setki spraw – od takich kluczowych jak szansa na mistrzostwo, do takich pozornie nieistotnych jak bliskość rodziny a nawet zdanie jego partnerki. Trochę uśmiechałem się jak ciągle czytałem ze KD wyląduje w Wizards bo pochodzi z Waszyngtonu – no OK, tylko zamieniłby siekierkę na kijek. W OKC ciągle nie ma dobrego trenera, nie ma ławki rezerwowych jaką powinien dostać żeby mieć wsparcie w walce o baner – a ląduje w drużynie z jeszcze większymi niedociągnięciami. To co może go przekonać do zmiany otoczenia to moim zdaniem kilka spraw: dobry trener – u nas jest, GM z doświadczeniem w budowaniu składu na „misia” i możliwościami zbudowania takiego składu – u nas jest, drużyna która już bez niego może walczyć w PO a on będzie tym przysłowiowym „Q+1” czyli wartością dodaną, kimś kto może przeważyć szale – u nas prawie jest. No i będę się upierał, że bezpośrednia rywalizacja w konferencji z LBJ to może być kolejny czynnik, który da nam odrobinę większe szanse.

[Timi] Dlatego idealnie by było, gdyby Celtom udało się w tym sezonie dojść do finałów konferencji. Nie będzie łatwo, ba – będzie piekielnie trudno, bo już teraz Celtowie złapali małą zadyszkę w związku z problemami kadrowymi. Ale jeśli udałoby się wejść w playoffy z przewagą parkietu i bez perspektywy grania z Cavs w drugiej rundzie to byłbym bardzo optymistycznie nastawiony do szans Celtics na pozyskanie Duranta. Powód jest prosty: taki wynik tej bostońskiej drużyny pokaże mu, że jest jedynym brakującym elementem w Beantown, by mogli tutaj walczyć o mistrzostwo. A jak sam mówił przy okazji ostatniej wizyty tutaj – nie ma drugiego takiego klubu z takimi tradycjami, a KD mógłby te piękne tradycje kontynuować. Tym bardziej w konferencji, gdzie nie ma drużyn, które nazywają się Warriors czy Spurs.

[Adrian] Bardzo dobry wynik w PO przyciągnie większą uwagę dużych nazwisk. Tylko to wszystko może być za mało na Duranta. On doskonale sobie zdaje sprawę jakie mamy problemy pod koszem i jego przyjście owszem sprawi, że finał Wschodu będzie na wyciągnięcie ręki, ale już pierścień nie. Dlatego ta plotka, że Durnat chce grać z Horfordem, oraz cała sytuacja którą kiedyś opisałem z czyszczeniem naszego salary, żeby uzyskać wolne prawie 50 mln dolarów na Duranta i Horforda jest chyba jedynym wyjściem. Oczywiście może nastąpić sytuacja, że Durant da „zarobić” OKC i będziemy mieli sign and trade. Trochę ta sytuacja przypomina 2007 rok, wtedy Pierce to było za mało żeby ściągnąć Kevina i Danny musiał stawać na głowie, żeby stworzyć Big3. Teraz Stevens to za mało na nomen omen Kevina i Danny znowu musi stworzyć Big3. Chyba nie kwestionujesz, że to Stevens jest ważniejszy w tej układance od Thomasa?

[Timi] Już chyba od ponad roku na pytanie „kto jest najważniejszym graczem Celtics?” odpowiadam właśnie „Brad Stevens”. I tutaj powód też jest prosty – Stevens w szybkim tempie pozyskuje sobie coraz więcej zwolenników, bardzo dobrze i szybko przebiegło jego przejście z parkietów uniwersyteckich na te zawodowe, a na dodatek także wśród samych zawodników szerzy się dobre słowo o nim. Dlatego wydaje mi się, że Stevens jest jednym z kluczowych elementów w tej układance i podoba mi się Twoje porównanie do 2007 roku. Warto przy tym pamiętać, że tamten zespół miał chyba nawet gorszy skład, a i Ainge nie dysponował taką ilością picków w drafcie – uważam więc, że jest realna szansa na pozyskanie Duranta (a w domyśle także na pozyskanie drugiej gwiazdy, np. Horforda) i nie mogę się już doczekać tej gimnastyki w wykonaniu bostońskiego GM-a.

[Adrian] Lato zapowiada się niesamowicie i przyjdzie szybciej niż myślimy. NBA właśnie zgodziła się na skrócenie lipcowego moratorium. Teraz nie po 10 dniach, a juz po 5 zespoły będą mogły podpisywać kontrakty – czyli szaleństwo zaczyna się 6 lipca.

[Timi] To może zahaczymy o jeszcze jedną, małą kwestię w tym tygodniu, jako że Dallas Mavericks dopisują ostatnio sporo porażek na swoje konto, a to sprzyja oczywiście Celtom, którzy w wymianie Rajona Rondo pozyskali od nich pick w pierwszej rundzie. Pick ten nie może być w top7, bo wtedy zostanie w Teksasie, ale na to szanse są bardzo małe. Myślisz, że Mavs awansują do playoffs, czy też dadzą się przegonić Jazz i ten wybór wyląduje ostatecznie w top14?

[Adrian] W Dallas nadal nie zauważyli, że branie zawodników od nas to prosta droga do słabszych wyników ;) Tak trochę prześmiewczo, bo sam David Lee tam gra bardzo dobrze, tylko nie przekłada się to na wyniki. Nie wydaje mi się, żeby Utah dało radę wygrać rywalizację o 8 miejsce z Dallas. Bardzo bym chciał, ale szczerze w to wątpię. Jednak 15 pick to też jest niesamowita sprawa, za Rondo dostaliśmy więcej niż można było w tamtej chwili marzyć.