Nowy sezon, nowe wyzwania. Nie tylko przed naszą drużyną. Nowe wyzwanie postawiłem tez sobie. Moi redakcyjni koledzy po każdym spotkaniu piszą recapy, ja postanowiłem w tym sezonie w pewnym stopniu usystematyzować cykl „Statystycznie patrząc”. Po każdym spotkaniu dostaniecie taką analizę jak dzisiejsza. Przyjrzę się grze naszego zespołu i poszczególnym zawodnikom bardziej szczegółowo.Opis meczu i podstawowe informacje o zdobyczach punktowych to jedno, a analiza słabych i mocnych stron zespołu i zawodników to inna sprawa. Myślę, że taka forma i wiedza jaką zamierzam wam przedstawić to zupełnie nowa jakość. Startujemy!
No to zaległości czas nadrobić. Po ASW dopadł mnie potwór zwany brakiem czasu i nie chciał puścić. Skończyłem właśnie oglądać mecz z Wilkami, który nie mialem sposobności obejrzeć od kilku dni i teraz spokojnie mogę napisać słów kilka o ostatnich 4 meczach.
Mamy problem z mobilizacja na spotkania z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. To nie jednostkowy przypadek – to plaga tego sezonu. Słaby mecz z Utah można jeszcze jakoś wytłumaczyć. Bo Utah to wcale nie jest słaba drużyna – grają uporządkowany w defensywie basket i sprawiają olbrzymie kłopoty większości drużyn NBA. Po tej porażce przyszła mobilizacja i ładnie pokonaliśmy Denver. By zaraz zagrać kompletną katastrofę z Wilkami. Ponowna mobilizacja na Bucks tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że im słabszy przeciwnik tym trudniej nam o mobilizacje. Tym bardziej, że ten mecz wcale rewelacyjny nie był. Wysoki prowadzenie skończyło się drżeniem o wynik, bo „zapomnieliśmy” bronić w końcówce i pozwoliliśmy im wrócić z bardzo dalekiej podróży.
Są też i plusy – gdyby nie porażka z Wilkami Brooklyn miałby już tylko 1 porażkę przewagi nad nimi w wyścigu po jak najlepszy pick dla Bostonu.
Rok temu o tej porze włączyliśmy PLAY OFF PUSH w tym roku zespół jest w trybie DEFENCE OFF.
Po ASW nasz defensywny rating to 108,1 – 22 obrona ligi. Tak źle nie było od bardzo dawna. Nasz ofensywny rating to 107,0 i jest to 14 wynik w lidze – niby nie ma dramatu – ale netto jesteśmy na minusie.
No ale to nie koniec złych wieści – jeśli chodzi o szanse na zbiórkę – to wykorzystujemy tylko 48,4%. Zaledwie 6 drużyn w NBA w tym okresie było gorszych w tym elemencie.
Jeśli myślicie, że wiecej złych wiadomości ze świata statystyki nie ma – to jesteście w błędzie. Rzuty za 3 punkty – skuteczność po ASW to 29,6%. Dramat! Tylko Bucks rzucają słabiej – z tym, że to żadne pocieszenie. Nam przeciwnicy rzucają na 37,8% – 20 wynik w lidze. Przy okazji ciekawostka – LOLkers w swoich meczach po ASW bronią tak, że przeciwnicy oddają średnio 18,5 rzutu zza łuku na mecz i trafiają 9,3 – na zespole KobEGO ;) robią powyżej 50% skuteczności.
Będzie ktoś zdziwiony jeśli napiszę, że jesteśmy najsłabiej blokującą drużyną w NBA? Tylko 2,5 bloku na mecz – najlepsi w tym po ASW Bucks rozdają bloków średnio 9.
Cały czas robimy powyżej 10 przechwytów na mecz a pozwalamy na niewiele ponad 7 przeciwnikowi.
Osobny akapit o Marcusie. Flopowanie Smarta zaczyna mnie wkurw… Nie mam nic przeciwko łapaniu przeciwnika na ofensy – umie się ustawić, zająć pozycję a że pomaga troche fizyce w efektownym przewróceniu się po kontakcie – nie mam z tym problemu. Jednak jak widzę jak zaczyna łapać się za szczękę, twarz czy nos przypominają mi się symulki, jakie uskuteczniało swego czasu Miami. Wade czy Bronek lubowali się w urządzaniu żenujących spektakli – gardze takim zachowaniem! Podczas meczu z Denver – Smart zarobił technika za gestykulacje do sędziego – zbliżenie na Stevensa i ten krzyczy „grow up” – trudno przypuszczać, żeby krzyczał do sędziego. Marcus – Brad ma rację – DOROŚNIJ!
Kelly wróć! Kilka spotkań bez „Oreła” i nasza gra tęskni za nim bardziej, niż gdy na parkiet nie mogł w 3 meczach grać Amir.
No to teraz Miami – szalenie ważny mecz w kontekście tego 3 miejsca na wschodzie, które zajmujemy i na którym warto się okopać kilkoma zwycięstwami.