#49-51 Już tylko 12 zwycięstw do PO

Nowy sezon, nowe wyzwania. Nie tylko przed naszą drużyną. Nowe wyzwanie postawiłem tez sobie. Moi redakcyjni koledzy po każdym spotkaniu piszą recapy, ja postanowiłem w tym sezonie w pewnym stopniu usystematyzować cykl „Statystycznie patrząc”. Po każdym spotkaniu dostaniecie taką analizę jak dzisiejsza. Przyjrzę się grze naszego zespołu i poszczególnym zawodnikom bardziej szczegółowo. Opis meczu i podstawowe informacje o zdobyczach punktowych to jedno, a analiza słabych i mocnych stron zespołu i zawodników to inna sprawa. Myślę, że taka forma i wiedza jaką zamierzam wam przedstawić to zupełnie nowa jakość. Startujemy!

Znowu z opóźnieniem, no ale na mecze b2b silnych nie ma. Zwyczajnie mecz z NYK obejrzałem dosłownie przed chwilką – a pisać na podstawie samego wyniku nie potrafię. Choć może bym i potrafił, ale nie chcę. Dziś ostatnie 3 nasze mecze i znowu w troche innej formie.

Rewanż z Orlando wolałbym nie widzieć, ale widziałem i to na żywo – a mogłem się wyspać… Nie będe się denerwował drugi raz – więc tak na szybko. W drugiej połowie nasz defensywny rating wyniósł 134,7 – a jeśli chodzi o zbiórki to wykorzystywaliśmy 41,3% szans na zebranie piłki.

Na szczęście mecz z NYK wyglądał już dobrze. Wróciła obrona i zanotowaliśmy defensywny rating 93,4. Przegraliśmy zbiórki – wykorzystaliśmy tylko 47,4% szans na zebranie piłki – słabo dzielilismy sie piłką tylko 50% punktów było po asystach. Jednak w pomalowanym zdobyliśmy 58 punktów – o 30 więcej od NYK. Ahhh… zapomniałbym – skuteczność za 3 punkty to chyba rekordowe w tym sezonie 15,8%.

Kolejny mecz to wygrana z Pistons. Defensywny rating na poziomie 91,1 mnie cieszy niesamowicie. Ofensywny mniej, bo nie przekroczylismy setki. Wróciła bardzo dobra gra zespołowa i ponad 66% punktów zdobyliśmy po asystach. Zbiórki na własnej desce wyglądały wręcz doskonale – 82,7%.

Skoro ten odcinek mojego statystycznego spojrzenia na nasze mecze jest odmienny – to zamiast podsumować grę poszczególnych zawodników – spojrze na grę naszego zespołu w miesiącu styczniu. Być może jutro ukaże się art z podsumowaniem gry zawodników w styczniu.

To był bardzo dziwny miesiąc, bo Nowy Rok zaczęliśmy grając katastrofalnie – 5 porażek w 6 pierwszych meczach. Najbardziej oczywiście boli przegrana z Nets bo utrudniła nam życie podwójnie. W przypadku ataku ten miesiąc to znaczna poprawa – rating 106,0 daje nam 10-12 miejsce w NBA a to nasze najlepsze osiągnięcie w tym sezonie. Te pierwsze 6 meczów odbiło sie niestety na ratingu defensywnym – 101,2 to dopiero 7 miejsce w NBA. Tak, tak – w przypadku tak młodego zespołu jakim jesteśmy miejsce 7 to „dopiero” – Stevens przyzwyczaił nas do top5 a nawet top3. Rating netto to też 7 miejsce – jednak wyprzedzają nas takie drużyna jak – GSW, SAS, LAC, CAVS, TOR i OKC. 7 miejsce mamy też w przypadku zdobywania punktów po asystach – 61,9%. Zbiórki – czyli nasza pięta achillesowa – miejsce 16 i niestety kolejny raz wykorzystujemy mniej szans na zbiórkę niż nasi przeciwnicy bo tylko 49,2%. Trenerem Kings został Karl, który lubuje się w szybkim graniu i właśnie tylko zespół z Sacramento gra od nas szybciej. Co ciekawe – w całym sezonie zdobywamy o 4,3 punkta więcej niż tracimy i dokładnie taki sam wynik był w miesiącu styczniu – też 4,3 punkta w tych 17 meczach. W styczniu jako jedyna drużyna w NBA mieliśmy ponad 10 przechwytów na mecz.

Gdy startowałem z pierwszym artykułem przyjąłem, że bilans 41-41 wystarczy do zakwalifikowania się do fazy PO. Był okres gdzie wschód wyglądał jak w ostatnich sezonach zachód, ale na szczęście wykrystalizowała się grupa 8 drużyn , które uzyskały przewage nad resztą. Do końca sezonu zasadniczego pozostało 31 meczów – nawet można powiedzieć, że 30 meczów bo dziś gramy z Cavs i będąc realistą nie przewiduję naszej wygranej. Z tych 30 meczów musimy wygrać 12 – patrząc na kalendarz (który jest całkiem przychylny) spokojnie powinniśmy wyrobić normę. Choć nie ma co ukrywać, że liczę na 2 wymiany 18 lutego i wzmocnienie składu.

Do nastepnego spotkania.