#48 Brakuje 14 zwycięstw do PO

Nowy sezon, nowe wyzwania. Nie tylko przed naszą drużyną. Nowe wyzwanie postawiłem tez sobie. Moi redakcyjni koledzy po każdym spotkaniu piszą recapy, ja postanowiłem w tym sezonie w pewnym stopniu usystematyzować cykl „Statystycznie patrząc”. Po każdym spotkaniu dostaniecie taką analizę jak dzisiejsza. Przyjrzę się grze naszego zespołu i poszczególnym zawodnikom bardziej szczegółowo. Opis meczu i podstawowe informacje o zdobyczach punktowych to jedno, a analiza słabych i mocnych stron zespołu i zawodników to inna sprawa. Myślę, że taka forma i wiedza jaką zamierzam wam przedstawić to zupełnie nowa jakość. Startujemy!

Od zwycięstwa do zwycięstwa. Piękna seria trwa i niech się na razie nie kończy. Orlando przez 3 kwarty trzymało się jako-tako. Nie można napisać, że mecz był na styku, ale nie potrwafiliśmy odskoczyć zdecydowanie. I wtedy zaczęła się 4 kwarta – Olynyk przejął mecz, zdobył 9 punktów, swoje dołożyli Bradley, Turner, Jerebko i Smart – a że postawiliśmy też przy okazji swoją mega obrone to zrobiło się 108-81 i było po meczu. To było cudowne 300 sekund.

10 ostatnich spotkań to:

4 obrona ligi, 5 atak ligi, 2 najlepiej podający zespół ligi, najszybciej grający zespół ligi, 7 skuteczność za 3 pkt, 2 miejsce w lidze w przechwytach, 4 zespół ligi w zbiórkach ofensywnych, 2 zespół ligi pod względem punktów po stracie przeciwnika, 7 zespól ligi pod względem traconych punktów po stracie, 7 obrona ligi rzutów za 3 pkt, 1 miejsce w wymuszaniu strat… Można tak długo bo gramy naprawdę zaje…fajnie.

Większość tych enigmatycznych danych w tabeli znacie, jeśli będzie coś nowego to wyjaśnię w tekście. W nawiasach ilość zdarzeń do konkretnej pozycji.

 Off Rtg  Def Rtg  Pace  Ast % OReb% DReb%
113,9 95,2 99,0 65,1 20,0 80,9

Kolejny mecz gdy przeciwnika trzymamy w ratingu defensywnym poniżej 100. Świetnie tym razem zbieraliśmy na własnej tablicy – to taka odwrotność dotychczasowych spotkań, gdzie zdecydowanie lepiej spisujemy się na tablicy przeciwnika. W 4 kwarcie nasz defensywny rating to był 68,7 – miazga. W każdej strefie zagraliśmy dobrze w ataku, szczególnie w 1 strefie gdzie przekroczyliśmy 63% skuteczności i w 6 gdzie skuteczność była powyżej 47%. Nie mogliśmy poradzić sobie z Orlando w 5 strefie gdzie mieli skuteczność 69%.

Amir – przeciętny mecz Johnsona, nie ma się do czego szczególnie przyczepić.

Avery – w obronie zagrał swoje, ale w ataku… nic nie siadło zza łuku, ale na szczęście nie szukał na siłę klepki, choć 4 pudła i tak wyglądają słabo. Za to w 4 kwarcie był jednym z egzekutorów.

Evan – ostatnie 3 spotkania w wykonaniu ET to czysta magia! Brak słów żeby opisać jak wiele daje drużynie.

Isaiah – było dobrze, ale bez rewelacji – no ale szoł skradli ławkowicze i nie pozwolili odebrać sobie całego splendoru. Historia zatoczyła koło – ostatni All-Star w składzie też był rozgrywającym.

Jae – 50% za 3 pkt przy 6 rzutach to piękna skuteczność i oby tak zawsze. Przechwyt, bloczek, zbióreczki – typowy Crowder.

Jared – nie oddał rzutu za 3 pkt – czyli nie fruwały po hali cegły. Skuteczność 50% i lepiej – Jared osiąga sporadycznie – więc tym bardziej cieszy, że w 21 minut zrobił double-double. Rim protection 17% – propsuje.

Jonas – BEZBŁĘDNY!! Czy w ataku, czy w zbiórkach… Występ perfekcyjny. 1 double-double w tym sezonie a 10 w karierze.

Kelly – najwyższy w zespole rating ofensywny 147. No ale to jak zaczął 4 kwartę… Magia z Magikami! Mam tylko nadzieję, że to nie jest sufit Olynyka i jeszcze będzie się rozwijał.

Marcus – kolejny raz Marcus zagrał doskonale – szczególnie ten przechwyt w 4 kwarcie, gdzie zabrał piłkę przeciwnikowi jak wiaderko w piaskownicy retardowi. Uwielbiam to!!!

Reszta weszła, pobiegała i… tyle.

Zawodnicy Orlando w 4 kwarcie mieli bardzo zdziwione miny – chyba nadal nie wiedzą co sie stało – a już jutro… Wpadniemy tam na poprawiny.

Do następnego spotkania.