Przyszłość – ona już tu jest

Wszystkim się marzy scenariusz jaki już w Bostonie przerabialiśmy. Dwie wymiany dodające nam do składu zawodników, którzy z miejsca robią z nas jednego z faworytów do wygrania finału. Doskonały scenariusz, problem tylko w tym, że nic takiego na horyzoncie nie widać. Jedni będą czekać na cud z Durantem w roli głównej, inni skoncentrują się na budowaniu. Z jednej strony Danny zbudował całkiem sensowny skład do walki o PO, a drugiej nie zapomniał o inwestowaniu z młodych zawodników. Cały czas trzymając rękę na pulsie. Wszystkie transfery były podporządkowane nie tylko wzmocnieniu składu, ale przede wszystkim nie utraceniu elastyczności finansowej. Tak na wszelki wypadek.

Liczenie na fajerwerki to fajna sprawa – poniekąd żyjemy marzeniami, wszyscy. Nie pierwszy to offseason i nie ostatni z naszymi snami o potędze poprzez wymiany czy rynek FA. Pewnie gdyby nie zbieg okoliczności i fura szczęścia jaką mieliśmy 8 lat temu, nie byłoby takich zapowiedzi głównodowodzących naszą organizacją i nie byłoby takich oczekiwań wśród kibiców.

Jednak na wszelki wypadek, gdyby nic nie wyszło z fajerwerków, Danny buduje skład dwutorowo. Wzmacniając skład mający walczyć o kolejne mecze posezonowe, oraz wybierając i szlifując talenty z draftu.

Cały czas mam dość mieszane uczucia odnośnie sytuacji z tegorocznego draftu. Z jednej strony ciesze się, że Hornets odrzuciło naszą propozycję 6 picków za ich wybór, a z drugiej wierząc, że chcieliśmy wybierać jednak Turnera – szkoda takiej okazji na pozyskanie centra z takimi predyspozycjami i umiejętnościami.

Im więcej czasu upływa od zakończenia Summer League, tym mam coraz większe przekonanie, że wybory Danny’ego nie tylko były optymalne – były wręcz najlepsze z możliwych. Oczywiście nie mówię tu o naszych aktualnych zapotrzebowaniach personalnych – bo tu jednak pełne rozczarowanie, w końcu na Sfa i C czekamy już któryś draft z rzędu – myślę o przyszłości. O zespole który za lat kilka może wybiec na parkiet w Ogródku.

Brad Stevens chciał mieć 10 zawodników gotowych do gry o PO. Wynika z tego, że pozostałe 5 miejsc w składzie przeznaczył dla zawodników, którzy maja stanowić przyszłość naszej organizacji. Nic tak sobie nie cenię jak planowanie i realizacje swoich własnych zamierzeń. Być może taki podział stworzył Danny, ale jego bardziej podejrzewałbym o miejsca na assety, które można wymienić na przyszłe wybory ;) Pewnie zgodnie z oczekiwaniami, jedno z tych miejsc zwolnił Smart, który już w pierwszym swoim sezonie wniósł do drużyny całkiem sporo.

Bardzo cieszą same superlatywy jakie wypowiadają trenerzy i zawodnicy o Rozierze. Podkreślanie jego bardzo dobrej obrony, jak i niesamowitej energii w ataku to to co chciałem usłyszeć. Jego pracowitość o której mówił Danny, w połączeniu z tym co już pokazał podczas Summer League nie pozwala myśleć o nim inaczej niż tylko dobrze. Mi szczególnie zaimponowała jego skuteczność za 3 pkt podczas SL w Las Vegas.

Hunter posiada masę zalet i jedną wadę. O słabej obronie Huntera wspomniał nawet Danny podczas Media Day. Czeka go masa pracy, ale jakoś jestem pewien, że on się z tym upora. Bo jego zasięg rzutu to jest czysta poezja. Dawno nie było w Bostonie zawodnika, który tak szybko składał sie do rzutu. Para Rozier-Hunter naprawdę dobrze rokuje na przyszłość.

Young – czyli nasza nadzieja na skrzydłowego z wysokiej półki. On wciąż jest najmłodszy w drużynie. Podczas draftu 2016, mając już 2 letnie doświadczenie z lig zawodowych (częściowo NBA i D-League) będzie nadal młodszy od połowy zawodników w drafcie. Gdy Danny i Stevens opowiadali podczas Media Day, że znacząco poprawił obronę to znowu wlali wiarę w niego w moje serce. Wrzutki od trenerów D-Leagowych zespołów, o największym talencie jakiego widzieli w tych rozgrywkach to już wisienka na torcie.

Mickey to mój cichy faworyt, w końcu kiedy ostatnio widzieliśmy w Bostonie zawodnika będącego w stanie zablokować każdego przeciwnika. Z tym darem trzeba się urodzić. Świetnie prezentował się w ofensywie, jeśli zwiększy zasięg rzutu to ja nie mam pytań.

Osobna kwestia to to, czy w tym gronie jest zawodnik mający perspektywę zostać g2g. Tego nie wiem, za to wiem, że Butler przez 3 sezony był traktowany tylko jako dobry obrońca, bez szans na bycie motorem napędowym Chicago. Jak było w ostatnim sezonie wszyscy wiemy. Ja im daje czas i ogromny kredyt zaufania.

Po co przypominam nasze młode wilki? Bo w tej układance brakuje jednego ogniwa. Tak, tak – tradycyjnie w Bostonie tym ogniwem jest center.

Na nadchodzący draft mamy 8 wyborów – nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich zawodników, nawet tylko tych wybieranych w 1 rundzie. Większym problemem jest to, iż tych centrów w nadchodzącym drafcie to zasadniczo nie widać. Damian Jones, Diamond Stone i Jakob Poeltl – trzy nazwiska, ale żaden z nich nie jest perełką parkietów NCAA (poza Stonem, bo on jeszcze nie zadebiutował w NCAA). Dość ekscytujący jest ten Stone – porównywany do DAJa. Surowy w ataku, dobry obrońca, góra mięsa – może nie aż tak wysoki bo 6’10 ale masywny – choć poczekajmy do oficjalnych pomiarów, ma 18 lat i te kilka centymetrów może złapać.

Drugorundowe picki można zawsze „zainwestować” w zawodników spoza USA. Taki Vazenkov wciąż jest na moim prywatnym celowniku. No ale wszystkich pięciu to i się nie da, i nawet nie ma to sensu. Przed Dannym stoi spore wyzwanie – tym razem „jak nie zmarnować potencjału tych wyborów”.

Najlogiczniejszym rozwiązaniem będzie użycie ich do znaczącej wymiany – potrzebna jest tylko okazja. Tu znowu są dwie drogi – czy inwestować w przyszłość, szukając wymiany na młodego centra – czy wzmacniać teraźniejszość.

Nasze wybory podzieliłbym na dwie grupy – jedna to wszystkie picki poza tym z Nets – te można w każdej chwili rzucić na stół. Choć – skala problemów w Dallas też jest sporo – jednak trzeba pamiętać, że ten wybór jest chroniony do 7 miejsca, a szkoda. Im bliżej będzie do draftu, tym ilość picków będzie ciążyła – w końcu każdy GM w lidze wie, że Danny może ich dać sporo.

Trochę inaczej przedstawia się sprawa z wyborem od Nets. Nie muszę nikogo przekonywać, że to może być bardzo wysoki wybór. Wszystko tu może zależeć od szczęścia w loterii. Jeśli dodamy do tego hype jaki pojawia się za sprawą pewnego młodego Australijczyka który będzie dostępny w tegorocznym drafcie – to jest to zbyt cenny pick, żeby go teraz wymieniać. Młody „kangur” porównywany jest do McGredy’ego a nawet LeBrona. Hype is hype – ale bez wątpienia chłopak jest wielkim talentem. Ben Simmons – o niego będą sie starały takie organizacje jak Philadelphia i Portland. Kto jeszcze??

To bardzo ciekawe pytanie – bo tankujące zespoły będą wyzbywać się zawodników w okolicach grudnia. Być może wtedy pojawi sie okazja do „zrealizowania” wyboru Nets – pozyskując realne, natychmiastowe wzmocnienie składu. Denver? Tu sprawa jest bardzo skomplikowana – bo Denver ma możliwość wymiany na pick z NYK, a zamieszane jest jeszcze w to Toronto, które bierze ten średni pick. Oczywiście najgorzej wychodzi na tym wszystkim NYK – więc oni tankować nie będą. Orlando? Indiana? Jak uważacie? Kto zanurkuje i kogo można byłoby wyciągnąć z tych ekip?

Jednak walka o pick 1 nie może przysłonić innych potencjalnych mega talentów jakie będą w tym drafcie. Skal Labissiere porównywany do LMA czy Garnetta, oraz dwóch skrzydłowych – Jaylen Brown 6’7 i Brandon Ingram 6’8. Jeśli Nets będą przegrywać, automatycznie pick który posiadamy stanie się dla nas zbyt cenny, żeby wymieniać go w trakcie sezonu na innych zawodników niż All-Star na pozycji Sf lub C.

Przyszłość już tu jest – w młodych zawodnikach i we wszystkich zgromadzonych przez Danny’ego pickach. Często sami kibice Celtów nie doceniaja jak bardzo nasza organizacja się rozwija.

PS. Odnośnie mojego ostatniego artykułu o problemach jakie mamy z Jaredem, życie dopisało kolejną część scenariusza. Podczas otwartego treningu Jared nie zmieścił się w 10-tce Stevensa. Lee, Olynyk, Zeller i Amir to zawodnicy którzy wybiegli na parkiet w wewnętrznym meczyku. Sullinger usiadł na ławce obok Roziera, Huntera, Mickeya, Younga i Jonesa. Bardzo dobre recenzje za ten mecz zebrał Jones, któy seryjnie trafiał „trójki”. Mocny pstryczek w nos? Czy jakiś sygnał? Dodatkowo Jared udzielił wywiadu, w którym znowu mówił tylko o kondycji. Nadal nie zauważa, że ostatnie PO to nie kondycja mu zawaliła. Choć był moment kiedy rok temu mówił, że nie chce mieć tak krótkiej kariery jak inni zawodnicy z nadwagą.