No i zaczęło się, amerykańscy dziennikarze zaczęli się bawić we wróżbitę Macieja i przepowiadają przyszłość. Nie ma w tym nic dziwnego – takie zestawianie na około 40 dni przed pierwszym meczem to normalka. Dziwna jest tylko ta amerykańska logika w ocenie siły poszczególnych zespołów. A dokładniej brak tej logiki, a może ja już w swej tęsknocie za pierwszym gwizdkiem przestałem racjonalnie myśleć. Dlatego zapraszam was na wspólne rozważania, kto w którym miejscu na Wschodzie. Oczywiście rozpatruje to wszystko z pozycji kibica Bostonu, ale naprawdę wspinam się na szczyty swojego obiektywizmu. Trudno oczekiwać jakiś wielkich ruchów kadrowych przed rozpoczęciem sezonu, więc wróżenie czas zacząć.
Amerykański portal hoopshype ocenił nasze możliwości na 10 pozycję na wschodzie. Zbulwersował dziennikarzy np z portalu celticslife, po czym oni przedstawili swój ranking. Pozycjonując nas na miejscu 9. Nie zamierzam polemizować z hoopshype, bo nie przedstawili jeszcze wszystkich zespołów – opisują drużyna po drużynie. Choć w naszej dywizji pozycjonują nas na 3 miejscu, co oznacza, że wyprzedzi nas albo NYK albo Nets. Podobnie sprawę przedstawia basketballinsider, gdzie większość komentatorów docenia nasz zespół jednak zwracają uwagę na powracające do PO zespoły Indiany i Miami, a to właśnie nasz zespół ma być „ofiarą” ich lepszej gry. Jednak z logiką celticslife z przyjemnością się zmierzę. Zmierzę po raz kolejny, bo kilka razy już pisałem polemiczne artykuły na naszej stronie po ich „objawieniach”.
Większość drużyn przebudowała się, niektóre częściowo niektóre całkowicie. Jednak przebudowa rozpoczęła się nie na początku lipca. a już w lutym tego roku. Bezkrytyczne branie pod uwagę całego zeszłego sezonu moim zdaniem jest błędem i prowadzi do niewłaściwych wniosków. Lipcowe roszady, to w niektórych przypadkach kosmetyka. Draft to ważna sprawa, ale nie na tyle, żeby wywróciła w najbliższym sezonie tabele. Jednak po kolei…
Nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że Cavs są faworytem Wschodu. To nic, że Irving wróci już w trakcie sezonu, tak długo jak zdrowy jest LBJ tak długo oni są faworytem i tu nie ma pola do najmniejszej polemiki.
Pozycję 2 i 3 na razie odpuszczam, bo właśnie one wzbudziły moją chęć do napisania tych kilku słów. Zajmę się nimi za chwilkę, a na pozycji 4 uplasowała się Atlanta. Strata Carrolla nie powinna być przeszkoda do awansu do PO.
Pozycja 5 to Toronto i tu też trudno się nie zgodzić, to oni właśnie „podkupili” z Atlanty Carrolla i tym samym wzmocnili już silny obwód. Wprawdzie nie jestem pewien czy Scola zastąpi Amira – w co bardzo wątpię, ale Raptors to nasz największy rywal w dywizji.
Waszyngton z naszym rodakiem, pomimo straty naszego PP powinien spokojnie awansować do PO. Dudley, Anderson i Oubre – zdecydowanie na plus dla rotacji.
Na 7 pozycji Chicago – moim zdaniem nawet za nisko – choć nie chcę wchodzić w szczegóły kto na którym miejscu. Wschód jest słabszy – ale tylko Cavs jest raczej poza zasięgiem dla reszty. Zmiana trenera powinna wyjść im na dobre, choć internetowa polemika Butlera nad jego rolą w zespole dobrze im nie wróży.
Miami wraca do PO, jeśli będą zdrowi. Choć przecież w zeszłym sezonie jak Bosh był zdrowy to też nie było widać zespołu zdolnego do pokonania każdego, raczej zespół zdolny do porażki z każdym.
No i nasz skromny zespół na pozycji 9. Oczywiście nie zgadzam się z takim zestawieniem. Oznaczałoby to, że pomimo wzmocnień nie uda nam się awansować do PO. Lee, Amir i !!uwaga!! Hunter zdecydowanie dają nam dużo więcej możliwości. Nasza gra powinna się poprawić na tyle, że awans do PO z miejsc 7-8 to obowiązek a nie łut szczęścia. Dlaczego Hunter a nie jakiś inny rookie? Bo jakoś wierzę w jego przegląd gry, w jego IQ i w jego głębokie trójki. Bo trójki me głębsze niż Sasha Grey gardło ;) No i na Sg Stevens jest w stanie dać mu jakieś minuty, czego Rozier na Pg i Mickey na Pf mogą nie doczekać. Od kiedy w zespole zawitał Azja byliśmy drugą siłą wschodu, nie widzę żadnego racjonalnego powodu, żeby nagle zespół rozleciał się na tyle, żeby nie awansować do PO.
Za nami już grupa maruderów czyli Orlando, NYK, Charlotte, Detroit, Brooklyn i Phila. Tu też niespecjalnie jest miejsce do polemiki, bo widzę to tak samo. Dość ciekawa sytuacja jest w Brooklynie, ale obiecuję osobny art o tym zespole i picku jaki nam sprezentowali na nadchodzący draft.
Teraz wracamy do dwóch zespołów które pominąłem, a które amerykanie stawiają na 2 i 3 miejscu na Wschodzie. Zacznę od 3 miejsca – Bucks. Tak jak rok temu zaskoczyli chyba cała ligę swoja dyspozycją, tak w perfekcyjny sposób w lutym wszystko zdewastowali jedna wymianą. Gdy pozbyli sie Rycerza a na jego miejsce przyszedł MCW to czar prysł. Od ASW zanotowali ujemny bilans – było to 11-18. Co oznacza, że z Knightem mieli bilans 30-23. Czy tylko ja widzę znaczącą dysproporcję? Zamienili człowieka, który uporządkował ich grę, który ocierał się o poziom All-Star, który notował 41% za 3 pkt na młokosa, który wprowadził chaos w ich grze, który jest jeźdźcem bez głowy i za 3 punkty rzuca na 14%. Wygląda jak czeski błąd, ale nim nie jest – 41% na 14%. Dodatkowo stracili Dudleya i Ilyasove – niby nic, ale to były jednak strzelby zza łuku – trafiające na 38-39%. Vasquez i Middleton sami sprawy nie załatwią, bo MCW to wspomniane 14%, Antek to 16% i Parker 25% za 3 pkt. A skoro już jesteśmy przy Jabarim – życzę mu jak najlepiej, szkoda tej przeklętej kontuzji, bo jego pojedynek z Wigginsem o ROTY mógł być pasjonujący. Jednak wiara, że on wróci po ACL jakby nic sie nie stało, jest absurdalna. To nie była grypa – to był chyba najpoważniejszy uraz jaki może przydarzyć się zawodnikowi w koszykówce. Wszyscy mówią, że Monroe da im to czego nie mieli i to będzie zespół kompletny – błąd. Monroe nie jest w stanie im dać dobrej defensywy – nie dysponuje zasięgiem rzutu, a same zbiórki sprawy nie załatwią. Czy Bucks będą wyżej niż Boston po 82 meczach? Moim zdaniem nie. Od lutego stracili więcej niż zyskali – klasyczne zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Czas na Indianę czyli numer 2 na Wschodzie wg amerykańskich dziennikarzy. Autor tego zestawienia przypomina, że wraca Paul George. Nie zapomniałem, pamiętam również, że do zespołu dołączył Monta Ellis. Jednak podstawową informacją jest to, że nie będzie już pod koszem duetu West-Hibbert, a to oni zapewniali i robili im defensywę. Jakby nie patrzeć, pomimo fatalnego ostatniego sezonu ich obrona była na 7 miejscu w lidze. Czy poprawiając znacznie atak da im to 2 miejsce na wschodzie? A w życiu. Rookie w postaci Turnera i Christmasa to melodia przyszłości, bo talent mają – w przypadku Turnera nawet ogromny, ale co z tego skoro z Allenem i Manhinim nie będą w stanie zastąpić z marszu Westa i Hibberta. To nie ten poziom. Osobną kwestią jest powrót George’a, w końcu on wrócił już w zeszłym sezonie – na 6 meczów, ale wrócił. Po bardzo ciężkiej kontuzji, zaprezentował się tak jak oczekiwali komentatorzy – poprawił trójkę bo miał na to sporo czasu podczas treningów bez kontaktu i stracił swój pierwszy krok, i dynamikę, co zaowocowało 36% w akcjach 2 punktowych. Tak jak Melo nie był wstanie pociągnąć NYK (pamiętajmy, że zaczynali sezon jeszcze w miarę sensownym składzie), tak PG też tego nie uciągnie na 2 miejsce na Wschodzie. Czy Indiana przeskoczy Boston po sezonie zasadniczym? No jakoś średnio to widzę, średnio…
Napisałem już, że 7-8 miejsce po sezonie zasadniczym traktuje jako obowiązek. Przy tak wyrównanym i przeciętnym wschodzie miejsca 5-6 nie są poza naszym zasięgiem. Pamiętajmy, że znajdujemy się w najsłabszej dywizji w całej NBA – 12 meczów z Phila, Nets i NYK to powinno być NAJMNIEJ 10 zwycięstw, a komplet wcale mnie nie zaskoczy. Nasz skład zyskał głębię, można marudzić, że Lee i Amir to jednak nie są wzmocnienia jakich oczekiwaliśmy na pozycji Sf i C – no bo nie są, ale tak krawiec kraje jak materiału staje. Na Wschodzie zespołów z kompletnym składem nie ma, nawet Cavs mają swoje braki. Inne drużyny walczące o pozostałe 7 miejsc w PO tez mają swoje słabości. Czy skończymy poza PO jak wróżą amerykanie? Nie – potwierdzone info…