Zakochać się czy tańczyć boogie?

Czyżby nadchodził czas obiecanych fajerwerków? Być może to już dziś Danny odpali pierwsze pirotechniki, a być może poczekamy za nimi do 10 lipca. Jedno jest pewne – dzisiejsza noc nie tylko emocjami z draftu będzie stała. Nastąpiła istna kumulacja, bo jak inaczej nazwać wydarzenia z ostatnich 48 godzin. Najciekawsze jest to, że rynek NBA nie ma zamiaru zwalniać. Liczący się komentatorzy, rozsiewacze plotek i dostarczyciele zakuluarowych wiadomości zapowiadają falę wymian przed samym draftem. Wszyscy wrzucili najwyższy bieg, niektórzy posiłkują sie nawet nitro. Czy Boston liczy się w stawce? Moim zdaniem Danny załapał sie do ucieczki, peleton sporo traci do kilku organizacji.

Wszyscy już wiemy, że Kevin Love zostanie wolnym agentem 1 lipca. Plotki odnośnie handlowania DeMarcusem Cousinsem tez zostały potwierdzone w nocy. Adrian Wojnarowski donosi, że Lakers dalej się o niego starają, ale nowością jest fakt, że Sacramento rozmawia z innymi organizacjami. Nie ma tu zaskoczenia – żadnego, bo zapewnienia włodarzy Kings o braku chęci wymiany swojego centra od razu można było traktować jako podbijanie wartości.

Celtowie poniekąd są zainteresowani każdym z tych zawodników i nie jest to tajemnica. Inna kwestia pozostaje cena jaka trzeba będzie za nich zapłacić oraz rozważenie co jest w danej sytuacji lepsze dla organizacji, a to wcale nie jest takie oczywiste.

Cousins to center o jakim marzymy od bardzo dawna, center z doskonałym kontraktem. Jego Kontrakt będzie trwać jeszcze 3 lata i w następnym sezonie trzeba będzie mu wypłacić niespełna 16 mln. Jednak cena za jego pozyskanie będzie wysoka – bardzo wysoka. Kings chcą razem z DMC wysłać w świat też Carla Landry’ego i jego kontrakt który będzie obowiązywał przez dwa następne sezony (6,5 mln za każdy). To nie koniec problemów bo jeszcze trzeba złożyć dobra ofertę as to oznacza najprawdopodobniej pożegnanie sie z połową naszego rodowego srebra jakimi są tak mozolnie zbierane assety. Nie umiem przewidzieć kogo Kings chcieliby od nas żeby ta oferta była lepsza od oferty Lakers, ale Zeller, Sullinger, Young, Smart, Olynyk, Bradley… Bez wątpienia 3-4 nazwiska z tej listy oraz 3-4 pierwszorundowe wybory. Przyznacie , że cena jest ogromna – można powiedzieć, że Cousins jest tego wart. Jest – tylko czy Thomas, Crowder, Cousins plus to co zostanie (a zostanie niewiele) są w stanie dać nam więcej niż tegoroczny skład który awansował do PO? Oczywiście będzie rynek wolnych agentów, a pozycje jakie pozostanąnam do obsadzenie czyli SG i PF, są jednymi z najliczniej obsadzonych w NBA.

Pozyskanie Kevina Love nie wiąże się z żadnymi kosztami. Jeśli udałoby się go podpisać to dostalibyśmy go w prezencie od Cavs – za darmo, w dodatku zmotywowanego, żeby LeBronowi coś udowodnić. Oczywiście sam Love to za mało, ale wyjątkowo w tym offseason jest szansa pozyskać defensywnego centra też za darmo, lub bardzo małym kosztem. Robin Lopez, Roy Hibbert czy Kosta Koufus są w zasięgu naszego zespołu. Powiem więcej – niechciany w Indianie Hibbert jest na wyciągnięcie ręki – jeden pick z 1 rundy o przeciętnej wartości wraz z G-Forcem i ewentualnie drugorundowiec spokojnie załatwiłyby ten deal. Zostajemy z całą amunicją jaką mozolnie gromadziliśmy przez ostanie dwa lata.

Danny jest aktywny na wszystkich frontach i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Rozmawiał z Philą, żeby pozyskać 3 pick – co świadczy o chęci przebicia oferty Lakers. Rozmawiał z Wilkami, żeby pozyskać za 28 wybór dwa wysokie wybory w drugiej rundzie – co świadczy o chęci poszerzenia caps space na rynek wolnych agentów. Jest aktywny i nie ma się czemu dziwić. Być może chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Gdybym sam miał odpowiedzieć na pytanie czy lepiej pozyskać Cousinsa za ogromną cenę, czy Lova za darmo to nie umiałbym odpowiedzieć. Każda z tych dróg ma swoje plusy i minusy – każda jest ryzykowna, ale każda też może nas doprowadzić do celu jakim jest 18 baner.

Wydaje się, ze droga z Kevinem Love jest mniej ryzykowna, gdyż cały czas będziemy liczyć sie na rynku potencjalnych wymian, a tych powinno być bardzo dużo. Pierwszym sygnałem było to co działo się podczas deadline, drugim sygnałem jest to co działo sie wczoraj i co zapowiadają komentatorzy na dzień dzisiejszy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nadchodząca nowa umowa TV i wzrost salary, a co za tym idzie kontraktów wymusi spore roszady w składach. Zespoły nie będą chciały pozostać z niczym i połowa przyszłego sezonu zapowiada się na jeszcze bardziej szalony okres, niż to co mieliśmy ostatnio. Jednak budowanie mistrzowskiego składu w oparciu o DMC jest nie tylko kuszące, ale i racjonalne. Nie umiem wybrać…

Przed Dannym bardzo gorące chwile, będzie musiał podejmować decyzje które zaważą na przyszłości naszej organizacji na najbliższe lata. Sam wybór w drafcie, przy tym co się może wydarzyć jaki sie jako niewinna rozgrywka w kapsle. Partia szachów dopiero sie zaczyna.