Sezon zakończony. Można powiedzieć wreszcie, bo nie wiem jak wy, ale ja już czekam na kolejny. Ten sezon dla naszej organizacji i tak trwał dłużej niż zakładaliśmy pod koniec grudnia. Mieliśmy tankować po jak najlepszy wybór w drafcie. Skończyło się personalnymi roszadami w drużynie, choć właściwie to było trzęsienie ziemi w Bostonie. Czas na kolejny draft. Czas na dalszy ciąg przebudowy w jakiej znajduje się nasza organizacja. Kierunek w jakim będzie szła przebudowa przedstawił Danny już rok temu, co wywołało sporo dyskusji, również na naszej stronie. Czy jest to słuszna droga do najszybszego zdobycia 18 tytułu? Poniekąd częściowo na to pytanie odpowiedź dali zawodnicy GSW.
Jak się przebudować? Czy wybrać drogę Philadelphi która zrównała swój skład z ziemia tylko po to żeby przegrać jak najwięcej i wyciągnąć jeden z najwyższych picków? Czy kroczyć drogą jaką swego czasu obrała drużyna Golden State? Historia tankowania tych dwóch zespołów w pewnym sensie się pokrywa, bo 76-ers nie pierwszy raz zeszli po wysoki pick. Jednak zachowajmy chronologie wydarzeń.
Część z was pewnie nie pamięta, ale Goldenki były swego czasu w dość podobnej sytuacji jak Celtowie. W czasach gdy grasował po ich parkiecie Stefan ale Jackson, Baron Davis czy młody wtedy Monta Ellis doszli pod rządami Dona Nelsona do ściany ze swoim potencjałem i nastąpiła decyzja o przebudowie. Sezon 2008-09 zakończyli z bilansem 29 zwycięstw i wybrali w drafcie Stefa Curry’ego z pickiem 7. Nie jest to topowy pick, a sam Curry wtedy nie wydawał się najlepszy zawodnikiem tego draftu w którym byli przecież Griffin czy Harden. W kolejnym sezonie GSW zanotowało 26 zwycięstw i wybierali z numerem 6 – swój najlepszy pick w ostatnich kilkunastu draftach zmarnowali na Ekpe Udoha. Sezon 2010-11 to 36 zwycięstw i wybór z 11 pickiem Klaya Thompsona. Można byłoby przebudowę uznać za zakończoną, gdyby nie kontuzja Curry’ego, która przyczyniła się do zaledwie 23 zwycięstw i wybieraniu z 7 numerem w drafcie. Wcześniejsze wymiany zaowocowały innymi pickami i w 2012 roku GSW wybrało 3 znaczących do układanki zawodników: #7 Harrison Barnes, #30 Festus Ezeli i #35 Dreymond Green . 4 drafty i 6 picków (choć wybierali jeszcze 2 razy w 2 rundzie, ale to nie ma tu znaczenia) – tak wyglądała droga GSW na szczyt, choć nie można zapominać o pozyskaniu Boguta i Iguodali w drodze wymian.
Philadelphia w sezonie 2009-10 zanotowała 6 najgorszy bilans w lidze i wylosowała 2 pick. Nie było tu mowy o tankowaniu na siłę jak to zrobili w ostatnich sezonach, mieli kilku młodych zawodników i szkielet oparty na Iggym. Wybrali Evana Turnera, który aktualnie grasuje na naszym parkiecie. Kolejny sezon to wybór z 16 pickiem Nikoli Vucevicia i trudno tu nie zauważyć, że był to dużo lepszy wybór niż Udoh rok wcześniej w GSW. Sezon 2011-12 to wybór z 15 numerem Maurica Harklessa. Katastrofa nastąpiła w wakacje 2012 roku gdy wzięli udział w wielkiej wymianie LAL po Howarda. Pozbyli się Vucevicia, Harklessa i Iguodali pozyskując Bynuma i Richardsona. Kolejny draft to już Michael Carter-Williams z 11 pickiem.
Zawsze można powiedzieć, że draft draftowi nierówny – oczywiście jest to prawda jednak w przypadku draftu 2009 i 2010 przepaści nie było. 2009 to moim zdaniem Curry, Harden i Griffin, a 2010 to Wall, Cousins i George. Kwestia dobrego skautingu, szczęścia a przede wszystkim sensownego planu przebudowy czy budowania składu. Tak jak GSW ten plan miało i było konsekwentne, tak w 76-ers planu nie było (o czym mogą świadczyć późniejsze wymiany) i nie ma. To co różni te dwa zespoły to żelazna konsekwencja. GSW kroczyło swoją raz obraną drogą wzmacniając się z sezonu na sezon, tak Phila jest mistrzem małpich ruchów. Jednych to doprowadziło do zwycięskiego Finału, drugich na skraj przepaści, a może nawet śmieszności.
Wcale nie zamierzam udowadniać, że droga umiarkowanego tankowania jakiej byłem zwolennikiem i jaką podąża Boston jest słuszniejsza od drogi bezwzględnego tankowania jaką kroczy Phila. To pokaże czas, choć nie mam wątpliwości, że uzależnienie się tylko i wyłącznie od wysokich wyborów w drafcie, bez dbania o atmosferę w drużynie, o rozwój systemu gry, o jak najlepsze assety które dzięki wymianie pozwoliły uzupełnić skład GSW o kluczowego w finale Iguodale – to droga donikąd. W dalszej części pokuszę się o małe podsumowanie 2 letniego okresu, bo przebudowę Phila i Boston zaczęły w tym samym okresie.
Danny w pewnym momencie stanął w rozkroku, miał jedną chwilę słabości jaką była chęć pozyskania Lova. Wydawało się, że poświęci dużo ze swoich assetów żeby zrobić kolejny ruch w celu reanimowania trupa jakim był nasz skład z Rondo i Greenem. Wtedy ten pomysł wydawał się jednak logiczny. Dopiero początek sezonu pokazał, że czas zrobić porządek w naszej stajni i pozbyć się zawodników, na których budować się nie da, bo Rondo już nigdy nie będzie tym zawodnikiem z PO 2012, a Green zawsze będzie za miękki na poważne wyzwania. Na pomoc jednak ruszył nam kawaleria z Ohio pod wodzą LeBrona i jesteśmy w miejscu jakim jesteśmy. Z młodym składem, który wbrew logice wywalczył PO, a przecież zrealizowaliśmy dopiero 2 picki z kilkunastu pierwszorundowych jakie mamy na drafty do roku 2018.
To na co liczę najbardziej to konsekwencja Danny’ego – praca z młodymi, dobre wybory w drafcie i nie marnowanie assetów. Nie chcę żadnej drogi na skróty, bo to najczęściej kończy się tragicznie. Kroczmy drogą jaką obraliśmy i jaką przebyło GSW. Jeśli wymiany w których pozbywalibyśmy sie licznych picków to tylko za topowych zawodników lub brakujący element układanki (ale na razie tych brakujących elementów jest sporo). Inna kwestią jest rynek wolnych agentów – tu nie mam oporów, każde ryzyko jest akceptowalne bo Danny potrafi wymienić praktycznie każdego zawodnika z zyskiem dla organizacji. Każda wymiana w zakończonym sezonie to był majstersztyk.
Napisałem, że pokuszę się o małe podsumowanie tankowania Bostonu i Philadelphi. Tylko co tu podsumowywać w przypadku 76-ers – całe ich tankowanie to para w gwizdek. Gdyby nie Noel i Wroten nie byłoby o czym nawet wspominać – a przecież to zawodnicy których pozyskali na wymianach zanim zespół na dobre zaczął tankować. Na chwilę obecną ich wybory w drafcie 2014 można bez przesady uznać za zmarnowane. #3 – Embiid – najprawdopodobniej kontuzja uniemożliwi mu nie tylko występy w Summer League, ale także chłopak straci swój drugi sezon w NBA. Czy kiedykolwiek po takiej kontuzji będzie grał? #10 – Payton – został oddany do Orlando za Saricia, którego nikt jeszcze w poważnych rozgrywkach nie wiedział i najprawdopodobniej nie zobaczy przez kolejny rok. Payton w NBA odnalazł sie doskonale, zobaczymy czy Saric sie odnajdzie – jak na razie absurdalna wymiana, skoro MCW nie było w długofalowych planach zespołu. #32 K.J. McDaniels jedyny ich steal tego draftu oddany za mniej niż czapka gruszek. Boston swoje dwuletnie tankowanie podsumował w kwietniu – awansując do PO.
Dlaczego o tym piszę? Bo wiele razy nawet redakcyjni koledzy pisali mi gdy nabijałem sie z tankowania Phili, że oni właśnie wzorowo tankują. Dla mnie synonimem słowa tankować nie jest słowo przegrywać. Zaplanowana przebudowa, konsekwentna realizacja planu, rozwijanie organizacji poprzez młodych zawodników – to jest tankowanie.
Wszystkie trzy organizacje, które dziś poruszyłem w tym artykule łączy miesiąc lipiec 2013 roku. Wtedy to Boston wytransferował swoje gwiazdy do Nets i rozpoczął swoją przebudowę, Philadelphia pozyskała Noela w wymianie z Pelikanami i rozpoczęła niszczenie organizacji, a Golden State zakończył budowanie składu pozyskując w wymianie Iguodale. Minęły niespełna dwa lata co daje nam już możliwość oceny tych działań. GSW zostało mistrzem NBA, Boston awansował do PO z bardzo młodym składem i kosmiczną ilością przyszłych wyborów w 1 rundzie a Philadelphia znajduje sie dokładnie w tym samym miejscu co 2 lata temu.
Golden State od chwili pozyskania Curry’ego do wygrania ligi przebyli 6 letnia drogę, bazując głównie na swoich wyborach i konsekwencji, my mamy to szczęście, że dzięki Danny’emu możemy juz teraz bazować na wyborach od Nets i innych drużyn. Po 2 latach znajdujemy sie w naprawdę doskonałej pozycji wyjściowej do dalszego rozwoju. Teraz celem nie jest awans do PO, tylko wygrywanie tam serii. Czy za 4 lata tez będziemy się cieszyć jak kibice z Oakland i San Francisco? Tego nie wiem, ale wiem, że jesteśmy od tego dużo bliżej niż zespół z Philadelphi.
Zatankujmy jak Golden State, a od tankowania jak Philadelphia uchroń nas Red.