Wiem czyje to zdjęcie i wiem jakie nazwisko wpisałem w tytule – ale uwierzcie mi, tu wszystko się zgadza. Sezon ogórkowy w pełni to czas na plotki i półprawdy. Większość ploteczek to bzdury wyssane z palca – czy to agenta zawodnika, który chce mieć jak najlepszą pozycję przed negocjacją nowego kontraktu, czy to komentatorów liczących na jak najwięcej wyświetleń swoich rozważań na blogu. Plotki i spekulacje są częścią tego biznesu – pozwalają utrzymywać zainteresowanie produktem jakim jest NBA przez tę część roku, gdy dla większości fanów nic się nie dzieje. Dobrze, że są bo przynajmniej mogę napisać ten tekst i lekko zmasakrować autora tej bzdury, ale po kolei.
Nie jest żadnym zaskoczeniem, że na pozycję SF szukamy wzmocnienia. DeMarre Carroll ma za sobą najlepszy sezon w karierze, a to już piąta jego drużyna. Nawet otarł sie o wybór do All-Star, dzięki doskonałej grze jego Atlanty do lutego tego roku. Tylko czy rzeczywiście byłby dla nas wzmocnieniem? Czy to ma jakikolwiek sens?
W Celtach jest Jae Crowder, już pomijam kwestie, że to mój ulubieniec – gość, który podbił moje kibicowskie serce swoją walką, ambicją, obroną i charyzmą. Jest Jae i można być z niego, i wymiany z Dallas tylko zadowolonym – w Bostonie, bo w Dallas mają chyba zgoła inne odczucia co do tej wymiany za Rondo. No ale Teksas ma słońce i niskie podatki – coś za coś – nie można mieć wszystkiego :) Wracamy jednak do tematu – jest Jae i jeśli DeMarre ma być wzmocnieniem Bostonu, to powinien być lepszy – dużo lepszy, skoro chce kontraktu na poziomie 12-14 mln za sezon.
Popatrzmy w statystyki za ten sezon obu zawodników:
DeMarre Carroll – 31 min – 12,6 pkt – 48,7% – za 3 pkt 39,5% – 5,3 zb – 1,3 stl – 1,7 as
Jae Crowder – 20 min – 7,7 pkt – 42,0% – za 3 pkt 29,2% – 3,6 zb – 0,9 stl – 1,1 as
Nie będę tu przeliczał do per 36, bo gołym okiem widać, że DeMarre miał dużo lepszą skuteczność, natomiast reszta statystyk po przeliczeniu byłby zbliżona. Tylko Jae miał sezon w dwóch drużynach, kibice Bostonu wiedzą że w starej drużynie grzał ławkę i wchodził na symboliczne minuty. Szanse dostał dopiero w Celtach od Stevensa. Gdy ktoś się nie zagłębi w temat – to rzeczywiście Carroll wydaje sie sporym wzmocnieniem tej pozycji – w końcu prawie 40% skuteczności zza łuku robi wrażenie i jest tym czego nam brakuje. No ale jestem dociekliwą bestią – pewnie pamiętacie mój artykuł z serii „Statystycznie patrząc”. Tam specjalnie wyciągałem mecze Jae rozegrane tylko w Bostonie i tylko w dużym wymiarze czasowym. Tym razem nie chce mi się ślęczeć nad statystykami, które trzeba ręcznie zliczyć, co pewnie zajęłoby mi z godzinkę na luzie – dziś Dzień Dziecka i mam inne plany. Jednak wcale nie zamierzam potraktować sprawy na przysłowiowe oko. Wiecie, że to nie w moim stylu.
Do rozważenia kandydatury Carrolla posłużą mi tylko 4 mecze i wcale nie zwariowałem. Wiem, że wielu jest przeciwników statystyki, co czasami da się zauważyć w komentarzach – ale mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że nie obejrzeli oni bardzo dokładnie ponad 1200 meczów w sezonie regularnym. Opinie o poszczególnych zawodnikach wydaja na podstawie skrótów, minutowych filmików z youtuba i przeczytanych gdzieś komentarzy. No ja jakoś prezentuje postawę niewiernego Tomasza (nie Timi, nie o Ciebie chodzi – a jak tam strona o Dallas? ;) ), nie wierzę aż sam nie zobaczę.
To co łączy Crowdera i Carrolla to 4 mecze w PO z Cavaliers. Obaj zawodnicy mieli możliwość wystąpienia przeciwko LeBronowi, mieli okazję zaprezentować się w najważniejszych dla drużyny meczach. Obaj w obronie przez większość czasu na parkiecie odpowiadali za LBJ. Popatrzmy jak się spisywali.
Carroll – 34,3 min – 7,0 pkt – 32,4% – za 3 pkt 26,7% – 3,8 zb – 1,3 stl – 1,5 as
Crowder – 25,3 min – 10,8 pkt – 51,7% – za 3 pkt 30,0% – 5,0 zb – 1,0 stl – 2,0 as
Jak widzicie przewaga Jae jest dość spora, a przecież rozegrał dużo mniej minut. No to przeliczę dokonania Crowdera do czasu Carrolla na parkiecie czyli do 34,3 min.
Carroll – 34,3 min – 7,0 pkt – 32,4% – za 3 pkt 26,7% – 3,8 zb – 1,3 stl – 1,5 as
Crowder – 34,3 min – 14,6 pkt – 51,7% – za 3 pkt 30,0% – 6,8 zb – 1,3 stl – 2,6 as
Teraz mamy już do czynienia z przepaścią. Nie jestem jednak do końca usatysfakcjonowany – mam jeszcze jeden pomysł, żeby przedstawić tę „wirtualną” rywalizację o miejsce w Bostonie w jak najpełniejszym świetle.
Obaj rywalizowali z LBJ – warto sprawdzić jak w meczach z Bostonem (gdy sporo czasu przy nim spędził Crowder) spisywał się LeBron, a jak w meczach z Atlanta, gdy opiekować się nim miał Carroll.
vs Atlanta – 38,3 min – 30,3 pkt – 43,8%, za 3 pkt 25,0% – 11,0 zb – 9,0 as
vs Boston – 43,0 min – 27,0 pkt – 46,7%, za 3 pkt 20,0% – 9,0 zb – 6,5 as
Znowu widać z jaka drużyną i przeciwko komu grało sie Bronkowi lepiej, ale wyrównajmy minuty.
vs Atlanta – 43,0 min – 36,9 pkt – 43,8%, za 3 pkt 25,0% – 13,4 zb – 11,0 as
vs Boston – 43,0 min – 27,0 pkt – 46,7%, za 3 pkt 20,0% – 9,0 zb – 6,5 as
Drugie porównanie gdy patrzymy na dokonania przy wyrównanych minutach i drugi raz jest przepaść. Już bardzo symptomatyczne było, że przeciwko Bostonowi LBJ grał 5 minut na mecz więcej. Rywalizacja z Atlantą pozwalała mu na średnio aż 10 minutowy odpoczynek w meczu, Boston pozwalał tylko na 5 minut oddechu – a jeśli dodamy do tego, że Atlanta nie miała na karku Lova, któremu rękę urwał Olynyk – a Irving wystąpił tylko w 2 meczach z ograniczonymi minutami, to mamy pełen obraz tej rywalizacji z Cavs.
Teraz czas na powrót do plotki o Carrollu w Bostonie. Owszem DeMarre imponował w serii z Nets i Wizards – tylko co z tego? Nie jesteśmy na etapie, gdzie powinniśmy szukać wzmocnień na ewentualne mecze z Brooklynem w PO, jesteśmy na etapie gdzie wzmocnień musimy szukać na rywalizację z Cavs. Tak przy okazji – etap szukania wzmocnień na ewentualną rywalizację z Nets ominęliśmy, no tak wyszło Danny’emu :)
Jak czytam, że Carroll chce 12-14 mln i Danny jest zainteresowany – to sie grzecznie pytam – ale za ile sezonów te 12 mln mamy mu zapłacić? Trzy czy cztery – bo wtedy ma to ręce i nogi. Za jeden?? Chyba na Melmac, bo nie na planecie Ziemia.
Popatrzcie na zdjęcie jakie umieściłem przy tym wpisie – ten Pan rządzi na razie w Bostonie i jeśli ktoś ma go wygryźć ze składu, to nie będzie to Carroll.