DMC w Bostonie?

Zaczęło się. Sezon ogórkowy w pełni. Plotki, ploteczki, ploteczunie. Lubię ten okres, bo można popuścić wodze fantazji. Można przeprowadzić kilka wirtualnych wymian i pogadać ze znajomymi. Zresztą kto tego nie lubi. Kibice to uwielbiają, a dziennikarze z tego żyją. Im głupsza plotka i bardziej kontrowersyjna, tym większa „klikalność”. Tak, tak – żyjemy w erze „klikalności”. Konia z rzędem temu, który znajdzie stronę o Celtach, bez spekulacji odnośnie sprowadzenia DeMarcusa Cousinsa. Nie ma – wszyscy piszą o tym, przedstawiając różne plotki, spekulacje i domysły. Jest tylko jeden problem – nikt się nie zastanowił po co właściwie Sacramento Kings mieliby wymieniać DMC.

Czy jesteśmy w stanie im dać w tej wymianie zawodników, którzy pomimo odejścia DMC uczynią ich grę lepszą? Oczywiście, że nie. Każdy kto mi w komentarzach będzie próbował udowodnić, że jest inaczej – jest potencjalnym pacjentem szpitala psychiatrycznego. Dokładnie to samo uważam o amerykańskich dziennikarzach i blogerach, którzy rozpisują się o tej wymianie nie biorąc pod uwagę punktu widzenia Kings. Te 2-3 picki które jesteśmy im wstanie wysłać, to żadne topowe wybory. To tak jakby zaproponować wymianę 5 osobowej rodzinie – ich wygodne i duże BMW kombi za 3 rowery – teoretycznie 3 za 1. Co może zyskać Boston to wiemy. Do tanga jednak trzeba dwojga, inaczej pozostaniemy na wieki w sferze marzeń.

Ciągle czytam jak to nie po drodze jest aktualnemu trenerowi Kings i ich najlepszemu zawodnikowi. No i co z tego nawet jeśli faktycznie tak jest. Przecież on nie spuści takiego zawodnika za frytki, nie jest szaleńcem jak jego szef. George Karl to nie jest przypadkowy człowiek. Całkiem niedawno, bo w 2013 roku zrobił z Denver świetny zespół. Wygrał ponad 50 meczów składem gdzie średnia wieku była poniżej 25 lat. Właśnie to jest tutaj kluczową wiadomością – Karl nie boi się stawiać na zawodników młodych, nie boi się przebudowywać skład.

Skoro nie boi się stawiać na młodość, to jaki sens jest w wymianie DMC skoro ten nie ma jeszcze 25 lat? Bo w tej układance nie chodzi o DMC, on jest tylko jednym klockiem – owszem tym najcenniejszym, ale nadal tylko jednym. Cały problem w tym, że Kings wg mnie i wielu komentatorów doszli w formule z DeMarcusem do ściany. Zespół ma znikome możliwości wymian, znikome możliwości podpisania z rynku FA no i ma Vivka. W całym tym zamieszaniu zapomina się o parze D’Alessandro i Karl – oni znają się jeszcze z czasów Denver, tam współpracowali ze sobą przez 3 lata, gdy Pete był asystentem GM. Tak przy okazji, GMem Denver był wtedy Ujiri, aktualny GM Toronto – więc już wiecie dlaczego Rudy Gay wylądował właśnie w Kings. No ale wracamy do kluczowej dla mnie pary. Jeśli Vivek da im autonomiczność decyzji – to oni są w stanie przebudować Sacramento w szybkim czasie. Do tego potrzeba jeszcze trochę szczęścia.

Od kiedy w 2010 roku Kings wybrali z 5 pickiem DMC to w noc draftu nawiedza ich pomroczność jasna i wszystkie możliwe zaćmienia umysłu. 2011 rok – swój pick oddali do Bobcats, wybierali z 10 pickiem od Bucks i wybrali Fredette, z 11 pickiem poszedł Klay Thompson. 2012 rok – wybierali z 5 pickiem, wybrali T-Roba, z 6 poszedł Lillard. W 2013 roku mieli w składzie Evansa, Thorntona i rok wcześniej wybranego Fredette a wybrali kolejnego Sg czyli z 7 pickiem McLemore. Oczywiście to nie koniec, bo przecież rok temu wybrali kolejnego Sg czyli z 8 pickiem Stauskasa, choć potrzebowali Pg a z 10 poszedł Payton. Ktoś coś z tego rozumie? To jest inny stan umysłu. Część tych decyzji zapadała jeszcze przed era Vivka i D’Alessandro. Jednak kto oglądał film z ubiegłorocznego draftu w wykonaniu Kings ten wie, że Pete tam może tylko przytakiwać.

Gdzie w tym wszystkim jest szansa dla Bostonu na pozyskanie DMC? Moim zdaniem ta szansa jest w jednej dacie, o której nie wspomniał żaden dziennikarz do tej pory w kontekście tej wymiany. Sacramento Kings dysponuje 6 seedem na najbliższy draft. Patrząc na ich poprzednie wbory, jest to w normie, czyli idealnie żeby ten wybór spierdzielić. To gdzie ta szansa?

19 maja odbędzie się Draft Lottery. Jeśli Kings wylosują 1 lub 2 pick to wtedy plany przebudowy mają racje bytu. Inaczej Kings będą dalej grać z DMC w składzie, co poniekąd zapowiadają dziennikarze z Sacramento. Karl będzie próbował łatać dziury weteranami. Kings swój pick na 2016 rok wysłali w wymianie, aktualnie on jest w Chicago jako chroniony Top-10 na 2016 i 2017. Co za tym idzie mogą użyć w wymianach dopiero picków na 2018 i 2020 rok, assety maja marne, żeby nie powiedzieć tragiczne (jeśli maja się budować na Cousinsie i Gayu) – na rynek FA ledwie 14 mln a w rosterze na przyszły sezon 7 zawodników. Wegetacji ciąg dalszy i zdecydować tu może tylko impuls w postaci 1 lub 2 wyboru w nadchodzącym drafcie.

W tym roku trudno z 1 lub 2 pickiem będzie im coś spierniczyć. Karl postawiłby pewnie na Okafora. Wtedy otworzą się drzwi dla Bostonu – bo dzięki wymianie DMC a pewnie też i Gaya, są wstanie pozyskać do składu młodych zawodników oraz picki potrzebne do kolejnych ruchów kadrowych. Z naszym tegorocznym pickiem spokojnie mogliby wyciągnąć bardzo dobrze rokującego Pg jak Jerian Grant czy Tyus Jones, który wraz z Okaforem wygrał NCAA. Dodatkowo wyciągnęliby od nas pewnie z 2 picki na przyszłoroczny draft i jakieś młode wilki – Sullinger/Olynyk/Young. Mając jeszcze w zapasie Gaya, za którego też mogą wyciągnąć z 2 picki (ma on aktualnie doskonały kontrakt) np od Miami albo Lakers (tegoroczny gdyby nie był w Top 3) jeśli ich plan ściągnięcia z FA skończy się jak rok temu Boozerem. Przy odrobinie szczęścia w losowaniu, Kings mogą dokonać więcej niż rok temu zyskali w Minnesocie po wymianie Love.

Chcecie Cousinsa w Bostonie? To 19 maja trzymajcie kciuki za Kings w Draft Lottery – moim zdaniem to jest jedyna szansa na jego pozyskanie. Gdy Kings dobrze wylosują, to wiedzą, że nikt im tylu picków nie da co Danny. Byłby to klasyczny win-win. My dostajemy to o czym marzymy od dawna, a oni szanse na skończenie z pozorowaniem jakiegokolwiek rozwoju. Wybranie Okafora i dalsza przebudowa na bazie wymiany Cousinsa, byłaby akceptowalna i dla Vivka, i dla kibiców. W przeciwnym razie nasze szanse są iluzoryczne.