Kolejne zwycięstwo na zachodzie!

Trzecie zwycięstwo na przestrzeni czterech ostatnich spotkań odnieśli minionej nocy koszykarze Boston Celtics. Tym razem podopieczni Brada Stevensa w drugim meczu rozgrywanym back to back pokonali Utah Jazz 99:90. Koniczynki już w drugiej kwarcie oddaliły się od swoich rywali na dystans ponad 20 punktów, a i tak niewiele zabrakło a ich rywale doszliby ich w trzeciej ćwiartce. Koniec końców jednak Celtom udało się odnieść 16 zwycięstwo w sezonie. Co dla większości może być zaskakujące, ale główną postacią wczorajszego show po stronie 17-krotnych mistrzów NBA był wypychany z Bostonu Tayshaun Prince, zdobywca 19 punktów. Kontuzję kciuka odnowił sobie za to Evan Turner.

BOXSCORE | GALERIA

W spotkaniu tym mogliśmy na parkiecie oglądać dwóch najciekawszych prospectów zeszłorocznego draftu z pozycji nr 1/2 czyli Dante Exuma po stronie zespołu z Salt Lake City a także Marcusa Smarta z obozu Celtics. Żaden z nich nie zagrał wielkiego spotkania, ale bezpośredni pojedynek wygrał zdecydowanie gracz wybrany z niższym numerem, czyli Celt. Rookie z Oklahoma State rzucił w tym spotkaniu 9 punktów, zebrał 3 piłki a także zaliczył 5 asyst i przechwyt. Dla porównania Australijczyk nie trafił do kosza ani razu, dał dwa kluczowe podania, miał 1 zbiórkę a także najgorszy współczynnik +/- wśród ekipy gospodarzy.

Kolejny raz Bostończycy weszli w mecz lepiej od swoich rywali. Dobry początek zanotował na swoim koncie przede wszystkim Jae Crowder, który ostatnio ma gorszy okres. Niestety kolejny raz podopiecznym Stevensa zdarzały się straszne przestoje. Pierwszy miał miejsce już w połowie pierwszej kwarty kiedy to 7 kolejnych punktów zdobyli nasi rywale. W jej końcówce gra wyrównała się i wynik po premierowych 12 minutach był remisowy. Druga ćwiartka to prawdziwy popis gry ofensywnej Celtics. Piłka dobrze krążyła z rąk do rąk a i skuteczność nie zawodziła. Świetnie grali zmiennicy, którzy z racji tego, że był to mecz back to back dostali spore minuty od najmłodszego coacha w lidze. Co ciekawe w samej drugiej kwarcie Celtowie trafili aż 6 razy za 3. Dla porównania w pozostałych trzech ta sztuka udała im się tylko dwukrotnie. Po pierwszej – świetnej – połowie 55:31 dla Zielonych.

smartkanter

W trzeciej kwarcie rolę się odwróciły. To Jazz narzucili swój styl gry i zaczęli niwelować stratę. Bardzo dobrze prezentowali się przede wszystkim były podopieczny Stevensa Gordon Hayward oraz turecki środkowy Enes Kanter. Po naszej stronie zaczęła szwankować skuteczność a także a może przede wszystkim pojawiło się kilka głupich, niepotrzebnych strat. Największy przestój Celtom przytrafił się od stanu 60:38 od kiedy to pozwolili swoim rywalom na zdobycie aż 18 kolejnych punktów! Na szczęście w końcówce znów zdołali wrócić do gry i o wszystkim miała zadecydować czwarta ćwiartka. Ta zaczęła się kapitalnie dla przyjezdnych z Bostonu, którzy zdobyli w niej pierwsze 8 oczek dzięki czemu osiągnęli przewagę sięgającą 13 punktów. Na 8 minut przed końcem była to już całkiem dobra zaliczka i zespół Utah nie zdołał już jej w całości odrobić.

Na +:

  • Tayshaun Prince – zdecydowanie najlepszy jego występ w zielonych barwach. Zagrał spośród wszystkich Celtów najdłużej (jedyny powyżej 30 minut), rzucił najwięcej punktów (19), miał razem ze Smartem najwięcej asyst (5) rzucał na bardzo dobrym procencie (7/10) a także miał najwyższy współczynnik +/- ze wszystkich zawodników na parkiecie (+16). Oby tak dalej a znalezienie mu nowego domu nie będzie dla Ainge’a trudne.
  • Tyler Zeller – wreszcie z ławki daje tyle ile dawał w wyjściowej 5. 14 punktów, 7 zbiórek, 2 bloki i 75% skuteczności z gry. Brawo.
  • Marcus Thornton – tak trochę z braku laku, trochę na zachętę. Z Warriors bardzo słaby występ wczoraj zagrał zdecydowanie lepiej. Dał trochę energii, mały plusik się należy.

Na -:

  • Brandon Bass – 8 punktów, 7 zbiórek, 3/6 z gry nie wygląda źle, ale były zawodnik Orlando Magic nie grał dzisiaj najlepiej. Zespół z nim na parkiecie był zdecydowanie słabszy niż bez niego.
  • Jae Crowder – ostatnio coraz częściej pasuje do tej rubryki. Po fantastycznym starcie w mieście fasoli coraz bardziej dołuje. Oby już niedługo, bo papiery na granie ma.