Shavlik Randolph i Tayshaun Prince mogą spędzić trochę czasu w drużynie Bostonu i w związku z tym dołączyli oni do zespołu na niedzielnym treningu w Kalifornii. Niewykluczone, że już w dzisiejszym meczu przeciwko Los Angeles Clippers znajdą się oni w składzie Celtics (zwłaszcza, że chory jest James Young).
Jednocześnie Brad Stevens pochlebnie wypowiadał się o obydwu zawodnikach: „To jest facet (Randolph) którego ludzie uwielbiają mieć w swoim zespole (…) Goście, którzy już z nim grali – choć nie jest już ich zbyt wielu – są podekscytowani tym, że wraca. Ja również”. O Tayshaunie powiedział natomiast: „Myślę, że zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, jak dużo możliwości dadzą nam ci różni zawodnicy, ale on ma sporo doświadczenia, sporo doświadczenia z wygrywaniem i ktoś taki jak on zawsze może dzielić się swoimi myślami”. Sam Prince zaznaczył, że jest gotowy do pozostania w Bostonie do końca sezonu, ale zapewnił jednocześnie, że wszystkie opcje ciągle są brane pod uwagę.
Krótszą przyszłość w ekipie wróży się właśnie Prince’owi, ale jeśli Ainge chce rzeczywiście znaleźć dla niego kupca, to może on i tak dostać trochę czasu na parkiecie. Po wstępnych informacjach mówiących, że jego kontrakt najprawdopodobniej zostanie szybko wykupiony, okazało się, że Ainge może wstrzymać się z tą akcją. Danny nie odpuszcza żadnej okazji, a Prince przecież może zostać jeszcze wykorzystany w dalszych transferach – dlatego szanse na buy-out przed transferowym deadlinem spadły. Jak jednak powiedział sam Prince – wszystkie opcje ciągle są możliwe. Podobnie jest zresztą z Randolphem, którego przybycie do Bostonu zostało co prawda odebrane pozytywnie, ale jeśli pojawi się jakaś szansa na transfer z jego udziałem to Ainge z pewnością się nie zawaha.